wlasnie wybieram sie na miesieczna wyprawe rowerowa (w gory)i staram sie wymyslec kilka dobrych dan, ktore mozna bardzo szybko przyrzadzic na palniku gazowym przy jak najkrotszym gotowaniu -- zaby uniknac jedzenia tych okropnych zupek w proszku. mam juz pare pomyslow (typu oczywiste: makaron ze swiezymi pomidorami, czosnkiem, oliwa i cebulka, czy: zupa kefirowa: kefir, czosnek, ogorki, koper i orzechy wloskie), ale bardzo chetnie odkrylbym nowe mozliwosci. bede na rumuni, wiec mamalyga z bryndza bedzie zapewne podstawa -- znacie jakies ciekawe przepisy na mamalyge? albo cos innego?
na jakie miesiące się wybierasz
letnie; wiosenne; zimowe;
z szybkich dań ogniskowych
polecam (kaczkę [kurę] pieczoną
w glinie (tą do lepienia garnków)
rybę na ruszcie z tatarakiem.
lub chleb "świetojański" (pycha)
Przeżyłam parę spływów kajakowych, to trochę podobne, tylko, że się pedałuje rękami :) Kajaki i rowery mają wspólne to, że na wyprawy tymi sprzętami trzeba zabrać jak najmniejszy bagaż.
Polecam kupić ryż i/lub kaszę, ale w saszetkach, bo jest wygodniejsza do gotowania w menażce. Nasz patent z ostatniego razu: gotuje się kaszę ok. 20 minut i gdy jest jeszcze taka "nie do końca" - rozpruwa się woreczek, kaszę do tej samej wody, w której się gotowała (powinno być ok. 1 cm. wody na dnie menażki) i dorzuca się konserwę mięsną (polecam wołową) lub kiełbasę pokrojoną na drobno.
Warzywa są wszędzie, polecam smażone; olej/oliwa są mało wygodne w transporcie, ale i tak o niebo wygodniejsze od masła i smalcu w kostkach. Jakąś małą flaszeczkę oliwy warto zabrać. Przyda się nawet do takiej prościutkiej potrawy: ziemniaki upiec w ognisku, bez cudowania z folią aluminiową, obrać ze zwęglonej skórki, pokroić, dodać do tego posiekaną cebulę (nie żałować), potraktować solą i pieprzem i dużą łyżką oliwy. Delicje.
Zresztą przy ognisku w menażce udał się nam razu jednego nawet bogracz...
Przepisem na mamałygę Cię nie poratuję, niestety.
Jak sobie jeszcze coś przypomnę, to napiszę.
:)
oleńka
no tak poprzedno odpowiedzałem
nie w tmy miejscu.
popieram Animozję ; zorętuj sie
co jest na topie u "tubylców"
kury; kaczki;; warzywa; baranina
(przesada :)) polecam drób
pieczony w glinie lub rybę.
Różnego rodzaju zielsko leśne
;ale jako przypraw (kalorii w tym
jak na lekarstwo); ryż w plecaku
nader przydatny (szybki do
gotowania i wystarczający
kalorycznie).
Jednak przy pedałowaniu
kalorie potrzebne (kawał
mięsa musi być).
Czyli trzeba zaopatrywać
sie na miejscu.
Jeszcze mało kto słyszał o nas ale wprowadzamy właśnie na rynek ryż, kaszę gryczaną i kaszę jęczmienną bez gotowania, do zalania wrzątkiem- może to być fajną alternatywą dla makaronów i popularnej wśród "biwakowiczów" kaszy kus kus :)
Rumunia?Człowieku-tanio i bardzo dobre jedzenie lokalne jedzcie( za grosze) w lokalnych knajpkach.Klimat więc papryka doskonała i warzywa.Mamałyga. Mięso na grilla, do garnka .Zawsze dostaniesz w okolicy. I ich warzywa, nagrzane słońcem.Nie to co u nas.