Witam po dłuższej przerwie. Chciałabym zasięgnąć Waszej opinii w sprawach- dla mnie- zawodowych. Jestem kuratorem dla dorosłych i w opinii naszych ,,nowych"władz moja praca zaczyna tracić sens. Ogólnie mówiąc, resocjalizacja-jako taka nie ma znaczenia, bo kto raz ukradł, będzie tak robił dalej. Pochodzicie z różnych środowisk, macie różne wykształcenie- jak wygląda wasza opinia. Czy na prawdę młodego ,,łebka"(tak z 18 lat) od razu zamykać? Sądząc po dyskusjach u mnie w pracy, nie tylko ja mam dylemat, czy my w ogóle jesteśmy potrzebni. Sorry, że się tak rozpisałam, ale problem nurtuje, nie tylko mnie. Wychodzi na to,że od lat nie robię nic dobrego. Co o tym sądzicie??
Moje osobiste zdanie - jak ukradnie - obciąć rękę. Przy trzecim bez ręki czwarty się zastanowi nad konsekwencjami.
Wina, która nie ma kary nigdy nie będzie uznana za winę - za jakiś czas stanie normą społeczną.
A kuratorzy - wydaje mi się, że są potrzebni, ale nie do resocjalizowania przestępców (bo na to jest za późno), a dbania o to, aby nie dochodziło do przestępstw, pracę wśród rodzin patologicznych, tak aby móc mieć większy wpływ na te osoby niż przestępcy.
Witaj ekkore tu zgadzam sie z Toba tylko czesciowo. Metody obcinania reki byly (i sa gdzieniegdzie) jeszcze stosowane i co? A no nic. Nie slyszalam by zmniejszyly przestepczosc. W ten sposob patrzac mozna przywrocic instytucje egzekucji publicznych (w swoim czasie i u nas stosowane) nie odstraszyly one jeszcze nikogo a motloch mogl przezyc sesacje...
Zgadzam sie natomiast w zupelnosci; ze nie tylko przestepca ale rownierz jego rodzina (jesli jest taka potrzeba) miala kuratora ktory czuwalby nad rozwojem takowej. Byc moze wspolnie z innymi pracownikami socjalnymi. Kuratorzy sa byli i beda potrzebni powinni miec tez wiecej praw i moze nawet lepsze szkolenia. Nie wiem jak jest teraz ale rola kuratora u znajomych pare lat temu ograniczala sie do zapisywania gdzie i kiedy mlodociany przestepca byl lub gdzie sie nie zjawil ale nie bylo pomocy psychologicznej czy tez wspolpracy z rodzina. Wydaje mi sie ze to bylo za malo. Na pewno jest wiele zaangazowanych kuratorow ale byc moze maja oni za wielu klientow na "glowe" a wiec brak im czasu?
Żadna kara nie wyeliminuje przestępczości w 100%. Ale jeżeli kary będą to ten co "musi" ukraść ukradnie, natomiast trzech innych się zastanowi.
I zwolenniczką publicznych kaźni nie jestem
Witaj ekkore nie chcialam Cie urazic i nie twierdze ze akurat Ty jestes zwolenniczka publicznych kar. Zauwazylam tylko, ze takie "widowiska" mialy odstraszac i zniechecac do przestepstw zupelnie tak jak obciecie reki, ucha czy jezyka mialo uniemozliwic dalsze czyny karalne u skazanego. Niestety prowadzily raczej do tego ze ow "delikwent" nie mial (poprzez szwank na zdrowiu) juz innej mozliwosci jak krasc dalej - poslugujac sie czesto nieletnimi lub... zebrac. Jedynie wysoka smierternosc po tego typu egzekucjach "zmniejszala" przestepczosc.
Wlasciwie ja osobiscie uwazam ze wysoka przestepczosc ma inne przyczyny: Upadek wartosci moralnych, brak kontroli socjalnej, szczegolne srodowisko tolerujace przestepstwo jak rowniez czesto u mlodocianych presja grupy. Rowniez bieda, trudna sytuacja socjalna. Z drugiej strony oczywiscie pogon za pieniedzmi brak "prawdziwej" rodziny a raczej jej mechanizmow ochronnych i wychowawczych. Tu nie musi byc biedy raczej socjalne zaniedbanie. Wtedy - przynajmniej jesli chodzi o dzieci i mlodocianych - przestepstwa dokonuje sie z ...nudy i potrzeby bycia w srodowisku "KIMS", osiagniecia pewnego rodzaju wladzy i kontroli.
W zaczatkach takie zachowanie wystepuje juz u malych dzieci, dzieci ktore sa nagminnie "niegrzeczne" - one szukaja zainteresowania swoja osoba, gdyz wszystko jest lepsze procz obojetnosci otoczenia.
Nie mowiac juz oczywiscie o osobach chorych psychicznie albo tak zwanych socjopatach. Im nie pomoze uciecie czegokolwiek - takie okaleczenie prowadzi raczej do jeszcze wiekszego okrucienstwa co szczegolnie widac w probach kastracji majacych zapobiec przepstwom seksualnym.
Wiem ze ten temat nie jest prosty i byc moze moja opinia jest kontrowersyjna ale wydaje mi sie, ze w tej problematyce nie ma prostych rozwiazan ani czarno-bialych schematow. Niestety. Inaczej praca kuratorow i sedzow (nie twierdzac iz sa nieomylni) bylaby duzo latwiejsza.
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości:
> Witaj ekkore tu zgadzam sie z Toba tylko czesciowo. Metody obcinania reki byly
> (i sa gdzieniegdzie) jeszcze stosowane i co? A no nic. Nie slyszalam by
> zmniejszyly przestepczosc.
A jednak tam, gdzie takie metody są stosowane, zmniejszają i to skutecznie... W Libii na przykład (obowiązuje tam szariat) nie trzeba zamykać samochodów, kluczyki bez problemu można zostawić w stacyjce. Jak się przez roztargnienie zostawi gdzieś portfel (na przykład), to spokojnie można po niego wrócić, bo będzie leżał (z całą zawartością) tam, gdzie się go zostawiło... Znam to tylko z opowiadań wujka, który pracował tam przez trzy lata, ale nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć...
Użytkownik _iwona_ napisał w wiadomości:
> Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości:> Witaj ekkore tu zgadzam
> sie z Toba tylko czesciowo. Metody obcinania reki byly> (i sa
> gdzieniegdzie) jeszcze stosowane i co? A no nic. Nie slyszalam by>
> zmniejszyly przestepczosc. A jednak tam, gdzie takie metody są
> stosowane, zmniejszają i to skutecznie... W Libii na przykład (obowiązuje tam
> szariat) nie trzeba zamykać samochodów, kluczyki bez problemu można zostawić w
> stacyjce. Jak się przez roztargnienie zostawi gdzieś portfel (na przykład),
> to spokojnie można po niego wrócić, bo będzie leżał (z całą zawartością)
> tam, gdzie się go zostawiło... Znam to tylko z opowiadań wujka,
> który pracował tam przez trzy lata, ale nie mam powodu, żeby mu nie
> wierzyć...
Pozdrawiam Cie Iwono, ciesze sie ze akurat w Libi tak spokojnie mozna zyc ale pozwole sobie stwierdzic, ze nie ma to wiele wspolnego z drastycznnoscia kar lecz bardziej z presja srodowiska: Ludzie patrza sobie na rece i wzajemnie pilnuja przestrzegania przyjetych norm spolecznych. Ja nie mieszkam w kraju arabskim tylko w malej miejscowosci - u nas tez kradzierz jest zadkoscia...A jesli juz, to nie miedzy "swoimi". Jak w tym cyganskim przyslowiu: "zen sie blisko a kradnij daleko".
Chce podkreslic ze nie chodzi mi w tym stwierdzeniu o to, jakas grupa spoleczna jest szczegolnie "podpadajaca" tylko o mechanizm wystepujacy we wszystkich spolecznosciach. Takie samo zjawisko wystepuje i w innych miejscach. Inaczej zachowuje sie spolecznosc "kolo domu" a inaczej daleko od niego. Jezeli kradziez jest spolecznie (bez wzgledu na kare) w srodowisku tolerowana bedzie tam wystepowac ponadprzecietnie czesto, jak i w grupach gdzie nikt sie nikim nie interesuje.
Wystarczy spojrzec na niektorych rodakow-wyjatkow za granica czy tez niektorych turystow w Polsce... Niektorzy ludzie czujacy sie z dala od kontroli spolecznej zapominaja sie w taki czy inny sposob. Pozdrawiam serdecznie
Kradnij daleko... tam gdzie są mniejsze konsekwencje, większa pobłażliwość.. Mieszkańcy krajów arabskich kradną np we Francji - bo tam jest jest podejście - to libijczycy, czy inne arabusy my nic nie możemy zrobić i po sprawie (sama doświadczyłam tego na własnej skórze). Policja poza przyjęciem zgłoszenia nicnie robi.
U siebie się nie odważą - bo ktoś zaraz wyda a i kary są srogie.
gdyby wszyscy traktowali przestępstwa restrykcyjnie (bo lata spędzone w więzieniu, w celi z telewizorem, bez konieczności pracy za to z możliwością zdobywania wiedzy to za wielką karą nie jest).
I choć jestem zwolenniczką ostrego karania - nie znaczy, ze dzieciom od razu trzeba obcinać ręce, palce czy uszy.Że czasami to tylko głupi szczeniacki wybryk. Ale trzeba reagować, a nie pobłażać - że młody, że się wyszumi.
kochana ekkore pod ostatnim zdaniem podpisuje sie rekami i nogami.
Ekkore masz rację. Jeden z moich petentów powiedział kiedys, że musi wymysleć coś, żeby spowrotem trafic na Monte.Siedząc w areszcie nauczył sie angielskiego a chciał jeszcze zrobic kurs innego języka. Stwierdził, że na wolności nie byłoby go na kurs stać, a w więzieniu ma za darmo i pełną bibliotekę.
bea Ty z Monte???????/oczywiscie mam na mysli prace
/
Nie, pracuje zupełnie w innej placówce, ale mam duzo do czynienia z osobami odbywającymi kare pozbawienia wolności jak i opuszczającymi więzienia. I nie jestem kuratorem.ot po prostu urzędniczyna skromny.
Czasami przydałob y się dorosłych ukarać a nie tylko dzieci......
Kiedyś byłam osobą bardzo stanowczą i w sprawach trunych miałam jedno stanowisko i już. Teraz już nie jestem za jak najdłuższym więżieniem , za karą śmierci i tak dalej.
Myślę, że jest to bardzo trudny temat i nie zamyka się na zbrodni i karze za nią. Każdy czyn jest czymś kierowany. wiem, że w ten sposób można bardzo wiele wytłumaczyć i co niektórzy zbuntują się mocno. Jednak dzieci kierują mało zrozumiałymi dla dorosłych pobudkami i czasem trzeba sprawę obejrzeć z każdej strony kilka razy otwierając sie naprawdę. Również dorośli mają różne powody swoich działań. Nie chodzi mi o to by usprawiedliwać lecz o to by pomyśleć, rozejrzeć się we własnej rodzinie, poszukać wśród znajomych - we własnym środowisku inaczej przyjmuje się przykre sprawy a obcych ocenia bardzo surowo.
Myślę, że wszystkie instytucje mające za zadanie pomóc powinny współpracować. Nie wiem do końca jak to funkcjonuje ale chodzi mi o to, że w szkole pedagog, kurator, opieka społeczna powinna wymieniać się rzetelnymi informacjami i je analizowąć po to by pomóć rodzinie, dzieciom.
Skoncentrowałam sie na temacie dzieci bo jest mi on dość bliski.
Ciężko jest mi zrozumieć pracę pani pedagog, która wydaje wyrok na rodzinę i zabiera dzieci bez jakiejkolwiek próby pomocy. Z drugiej strony pani z opieki społecznej, która przychodzi zobaczyć w jakich warunkach żyje dziecko nie reaguje na widok pijanej matki za to systematycznie robi zakupy u niej, zaopatrując w rzeczy pochodzące z kradzieży.
Może trochę zboczyłam z tematu ale Izuś jeśli jesteś zadowolona choć w części z wyników Twojej pracy to znaczy, że to nie było niepotrzebne. Dobrze było aby pracownikom o takich zawodach jak Twój równie mocno zależało na pomocy swoim podopiecznym.
Serdeczne dzięki Miauka za słowa wsparcia! Wszyscy w pracy zaczynamy łapac ,,doła". Ja generalnie zawsze byłam dumna z mojej pracy i części moich podopiecznych (nie czarujmy się, nie ze wszystkich). Kazdy z nich, trafiający do więzienia-to też moja osobista porażka. Wkurza mnie tylko, że w obecnym trendzie patrzy się na statystyki tych, którzy tam trafili, a całkowicie ignoruje tych, którzy więcej nic złego nie zrobili. A takich wcale nie jest mało. Zakładają rodziny, mają dzieci, czasem zapraszają nas na śluby i starają się zapomnieć o ,,wybrykach" z młodości. Od 2 lat prowadzę chłopaka, który jako 18-latek trafił na 5 lat do ZK. Sama -ze wstydem to przyznaję- nie za bardzo wierzyłam, że mu się uda. Okazało się, że wymagał tylko odrobiny wiary w siebie, trochę ludzkiego traktowania i szacunku. Ma pracę, dziewczynę, myśli o założeniu rodziny. Jeszcze pochucham na zimne, ale ma zdecydowanie większe szanse niz na poczatku. Według dzisiejszych zasad-nalezałoby go skreslic.
Podam Ci przykład. Grupa chłopców 19-letnich świętuje zdanie np. matury. Impreza się rozkręca, wypijają jedno piwo za dużo. Brakuje papierosów, któryś ,,orzeł" wpada na pomysł, by wybić szybę w kiosku i wziąc jedną paczkę. Niektórzy się boją, ale to ,,nie honor"stchórzyć przed kolegami. Nakrecaja się wzajemnie. I co? Wyrok za kradzież z włamaniem. Obciąc im rękę? Żaden wcześniej nawet nie miał mandatu za jazdę bez biletu. I nie wierzcie, że wszyscy skazani pochodzą z patologicznych rodzin, często są to bardzo porządne domy.
Iza ale jeżeli bywasz w takich domach to też pewnie wiesz, że te bardzo porządne domy, nie zawsze bywaja takie super "od środka", to tak jak kiedyś powiedział mi ojciec podopiecznego, że "oni rozwiedli się w tak kulturalny sposób, że z cała pewnością nie miało to wpływu na syna" tylko,że ja z tym synem "patologicznym" rozmwaiałm wiele godzin..
Robisz wywiad środowiskowy i jak go zrobisz dokładnie sama wiesz,że nie wszystko jest złotem co się świeci i tak samo jest z tymi porządnymi domami, zresztą bywa i odwrotna sytuacja, gdzie z rodzin patologicznych "wychodzą" całkiem niepatologiczne dzieci.........
Nie głupiej lepiej, masz bardzo ciężką prace, a jeśli "nowa władza" jest taka tępa to niech zasięgnie opini za granicą, gdzie właśnie zwiększa się ilość kuratorów. A, że Twój wysiłek, traci sens ... to tylko dzięki wymiarowi sprawiedliwosci, staremu aparatowi sądowemu i całej reszcie "betonu prawnego".
Pozdrawiam
I Bóg Ci zapłać za dobre słowo!! Ja staram się być odporna, robię swoje bez względu na okoliczności, ale widzę że moi koledzy są coraz bardziej zmęczeni. Nie marzymy o ,,zachodnich" warunkach pracy, głupi telefon komórkowy służbowy to dla nas bajka o żelaznym wilku. Używamy papieru i długopisu, a i tak sie okazuje że za drogo kosztujemy. Widocznie taniej jest trzymać w więzieniu.
Wybacz a;e wydaje mi się, że niekoniecznie wszystko należy zwalać winę na "beton"itp, z praktyki wiem,że wcześniej kuratorom wiodło się "zawodowo" dużo lepiej własnie...
wielkim minusem tej pracy jest to,że kurator lata i widzi cała sytuację a niezawisły sędzia, który "pupy "nie rusza po za salę sądową wydaję postanowienie /ja jestem "rodzinny"/ no i ta sędziowska władza hmmmm ale to zależy jakiego sie ma opiekuna.
A aktualne decyzje odnosnie kuratorów to nie "beton"..
A tak Janku wydaje mi się, że Ty tez pochodzisz z tego "betoniarskiego" okresu....
Czy dobrze zrozumiałaś co napisałem ?
Czy Wiesz co to znaczy "beton" w tym kontekście?
A poza tym co ma piernik do wiatraka: wiek i sposób rozumowania.
Znam wielu 25-35 latków ..."beton'owych"
Oj, Basieńko, Basieńko...
Zrozumiałam, wiem co znaczy i wiem w jakim kontekście użyłes....
Użytkownik Basienkaa0 napisał w wiadomości:
>.......................A aktualne decyzje odnosnie kuratorów to nie
> "beton"..A tak Janku wydaje mi się, że Ty tez pochodzisz z tego
> "betoniarskiego" okresu....
Przepraszam ..awaria i przerwałem pisanie, kończę wiec:
Basiu, nie wiem jaki ma związek moja wypowiedź z wytykaniem mi okresu z jakiego pochodzę (w bardzo sympatyczny(?)zresztą sposób).
Jeśli pamiętam z wcześniejszych Twoich wypowiedzi jesteś w jakiś sposób obeznana z tematem prawniczym (!?)
wypowiedz się więc na temat, a nie w temacie ...
Dlaczego i komu zależy na zmniejszaniu liczby kuratorów i umniejszaniu znaczenia ich pracy w resocjalizacji i profilaktyce?
Dlaczego pracują w takich warunkach jak opisuje Izuś.
Pozdrawiam.
tyle co ja wiem to u nas nie zmiejsza się liczby kuratorów, nie zmniejsza się równiez liczba nadzorów/ co jest zależne od sędziego, bo on decyduje o nadzorze/, no może przybyło im troszkę obowiązkow, bo zwiększono "limit"podopiecznych, ale chyba finansowo tez sa doceniani, fakt jest to praca stresująca zwłaszcza dla tych co faktycznie robią a nie tylko sprawozdawczość "uskuteczniają" i wszystko byłoby fajne, gdyby nie ta pisanina.............
No własnie czy więzienie wychowuje???????
Ha ha jak nie robisz nic dobrego?????a ta masa papierkowej roboty???przecież to najwazniejsze, przecież sama wiesz że najważniejsze są sprawozdani i inne różne papierki a ten żywy nadzorowany?????
Widzę, że jesteś Basiu na bieżąco
. Tak, kochamy papiery urzędowe, to jest bardzo ważne, żeby był kwitek. Podopiecznych załatwiamy w przerwach między albo po dyzurach.
Praca kuratora i opieka nad skazanymi nie jest łatwa.Fakt czasem skazani zostają przez własną głupotę. Ale co powiesz o Pani Kurator która o swoim podopiecznym skazanym za znęcanie sie nad rodziną na ładnych kilka lat pisze : jest to człowiek o nieposzlakowanej opinii?!I to nie jest żart.
Ja takie perełki mam na codzień.Najbardzie bawi mnie zapewnienie skazanego, że pragnie żyć jak normalny człowiek, ale jak patrząc na to w jakim tempie z wolności wracał do ZK, to ciśnie sie pytanie? Człowieku kiedy chcesz zyć normalnie? Izuś ma cięęęężką pracę!
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> Praca kuratora i opieka nad skazanymi nie jest łatwa.Fakt czasem skazani
> zostają przez własną głupotę. Ale co powiesz o Pani Kurator która o swoim
> podopiecznym skazanym za znęcanie sie nad rodziną na ładnych kilka
> lat pisze : jest to człowiek o nieposzlakowanej opinii?!I to nie jest
> żart.
to rece opadaja - rownierz wiekszosci "prawdziwych" kuratorow
Jak w każdym środowisku-są ludzie i ,,klamki". Tą panią określiłabym tym drugim mianem. Zdarzało mi się ściąc z kolegami po fachu, gdyż bardzo odmiennie interpretowaliśmy zastane fakty.