Zgred w slangu młodzieżowym to osobnik podstarzały.Nie o wygląd i wiek tu chodzi, a raczej o system wartości i zasad, który - jak pokazuje zycie
i niektóre dyskusje na forum-jest różny od zasad akceptowanych i przyjmowanych przez pokolenie naszych dzieci. Pomijam różnice wynikające
z rozwoju cywilizacji, postępu techniki, przemożnego wpływu mediów. Chodzi mi o ogólną wrażliwość, kulturę osobistą, gust, czyli to, co stanowi o klasie człowieka,
nie materialnej oczywiście. W swojej praktyce zawodowej obserwuję, że coraz mniej uczniów ma zadatki na właśnie taką klasę. Pojęcie dobrych manier
odeszło do lamusa.Wulgaryzmy spowszedniały i są k\akceptowane. Nie chcę wymieniać jeszcze wielu innych różnic, bo wyjdzie obraz bardzo pesymistyczny.
I tu właśnie wychodzi ze mnie zgredziała, narzekająca baba. Rzecz w tym, czy rozumiemy pokolenie naszych dzieci i czy to zrozumienie jest przez z nie odczuwane.
Co o tym sądzicie? Myślę, że jest to temat na niepogodę. :)
Zgred to nie tylko osobnik podstarzaly. Podobno to nawet ktos bliski lub z bliskiego otoczenia (rodzic, sasiad, pan z kiosku lub ktokolwiek kto sie nawinie). Dlaczego zgred? O to zapytalam kuzynke (17 lat), ktora uzywa slangu, dla mnie czasem niezrozumialego. Odpowiedz padla: ''bo jest stary, niekumaty i nic nie czai''. Wiek osobnika okreslanego tym mianem to zwykle niewiele ponad to, co ma osoba, ktora tak sie zwraca. Dla kuzynki zgredem jest juz jej starszy brat. Poza tym zgred, to tez ktos, kto odbiega od mlodziezy pod wzgl. zachowania i ogolnego spojrzenia na swiat. Tak jak napisalas- mlodziez ma inne maniery, inny slownik (zwykle niezgodny z ogolnie przyjetymi zasadami) i buntuje sie. Zeby zrozumiec mlode pokolenie nastolatkow, trzeba chwile pomyslec jak oni. Chwile- bo na dluzsza mete mozna dostac bzika.
Wniosek: dla mlodych ludzi jestesmy zgredami ;) Czy ich zrozumiemy. Moze i tak w jakis swoj sposob, ale dla nich i tak bedziemy niereformowalni i zacofani. Ale pocieszajace w tym wszystkim jest to, ze ci mlodzi ludzie kiedys dorosna, zmienia sposob bycia, zobacza wszystko inaczej i dla mlodszego pokolenia sami stana sie zgredami.
Pozdrawiam
Shanna (30 letnia zgredziala baba) ;))))))
Mysle, ze zgred to w sumie czlowiek, ktory zrzedzi i poucza i ten jest w jakims sensie <bezwiekowy> czyli zgredem mozna byc niezaleznie od wieku w stosunku do osoby mlodszej .... Stary zgred to z kolei chyba wapniak :)) Pamietam, jak nie lubilam pouczania i tego ciaglego marudzenia <co, kiedy i jak powinnam, a czego nie powinnam> moze dlatego staram sie nie pouczac, bez zgody. Zawsze np. pytalam syna czy moge wyrazic moja opinie na temat Jego problemow, czy zachowania ....oczywiscie wtedy gdy mial juz te nascie lat, a nie 2 czy 6, wtedy obowiazywala lista zakazow i nakazow i byla zawsze jasna i uzasadniona.
Zanim mam ochote pomarudzic (a zdarza sie to zdarza :))) to wtedy przypominam sobie siebie w danym wieku i moze jesli nie w takiej samej to bardzo podobnej sytuacji ..... i to z reguly wystarcza zeby machnac reka i nie zabierac glosu jesli dana osoba o to nie prosi. Bardzo chetnie sluze radami, ale nie narzucam moich rad jesli nie jestem o nie proszona..... np. tu na forum uwazam, ze otwierajac jakis watek wyrazamy jednoczesnie zgode na wyrazenie opinii przez innych i nie nalezy sie obrazac jesli ta opinia jest inna od tego co chcielibysmy uslyszec ..... Tak wiec staram sie nie byc zgredem, ale pewnie jestem, bo to normalne, ze w pewnych sytuacjach zyciowych nie da sie tego uniknac, zwlaszcza jesli chodzi o dobro najblizszych....Sprawiedliwosc tego swiata polega na tym, ze potem sami dorastamy i nagle przychodzi olsnienie, ten zrzedzacy zgred mowil z pozycji doswiadczenia zyciowego i dla naszego dobra.....niejednokrotnie jest juz za pozno, ale dlatego tez uwazam, ze tak jak my mielsmy prawo do wlasnych bledow, tak samo maja do nich prawo nasze dzieci.... I chociaz czasem serce peka, i piesci sie zaciskaja niestety nalezy to prawo do wlasnej lekcji zyciowej uszanowac, nauka na wlasnych bledach jest duzo drozsza, ale wlasnie przez to bardziej wartosciowa.....
Moj najstarszy syn powiedzial kiedys do mnie ze jestem "ancient " - co po polsku znaczy starodawna . Bardzo rozbawilo mnie to powiedzenie gdyz sama musze przyznac ze jeszcze" niedawno" mowilam do rodzicow ze sa upierdliwi i starej daty . Teraz sama widze z wiekiem, cos w tym jest . Kazde pokolenie ma swoja muzyke ,idoli ,powiedzonka itd. i dzielaca nas roznica wieku moze wywolywac takie okreslenia .
Co nie znaczy ze sa powiedzenia obrazliwe. Pozdrawiam ...monika
Nie wiem czy jestem zgredem ...koleżanki i koledzy córek lubią mnie(?!!)(córki mi to powiedziały!!!),.Jak mają czasem "problemy"...to na komóre się "zmawiamy", a czasem na GG .... Ale fakt, czasem jestem upierdliwy ...tylko po jakimś czasie mówią, że to dobrze, tylko u swoich "jarych" tego nie znoszą(chyba to normalne...;-))) !!!?. Przyzwyczaili się do "starego Siepy", taką mi dali ksywke ...ciekawe którya/y(?). Piwo bym postawił ale nie chcą się przyznać ... "kunusy kurduplowate"... "małolaty osiusiane" ...i jeszcze inaczej też, zależy od humorów ich i mojego.
Zresztą moja Mama też taka była, więc ...
Pozdrawiam
Janek
P.S.
Ze starymi spierdołowaciałymi ramolami (mniej więcej w moim wieku) nie potrafię rozmawiać, bo mają klapki na oczach i tylko ...jak ja byłem/am młody/a , ... za moich czasów etc.etc...oj jacy swięci, cholera aż bierze. Pomyślałby kto, że np. ...do łóżek wskakiwali dopiero po ślubie. Terefere kuku...
J.
Oj,ja też nie lubię tych matron,które siedzą na kanapie i wszystkim wszystko maja za złe.A jeszcze bardziej tych;panną byłam dzieci miałam,ale co to to nie...
Mam cichą nadzieję,że jeszcze nikt nie nazwał mnie zgredem...
nie daj Boże dożyć wieku zgredy!!!!!!!! choć nigdy nie mów "nigdy" nie wiadomo co może czekać ale
jestem optymistką więc myślę że zgredy niech idą do kąta!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pozdrawiam ciepło