No to poczekamy do Twoich odwiedzin ...dam Ci smarkulo,
pisać o mnie stetryczały starzec ..aż ci sie uszy stulą.
Charlie jeszcze jakieś ci grzechy wyliczy
i zobaczysz wtedy jak się d...o ćwiczy.
Co do pierogów to sie tak nie chwal moja mila,
moja Naczelna zrobionych 274 uszek naliczyła
O reszcie frykasów, które mymi łapkami zrobię
nie będę się chwalił ale pogadamy (naGG) sobie.
Co do reszty to, przykro mówić, wszystko się zgadza
nie jest dobrym ten co nie wszystkim we wszystkim dogadza ...
Hahaha
.Lucky!Janku!Oboje jesteście bezbłędni-Wasze ''chandryczenia'' w myśl zasady,że kto się lubi ten się czubi są zawsze dowcipne,pełne ciepła i humoru,uwielbiam te wasze internetowe sprzeczki z przymrużeniem oka .Tak to jest gdy kosa trafia na kamień
.
Cmokaski dla Was!!!
Eeee tam dasz mi ... tak tylko obiecujesz. Obiecanki cacanki a glupiemu radosc ;) Do wrzesnia Ci przejdzie .... mam nadzieje, bo jak nie to faktcznie musze d****o tluszczem wysmarowac na te
ciegi, albo omijac Gorzow.
A narazie - to ja siem nie bojem
Marylko, życie jest pełne niespodzianek :-). Nie można oczekiwać, że zawsze będą wzruszające,refleksyjne, nastrojowe i świateczne wątki, bo właśnie idzie czas świąt. Czasami mamy mniej a czasami więcej wolnych chwil do refleksji. Ludzie z "WŻ" wciąż są tacy sami - tak samo ciepli i serdeczni i jakoś nie czuję żalu, że może jest mniej takich wątków, jak w zeszłym roku. To o niczym nie świadczy. Kto wie, może przed Wielkanocą 2008r pojawi się coś, co przebije Wielkanoc 2007r...? Nie ma reguły na nastroje. Ty wiesz najlepiej... i ja zawsze powtarzam (czasem do znudzenia) - nie liczy się to jak często będziemy udzielać sie na forum, czy pisać do siebie listy - liczy się to, co nas tutaj łączy i przyciąga - nasza spontaniczność w kontaktach i wielkie sympatie oraz szacunek do siebie. Nic na siłę. Dziś jest tak, a jutro już może być inaczej. Nagle, ktoś się bardzo wzruszy i opisze coś, co nas natchnie a wtedy... Pozdrawiam serdecznie - Emila w świątecznych podskokach :-) Ps. Ty przebiegła spryciulo - chciałaś nas zmobilizować do refleksji, co? :-D
Teoretycznie Smakosiu masz racje, ale tylko teoretycznie, bo spontanicznosc to jest cos dla czego czlowiek musi czasem poniesc ryzyko, zmusic sie do jakiegos dzialania, miec odwage zrobic cos czego do tej pory nie robilismy.... natomiast marazm jest wynikiem absolutnej bezczynnosci i zniechecenia.... Czy naprawde tak sie czujemy? Wszyscy? Jakas plaga? Czy tez moze kazdy osobno czeka na kogos z boku?
Marylko moim zdaniem, to nie marazm, to najzwyczajniejszy brak czasu. Właśnie dlatego, że cieszymy się świętami i chcemy zrobić naszym najbliższym przyjemność, to mimo szeregu wzruszeń i refleksji nie znajdujemy już czasu na pisanie o tym, co mamy na sercu. Wiekszość z nas chce zrobić wszystko własnymi "łapkami" (często dlatego, że taniej). Ja wiem, że Ty masz inne podejście do świąt, ale przecież sama wiesz...każdy tworzy sobie takie święta, jakie lubi najbardziej ![]()
U mnie dzieje sie bardzo dużo. Każdego dnia wzruszam się do łez, stykam się nieustająco z biednymi i bezdomnymi, szukam darczyńców organizując w pracy kolację wigilijną na 400 osób. Jest we mnie tyle emocji, że czasami zastanawiam się, jak to moje serducho daje sobie radę, ale... niestety dziś o tym nie napiszę, bo właśnie brakuje już czasu na pisanie. Pozdrawiam serdecznie i zasyłam duuuużo uśmiechów