Jesteś tutaj: / / Forsą przeforsowani

Forsą przeforsowani

Zobacz wszystkie komentarze (20)
Pokaż wcześniejsze komentarze
małpiatka

(2012-04-02 20:27)

Wynajmowałam tylko podczas studiów, i to mi pasowało - nigdy nie wiadomo, czy człowiek zostanie w tym samym miejscu. Akurat zostałam w Krk. Poznałam tam męża, zamieszkalismy na swoim do czasu rozstania i w tym momencie miałam opcję - wynająć cos albo kupić nawet dużo mniejsze. Kupiłam, bo nie potrafiłam wyobrazic sobie siebie w wynajmowanym mieszkaniu, gdzie nic nie jest moje, gdzie w każdej chwili może wejśc własciciel i powiedziec: sorry, winnetou... I cofnąć się 10 lat wstecz.

Jasne, że kredyt to obciążenie, ale takie obciążenie za cenę poczucia, że jestem u siebie jest do przeżycia. Nie ma co się kopać z koniem - w takim kraju żyjemy. A gdy ma się dziecko, to już w ogóle nie pojmuję.. Ale może nie potrafię, bo nie muszę.

Nikola de Ser

(2012-04-02 21:31)

ha! jedna i druga sytuacja ma swoje zalety i wady, uroki i stresy, niedogodności. Chyba chodzi o to, żeby się na coś zgodzić, wytłumaczyć sobie, dlaczego wybieramy właśnie tak. I na cudzym i na własnym da się żyć :-) pytanie tylko, czy mamy czuć się przegrani bo nie galopujemy do kupna? zaznaczam - dzisiaj!

agulinia

(2012-04-02 23:59)

Nikolko wszystko w swoim czasie :) będzie dobrze :)

Jola666

(2012-06-11 12:11)

Nikola :) a wyobrarzasz sobie przeprowadzkę z trójką dzieci ?? ( w tym jedno 4-ro miesięczne ) bo ja też nie :P Ale jakoś to przeżyłam i fajnie jest :)

Kochana wszystko przed Tobą :) Pozdrawiam Ciebie i Połówka :)

Aleksandra1973

(2012-06-25 23:22)

Ja odkad wyprowadzilam sie z domu rodzinnego,a to juz jest 20lat,do ubieglego roku wynajmowalam.Najpierw w Polsce gdzie mieszkalam,ale tam nie mialam szans na jakiekolwiek mieszkanie,po przeliczeniu wszystkiego ,nie stac byloby mnie na kredyt,dobrze za trafialam na osoby wynajmujace,ktore nie chcialy az takich kroci za sam wynajem,jak rowniez byl wlasciciel kamienicy w ktorej mieszkalam i nie trzeba bylo placic najpierw czynszu do spoldzielni,a potem jeszcze osobno za wynajem wlascicielowi mieszkania,tak sytuacje mialam tylko raz,ze mieszkalam w mieszkaniu spoldzielczym.Po przyjezdzie do Niemiec7lat temu,mieszkalam z obecnym mezem w mieszkaniu ,ktore wynajmowal od 15lat,wlasciciel powiedzial,ze przez te lata maz mu splacil to mieszkanie,czyli prawie caly kredyt,poniewaz wlasciciel mieszkal w nim tylko przez rok,bo sam kupil dom,a mieszkanie poszlo do wynajecia.Potem przez 4 lata mieszkalismy w nastepnym wynajmowanym mieszkaniu tylko wiekszym,gdzie i oplaty byly duzo wyzsze.W tamtym roku zdecydowalismy sie na kredyt i kupilismy dom,placimy troche wiecej niz czynszu w poprzednim mieszkaniu,ale tez od razu pomyslelismy o zabezpieczeniach,gdyby sie cos stalo.Gdyby ktores z nas stracilo prace i nie mozna byloby splacic kredytu to mamy okres przejsciowy 3 letni,gdzie nam splacanie kredytu na ten czas wstrzymaja,bez zagrozenia,ze ktos nas wyrzuci z domu,albo gdyby ktoregos z nas zabraklo,to automatycznie ubezpieczenie jest takie ,ze dom zostalby splacony od razu.Nie porywalismy sie z motyka na slonce,przez rok czasu analizowalismy wszystkie za i przeciw,siadalismy z kartka w wolnych chwilach i wypisywalismy ile nas by kosztowalo utrzymanie domu,kredyt,ubezpieczenia itd.Po roku przemyslen zdecydowalismy sie na kupno i nie powiem bo bylam zesrana ze strachu tak czy tak.

Nie dajcie sie zwariowac,to ma byc wasza decyzja czego chcecie i jak bedziecie mieszkac ,a nie waszej blizszej czy dalszej rodziny.

Ja sama przez te lata przeprowadzalam sie o ile dobrze policzylam 9razy,za kazdym razem byla to mordega.Ostatnie moje mieszkanie w Polsce,to przeprowadzalam sie z wynajmowanego domu,do malutkiego mieszkanka,razem z corka,po skonczonym malzenstwie.Musialam dosc sporo rzeczy wyrzucic lub ewentualnie podarowac,bo sie nie zmiescilo w malutkim mieszkaniu.Uporzadkowac dom w ktorym mieszkalam,a moj byly maz ,ktory mieszkal w nim przez lata,nawet nie pomogl i tez dalam rade.Wiec mozna powiedziec,ze te przeprowadzki nie sa az tak bardzo straszne.

Wszystko jeszcze przed wami,nie dajcie sobie mieszac w waszym zyciu,a rodzina powinna uszanowac wasza decyzje,jaka ona by nie byla.Pozdrawiam serdecznie:))

Nikola de Ser

(2012-06-26 19:29)

dziękuję za ten komentarz i za szczegółowe opisanie swojej historii. Wiele jest możliwości, tyle ile ludzkich doświadczeń. Wiem, że mamy różne opcje :-) pozdrawiam najseredczniej

Skomentuj
Zasady dotyczące cookies
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej" „<% gt "Polityce Cookies” %>".
Zamknij