Witam w ten wyjątkowy dzień pełen refleksji i zadumy a jednocześnie w jakiś sposób radosny. Wspominamy dziś tych którzy odeszli,a którzy byli dla nas kimś wyjątkowym i ważnym.
Witam przede wszystkim naszą listopadową gospodynię Smakosię
Jak zawsze śpieszysz z gorącym napojem.Chętnie się npiję,zwłaszcza,że właśnie wróciłam z cmentarza. Jak co roku zawsze o 6 rano z Tatą jeździmy,potem jeszcze z bratem jedziemy. Żałuję,że nie mogę odwiedzić grobów dziadków ze strony Taty w zachodniopomorskim. Jednakże jak byłam na pogrzebie Cioci we wrześniu,oczywiście nawiedziłam,bo jakże by inaczej. Niestety za daleko by akurat dziś tam być. Pozostaje modlitwa i pamięć.
Pozdrawiam cichuśko,bo dziś ten dzień taki właśnie jest..
Ale świetnie , że macie taką tradycję i idziecie na cmentarz o 6-ej. Też bym tak chciała , ale Połówek pewnie by nie był zachwycony. Wyobrażam sobie jaka wtedy jest cisza a w niej ptasie odgłosy i wszechobecny spokój. To jest to!
Wiecie co, cieszę się, że nie muszę dzisiaj iść na cmentarz. Dobrze, że byłam wczoraj, bo ponoć teraz jest tam taka ilość ludzi, że nie można przejść. Wszyscy ciągną się noga za nogą , jeden za drugim i nie ma jak wyminąć drugiego człowieka. Niesamowite to biorąc pod uwagę , że ten cmentarz należy do największych w Europie.
Jutro jest Dzień Zaduszny więc wtedy chcę pójść zapalić znicze.
A póki co siedzę w kuchni i szykuję obiad. W piekarniku dochodzą pasztety z selera . Dawno nie jedliśmy.
Goplano, co wymyśliłaś ostatecznie na ten rodzinny obiad? Wszystkim smakowało, jesteś zadowolona?
Może macie ochotę na kawę ? Zostawiam w dzbanku.
Dobrego popołudnia
Miło Was spotkać w listopadzie.
Lecą liście, lecą jak szalone.
Smakosiu będzie miło się gościć u Ciebie.
Przynoszę moją międzynarodową kawę, wybierajcie.
Decaf też mam, niezamierzony, był w zestawie.
Jeden próbowałam, nawet niezły w smaku.
Dzisiaj domowy dzień.
Choć ciągle mnie kusi ten festiwal wina.
Ale pozostanie w sferze pokusy.
Szpital w pracy pełną gębą.
Mała zasnęła w szkole.
Do domu wróciła półprzytomna (z mamą), w normalnym czasie.
Ale jeszcze temperatury nie miała.
Malutka też bez temperatury.
Mieli mieć domowe Halloween, w poszukiwaniu cukierków wewnątrz, w kostiumach. Przynajmniej taka była moja propozycja, zobaczymy co im wyszło.
Mają w niedzielę u rodziny zabawę, może wydobrzeja.
U mnie 1 listopada jest normalnym dniem.
Uuu to się dzieciaczki pochorowały. Oby Tobie nic nie "sprzedali".
Właśnie dziś pomyślałam o Tobie, kiedy wybiegłam myślami do grudniowych świąt . Myślisz, że będziesz mogła pojechać do domu w tym czasie?
Z przeziębieniem zobaczymy. Jak trafia się hurtowe, to ciężko się ustrzec.
Na święta to ja jadę do domu. W sobotę 20.
Wtedy teoretycznie kończy się moja umowa. Piątek ostatni dzień w pracy.
Ale...
Zgodziłam się zostać, kasa na teścia ośrodek potrzebna, dobrze płacą plus nadgodziny, pod warunkiem ekstra wolnych dni w przyszłym roku, bo wszystko było zaplanowane nim padła decyzja o wyjeździe na dłużej..
Oni chcą kupić mieszkanie, jako ich własną inwestycję pod późniejszą sprzedaż czy wynajem.
Mnie wsio ryba, choć wolałabym zostać w moim muzeum. Po pierwsze tu jest wszystko, od nich będą musiała prosić, bo jako zasobni finansowo ludzie nie mają większości rzeczy w domu, nie czują potrzeby, nie wymyślą sami.
A ja nie potrzebuję ekstra mebli, kocy kołder itp na potem. Bo to trzeba gdzieś upchać. Z domu też nie zabiorę, bo to jest tam potrzebne.
Nie będę mieszkać w pustych ścianach i spać na dmuchanym materacu.
No i tutaj mam garaż i windę, co zdecydowanie ułatwia zaopatrzenie - wózek plażowy i jedziemy.
Zobaczymy. Jak się nie ogarną, jak się spakuje i pojadę, to nie wrócę.
Choć też nie wiadomo, jest jak jest, choć są mało życiowi, nie są źli, zawsze może być gorzej.
Nie będę płakać, jak znajdą kogoś lokalnie, co powinni zrobić.
Problem, że oni chcą mnie, średnio szukają, nie wierzę, że w ciut większym mieście, z kilkoma szpitalami (my mamy jeden) nie można nikogo znaleźć.
Witam niedzielowo ![]()
Śniadanie! Zapraszam na jesienny zestaw czyli pasztet z selera i kiszone plastry buraków a do tego chleb żytni - samo zdrowie
A są jeszcze jajka na miękko od szczęśliwych kur.
Dobrego dnia
O proszę jak zdrowo,a czy te buraki to te z kiszenia na barszcz czy jakoś specjalnie kiszone?
Buraki są z kiszenia. Zawsze kroję je na 1 - 1,5 cm plastry a potem zajadamy się aż uszy się trzęsą
No i się rozłożyłam, w nocy mnie dopadło.
Coś grypowego, bo mięśnie bolą.
Ale szłam spać normalnie.
Na śniadanie chleb z miodem sobie zapodałam.
A na obiad będą mielone, podpowiedź z FB.
Płaskie jak burgery, z podniesionym rantem (jak drożdżówki), z farszem w tym zagłębieniu.
Wołowe będą z pieczarkami i serem. A z indyka z fetą i szpinakiem.
Nam się zmienił czas w nocy, znowu jest 6 godzin różnicy do Polski.
Witam poniedziałkowo ![]()
Wiecie co, nawet miałam ochotę iść do pracy. Wczoraj cały dzień przesiedzieliśmy w domu oglądając serial na YouTube "Jasnowidząca Vanga". Kto nie oglądał, to polecam. Ja widziałam już drugi raz. Pierwszy raz wiele lat temu więc z chęcią wróciłam do tej produkcji.
Pogoda była całkiem przyjemna i myślałam początkowo żeby pójść na cmentarz jeszcze raz, ale nie miałam ochoty przedzierać się przez tłumy.
W pracy atmosfera napięta. Znów się szykują zmiany. Od stycznia być może będę miała nowego dyrektora lub dyrektorkę. Chociaż na mojego czuja, to nie będzie tak hop-siup. Czas pokaże, ale wszyscy są podenerwowani i atmosfera jest lipna.
Ekkore, jak się dzisiaj czujesz?
Goplano, czym ugościłaś rodzinę, co najlepiej smakowało?
Początek miesiąca, to zawsze więcej pracy więc zmykam.
Dobrego dnia
Witam ,witam .Wczoraj jeszcze było tak pięknie a dziś od rana leje i leje. Można by powiedzieć,że te świąteczne dni były z nieba zesłane.
Czym ugościłam rodzinę? Zrobiłam pieczeń wg Twoich wskazówek i Zapiekankę Kebab Gyros. Zastanawiałam się nad tą potrawką z ryżem i przypomniało mi się właśnie o niej. Tacie nie specjalnie smakowała,za to pieczeń jak najbardziej.Do tego zrobiłam zwykłą jarzynową,bo jednak ją wszyscy lubią. Zrobiłam także śledzie i jak na zlość zapomniałam ich podać
Nie jestem jednak pewna,czy daliby radę zjeść,bo już mieli dosyć,a jeszcze poprawili szarlotką z przepisu Miluni. Swoją drogą bardzo polecam
i częstuję Was do kawki lub gorącej herbatki
No w samą porę przyniosłaś tę szarlotkę, bo za mną cały czas chodziła... i proszę jest!
Ależ apetycznie się prezentuje. Ta kruszonka, ech!
Ja mam w planach tę sypaną. Muszę kupić szarą renetę.
Fajnie, że rodzinny obiad udał się smacznie. A śledzie...no cóż, jakoś sobie z nimi poradzicie. nagotujesz ziemniaków i powoli "zejdą"
Ja właśnie miałam wczoraj taki obiad.
Rozłożyło mnie całkowicie.
Wczoraj prawie cały dzień przespałam.
Nogi i ręce to chyba z tonę ważą.
Grypowe przeziębienie, choć nie nazwałabym grypą. Bo tą miałam raz, teraz nawet w połowie nie jest źle. Nie mam specjalnie kaszlu, nos nie jest zatkany, gardło też w normie
Dzisiaj w pracy będą ruchy muchy w smole.
Trzeba przetrwać.
Ciekawe jak towarzystwo, słyszałam kaszel z góry.
To fatalnie. Oby tylko szybko minęło. Najgorzej, że nie ma Ciebie kto zastąpić i nawet nie możesz sobie choć jeden dzień poleżeć ![]()
Wracaj do sił...
Jeden dzień poleżałam i przespałam.
Nawet lepiej się czuję, mniej niemocy. I nie chce mi się spać. Najgorszy jest ucisk w żołądku, głodna jak wilk, po kesie już mam dosyć.
Mały ma chyba podobnie. Zażyczył sobie kanapkę, zasiadł za stołem, popatrzył i poszedł.
Towarzystwo chore, z gorączką, odebrałam Małą ze szkoły z gabinetu pielęgniarki, teraz śpi.
Pozostała dwójka okupuje moje kolana. I tak sobie siedzimy przez większość dnia.
Malutka prawie cały dzień podsypia. Ale sen najlepszym lekarstwem, więc niech ma na zdrowie.
W tym wszystkim jedno jest dobre, nie muszę się martwić, że mnie zaraża. Bardziej chora nie będę.
Oj ,widzę,że szpital na całego,ale niestety taki okres. Przeziębienia będą się nas imać. Dobrze,że już Ci lepiej,bo opiekować się dziećmi jeszcze chorymi to tym bardziej.
Witam wtorkowo ![]()
Poranek bez deszczu i mimo szarych chmur całkiem przyjemny.
Wczorajszy, pracowniczy dzień był z niepotrzebnymi, złymi emocjami. Wszyscy czują napięcie i to się objawia różnymi reakcjami. Począwszy od złości, przez nerwy a potem jakieś przygnębienie... Ech, nie jest dobrze. mimo to trzeba się "brać w garść". Nie chcę dać się wciągnąć "z butami" w ten emocjonalny kołowrotek więc próbuję sobie tłumaczyć, że czas pokaże jak to się skończy i szkoda nerwów.
Wczoraj Połówek odebrał mnie z pracy i mieliśmy pojechać w jedno miejsce, coś załatwić - nic wielkiego. Nawigacja pokierowała nas tak, że ostatecznie zahaczyliśmy jeszcze o centrum handlowe. Jej, jak ja dawno tam nie byłam. Nie chodziliśmy po butikach. Postanowiłam wejść do Auchana i zrobić zakupy z tych, co to przyda się mieć w zapasie. Luuuudzie, ile tam "uciekło" dnia. Nic szczególnego nie kupiliśmy a czas zleciał. Ja jednak nie przepadam za tymi molochami. Dziś niestety znowu trzeba iść na zakupy, bo chcemy zaopatrzyć rodziców i Ich sąsiadkę (starsza, samotna pani). Chcę też podjechać do Ikei, bo szukam materaca dla Mamy. Niestety potrzebujemy niestandardowych wymiarów i nie wiem czy uda się coś dobrać.
Na piątek chcę zaprosić rodziców na obiad i ciasto, bo niedługo mają rocznicę ślubu więc to ma być taka forma świętowania póki jest Połówek. Wiem, że będzie im miło - mała odmiana od codzienności. W związku z tym chcę wziąć urlop na piątek żeby mieć więcej czasu i przygotować obiad na spokojnie. Leci dzień za dniem.
Mam ochotę na długi, jesienny spacer. Najchętniej po lesie. Muszę się jakoś zorganizować. Hm...może w niedzielę jak pogoda pozwoli...?
Ekkore, pewnie już dzisiaj będziesz się czuła lepiej, skoro wczoraj była mała poprawa. Tego życzę.
Maniu, co u Ciebie? Dawno nie zaglądałaś do Kawiarenki.
Goplano, masz jeszcze trochę tej szarlotki?
Oj, zjadłabym choć ciut.
Dobrego dnia
U nas też dziś piękna pogoda, słoneczna, zupełne przeciwieństwo z wczoraj. Mówisz ,że nie lubisz zakupów w molochach, to tak jak ja.W ogóle nie lubię zakupów, biorę co mam kupić i do widzenia
Chyba jestem odosobnionym przypadkiem, bo zwykle kobiety zakupy uwielbiają i się nimi relaksują. U mnie jest odwrotnie
Niestety szarlotki już nie mam ,poszła w jeden dzień, ale mogę Cię poczęstować murzynkiem z nutą korzenną
Do tego kawa. Zapraszam kto lubi ![]()
A propo, kiedy zarabiasz ciasto na Piernik Staropolski?
Oooo, murzynek i to korzenny, to jak najbardziej super - już chwytam ![]()
W temacie zakupów - nie lubię żadnych. Fajnie, że nie jestem jedyna, bo już myślałam, że ja to jakieś "dziwadło" ![]()
Ciasto na piernik będę robić 10-go albo 11-go listopada. W zależności jak czas pozwoli. Właśnie wczoraj chciałam kupić miód lejący do piernika, ale zaparłam się, że ma nie być z Wietnamu czy Ukrainy i sama sobie utrudniłam zakup
Wiem, że przy pieczeniu temperatura "zabije" to, co dobre w miodzie, ale mimo to lubię dodać, bo wyczuwam ten miodowy posmak po upieczeniu.
Dzięki za ciacho
Witam środowo ![]()
Ale fajny poranek - 13 stopni, nie ma wiatru i co ważniejsze deszczu.
Wczorajszy dzień tradycyjnie "ino mig" i już go nie było, ale...zakupy zrobione dla wszystkich więc tez wszyscy zadowoleni ![]()
A skoro mowa o zakupach, to nabyłam jakiś inny pieprz. Nie znam więc pomyślałam, że Wam pokażę, bo może stosujecie? Wkleję fotkę. To jest pieprz długi, pochodzący z Indonezji. Ciekawi mnie jego smak, jeszcze nie było okazji spróbować.
Poranek się rozkręca więc czas na gorącą herbatę. Częstujcie się ![]()
Dobrego dnia
Hej, hej.
Wczoraj zapomniałam telefonu do pracy.
Ja teraz bez zmian. Nie jest źle, ale zdrowa nie jestem.
Dzieciaki mają gorzej, chyba tylko Malutka idzie ku lepszemu, resztę towarzystwa męczy temperatura. Mały bardzo opornie reaguje na leki, a Mała szybka reakcja, ale jak przestaje działać, to zjazd totalny.
Ale żeby nie było dosyć kłopotów, to do wiązanki wszy.
W szkole były, była informacja.
Ale kto by przypuszczał.
I wczoraj Mała piekielnie się drapała, w takim podejrzanym stylu. Przejrzałam ją, a że powiedziała, że mama nic nie znalazła wcześniej, to pobieżnie.
Jedna jednak przylazła mi na koszulkę, ubiłam, nie będąc pewna czy to to.
Do wieczora drapanie się nasiliło.
Zagoniłam towarzystwo do wanny, pomyłam głowy.
I u Małego znalazłam duże, czyli dopiero przeszły.
A u Małej już wyższe stadium hodowli. Malutka czysta. Przejrzałam mamę, u niej też nie zauważyłam.
Tata pojechał do apteki po środki.
Ja sobie zamówiłam, potrzebnie czy nie (myślę, że nie), zaaplikuje profilaktycznie.
Teraz to takie jednorazowe są, nie trzeba powtarzać. I w Stanach został zniesiony wymóg pozostawienia w domu, przynajmniej wg internetu. Co myślę, że jest głupotą, bo jak środek nie zadziała, to to się dalej rozprzestrzenia w szybszym tempie, bo one uciekają w zdrowe rewiry dla nich.
Ja ostatni raz z wszawica miałam do czynienia 10 lat temu.
Córka przywiozła z obozu w Polsce. Były sporty wodne, ciągle mokre ręczniki, suszace się obok siebie.
Długo nie odkryliśmy, bo nikt nie podejrzewał chyba ze dwa miesiące, aż wylazły jej u dentysty na oparcie fotela.
Wtedy musiała zostać w domu i przynieść zaświadczenie o czystości skóry od lekarza.
Trzeba przyznać, że u Ciebie to nie ma "nudy"
Witam w środku tygodnia
Kolejny ładny dzień,a u mnie znów szykują się wydatki. Muszę wymienić okap,bo po 20 latach użytkowania po prostu nie spełnia już swojej roli.Mimo czyszczenia i wymiany filtrów.Żeby tego było mało,to wysiadła zapalarka przy gazie.Iskrownik cały czas pstryka. Usunęłam ewentualne awarie,jak zabrudzenie czy woda i dalej pstryk,pstryk i pstryk. Na razie korzystamy ze zwykłej zapalarki. Poza tym jeszcze problem z lekami,jak parę miesięcy do tyłu. W hurtowniach deficyt i nie wiadomo,czy się coś zmieni. Jestem na etapie wyszukiwania gdzie ewentualnie mają na stanie. Udało mi się w dwóch aptekach po 2 opakowania. Co będzie dalej, pojęcia nie mam,a najgorsze to,że zamiennika na ten lek nie mają..
To tyle ,nie chcę Wam przynudzać,ale chociaż tu się wygadam. Pozdrawiam jak zwykle serdecznie,choć akurat dziś nie mam nic do kawy. Ewentualnie jabłko na podwieczorek
To na razie
Też miałam taki objaw zapalarki w kuchence, ale ostatecznie samo się naprawiło po jakimś czasie nieużywania.
Gorsza sprawa z tymi lekami. Jak wchodzisz w wyszukiwarkę, to pokazuje w pobliskich miejscowościach czy całkiem pustki?
Całkiem pustki.Co zapobiegliwi to pozamawiali wcześniej i dla nich są. Największy problem ,że w hurtowniach nie ma.Udało mi się dostać ostatnie opakowania w Katowicach i Sosnowcu. Starczy na 3 miesiące ,co będzie dalej? Nie wiadomo. Oby to się wyklarowało,choć różowo to nie wygląda i nie mają najlepszych prognoz.
Dobrze, że teraz jesteś zabezpieczona, ale już trzeba zapobiegliwie organizować nowe recepty. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, bo będzie w moim mieście, to daj znać. Sporo jest aptek DOZ i wtedy można zamówić odbiór bliżej miejsca zamieszkania. To chyba najlepsze rozwiązanie. Ja nie jeżdżę autem więc to też ułatwia zakup.
Dziękuję Smakosiu,dam znać jak coś i z góry dziękuję
Witam czwartkowo ![]()
Dziś dla mnie jest "mały piąteczek", bo od jutra mam dwa dni urlopu a to oznacza, że do pracy wracam dopiero w środę. Jupi! Zrobił się długi weekend dzięki temu, że 11-go mamy święto
A jak już wspomniałam o święcie, to przypomniało mi się, że w tym roku po raz pierwszy Wigilia Bożego Narodzenia będzie wolnym dniem. Super!
Wczoraj kupiłam świeżą rybę i na jutro zaprosiliśmy rodziców na obiad. Planuje zrobić ciasto 3-Bit, bo to ich ulubione. Natomiast na weekend i święto chcę upiec szarlotkę sypaną. Potrzebuje Waszej podpowiedzi, bo wyleciało mi z głowy - robi się ją w dużej czy w małej blaszce (tortownicy)? Przeglądałam zdjęcia pod przepisem i wnioskuję, że to jest ta mniejsza blaszka, ale...może nie...? Doradźcie proszę.
Dziś piękny poranek. Słońce wstawało na pomarańczowo i niebo było magiczne. A wczoraj, jak wracaliśmy wieczorem, to zauważyłam, że księżyc miał dookoła ogromne "halo" i przez to wyglądał jak ogromny, okrągły opłatek. To była najjaśniejsza pełnia roku. Niektórzy nie mogą wtedy spać. U mnie takie zjawisko nie występuje
A jak Wam minęła noc?
Tradycyjnie herbata czeka.
Dobrego dnia
No to rzeczywiście masz super fajnie z tym urlopem. Mamy trochę tych świąt,ale to dobrze,przynajmniej trochę się zwolni w tym zabieganym świecie.
Tak,księżyc wyglądał dokładnie jak opisałaś. Obudziłam się o 2 w nocy a za oknem tak jaśniutko.Księżyc wyglądał przepięknie.Błyszczał na niebie jak prawdziwa gwiazda,co ja piszę przecież jest prawdziwą gwiazdą ![]()
Szarlotkę sypaną robi się w tortownicy.Dawno nie robiłam ,ale zawsze na okrągło
Tak tak, ja wiem, że w tortownicy, ale mam problem z przypomnieniem sobie jakiej wielkości ma być tortownica - ta mniejsza?
Oooo, super! dziękuję za podpowiedź.
Goplana trzymam kciuki za leki, żeby się udało zakupić kolejną partię.
I u mnie wielki, piękny, taki na wyciągnięcie ręki księżyc, wygląda nieziemsko na tle gór, w momencie, gdy dzień zaczyna się budzić.
Dzisiaj Mąż przyjeżdża, ale się cieszę. Mam wolne poniedziałek i wtorek, to chwilę będziemy razem. Coś zobaczymy, gdzieś pójdziemy.
Czas przeleci szybko.
Ale super! To trochę odetchniesz od obowiązków i to w ulubionym towarzystwie
Dziękuję Ekkore. No niestety ,czas leci bardzo szybko. Z każdym rokiem mam wrażenie,że jeszcze szybciej.
Piątek, piąteczek, piąteluniek ![]()
Dochodzi godzina siódma a my już od 5.45 na nogach. Czemu? Nie wiadomo. Obudziliśmy się o tej samej godzinie i to z taką energia, że już nie chciało się spać. No to co - kawa. Lepiej nie można zacząć poranka ![]()
W planach sprzątanie i Połówek zrobi małe zakupy a ja zabiorę się za obiad. Rodzice będą po 15-ej.
Myślę, że to będzie miły dzień.
Teraz mam dużo energii, ale coś czuję , że wieczorem szybko padnę ![]()
Pogoda fajna - chłodno, ale niebo pogodne.
Dobrego dnia
I ja się cieszę na piątek, 4 dni wolnego.
U nas 11 listopada to Veteran day, wolne mają szkoły i instytucje państwowe oraz niektóre zakłady, jak męża.
Dla mnie zazwyczaj to więcej pracy, bo komplet w domu.
Tym razem spytała się mnie kuedy bym chciała wolne, bo jej ciotka chciałaby pobyć z dziećmi, to powiedziałam. No i dostałam.
Mała dzisiaj wróciła do szkoły.
Problem hodowlany znikł, naprawdę szybko działają środki. Wczoraj wieczór jeszcze ją oglądałam i wyczesałam, nic, czysto.
Mały rano miał sporo zwłok, wieczorem już wyczesałam naprawdę niewiele. A dziś już czysty.
Myśmy mieli wczoraj super dzień urodzinowy.
Najpierw donuty, ulubiona ich część urodzinowa. Chciałam przekonać go do lodów, nie.
Wybrał dwa czekoladowe, takie same. A dzisiaj się pytał czy jeszcze został jego czekoladowy (w polewie, z kremem budyniowym).
Potem zabrałam ich do gwiazdy. Jak im się podobało.
Spotkałam Polaków, rodzina przejazdem. Z dziećmi, trójką, już nastolatki, urodzone tutaj, przepięknie mówiące po polsku. Chcieć to moc.
Witam sobotnio ![]()
Piękny dzień . Słońce za oknem zaprasza na spacer. Chęci są, ale nie wiem czy będzie na to czas. Może, może... A póki co w planach zakupy w Leroy Merlin i mała naprawa u rodziców.
Wczoraj byli u nas na obiedzie i cieście. Miło spędziliśmy czas.
Teraz chyba druga kawa i mam 3 Bit jeśli ktoś lubi.
Dobrego dnia
3 Bit, pewnie, że lubi. Słodkie co prawda dosyć, ale bajecznie pyszne
3bit, swojego czasu lubiłam bardzo. Teraz to nie wiem, pewnie za słodkie by było.
Trochę pospałam, Trochę odpoczęłam.
Poranną kawę wypiłam.
Zaraz się biorę za śniadanie, dzisiaj pancake z moimi persimonami, jakie dobre.
A potem w drogę na zakupy i zwiedzanie.
Dzisiaj muzeum transportu.
I potem burger na obiad.
Wczoraj miała być sałatka z paluszków krabowych. Ale seler potrzebuje viagry, tak wiotkiego to chyba jeszcze nie widziałam. Na zupę się nada, ale do jedzenie na surowo dyskomfort w ustach.
Także był Łosoś i surówka z kiszonej kapusty (polskiej, z polskiego sklepu) z persimonem (kaki), super połączenie, delikatne doslodzenie, bez użycia cukru.
Następnym razem spróbuję z mango albo ananasem.
Spadam do kuchni.
Witam niedzielowo ![]()
Poranek mglisty, prawie nic nie widać. Połówek jeszcze dosypia a ja w ciszy delektuję się kawą. Idealny początek dnia.
Wczoraj musieliśmy kupić deskę na toaletę dla rodziców i poduszkę do sypialni więc siłą rzeczy trzeba było iść do sklepu. Wszedzie tłumy ludzi. IKEA była oblężona. Poszłam w konkretne miejsce, niczego nie oglądając ale i tak czułam się przytłoczona. Potem pojechalismy na cmwntarz a tam ptaki, cisza i piękna, zlota jesień. Ta nie ma litości i zrzuca liście na potęgę wiec mieliśmy co robić przy 6 pomnikach. Wpadlosmy do rodzicow zamontowac deskę i jak wróciliśmy do domu już byla 19-ta. Szybko zleciał ten dzień. Może dziś będzie bardziej odpoczynkowy ![]()
A póki co, dopijam kawę i delektuję się spokojem poranka.
Miłego dnia
Witam niedzielnie
Jaka u Was pogoda? Bo u mnie ładna,może nie słoneczna,ale bez deszczu i wiatru. Właśnie jestem w trakcie gotowania obiadu.Rosół już jest, drugie będzie później. Dziś u nas schabowy z zasmażaną kapustą i ziemniaki czyli polski klasyk.
Do picia kompot z ciemnych winogron,a na deser,hmm jeszcze nie ma,ale coś wymyślę. Tymczasem pozdrawiam i życzę udanej i smacznej niedzieli
U nas szaro i wilgotno. Tak naprawdę, to aura nie zachęca do wychodzenia z domu.
U nas na obiad ryba łosoś i do tego buraczki tarte z cebulą. Połówek pewnie będzie chciał ziemniaki więc dla Niego dodatkowo "pyrki". Smacznego popołudnia
Hej, hej.
Ale wczorajszy dzień dał mi popalić. Jednak organizm zmęczony chorobą. Chyba jednak porządna grypa była. Choć ja tego mocno nie czułam, na zwolnionych obrotach z chorymi dziećmi. A wczoraj pierwszy regularny ruch i prośba od organizmu o zwolnienie.
Ale dałam radę.
Pogoda z ogromną różnicą temperatur. Rano blisko zeru, a potem 20 i więcej. Do tego suche powietrze.
Jutro ma być ujemny poranek i ledwie 6 w dzień. A potem znowu huśtawka.
Ja też nie lubię łazić po sklepach. Dlatego zawsze idę rano, nim ludzie powstają, żeby się nie przeciskać pomiędzy tlumami. Co mogę to zamawiam do domu, żeby mniej czasu spędzić pomiędzy półkami.
Na obiad byliśmy w super restauracji. Był burger, jeszcze w ofercie mają skrzydełka, wyglądające niezłe na talerzach innych oraz pizze, którą ja byłabym gotowa zjeść (nie przepadam, jem dla męża, choć ze smakiem, do następnej potrzebuję czasu).
A potem pojechaliśmy do ABC, po mocne procenty, ludowa medycyna.
A tam bałkańska rakija z gruszek i śliwowica.
Wczoraj ku zdrowotności była rakija, musimy jechać i kupić więcej.
Wieczorem poszliśmy do kościoła, żeby dzisiaj było wolne. Tyle, że nie sprawdziliśmy czasu, a msza była pół godziny później. Zastanawiałam się czemu nikt nie przychodzi na wieczorną mszę. Posiedzieliśmy.
A po kosciele widok oświetlone budynku oraz Roanoke Star.
U Was jak zwykle aktywnie. Dzielna byłaś , bo mimo osłabienia dorównywałaś mężowi.
Dziś też jesteście razem?
Nie zapomnij odpocząć, bo organizm sam się potem upomni
Witam poniedziałkowo ![]()
Jak fajnie, że mogę ten dzień zaczynać przy kawie, w domu, na spokojnie i w totalnej ciszy. Chyba większość ludzi wzięła wolny dzień, bo nawet na ulicy jest ciszej.
Wczoraj udało nam się odpocząć. Pogoda za oknem rozgrzeszała każde lenistwo ![]()
Dziś też ponuro, ale wyraźnie przyjemniej. Jeszcze nawet nie wytknęłam nosa
W planach odwiedziny rodzinne i małe zakupy, bo Połówek jutro wyjeżdża więc pewnie zaopatrzy się w dobre twarogi i kabanosy. Muszę też wymyślić jakiś obiad na dziś i jutro.
A póki co jeszcze mam trochę kawy więc wchodzę na spokojnie w nowy dzień.
Oby był dla wszystkich miły
Zakupy zaliczone. Ludzi wszędzie pełno . Miałam mały plan, ale wiecie jak to jest z planowaniem ...
Już wszystko stanęło na głowie. Popołudniu będziemy mieli gości . Szybko zrobiłam szarlotkę sypaną, która teraz się piecze a resztę trzeba było kupić, bo goście z pewnością zostaną na kolację.
A jak u Was? Co tam pichcicie?
Hej, hej. Fajnie mieć wolne.
Ja niedawno wstałam i upichcilam kawę, hehehe.
Jeszcze nie mam pomysłu na śniadanie. Na obiad będą zapiekanki, które jedliśmy w domu Jeffersona, gdy tam byliśmy. Wariacja na temat.
Wczoraj był super letni dzień, w krótkich rękawach przez cały dzień.
Byliśmy w drugim domu Jefferson, jego emerytalnym domu, gdy uciekał od ludzi.
Wybudowany w podobnym stylu co Monticello, mniejszy.
Z gości przewidziane były tylko dwie wnuczki.
Dom przypadł potem wnukowowi w spadku.
Porównanie zostało zrobione do cen z 2016 roku.
Sprzedał on wraz z całą ziemią za 100 tysięcy dolarów.
Potem wielokrotnie zostawał sprzedany, za każdym razem drożej.
Został odkupiony przez fundację z zaledwie 1/3 ziemi za 2 miliony dolarów Dworek był w opłakanym stanie, z oryginałów ocalały 1 drzwi i dwa pięknie murowane wychodki, reszta jest rekonstrukcja, na podstawie planów Jeffersona.
Dzień był leniwie spacerowy.
Dzisiaj jedziemy w góry, bez chodzenia, tylko po punktach widokowych.
Kilka zdjęć dla Was.
Na zdjęciach liść poplar tulip. Po polsku drzewo się tulipanowiec nazywa chyba. I wychodek, ten z zieloną tabliczką przed.
Pogody bezwzględnie zazdroszczę ![]()
Fajnie, że tyle się Wam udało pozwiedzać i przy okazji nam coś skapnęło
Witam wtorkowo ![]()
Dzień nieustająco szary i wilgotny. Goście wczoraj posiedzieli do 23-ej więc zrobiłam kolację, panowie co nie co "wychylili" i czas zleciał . Na koniec posprzątałam, bo ja nie umiem zostawić naczyń i dziś wstałam już przed siódmą . Zabrałam się za pieczenie chleba, bo Połówek wyjeżdża i chcę żeby sobie zabrał dobre, domowe pieczywo na zakwasie. Ten świetnie udało się ożywić po mrożeniu więc korzystamy.
Szarlotka jeszcze została więc przyniosłam dla Was do kawy. Szara reneta nie zawiodła i wyszło pysznie.
Udanego, świątecznego dnia
Czuję aż tu zapach tej szarlotki,ależ smakowicie wygląda. Może zrobię na szybko,choć dziś miałam w planach Sernik na murzynku inaczej Izaura,albo coś w ten deseń,byle za długo nie siedzieć w kuchni
Ja dziś też w kuchni, ale kończę , bo chleb upieczony i ciasto na piernik też już wymieszane. Teraz czas na odliczanie do świąt
Witam świątecznie
107 lat Niepodległości. Jakie to szczęście ,że mieszkamy w wolnym kraju po 123 latach pod zaborami. Tyle lat uciemiężenia i marzeń,by Polska znów wróciła na mapy. Potem wielka niepewność-II wojna światowa...Oby nigdy więcej trzeciej..
Pozdrawiam Wszystkich w ten wyjątkowy dzień ,równocześnie życzę udanego Święta Świętego Marcina,smacznej gęsi,jak ktoś robi i smakowitych rogali świętomarcińskich
Witam świątecznie.
Ważna rocznica, wiele lat zapominana. Dobrze, że wróciła do łask.
Ciasto, chleb,piernik, robotna dziewczyna z Ciebie Smakosiu.
Dzisiaj zmarła moja ciocia, żona brata taty. Także smutne wieści o poranku.
Ale i na Marcina zima się zaczyna. Marcin na białym koniu. Jako dziecko zawsze wyczekiwałam tych pierwszych płatków śniegu.
Dzisiaj też już wyglądałam, bo miało padać wieczorem i rano. Jak do teraz nic.
Wczoraj lato poszło w niepamięć. Temperatura 5 stopni, a w wyższych partiach lekko poniżej zera. Plus silny, zimny wiatr.
Ale za to widoki.
Dzisiaj też się wybieramy gdzieś, tylko już uggs ubiorę na nogi, żeby mi stopy nie marzły.
Kilka widoków dla Was.
Prze-pię-kne te fotki. Można się wyciszyć od samego patrzenia. Ta przestrzeń jest niesamowita. Na dodatek trafiło się błękitne niebo, które dodaje głębi. Super!
Z tą moją "robotnością" to raczej od okazji do okazji czyli jak sytuacja tego wymaga
Kiedy jestem sama w domu, to aż tak się nie wysilam, w przeciwieństwie do Ciebie. Ty to potrafisz!
Witam środowo ![]()
No i oczywiście na roboczo. Papiery już porozkładane i powoli się rozkręcam.
Połówek dojechał o 6.30 rano. Noc spędził w pociągu więc pewnie dzisiaj ciężko mu będzie pracować. Ja natomiast zasnęłam o 22-ej i obudził mnie zegarek. Dla mnie to rzadkość. Normalnie otwieram oczy chwilę przed dzwonkiem.
Dziś po pracy jadę do rodziców więc powrót będzie wieczorem.
U mnie szaro i wilgotno. Godzinę temu była taka mgła, że nic nie było widać.
Dobrego dnia
I u nas czas pożegnania, mąż dzisiaj jedzie do domu, ma pracę od południa.
Dobrze, że możemy ciut później, na bardziej spokojnie. Idę na 8.
Wczoraj spakowaliśmy częściowo samochód, dzisiaj tylko jego walizka i to co z lodówki.
Na koniec listopada, za dwa tygodnie znowu się widzimy.
A w ten weekend córka przyjeżdża.
Wczoraj byliśmy w zoo. Red panda, manul, rys amerykański to z tych najciekawszych.
Nie widzieliśmy tylko czarnych niedźwiedzi, oewnie w sen zapadły. I czerwonych wilków, chyba, że ten jeden był też czerwony z gatunku.
Panda i manul były cudne. I kozy czekające na swoje chrupki.
Potem przejażdżka blue ridge i do domu.
Kilka zdjęć dla Was.
Dzień dobry,
Dziewczyny, ja Was przepraszam że wpadam tak z doskoku ale czas przelatuje mi przez palce dosłownie. Co pomyślę, żeby wejść do kawiarenki to wtedy coś się zadzieje i po ptokach. Sama już nie wiem, czy burzyć Wasz kawiarenkowy mir swoim dorywczym byciem, czy Wam to nie przeszkadza ;)?
U mnie z czasem jak pisałam ciężko, bo w tygodniu to wiadomo, że praca i obowiązki domowe, a jak już usiądę to zapadam się w sofę pod kocykiem z książką. Weekendy to rzadko kiedy nuda, bo staramy się wychodzić ze znajomymi, albo sami, albo gdzieś wyjeżdżamy (pod tym względem jesteśmy bardzo aktywni), albo włączam sobie muzyczkę klasyczną w tle, zapalam świeczkę i mam czas dla siebie czytając albo pichcąc. Obecnie rogaliki z masą z białego maku były na topie u mnie w domu ale kruche... już jednak myślami jestem przy ciasteczkach adwentowych, więc nawet nie schowałam stolnicy ![]()
My cieszymy się z każdej bytnosci, z każdej informacji co u kogo.
Fajnie, że jesteś, nawet jak z doskoku. Jak zmajdziesz chwilkę, zawsze będzie nam miło.
Wiem coś o przeciekaniu czasu przez palce, teraz to już tygodnie zamieniają się w miesiąca.
Dacie wiarę, że w weekend połowa miesiąca. A dopiero się zaczął.
Rogala marcinskiego to bym zjadła, nawet wczoraj mówiłam do męża. Ale jednego, małego, kupić nie ma gdzie, a robić samemu to za dużo wyjdzie.
Witam, za tydzień mam imprezę i muszę przygotować parę dań, wyjeżdżamy w czwartek a impreza w piątek wieczorem, co mogę zrobić wcześniej żeby zawieść i się nie zepsuło
Maniu, sałatki wszelakie z tym że sos zrób oddzielnie i polej nim sałatkę przed podaniem. W zależności od warzyw też można je pokroić i trzymać w oddzielnych pojemniczkach a potem zmieszać.
Kotlety wszelakie, tylko je potem odgrzać.
Nie wiem jakie masz warunki na miejscu, gdzie jedziesz.
Sałatki bez sosów, te dopiero przed podaniem, a jak się musi zmacerowac to na miejscu wcześniej. Tak samo warzywa, które puszczą sok (ogórki kiszone czy konserwowe), te trzeba przewieźć osobno.
Ewentualnie jakieś sałatki z makaraonem albo ryżem, te wypiją nadmiar płynu.
Kotlety opanieruj w domu, zawsze lepiej smakują przygotowane na świeżo niż odgrzewana, a czas przygotowania podobny.
Jeżeli masz tam piekarnik to udka czy karkówka na kiszonej kapuście- doprawić w domu, przed podaniem upiec.
Ciasta chyba wszystkie przeżyją podróż, może bezpieczniej wybierać takiebez nadmiaru kremu, szczególnie, gdyby miał być na wierzchu.
Może coś zawekuj np. bigos. Mięsa można upiec wcześniej i też się nie zepsują. Jak lubicie ryby, to taka po grecku z pewnością jest super i to nie tylko na Wigilię
Dobrówko, Ty się nie przepraszaj, tylko przychodź gdy czas pozwoli. My to rozumiemy i oczywiście cieszymy się, że wpadłaś. Ja np. baaaardzo się cieszę ![]()
Uściski!
Ooo, dziękuję. Czasami wytnie mnie na dłużej, czasami jak teraz mam więcej przestrzeni, więc piję tu kawkę razem z Wami.
Bardzo Cię miło widzieć,chętnie się dosiądę do Ciebie ze swoją kawką ,którą właśnie popijam
Ja też bardzo się cieszę,że Dabrówka do nas zajrzała. Zaglądaj jak najczęściej
Dziękuję, to bardzo miłe ![]()
Wiecie co mnie po latach ściągnęło do WŻ? Proste, nasze polskie jedzonko! Miałam taki czas w życiu, że eksperymentowałam z potrawami, przyprawami, dodatkami, zamiennikami... Wszystko to smaczne było ale kiedyś mąż mówi do mnie: wiesz, zjadłbym po prostu kotlet schabowy, z ziemniakami i surówką z marchewki.
Dało mi to do myślenia i powróciłam do tradycyjnego kucharzenia :) No a tu jest skarbnica fajnych, prostych przepisów przekazywanych od pokoleń: babcia - wnuczce, mama - córce. Takie przepisy to ja lubię :)
Sorki,że ja ostatnio też tak z doskoku,ale wiecie,szukam na leku na wszystkie sposoby.Udało mi się załatwić jeszcze kilka opakowań.To już zapas na pół roku.A jak się dowiedziałam od źródeł,lek wróci na apteczne półki,czy raczej do hurtowni dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Tak mówią ,a jak będzie to zobaczymy. Konsultowałam to z lekarzem,powiedział,żeby trzymać kciuki ,a jak będzie inaczej to spróbujemy innej opcji..Wolałabym nie,z różnych przyczyn,ale jak wyboru braknie,trzeba próbować czegoś innego.
Witam czwartkowo ![]()
Dziś od rana (że tak powiem wprost) zapiernicz. Nie było szansy na poranną przerwę. Ale teraz wreszcie chwila na oddech. Nawet wyłączyłam radio żeby już nic mi nie zagłuszało tej chwili
Drzwi się dziś nie zamykały. Chwilami cisza brzmi najpiękniej ![]()
Wczoraj pojechałam do rodziców. Zrobiłam zakupy zgodnie z listą. Jedną z pozycji były śledzie w oleju z cebulą. No i tutaj mała, śmierdząca "przygoda" się trafiła. Niestety opakowanie było uszkodzone i zorientowałam się dopiero wtedy, jak nagle zaczęłam czuć ten specyficzny zapach. Niestety wysmarowałam spodnie i kurtkę. Ależ to śmierdziało ![]()
A dziś wracam po pracy do domu więc w planach małe zakupy, pranie a potem odpoczynek. Jutro ma cały dzień padać więc warto zaliczyć sklepy dziś. W ogóle piątek jest słaby na takie "akcje", bo wszędzie pełno ludzi.
Nagrałam sobie dwa odcinki naszego, polskiego serialu "Przyjaciółki" więc jak się uda, to dziś sobie obejrzę. Lubicie ten film? Ja ogólnie bardzo rzadko oglądam coś w TV, ale to i "M jak miłość" nie odpuszczam
A! Jeszcze "Na dobre i na złe". Lubicie polskie filmy?
No dobrze, koniec przerwy i czas pokończyć to, co zaczęłam.
Dobrego popołudnia
M jak Miłość nie oglądam już od ponad 8 lat. Przyjaciółek nigdy nie oglądałam,nawet nie wiem o czym to jest,mogę się domyślać tylko z tytułu
Na Dobre i na złe zdarzyło mi się kilka odcinków zobaczyć. Przez długi czas oglądałam Barwy Szczęścia,ale i na ten serial nie patrzę od 3 może nawet i 4 lat.
Za to uwielbiam wszelkiego rodzaju teleturnieje ,zwłaszcza Milionerów.Oglądam wersję naszą i brytyjską. Ogólnie jeśli chodzi o filmy,to zazwyczaj oglądam na Netflixie czy to serial, bądź dokument,ale musi mnie oczywiście zaciekawić. Przedwczoraj oglądałam Frankensteina.Jestem pełna podziwu nie tylko dla fabuły,ale pięknych strojów z epoki,wystroju i nastroju
,no piękny film.
Dzień dobry,
Ja oglądam wybrane programy/seriale, po czym wyłączam tv. Przyjaciółki oglądam smakosiu, Alexa i Ojca Mateusza oraz Rolnika....
Nic więcej w naszej telewizji nie oglądam ale za to na Netflix oglądam z mężem różne filmy, czy seriale. W weekend może usiądziemy do Heweliusza - ponoć ogląda się ciurkiem wszystkie części.
Jak ja się cieszę na ten piątek! Niby tylko trzy dni pracy a zmęczona jestem jakbym cały tydzień pracowała.
U mnie TV w zasadzie też ciągle wyłączona. Odpalam tylko na te wybrane filmy. Już nawet na wiadomości nie jestem w stanie patrzeć. Wkurza mnie ta narracja, szukanie sensacji, kłótnie, brak kultury, wzajemne szczucie jednych na drugich... Długo można by pisać, ale jak jest wszyscy wiedzą więc szkoda słów.
W temacie Netflixa - oglądnęłam pierwszy odcinek "Heweliusza", ale nie potrafię jeszcze powiedzieć w 100% powiedzieć jakie mam odczucia. W każdym razie nie wciągnął mnie. Mój Połówek miał takie same odczucia - za mocno "rozciągnięte" sceny. Jednak tak, jak wspomniałam, to są refleksje po oglądnięciu pierwszego odcinka.
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi! ![]()
Pada, pada, pada i padać będzie prawie przez cały dzień. Ale powiem Wam, że w piątki, to ja mogę "przełknąć" każdą aurę
Ważne, że jutro będzie spokojny poranek z kawą, relaksem i możliwością zrobienia tego, na co ciągle nie było wolnej chwili. Jak ja się cieszę ![]()
Dziś w planach obiadowych pierś kurczaka z chińską mieszanką warzywną. Mięso mi zostało po wyjeździe Połówka więc muszę teraz wykorzystać. Coś czuję, że wyjdą z tego lekko trzy obiady. Może dla odmiany do połowy porcji dodam mleko kokosowe...? Zobaczę co mi podpowiedzą moje smaki. Muszę się nacieszyć tym weekendem, bo następny już nie będzie taki luzacki. Na dodatek w tygodniu będę miała dwa kontrolne badania a to zawsze wiąże się ze stresem. Ale nie ma co wybiegać do przodu, trzeba się cieszyć, że dziś piąteczek ![]()
A Wy macie jakieś plany? Zakupy na weekend zrobiliście? Pieczecie jakieś jesienne ciasto? Moja sypana szarlotka zniknęła szybciej, niż 3 Bit. Jako, że nie miałam cynamonu, to postanowiłam eksperymentować z przyprawą do piernika. Wyobraźcie sobie, że nikt nie był zaskoczony mimo, że wyczuwało się te korzenne smaki. Świetnie to się zgrało z jabłkami więc jak macie ochotę spróbować, to polecam.
Wczoraj kupiłam powidła śliwkowe w Lidlu z tego regału pn. "Regionalne Szlaki" z myślą o świątecznym pierniku. Zaczynam powoli robić kartkę zakupową a raczej mam zamiar zrobić ją w weekend. Są artykuły, które można spokojnie kupić wcześniej żeby potem nie nosić ciężarów. A skoro mowa o świętach, to właśnie wczoraj zakupiłam i zamroziłam super płaty z karpia. Każdego roku poluję na te nacinane czyli bez ości. Są naprawdę doskonałe. Polecam. No i to chyba tyle. Teraz herbata z pigwą i zabieram się za papiery na biurku.
Dobrego dnia
Tak, zakupy weekendowe już zrobiłam. Ja robię online i mi przywożą. Od pandemii tak się przestawiłam na zakupy zdalne, że praktycznie nie chodzę po sklepach. Żywność, ubrania, chemię, kosmetyki, wszystko mi przywożą i dla mnie jest to wielkie ułatwienie życia i oszczędność czasu.
Zazwyczaj w takich sklepach online produkty są jakości premium - muszą się starać, by mieć klienta. Ze zwrotami, reklamacjami jeśli już zupełnie nie ma problemu. Mam swoje ulubione i ich się trzymam.
Ubrania są dobrej jakości, głównie wiskoza, wełna, alpaka, wełna, bawełna a na to zwracam uwagę, bo w sieciówkach głównie poliester, akryl, czyli jednorazowe sztuczności.
Kosmetyki od lat używam jak najbardziej naturalne i nie testowane na zwierzętach.
Co do wypieków, to u mnie na weekend jakiś wypiek zawsze musi być. Tak wyniosłam z rodzinnego domu, tak było też u dziadków. Została mi jeszcze biała masa makowa z rogalików, więc chcę ją spożytkować i upiekę zawijaski z ciasta francuskiego, choć najchętniej popełniłabym jakieś korzenne ciasto, bo uwielbiam.
Ja też wcześniej zaczynam planować święta od porządków w domu, przez menu, zakupy spożywcze i prezentowe. W zeszłym roku udało mi się tak fajne wszystko wcześniej ogarnąć, że Wigilia, która była u nas dla 11 osób okazała się samą przyjemnością - nie usiadłam do stołu zmęczona pichceniem do późna.
Pięknie! To z Ciebie "zawodowa gospodyni". Zrobić święta tak, żeby nie czuć zmęczenia, to dla mnie mistrzostwo.
Ale z tym sprzątaniem to prawda - można na spokojnie ogarniać kąty, te do których zagląda się "od wielkiego dzwonu" w wolnych chwilach i potem nie ma szaleństwa porządkowego. Ja już ogarnęłam to, czego bardzo nie lubię czyli witrynę ze szkłem i talerzami. Muszę jednak zaplanować sprzątanie u rodziców i na to przeznaczę jakąś sobotę, bo po pracy, to nie ma szans.
Witam piątkowo
I pogodnie,ale podobno od jutra ma się ta pogoda zmienić. Warto by wykorzystać ten czas i umyć okna. Potem nie dam rady,tzn nie chcę ryzykować ,że załapię grypę jak 2 czy 3 lata temu. Siadając do Wieczerzy wigilijnej miałam 39 stopni,czułam się fatalnie. To na razie ,bo czas leci. Pozdrawiam
Ale fajnie się czyta z rana, taki natłok informacji. Poranna kawa lepiej smakuje.
Ja teraz nie oglądam telewizji wcale, nie chce mi się walczyć ze słabym internetem. Choć jak mąż był, to wyjątkowo dobrze wszystko chodziło. Tyke, że ja się odzwyczaiłam, ciężko mi się skupić.
Netflixa nie mamy od kilku lat. W ramach paniki, gdy ktoś przejął nasze konto, a Netflix chciał odblokowania kartą kredytową, to id ręki kazaliśmy zlikwidować. Potem okazało się, że to tak działa. Ale my już nie wróciliśmy do niego.
I ja się cieszę na piątek, dzisiaj przyjeżdża córka z wizytą, także luźnego weekendu nie będzie. Za to szybko przeleci.
Za tydzień ogarnianie wszystkiego, a potem już w drogę na święta, tym razem do psa córki. Pewnie coś sobie znajdziemy do roboty, znaczy zwiedzania. A potem zostanie mniej niż miesiąc do świąt.
Ja nie lubię przypraw korzennych, nie lubię cynamonu.
W pracy remowacja domu powoli dobiega końca. Miesięczne opóźnienie. Coraz wolniej wszystko idzie. Bo teraz firma pewnie musi pogodzić to z innym, nowym zleceniem.
Ale tak to bywa, gdy jakaś dostawa czegoś się opóźni czy problem z pracownikami.
Może na Thanksgiving będą mieli wszystko zrobione. Wreszcie będą mogli skorzystać z kuchni,zasiąść w salonie.
A kuchnię mają super wyposażona, bardziej na pokaz, bo oni generalnie nie gotują.
Myślisz, że jest szansa na zdjęcie kuchni po remoncie?
Czy raczej nie wypada...? Ech, uwielbiam oglądać takie pomieszczenia, szczególnie jak są połączone z salonem. Nawet jak byłam ostatnio w IKEI, to też chętnie zawiesiłam wzrok na tych nowych meblach i rozwiązaniach kuchennych. Pewnie tak mnie to rusza, bo moja kuchnia jest malutka i zawsze zachwycam się tymi nowoczesnymi rozwiązaniami. Głównie dlatego, że wszystko jest pochowane, blaty czyste i wszędzie pełno miejsca. Na dodatek te nowe oświetlenia też robią świetną robotę - praktyczne i dodają przytulności.
Ale się "rozgadałam"
Wszystko dlatego, że się rozmarzyłam
I ja smakosiu mam taką witrynę ze szkłem i porcelaną, do której muszę zajrzeć ze ścierką, do tego na pewno szafki łazienkowe i kuchenne, bo choć jestem czyściochem to nieład i jakieś okruszki wszędzie się wkradną ;)
W sumie nawet lubię te porządki, bo w czeluściach można znaleźć rzeczy, o których już tak się nie pamięta albo usunąć to co już niepotrzebne.
Grunt to umieć we wszystkim znaleźć coś pozytywnego
Coś mi się zdaje, że Tobie przychodzi to z łatwością .
Zdjęcia zrobię, jak już wszystko gotowe będzie.
Generalnie pięknie będzie. Kuchnia jest z ogromną wyspa, blaty marmurowe. Zlew, zmywarka w wyspie. Meble jasno szare, pod światło wpadające w miętowy odcień.
Stołu nie ma, nie wiem czy będzie.
Z boku, jako osobny pokój jadalnia.
Kuchnia oddzielona od salonów przestrzenią z drzwiami na taras oraz schodami na górę.
Duży przedpokój rozdzielajacy jadalnie i salon z widokiem, oba pomieszczenia mają ściany i szklane duże drzwi.
Oba salony są rozdzielone takimi samymi drzwiami. Ten z płynnym przejściem z kuchni ma kominek i wbudowane po obu stronach regały.
Tu opisałam Wam środkowy poziom. Na górze są sypialnie, 5. W piwnicy kuchnia, sypialnia i salon, przygotowane do mieszkania. Plus pomieszczenie gospodarcze, wszystkie segmenty mają drzwi, zejście w dół też ma drzwi.
I jest wyjście na mini taras dolny.
Chyba wszystko opisałam.