Z języka rosyjskiego oczywiście, jesli ktoś znajdzie coś ciekawego i będzie się chciał z tym zmierzyć w kuchni. A tak wogóle, to może stworzyć dział przepisów tłumaczonych? Dziś wrzuciłam rosyjskie zefiry http://wielkiezarcie.com/przepis22434.html. Co Wy na to?
no to na niebiesko : http://wielkiezarcie.com/przepis22434.html
Anna - z nieba mi chyba spadłaś bo ja jestem niezmiernie ciekawa tego przepisu...a z rosyjskim to ja nie tego..... coś tam zrozumiałam ale nie do końca... Dzięki serdeczne i pozdrawiam.
Aniu może któryś z tych byś przetłumaczyła:)) Znalazłam link na innym forum i strasznie bym miała ochotę coś z tego upiec.
http://aynmark.blogspot.com/2005/05/blog-post_24.html
Może na początek te kolorowe ciasteczka:))
No i gdzie się podziała Anna-gu ?????????
Wlasnie........., myslalam, ze cos przetlumaczy, bo szkoda samemu sie zabierac, jak nie wszystko sie rozumie. A moze lato ja rozleniwilo?????
Kasia d. - zefiry to sa rosyjskie slodkosci, cos pomiedzy naszym ptasim mleczkiem a bezami, maja ksztalt bezow, ale sa w srodku wilgotne.
W tym watku byla mowa o nich:
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=97545&post=97545
to moze takie:) http://aynmark.blogspot.com/2005/11/blog-post_21.html
no to jedziemy:)
Orzeszki z czekolada
Składniki:
3/4 szklanki prazonych orzechow wloskich (laskowych oczyszczonych ze skorki lub migdalow)
1 szkl cukru pudru
110 g masla w temp. pokojowej
1/4 lyzeczki skorki z cytryny startej na drobnych oczkach
1/8 lyzeczki soli
1 szkl. maki tortowej (lub gdy nie ma to odjac lyzke maki i dodac lyzke ziemniaczanej)
85 g dobrej czekolady (70%kakao) podzielonej na kawalki
Przygotowanie:
Umiescic ruszt na srodkowym poziomie piekarnika,piekarnik nagrzac do 180st.Blaszke wylozyc pergaminem.
Orzechy zemlec w malakserze z odrobina cukru,by nie powstala pasta z orzechow.
W misce za pomoca drewnianej lyzki polaczyc w jednolita mase: maslo,cukier puder,skorke z cytryny,sol i orzechy,potem dodac make i wymieszac (nie za dlugo!).Nastepnie wziac pol lyzeczki ciasta (konsystencja ciasta raczej sypka) i formowac palcami kulki o srednicy 1,5 cm.Im mniejsze kulki tym lepiej,powinny byc wielkosci na jednorazowy kes.Wylozyc na blache w 3 cm odstepach.Wypiekac 12-14 min do jasno-zlotego koloru.Ostudzic.
Czekolade rozpuscic w kapieli wodnej,rozpuszczona czekolade przelac do woreczka,odciac koncowke i nakladac na plaska czesc ciastka kleksy wielkosci orzecha laskowego,pozostawic do lekkiego zgestnienia czekolady i przykryc drugim ciastkiem.Odstawic do calkowietego zastygniecia czekolady.Przechowywac w zamknietym pudelku.
Pozwolilam sobie odebrac chleb Ani,ale nie moglam sie powstrzymac,mam nadzieje,ze nie macie mi tego za zle:).pozdrawiam.edyta.
Leszczynka - a nie moglabys przetlumaczyc tego?????
http://aynmark.blogspot.com/2006/03/salame-dolce.html
postaram sie:):)
500 g pokruszonych miodowych ciastek,biszkoptow lub jakichkolwiek ciastek
100 g ulubionych orzechow,siekanych
50 g suszonych owocow,drobno krojonych
100 g masla
125 ml mleka (moze byc odtluszczone)
100 g gorzkiej czekolady
3 lyzki kakao (nieslodzonego)
2 lyzki likieru pomaranczowego,rumu albo innego likieru
1 lyzeczka zapachu waniliowego
Wrzucic ciastka do malaksera i rozdrobnic na rozna wielkosc.Pzrelozyc do duzej miski.Ozrechy i suszone owoce rowniez rozdrobnic w malakserze i zmieszac w misce z ciastkami.Rozgrzac mleko i maslo na srednim ogniu,dodac pokruszona czekolade i mieszac na ogniu do jej rozpuszczenia.Zdjac z ognia,dodac kakao,likier i wanilie.Zmieszac skladniki plynne ze stalymi (jesli masa stanie sie sucha dodac mleka).Podzielic mase na dwie czesci,kazda zrolowac w ksztalt kielbaski,owinac w folie spozywcza lub aluminiowa.Tak przygotowane ciasto wlozyc do lodowki lub zamrazalnika,by zgestnialo i usztywnilo sie.
Rada:by kielabska miala idealnie okragly ksztalt (tzn.ksztalt walca),mozna wlozyc w rurke z kartonu,np.po uzyciu recznikow papierowych,czy po papierze ozdobnym.Rurke nalezy przeciac wzdluz,do srodka wlozyc kielbaske w folii,dobrze docisna rekami,by dokladnie wypelnila cylindryczna forme,skleic tasma.
Przed podaniem posypac cukrem pudrem lub kakao.
Bardzo serdecznie dziekuje. Najbardziej zastanowilo mnie slowo: сливочного..........heheheheeeeee
WooooW - super !! .... A jak smakowało ??
Czy wprowadzałaś jakieś modyfikacje do przepisu ?
Naprawde swietne,gdybym nie wiedziala,ze to na slodko,to pomyslalabym,ze to czarny salceson:):).Rowniez ciekawa jestem jak smakuje ten specjal:).pozdrawiam.
Jeszcze raz dziekuje za tlumaczenie. Na ogol za pierwszym razem trzymam sie przepisu, wyszlo dosc smaczne. Uzylam rumu, i dalam ciut wiecej , dalam tez pierniki, i tutaj nie spasowalo mojej corce, zapach i lekki posmak miodu. Wiec nastepnym razem uzyje tylko bialego "pieczywa" i dodam extra rodzynki, ktore namocze w rumie i drobno pokroje, nie bede ich miksowala. Jakos brakuje mi ich, chociaz dalam je, ale zostaly "zmiksowane".
W moim domu przyjela sie nazwa "salceson" i chyba tak zostanie. Wyrob moze chyba troche postac, gdyz jest tam tylko maslo i mleko, ale alkohol chyba zakonserwuje na kilka dni :-) :-) :-)
Leszczynko....a moze umiescilabys tlumaczenie w przepisach, podajac link, przepis zostal sprawdzony, a zdjecie moderatorzy tez moga przeniesc pod przepis. bo na forum"zaginie". Pozdrawiam.
ok,to wrzuce do swoich przepisow,podam zrodlo,a moderatorzy niech wklejaja zdjecia:)
no i juz,udalo mi sie ze zdjeciem,mam nadzieje,ze to nie piractwo:)
Zdjęcie jest jak rozumiem autorstwa Mint?
Proponowałabym również napisanie do Autorki rosyjskiej strony, czy nie ma nic przeciwko tym tłumaczeniom i ich publikacji na WŻ...
Pamiętacie jak podzielone były zdania kiedy to nasze przepisy tłumaczone były na rosyjski? Zanosi się przecież chyba na dalsze zacieśnianie znajomości z tą skądinąd świetną stroną...
Dzieki till,oczywiscie zdjecie zostaje,bo jest autorstwa mint i mysle,ze to dobry pomysl,zeby tu bylo,kazdy moze sobie zoabczyc jak to kulinarne cudo wyglada,taka byla tez sugestia mint.Poza tym masz racje,ze chyba trzeba bedzie napisac do autorki strony,gdyz faktycznie moze byc wiecej niz kilka przepisow.A z drugiej strony ja nie mialabym nic przeciwko temu gdyby ktos zechcial tlumaczyc np. moje przepisy na jakikolwiek jezyk pod warunkiem,ze kazde takie tlumaczenie opatrzone byloby stosownym komentarzem skad pochodzi przepis i odpowiednim linkiem:):).
Leszczynko wielkie dzięki za przetłumaczenie. Jesteś wielka Pozdrawiam.
nie jestem wielka,po prostu troche znam rosyjski i ciesze sie,ze moglam pomoc:)
A kto mi przetłumaczy moje ciasteczka ????? Leszczynko-plissss.....
A i ja do prosby o przetłumaczenie tej kolorowej kostki się przyłączam :))))))))))))))))))
Pozdrawiam - Elek
Prosze bardzo - tu jest tlumaczenie.
Swiateczne ciasto migdalowe
/proporcje na 60-70 ciastek/
- 4 jajka -bialka oddzielic od zoltek
- 3/4 filizanki /150g/ cukru /1/4 + 1/2 filizanki/
- 1 pudelko pasty migdalowej - 225 g
- 280 g niesolonego,smietankowego masla o temperaturze pokojowej
- 1 lyzeczka esencji migdalowej
- 2 filizanki /280g/ maki
- 1/2 lyzeczki soli
- 25 kropli czerwonego barwnika spozywczego
- 25 kropli zielonego barwnika spozywczego
- 350 g dzemu morelowego, podgrzanego i przetartego przez sitko
- 200-225 g dobrej,ciemnej czekolady.
Piekarnik nagrzac na 180 stopni C.
Wysmarowac maslem prostokatna forme o wymiarach 33/23 cm,wylozyc dno papierem pergaminowym /przydadza sie trzy arkusze,po jednym na kazdy placek,
dwa konce papieru pozostawic dluzsze,beda pomocne przy wyjmowaniu plackow z formy.
Bialka ubic na sztywna piane, stopniowo dodajac 1/4 filizanki cukru. Przelozyc do innego naczynia.
Paste migdalowa miksowac z 1/2 filizanki cukru w ciagu 2 minut.
Dodac maslo i ubijac do uzyskania jasnej,pieknej masy - 3 minuty.
Dodac zoltka i esencje migdalowa, kontynuowac ubiajanie jeszcze 2 minuty.
Dodac make i sol, dobrze wymieszac.
Dodac bialka /w 2 porcjach/ do masy i dokladnie wymieszac lopatka.
Rozdzielic ciasto na 3 czesci, do jednej czesci dodac czerwony barwnik, do drugiej zielony, trzecia czesc pozostawic biala.
Czerwone ciasto wylozyc do formy i wyrownac lopatka /grubosc ciasta ok.7 mm/.
Piec 8-11 minut /placek powienien upiec sie ale nie powinien sie przyrumienic/
Jesli w kuchni jest goraco to zielony placek nalezy na czas pieczenia czerwonego placka wlozyc do lodowki.
Wyjac upieczony placek z formy - za wystajace konce papieru i przelozyc do ostygniecia ,a podstawke w formie kratki.
Forme wytrzec papierowym recznikiem, wysmarowac maslem i wylozyc pergaminem.
Wlozyc do formy biale ciasto, piec tak samo jak poprzedni placek.
To samo powtorzyc z zielonym ciastem.
Placki wystudzic.
Wylozyc blaszke do pieczenia pergaminem /lub stolnice/,przewrocic na nia zielony placek "do gory nogami", zdjac papier na ktorym piekl sie placek.
Posmarowac go polowa dzemu morelowego. Obrocic bialy placek na zielony,posmarowany dzemem,zdjac papier, posmarowac reszta dzemu.
Przykryc obroconym czerwonym plackiem, zdjac papier.
Przykryc wszystko folia,, na wierzchu polozyc blache lub deseczke, lekko przycisnac.
Wstawic do lodowki lub wyniesc w chlodne miejsce na 8 godzin.
Wyjac placki z lodowki, zdjac folie i pozostawic by sie ogrzaly do pokojowej temperatury.
Rozpuscic 1/2 czekolady w wodnej kapieli. Wylac czekolade na placek i szybko rozsmarowac.
Wstawic do lodowki do zastygniecia na ok. 15 minut.
W tym czasie rozpuscic reszte czekolady.
Wyjac ciasto z lodowki, przykryc pergaminem, na wierzchu polozyc blache do pieczenia lub deseczke. Obrocic.
Szybko posmarowac czekolada zielony krazek.
Wstawic do lodowki na 30 minut.
Obciac brzego ostrym nozem - najlepiej nozem-pila.
Rozciac ciasto wzdluz na 4 paski a potem wszerz na kawalki 2-3 cm.
Przechowywac w przykrytym naczniu, poszczegolne warstwy ciastek przelozyc papierem pergaminowym.
Smacznego!
Ufffff,ale sie napisalam. Dla chetnych jest tam przepis na wlasne wykonanie masy migdalowej, gdyby ktos chcial, prosze o wiadomosc.
Dzieki Mari,a was dziewczeta przepraszam,ze nie spelnilam prosby,zwyczajnie nie mialam juz pozniej czasu.Na szczescie na WZ jest wiele osob,ktore moga pomoc tak jak Mari.Pozdrawiam.
Leszczynko-nie masz za co przepraszać, przecież rozumiemy. Pozdrawiam serdecznie.
Mari-dziękuję bardzo bardzo.Chciałam upiec na Dzień Dziecka. Serdecznie pozdrawiam. A o masę migdałową też poproszę, ale w wolnej chwili oczywiście.....
Piq, wiec dla Ciebie /i nie tylko/ przepis na paste migdalowa:
skladniki na 450 g pasty
- 225 obranych ze skorki migdalow
- 1.5 filizanki cukru-pudru
- 1 bialko
- szczypta soli
- skorka otarta z 1 pomaranczy
- 1 lyzeczka esencji migdalowej
- 1/2 lyzeczki wody rozanej /Rose water/ ale nie jest to konieczne
Rozdrobnic migdaly i cukier puder /w malakserze/ na drobne okruchy.
Dodac reszte skladnikow i kontynuowac rozdrabnianie az masa zacznie sie sklejac.
Jesli masa jest zbyt sucha dodac troche miodu lub soku z pomaranczy
Inny sposob przygotowania masy ze skladnikow j.w.
Migdaly przepuscic przez maszynke do miesa, zmieszac z reszta skladnikow po czym znowu przepuscic przez maszynke.
Zawinac w papier pergaminowy i folie spozywcza, przechowywac w lodowce.
Obieranie migdalow ze skorki - wrzucic migdaly do wrzacej wody na ok. 1 minute, odcedzic, wlozyc do lodowatej wody by szybko wystygly.
Kazdy migdal obrac ze skorki, schodzi bardzo latwo!
Wlozyc na kilka minut do lekko nagrzanego piekarnika by wyschly. Uwaga: nie moga zmienic koloru na przyrumieniony, masa nie bylaby biala.
Mozna zrobic te paste z migdalow ze skorka ale wtedy nie bedzie biala tylko bezowa z ciemniejszymi "nitkami".
To chyba wszystko co do pasty migdalowej z tego przepisu.
Pozdrawiam.
Pięknie dziękuję. Coś mi się zdaje, że nie uda mi się ich upiec szybko bo córcia właśnie wyjeżdza .... ale po powrocie.....napiszę jak wyszły. Pozdrawiam serdecznie.
Mari - buziaki dla Ciebie !!
Dziękuję bardzo !!
Pozdrawiam - Elek
A czy mogłabym jeszcze poprosić o przetłumaczenie tego przepisu w miarę mozliwości :
http://aynmark.blogspot.com/2006/03/blog-post_24.html
Elek,dla Ciebie wszystko:
Na ciasto potrzebujemy:
50 g smietankowego masla
1 filizanka cukru
3 jajka
1-2 lyzki miodu
1 lyzeczka sody oczyszczonej
2 lyzki wodki /albo nie!/
1/2 lyzeczki soli
3 filizanki maki
Na krem:
2-3 filizanki kwasnej smietany
2 filizanki smietanki wysokoprocentowej
1 lyzka esencji waniliowej lub koniaku
1/2 filizanki cukru
orzeczy /jakie kto lubi/
Krem mozna zrobic bez smietanki ale z 1 litra dobrej,wiejskiej smietany,
Ciasto przygotowuje sie na parze. Zagotowac wode w garnku,postawic na nim miske,w ktorej bedzie sie robilo ciasto. Woda pod miska powinna
stale lekko wrzec. Dac do miski maslo,cukier,lekko ubite jajka i ogrzewac te mase stale ubijajac trzepaczka.
Dodac miod,sol i sode i stale mieszajac trzymac na parze az do rozpuszczenia sie cukru, okolo 5 minut.
Wsypac 2 filizanki maki,wymieszac, ogrzewac ciasto jeszcze 5 minut /ciasto musi sie dobrze ogrzac/.
Zdjac miske z garnka z woda,dodac jeszcze jedna filizanke maki i zagniesc ciasto.
Nagrzac piekarnik na 190 stopni.
Gotowe ciasto rozdzielic na 8 czesci. Kazda czesc rozwalkowac nadajac ksztalt kola o wymiarach 20-23 cm. Kiedy 1 placek sie piecze - walkowac ciasto na nastepny/.
Blaszke do pieczenia lekko posmarowac maslem lub wylozyc papierem do pieczenia.
Piec kazdy placek osobno, 6-7 minut do lekkiego zrumienienia sie.
Jeszcze gorace placki obciac wg potrzeby by wszystkie mialy jednakowa wielkosc. Wystudzic. Obciete skrawki podsuszyc w piekarniku, uzyc do posypania tortu.
Krem:
ubic lekko slodka smietanke, stopniowo dodawac kwasna smietane i ubijac do zgestnienia, niezbyt dlugo - zeby krem nie zrzedl.
Smietana i smietanka musza byc dobrze schlodzone.
Mozna tez wymieszac smietane ze smietanka i razem ubijac.
Placki smarowac kremem, mozna poszczegolne placki posypac drobno posiekanymi i uprazonymi orzechami lub posypac nimi caly tort.
Udekorowac wg wlasnej fantazji.
Wstawic do lodowki na 8-12 godzin zeby tort zwilgotnial.
To wszystko, dodam tylko ze jadlam taki tort i bylo to niebo w gebie.
Mari - jesteś fantastyczna !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzięki wielkie za przetłumaczenie i to w tak ekspresowym tempie !!
Muszę Ci powiedzieć ,że moja babunia robiła torcik bardzo podobny do właśnie tego o którego tłumaczenie poprosiłam , jak i do totru MIKADO.
Porównuję tylko wizualnie - patrząc na zdjecia tych tortów-
Babuni tort był przepyszny ,ale niestety ni mam przepisu i juz mieć niestety nie bedę :(
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak metodą prób dojść do ,chociaż podobnego smaku jaki wyczarowywała moja babcia ,
bo ...............wciaż mimo upływu naprawdę bardzo wielu lat ,gdzieś ten smak mam zakodowany!!
Raz jeszcze wielkie dzięki za przetłumaczenie przepisu!!
Pozdrówka - Elek
Elek, ciekawa rzecz, ja ten torcik jadlam w Tokio w rosyjskiej kawiarni gdzie wystepowal pod nazwa...... no jaka? ...... Mikado!
Ten tort znikal jako pierwszy, byl bardzo popularny i wielu ludzi kupowalo go na wynos. Niestety, wlascicielka zmarla i kawiarnie zlikwidowano
bo dzieci, wychowane juz w Japonii nie byly zainteresowane kuchnia rosyjska.
Muszę przyznać ,ze mój dziadek-babcia zresztą też- miał właśnie rodzinę (rodzeństwo przyrodnie) w dawnym ZSRR .
Czasami Dziadkowie jeździli do nich , ale częściej oni bywali u nas w Polsce.
Być moze przepis pochodził właśnie od nich :))))))))
A torcik był faktycznie przepyszny i każdy zawsze czekał ,aż sie pojawi na stole -
a że było zawsze duuuuuuuuuuuuuużo gosci , a tort raczej pracochłonny -
więc trafiał sie przewaznie tylko jeden kawałeczek tej pychotki :( i pamiętam jak się nim delektowali wszyscy!!
Teraz to już muszę koniecznie sama ten torcik zrobic!!
Może na swoje imieniny własnie go zrobię - raz jeszcze dzieki !! Elek
Ta pani, ktora piekla w Tokio te fantastyczne torty pochodzila ze slawnego rodu krymskich kozakow, w czasie rewolucji rodzinie skonfiskowali stada bydla a ich wyslano do Mandzurii, tam poznala swojego meza Japonczyka /bylo to w czasie wojny/, pozniej jej maz jako oficer japonski dostal 10 lat gulagu,ktora to kare mu przedluzyli
o kilka lat, jak sam mawial "za dobre zachowanie". Jej z dziecmi udalo sie dostac do Japonii, podobno ostatnim statkiem, ktory plynal do Japonii. Nie znajac jezyka i majac na glowie dwojke dzieci, zeby je utrzymac - wziela sie za pieczenie ciast i tortow. I tak zrobila kariere w Nipponie. Mam nadzieje,ze Cie nie znudzilam wspomnieniami.
Nie sprawdzilam,ze pojawilo sie tlumacznie i zdublowalam cie Mari,
Podaje tlumaczenie:
Placki:
50 g masla smietankowego
1 szkl cukru
3 jaja
1-2 lyzki miodu
1 lyzeczka sody
2 lyzki wodki (mozna nie dawac)
1/2 lyzeczki soli
3 szklanki maki
Krem:
2-3 szklanki smietany
2 szklanki kremowki
1 lyzka esencji waniliowej lub koniaku
1/2 szkl cukru lub wedlug smaku
orzechy wloskie (wedle zyczenia)
(krem mozna zrobic bez kremowki z 1 litra dobrej wiejskiej smietany)
Ciasto przygotowuje sie w kapieli wodnej.Do miski ustawionej na garnku z gotujaca sie woda wlozyc maslo,cukier,lekko ubite jaja,podgrzac calosc stale mieszajac.Dodac miod,sol i sode i ciagle mieszac do ropuszczenia cukru,ok. 5 min.Dodac 2 szklanki maki,wymieszac i podgrzewac ciasto jeszcze 5 min.(ciasto powinno dobrze nagrzac sie).Zdjac miske z garnka i dodac reszte maki,wymieszac.
Piekarnik podgrzac do 190st.Podzielic ciasto na 8 czesci,rozwalkowac kazda czesc na okragly placek sr. 20-23cm.(w czasie gdy piecze sie jeden przygotowac drugi),blaszke wysmarowac lekko maslem lub wylozyc pergaminem.Piec krazki 6-7 minut do zrumienienia.Gotowe placki okroic dookola i studzic na kratce z piekarnika.Obciete skrawki wysyszyc w piekarniku i wykorzystac do obsypania tortu.
Krem:Ubijac kremowke dodajac stopniowo smietane,ubijac az zgestnieje,ale nie za dlugo,bo zrobi sie rzadkie.Smietana i kremowka musza byc dobrze schlodzone.Mozna tez smietany wymieszac i ubijac razem.Oczywiscie w trakcie ubijania dodawac cukier(choc w oryginlanym przepisie nic nie jest o tym wspomniane,ale ze skaldnikow na krem to nasuwa sie samo:)) no i zapach lub koniak.
Przekladac krazki ciasta kremem i posmarowac boki tortu.Mozna przesypac zmielonymi orzechami kazda warstwe i obsypac boki.Ozdobic tort wedle gustu.
Odstawic do lodowki na 8-12 godzin.
WooooooooooooooooooW - leszczyneczko 1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tobie również dziekuję bardzo za tłumaczenie przepisu !!
Jesteście Dziewczyny baaaaaaaaardzo KOCHANE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Leszczynko, ja sie ciesze ze Ty tez to przetlumaczylas, moge porownac oba teksty a glownie ucze sie od Ciebie prawidlowych nazw po polsku bo wiele rzeczy znam ale nie wiem jak to jest po polsku, tych 40 lat poza krajem robi swoje wiec dziewczyny nie smiejcie sie jak czasem robie smieszne "byki".Pozdrawiam.
Ja jeszcze w kwestii formalnej - nie wiem czy to ma jakies znaczenie ale chce sie upewnic. Leszczynko,Ty uzywasz slowa "szklanka" a ja "filizanka". Niby to samo ale roznica jest w objetosci jednego i drugiego. Szklanka to chyba 1/4 litra a w tych rosyjskich przepisach pisze np. "3/4 czaszki /filizanki/ czegos tam tj. 150 g". Nie wiem jakie stakany maja w Rosji, moze 200 ml? Co o tym myslisz?
Mari - przyznam szczerze ,ze to mnie też zastanowiło - o jaką filiżankę i o jakiej pojemności chodzi !!
Ciekawe........
Elek, w tych rosyjskich przepisach uzywaja slowa "czaszka" co znaczy doslownie "filizanka" . Zwazylam cukier w szklance i w filizance. Roznica kilka deko, 3-4.
Prawie to samo. Wieksza roznica jest w plynach, w polskiej szklance jest 50 ml wody wiecej niz w rosyjskiej filizance o ile za taka moge uwazac tradycyjna porcelanowa filizanke do herbaty, nie taka lilipucia do kawy z expressu. Uwazam,ze roznice sa tak male ze wszystko jedno czy do odmierzania uzyjemy szklanki czy filizanki ale biorac pod uwage rozne wielkosci filizanek bezpieczniej jest uzywac szklanek jak zasugerowala w swoim tlumaczeniu Leszczynka.
Nie chce "dzielic" wlosa na czworo, ale "czytalam" troche ten blog, dziewczyna pisze po rosyjsku chociaz mieszka w Los Angeles /w komentarzach bylo zapytanie o lokalizacje sklepu/ , ale przepisy ma rozne, tlumaczy ze stron i czasopism, miedzy innymi dosc duzo z Better Homes and Garden, i mysle, ze w jej miarkach to bedzie ok. 240ml. to jest moje zdanie /a dlaczego, bo w usa tyle ma szklanka-filizanka miarkowa pojemnosci/, to sa moje "domysly" i mam nadzieje, ze prawdziwe :-) :-) :-)
Wiec wspolnymi silami uzgodnilysmy ze mniej wiecej "szklanka" a "filizanka" to tyle samo. Teraz tylko probowac upiec cos z tych przepisow. Kto drugi? Bo pierwsza z nas wyprobowala "salceson" i wyszedl b.ladnie. Pozdrawiam.
hehhee......zgoda buduje......
-czytalam komentarze, ma tez wersje ang. ale nie na wszystko, i nie widze, jak sie dostac do ang.....:-)
ale spotkalam:
At 11:37 AM, Ayn said…
Mari i mint --- dziękuję Wam bardzo !!
Myślę ,że faktycznie użyję szklanki jako miarki !!
Pozdrawiam Serdecznie - Elek
Przepraszam,ze dopiero teraz moge Ci odpowiedziec dlaczego szklanka,otoz dlatego,ze zwyczajowo przeciez u nas podaje sie ilosc produktow w szklankach (chyba,ze jest dokladna miara),tzn.szklanka maki,cukru,mleka itp.Z tego co wiem to w jednej szklance powinno miescic sie 1/4 litra plynu czyli jakies 250ml,a ze nigdy do pelna sie nie leje to oscyluje to pomiedzy 220-240ml,szklanki do herbaty w Polsce sa mniej wiecej znormalizowane,a to oznacza,ze jakakolwiek szklaneke nie wezmiesz to odmierzysz praktycznie zawsze tyle samo.Nawet amerykanskie 1 cup odpowiada naszej szklance (sprawdzilam:)).A tak z wlasnego doswiadczenia,poniewaz nie posiadam kuchennej wagi (jakos nigdy nie bylo mi po drodze,zeby sie w nia zaopatrzyc),to sypkie produkty rowniez odmierzam szklanka i to zwykle jest troche na oko:):).Mam przelicznik mas z WZ i tym sie posluguje.Reasumujac,poprostu wydalo mi sie wygodniejsze podawanie ilosci mierzac na szklanki a nie na filizanki w moich tlumaczeniach.Nie zmienia to faktu,ze slownikowo "czaszka " oznacza filizanke:).Pozdrawiam i mam nadzieje,ze nie namieszalam zbyt wiele:).edyta.
A czy ja mogła bym prosić o przetłumaczenie tego przepisu:
http://aynmark.blogspot.com/2006/12/spoon-cookies.html
Składniki zrozumiałam ale z resztą chyba sobie nie poradzę:))
Jak mi znowu tekst wyjdzie w takich kobylach,to sie zastrzele:):)
Ciasteczka "Lyzeczki"
porcja na 30 podwojnych ciastek
225 g masla smietankowego
3/4 szklanki cukru
2 lyzeczki esencji waniliowej naturalnej
2 szklanki maki
1 lyzeczka sody
szczypta soli
1/2 szklanki dzemu
Napelnic miske zimna woda do wysokosci 5 cm.
Maslo rozpuscic na srednim ogniu w grubosciennym 2-litrowym rondlu.Gotowac,od czasu do czasu mieszajac do lekko zlocistego koloru masla i karmelowego koloru mlecznego osadu,ok.10-12 minut.(maslo bedzie sie pienic,potem piana zejdzie,tuz przed sciemnieniem znow zacznie sie pienic,bilzej konca czesciej mieszac i uwazac by maslo zbyt mocno sie nieprzegrzalo-to zachodzi bardzo szybko).Rondel wstawic w miske z woda i mieszajac schladzac przez 3-4 minuty.Dodac do masla cukier i wanilie.Make wymieszac z soda i sola,dodac do masy i zagniesc ciasto.Odstawic na 2 godziny w temp. pokojowej lub na noc odstawic w chlodne miejsce lub do lodowki.
Nagrzac piekarnik do 180 st.,dla ciemnych blaszek 160st.
Urwac kawalek ciasta i odcisnac w lyzeczce do herbaty.Zdjac ciasto z lyzki i ukladac plaska strona na blaszce w odstepach 2-3 cm,(ciasto sie kruszy,ale daje sie formowac).Mozna formowac male kulki.Wypiekac ok. 15 min. do lekkiego zrumienienia.Ostudzic.Przy dotknieciu palcem ciasto moze byc lekko klejace,ale to nie znaczy, ze sie nie upieklo,z czasem jego konsystencja sie zmieni).Dzem podgrzac w rondelku,przetrzec przez sito na jednorodne pure.Skleic dwa ciastka niewielka iloscia dzemu,zostawic do zastygniecia.Wszystkie ciastka wylozyc na blaszke,przykryc folia na dwa dni.Posypac cukrem pudrem,przelozyc do pudelka,miedzy warstwy mozna wlozyc pergamin.
Jeszcze raz wielkie dzięki leszczynko za tłumaczenia:)) Jak tylko upiekę to zaraz napiszę jak smakują. Pozdrawiam serdecznie:))