Jesteśmy w różnych stronach kraju, Europy, świata. Na stałe, badź czasowo, mieszkamy gdzieś tam, jesteśmy na wczasach, mieszkamy na czas "wyjazdu za chlebem"...
Obserwujemy inne nacje.
Jakie mają zalety i wady dzisiejsi Wasi sąsiedzi, co nas, Polaków, z nimi łączy, co dzieli ...
Niemcy wady:
1. Czasami przesadna biurokracja: mojej kolezance nie chcieli uznac wyksztalcenia z Polski, bo jest nieporownywalne do niemieckiego. Po jakims czasie przyjela ich obywatelstwo (w Unii mozna miec 2) bez problemu jej uznali. I gdzie tu sens?
2. Za bardzo sie "cackaja" z osobnikami wiary islamskiej.
Niemyc zalety:
1. Sluzba zdrowia bezproblemowa. Zeby caly system opisac potrzeba troche czasu, ale dla zainteresowanych moge to kiedys zrobic. Najwazniejsze, ze dzieci do 18 roku zycia nie placa za lekarstwo i kazde zalecone badanie czy zabieg jest placone przez kase.
2. Bronia swojego rynku pracy (sklepy spozywcze), u nas nie ma rzadnych zagranicznych tylko rodzime i w ten sposob pieniadze zostaja w kraju.
3. Panstwo socjalne, nie ma bezdomnych (jedynie z wlasnego wyboru), zasilki socjalne ktore pokrywaja koszty utrzymania mieszkani plus pieniadze na jedzenie i ubrania itp.
4. Policja, efektywna, niby ich nie widac ale jak cos sie dzieje to zaraz sa, czuje sie tu bezpieczniej niz w Polsce.
5. No i standard drog w Niemczech jest nieporownywalny do polskich. Jak ktos tu byl, to wie o co mi chodzi.
Co nas laczy: religia, gospodarka, wspolna historia, zamilowanie do kapusty kiszonej i kotletow mielonych. Niemcy lubia nasze wedliny, wodke (ma wiecej procent), papierosy (bo tansze) no i dziewczyny . Polacy za to lubia niemieckie slodycze, kawe, chemie i samochody.
Co nas dzieli: druga woja swiatowa postawila miedzy naszymi narodami potezny mur, ktory z biegiem czasu zmniejsza sie, ale jeszcze jest widzialny. Szczegolnie wsrod starszych osob.
Malenko nie wiem jak jest u Ciebie ale u mnie z ta sluzba zdrowia niejest do konca tak. Wiela lekarstw dla dzieci jest placonych tylko do 12-tego roku zycia. Inne nie sa juz na recepte choc lepsze i mniej inwazyjne. Syn na przyklad nie dostnanie juz masci na neurodermitis na recepte chyba ze ta z kortyzonem. Corka leki antyalergiczne zrealizowac mogla tylko na recepte prywatna choc przed reforma byly one na recepte (ale od 12-go roku zycia) odplatnie. Oboje musza placic 10 € oplaty u lekarza choc jeszcze wtedy nie zarabiali i nie byli badz sa (syn) pelnoletni, tak jak i oplate za szpital (pauszale). Obcieto drastycznie doplaty kasy chorych za szpangi stale i ruchome nazebne jak i za profilaktyke oraz rehabilitacje. Muwie o kasach panstwowych (AOK). Maz jest ubezpieczony prywatnie i musi za wszystko placic sam.
Nie ma juz tez doplat do okularow (tylko super tanich oprawek) ktore sie do moich szkiel nie nadaja. Moje okulary bez ktorych zyc nie moge (-18 cylinder) kosztowaly mnie ponad 1000€ ...
Mimo to z tego co wiem jest jednak lepiej jak w Polsce.
Wielkim utudnieniem dla samotnych rodzicow jest to ze jesli byly partner nie placi alimentow na dzieci Urzad do spraw Mlodzierzy placi w formie pomocy najnizsza stawke ale tylko przez najwyzej lat 6 o ile dziecko nie przekroczylo 12-tego roku zycia. Czesto wiec tylko do 6-tego roku zycia dziecka.
No i szczegolnie "na wsi" zlobkow prawie nie ma a pory otwarcia przedszkolisa niezyciowe dla pracujacych rodzicow. Choc tu sie troche sytuacja polepszyla w porownaniu z ta sprzed lat nastu.
Dorotko, moje dzieci nie przekroczyly 8 roku zycia wiec i moje odczucia sa w tej kwestii inne. Za leki dla nich placic nie musze. Aparatu na zeby corka (starsze dziecko) nosic jeszcze nie musi. Zadno nie placi 10€ do kasy na kwartal. Co do okularow to prawda. Doplata byla, ale tylko do szkiel. A powyzej 13 dioptrii placi kasa chorych, bo moj sasiad ma taka i jemu kasa za nie placi (IKK). Ale jak juz napisalas i tak jest bod tym wzgledem lepiej niz w Polsce.
Co do alimentow to tak do konca to nie wiem, ale mam kolezanke, ktora rozwiodla sie z mezem i zostala z synem 10 letnim. Dostaje Harz IV i wraz z nim pieniadze na syna, bo maz rzekomo nie ma pracy i alimentow placic nie moze.
No wlasnie Malenko wiec albo (kolezanka) jesli chodzi o syna nie przekroczyla jeszcze tych 6-ciu lat albo ma na syna Harz IV czyli zapomoge socialna. pamietam jak Harz IV wszedl zbulwersowalo mnie najbardziej to ze u rodzin wlicza sie dochody kazdego czlonka rodziy. Chodzi mi o rodzinne, alimenty a nawet pieniadze typu stypendium lub "szkolne" to znaczy te ktore dzieci dostaja w czasie nauki zawodu, i to w 100% wysokosci. Czyli jesli na przyklad rodzic samotnie wychowujacy skazany jest na pomoc socjalna moze sie okazac ze zmuszony jest utrzymywac sie z pieniedzy uczacego sie jeszcze dziecka. Pamietam ta fale wyprowadzek nastoletnich dzieci. Chodzilo o to ze powyzsze ograniczenia tycza sie czlonkow rodziny mieszkajacych pod jednym dachem. Dziecko ktore mieszka osobno temu nie podlega. ja rozumiem ze w ciezkich czasach dzieci powinny lozyc na rodzicow i odwrotnie ale powyzsze rozwiazanie wydaje mi sie zbyt ostre i krotkowzroczne.
Janku, a coz cie tak wzielo ze sie zainteresowales emigrantami?
Pozdrawiam Kaska
Kasiu, a gdzie Ty widzisz tu zainteresowanie się moje emigrantami w tym wątku ...przeczytaj uważniej początek ... ej, cosik Ci nie poszło dobrze czytanie..i o wycieczkowiczach też mowa jak i o tych co czasowo za chlebem wyjechali.;-)))
A tamten wątek ... zupełnie normalny. Prześledź inne wątki ... jest on jakby "zbiorczym", poruszanych w inych watkach, tematów.
No i jest jednak ten jak i tamten "bardziej konkretny" niż niektóre. Tak mnie się zdaje ale ... może tylko tak mi się zdaje.
Nie jestem pewien, a to największa pewność.
Pozdrawiam.
Janek
Kanada jest krajem wielokulturowym i ta roznorodnosc pod kazdym wzgledem moze czasem nam Polakom wadzic ale nie musi. Wazne jest by nauczyc sie akceptowac kulturowa "odmiennosc" innych, poznac ich zwyczaje, tradycje i wierzenia a wtedy latwiej jest nam zaadoptowac sie do tych "nowych " warunkow w jakich przyszlo nam zyc. A zalety mozna wtedy tylko mnozyc, inaczej nas by tu nie bylo.
Wady i zalety .... No coz troche to trudne, bo przeciez zaleta, po odpowiednim odwroceniu moze okazac sie wada i odwrotnie. Nie wiem, czy moja wypowiedz wogole jest adekwatna, nie bywam w Polsce tak jak wiekszosc emigrantow, wiec moje porownanie tez nie jest pewnie pelne i odnosi sie glownie do okresu (23 lata temu) kiedy to jeszcze w Polsce mieszkalam. Ponadto nalezy tez wziac pod uwage fakt, ze ja mieszkam w Nowym Yorku, ktory tak naprawde nie jest Ameryka, bo jest tak rozny i specyficzny od reszty kraju .... Wlasnie dzis rano idac do pracy wpadlam do sklepu kupic kawe i akurat natrafilam na rozmowe klienta z kasjerka, na odchodne powiedzial do niej, ze nigdy nie przypuszczalby, ze ona jest z Karaibow, bo wyglada jak Nowojorczyk... Na co ja z usmiechem zapytalam, a jak wyglada Nowojorczyk??? No i wyszlo na to, ze wszyscy moga wygladac jak Nowojorczyk, bo Nowojorczyk moze byc czarny, bialy, zolty, mulat, miec niebieskie lub zielone, albo brazowe oczy, czarne, lub blond wlosy itd, itp. Slowem Nowojorczyk moze byc kazdej rasy i wyznania i pochodzenia narodowego .... I wlasnie to jest dla mnie najwieksza zaleta, ze wszyscy sa tutaj "u siebie", bez wzgledu na to skad przybyli, gdzie sie modla, jak wygladaja i w jakim jezyku sie porozumiewaja....
Ta roznorodnosc kultur, wyznan, narodowosci to jest wlasnie cos niepowtarzalnie pieknego, jadac pociagiem moge slyszec 7 roznych jezykow w jednym wagonie i nikomu to nie przeszkadza, ani nie wzbudza zadnego zainteresowania. Nikt nie jest zdziwiony, ze ktos mowi w innym jezyku, czy tez jest inaczej ubrany, w Nowym Yorku wszystko jest normalne i nic nikomu nie przeszkadza. Niewatpliwa zaleta jest tez fakt, ze nikogo nie interesuje zycie prywatne innych, nie ma wytykania palcami, pokazywania, ze ten to, a tamten tamto.... ludzie nie zadaja zbednych pytan, zwlaszcza natury prywatnej, nikogo nie dziwi, ze ktos mieszka bez slubu, czy tez najpierw decyduje sie na dzieci a potem malzenstwo. Mam wiele zastrzezen co do systemu amerykanskiego, tak politycznie jak ekonomicznie jak i do swiadczen socjalnych, a wlasciwie calkowitego ich braku, ale jednak to codzienne wygodnictwo przewaza wszystko...
Fakt, ze moge wstac o 1ej w nocy i zachce mi sie isc do restauracji i zawsze w okolicy jest jakas otwarta, to miasto nigdy nie spi .... to tez jest piekne.
Poza snobizmem bogatych, przecietni ludzie sa bardzo zyczliwi i staraja sie nie wywyzszac, nie ma tej konkurencji jak kto jest ubrany, jesli tylko jemu jest wygodnie, to nikt nie zworoci na to uwagi..... Zaraz przypomina mi sie Swieto Zmarlych i te wycieczki na cmentarze, gdzie niezaleznie od pogody nalezalo miec nowe futro lub conajmniej kozuch, bo trzeba sie pokazac.... No tak wystarczy isc do polskiego kosciola na Pasterke i jest dokladnie to samo, panie w kapeluszach zajmujacych miejsca dla 4 osob dookola.... najciekawsze jest to ze widac czesto po rekach, ze to spracowana osoba, ktora pewnie nawet nie stac na takie zachcianki, ale przeciez musi sie pokazac .... Nigdy mi sie to nie podobalo i dzieki Bogu nie musze juz zyc w/g "co ludzie powiedza" Bog jeden wie ile razy slyszalam te slowa z ust mojej Mamy :)))) Marzy mi sie czasem, zeby mieszkac w spoleczenstwie mniej konsumpcyjnym i bardziej myslacym, ale zauwazam, ze myslenie jest deficytem miedzynarodowym, wiec niestety musze sie z tym pogodzic :)))
Tyle na teraz, jak mi jeszcze przyjdzie cos do glowy, to skrobne :)))
Marylka, sądząc po "popularności" tego wątku, to nie widzimy niemal żadnych wad ani zalet tak u siebie jak i u obcych.
Czy to oznacza, że sami jesteśmy jacyś nijacy, czy może ...właśnie, co może?
Janek