Pojutrze wpada do mnie do domu ekipa i będą wymieniać w całym mieszkaniu okna.Właścicielem tej firmy okniarskiej jest mój kuzyn,pracowników jednak oczywiście absolutnie nie znam.Wydaje mi się,że w dobrym tonie byłoby zrobienie chłopakom jakiś przekąsek,myślałam też żeby upiec jakieś nieskomplikowane ciasto,pokroić i postawić nas stole żeby mogli sobie w dowolnej chwili zajadać.A może zamiast przekąsek narobić np.gołąbków z młodej kapusty aby wcinali z chlebem?
Mój mąż twierdzi,że to jest ich praca i że nie mam obowiązku nic szykować.Obowiązku niby nie mam,ale jakoś tak nie wyobrażam sobie niczym ich nie poczęstować.
Co Wy o tym myślicie?
Moim zdaniem kawa i jakies ciasto będzie ok. Daj sobie spokój z gołąbkami. Jak słusznie mówi Twój mąż - to ich praca i na pewno zabieraja ze sobą jakieś kanapki. Jeszcze może jakies zimne napoje.
Pracuję w firmie okniarskiej i słyszę co montażyści opowiadają po montażach. Zawsze są zadowoleni jak klienci poczestują ich kawą. A jakiś poczęstunek to sporadycznie jest serwowany.Ale jak masz taką chęć, żeby ich poczęstować napewno chętnie skorzystają i bedą mile wspominać.
Mońcia - Twój maż ma rację , ale .........
Miałam już dwa razy w swoim domu takie ""ekipy remontowe"" .
Za pierwszym razem był to remont całego mieszkania ( 3 pokoje, kuchnia ,łazienka , ubikacja i przedpokój )
Fachowcow było trzech , a jeden z nich to mój znajomy . Pracowali od rana do wieczora ,a po sobie zostawiali porządek .
Zawsze dla nich mialam zrobiony obiad z jednego dania, czasami jakieś sałatki czy inne przystawki - choć i oni zawsze mieli ze sobą jakieś kanapki.
Mialam taką szczęśliwą sytuację ,że mogłam i zostawiałam ich samych w domu i szłam normalnie do pracy.
Z drugą ekipą ( wstawiającą okna ) już takiej komitywy nie było , chociaż też głodni ode mnie nie wychodzili .
Mońcia - tak więc mamy podobne podejście do sprawy .
Proponuję faktycznie jakieś gołąbki , młodą kapustkę na gęsto , coś co nie jest za bardzo pracochłonne ani zbyt drogie ,
zeby tez nie stawiac w kłopotliwej sytuacji fachowcow.Mogą to być tez nawet i kanapki czy właśnie ciasto jako sympatyczny poczestunek.
Moi z pierwszej ekipy przy rozliczaniu wykonanej pracy naprawde
mnie bardzo ulgowo potraktowali, jak powiedzieli za : ..............moje ich dokarmianie - hihihi
Pozdrawiam - Elek
TY powiedz jak "rosol" jedli hahahahahha
Elek,dzięki....a z tym rosołem to co za akcja???
W związku z rosołem to coś mi się przypomniało!Gdy moja mama miała wyjść ze szpitala po kolejnej chemioterapi nagotowałam jej rosołu z prawdziwej wiejskiej kury.Był pyszny.Mama troche zjadła po czym rosół przelała do mniejszego garnka a ten większy po zupie zalała wodą z kranu.Poczym wrócił z pracy do domu jej mąż.Ponieważ mama spała stwierdził,że na kuchence stoi zupa i nalał sobie na talerz...wydała mu się dziwnie delikatna i bez smaku,ale uznał,że taka ma widocznie być ze względu na diete i stan zdrowia mojej mamy.Dosypał sobie przypraw,dolał magi i zjadł.Nie muszę chyba dodawać,że to co zjadł to była woda,którą mama zalała garnek po rosole,unosiły się tam jakieś oczka rosołowe więc co tam!Zjadł a rosół stał sobie w lodówce!Tylko facet może być tak bezmyślny,hehehe.Do dziś mamy z niego ubaw a gdy robie rosół zawsze pytam czy chce sobie zalać wodą garnek po nim.
Mońcia - moja historia z rosołem jest ździebko podobna do Twojej.
W związku z tym ,że była to ekipa ,że tak powiem zaprzyjaźniona , wiec ja im nakazałam ,
aby sami się obsługiwali jak mnie nie będzie w domu -i na co maja ochotę , to zeby sobie robili czy brali- czy to kawę ,
czy herbatę czy też ,żeby sobie odgrzali i zjedli wcześniej przeze mnie przygotowany obiad.
Nawet , na dzień przed tą historia z rosołem , zebrali ""opeeerrrr"" za to ,
ze ja robię dla nich i tu na kuchence stoi i czeka gulasz (chyba - już nie pamiętam co to było,ale chodzi o drugie danie )
a oni do sklepu poszli i sobie bułek i mleka nakupili !! Więc juz grzeczni - na drugi dzień najedli sie ............................
wywaru z kości schabowych , bez warzyw :P ..............z makaronem ,
który był ...........................praktycznie już nie zjadliwy - hihihihihi.
Jak wróciłam to chcaiałam dać im cos do zabicia głodu ,zanim skonczę przygotowywać zupe ,
ale oni mi na to ............... :Ze juz jedli rosół !! .............. Jaki rosół ?? pytam ..........no i się dowiedziałam ...........jak wyzej opisałam !!
Ubaw mieliśmy - bo ja nie mogłam z nich się nie śmiać - jak mozna zjeść goły wywar -bez warzyw i traktować to jako rosół - hehehehe
Tyle mojej historii !!Jak widać tez mamy co wspominać!!
Zreszta z tą ekipą remontowa to same wesołe i takie sympatyczne wspomnienia się wiąża .
Pozdrawiam - Elek
Elek ale się uśmiałam, jak widać głodny mężczyzna zje wszystko jak leci
dobre, dobre... usmiałam sie jak norka (chociaz własciwie jak się smieje norka ??? co za dziwne powiedzenia krążą u mnie w rodzinie )
Fakt, głodny, a do tego wczesniej opier... facet zachowuje sie zachowawczo - zrobi wszystko, żeby znowu nie podpaść, bez wzgledu na racjonalne przesłanki.
Mońcia,a co do tego karmienia to uważaj,,ja juz miałam dwa razy taka ekipę remontową.Częstowałam kawusia,ciastkami,serwowałam obiadki.Remont miał trwać 3-5 dni,a trwał 2-tyg..Uratowały mnie zbliżjące sie świeta,Panowie byli tak zadowoleni moją gościnnością,że sami przyznali,ze niechetnie kończą.Pozdrawiam
Mój tatuś, wróciwszy wieczorem z pracy, zobaczył garnek na kuchence, odgrzał, najadł się. Rano patrzy na mnie z niesmakiem i mówi,, no córka, z tą zupa to sie nie popisałaś. Doprawiałem, doprawiałem, ale smaku to to nie miało żadnego". Okazało się, ze najadł się wywaru na wędzonej kości z ziemniakami (baza do żurku), a zupka ogórkowa spokojnie czekała w lodówce. Teraz jak kręci na coś nosem, to mu mówię ,,tak, wiem, ty wolisz wywar zamiast zupy, nie?"
Hi hi hi - czyli jednym zdaniem ........ niektórzy mężczyźni ......... tak mają ,.........tak lubią ......... hi hi hi :)))))))))
Mońciu u mnie zawsze jak była ekipa remontowa zawsze coś szykowałam. Czasami był to placek, czasami bigos, fasolka. Kawa i herbata również. Pewnie, że to nie jest obowiązek, ale dla mnie to przyjemność kogoś poczęstować a i Panom się lepiej pracowało, pozdrawiam
Proponuję, zimne napoje, może być woda gazowana i niegazowana (jak ktos nie moze z babelkami) no i moze cola, jak ktos nie lubi wody.
Paluszki/ kruche ciasteczka do przegryzania, golabki to dobry pomysl, najlepiej ze swiezymi buleczkami, zrobilabym tez jakas salatke z tych kukurydzianych.
A do herbaty murzynek. I ok. Powinni byc zadowoleni. :-)
A szczerze to podzielam zdanie męża. Zaoferowalabym jedynie wode.
Hej u mojej mamy ekipa remontowa z firmy jej znajomego remontowała jej całe mieszkanie, moja mama oczywiście robiła im obiadki piekła ciasta chłopaki dobrze pracowali ale doprowadziło to do tego że remont trwał o całe dwa tyg za długo gdyż chłopcom bardzo odpiowadało takie goszczenie, ich szef czyli znajomy mojej mamy tak się wkurzył ale jak usłyszał że tak sobie dogadzają to się nie ździwił że siedzieli troszkę za długo i zakazał mojej mamie gotowania dla nich POZDRAWIAM
Wiesz ja tak samo jestem goscinna i napewno cos bym przyszykowala jak ktos przychodzi cos naprawic t trwa to krutko staram sie poczestowac kawa ale takie okna to napewno bedzie trwalo, wiec mysle ze jak zrobisz cos na cieplo napewno beda zadowoleni ,moze jakos zupe jarzynowa lub fasolke po bretonsku takie cos co nie jest droge i malo pracochlonne.Pozdrawiam
Utwierdziłam się w przekonaniu,że jednak coś zrobie,a mianowicie gołąbki i placek drożdżowy z truskawkami,do tego napoje ne zimno i ciepło.I wystarczy,żeby się chłopy nie rozleniwiły.dziękuje za rady!!!
Witaj!
Popieram pomysł nakarmienia chłopaków, ale nie przesadzaj, nie ze wzgledu na koszty, czy twoją robotę, ale jak przesadzisz mogą poczuć się skrępowani. Umiar przede wszystkim. U mnie ekipa wstawiała okna, ale przyszli rano, dzień wcześniej bo mieli w planach sąsiadów a im coś tam nie wypaliło, nie znałam nikogo, ale zaproponowałam placki ziemniaczane, bo niczego konkretnego nie miałam w domu, panowie byli zachwyceni (u mnie jako jednej z niewielu okna zimą nie przemarzają). Drugi raz niespodziewanie "wpadła" inna ekipa od zmiany liczników na wodę. Też nie miałam nic, dzieci na wakacjach a ja korzystam i sie odchudzam, a że byli krótko wyjęłam Ptasie Mleczko i kawę, to mi jeszcze krany ponaprawiali, jakieś siodełka pozmieniali i coś tam, w każdym razie nie cieknie, a zapłaciłam niewiele, chyba tylko za części.
Mońcia - uważam ,ze bedą panowie bardzo zadowoleni i wdzięczni Tobie za TAKI smakowity poczęstunek !!
Mońcia-mój mąż ma taka pracę, że często bywa "u ludzi" - jest instalatorem. Bardzo często bywa tak, że w upały albo w mróz musi ludziom podłączyć wodę czy gaz. Nieraz bywa tak, że nie ma go po dziesięć godzin i ja sie martwię, że w taką pogodę pracuje na samych kanapkach... A potem okazuje się, że jednak znalezli się ludzie którzy poczęstowali go GORĄCYM posiłkiem albo podadzą szklankę ZIMNEJ wody. Jestem tym ludziom baaaaardzo, bardzo wdzięczna.......
I już po wszystkim,narobiłam gołąbków z 1 kg mięsa,wyszła fura,zostały.....2.To był bardzo dobry pomysł,ciasto też chłopakom smakowało.Okna wstawione na cacy!Dziękuję!!!