Odpowiedź nie jest prosta. Nie ma nawozów uniwersalnych dla wszystkich roślin doniczkowych. Najlepsze sa "biohumusy" ale można je kupić w sklepach ogrodniczych, nie mają żadnej chemii.
Z tego co wiem niektóre rośliny lubią, raz w miesiącu, podlewanie wodą w której płucze się mieso(!!!), może się mylę, chyba to "chińska róża" (nie jestem pewien co do nazwy) ale niemal drzewo u znajomej rosło w mieszkaniu. Kaktusy zwykłą wodę, paproć znów co innego.
Naczelną zasadą jest: nie podlewać wodą prosto z kranu jeśli jest chlorowana.
Każdy nawóz zrobiony samemu też może być dobry dla jednej jak i drugiej rośliny, warunek: nie przesadzać z nawożeniem. No i umiejscowienioe roślin w mieszkaniu: żadna (chyba?) nie lubi stać w przeciągu. Mam stojak z kwiatami,był przy drzwiach balkonowych, po przemeblowaniu w kąt pokoju, paprocie i pozostałe rosną duuuużo lepiej, chociaż cały czas są pielęgnowane przez moją Żonę, czyli ta sama ręka je "pieści" (lepiej niż mnie, psiakrew).
Pozdrawiam
Janek
dzięki janek za podpowiedz.Ostanio podlewam kwiaty wodą mineralną.Mam w domu chamedorę przestała mi rosnąc .Ma około 120cm.Zastosowałam nawóz chemiczny i nic, nadal nie rosnie.Tak mi szkoda
W telewizji kiedys slyszalam woda z ugotowanych ziemniakow to znaczy jak gotujesz ziemniaki na obiad ale bez dodatku soli ,nie wylewac do zlewu tylko do jakiegos garnka dolac zwyklej wody i potlewac tym kwiaty doniczkowe
też słyszałam o wodzie z ziemniaków i mycia mięsa, ale dodatkowo /i to kiedyś stosowałam chwilę/ wodę z zalanych skorupek jaj - po zużyciu jajka skorupki go garnka, zalać wodą i po kilku dniach /nie pamiętam po ilu ale to chyba nie było aż ważne skoro nie pamiętam/ podlewać kwiaty, skorupki oczywiście do wyrzucenia.
Nie wiem czy pomysł z wodą mineralną jest trafiony. Też co prawda żywe "stworzenie" ale chyba zapotrzebowania na minerały ma inne niż ssaki.
Dziękuję za wszystkie podpowiedzi.wyprobuję wodę z ugotowanych ziemniaków i jskorupek.Zastanawiam się nad tą wodą z mięsa.Czy nie zalęgną sie robaki?
U tej "facetki" nie było robali w ziemi, to mogę zaręczyć. Tak mała ilość "mięsa" raczej nie spowoduje tego tylko nie wiem jak inne rośliny tolerują takie nawożenie.
Co do skorupek, to przy przesadzaniu dodaję troszkę zmiażdzonych skorupek w dolnej warstwie gleby w doniczce. Teraz mozeż też to zrobić lekko zdejmując wierzchnią warstwę i po podsypaniu skorupek przykryć je glebą. Swoją drogą kup "Bioflor" jak któraś z dziewczyn wspomniała, okazuje sie ż e moje ślubne szczęście też to stosuje. Tylko tego nie przedawkuj, lepiej dać za mało bo jest to dość silny koncentrat, chociaż jest naturalnm nawozem.
Janek
moja mama kroi na mniejsze kawalki skore z banana i zalewa woda w dzbanku lub mozna w butelce a jak sie wymoczy to podlewa kwiaty.Musze powiedziec ze rosna ladnie, sprobuj a sie przekonasz i dasz nam znac !
moja babcia zakopywała skórkę po bananie w glebę w której rosły pomidory.Podobno miało to zasilić je w potas.Dzieki za porady są cenne
Kiedyś już pisałem o tej metodzie bananowej.
Żeby pomidor zadowolił się potasem z banana, skórka musi być najpierw rozłożona do cząstek dostępnych. Rozkład to nie takie hop siup, ale trochę trwa. Skórki łatwo pleśnieją.
Zanim pomidor zdoła pobrać papu, skończy się jego wegetacja, więc nici będą z naszych zabiegów.
Lepiej już zafermentować posiekane skórki i podlewać rozcieńczoną zaprawą.
Banany są chyba pryskane, nie? To też taki mały aspekt.
pozdrawiam,
shiludek
@rewa28:
> dzięki janek za podpowiedz.Ostanio podlewam kwiaty wodą mineralną.Mam w domu chamedorę przestała mi rosnąc .Ma około 120cm.Zastosowałam nawóz chemiczny i nic, nadal nie rosnie.Tak mi szkoda
Jednym z błędów jest przenawożenie. Nie rośnie, marnieje..., to pewnie brakuje nawozu. Ostrożnie.
Prawdopodobnie masz zasolone podłoże (po co ta woda mineralna?!), a jeśli tak, to ten nawóz jeszcze pogorszył sytuację. Przy zasoleniu roślina ma ograniczone pole pobierania składników pokarmowych a nawozem się jeszcze dobija. Wymiana podłoża?
Być może donica jest za mała? Powinna być palmówka wysoka.
Podłoże do palm, odczyn lekko kwaśny. Drenaż ze żwiru na spodzie donicy. Wystawa słoneczna ale nie bezpośrednie słońce. W upalne dni należy zraszać. Podlewać miękką wodą.
120 cm to spory okaz i może to też przyczyna, że już jej wystarczy?
Dopasuj sobie przyczynę.
pozdrawiam,
shiludek
Podepnę się zbiorowo pod Ciebie, @Jaśku
@Janek: Kaktusy zwykłą wodę
Możesz rozwinąć myśl?
@Janek:
Z tego co wiem niektóre rośliny lubią, raz w miesiącu, podlewanie wodą w której płucze się mieso(!!!)
@Natka64:
W telewizji kiedys slyszalam woda z ugotowanych ziemniakow to znaczy jak gotujesz ziemniaki na obiad ale bez dodatku soli ,nie wylewac do zlewu tylko do jakiegos garnka dolac zwyklej wody i potlewac tym kwiaty doniczkowe.
A co takie płukanki mają dostarczyć?
Wyrzuca się mięso na kompostownik?
Jakie składniki są przyswajalne przez roślinę i/a które z nich zawarte są w tych wywarach?
Czy to na pewno są nawozy?
Nie zalecam takich metod.
pozdrawiam,
shiludek
Kaktusy zwykłą wodę.
Jako że rosną (w środowisku nauralnym) w glebie bardzo jałowej wystarcza im zwykła woda bez dodatków.
Sprawa podlewania wodą po umyciu mięsa.( oczywiście, chyba(!) myjesz mieso po dokonaniu zakupu i przed obróbką w domu), a potem nie wyrzucasz go na śmietnik. No chyba, że ... to pytanie potraktujemy jako żart ...;-)))
Pytasz: co takie płukanki mają dostarczyć ... odpowiem: to samo co gnojówka, a jaki (%) wartości odżywczych, nie wiem ale ghnojówką kwiatów w domu nie podlewałbym.
Shiludku, ja nie podaję zalecenia podlewania, a tylko informuję o tym co sam widziałem i stwierdziłem skutki, a jakie wartości opdżywcze, nie wiem ale na pewno białko zwierzęce... Spytaj rosiczki , cz też innej rośliny mięsożernej, jakie wrtości ma zjadany przez nią owad i dlaczego nie wystarcza jej to co korzenie jej dostarczą z ziemi.
A czy to są nawozy, nie wiem, nie jestem znawcą ale nie znam definicji słowa nawóz tak więc nie odpowiem Ci czy są to i co to są nawozy.
Nie wiem też dlaczego (nie pamietam nazw) niektóre z roślin lubią środowisko palaczy tytoniu.
Czy zawarty w powietrzu dwutlenek węgla zaliczymy do nawozów(?)...jeśli chodzi o rośliny.
Swoją drogą muszę poszukać w encyklopediach, książkach, definicji tego słowa by nie być gamoniem w tak prostym temacie.
Nie posiadam wiedzy książkowej, a tylko praktyczną i nie zawsze potrafię dać odpowiedź naukową.
Może dasz mi odpowiedź: dlaczego krzew pomidora posadzony w glebie, w dołku, do którego dzień wcześniej włożymy chleb namoczony w surowym mleku, jest bardziej odporny na choroby i lepiej owocuje. W żadnym podręczniku nie znalazłem odpowiedzi, a efekty są łatwe do sprawdzenia w przyszłym roku, jeśli masz działke.
Pozdrawiam
Janek
@Janek:
Jako że rosną (w środowisku nauralnym) w glebie bardzo jałowej wystarcza im zwykła woda bez dodatków.
Ustalmy, @Jaśku, kilka kwestii w sprawie kaktusów.
Zwykła woda - jak ją określasz - to woda miękka. W naturze kaktusy podlewa deszcz. W warunkach domowych dobra jest deszczówka lub woda destylowana. Może też być odstana miękka kranówka (w niektórych miejscowościach kapie z kranu właśnie miękka woda).
Kaktusy też muszą się odżywiać pokarmem mineralnym, chociażby po to, by były mocne i zdrowe, by zawiązywały pąki kwiatowe, by...
W naturze ich system korzeniowy ma pole do popisu i szuka sobie w podłożu substancji odżywczych. Wbrew pozorom podłoże to nie jest jałowe i zachodzą w nim procesy lityczne.
W warunkach domowych ogranicza się system korzeniowy scianką doniczki, więc za bardzo nie ma jak rozwinąć skrzydeł. Jeżeli stosuje się podłoże w przewadze próchnicze, to dożywianie nie będzie konieczne. Jeżeli się zapewni warunki podłoża mineralnego, wzorując na naturalnych, to dokarmiać trzeba. Można też zastosować nawóz o przedłużonym działaniu, wtedy podlewa się tylko deszczówką.
Mam nadzieję, że widzisz w tym skromnym wyjaśnieniu, że ta miękka woda potrzebuje niekiedy dodatków, bo kaktusy tego wymagają do swojego właściwego bytowania. W naturze sobie same dadzą radę; pod kloszem trzeba im sztucznie zapewnić komfort.
@Janek:
Shiludku, ja nie podaję zalecenia podlewania, a tylko informuję o tym co sam widziałem i stwierdziłem skutki, a jakie wartości opdżywcze, nie wiem ale na pewno białko zwierzęce... Spytaj rosiczki , cz też innej rośliny mięsożernej, jakie wrtości ma zjadany przez nią owad i dlaczego nie wystarcza jej to co korzenie jej dostarczą z ziemi.
Rosiczka, czy inny owadożer, do takiego trybu odżywiania się przy-sto-so-wa-ła. Jest w stanie korzystać z białka zwierzęcego wyłącznie dzięki własnym enzymom, które to białko rozkładają. Jej tryb odżywiania uwarunkowany jest siedliskiem w jakim egzystuje. To natura ją zmusiła do takiego postępowania. I tyle.
Inne rośliny nie są w stanie pobrać białka zwierzęcego systemem korzeniowym a nie wytworzyły systemu proteolizy jak owadożery. Takie białko jest bez wartości. Musi zostać rozłożone do form przyswajalnych, a za to będą odpowiadały mikroby.
W takiej wodzie z płukania mięsa nie powinno być nic konkretnego dla roślin. Może jakieś bezużyteczne strzępki mięsa ewentualnie wypłukiwane zostają związki chemiczne przedłużające trwałość. A jeśli tak, to ładny naturalny nawóz z tej płukanki...
No bo chyba podczas kąpieli zwierzęta się nie rozpuszczają, żeby nie powiedzieć hydrolizują?
A co w wodzie po gotowaniu ziemniaków? Skrobia? Witaminy?
Nawóz ma dostarczyć roślinie substancji odżywczych do bezpośredniego użytku a nie postawić ją z pytaniem: widzę papu, ale jak się do niego dobrać? Noża nie mam by pokroić.
@Jaśku. Piszesz o spostrzeżeniach. A widziałeś dla porównania rośliny tej samej odmiany, w takim samym wieku, na starcie w takiej samej kondycji, na takiej samej wystawie, w takim samym podłożu (bez kulek nawozowych), w takich samych donicach, podlewane z taką samą częstotliwością i w takiej samej dawce, z tym że: jedna roślina popłuczynami, druga - wyłącznie wodą, a trzecia dokarmiana według zaleceń nawozem?
To daje wiarygodny w miarę obraz porównania. Wiarygodny, ale dla badanej odmiany, a reszta?.
@Janek:
Czy zawarty w powietrzu dwutlenek węgla zaliczymy do nawozów(?)...jeśli chodzi o rośliny.
Dwutlenek węgla włączany jest w cukier w procesie fotosyntezy. To źródło węgla. Nawóz to nie jest. Po więcej informacji odeślę Cię do fizjologii roślin.
@Janek:
Może dasz mi odpowiedź: dlaczego krzew pomidora posadzony w glebie, w dołku, do którego dzień wcześniej włożymy chleb namoczony w surowym mleku, jest bardziej odporny na choroby i lepiej owocuje.
Cud . Tak to mogę wyjaśnić.
Taki chleb namoczony w mleku powinien miejscowo zakwaszać podłoże a być może wyhodowana wówczas flora bakteryjna zapenia na jakiś czas ochronę, ale ja Ci tego nie zagwarantuję.
Podobnie, niektórzy są zwolennikami ochrony pomidorów, ogórków opryskami z mleka luba maślanki. Ma to niby zapobiegać chorobom grzybowym lub wirusowym. Ale, tak czy siak, i tak posiłkują się chemią.
Ja nie pryskałem nigdy mlekiem i raczej nie będę. Skoro nie ma pewności ochrony, to po co? Poza tym mleko powinno być nieprzetworzone, tłuste, należy trzymać terminów...
Niektórzy tez zakopują listek pokrzywy.
Robiłeś porównawcze testy? Co to znaczy jest bardziej odporny na choroby? Jakie? Przez całą wegetację?
Co znaczy lepiej owocuje? Owoce są większe, szybciej/lepiej się wybarwiają, pomidorów zawiązuje się więcej, zdrowsze, smaczniejsze?... Konkrety poproszę. Wyniki, na przykład: sadziłem pomidory w takim i takim rejonie/klimacie, pogoda w poszczególnych okresach wegetacji była taka i taka. Po posadzeniu (część z chlebem pod krzaczek, część bez) pomidory były traktowane jednakowo lub też równolegle jeszcze jakaś partia chroniona chemicznie. Do jakiego podłoża były sadzone pomidory, jak wcześniej uprawiana była ziemia, kiedy ostatnie nawożenie i czym?...
Trzeba mieć jakieś odniesienie, żeby określić pozytywne czy negatywne, czy też obojetne działanie.
A czy ta mleczna ochrona nie jest przypadkiem uwarunkowana odmianą pomidora/ ogórka, gdzie zapewniają odporność na choroby i jedynie pozornie widać rewelacyjne efekty skutecznści mleka?
Pomidorów mam corocznie około 40-50 krzaczków własnego siewu i chowu i nie narzekam. Nadwyżki flanc trafiają do sąsiadów.
pozdrawiam,
shiludek
Shiludku, zgadzam się z Toba w każdym wywodzie. Tylko ja nie podchodziłem do tego w sposób podręcznikowy, stwierdzałem tylko to co widziałem. Nie zastanawiałem się dlaczego podlewanie wodą z płukania mięsa lepiej wpływał na tą w laśnie roślinę (to bnyło ok 30 lat temu, zachwycałem się po prostu drzewkim rosnacym w czyims mieszkaniu. Nie jest wykluczone, że i ustawienie rosliny miało swoje znaczenie. Porównanie miałem, bowiem u ciotki tej znajomej identyczna "chińska róża"(?) miała ten sam wiek ale rosła dużo słabiej , w identycznej donicy w takiej samej ziemi. Obie panie kupiły te rośliny jednocześnie w tym samym miejscu etc. , tak wiec miałem możność porównania. Tamta właśnie nie stosowała takiego nawożenia. Ot i wszystko.
Kaktusy.
Masz również rację, ja po prostu nie wnikam tak głęboko w przyczyny i skutki. Gdybyśmy mieli rozwinąć temat kaktusów czy innych sukulentów to byłby temat rzeka. Rośliny te mają bardzo różne wymagania, chociaż należą do tego samego gatunku(?). Gdy prawie 40 lat temu hodowałem kaktusy, to robiłem również , tak popularne dziś, szczepienia różnych i okazywało się że ich wymagania różniuły sie , po dokonaniu szczepień.Do dziś nie wiem i nie zastanawiałem sie dlaczego. Po prostu robiłem coś co lubiałem, czym pasjonowałem się. Żeby było ciekawiej, do dziś nie znam nazw wielu z nich. Po prostu, podobały mi się więc kupowałem. Przeważnie w Warszawie za "ścianą wschodnią" z tyłu był taki sklepik i często tam kupowałem podczas wyjazdów. Wtedy nawet o książki tematyczne było ciężko.
Woda, cóż w Gorzowie W. jest b.twarda. Czy wtedy była miękka, być może, może była z innego ujęcia.
Pomidory.
Najpierw odniosę się do Twojej hodowli pomidorów: czy dobrze zrozumiałem, że cały czas powielasz hodowlę z tych samych nasion(?) wg, teori naukowych powinno dojśc do zwyrodnienia roślin.(?!).
Jaki wpływ ma chleb/mleko nie wiem , nie zgłębiałem tego. Porównanie, oczywiście mam: ten sam gatunek dwa krzaki w odległości 70-80 cm i widoczne różnice.
Robiłem to "doświadczenie" na trzech odmianach. W tym roku zaniechałem i pomidory kupuję w sklepie. Faktem jest, że w zeszłym roku aura była korzystniejsza na moim terenie ale u sąsiadów pomidory były mniejsze i owocowały nieco póżniej o mniej więcej tydzień. Kupujemy sadzonki w sprawdzonym źródle.
Jeśli chpodzi o wywar z łupin ziemniaków ...nie wypowiadam się, nie stosowałem chociaż słyszałem o tym.
Co do zaprawiania nasion np. ogórka w mleku...nawet w "Działkowcu" czytałem i słyszalem o tym. Też nie stosowałem, chociaż spróbuje w przyszłym roku.
Co wiecej dodać....
Działka, rośliny temat rzeka nie wyczerpiemy go na forum ale dobrze jest czasem wymieni ć doświadczenia.
Serdecznie pozdrawiam
Janek - Kazik
P.S.
Szkoda, że tak mało "udzielasz się" na forum. Ja też lubię bluesa ...chociaż tylko posłuchać, nie robi mi różnicy kto śpoiew, a tylko albo podoba mi sie utwór albo nie, tak jak zresztą i polskie piosenki polskich wykonawców nie koniecznie bluesowych. Gospel też ma swój urok.Masz duży zasób wiadomości-wiedzy a nie dzielisz się tym za bardzo z nami...Nie tłumacz się brakiem czasu ...to wykręt dla dzieci.
J-K
@rewa28:
Moze zna ktos przepis na sporządzenie nawozu domowymi sosobami. Może cos z ziół.
Jesteś pewna, że chcesz w domu się bawić w tworzenie nawozów? A proszę bardzo
Na przykład bardzo popularna gnojówka z pokrzywy lub możesz połazić za krasulą i zbierać to, co jej wypadnie. Trochę siana, do wiadra i heja. Później wodą zaciągnąć i gotowe. Jeżeli się nie mylę, niektórzy bobki królicze przerabiają. Jak się "ściera kurze" to też naturalnie. Kurzak bezwzględnie w formie zafermentowanej i rozcieńczonej. Można założyć kompostownik i wyciągiem podlewać i kupa innych sposobów...
Ale jak Cię rodzina czy sąsiedzi zaczną przeklinać za te nastawy w domu to na mnie nie krzycz
Już kończ nawożenie.
pozdrawiam,
shiludek
Jestem zadowolona bo moja chamedora wypusciła 2 nowe liście.zastosowałm sie do waszych rad .Dziękuje.Zaczęłam podlewac ją deszczówką, bardzo słabym roztworem z pokrzywy, woda z bananó, z ziemnaków , skorupek .Oczywiscie zachowując przy tym umiar.Znalazłam też przyczynę, októrej pisał Janek.Otóż moja chamedora nie rosła , ponieważ otwierałm okno robiąc przy tym przeciąg.Teraz jest chłodniej i nie otwieram tak często okna .Dzięki wszystkim za porady
Chyba wszystkie rady razem wzięte pomogły ale lepiej znajdź dla niej miejsce poza ciągiem powietrza.
Pozdrawiam
Janek