To lek, który można kupić tylko w sklepach medyczno-zielarskich, chiński lek, pakowany po 100 tabletek, na opakowaniu działanie : rozpuszcza kamienie żółciowe, otwiera i oczyszca przewody żółciowe, wspomaga funkcjonalność wątroby, działa przeciwzapalnie.
Czy ktoś z Was stosował? słyszał o nim?
Pytam, bo poleciła mi go znajoma. Kupiłam więc, kończę już czwarte opakowanie, bo jedna kuracja trwa 4 tyg. i zażywa się 3 x dziennie po 5 tabl. Przez ten prawie miesiąc czułam się bardzo dobrze ale diety przestrzegałam, no i wczoraj skusiłam się na kotleta schabowego i jak ten dotarł ledwie do żołądka ja dostałam takiego bólu woreczka /atak/, że myślałam że nie wytrzymam. I mam teraz dylemat, czy aby to skuteczne tabletki, może niepotrzebnie tracę czas i pieniądze? Co prawda, ta znajoma powtórzyła tą kurację jeszcze 2 razy, robiąc między każdą miesieczną przerwę, ale zaczynam mieć wątpliwości. A może po prostu za szybko zżarłam tego kotleta? pierw ścisła dieta i nagle kotlet?
Błagam, jeśli ktoś coś wie na temat tego leku, napiszcie. Czytałam w necie opinię bardzo pozytywną, ale już sama nie wiem. Pozdrawiam!
A nie lepiej usunać woreczek (operacja) lub tylko kamień (laparoskopia)?
Tak na prawdę nie bardzo wierzę w szybkie działanie leków ziołowych. Tylko niektóre z nich dają szybki efekt. Dobrzeby sprawdzić co takiego jest w składzie. Ja w kuchni zabezpieczam moich wątrobowców za pomocą imbiru. Jak robię ciężkie danie dosypuję szczyptę imbirui nie czujemy gniecenia w prawym boku. Gdzieś to przeczytałam w ziołoleczniczej książce. Generalnie imbir dobrze działa na wątrobę. Ale nie wiem jak to jest gdy woreczek zapchany jest kamykami. Popieram ideę pozbycia się tych śmieci zwłaszcza ,że teraz są te zabiegi laparoskopowe . Trzeba tylko znaleść sensowny szpital i ciach. Pozdrawiam Ewa
zabiegi laparaskopowe zalecane są tylko w przypadku kamienia w ilości sztuk jeden sporych rozmiarów. natomiast, gdy istnieją ich miliony, wielkości bardzo grubego żwiru to lepiej jest tradycyjną operację - uniknie się wtedy ryzyka, iż któryś z drobiazgów dostanie się do dróg żółciowych. Ale to wszystko wyjdzie na USG
Ekorre nie zgodze sie z toba ze laparoskopem usuwa sie tylko kamienie .Ja jestem po takiej operacji laparoskopem.W obu przypadkach usuwaja caly woreczek zolciowy,tez mialam kilka kamykow wiekszych i usuwaja caly woreczek.Tu tylko chodzi o to zeby nie miec poprostu szpecacej blizny na pol brzucha.Jesli worek jest bardzo pelny robia wtedy normalna operacje bo nie da sie laparoskopem wyciagnac chyba tak bardzo zapchanego worka.Albo gdy jest za pozno i worek sie rozleje wtedy tez robia normalna operacje.Tu chodzi tylko o to zeby tej paskudnej blizny nie bylo.Moja mama byla operowana chyba z 30lat temu i ma paskudna blizne.Ja mam taka malutka ze prawie nie widac.Dwa naciecia z prawego boku dlugosci okolo1cm kazdy.Na srodku brzucha pod klatka piersiowa tez malutkie naciecie okolo1cm.A reszta naciec robia w pepku gdzie i tak tego potem nie widac.W kazdym razie jestem zadowolona bo nie widac blizn.Acha i choc pozbedziesz sie kamieni przez ta operacje to czasem tez boli watroba jak zjem cos ciezszego bo organizm juz nie pracuje tak jak powinien bo brak tego woreczka zolciowego przeciez.Pozdrawiam i zycze szybkiego powrotu do zdrowia
Ja operację miałam kilka lat temu - to co napisałam jest na podstawie osobistych doświadczeń i tego co mówili lekarze. Miałam tradycyjną operację właśnie z tego powodu. Fakt, że blizna okropna, zwłaszcza z moją tendencją do trudnego gojenia. Bo choć chirurg się postarał i blizna była prześliczna na początku, to potem wszystko się rozlazło (po jakiś trzech miesiącach).
Ekkore ja tez pisalam na podstawie wlasnych doswiadczen.Nie ma czegos takiego jak usuniecie tylko kamykow z woreczka.Przy obydwu metodach czy tradycyjnej czy laparoskopowej "usuwany jest caly woreczek".Moze zle zrozumialas lekarzy o co im chodzi.Zadzwonilam dzisiaj do znajomego lekarza bo nie dalo mi to spokoju i jest tak jak napisalam wczesniej zawsze woreczek jest usuwany a nie tylko kamienie.Tu chodzi tylko o to ze mniej jest powiklan pooperacyjnych metoda laparoskopowa i pacjent po takiej operacji szybciej dochodzi do siebie no i o ta blizne tez chodzi bo lepiej miec malutkie niewidoczne blizny niz blizne na pol brzucha.Nie zawsze mozna operowac metoda laparoskopowa a szkoda.Przeczytaj w 2 watku ktory wczoraj napisalam tam wlasnie jest opisana operacja medoda laparoskopowa.Pozdrawiam
Alman tutaj poczytaj o pecherzyku http://www.chirurgia.republika.pl/vesica/zappech.html Dalej o operacji klasycznej http://www.chirurgia.republika.pl/vesica/choleklas.html i operacja laparoskopem http://www.chirurgia.republika.pl/vesica/cholelap.html .Warto przeczytac moze to troche rozjasni.Czasem nie warto cierpiec tylko zdecydowac sie na operacje.Oczywiascie trzeba miec aktualne szczepenie przeciw zoltaczce.Ja lezalam w szpitalu od poniedzialku do piatku.W poniedzialek i wtorek robiono mi badania w srode rano z rana byla operacja a w piatek bylam wypisana ze szpitala.pozniej bylam w domu przez okolo 3tygodnie.I pozniej juz do pracy.Mozna tez zdecywdowac sie na operacje w klinice prywatnej i wtedy operuja wieczorem a rano jestes juz w domu.Mojej kolezanki mama tak miala byla operowana w klinice w Tarnowskich-Gorach.W kazdym razie ja wolalam szpital poniewaz u mnie byly problemy z cisnieniem dlatego wolalam w szpitalu.Bo jesli cos w takiej klinice prywatnej idzie nie tak to i tak wioza do szpitala.Warto to przemyslec a operacja nie jest tak straszna.Kilka dni po operacji boli brzuch ale wydaje mi sie to nic z porownaniem atakow z powodu kamieni w woreczku.Pozdrawiam serdecznie
Dzięki wszystkim, którzy zareagowali. Ja wiem wszystko o woreczku, kamyczkach, metodach usuwania, wiem wszystko o konsekwencjach, ale cóż, jestem tchórzem, stąd szukam innych metod. Chodziło mi dlatego o zdanie innych na temat tego leku, ale widzę, że jedynie ja staram się wymigać od usuwania worka i czepiam się wszystkich innych sposobów.