Siedzę przy kompie, bo mój Synek ma wysoką gorączkę i czuwam przy nim. Dostał paracetamol i zrobiliśmy mu zimne kompresy. Z 39,6 spadła do 38. Zasnąl. Najbardziej niepokoi mnie, że jeszcze popołudniu biegał ze swoją koleżanką po podwórku, a po powrocie do domu momentalnie zaczął się pokładać i zasnął bez kolacji o 19.00. Opóścił dobranockę, co nie zdarza się często! Obudziłam go bo był niesamowicie rozpalony, no szybka reakcja: okłady, leki. Niepokoję się, bo Zbyś mówił, że nic go nie boli tylko jakoś tak "słabuje" - jak określił.Nie ma wysypki, ani nic. Pozostaje mi przeczekać noc. Rano Mąż pojedzie z Nim do lekarza, albo wezwie do nas. Chyba nie zasnę....Tak mi szkoda Małego, bo pojutrze miał iść do przedszkola. Do starszaków. Jest taki dumny i mówi: Mama ja już jestem stary chłop - mam 5 lat! Przykro mi, bo czterolatki prawie w połowie przechorował. A tu takie rozczarowanie. Chyba sobie pochlipię.
Aby nie "czarnowidzieć" czytam sobie najweselsze posty i chłonę sarkazm i ironię Bahusa, ciepło borgii, Wariacji, i innych stałych i "dochodzących" forumowiczów.
No to sobie trochę pomarudziłam, ale podobno dzielony smutek jest połową smutku, a dzielona radość - podwójną radością.
Przykro mi Duniasza, że Twój synek zachorował, ale nie martw się na zapas - dzieciaki wysoką gorączkę znoszą o wiele lepiej niż my dorośli. W tym wieku dzieci niekiedy "tak mają", wystarczy trochę więcej przeżyć, czekanie na ważny dzień zostania starszakiem. Mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego. Dobrze byłoby dać mu też soczek malinowy (najlepiej naturalny), albo herbatkę z cytryną. Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam, Grażyna.
No proszę, moja Tasia też ma prawie 40 i spada po paracetamolu na trzy godziny jedynie... Jeszcze do tego wymiotowała (ona bidulka zawsze wymiotuje, a jest przy tym taka cierpliwa, choc ma dopiero 2 lata z haczkiem). Pociesz się, że taka wysoka gorączka bez wcześniejszych objawów na ogół jest spowodowana jakimś wirusem - czyli krótko i gwałtownie. Dopajaj Małego sporo i lekko przykrywaj- i cóż, mam nadzieję, że będzie u nas jutro lepiej
pozdr.- mat.
Mój Syn też z godnością znosi wszelkie choroby, bo jak mówi: bo ja Cię kocham i jestem twardy jak kolano. A jak się uśmiechnę to ty Mamusiu jesteś miękka jak poduszeczka.
Ostatnio wyskoczył ze stwierdzeniem, że Tato to stary grzmot, a mama grzmotowa. No to ja sie go pytam ( sama nie wiedząc: zareagować pedagogicznie czy nie): a Ty? - No ja mały Grzmotek. Ot, dziecięce słowotwórstwo.
Kiedy Synuś nabroi idziemy na poważną rozmowę. Kiedy już sobie wszystkie kwestie objaśniliśmy, zapytałam jaką sobie karę wymyśli. A on mówi, że pójdzie do swojego pokoju i będzie: kontemplował. Krztusząc się ze śmiechu pytam, to znaczy co będziesz robił? Nooo, siedział i medytował czego nie można robić. ![]()
Zbysio śpi teraz spokojnie. Wszystko o czym piszecie zastosowałam, więc mam nadzieję, że prześpi noc. Współczuję Tasieńce ( a jak ma imię niezdrobniale?). Trzymajmy się dziewczyny. Razem raźniej.
Hej, przykro mi, że to jednak angina, ale przedszkole poczeka...
U nas to chyba były zęby (piątka jej idzie) - bo minęło bez echa, tylko pupę ma odparzoną po tej gorączce
Tasia to zdrobnienie od Natasza
Z zazdrością muszę stwierdzić, że mój syn zachowuje się jak klasyczny facet i potwornie jojda jak jest chory (zaraz się gromy posypią na moją głowę). Na szczęście on nie ma tendencji do wysokiej gorączki, "za to" potwornie kaszle...
oj, dzieci...
a widziałaś faceta, który nie jojda (u nas dziamgocze i miągwi) w trakcie choroby??
Widziałam
mój teść i mąż (nie w jednej osobie oczywiście hehe)
To miewa i złe strony, bo jak Tata miał zawał, to nic nie powiedział...Gdyby wcześniej wylądował w szpitalu byłoby na pewno lepiej
każdy kij ma dwa końce
mat.
Witaj ! Bardzo Ci współczuję i bardzo Cię rozumiem, ze swoim starszym synem miałam podobne sensacje 2 razy w miesiącu. Chorował ciągle, ni stąd ni zowąd pojawiała sie temperatura, potem dochodził kaszel i już 2 tyg. było z głowy czyli opieka /zwolnienie lekarskie/, na co wcale dobrze nie patrzono w pracy. Bywało i tak, że wracałam od lekarza /po 2 tyg.leczenia !!!/ z zaswiadczeniem w kieszeni, że już może iść do przedszkola bo jest zdrowy, a kiedy obudził się z południowej drzemki był znowu rozpalony a temp. dochodziła do 40 st. Lekarz kiedy mnie znowu zobaczył zawołal: chyba pani sama coś na siłę wyszukuje, ale kiedy go obejrzał rozłożył bezradnie ręce nie wiedząc co mu zaaplikować, stwiedzając, że jesteśmy w początkowym stadium choroby, tak jakby nie było żadnego leczenia. Ale wszystko minęło, a ten chorowitek jest teraz przystojnym gościem, skończył studia informatyczne i opuścił gniazdko. Piszę to po to, żebyś wiedziała, że nie jesteś sama, że wszystkie to kiedyś przechodziłyśmy /młodsza część jeszcze z tym się zmaga, ale tak to już jest, trzeba się wiele natrudzić, nadenerwować a czasem i łez wylać zanim z małej istotki wyrośnie dorosły człowiek.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, ale gdy temperatura będzie nadal się utrzymywać, niech go lepiej zobaczy lekarz, nawet w nocy, jeśli jest taka możliwość, bo jeśli trzeba podać jakiś lek, to już zawsze w walce z wirusem będziecie parę godzin do przodu. Może to coś od żołądka? Przeanalizuj co jadł. Trzymam kciuki aby szybko minęło wszystko i mały był zdrowy. Pozdrawiam. I daj znać jak już będzie lepiej!
Nie martw się, małe dzieci tak mają. Moja córa ma teraz cztery latka, na wiosnę tego roku miała kilka razy taką jednonocną gorączke. Robiłam jej zimne okłady, dawałam panadol i duzo picia, kładłam spać, a ona rano wstawała i mówiła" tak mi się wydaje ze mamciu wyzdlowiałam..." A działo się to zazwyczaj po lub przed jakimiś ważnymi przeżyciami. Dla niej był to ślub mojego brata, dwa tygodnie przed weselem wstawała i codziennie pytała:"mamciu,cy to juz ten 9 kwiecień? Bo moja sukienka i pantofelki zlobią się za małe."
Jestem z Tobą Duniasza, ja też czuwam przy małej, bo niedawno poważnie się poparzyła, i cały czas ściąga sobie bandaże...
Pozdro dla wszystkich nocnych marków- Asie_k
To mi wygląda na początek anginy ropnej - gorączka nie do zbicia i nic poza tym. Znam to z autopsji z synem od zawsze co 3 tygodnie od września do grudnia (choć w tej chwili się jakoś unormowało, może trochę wyrósł). bez antybiotyku pewnie się nie obejdzie (u mnie jest zawsze, bo próby leczenia bez antybiotyku kończyły się 5 dniową gorączką powyżej 40 stopni, którą dawało się zbić tylko do 38 - a dostawał całe czopki, bo żaden inny lek nie był w stanie zbić.)
Nie dawaj się! Dzieciakom szybko przechodzi, choć nam mamom tak ich żal i chętnie byśmy za nich pogorączkowały.
Póżno przeczytałam o twoim zmartwieniu.Taki już los wszystkich matek , że martwimy się,nie śpimy całą noc a mały napewno bardzo emocjonalnie przeżył takie ważne wydarzenie jak pójście do przedszkola.Szybko przyszło i szybko pójdzie.Nie martw się !!!Teraz kiedy piszę napewno jest już lepiej.Napisz nam o tym!!!Przeżyłam taką nie jedną noc a dziś to 25 letnia panna!!!Przytul małego od nas wszystkich WZ !!!!
Och, przypomniałam sobie przy Was jak moje dziecię miało 40 stopni, tyle że leżał wtedy w szpitalu i oprócz ataków astmy miał zapalenie płuc. Pamiętam, że wtedy na zmianę z pielęgniarkami biegałyśmy z synem na rękach wkładać go do wanny /okłady nie pomagały - temperatura rosła/. Woda w wannie nie może być zimna, tylko ciepła - o parę stopni chłodniejsza od temperatury ciała dziecka. Poza tym - CO WAŻNE - okłady na wątrobę. Długo utrzymująca się tak wysoka temperatura jest w stanie uszkodzić wątrobę.
Pozdrawiam.
Mam nadzieję,że synek czuje się lepiej?Z dziećmi tak bywa ,że chorują .Ale one lepiej znoszą te różne choróbska.Nie martw się na zapas.Będzie dobrze.
Mam oczy na zapałki... Jeszcze o drugiej w nocy dałam mu kolejną porcję paracetamolu. W pracy denerwowałam się okropnie, ale mój Mąż pojechał z rana do lekarza ze Zbysiem. Miała rację ekkore - to angina ropna. Bardzo wczesne stadium. Ale idzie ku dobremu, bo Synuś zażyczył sobie domowej pizzy (najlepszą robi oczywiście Tata). Chwilowo jeszcze nie dostał antybiotyków, ale gdyby gorączka się utrzymywała mamy natychmiast jechać do lekarki. Zastanawiam się nad kanapką z twarogiem i czosnkiem. O dziwo Synek lubi czosnek. Zastanawiam się czy to wyjątek czy reguła? No i na pocieszenie jest Mąż, który dziś ma jedyne w tygodniu wolne popołudnie, oprócz oczywiście niedzieli.
Przeżyłam Takie "gorączkowe" akcje już w zeszłym sezonie - "u czterolatków", więc mam tylko nadzieję, że będzie lepiej. No i mam przykłady od Was, że nasze choruszki wyrastają na dzielne i mądre Baby i Chłopy.
Dzięki za wsparcie.
P.S. Sprawa w mojej pracy się unormowała (jeśli ktoś pamieta wątek - obcięcia pensji), więc choć tu mam spokój.
Witam Kochana i współczuję.Jestem dyplomowaną położną i doświadczoną pielęgniarką.Nie bój się tak bardzo gorączki,bo ona swiadczy o tym,że organizm walczy!Tak mi powiedziała pewna mądra lekarka ok.10 lat temu."A po co pani mu ten Apap dała?!Niech organizm trochę POWALCZY!I jeszcze "Bańki postawić mama!!!"Ipostawiłam mu,i stawiałam zawsze w pażdzierniku,jak tylko zaczynały się katary i choroby.Od 10 lat syn mój nie potrzebował antybiotyków!!!
Moja lekarka rodzinna, też mówi, że Zbyś jeszcze taki nie "skażony" antybiotykami, więc woli go nie faszerować nimi bez potrzeby, a i ja wolę czosnek. Ciekawa jestem tych baniek. Wiele słyszałam, ale nie wiem czy 5 latkowi mozna stawiać? I jakie? I na jakie choroby?
a jak o bańkach mowa to moja prababcię bardzo bolała głowa. Nazajutrz jej córka (moja babcia) patrzy, a prababka ma na czole sine kółka. "co mama zrobiła?" - pyta, a Prababka: a głowa mie bolała to se bańki postawiłam. Tylko nie mowi ta anegdota czy ból jej przeszedł...
Jeżeli chodzi o bańki to nie ma ograniczeń wiekowych - mój syn miał je stawiane gdy miał 18 m-cy. Najczęściej są stawiane przy chorobach dróg oddechowych np. zapalenie oskrzeli, płuc itp. Bezpieczniejsze są bańki próżniowe - ma się pewność, że pacjent nie zostanie oparzony, Nie wiem ile teraz kosztują, parę lat temu gdy pojawiły sie na rynku do tanich nie należały.
Nie będę się wymądrzać (wyjątkowo
), ale tylko częściowo masz rację. Owszem, podwyższona ciepłota stymuluje powstawanie przeciwciał, ale - szczególnie u dzieci- nasila katabolizm, czyli po ludzku mówiąc rozpad białek, co nie jest korzystne. Zgadzam się natomiast, że stan podgorączkowy jest korzystny w walce z chorobą (ale nie długotrwała wysoka gorączka).
mat. (naprawdę nie chciałam sie wymądrzać)
A czy to boli?
To stawianie baniek?
Nie boli, ale wg mnie przy anginie nie mają one sensu. Owszem przy przeziębieniu, zapaleniu oskrzeli czy płuc tak, ale przy anginie nie. Poza tym trzeba wiedzieć w które miejsca je przykładać /nie wolno w okolicach serca, na kręgusłupie/ bo one przecież "ciągną, zasysają". Pozdrawiam i życzę synkowi szybkiego powrotu do zdrowia .
Otóż ja w dzieciństwie stale chorowałam właśnie na anginy i też zalecano mi bańki ,żeby podnieść odporność organizmu!Jednak nikt nie ośmielił sie narażać mnie na taki stres(wtedy były tylko bańki ogniowe) toteż przetestowano na mnie wszystkie możliwe antybiotyki.Bańki nie bolą,tylko ten rytuał podpalania kwacza nasaczonego denaturatem itd. był straszny.Jednak mój syn tak nienawidził szkoły,że godził się na bańki,bo wiedział,że to mu gwarantuje 3 dni leżenia w łóżku.Teraz muszę kończyć,ale jeśli będziesz chciała jeszcze Ci o banieczkach coś napiszę.A jak dziecię?
Zbyś już szleje...Jak te dzieciaki szybko się regenerują! On teraz już "Mocuje" a nie słabuje. Czy bańki można stawiać na samym początku choroby, jak zauważy się , że coś nie tak, czy trzeba chorobę zdiagnozować?
Ja stawiałam jak tylko pojawiał się pierwszy katar jesienią tak,że nie czekałam aż sie choróbsko rozwinie i nie rozwijało się.
Spróbuję....choć nie bez strachu. A jakie bańki polecasz? Mam nadzieję, że nikt nie posądzi nas o pseudoreklamę...
Polecam szklane próżniowe (zasysa się je strzykawką),zastanów się jednak czy nie lepiej będzie kogoś wynająć,przynajmniej pierwszy raz.Zobaczyłabyś jak to się robi.Jak zapytasz swojego pediatrę napewno Ci kogoś poleci.
Sama nie wiem, czy na tej mojej wsi zabitej dechami, ktoś się znajdzie. Dzięki Za pomoc. Jutro Zbyś idzie do przedszkola.
jak nie bolą - w życiu miałam postawioną jedną bańkę. któreś z mojego rodzeństwa miało mieć bańki, a że ja najstarsza to na mnie testowali jak się kładzie - za mocno przypiekli brzeg. Zadnej więcej nie dałam sobie postawić.
te nowe bańki są gumowe (jest ich dużo mniej niż tradycyjnych)- do nich dołączona jest instrukcja jak i ile ustawiać - dla każdej choroby inaczej. ale jak dziecko nie lecące przez rece nie wiem czy wyleży plackiem zalecony okres.