Mój szanowny małżonek jest zdania, że obywatelskim obowiązkiem każdego jest uczestniczenie w wyborach, a jeżeli ktoś nie bierze w nich udziału, to nie ma potem prawa narzekać. Ja jeszcze się waham, nie wiem czy będę głosować, chciałabym podjąć decyzję dotyczącą być może mojej przyszłości w pełni świadomie, a narazie nie mam czasu, żeby przyjrzeć się bliżej programom naprawy Polski każdego z kandydatów. Mam koleżanki, które podczas ostatnich wyborów głosowały na jednego z panów, ponieważ podobał im się jako mężczyzna. Tak też można...
Gdyby bylo prawda, ze GLOS NIEWAZNY ma jakiekolwiek znaczenie- ochoczo bym poszedl na wybory. Tak jednak nie jest. Niewazny niczym sie nie rozni od nieoddanego.
A poniewaz gnojkow eliminuje z mojego otoczenia i sie z nimi nie zadaje- nie pofatyguje sie, bo to tak jakbym sam siebie oplul.
ja nie zagłosuje, powód jest prosty: nie ma na kogo, wszyscy teraz ładnie mówią a i tak poźniej robią co chcą, nawet nie rozglądam sie za tymi plakatami. A najdardziej mnie denerwuje, że odlepiają tymi plakatami co sie da a później nikt tego nie sprząta!!!!
To nie wina osła, że wybrali go na posła. Trzeba głosować. Oddawać choćby nieważne głosy, bo to świadczy o tym , że nam zależy, że nie podoba nam się to co prezentują politycy. Ja do wyborów pójdę. Korzystam z analiz programów z różnych żródeł. I wyrabiam sobie zdanie. Oczywiście czasami się mylę. Tak było z wyborami na wójta mojej gminy. Ale wyciągam wnioski na przyszłość. I wtedy mam prawo narzekać. Można się nie interesować polityką, ale każdy ma swój rozsądek i wie jakich zachowań nie akceptuje.
Oddawajcie choćby nieważne głosy. Chyba, że jest Wam wszystko jedno kto i jak rządzi naszą Polską.
P.S. Nie jestem żadnym oszołomem, ale świadomym obywatelem. I lubię Polskę.
mam 47 lat i od 18 roku zycia zawsze spelnialam moj obywatelski obowiazek ALE W TYM ROKU Z PELNA SWIADOMOSCIA NIE IDE GLOSOWAC mysle ze jest to jedyny sposob aby pokazac naszym polityka /poprzez frekwencje /co my o tym myslimy . A poza tym niech mi juz nikt nie mowi sama wybralas nie chce przykladac wiecej reki do tego cyrku
Fakt, najprościej jest w wyborach prezydenckich: mój głos=mój kandydat. Z posłami gorzej...i niesprawiedliwie.
Mówią, że jak się nie głosuję to potem niepowinno się narzekać.
Do tej pory chodziłam i narzekałam. Teraz nie pojde i przynajmniej nie będę sobie pluła w brode, że przyłożyłam rękę do tego co się będzie działo. Niestety w tym przypadku nie jestem optymistką. Nie ma kandydata, któremu choć odrobinę bym ufała.
klio
~(*_*)~
Zawsze chodziłam na wszelkiego rodzaju wybory, ale widząc jakie to bezsensowne zbuntowałam się i już na ostatnich nie byłam /nie pamiętam czego ostatnie dotyczyły ? może jakieś samorządowe ? / Teraz też miałam zamiar nie iść, ale wczoraj obejrzałam program T.Lisa, w którym brali udział W. Cimosiewicz i D. Tusk. No i zaczynam się wahać. Zobaczę jeszcze jak obejrzę następne programy z tego cyklu w następne czwartki. A jeżeli zdecyduję żeby iść to nie po to, że jestem zadowolona i chcę aby to był ten "ktoś", ale po to, że absolutnie nie widzę predyspozycji innego "ktosia".
Moja wypowiedź dotyczy wyborów prezydenckich. w wyborach do parlamentu nie zamierzam brać udziału, bo po co, skoro oddam oddam głos na "X" a wybrany będzie "Y" bo tak wypadnie z listy ? I żeby było śmieszniej, będzie to osoba nikomu nieznana, "spadochroniarz" !
Na parlamentarne nie idę - jak napisała alman ten głos nie pomoże kandytowi, na którego się głosowało, ale temu kto dał więcej kasy za miejsce na liście. jeżeli byłaby opcja, ze oddaję głos na żadnego kandydata, bo mi się żaden nie podoba mogę nawet dwa razy. A na prezydenckie - pierwszą turę mam gdzieś (zreszta i tak nie będę wtedy w kraju, a ambasady nie zamierzam szukać), a drugą - jeżeli bedzie wybór między kłamoszewiczem a innym wtedy pójdę (trzeba wybrać mniejsze zło), jeżeli inny wariant jest mi wszystko jedno - żaden sie nie nadaje.
Brawo! Napisz to wszystko jeszcze raz, dużymi literami i powoli, bo wygląda faktycznie tak, że wielu nie rozumie systemu wyborczego. Każdy głos się liczy - oprócz nieoddanych, a i te wzmacniają tylko politycznych oszołomów.
Masz rację Maryniku. To nie chodzi wcale o niezrozumienie zasad wyborów (choć z uproszczenia faktycznie tak wynika), ale o brak kandydatów. I mieszkanie w małej społeczności, gdzie nawet oddany imieninie głos i tak nie przepchnie Twojego kandydata.
Jeśli nie oddasz głosu na swojego kandydata , no to faktycznie mu nie pomozesz...a jesli to ktoś z twojej małej społeczności , kogo zakładam szanujesz , to czy oddanie na niego głosu nie będzie dla niego sygnałem akceptacji , a nawet zwykłej ludzkiej zyczliwości? Jeśli ten kandydat dał się poznać z dobrej strony , to czemu teraz masz na niego nie głosować? Co z tego , że mu się nie uda pobić gigantów politycznych. A może świadomośc , ze zaufało mu ileś tam osób będzie dla niego motorem do dalszej działalności? Jeśli wszyscy zlekceważą jego starania , nie zagłosują na niego , moze machnie na wszystko ręką i powie ; mam juz dośc , dajcie mi spokój... Po co podcinać skrzydła tym , którzy do czegoś dążą???Pozdrawiam