Tak sobie siedzę i się zastanawiam...jak to będzie???Z każdym dniem myślę coraz więcej i intensywniej.
O czym tak myślę? Otóż już za za 3 tygodnie zmienię nazwisko,stan cywilny,a przede wszystkim będę musiała nauczyć się mówićóóżćów mojego nażeczonego mamo i tato!!! Ot tak pewnego dnia nie będzi już pan i pani tylko papcio i mamcia. Dziwne to i nie wiem czy przyjdzi mi to łatwo.Co prawda mamy świetny kontakt,lubimy się i wogóle,nawet przez kilka miesięcy mieszkaliśmy razem,ale mimo wszystko...Największy problem będę miała w mówieniu tato,bo nie mam zbyt dużej wprawy.Tatę miałam tylko do 7 roku życia.
Oj dziwne to wszystko...Pewnego dnia obudzę się z obrączką na palcu,obok mnie będzie mój mąż,w dowodzie inne nazwisko...Jakieś czary czy co?
Czary ,czary....ale przywykniesz szybciutko i za niedługo pomyslisz-''było kiedyś inaczej?''Zycze wam szczescia ,cierpliwosci i zrozumienia/nawet w najtrudniejszych sprawach/!no i tesciów wspaniałych!!!!
Mam nadzieję,że masz rację.Dziękuję za życzenia.Chyba się faktycznie stresuję,bo nawet karygodny błąd ort.zrobiłam.
Będzie ok, nie stresuj się niepotrzebnie. Miesiąc temu ożenił się mój syn. Boże, jacy oni byli szczęśliwi w dniu ślubu, jacy piękni, uśmiechnięci....No i są nadal tak samo szczęśliwi.
Ojej, jak czas leci, 2 miesiące temu był ślub. No widzisz, zlecą te tygodnie oczekiwania szybciutko. Życzę Ci dużo miłości i szczęścia na nowej drodze a dzień ślubu niech będzie tak piękny, byście zapamiętali go na zawsze. Pozdrawiam.
Hihi... nie stresuj się. Normalnie będzie. Ja się rok temu stresowałam. Wydawało mi się, że świat się zmieni po ślubie. Niestety wcale ku mojemu zaskoczeniu rano nie było inaczej tylko łeb bolał jak diabli (wódka z Red Bullem hihi). Ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że jest tak samo jak dzień wcześniej i tydzień wcześniej i rok wcześniej. Co do "mamo" i "tato" to nie mogłam się przełamać chyba z pół roku ale teraz jakoś już łatwiej mi to wychodzi. Na szczęście mam takich kochanych teściów którzy zrozumieli to, że jakoś tak mi głupio i nie naciskali. Samo przyszło.
Zyczę Wam wszystkiego dobrego z okazji ślubu, wiele miłości na dłuuuugie lata i szampańskiej zabawy na weselu :)))
Za 10 dni minie moja 7 rocznica slubu i naprawde z reka na sercu przez te lata nic sie nie zmienilo (no oprocz tego, ze przybylo nam 2 dzieci). Powiem szczerze, ze z roku na rok jest coraz lepiej. Zmiana nazwiska to nie zmiana osobowosci, zawsze mozesz miec dwa, zachowujac swoje panienskie. Ja tak zrobilam. Nie moglam sie tylko przyzwyczaic, zeby do tesciow mowic mamo i tato, kiedy przez caly czas, tak jak to napisalas byl pan i pani, ale oni to rozumieli (na szczescie!!!!). Teraz mieszkam w Niemczech, nie mam ani tesciow ani rodzicow pod nosem i choc czasami jest mi z tego powodu smutno, to i tak po tylu latach jestem szczesliwa, czego tobie takze zycze.
Dziękuję Wam za życzenia i słowa otuchy.Trochę mi łatwiej kiedy sobie pomyślę,że nie tylko ja mam z nazewnictwem przyszłych teściów problem.Myśłę,że i oni będą wyrozumiali.Ale jak to jest kurcze?W dzień ślubu do godz.14:30 będzie pan i pani,a za chwilkę już mama i tata.Coś mi się wydaje,że i mi przyjdzie długo oswajanie.Dobrze,że przynajmnij się lubimy,może będzie mi łatwiej.Bo jakbym tak miala teściową...czarownicę , to pewnie przez gardło by mi nie chciało przejść słowo mamo.
ja do dziś - a 20 sierpnia mija nasza pierwsza rocznica ślubu - mówię do swojego teścia per "Ty".
wiem,że nigdy nie przejdzie mi przez gardło powiedzenie do niego Tato.
mam jednego, ukochanego Tatkę i to słowo jest zarezerwowane TYLKO dla niego.uważam,że mówienie tato i mamo do obcych ludzi,
tylko i wyłącznie dla tego,że spłodzili nam małżonka to idiotyczna,typowo polska tradycja.i mam ja gdzieś.
Życzę Wam dużo szczęścia i miłości na wszystkie wspólne lata. Mnie mówienie mamo i tato do teściów przyszło bardzo łatwo - już w dzień ślubu, mój mąż troszkę się musiał przełamać. A nazwiska mam dwa, bo szkoda mi się było rozstawać z moim panieńskim. W urzędach tylko zawsze mam problem bo oba są długie i często nie mieszczą się w przeznaczonych na nazwisko kratkach. pozdrawiam
Wypowiem się teraz jako podwójna już teściowa co do zwracania się do teściów. Oczywiście będzie to moje subiektywne odczucie.
Pirwszy syn ożenił się 3 lata temu. Niedługo po ślubie powiedział mi, że ustalili jeszcze przed ślubem, że mamę ma się jedną i nie bedą się w ten sposób zwracać do teściowej. Przyjęłam to normalnie, zresztą też mi się wydawało to jakoś dziwne, żeby synowa mówiła do mnie "mamo". Ale "pani" też nie wchodziło w grę. Kiedy więc do mnie zwracała się "pani" powiedziałam, że to trochę jakoś tak śmiesznie, żeby mi mówiła "pani". Ale ona nadal tak się do mnie zwracała. Więc po upływie jakiegoś czasu usiadłam z nią i mówię : nie zwracaj się do mnie przez pani, mów jak ci wygodnie, ale nie pani, jak chcesz możesz mówić mi nawet po imeniu. Nic nie powiedziała, ale przy następnym spotkaniu zwróciła się do mnie bardzo bezpośrednio - przez "ty". I wiesz, zrobiło mi się aż głupio. Poczułam się strasznie źle. Nie chodziło mi o "mamo", nie, ale można mówić do kogoś przez "ty" nie używając tego wprost, czyli mówić jakoś nie tak bezpośrednio, jakoś tak "nijak", no nie wiem jak to wyrazić. No i tak już do mnie mówi. Już się przyzwyczaiłam i nie mam już tego ukłucia jak pierwotnie.
Druga synowa mieszka z synem w Warszawie więc aż tak często nie przyjeżdżają. Widzę że zwraca się tak omijając, choć raz też było "pani". Nie wiem jak mam postąpić, ale na pewno powiem jej żeby nie przez "pani".
Uważam, że nie musi się mówić mamo, tato, ale można jakoś tak sprytnie wykombinować, jednak takie bezpośrednie "ty" jest .....no, trochę nieswojo się czułam.
Ja nie mam teściów, nigdy ich nie znałam, bo już nie żyli, ale gdyby byli, z pewnością zwracałabym się do nich mamo, tato, nie miałabym z tym problemu, oczywiście pierw zapytałabym czy mogę się tak do nich zwracać.
Hej joking! No na pewno bedzie troche trudno tak odrazu przestawic sie na "juz nie Pani X i Pan X " tylko rodzice mojego meza, a tym samym druga Mama i Drugi Tata. (Ci, mezowi) no tak... ale czy pomyslalas kiedys... jak to bedzie, gdy urodzisz moze syna, czy synow, i bedziesz ich kochac i troszczyc sie o nich .. i kiedys oni byc moze ozenia sie, zostana mezami a ich zony beda mialy taki sam problem, jak zwracac sie do tej kobiety, ktora urodzila mojego meza?, byla z nim przez pierwsze lata jego zycia, wycierala brudny nosek, tulila do snu, podawala lekarstwo w chorobie, wychowala, pieknego zdrowego mezczyzne, ktorego one teraz postanowily poslubic i totalnie zignoruja jego Matke, bo to nie jest ich Matka, a tylko ta sie liczy....... smutne....... Mama meza zasluguje na jakies uszanowanie!!! Nie wiem wymyslcie jakies inne imie czy honorowy kodeks, ja bym np. mowila do mojej tesciowej:" Mamo Jasia, gdzie masz cukier? " "Mamo Jasia? przyjdziesz do nas na obiad w niedziele?" itd Niestety nigdy nie bylo mi dane jej poznac, bo juz nie zyla.... jak sie pobralismy. Dziewczyny, nie zapominajcie, ze kiedys same moze bedziecie Tesciowymi... Pozdrawiam Glumanda
"Bo jakbym tak miala teściową...czarownicę "
Zawsze mogłabyś powiedzieć do sprzątającej teściowej (z miotłą): "Mamusia sprząta czy odlatuje?" hihihihihi.....
Wszystkiego dobrego zycze:)))))Moj maz miał problem z mowieniem MAMO(zaraz po slubie rok mieszkalismy u moich rodzicow)jego mama zmarła gdy miał 10lat i ciezko mu było wypowiedziec to słowo Tato mowił odrazu...Przełamał sie dopiero po ok 2miesiacach.....i tego Ci zycze zeby to przyszło z łatwoscia bo jakby nie było to jest nowy etap w zyciu.
jestem już długoletnią mężatką i szczerze mówiąc nigdy nie miałam problemów z mówieniem do rodziców męża "Mamo" i "Tato". jest mi nawet głupio jak ktoś pyta: "a co u teściów?". jak rozmawiam z kimś, to żeby objaśnić, o którą Mamę chodzi mówię "nasza Mama moja". czasem do Taty zwracam się dla checy "teścik", ale w formie takiego przekomarzania się. pomyśl sobie: przez wejście do rodziny męża zyskujesz nowych rodziców, w tym nowego tatę, który nie zastępuje przecież Twego taty, a zawsze to miło jest mieć kogoś, do kogo można się tak zwrócić...
...nie będę komentował ....ale Masz ....... Jeśli ma się szacunek dla Rodziców Męża/Żony, jak do włąsnych Rodziców ...to tylko zaszczyt dla obu stron...
Tak uważam...
Pozdrawiam.
Janek
...pod warunkiem, że również teściowie będą szanować nowego członka rodziny. A z tym jest już bardzo różnie.
Janek
Ja na początku mówiłam do moich teściów pan i pani, ale teściu się obraził :-).
Moim zdaniem inicjatywa powinna wyjść od teściów, są starsi. Ja teraz do moich teściów mówię: teściu, teściowa. Moja sąsiadka powiedziała po ślubie do swoich teściów mamo i tato, to wysłuchała wywodu, że rodziców ma się jednych. Wszystko zależy od ludzi i od relacji pomiędzy zięciem/synową a teściami. Ja mam wspaniałych rodziców i teściowie ode mnie nie usłyszą mamo i tato, nie wystarczy urodzić by być rodzicem, trzeba jeszcze pokochać, a mnie to ze strony moich teściów niwe spotkało. Ot, to są ludzie, którzy spłodzili mojego męża i dopuki trzeba było to go karmili i ubierali, pewnie też kochali, ale teraz my nie mamy co liczyć na pomoc od nich. Dla nich ważna jest pozostała dwójka ich dzieci (która też założyła rodzinę). Gdy było bardzo źle, to mogliśmy liczyć tylko na moich rodziców. Bardzo się cieszę, że nie przeszłam z teściami na mamo i tato, bo po ich postawie w ciągu mojego trzyletniego małżeństwa, to byłaby profanacja tego słowa. Moja siostra jest z teściami na mamo i tato i bardzo tego żałuje. Ale mój mąż mówi do mojej mamy mamo, bo ona tak chciała, a z moim tatą jest na ty, bo tata tak chciał, bo też uważa, że rodzice są jedni:-).
Nic sie nie martw, teraz to Twoje myśli powinny zajmować przygotowania do ślubu, a co będzie później, to czas pokaże. Pozdrawiam i składam najserdeczniejsze życzenia z okazji tego wspaniałego wydarzenia.
Nigdy nie miałam teściów-więc nie miałam tego problemu.
Mam 2 córki, jedna z nich mieszka z chłopakiem (chyba to będzie ten jedyny-mam nadzieję), druga też ma chłopaka od ładnych paru lat. Oby dwóch chłopaków bardzo lubię. Szczerze mówiąc nie chcę by moi przyszli zięciowie zwracali się do mnie "mamo", to już wolę per Ty.
Na wstępie wielkie gratulacje - nie Wam się wiedzie!!!
A co do nazewnictwa-to zobaczysz, jakie będziesz miała później układy. U mnie we wrześniu będzie 20 rocznica ślubu. Od początku oboje z mężem mówiliśmy na naszych rodziców "mamo, tato". I tego teraz bardzo żałuję. Nie ułożyły mi się stosunki z teściami-mimo, że mieszkamy daleko od siebie. Ostatnia wizyta mojej teściowej zakończyła się komentarzem, że synowa to mimo wszystko obca osoba, z którą sosunki należy utrzymywać, żeby nie broniła kontaktów z wnukiem. No to przestałam mówić-mamo, tato. Staram się zwracać bezosobowo-tylko że mi trudno.
Jejku dziewczyny!!!Ale się nasłuchalam tzn.naczytałam.Przykro mi,że część z Was nie ma przyjaznych stosunków z teściami.Ja w takim razie Bogu dziękuję za tych których bedę miała.To są naprawdę dobrzy ludzie.Wiadomo,czasem mnie coś u nich wkurzy,ale to normalne ( nie tylko konflikt pokoleń,ale i każdy jest inny,ilu ludzi tyle zdań).Ja sobie chyba nie wyobrażam mówić do nich po imieniu,głupio by mi było.Są już starsi,dodam,że sporo starsi od mojej mamy...Hmm...tasobie myślę i właśnie sobie uswiadomiłam,że mówić na Ty byłoby mi chyba jeszcze trudniej niż mamo i tato. Pewnie na początku,będę też omijać i okrążać te słowa i też będę się gimnastykować by nie uzyć słormułowania ani pani,ani Ty,ani mamo.
hej, gratuluję i życzę wszystkiego dobrego
Teściowie fajni to naprawdę cudowna sprawa. Moi są dla mnie jak rodzice a rodzice - jak przysłowiowi teściowie. Gdyby nie teściowie nie wiedziałabym, że tak może wyglądać relacja dzieci-rodzice. Mówię do nich "mamo" i "tato" (choć jednocześnie na "Ty", nie przez trzecią osobę), co jednak przez pierwsze miesiące jakoś mnie krępowało.
Mój tata mówi do swojej mamy przez trzecią osobę (dla mnie to chore), moja mama do teściowej mówi "mamusia", przy czym brzmi to jak obelga.
Jak byłam kilkuletnim dzieckiem, to zostałam opierniczona przez babcię, że niegrzecznie mówić w pierwszej osobie, tylko mam mówić "czy babcia pójdzie...itd.". Pomyślałam sobie "to niech się babcia w d... pocałuje" (no może nie tak brzydko, choć byłam krnąbrnym dzieckiem) i teraz właściwie żadnych kontaktów z nią nie utrzymuję.
O teściach mówię "mama i tata", natomiast o swojej mamie mówię czasem "teściowa" (ale tylko do męża - mojego). Jak Cię widzą...
pozdr.p.
Kilka dni temu była 15 rocznica ślubu...
Z moją teściową, choc jesteśmy na dystans (ciągle ta walka o jedynaka - hihihi), mówię, bez żadnych oporów mamo. Nie jest to jednak taka bezpośrednia mama, jak do swojej, po ktorej następuje zwracanie się w drugiej osobie (mamo zrób, przynieś), potem zawsze jest trzecia osoba - czy mama może podać, zrobić i zawsze dodana jest ta grzecznościowa mama. A najczęściej się mówi babcia, dziadek - to tak dla dzieci, które jak chyba wszystkie miały problemy z pojęciem, dlaczego do ich dziadków mówimy mamo i tato.
Wydaje mi się, że przestawienie początkowo było trudne, chyba omijałam słowo mama, zwracajac się jakoś bezosobowo. Ale potem przyszło samo.
Określając dla innych mamę mojego męża zawsze mówię teściowa - może wymusiło to otoczenie, bo za każdym razem po słowie mama każdy się pytał czy moja czy męża.
Już za dwa dni mój ślub.Niby sie nie stresuję,pełen luzik,a tymczasem...spać po nocach nie mogę,budzę się,kręcę...Chyba gdzieś to siedzi we mnie nieświadomie.Jakiś tam stresik jest,no i emocje...A zawsze mówiłam,że ślubu nigdy nie wezmę...
Nie myśl, bo,, to szkodzi!". Ja się zakochałam w 5 minut i vice versal. Żyjemy razem 16 lat i nigdy, nawet przez chwilę- nie żałowałam. Ale czułam, że to jest to. A emocje- rzecz nabyta. Co będziesz wspominać i dzieciaczkom opowiadać? Jak to było pięknie!
Nie myśl, nie myśl - moja koleżanka rozmyśliła się kilka dni przed ślubem ( a miałyśmy mieć ślub w ten sam dzień, godzina po godzinie)
Po latach będziesz się śmiała ze swoich obaw. Nam udało się wytrwać już 15 lat - najgorsze burze, gdy walczy egoizm dwojga ludzi, chyba już za nami. teraz zupełnie inaczej patrzy się na przywary partnera i może zauważa też własne
Nie źle mnie zrozumiałyście!!! Ja się nie waham,wiem co robie.Jestem pewna,przecież to moja druga połowa jabłka.Kocham i jestem kochana.Ja wierzę,że ludzi są sobie przeznaczeni i,że tak jest właśnie znami.Tylko tak jakoś...no przecież to wielki dzień.Troszeczkę stresu musi być...
Mnie również, (a było to naprawdę dawno) taki stres męczył. Jest to normalne i dziwne raczej by było, gdyby inaczej było. W sobotę też idę na ślub i wesele...będę myślami z Tobą.
Bahus
Piękny dzień przed Tobą i najpiękniejszy okres w Twoim życiu. Życzę Ci dużo szczęścia i zdrowia. Gratulacje dla Twojego męża - dokonał świetnego wyboru- interesujesz się kuchnią, lubisz jego rodziców, w czepku urodzony!!!!
Ja do teściowej zwracam sie mamo, i jak dzwonię pytam z uśmiechem czy jest moja najdroższa teściowa. Z teściową wielokrotnie mamy różne zdanie, staram się żyć z nią pokojowo a mój mąż co najważniejsze ma swoje zdanie a nie jej:)
Pozdrawiam.
Moja córka wychodziła za mąż 2 tygodnie temu,więc jestem na bieżąco .Dzisiaj się z nią widziałam i mówiła ,że przełamała tremę.Nie jest tak żle, najtrudniej powiedzieć raz.....Jeszcze się mylą,ale śmiejemy się z tego i tak trzymać\\\\\\
Oj, oj! To już jutro! Trzymaj się i ciesz każdą minutą. To Wasze wielkie święto i tylko raz w życiu można mieć taką tremę, takie odczucia i tyle wzruszeń. Życzę Wam aby ta wyjątkowa chwila przyniosła szczęście, które uskrzydla i daje siłę na wszystkie, wspólne lata. Ściskam :-)
Kochani!!! Dziękuję Wam za miłe słowa i życzenia.To moje osatanie wpisy na formu za stanu panieńskiego. Mam nadzieję,że popłaczę się w trakcie ceremonii ze wzruszenia,bo ja to taka beksa jestem i na wszystko reaguję płaczem-na radość i ból itp.Gorąco pozdrawiam.
pamiętaj o makijażu!!!! tylko to powstrzymało mnie od płaczu na własnym ślubie - hehe
........ jeszcze do panny :
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia !!
Elek .
joking, przyjmij ode mnie serdeczne zyczenia, zeby wszytsko wypadlo tak jak sobie zaplanowalas; duzo gosci, jeszcze wiecej prezentow:) no i pomyslnej nocy poslubnej, hihi.
(jeszcze) panna M:)))
ja też Ci zyczę wszystkiego naj..... a jutro ....to piękny dzień ....aż Ci zazdroszcze :)
kolejny taki piękny dzień jak się dziecko rodzi.....
może i jeszcze piękniejszy................i jak nasza kochana połowka jest z nami i nam pomaga to jest cudne przeżycie:)