Cześć Kochani!
Chcę się z Wami podzielić wczorajszym przeżyciem jakie mnie spotkało.
Otóż zadzwoniła do mnie wczoraj kobieta z salonu sukien ślubnych, ze mam przyjść mierzyć sukienkę, bo w przyszłym tygodniu jej nie będzie. No to po pracy w te pędy i pędzę tam z moją mamą. Co się okazało na miejscu? PORAŻKA!!!
Sukienka krzywo skrojona chyba po trzech głębszych, zupelnie nie taka jak miała być, schrzaniona jednym słowem od A do Z. Gdyby to była sukienka szyta z głowy to można się nie dogadać, ale kobieta miała zdjęcie tej sukienki, a naprawdę nie była skomplikowana bo skromna, prościutka i tak to zmaścić. Jak już zauważyła chyba ze faktycznie jest jednak krzywo skrojony gorset, bo jedna z fiżbin to tak jakby ją ściągało na drugą stronę :) to usłysząłam w swoim kierunku tekst: TO PANI CHYBA JEST JAKAŚ KRZYWA. Próbowała dół gorsetu wyrównać by było symetrycznie u dołu to szwy z boku poszły do tyłu. Powiedziałam że ja nie godzęsięi rezygnuję zupełnie z tej sukienki, domagam się zwrotu zaliczki (200 zł), bo jak to tak dalej ma wyglądać to dziękuję bardzo. Poszłam do innego salonu i zamówiłam inną sukienkę która bardzo mi się podobała w ecru. Wcześniej jej nie zamawiałam, bo chciałam koniecznie białą, a ten model tracił na uroku w bieli. No i będzie ecru, już trudno, szkoda tylko że buty już miałam kupione białe i teraz będę w tym skelpie z butami jeszcze kombinowała, czy mi je wymienią na ecru jak oczywiście będą. 3 tygodnie do ślubu i taka sytuacja, a tak wszystko zgodnie z planem się układało i nikt by nie pomyślał, że cośtakiego będzie miało miejsce.
Pozdrawiam i sorki jka Was zanudziłam, ale musiałam sie wygadać
Aga
O kurcze to Ci wspóczuje. Wiem jaka jest gorączka przed! Pani oddała zaliczke bez problem??
W sumie kolorowe suknie coraz bardziej mi się podobają no i są modne ;)
Będziesz na pewno pięknie wyglądać. A co do włosków i na szyję?
Klio
~(*_*)~
Na razie jesteśmy umówione na 50 % zaliczki ale będę walczyła jak lwica o drugie 100 zł zaliczki.
Włosy na gładko zaczesane do tyłu w koczek, bo sukienka ma taki hiszpański styl, a ja jestem brunetką o ciemniejszej karnacji i w tak gładko zaczesanych włosach jest mi najlepiej. Na szyję jeszcze nie wiem co, na razie mam głowę zawróconą tym by ta sukienka spełniła moje oczekiwania.
Od razu skojarzyła mi się Carmen :D
Może jakiegoś kfiatuszka w kok, z boczku ;)
Ojj będzie zabawa !!!
Klio
~(*_*)~
No już oglądałam taki kwiat który wlaśnie wpina sie w koczek z boku, nawet niezły :)
Dzięki za słowa otuchy, wiadomo, ze to jedyny taki dzień w swoim życiu (ponoć ) i każdy chce wyjątkowo wyglądać.
No na pewno za kilka latek będziemy sie z tego śmiać z mężem, że się ożenił z krzywą kobietą :D
no teraz jak już mam zamówioną gdzie indziej to już mi jest lżej na duszy i już śmiać mi się chce, jak to inni potrafią wciskać kity i zachwalac by tylko kupić :)
Bagatela Gothico zdarzenie miało miejsce niedaleko Gliwic bo w Rybniku:)
Pozdr.
Aga
Hej , nos do góry , to całe szczescie , ze niedomagania sukienki nr 1 wyszły teraz , a nie w bardziej emocjonujacym momencie - np. w dniu ślubu. Ale tak to jest z sukienkami szytymi - zazwyczaj wychodzą niedokładnie tak , jak sobie wymarzyłyśmy. A taką z salonu zakładasz i wiesz czy to ta , czy szukasz dalej.W dniu mojego slubu wyłaczyli prąd w mieście - zwłaszcza w aspekcie fryzury mógł byc dramat - ale uczesano mnie w szpitalu , który ma awaryjne zasilanie. Grunt to nie tracic pogody ducha i trzezwego myslenia.
Moi rodzice zapomnieli z wrazenia kupić kwiatów , znajomi z innego miasta zapomnieli prezentu i uparli się ,żeby przed uroczystością jezdzić z nimi po centrach handlowych ( a woził ich świadek , z którym przed slubem mieliśmy jechać do fotografa) , zeby kupić coś godnego ( WSZYSTKO OCZYWIŚCIE BYŁO NIEGODNE).... I tak dalej, i tak dalej... Trzymaj się i daj znać
hahhahahaa!!!!!ale sie usmialam z tym stolem ,dobre he he he he
jak zauważyłyście na forum - mój ślub był 14 lat temu.
Nie wiem czy to były inne czasy czy jeszcze pozostałości siermiężnej Polski powodowały, że aż tak nie przywiązywało się wagi do oprawy ślubnej. suknia, buty były białe.Też sie dowiedziałam, ze jestem krzywa, bo jedna z mierzonych sukien leżała nie tak jak trzeba. Wybrałam inną. U fryzjera nie byłam, sama się czesałam (ale być moze to wynika z mojej ogólnej awersji do fryzjerów), umalowałam się też sama. Do ślubu wiózł nas pomarańczowy polonez - bo tylko taki akurat był wolny. A goście poszli do kościoła na piechotę - my samochodem mieliśmy dalej.I jedyna przygoda (można nawet uznać to za porażkę) dotyczyła bukietu. W ramach oszczędności a i chcąc mieć pewnosć, że kwiaty będą świeże zamówilismy u ogrodnika. Powiedział, że umie robić bukiety. W dniu ślubu, jakieś 2 godziny przed, mąż poszedł odebrać. Do domu przyniół wiązkę róż związaną u dołu sznurkiem z ogromną iloscią gipsówki i paprotki. Dobrze, że już byłam umalowana i nie mogłam płakać. Wszyscy się wzięli do roboty - babcie usztywniały na cukier kawałek firanki, inni przycinali kwiaty. Na zdjęciach bukiet wyglądał przepięknie.
A kwiaty były tak "świeże", że na drugi dzień wszystkie płatki opadły.
A przed ślubem cywilnym, z sukienką (do cywilnego) w plecaku pojechałam odwiedzić koleżankę na koloniach - wypadało prawie po drodze z Bydgoszczy do Jeleniej Góry. Ledwie potem zdążyłam na ostatni autobus - pamiętam, że całą drogę się bałam, że nie zdążę na własny ślub.
Głowa do góry Aga - nie przejmuj się oprawą (choć źle leżąca suknia to mógłby być problem, ale zażegnany w samą porę), baw sie dobrze i bądź szczęśliwa przez całe małżeńskie życie. Po latach wszystko będziesz wspominać ze śmiechem
Nie przejmuj sie !!dobrze,ze zrezygnowalas z tej sukienki i wzielas inna.A tak prawde mowiac to tak w zyciu bywa i najlepiej nie planowac tak bardzo od A do Z,bo zycie naprawde plata rozne figle.A moze tak wlasnie mialo byc ?? to na SZCZESCIE!!!!-zobaczysz!!
Juz dzis zycze ci duzo szczescia i milosci ,bo ona jest najwazniejsza!!!!
Dzięki za wszystkie życzenia z Waszej strony i słowa pocieszenia, teraz to już sama się z tego śmieję i patrzę an to z przymrużeniem oka. Ale tamtego dnia sami rozumiecie można było się wściec i tupać ze złości nóżkami. Może właśnie tak miało być :)
No i też myslę ze sukienka nie najważniejsza a dobra zabawa, chociaż jak każda panna młoda chce się wyglądać wyjątkowo w ten wyjątkowy dzień.
Pozdrawiam
Agnieszka już uśmiechnięta, która obróciła to całe zajście w dobrą przygodę przedślubną, którą będzie siepamiętać i wspominać z uśmiechem na twarzy :)
Agusiu, moja mama przyjechała do mnie z sukienką 2 tygodnie przed ślubem żeby sprawdzić czy pasuje bo trochę mi się przytyło... okazało się że prawie nie potrafię się w nią zapiąć a o oddychaniu nie było mowy. To dopiero była panika! Nie przymierzałam potem sukienki przez 2 tygodnie ze strachu że się nie zmieszczę w wielki dzień, a nie miałam sukienki na wiązanie tylko na zameczek więc nie szło wcale poluzować. Stres przed ślubem zrobił swoje, troszkę schudłam i wszystko dobrze się skończyło.
Życzę Ci udanego i wzruszającego ślubu, szampańskiej zabawy na weselu i niespuchniętych nóżek na poprawinach, hihi. Czekamy na zdjęcia :-)
emiloos (mężata od prawie półtora miesiąca)
CHAMSTWO !!!!! ale najwazniejsze, ze pozniej sie lepiej ulozylo.Dobrze bedzie !!!!!!!!!!!