Tak mi się coś zebrało wieczorową porę na żale, nie mam komu to wyżalę się Wam kochani. Obecnie jestem w trudnej sytuacji finansowej. W zyciu różnie mi się układało ale ogólnie to czasem myślę że jestem wyjątkową łamagą życiową. Obecnie nie mam pracy pracuje tylko mój mąż, pieniążki które zarabia wystarczają nam na 2 tyg życia po zrobieniu opłat, mamy małego synka (10 m-cy) starego poloneza i kotkę Lucynką. Jedyną rzeczą która mnie cieszy w zyciu to właśnie ta moja mała rodzinka.
Ale chciałam Wam napisać o tym jak stracilismy wieksza połowe naszych przyjaciół, razem z pieniędzmi odeszli i oni. to strasznie przykre bo myślałam że byli to moi prawdziwi przyjaciele a tu nagle kontakt się urwał, kiedy tylko usłyszeli że źle nam się powodzi to nagle ich GG ciągle niedostepne telefony głuche, tak jakbym miała ich prosić o jakies wsparcie o pieniądze, a tak naprawdę nigdy nie przyszłoby mi to głowy. Oboje z mężem mamy wspaniałych rodziców którzy pomagaja nam jak tylko mogą, choć ja juz nie chce byc ciągle na ich łasce :-(. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy żebym mogła prosic któregoś z moich już teraz pseudo przyjaciół o jakiekolwiek pieniądze. Odeszli od nas ci którym zaczęło się bardzo dobrze powodzić maja ekstra samochody, budują się. I tak naprawdę sobię pewnie pomysleli że cóż mogliby z nami robić. Strasznie mi przykro z tego powodu, ale na sczęście zostali przy nas ci prawdziwi, których sobie naprawdę bardzo cenię, chcą i lubią się z nami spotykać. Może ktoś sobie pomyśleć że jestem wyjątkowo niezaradna bo większość ludiz których znam maja pracę , ale mnie naprawdę trudno jest znaleźć mając małe dziecko szczególnie że nie mam go z kim zostawić, jedni dziadkowie daleko a drudzy pracują. Ale jest jeszcze szansa ze we wrześniu nasze zycie się odmieni także na pewno dam wam znać jak tam mi sie ułożyło jeśli was to ciekawi hihihi.
Kiedys usłyszałam od jednego znajomego że praca jest tylko pewnie mi się nie chce jej szukać bo wygodnie mi siedzieć w domu po pewnym czasie zaczęłam w to wierzyć może rzeczywiście to jest prawda ale przeciez ja szukam ale widocznie niezbyt skutecznie cholera nie wiem. A może wy myślicie to samo??????
Ale się rozpisałam, tak jakoś chaotycznie, ach trudno miałam taką potrzebę wypisania się :-)
Kochana u mnie podobnie. Chociaż może niezupełnie. Przyjaciele są i nawet próbują mi pomagać. Ja jakoś sobie daję radę chociaż jest bardzo cięzko. W tej chwili do sierpnia jestem bezrobotna, mam trzyletnią córeczkę, którą sama wychowuję, ojciec małej nie interesuje się nią, jego rodzice nie wiedzą o istnieniu wnuczki, moje mama pracuje i też nie może się nią zająć a mój ojciec zmarł sobie krótko przed urodzeniem wnuczki a do tego dziecka nie przyjęli mi do przedszkola bo ja nie pracuję. Czasem sobie popłakuję ale mam przyjaciół i poznałam super ludzi na WŻ ktłórzy też podtrzymują mnie na duchu. Wciąż wierzę że będzie lepiej i na pewno tak będzie. Jakoś nauczyłam się żyć za niewielkie pieniądze :D. Dziewczyno nie trać nadziei bo i u Ciebie się polepszy i znajdziesz nowych, naprawdę prawdziwych przyjaciół :D. Trzymaj się :*
jamajciu kochana! nie łam sie masz przecież nas wżetowców!!!!!! jestem z tobą serduchem bo bardzo dobrze wiem co to znaczy! ja tak jak ty czuje się nieco osamotniona, bo przyjaciele odeszli. a może to im zależało tylko na waszych pieniądzach.. pomyśl o tym, że to dobrze że odeszli fałszywi i obłudni ludzie! a pozostali ci którzy w ciebie wierzą, a pracą sie tak nie przejmuj bo z reguły tak jest że jak sie szuka to nie ma, a gdy tylko przestaje sie szukać to praca sama sie znajduje - u mnie to jest wielokrotnie psrawdzone! także poczuje sie pewna siebie bo przeciez ty pracy nie szukasz hi hi:) zobaczysz spadnie ci cos z nieba. a jeszcze dodam ze nie wszystko bedzie sie dzialo tak jak chcemy, los duzo ma do powiedzenia i od niego wiele zalezy. glowa do gory. jak jeszcze bedziesz miala smutki odezwij sie do mnie na gg poklikamy sobie troszke. ucaluj dziubaska ode mnie - ja mam w podobnym wieku Maya ma 9 miesiecy takze pewnie mamy wiele wspolnego!!!! pozdrawiam cie Kasia
Dziękuje wam kochane za słowa otuchy zaraz mi się cieplej zrobiło na serduchu a tak nawiasem mówiać Kasiu ucałuj także ode mnie moja imienniczkę :)
Ja mam pracę, mieszkanie radzę sobie doskonale więc powinnam mieć przyjaciół. Jamajaka kiedy zdecydowałam się zmienić swoje życie na lepsze, aby moje dzieci miały szczęsliwą zadowoloną mamę....też zostałam bez "przyjaciół". pomyśl jesli zoswatwili Was w takiej chwili to nie są przyjaciele.Nawet nie znajomi.Przyjaciele nie zostawiaja nikogo w potrzebie. Mieszkasz wprawdzie daleko, ale jesli będzie potrzebowała pogadac czy pomocy moje gg jest w ustawieniach.
sama szukałąm pracy przez rok czasu... Nie martw się....
ja podobnie jak ty siedze sobie w domku z moim synkiem (ma 17 miesięcy juz prawie) i tez chcialabym pojsc czasem do pracy ale podobnie jak u ciebie nie mam go z kim zostawic a zreszta nawet gdybym poszla to i tak zarobilabym na opiekunke i dojazdy do pracy tak wiec jest to zupelnie nieoplacalne wiec nie lam sie i nie sluchaj tego co mowia "zyczliwi" ci ludzie przeciez sama wiesz dobrze jaka jest prawda, zycze ci wszystkiego najlepszego i pamietaj ze po burzy zawsze przychodzi slonce i nie zawsze jest tak ze wsyztsko super sie uklada bo to normalna kolej rzeczy ze raz jest lepiej a raz gorzej a co do przyjaciol to powinnas sie cieszyc z tego ze wiesz juz ktorzy sa prawdziwi bo niekotrzy zyja w nieswiadomosci przez cale zycie i marnuja czas dla pseudo przyjaciol, tak wiec uszka do gory i bedzie lepiej i jak masz ochote to pisz na gg ze wzgledu na mojego synka rozbrykanego nie zawsze mam czas zeby popisac ale jak zostawisz widomosc na pewno odpisze buziaki ;-)
Przykro mi Jamajko , że tak sie zawidłaś !! Jest takie powiedzenie " przyjaciół poznaje sie w biedzie" i uwierz mi (a mam bardzo duże doswiadczenie w tym), że przyjdzie jeszcze taki czas , że los się odwróci i zacznie sie Tobie i twojej rodzinie dobrze wieść. Myślę że ci pseudo-przyjaciele wtedy będą chcieli wrócić ale będzie za późno. Fajnie że doceniasz tych prawdziwych. Pamiętaj jutro będzie nowy dzień i znowu zaświeci słońce i będziesz szczęśliwa i to że jeździsz polonezem naprawde o niczym nie świadczy, to nie to świadczy o bogactwie ale Twoje wnętrze i myślę że Ty tak byś nie postąpiła ze swoimi przyjaciółmi. Życzę Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego dobrego i oby los już jutro sie odwrócił, pozdrawiam danka
Witaj!!! Chciałabym Ci tylko powiedzieć, że nie jesteś sama (choć to na pewno wiesz) masz męża, rodziców, synka szukaj właśnie w Nich szczęścia, wiem że może teraz przysłaniają Ci je inne problemy ale gdy znajdziesz w sobie radość, szczęście i uśmiechniesz się do siebie, będzie lepiej uwierz mi!!! Jutro wstanie nowy dzień, z nową nadzieją i szansą na lepsze następne dni...Uda Ci się na pewno, trzymam mocno kciuki!!!
Ja(Majko) chyba sie dobrze domyslilam. Nie przejmuj sie utrata takich wlasnie przyjaciol, bo nimi nie byli, oni pewnie nawet nie znaja znaczenia tego slowa.
Popatrz ile wypowiedzi dostalas juz natychmiast, jak tylko ukazal sie Twoj watek - to sie nazywa przyjazn, nawet jesli nie znamy sie osobiscie to widac, ze cenimy sobie te same wartosci. Widzisz, ludzie sa bardzo krotkowzroczni jesli chodzi o posiadanie rzeczy i dobieranie sobie pod tym wzgledem towarzystwa. Nie pamietaja o tym, ze wszystkie rzeczy materialne, jakie uda nam sie zdobyc mozna rownie szybko, albo nawet szybciej utracic. Natomiast jest cos co sie nie zmienia tak latwo, a jest to zyczliwosc, dobre serce i takie wartosci jakkolwiek nie dostrzegane golym okiem, sa ponadczasowe i nie mozna ich utracic.
Masz to wlasnie w Twojej rodzinie, meza, ktory stara sie o utrzymanie dla Was, tak jak juz tu ktoras z dziewczyn napisala, czasem praca matki majacej male dziecko wystarcza tylko na pokrycie kosztow niani i dojazdow do pracy, wiec jest bez sensu. W tej sytuacji jest wazniejsze i duzo bardziej oplacalne wychwywac dziecko samej, bedzie to moze biedniej, ale zaprocentuje w przyszlosci bo od malego nauczysz dziecko milosci i szacunku dla wartosci, ktore sa dla Was istotne.
Tego nie zrobi zadna niania, tylko dlatego, ze wlasnie jest.....niania a nie mama. Pamietaj o jednym w tych trudnych chiwlach, ze jestes i tak bogatsza od Twoich pseudo przyjaciol......no i masz nas.
Naprawdę kochani bardzo wam dziekuje za te słowa otuchy. Wiedziałm że wśród Was znajdę prawdziwych przyjaciół, chociaż muszę się przyznać że długo się wachałam czy utworzyć ten wątek teraz wiem że było warto, jest mi lżej na sercu i aż się wzruszyłam czytając tyle życzliwych wypowiedzi naprawdę bardzo bardzo Wam wszystkim że szczerego serca dziękuje. Moje GG jest także w ustawieniach dzisiaj już nie bo idę spać ale jesli ktoś ma ochotę pogadać to proszę bardzo.
POZDRAWIAM WAS KOCHANI SERDECZNIE!!!!!!!!!!!
Kochana, dobrze że podzieliłaś się z nami Twoim smutkiem. Rozumiem, że jest Ci przykro nie dlatego, że odeszły nieszczere osoby, ale że Ty sądziłaś, że to przyjaciele. W życiu tak się zdarza, że pewne osoby się pogubią, zaczynają cenić to co materialne, a kiedy te dobra materialne odpadną, zostają z pustymi rękoma. Oczywiście nie życzę im tego, niech sobie żyją po swojemu, ale lepiej niech nigdy więcej nie wkraczają w Twoje życie. Tak naprawdę to oni są biednymi ludźmi. Dokonali fałszywych wyborów. A jak mówi przysłowie "fortuna kołem się toczy" i z całą pewnością za chwilę Twoja sytuacja się zmieni. Sądzę tak dlatego, że masz wspaniałą, kochającą rodzinę. Rodziców którzy Was wspierają i siebie wzajemnie. Macie cudowne dziecko które ma to szczęście, że jego mama jest przy nim. Każdy psycholog Ci powie, że nic i nikt nie zastąpi maluchowi matki i że najważniejsze w rozwoju i życiu dziecka są trzy pierwsze lata. Dlatego swoją obecność przy dziecku potraktuj jako najważniejszą inwestycję w jego życiu. Mam świadomość, że same "dobre rady" nie zastąpią chleba. Niemniej dopóki nie znajdziesz pracy to może wykorzystaj ten czas również na swój własny rozwój, na naukę, na rozwijanie swoich zainteresowań, zdolności i umiejętności /a nuż się okaże, że potrafisz robić coś co nie tylko daje Ci satysfakcję, ale i pieniądze?/. Może masz jakieś zdolności plastyczne i potrafisz coś zrobić i np. sprzedać na Allegro, albo masz zdolności humanistyczne i np. potrafisz napisać i "sprzedać" jakiś felieton czy artykuł?, a może dodatkowo zaopiekujesz się dzieckiem sąsiadki, znajomej czy koleżanki i w ten sposób podratujesz rodzinny budżet. Zresztą różnych możliwości jest sporo. Tylko uwierz, że potrafisz - to naprawdę jest nie do przecenienia. Jeżeli dopadnie Cię chandra lub po prostu zechcesz pogadać - daj znać na maila to dam Ci mój nr GG. Uściski.
Jamajko,Uśmiechnij się!. Wiem,teraz jest Ci bardzo ciężko,ale jesteście jeszcze bardzo młodzi i napewno przyjdą do Was lepsze czasy.Tak już w zyciu jest,,fortuna kołem sie toczy'',więc sytuacja finansowa u Was napewno jeszcze się poprawi -cierpliwie czekaj.Dzisiaj Wam jest cięzko,- jutro może być cięzko Twoim przyjaciołom.Teraz oni sie cieszą swoim szczęsciem,ale zapomnieli ,albo nie wiedzieli o tym co to jest prawdziwa przyjażń. Fajnie,ze masz udana rodzinkę,a każda teraz chwila spędzona z synkiem-jest najwazniejsza.To nie jest stracony czas,to jest ciężka praca!!.Nie mysl nigdy tak o sobie,ze jesteś łamagą życiową!!!. PAMIĘTAJ!! Zawsze mysl o sobie pozytywnie,nawet jak cos ci nie wychodzi .Teraz są takie czasy,ze wiekszość osób ma kłopoty finansowe,zwłaszcza osoby mieszkające w małych miejscowościach.Bezrobocie,niskie zarobki - to problem wiekszości rodzin.Głowa do góry,napewno sobie poradzisz i znajdziesz ciekawą pracę,fantastycznych i prawdziwych przyjaciół.Zyczę Wam tego z całego serca.
Może przyniesie szczęście .Pozdrawiam serdecznie- i zyczę Wam zdrowia -ata
Gdy
byłam mlodą matką i żoną, to też miałam takie okresy w życiu, że wydawało mi się, że cały świat zawalił mi się na głowę.
W prawdzie nie miałam problemów z przyjaciółmi,( bo oni też za wiele nie mieli - komuna przecież),
ale wtedy postawiło mnie na nogi , powiedzenie mojej bratowej - "jakoś to będzie".
I o dziwo, to jej powiedzonko zawsze się sprawdzało, ba... nawet sprawdza się do tej pory...
I nawet dzisiaj , kiedy mam problemy finansowe, albo jakieś inne, to myślę sobie " jakos to będzie"....
I to działa, uwierz mi, to działa.
Kiedy myślę, że sprawa jest beznadziejna, zawsze nadchodzi jakieś " ocalenie", jakiekolwiek, ale przychodzi...
Tak więc uszy do góry i nie poddawac się, bo -zawsze jakos to będzie
Z pozdrowieniami jasia
tak jasiu masz racje , u mnie takie powiedzonko "jakoś to bedzie " dziala zawsze , myslę że pozytywne myslenie dziala cuda :) a Ty jamajko nie przejmuj sie pseudoprzyjaciółmi , ci prawdziwi zostali , i nie na darmo mówi sie że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie , całuski dla Ciebie i trzymaj się cieplutko Madzia
Znam taka sytuacje jaka opisujesz. Przekonalam sie o tym na wlasnej skorze. Tak w zyciu juz jest, ze jak masz cos czego nie maja inni, albo czegos nie masz, to zawsze znajdzie sie ktos, kto sie odwroci. Ja mialam mnostwo przyjaciol, dopoki nie wyjechalam do meza za granice. Jedyny kontakt z ludzmi jaki mi pozostal to gg. Prawdziwi przyjaciele odzywaja sie. Ale cala reszta milczy, jakby zapadla sie pod ziemie. Nawet na maile odpowiadaja raz na jakis czas i to chyba tylko dlatego ze wypada. Z tego wniosek, ze to zadni przyjaciele. Ale nie zalamuj sie, bo to do niczego dobrego nie zaprowadzi. Po prostu ciesz sie, ze sa tacy, co bez wzgledu na to kim jestes i ile posiadasz beda przy Tobie, bo tacy ludzie wyciagna do Ciebie reke nawet wtedy, gdy ich o to nie bedziesz prosic.
A najwierniejszych przyjaciol bedziesz miala na WZ. O tym tez sie przekonalam, bo tu, mimo ze sie nie widzimy na co dzien, potrafimy ze soba rozmawiac. I co najwazniejesze- tu nikogo nie obchodzi to czy masz pieniadze, super samochod i dom z ogrodem. Tu liczy sie to, kim jestes.
Dolaczam sie do malgoski- jesli masz ochote pogawedzic o czymkolwiek, zlapiesz mnie na gg. Nie zawsze odpisze od razu, ale wystarczy zostawic wiadomosc - odpisze jak szybko bedzie to mozliwe.
Pozdrawiam.
Shanna.
Naprawdę jestem Wam bardzo wdzięczna za te słowa otuchy i tak jak napisała jasia "jakoś to będzie" więc już się nie łamie dziś wstałam pełna nowych nadziei. i choć byłam w Urzędzie Pracy na podpisie dziś i choć znów nic dla mnie nie mają to nic czasem śmieję się i mówię jak Ferdynand Kiepski dla Ludzi z moim wykształceniem w polsce pracy nie ma!!!! HAHAHAHA Dziękuje WAM bo znów wrócił mi dobry humor :-)
Jamajko,trzeba wierzyć,że będzie lepiej. Straty takich ''przyjaciół'' nie żałuj bo i nie ma czego.
Powodzenia w życiu i doborze znajomych.
Wiem jak to boli bo sama przez to przeszłam ale DASZ SOBIE RADĘ.
Halina
Ja Cię jak najbardziej rozumie. Jestem w podobnej sytuacji choć gorszej. Moja siostra odzywa się do mnie tylko jak wie, że jest kasa... Jak nie ma, to siostry też nie ma. Plus.... W Moim mieszkaniu po Babci mieszkał mój kuzyn, który zdewastował mieszkanie w takim stopniu, iż jestem zmuszona zrobić całkowity remont. Mieszkał tam w ramach umowy na niby bo jeszcze go nie wykupiłam ( mnie nie było stać na 2 mieszkania). I oczywiście pracy też szukam. Ale oszustwo goni oszustwo. Miałam załatwioną pracę. Chyba chodziło o jakieś dziwne układy bo w końcu pracy nie dostałam. Też mam juz serdecznie dosyć. Wysyłam buziaki i uściski. Trzymaj się bo inaczej zginiemy w tym świecie.
Hej brat mojego męża ze swoja żoną to wogóle do nas nie przyjeżdżają ale to ona nas nie lubi choć nie wiem dlaczego, jak my przyjeżdżamy do moich teściów bo oni u nich mieszkają to ta bierze dziecko i jedzie do swojej mamusi, są dziwni ale cóż są ludzie i ludziska.
A jeszcze jakby tego było mało zginęła moja ukochana kotka Lucyna ona źle znosi upały i zawsze wiecorem wychodziła sobie na trawkę przed blok a nad ranem miauczała pod oknem żeby po nią pójść wyszła wczoraj o 22 i do tej pory jej nie ma bardzo się martwie bo prawdopodobnie coś jej się stało nigdy jeszcze nie zdazyło jej się tak długo być po za domem wypłakuje od rana oczy i nie mogę się z tym pogodzić że może juz nie wrócić tak bardzo ją kochamy jak była malutka sama uratowałam ją od smierci po to żeby teraz zginęła, mąż i mama mówią że może jeszcze wróci ale ja juz mam najczarniejsze myśli. ciągle wypatruje jej przez okno a szukałam jej chyba cały dzień. To okropne moja ukochana Lucynka buuuuuuuuu tak bardzo bym chciała żeby się znalazła. A już podniosłam się na duchu a tu taka tragedia(przynajmnije dla mnie). :-(
Ja mieszkam na parterze i ostatnio mi pies wyskoczył z balkonu. Sąsiedzi siedzą na ławce tuż przed oknami i nic mi nie powiedzieli. Potrafią się tylko awanturować za nieumytą na czas sień. Dzięki Bogu się znalazła. Też miałam czarne myśli. Bo to młody pies. Dobrze się skończyło. Piesek jest w domku i zrobiliśmy taką barykadę na balkonie. Kot chodzi swoimi drogami. Mam nadzieję, że wróci. Jeśli nie to daj jakieś ogłoszenie, że jej szukacie. Może pomoże
wiesz z tym ogłoszeniem to nie głupi pomysł ale ona jest cała czarna a u mnie przed blokiem 20 czarnych kotów akurat tak się zdarzyło że u mnie na osiedlu 90 % to czarne koty
Znasz swojego kotka. Teraz sezon letni. Dzieci po podwórku biegają. Co jak co ale dzieci będą miały frajdę jak znajdą kotka. Czarny czy nie, Ty na pewno poznasz swojego.
ja ją poznam ale tu te koty wyglądaja tak samo a ona do nikogo obcego nie podejdzie więc jedno dobre że chociaz jej nikt nie zrobi krzywdy
Jamajko, może nie będzie tak źle. Kot mojej siostry czmychnął z domu niezauważony i nie było go trzy tygodnie. Siedział gdzieś zamknięty w piwnicy. Z sześcio kilogramowego kota zostało półtora, ale w sumie dość szybko doszedł do siebie i nadrobił straty. Siostra z chłopakami całe dnie go szukała, a nawet pomagali jej w tym miejscowi menele. Sprawdzała całą bliższą i dalszą okolicę codziennie, a kot odnalazł się w czyjejś komórce lokatorskiej w jej własnym bloku. Nawiasem, w piwnicy szukała go wielokrotnie. Tak więc miej nadzieję, że Twoja Lucyna się znajdzie.
Może rzeczywiście gdzieś wpadła tylko gdzie ja mam szukać też wpadłam na taki pomysł że może wpadła do piwnicy bo mogła wpaść niezauważona do klatki a dziś drzwi od piwncy były otwarte bo jakieś rury spawali byłam szukałam jeszce raz polecę no nie wiemdzis nie będe spała całą noc
Jedynie poszukiwania pomogą. Chyba, że się sama znajdzie. Trzeba wierzyć, że koty sobie radę dają. Innych możliwości nie ma.