Może zrób pierogi i zamróż.
Możesz mu kupić gotowe sosy w słoikach- kupuje sobie facet mielone mięso czy pierś- smaży, gotuje makaron czy tam ryż albo ziemniaki i ma obiad.
Gołabki tez można zrobić.
Albo jakieś mięso pieczone i po ostudzneiu pokrojone na porcje i zamrożone.
Fasolka po bretońsku, mielone.
Pojedyńczwe porcje kurczaka do grilowania.
A na pierwsze dni ugotuj mu porżadną zupę gulaszową czy coś takiego ;)
Zawsze może sobie usmażyć kiełbaskę pokrojoną w plasterki, do tego jajecznica i ma obiad :P
Pomysłów mnóstwo ;)
hmmmm zmus go aby odwiedzal czat na wz i niech sie zaloguje --- a tam mu pomoga -- ewentualnie jak nikogo nie bedzie na czacie jak bedzie glodny to poszuka na WZ :) :):):):)
A czy będzie pamiętał, żeby w stosownym czasie to odmrozić?
Przed wyjazdem pamietaj jeszcze:
Na wszystkie dni gatki, skarpetki, podlkoszulki przyszykuj i po skompletowaniu napisz datę, bo może nie zna nazw dni.
Przy każdym kontakcie napisz "pstryknij jeśli potrzebujesz i potem weyłacz.
.....etc etc....znalazłoby się co nieco więcej.
Teściowa wychowala niezdarę, żona kalekę hoduje ... A jak to będzie z dziećmi....kontynuacja?
Brawo żony i matki.
P.S.
Tylko czasem nie pisz, że mąż ciężko pracuje i zmęczony po przyjściu z pracy nie da sobie rady itd...
Wredziocha z Ciebie.
A ja znam takiego jednego faceta, który żony samej na parę dni urlopu ze znajomymi nie puści, bo przecież on musi mieć codziennie ugotowany świeży obiad! Więc jakoś starania żony dla męża, żeby miał mrożonki nie za bardzo mnie dziwią, niezależnie od tego, jaka była przyczyna tego gotowania dla niego na zapas (czy ta, o której piszesz, czy chęć sprawienia miłej niespodzianki głodomorowi, czy zaspokojenie potrzeb obiadowych domowego tradycyjnego tyrana kulinarnego)
Moj maz obecnie (i chwilowo) ma dwie prace, przychodzi z jednej i ma pol godziny na zjedzenie obiadu i szybko do drugiej, wraca wieczorem wiec chyba zasluguje na gotowy obiad. Zreszta ja lubie gotowac i sprawia mi to przyjemnosc wiec nie widze powodu dla ktorego nie mialabym mu przygotowac posilku i zamrozic :)
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> Wredziocha z Ciebie.A ja znam takiego jednego faceta, który żony samej na parę
> dni urlopu ze znajomymi nie puści, bo przecież on musi mieć codziennie
> ugotowany świeży obiad! Więc jakoś starania żony dla męża, żeby miał mrożonki
> nie za bardzo mnie dziwią, niezależnie od tego, jaka była przyczyna tego
> gotowania dla niego na zapas (czy ta, o której piszesz, czy chęć sprawienia
> miłej niespodzianki głodomorowi, czy zaspokojenie potrzeb obiadowych domowego
> tradycyjnego tyrana kulinarnego)
Przypadkiem nie siedzi obok Ciebie ten facet...
Nie, chociaż fakt, mieszka sobie w tym samym mieście i nawet czasem zeżre coś, co ugotuję. Ale to nie Pampas
No i dostalo Ci sie. Ty pewno znasz tylko Matki-Polki
z literatury. Ale troche sie zmienilo w miedzyczasie,
tzn odlecialy kibitki, a kobitki wkroczyly w dwa etaty,
jeden zawodowy, drugi rodzinno-domowy, a trzeci pt:
mea culpa za odpoczynek, a nawet za chec odpoczecia
od dwoch pierwszych.
Za wskazanie faceta ktory wyjezdzajac z dziecmi na
ferie, przygotuje pracujacej w tym czasie zonie pare
sloiczkow ze smakolykami, funduje Owemu Super
Order (w zalaczeniu ulubiona woda).
Janku, odpocznij od naszych wielkich poetow, poczy-
taj sobie troche pism ilustrowanych i wtedy buzia w
dziob, najlepiej jak zaczniesz pisac pamietniki "nowo-
czesnego meza", ale i tak Ci nie uwierza.
Wkn, ja wiem, zreszta sama pisalas, ze z Ciebie
super facet, niestety zle mi sie kliknelo i to jest
odpowiedz do Janka, wiec nie licz (tym razem)
na ulubiona wode kwiatowa.....
Nie wszystkim w zyciu jest latwo i lekko, takie czasy, a gdybym miala meza kaleke to by nie pracowal ciezko. Liczylam na pomoc a nie negatywne osadzanie.
Piszczałko, postaraj się proszę zapomnieć o tych komentarzach, które nie są pomocne (żeby nie napisać ciut złośliwe). Olcieek, ma fajne propozycje. Taki kawał upieczonego mięsa, podzielony na plastry i zalany sosem z tego właśnie pieczenia fantastycznie nadaje się potem do ziemniaków. Możesz tez upiec kotlety schabowe, albo mielone. Jeśli mąż lubi krokiety, czy naleśniki, to też pewnie świetnie się sprawdzą na obiad po rozmrożeniu. A może bigos, albo fasolka po bretońsku? Pozdrawiam :-)
wiesz co? Przyszly mi do glowy jeszcze rolady. Przewaznie maja duzo sosu i mozna zamrozic po dwie z sosem. No i na przyklad chili con carne, lasania w porcjach. Zupy w porcjach takie tresciwe. Maz moze rano sobie wyjac z zamrazarki a w przerwie tylko podgrzac. Nie wiem czy Twoj maz bedzie mial przed praca troszke czasu jesli tak to moze kasze czy ryz nastawic a jak sie zagotuja i wchlona przynajmniej trzy czwarte wody zawinac w gazete, recznik, koc i pod pierzyne. Nakryc i opatulic cieplo a jak przyjdzie z pracy bedzie gotowy i cieply dodatek do obiadu. Do tego podgrzac wyjety rano sos, pieczen itp i w pare minut obiad gotowy.
Piszczałko nie przejmuj się komentarzem Janka on poprostu musi być złośliwy (patrz mój wątek o złamanych nogach) inaczej pewnie nie byłby sobą, taka jego natura i współczuje mu bliskim jeśli taki jest tez "w realu" , masz rację przygotuj mężowi pare słoików bigosu, fasolki po bretońsku, możesz upiec i zamrozić krokiety, Mam też przyjaciół taka parę w której mąż pracuje na 2 czy więcej etatach wpada do domu zjada prawie na stojąco i dalej a wieczorami pada na twarz, okropne takie życie i napewno Twój mąż bedzie sie cieszył że choć brakuje mu żony i dzieci to może choć zjeść przygotowany przez ukochaną obiadek, Miłych ferii pozdrówka
Użytkownik renataz36 napisał w wiadomości:
> taka jego natura i współczuje mu bliskim jeśli taki jest tez "w realu"
hm... niektóre wredoty podobno zyskują podczas spotkania "na żywo". Mówię podobno i jesli do takiego spotkania dojdzie, na wszelki wypadek uzbroję się w miotłę, na której w razie czego odlece jak najdalej, obwieszona czosnkiem, osinowymi kołkami i paroma tuzinami zapasowych telefonów komórkowych z numerami do moderatorów
dobry pomysł tak trzeba będzie zrobić
fajnie że korzystasz z porad, miłych ferii zycze a w ogóle to gdzie wyjeżdżasz?
Witam ! Juz odpoczywam. Na ferie przyjechalam do mojej mamuski, wiec mam czas dla siebie. Babcia zajmie sie wnuczkiem a ja biegam po znajomych. O kuchni nie zapomne bo zamierzam mamie porobic zapasy do jedzenia i zamrozic. Na pewno zrobie tak jak mezowi strogonowa i fasolke po bretonsku. Pozdrawiam wszystkich zarłoczkow :)