Co skłoniło Cię do zacytowania ks. Tischnera ?
Ostatnie wydarzenia w kraju. A przecież to nie koniec tego co będzie się działo. Nie optuję za nikim, chcę spokojnie jeszcze żyć.
Lajan o co chodzi..........dopiero wytrzezwialam
?
Rozumiem Cie Lajan. Nie mam ochoty w tym wszystkim żyć. To nie o to nawet chodzi, że nie moja opcja, ale idą jak burza, nie licząc się z nikim :(
Czy chodzi o wymianę stołków? Bo chyba wszystkich już wymienili?
Wiesz Lajan.....nie gniewaj się......:) Ale coś smutno zaczynasz Nowy Rok...?
Wysłałam mojego na brzeg........zobaczę co przyniesie :))
Mnie bardziej przerażają ostatnie wydarzenia na świecie:)
Lajan,,,,,,,,,, bez jaj..........Miałam ileś tam lat.......... Też wiersze pisałam........aż mi mamuśka z głowy nie wybiła............:( Jak coś to napisz na prv. Pa!
Lajan, jesteś zdołowany? Naprawdę nie masz innych problemów? Chłopie zakop ten dół i zobacz jak piękny jest świat ! Źyjesz,zdrowie dopisuje to nie kombinuj tylko łap z życia ile się da bo jest ono zbyt krótkie by zaśmiecać takimi rzeczami
Masz rację, zapraszam zatem do kawiarenki.
Tak swoją droga podziwiam Pana Prof., który chciał wysadzić ten cały burdel w powietrze........
Większość siedzi w ciepłych kapciach przed telwizorem i narzeka............
A kto temu gościowi pomogł..........większość nawet nie wie jak się nazywa.........jak ja....cholewcia:)
I Tischnera też już nikt nie zastąpi: " są 3 prawdy/racje - święta prawda, tyż prawda i gównoprawda"
Tytuł wątku to święta prawda, ale ilu Polaków tak myśli? Jak widać, zbyt mało.
'Ament' i zamęt ...
Spadam do kuchni upiec makowiec na poprawę humorków.
Nie zapomnij przynieść kawałka do kawiarenki.
Dobra, nawet duuuży kawał i dorzucę jeszcze sałatkę śledziową a'la Misia.
Tylko gdzie ta słynna Kawiarenka
...
Dzięki Gluba
Bo nie mam siły latać powszystkich piętrach
Dzięki, tak podejrzewałam, tylko słowa - klucza mi brakowało :))
Dzięki ogromniaste
za oświecenie.
Wpadnę z ciepłym makowczykiem lub zimną sałatką - co kto woli :))
A no ja sierota jakos omijałam ten Lot a trzeba było napisać kawiarenka to ja od razu bym trafiła !
Też tak myślę. Kiedy przypomnę sobie POprzednią ekipę rządzącą, jej PObożność wobec doktryny liberalizmu, niezłomną wiarę wobec własnej nieomylności, POtworną pychę i totalny zanik rozumu u większości jej przedstawicieli to rzeczywiście słowa X. Józefa stały się prorocze. To wszystko co mamy teraz jest pokłosiem ich pychy, która zawsze, absolutnie zawsze kroczy przed upadkiem.
PiS niech się opamięta. Zacznijcie szanować poglądy innych. Mają takie samo prawo do swojej wolności wyznania, związków z kim chcą i w jakiej chcą formule, posiadania dzieci lub nieposiadania. Ludzie mają prawo żyć po swojemu, nie po rydzykowemu i nie po kaczyńskiemu.
A Dudek to zwykła marionetka![]()
Może i poprzednia ekipa nie była, ta idealna ale przynajmniej było stabilnie. Teraz mamy powrót do komunistycznych metod posłodzonych Rydzykową ideologią. Nie bez powodu tylu ludzi wyszło na ulicę. Aczkolwiek czy ja Polak gorszego sortu z wrodzonym genem zdrady mogę się jeszcze wypowiadać ?
Czy stabilnie jest dla Ciebie równoznaczne z dobrze?
kupa oszołomów z antkiem w roli głównej....jakich ja czasów dożyłam?????????
Eeee oszołomy były i będą w polskiej polityce najważniejsze to olać ich wszystkich i cieszyć się swoim szczęściem i szczęściem najbliższych
zacznie się inwigilacja wszędzie węszą spiski....wybuchy itd....................
Jakie źle? Ja czekam na moje 1500 zł miesięcznie i likwidację gimnazjum.
A do pracy nie chcesz pójść ? Może byś dostała więcej.
Na więcej na rękę nie ma co liczyć w moich stronach i dojazd też kosztuje
A jeśli pójdę do pracy to i tak 1000 zł na dzieci dostanę.
Ale chyba lepsze coś niż nic:) Ja czekam na 500 zł na kota :)
As, a nie dążysz do tego by Twoim dzieciom żyło się lepiej? Bo jak spełniacie kryterium dochodowe przy pierwszym dziecku to kolorowo nie jest ? A nie myślisz o tym, że dla samej siebie wypadałoby popracować bo życie płata figle a potem emeryturka czy rencinka cieniutka.
Mam nadzieję że to 500 zł na dziecko..to ich następne kłamstwo..z wielu!!!
Akurat im wierzę bo mnie akurat nie zawiedli chociaż na tą kaskę się nie łapię już
Właśnie o to dokładne chodzi prezydentowi i rządowi aby wywołać społeczną dyskusję, komu to się należy 500 zeta a komu nie wypada brać, obiecali w kampanii wszystkim 500 to po co ta dyskusja? Po co wzywane zamożnych ludzi o nie występowanie z wnioskiem o zasiłek 500 zeta?
A może chodzi o to aby jeszcze bardziej podzielić społeczeństwo i rodziny?
Nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy, otóż rządy mają dostęp do naszych danych osobowych wiedzą kto płaci podatki i ile, wie kiedy musimy posłać dzieci do szkoły, a kiedy stajemy się dorośli i automatycznie umieszczają nas na listach wyborczych, a o pieniądze na dziecko musimy składać wniosek i nie wiadomo co jeszcze trzeba będzie udowodnić aby dostać to czego obiecali, przecież dzięki tym obietnicą wygrali wybory.
Znalezione na fb.
Irena Kinaszewska – zmarła 30 sierpnia 1990 roku. Pochowana na cmentarzu Rakowickiem w Krakowie w grobowcu rodzinnym księdza Andrzeja Bardeckiego, powiernika Karola Wojtyły. Przez ponad 15 lat była wierną towarzyszką życia księdza, a potem biskupa Karola Wojtyły z Wadowic. Ślady po Irenie Kinaszewskiej, konkubinie Karola Wojtyły z pieczołowitą bezwzględnością zaciera kościelna, katolicka hierarchia. Kochanka stała się bardzo niewygodna w momencie wyboru Karola Wojtyły na papieża. Karol Wojtyła jak wynika z relacji licznych żyjących jeszcze świadków długoletniego romansu poświęcił życie rodzinne, a także spłodzonego syna dla kariery kościelnej, tak jak to od wieków wielu księży i biskupów.
Z powodu nieudanego romansu Irena Kinaszewska popadła w alkoholizm. Kuria krakowska przydzieliła jej osobistego nadzorcę i strażnika w osobie księdza Andrzeja Bardeckiego, który czuwał nad tym aby Irena Kinaszewska nie zdradziła publicznie sekretów intymnego życia, miłości i faktu posiadania syna z Karolem Wojtyłą. Było niebezpieczeństwo, że z powodu takich faktów, Karol Wojtyła stanie się zakładnikiem bezpieki i narzędziem Moskwy w realizacji jej celów politycznych w Watykanie. SB wiedziało jednak wszystko o romansie Karola Wojtyły z Ireną Kinaszewską, a także o wcześniejszym jego romansie z rosyjską sanitariuszką z czasów końca II wojny światowej.
Irena Kinaszewska mieszkała w Krakowie przy ulicy długiej. Razem z oficjalnym mężem pracowała w krakowskiej Energetyce. Zmarła w 1990 roku, acz do końca lat 80-tych XX wieku była często zabierana do Watykanu do swego ukochanego, który na jej nieszczęście został papieżem. Kiedy stała się rzecz brzemienna w skutkach, czyli Karol spłodził Irenie dziecko, została szybko i sprawnie przez aparat kościelnej represji zmuszona do ślubu z niechcianym mężczyzną, z którym była w małżeństwie przez pięć lat. Potem małżeństwo zaaranżowane dla ukrycia wpadki pobożnej panny, nałożnicy młodego i jurnego księdza Karola Wojtyły rozpadło się. Tym mężem był krakowianin Zbigniew K., który choć oficjalnie ślubny małżonek nałożnicy księdza Karola Wojtyły, to jednak był odsuwany od narodzonego dziecka, Adama – syna Karola Wojtyły.
Syn Ireny Kinaszewskiej, Adam K. zmarł w niejasnych okolicznościach w grudniu 2008 roku, krótko po tym jak zadeklarował publicznego ujawnienie faktu ojcostwa Karola Wojtyły. Podobno przeprowadził w tym celu badania genetyczne w renomowanej zachodniej klinice. Zbiegło się to z zamrożeniem procesu beatyfikacji rzekomo świętego Jana Pawła II. Kandydaci do świętości miewają swoje jakże mroczne i jakże rozkoszne tajemnice, które czasem dopiero po wiekach wychodzą na światło dzienne. Adam K., syn Karola Wojtyły rozwiódł się ze swą pierwszą żoną, Grażyną, a powodem były rozmaite problemy z powodowane groźbami ze strony kleru pod adresem rodziny Adama. Kobieta nie wytrzymała presji i nacisków, gróźb i szantażów kierowanych pod adresem jej męża i rodziny, celem zmuszenia do wiecznego milczenia.
Ksiądz Andrzej Bardecki zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w 2001 roku wiele tajemnic zabierając do grobu, jednak wiele z dokumentacji na temat romansu Ireny Kinaszewskiej i Karola Wojtyły zdołał tak dobrze ukryć, że nie została odnaleziona. Skopiował wszystko, a także ukrył wiele autentycznych dokumentów, jak nagrania ze wspólnych czułych i rozkosznych nocy, jakie Karol z Ireną ze sobą spędzali. Ksiądz Andrzej Bardecki był przyjacielem Karola Wojtyły, ale też znał dobrze historię i metody Kościoła, zatem wiedział jak się zabezpieczyć, choć nie do końca skutecznie. Irena Kinaszewska była gorącą miłością Karola Wojtyły, z którą przez lata spędzał dosłownie każdą chwilę, nocował z Ireną w jej mieszkaniu, współżyli ze sobą seksualnie, o czym Irena wspomina w swoich pamiętnikach, które nie wpadły w łapy kościelnej cenzury. Nie jest to nic dziwnego, bo robi tak zdecydowana większość heteroseksualnych katolickich księży, posiadając konkubiny i często nawet kilkoro dzieci, a nie tylko jedynego syna. Ksiądz Karol Wojtyła każdą wigilię spędzał w Ireną swoją konkubiną i ze swym synem Adamem. Bolało to oficjalnego męża Ireny, który się po pięciu latach rozwiódł z Ireną nie mogąc ścierpieć tego, że to Karol Wojtyła pełni rolę pana domu, męża i ojca dziecka. Około 1950 roku Irena Kinaszewska z pomocą księdza Karola Wojtyły otrzymała dobrze płatną pracę w Tygodniku Powszechnym. Syn Adam w wieku lat 12 został ministrantem swego ojca Karola Wojtyły, który był w tym czasie wykładowcą KUL. Adam aż do swej śmierci mieszkał w Gdańsku. Jak mawiał – byle jak najdalej od Krakowa i krakowskiej kurii, w której od jesieni 1978 roku zarówno on jak i jego matka Irena stali się personami non-grata, osobami niebezpiecznymi dla politycznych i moralnych interesów Kościoła katolickiego. Adam przed śmiercią spisał swój Pamiętnik Syna Wielkiego Karola, który jest czytany ukradkiem przez wybranych i zaufanych przyjaciół Adama oraz wtajemniczonych w sprawę romansu.
Adam K. ostatni raz widział swojego ojca Karola Wojtyłę wieczorem 25 kwietnia 2004 roku będąc z wizytą w Watykanie. Dobry tatuś poczęstował swojego spłodzonego synka kolacją, ugościł w watykańskich apartamentach, a także sfinansował podróż do Rzymu, nie jedyną zresztą. Oto na co idą datki na kościelną tacę. Jak wiadomo, większość księży posiada konkubiny i dzieci, a parafianie muszą na to łożyć ze swej kieszeni. Jaki Pan taki Kram – mówi stare ludowe porzekadło. Prawdziwie „Święty Ojciec”, który dobro własnej rodziny, konkubiny i syna poświęcił dla kariery w katolickiej instytucji zwanej Kościołem.
Czyszczeniem ostatniego lokum Ireny Kinaszewskiej po jej śmierci, mieszkania przy ulicy Krowoderskiej w Krakowie zajmowali się osobiście, ksiądz kardynał Macharski i kanclerz kurii Dyduch. Pomagał znany ksiądz Stasiu, dziś najważniejsza persona krakowskiej kurii. Cztery wielkie skrzynie pamiątek po zmarłej Irenie wywieziono szybko i sprawnie do Watykanu, co organizował i zabezpieczał osobiście sekretarz papieża Jana Pawła II. Sąsiedzi wszystko widzą, pamiętają, wiedzą, a nawet spisują i powielają, tak, aby nie uległo zapomnieniu.
Służba Bezpieczeństwa PRL namierzyła i zarejestrowała księdza Karola Wojtyłę oraz Irenę Kinaszewską jako parę, a ściślej konkubinat księdza z kochanką i synkiem już w 195o roku. Warto zajrzeć do przepastnych archiwów SB, IPN i KGB. Karol Wojtyła był wtedy marnym wikariuszem parafi św. Floriana w Krakowie. Mikrofony w ścianie były dla SB nieocenionym skarbem i źródłem informacji o Kościele oraz życiu intymnym wikarego, gdyż Karol spędzał u Ireny nieomal każdą noc. Upojnie było.
W1963 roku, gdy Karol Wojtyła został metropolitą, spotkania stały się rzadsze, ale erotycznie bardziej upojne. Irena zaczęła popadać w alkoholizm, po prostu upijała się z tęsknoty za swym ukochanym Karolem. Jeszcze większe ograniczenie kontaktów nastąpiło w 1967 roku, gdy Karol Wojtyła został kardynałem. Będąc na topie Kościoła i SB nie mógł już zachowywać się tak swobodnie jak by tego pragnął. Spotkania z Ireną stały się sporadyczne, a jej wizyty w kurii były nieprzyjemne i utrudniane przez aparat kościelny. Jako kardynał, Karol Wojtyła widywał się z Irenką zaledwie kilka razy w roku.
Już cztery dni po konklawe w 1978 roku, Jan Paweł II wezwał Irenę Kinaszewską razem z księdzem Andrzejem Bardeckim do Rzymu. Paszport załatwiał departament IV Służby Bezpieczeństwa. To na polecenie IV Departamentu Służby Bezpieczeństwa PRL, wydział paszportowy wydał Irenie Kinaszewskiej i księdzu Andrzejowi Bardeckiemu paszporty w kilka godzin, chociaż normalnie trwało to wiele miesięcy i często kończyło się odmową. Jakie do układy zadziałały? Kto stał za Karolem Wojtyłą, że bezpieka spełniała intymne w swej naturze zachcianki nowo wybranego papieża Jana Pawła II? Tego dowiemy się w miarę jak nowe dokumenty wyjdą na światło dzienne. To, że są nie ulega wątpliwości. A bułgarski i sowiecki ślad zamachu można między bajki włożyć. Należy poszukać zleceniodawców zamachu na papieża wśród konserwatywnych kurialistów i moralistów rzymskich, a może polskich, którym nie w smak było, że osobnik mający syna z nieprawego łoża, który prawie jawnie żył z kochanką został dla nich Ojcem Świętym.
Prawda nas wyzwala, jak uczył Jezus Chrystus. Nie pozwólmy aby kurialiści kościelni zabili pamięć o miłości życia Karola Wojtyły. Miłość, tak czy owak jest święta, a przy związku Karola Wojtyły z Ireną Kinaszewską dodatkowy romansik z Wandą Półtawską wysiada.
A dlaczego właśnie pobożność jest ważna? A bez niej nie można być dobrym, uczciwym człowiekiem? Pamiętam prof. Tischnera. Ale tu z nim się nie zgadzam. Uczciwość i prawda, rozum są ważne. Pobożność to tylko forma, a nie treść.