W jaki sposob rozpoczynacie swoj dzien,macie jakies rytualy.
U mnie przedewszystkim kawa i papieros(probuje walczyc ale mam slaba silna wole).
Nie zawsze jem sniadanie brakuje mi czesto czasu a to dla tego ze pozno sie klade i rano przesypiam budzik.
A jak wyglada wasz poranek?
Jeszcze spicie? pobudka jest piekny poranek,ptaki spiewaja robi sie cieplutko.
Szkoda zycia na spanie
nie spicie ,nie śpicie lecz podobnie jak Ty kawka papieroski i prysznic no i jestem
Kochani ja już od 6.15 jestem w pracy. Rano oczywiście -kawka, prysznic i do boju. Ale niebawem urlop. Miłego dnia
Jako, że wstajac z łóżka i ubierając kapcie mogę powiedzieć, że już dotarłam do pracy (pracuję w domu, a komputer stoi obok łóżka) to jako, że są wakacje mogę trochę dłużej poleżakować, gdyż dzieci nie idą do szkoły, wstawanie odbywa się bez budzika- tak koło 7 rano. Dzień zaczyna sie od kawy i śniadania. potem komputer, przegląd forum i wylewy. potem trzeba się umyć i ubrać - i już do pracy...A że ostatnie upały dają do wiwati to mi się nie chce, oj nie chce...
Teraz gdy przebywam na wsi, to wstaję o godz. 5 i najpierw schodzę na dół aby otworzyć moim psom, które już też nie śpią, i idą biegać na podwórko. Całe 5-10 minut witania się z nimi, bo oba są strasznymi przytulachami i muszą rano dostać bardzo dużą porcję głaskania. No a potem już normalny dzień: kawa z papierosem dla mnie i najpierw śniadanie dla psów a potem śniadanie dla mnie i męża, przy którym oba psiaki również asystują. Oczywiście, też zawsze coś dostaną. No i do pracy na godz. 7.
Ja rano herbatka i śniadanie, niezmiennie od lat. Dopiero potem kawa i komputer, jeśli mam czas. Jakoś tak mam zakodowane, rzadko to zmieniam.
'Mój mąż - odwrotnie- kawa, papieros, komputer. Dopiero potem śniadanie.
Poza tym, gdy mam wolne - dłuugo śpię...
Ja nazywam swoje poranki "koszmarki" moję dziecie które ma 11 m-cy budzi mnie tak o 6.00 rano i do obiadu jest koszmar, tylko jest cisza jak je śniadanie i w tym czasie latam żeby jak najwięcej zrobić, a potem do obiadu to łazi za mną na czworakach i jojczy koszmar czasem nic nie mogę zrobić, co najdziwniejsze po obiedzie jest spokój, ale poranki są koszmarne!!!!!!!!!!!!
Jamajko, pocieszające jest to, że Twoje dziecko nie będzie zawsze chodziło za Tobą na czworakach i to, co dzisiaj jest "koszmarem" za x-lat będzie dla Ciebie cudownym wspomnieniem... Jestem pewna, że kiedyś za tym zatęsknisz a dzisiaj jak najbardziej rozumiem Twoje znicierpliwienie. Tak to juz jest, że najpierw chcemy, żeby dzieci jak najszybciej urosły a ... jak urosną, to tęsknimy za ich dzieciństwem. Może nie każdy tak ma...:)))
hehhe wiem wiem że to się kiedyś zmieni.
nie każdy:))
Wcale nie chciałam, żeby rosły a jednak rosną...Jaka szkoda...
p.
Jak zaczyna sie moj dzien??? Chyba jednak napisze, ze od pocalunku jaki dostaje od meza, wychodzacego do pracy....najczesciej jestem nieprzytomna jeszcze w tym czasie (5:35) ale czasem nawet udaje mi sie zareagowac :)) Wstaje tak miedzy 6 a 6:30 i wtedy pierwsza kawusia (juz przygotowana przez meza), oczywiscie papieros i siadam do kompa (WZ) na jakies 30-45 min i potem lece podlewac moje roslinki, potem kolejna kawa, oczywiscie w Waszym towarzystwie :))
Pod prysznic trafiam zwykle po 2giej czasem 3ciej kawie :))) - zgroza, ale ja wczesniej nawet nie wiem co to, albo gdzie jest prysznic ....;)) Jestem sama w domu z rana, wiec w sumie nikomu nie przeszkadza moj widok.....:)))))) Sniadanie ......hmmm zmuszam sie do sniadania tak ok 9-10tej i jest to zwykle toast i maly jogurt.
Tost?
A może jednak toast;))??
U nas z rana nie ma za wielu okazji do toastów niestety...Chociaż korkociąg mam ochotę w coś wbić, ale nie jest to korek, hahahaha.
Ludzie, co się w tym kraju wyprawia...
p.
..a dlaczego w "tym"?
Chyba ktoś otworzył puszkę..
..zawsze pozostaje nadzieja.
Z tym toastem to sie rzeczywiscie naszej kolezance udalo...tylko pozostaje sie cieszyc ze sa ludzie ktorzy wznosza toast na powitanie dnia :)
Moja pierwsza myśl - to też toast czyli jakiś drink z rana. Ja tam o tej porze - nieszczególnie do procentów, ale myślę sobie: cóż, co kraj, to obyczaj..
Hahaha!!
No faktycznie mi sie udalo, nie pomyslalam, ze z angielska przeliterowana nazwa poczciwej kromki chleba na goraco wzbudzi tyle emocji :)))) A tak naprawde to dlaczego by nie wzniesc toast za szczesliwy dzien ???? Wiecie, ze jak teraz patrze na ten tost - domyslam sie ze tak sie pisze po polsku, to sama bym chyba nie wiedziala co to jest .... a to wszystko wina tego, ze za moich czasow w Polsce takich cudow nie bylo ;)))))
A nawiasem mowiac, to myslalam, ze skoro uzywa sie slow z innych jezykow, to zachowuje sie oryginalna pisownie ..... ups !!!
No tak, zachowuje się pisownię i Ty ją zachowałaś, z tym, że toast skojarzył się niektórym z wypiciem toastu.
Tak, jak mnie, choć angielski kiedyś tam liznęłam. Dopiero po czasie ten toast + jogurt wydał mi się oczywisty...
ja tam przeczytałam tost... to jest wybiórcze czytanie...i początkowo zastanawiałam się dlaczego chcecie z naszej Marylki jakiegoś porannego nałoga zrobić... Musiałam wracać i trzy razy czytać aż wreszcie zauważyłam - heheheh
A ja przeczytałam "tołst", hahahahaha
p.
Ja w wakacje staram sie nadrobic spanie i ranek zaczynam dosyc pozno bo ok.9-tej .
Pozniej to juz sniadanie , wiadomosci z Polski i oczywiscie lektura obowiazkowa czyli WZ .
"Mój z nocki przychodzi" - to zupełnie nieromantyczne Myszomycho!'
"Mój ukochany" - już lepiej...
Moje kochanie tez pracuje na nocki nic milego.Uwielbiam jak ma dzien wolny,spie sto razy lepiej i moge sie do niego wkoncu przytulic.Dzis ma wolne HURA
O, to już o wiele lepiej...
Pozdrowienia!
Wczesniej pracowalismy razem na ta sama zmiane...pieknie bylo ale sie skonczylo teraz pobodka 4;45 i do boju a moj Kupidynek wraca jak mnie juz nie ma;)
Nie mam szansy dostac buziaka aby dzien byl znosny.