Witam,
przejrzałam temat dietetyczny, ale nadal mam wątpliwości.
W czym problem ? Otóż mam zorganizować proszony obiad dla najbliższej rodziny. Szwagier przeszedł ostatnio bardzo ciężko chorobę wrzodową żołądka (z podejrzeniem... nie napiszę czego :( Ale, na szczęście, nie potwierdziło się) oraz bardzo ciężką operację.
Chcemy zaprosić duuuużo najbliższej rodziny na niedzielny obiad, ale nie chcę, by szwagier czuł się wyobcowany z menu. Czyli : on - je przysłowiowy "kleik", a reszta świata juhuuuuu, hulaj dusza !!! :)
Bardzo chciałabym ułożyć takie menu, by wszyscy mieli swoje miejsce przy stole bez przyslowiowego wytykania, "ale Tobie Stasieńku nie wolno" ;)
Z zupą nie ma problemu. Natomiast drugie danie ... Zero smażenia, zero przypraw drażniących żołądek (a nie powinno przecież być mdłe dla reszty biesiadników), ograniczyć tłuszcz... itp itd.
I jeszcze, co podać na jednakowy -nie-mdlisty-deser- dla wszystkich ?
Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi.
Pozdrawiam. Paola
zawsze w takich sytuacjach robię "folijki"- pieczone w folii termicznej cuda- co kto chce. Można zrobić dla każdego inny zestaw, a dla osób na diecie rybkę. Wystarczy odrobinka masła, albo gałązka pietruchy i całość pachnie. Dla obżartuchów- żeberka, zamarynowane jak kto chce. dodatkowo robię fix-mix wszystkiego co mam. Można dodać mrożonki albo surowizny- kalafior, ziemniak, fasolka, pieczarki, papryka. Do tego sosik czosnkowy. Całość pycha!
Dzięki ! Do tej pory tak robiłam : folie, rybki, inne zestawy, żonglowałam z powodzeniem : świeżymi, mrożonymi warzywami, sosami i przyprawami.
Tym razem to jednak obiad wspólny. Jedna zupa, jedno drugie danie, jeden deser dla wszystkich.
Nie jestem specjalistka od dietetyki, ale wydaje mi sie, ze na niedzielny rodzinny
obiad, z uwzglednieniem osoby na diecie, mozesz podac np. jako przystawke zimna
tymbaliki w galarecie (np. z gotowanej ryby, albo piersi kurczaka) do tego ze dwa sosy,
przeciez niekazdy lubi rownie pikatnie i szwagier nie poczuje sie urazony, potem
zupe krem z brokulow z grzankami, a jako danie glowne potrawke z cieleciny z jakimis
warzywami gotowanymi na parze.
A na deser kisiel zurawinowy na cieplo.
Ale oczywiscie sa to tzw porady z zycia, bo moze sie okazac, ze zadne z proponowanych
dan nie spelnia wymogow bardzo konkretnej,w przypadku Twojego szwagra, diety.
Napisz co zadecydowalas, zawsze to cenna rada na taka szczegolna sytuacje.
Pozdrawiam.
To to to ! :)
Dokładnie o to mi chodziło. Zupa krem jest OK. Popatrzę na odpowiednie warzywa, a grzanki przecież wcale nie muszą być obsmażane na tłuszczu.
Ciekawy jest pomysł z cielęciną, myślałam o kurczaku, ale ta cielęcina zdecydowanie byłaby lepsza. Zastanawiam się nad "gotowaną vs. duszoną". Lepsza chyba byłaby duszona, z myślą o tym kupiłam wczoraj szałwię, na razie suszoną. Spojrzę za przepisami na WŻ, chyba, że masz coś konkretnego ?
Do tego bajecznie kolorowe warzywa gotowane na parze.
I ziemniaki "z wody" ? Na razie nie mam innego pomysłu.
Sosy do wyboru - pikantny, mniej pikantny i łagodny. Myślę, że sam wybierze łagodny ;) Ale przynajmniej ma wybór.
Jeśli to będzie jakaś odmiana winegreta, to pewnie z cytryną zamiast octu winnego i dodatkiem limetki na smak. Dodam też zioła.
Trochę problemu jest z deserem - faktycznie kisiel jest zdrowy, ale już widzę miny reszty towarzystwa, nawet, jak zostanie elegancko podany:(
Szwagier ciężko odreagowuje rodzinne obiady. I ja go rozumiem. Dostaje wizualnie taki sam talerz jak reszta (średnica, kolor, wzorki i te rzeczy ;) ), ale jak próbuje coś nakładać, to wszyscy go pilnują : "tego nie", "tamto ci nie służy", "jesteś pewien, że chcesz ...?"
Dlatego dzięki, kokliko, za bardzo cenne sugestie, jak pożenić wspólny obiad.
Pomyślę nad deserem, a jeśli Tobie coś jeszcze do głowy przyjdzie (myślalam nad Panna cotta, ale nie wiem, czy całościowo -z deserem- obiad nie wypadnie za mdło ?) będę wdzięczna za dalsze sugestie.
A wiesz co? Moze mieso lub ryba w soli byloby rozwiazaniem pieczystego? Mieso (karczek, schab) czy tez rybe kladzie sie na grubej warstwie soli gruboziarnistej. Nie przyprawia sie niczym ale mozna natrzec ziolami. Nie soli i nie pieprzy! pokrywa gruba warstwa powyzszej soli i do piekarnika na godzinke. Na wz sa dokladne przepisy zreszta. Rozbija skorupe mlotkiem i zajada pyszne danie. Gwarantuje ze mimo uzycia przynajmniej kilograma soli dane nie jest za slone i mimo braku przypraw bardzo aromatyczne i zdrowe. Sama jadlam naprawde pyszne, soczyste i lekkostrawne.
Dzięki za pomysł, Dorotko. Poszukam mięsa w solnej skorupce. Schab, albo cielęcina, jak proponowała kokliko. Ryba byłaby dla szwagra dietetycznie podejrzana, a chciałabym tego uniknąć - dosyć miał stołowych stresów. Pozdrawiam i pilnie notuję :) Paola
Paola, mam dla Ciebie przepis na pyszny mus owocowy z mrozonych
malin i mango. Jesli Cie interesuje to wstawie w przepisy.
Witaj kokliko,
stanęło na zupie kremie z grzankami- na 99 % brokuły. Na drugie duszona cielęcina z lekkim sosem, czeski, krojony, knedlik, a w środku znów delikatnie zrumienione grzanki, Do tego warzywa na parze - wszystko mam zamiar trochę, bez przesady, doprawić. Głównie ziołami.
W opcji : vinaigrette na cytrynie do warzyw na zimno. I jakaś niezgryźliwa surówka.
Ciężko na jednym obiedzie wszystkich pożenić, oj ciężko! ;) A nie mogę inaczej.
Na deser prawdopodobnie będzie sernik na lekko-zimno z galaretką i owocami. Galaretkę chyba zrobię sama z owoców i soku.
Na szczęście na plany i realizację mam jeszcze odrobinkę czasu ;) Dzięki za wszystkie sugestie. Pozdrawiam. Paola
Aż mi ślinka pociekła na te menu
pozdrawiam jasia
Jasiu, dzięki . I dzięki za kciuki ! Mam nadzieję, że menu spełni moje oczekiwania.
Jeszcze raz wszystkim dzięki za sugestie i podsunięcie cielęciny, zamiast dietetycznie oklepanego kurczaka.
Pozdrawiam. Paola.