to tylko od sklepu zalezy. Nie maja obowiazku przyjecia.
Sądzę, że Marinik ma rację. Niestety, jeszcze w Polsce nie jesteśmy na etapie, kiedy można zwrócić towar. Kiedy mój aparat nie spełniał oczekiwań, zaniosłam go do sklepu i wymieniłam na inną markę. Mogłam wybrać taki, który był w tej samej cenie, albo inny, droższy i oczywiście dopłacić. Tak też uczyniłam.
To zależy gdzie kupiłaś aparat. Jeżli kupiony został w hipermarkecie to warto spróbować go oddać . Ja kupowałam w Auchanie suszarkę do grzybów i pani w kasie poinformowała mnie, że mogę ją w domu wypróbować i bez podawania przyczyny mogę ją zwrócić w ciągu siedmiu dni od daty zakupu bez podawania przyczyny zwrotu. Musiałabym miec przy sobie paragon i nie podbitą gwarancję. Pani poradziła mi wypróbować sprzęt w domu i jeśli będzie mi odpowiadał, to po okazaniu paragonu podbiją mi gwarancję. Tak też zrobiłam i suszarka zostala u mnie. Duze sieciowe sklepy dopuszczają u siebie zwrot towaru w określonym terminie. Dlatego przy okazji zakupu czegokolwiek warto pytać o możliwość zwrotu.
w niektóych sklepach możę poprostu nie słyszeli o czymś takim jak rękojmia(towar wadliwy można wymienić do roku czasu-ale to też zależy od tego co to jest)Generalnie raczej nie zdażyło mi się coś takiego w sklepie żeby nie przyjeli wadliwego towaru, jeśłi oczywiście miałam paragon. Ale istotnie warto się przy zakupach upewniać i pytać czy jest taka możliwość w razie czego.
kochani- mylicie pare spraw. co innego rekojmia a co innego mozliwosc zwrotu. W ramach rekojmii sprzedajacy ma obowiazek albo towar naprawic, albo wymienic na niewadliwy albo zwrocic kase (czyli odstapic od umowy). Wybor nie zalezy jednak od kupujacego a wlasnie od sprzedajacego. Czy nasze sklepy do tego dorosly? niektore TAK, ale niektore calkiem NIE. Przepisy mamy idiotyczne -kiedys byla mozliwosc odstapienia od umowy w ciagu 7 dni - i tu decyzje kupujacego sprzedajacy nie mial prawa kwestionowac.
Klient ma prawo zwrotu towaru do 10 dni po zakupie. Sprzedajemy sprzęt do rehabilitacji, i jak nie upłynie 10 dni od daty zawarcia umowy to nie robimy klientom żadnych problemów jeśli chcą zwrócić towar.
to nieprawda- z zadnego ogolnie obowiazujacego przepisu to nie wynika. Dobra wola szanujacych sie firm handlowych jest stworzenie takiej mozliwosci, ale nie jest to PRAWEM klienta.
Zgadzam się w całej rozciągłości z Marinikiem, nie ma w Polsce prawa, które by regulowało prawo zwrotu towaru (nie mylić z gwarancją czy rękojmią).
Możliwość zwrotu istnieje tylko i wyłącznie przy zakupie towaru w drodze wysyłkowej (czyli np. sklepy internetowe), w takich wypadkach można towar zwrócić w ciągu 10 dni, oczywiście musi on mieć opakowanie itd.
I powiem Wam, że wcale brak takiego przepisu mnie nie denerwuje a wręcz cieszę się, ze takowego nie ma. Sama pracowałąm w sklepie z odzieżą i co chwila ktoś przychodził ze zwrotek, raz wymieniałyśmy albo oddawałyśmy kasę a raz nie. Boję się pomyśleć co by było gdyby takie prawo istaniało... Ludzie są czasami po prostu śmieszni, kupują coś na szybko, wrócą do domu i chcą oddać bo coś tam. Toć to trza pomyśleć przed zakupem a nie potem marudzić :-). Ale to tylko moje zdanie :-)
Masz troche racji Piolu. Z drugiej strony przerabialem moje uprawnienie do rekojmii przy butach firmy BATA. Drogie eleganckie zimowe buty kupione dla corki po 2 miesiacach sie zdeformowaly a wewnetrzna wysciolka przetarla sie calkiem. Po dlugiej walce wymienili na nowe, bo dokonana wczesniej naprawa powodowala, ze TRAGICZNIE wygladaly. Niestety- w kolejnym sezonie z nowa para zrobilo sie dokladnie to samo. I mimo mojej walki okazalo sie wlasnie ze to SPRZEDAJACY decyduje o sposobie naprawy - dokonali jej i choc wyglad po naprawie cisnal na usta same niecenzuralne okreslenia - to nawet pan rzeczoznawca stwierdzil, ze naprawy dokonano zgodnie z polska norma - zatem - wszystko jest OK. Coz - pogodzilem sie tyle ze firma BATA jak dla mnie jest SKRESLONA
Stop, stop stop. Oczywiście Mariniku masz rację. Moje zdanie dotyczyło tylko i wyłącznie prawa zwrotu towaru nie uszkodzonego, z czystego widzi mi się klienta. Jeśli chodzi o gwarancję czy rękojmię to trza walczyć ile wlezie.
Wracając jeszcze do tematu zwrotów to niejednokrotnie zdarzało mi się, że przychodziła Pani zwrócić noszone spodnie, bo przecież "założyła je tylko raz", no w takim wypadku to ręce człowiekowi opadają.....