Kochani za 2 tygodnie mój chrześniak bedzie konczył roczek. Bedzie imprezka a ja niemam pojęcia co podarować małemu z okazji jego swięta....?
Co sie kupuje na roczek??? Tylko wezcie pod uwagę to że jestem jego mamą chrzestną...No oczywiście jeśli chodzi o finanse to też nieszalejmy :-)))), przecież nie to jest najwazniejsze ;-)
Doradzałabym samochód (chłopcy w tym wieku zwykle powoli w to wsiąkają) lub jakiś traktor. Warto poszukać z dobrych firm (typu Lego) to są bardzo długowieczne i porządne zabawki. Względnie jakieś zabawki właśnie z Lego (lub podobne) przeznaczone dla mniejszych dzieci (np. 1,5-3 - zawsze trzeba kupować troszkę z wyprzedzeniem). Gdyby jeszcze coś piszczało lub brzęczało...(byle nie za głośno, bo rodzice Cię oskalpują....)
Mój syn miał niezliczoną ilość samochodów ale zawsze najbardziej chciał i tak samochód - i wszystkimi się bawił.
p.
ja bym ci proponowala cos na pamiatke np komplet to jedzenia to znaczy lyzka,widelec,noz i lyzeczka i na szystkich wygrawerowac inicjaly ,zawsze do tego idzie dolozyc pieniadze.Ja podarowalam ksiazeczke oszczednosciwa z pierwsza wplata pieniedzy ,a to juz zalezy od ciebie na ile cie stac.
Moja Olenka dostala na roczek od chrzestnej lancuszek zloty, a od chrzestnego zlota przywieszke, male serduszko z wygrawerowanym napisem "Ola 1 roczek". Mysle ze to mile:-)
Duże klocki - np. Duplo (masz pewność jakości i że sie nei rozwali, nawet gdy dorosły stanie na nie - a maluchy lubią rozrzucać zabawki). Może też być rowerek - za pół roku będzie jak znalazł do jazdy po mieszkaniu (dzięki takiemu prezentowi córka już w wieku 3 lat jeździła na dwóch kółkach)
Bardzo Wam dziękuję!!! ale moze jeszcze ktos ma jakiś fajny pomysł to prosze pisać :-)))
myslałam o rowerku ale to przewaznie chrzestny kupuje więc...Ale pomysły macie niezłe!! :-)))))
Znajoma swojemu siostrzencowi podarowala zlota bransoletke na reke z wygrawerowanym imieniem i nazwiskiem malego oraz grupa krwi na odwrocie.Moze byc tez srebrna.A moze na allegro poogladaj asortyment sklepow z zabawkami,moze na cos oryginalnego trafisz!
Ja mysle ze najlepiej to jakies zabawki edukacyjne.A co do tych bransoletek z grawerowaniem to nie za dobry pomysl(ale to tylko moje zdanie kazdy ma prawo do innego),malutkie dziecko i taka bransoleta smieszy mnie to troche a jak dorosnie to z takiej bransolety pozytku wielkiego i tak nie ma bo jest juz wtedy za mala i laduje w szkatulce kolejna bizuteria ktora nie bedzie nigdy noszona
Dokladnie mam takie samo zdanie ale ludzie nie zdaja sobie sprawy ze to stwarza tez niebezpieczenstwo.Pracuje w przedszkolu i wiez mi ze coraz wiecej dzieci nosi taka "ochrone"(jak twierdza ich rodzice)Ale na placowce nie pozwalamy !
Mój syn dostał na roczek taki samochód http://www.allegro.pl/item247023617_jezdzik_pchacz_firmy_baby_mix_5_wzorow.html
i musze powiedzieć że byłam zadowolona z takiego prezentu.Na samochodzie można sobie siedzieć i odpychać sie nóżkami lub pchać.Dzisiaj syn ma już 8 lat i samochód nadal jest sprawny,chociaż przeżył naprawde wiele.Nadaje się na spacerek i do zabawy w domu.
Samochod to jak najbardziej trafiony pomysl, byle byl on duzy i wiele miescil. Moj syn ma taka duza ciezarowke, wozi nia zabawki, przewozi piasek w piaskownicy a na dobra sprawe sam sie w nia miesci, wiec jak uda sie namowic tatusia, to troche w niej pojezdzi ;)
Z rowerkiem bym sie wstrzymala, bo po pierwsze jesien nadchodzi wiec nie bedzie wielu mozliwosci na nauke jazdy, po drugie jezdzenie w mieszkaniu grozi roznymi "uszkodzeniami" ;)
Moje dzieci miały (no i maja dalej) też z Wadera takiego dużego tira - w srodku jeździły inne zabawki, na górze dzieci - początkowo w komplecie, potem pojedynczo. A teraz nawet córka jeszcze wozi w tym swoje lalki. Na górze już nie usiądzie, bo kiedyś ciut "nadwyrężyli" budę tira. I nie pozwala wyrzucić. Już nawet kiedyś oddałam do naszego blokowego klubu - wieczorem przyniosła spowrotem - bo jak powiedziała dzieci nie szanują i niszczą (co było zreszta prawa - ale to już inna bajka).
Także to też byłby dobry prezent
A moze do autka podarowac piekne bajki np.dla chlopcow cos z BOBA BUDOWNICZEGO?Moje corki do tej pory maja w swojej bibliotece piekne basnie i bajki.Sa tez takie z tworzywa narzedzia wraz ze strojem(kask+pas na narzedzia) do majsterkowania .Wiertarka jest na baterie ale bezpieczna(wersja lepsza) bo widzialam.
Ja mam dwuletniego chrześniaka i zdążyłam kupić pare prezentów nietrafionych...:))) Do udanych należał chodzik -jedzik - mógł w nim jechać popychany przez kogoś , mógł się sam odpychać nózkami i to był udany prezent, potem służył jako stopień,żeby dosięgnąć do tego, co było wyżej...
Na roczek dostał rowerek taki z dodatkowym drążkiem do popychania dla najmniejszych dzieci i jeżdzi nim do dzisiaj (zimą w mieszkaniu także)
Na Mikołaja kupiłam konia na biegunach ,(umaszczenie mial jak prawdziwy...) - konia do dzisiaj omija szerokim łukiem, oswoił się z nim na tyle, że toleruje go w swoim otoczeniu ale żeby wsiąść i się pobujać - mowy nie ma! Natomiast teraz jak jest okazja to się nie zastanawiam - samochód i już - oczywiście dostosowany do wieku. Wszelkie "dryndy" są zawsze przyjęte z zainteresowaniem i bawi się nimi.Bajki z różnymi ruchomymi elementami i takie "dotykowe" z elementami o różnych fakturach i oczywiście z wszelkimi dżwigami, koparami są również "trafione".
mój siostrzeniec dostał od chrzestnego super misia nie pamiętam firny ale jakaś z tych lepszych misiak naciskasz w różne miejsca nóżka łapka nosek a on śpiewa mówi prawa nóżka lewa rączka.misiak jest super kolorowy i super mięciutki mały był zachwycony.
nie na temat, ale.. "dryndy" przypominają mi lata szczenięce - u mnie też się tak mówiło na każdy pozjazd mechaniczny... A mieszkam (łam) w przeciwnym krańcu Polski. A mój mąż korzenie ma w Twoim regionie (Sarzyna) , tam co trzeci nosi moje nazwisko (obecne) - ale nigdy nie używał takiego okreslenia
Ekko, mój chrześniak mieszka w Przemyślu i tam "drynda" to rozklekotany, ledwie jeżdżący pojazd a dla Kuby wszystko co jeżdzi jest dryndą...:))
Czasami taka odległość skutkuje już innymi określeniami - mnie nie jest obca ani drynda ani landara chociaż ta ma może mieć różne znaczenie ...
My kupilismy starszej coreczce chodzik-jezdzik kiedy miala 10 m.cy.Nawet do teraz siada na nim i jezdzi a ma 4,5 roku, mlodsza ma 2,5 i tez bardzo go lubi.Takze ten zakup naprawde nam sie udal i moge smialo namawiac do takiego zakupu.