Ja nie świetuje walentynek, bo dla mnie miłosc jest swietem nieustannym, cudownym, uskrzydlajacym, które powinno sie celebrowac co dnia.
Nie kocham za coś, tylko pomimo czegos...
Kochanie to soba zdziwienie, oczarowanie, trwanie ramie przy ramieniu i podazanie w tym samym kierunku.
I staram sie pamietac o tym, nawet gdy zaboli, dotknie, skaleczy...bo milosc jest cudownym darem, ktory nie kazdy otrzymuje.
Pieknie to napisalas .... ja tez nie swietuje walentynek, ale jakos tak chyba 'odruchowo" kupujemy sobie kartki z tej okazji. I wlasnie rano jak wstalam, (maz juz poszedl do pracy) znalazlam na moim komputerze kartke od Niego. On zawsze do kupna kartki przyklada wielka wage, czasem diabli czlowieka biora, bo moze siedziec w tym sklepie godzinami i studiowac jedna po drugiej zanim znajdzie te wlasciwa, ale dzieki temu te kartki, ktorymi on obdarowuje, sa zawsze jakims glebokim "przeslaniem" .... i chyba tresc dzisiejszej kartki, ktora dostalam sklonila mnie do otworzenia tego watka.... Masz racje "milosc jest cudownym darem" i jestem wdzieczna losowi, ze mi go dal ..... przeciez sa ludzie, ktorzy nie maja szansy przezywac prawdziwej milosci .... (znow musze Ciebie zacytowac) takiej, kiedy "kocha sie nie za cos, ale pomimo czegos". Milosc, ktora jest pelna akceptacja drugiej osoby nie tylko z jej zaletami, ale wadami ..... milosc, ktora niczego nie oczekuje, ale daje wszystko ....
Hymn o miłości
1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Myślę, myślę... jak to ubrać w słowa... Miłość, to coś dziwnego, ale jednocześnie najbardziej niezbędnego do życia. Jest bezwarunkowa. Powoduje, że chwilami stajemy się dziećmi. Momentami nas ogłupia. Bywa, że dodaje sensu życiu. Uskrzydla. Czasem zasmuca. Podcina nogi na prostej drodze. Jest mądra i jest głupia. Ech, gdybym ja umiała ją jakoś sensownie opisać... Wiem jedno - ma różne oblicza i w zależności od naszych cech charakteru inaczej postrzegana i inaczej wyczekiwana. Pytasz Marylko "co znaczy kochać?". Dla mnie to znaczy czuć, że chce się baaardzo, ale to baaardzo dzielić życie z Kimś, kogo tolerujemy takim, jakim jest, bez chęci zmieniania go, czuć, że gdy wali się Ziemia pod nogami zawsze w pobliżu będzie dłoń, która nas pociągnie w swoim kierunku i nie dać się "podszeptom", ufając sobie w przekonaniu, że warto. Miłość powoduje, że jesteśmy lepsi...
Moja miłość sięgnęła (po 18 latach małżeństwa) szczytu. Przyniosłam (z ogromnym wstydem się przyznaję) ze zsypu -tzn. leżało sobie obok na półce- pudełko po 15- letniej whiskey w kształcie takiej starej, grubej książki. Mój mąż uwielbia takie nietypowe opakowania.No prawie się posiusiał ze szczęścia, jak zobaczył.Czekuladki, jedzonko itp się schowały.... Wiałam z tego zsypu, aż się kurzyło...
ale warto było.. To chyba miłość -nie?
Izuś...no miłość to jak nic! :-) Oj, fajnie to napisałaś. Udanego wieczoru.
Izus, ani chybi :)) to jest wlasnie to...:)))
Moja Miłość budzi mnie rano delikatnym buziakiem i przypomnieniem, że budzik dzwonił juz pól godziny wcześniej, a inna Miłość właśnie woła z pokoju – mamuś ja też chcę zieloną herbatę do śniadania, trzecia Miłość pakuje się w tym samym czasie do naszego łóżka, na krótkie poranne przytulanko, choć długich nóg i rąk nie sposób objąć :) no i do tego moja Miłość na czterech łapach i z krótkim ogonkiem, która skacze po nas wszystkich cała szczęśliwa. Normalny poranek... Jak dobrze móc kochać...
Miłość, to nie tylko ludzie i uczucia jakimi ich darzę. Czasami to zachwyt, aż do utraty tchu, czasami możliwość przytulenia się kiedy świat jest zły i nieprzychylny i chlipania jak mała dziewczynka, czasami to powód do zmiany siebie i spojrzenia na innych. To wyzwolenie się ciasnego gorsetu konwenansów i ograniczeń. To wolność, radość, różowe okulary. A z drugiej strony to odpowiedzialność, troska, szacunek, czasami lęk.
Miłość mnie uskrzydła i pomaga realizować marzenia. Pomaga przetrwać życiowe burze i pokonywać „schody”. Ciężko byłoby bez niej, a napewno bardziej ubogo.
Dobrze, że na świecie są różne Miłości, prawda Tusiu ;)))))))
a ja napisze inaczej:)
kochac to jest:
- otworzyc oko i ta jedyna jest kolo ciebie
- zrobic herbatke dla niej
- ugotowac sniadanie, obiad, kolacje
- zrobic kanapki do pracy
- nalac lampke wina jak oglada swoje seriale
- zobaczyc jej usmiech
a jak ona :
- powie nie prasuj fartucha do pracy tylko zostaw a ona to zrobi
- pranie zrobi (czasami ja powiesze)
- posprzata domek
- usciska
- ucaluje
- wezprze jak mam dzien zly
a do tego pelno widoku!!!!!!!!!!!!
samo patrzenie to jest nie porownalne z patrzeniem w lustro, jest jak patrzec na kwiatek ktory jest w ciaglym rozkwicie.....
trudno opisac
ale mniej lub wiecej to tak wyglada :)
ps.... reszta jest dla mnie i dla niej!!!! hahahaahha
Tak, tak, Ewusiu, tak to wlasnie jest .... moja milosc zegna mnie delikatnym (zeby mnie nie rozbudzic) cmokiem co rano, po to aby wyruszyc w podroz do pracy ..... 2-2.5 godz w jedna strone .... to chyba milosc ;))) Wlasnie niedawno pytalam go czy nie jest zmeczony tymi codziennymi dojazdami, bo wiem, ze robi to wlasnie dla mnie....bo wie, ze to ja nie bardzo wyobrazam sobie mieszkac gdzies poza Nowym Yorkiem.... Ale jednoczesnie wie, ze jak te dojazdy juz tak bardzo dadza mu sie we znaki to ja zgadzam sie na przeprowadzke do NJ i to jest wlasnie komfort obustronnego zrozumienia :)) Wszystko co napisalas jest piekne, ale jedno zwrocilo moja uwage w sposob szczegolny "wyzwolenie z ciasnego gorsetu konwenansow i ograniczen" - oj tak, swoboda bycia soba, bez obawy, jak to zostanie zrozumiane czy przyjete, absolutny brak wymagan, czy tez nawet oczekiwan ale jednoczesnie pewnosc, ze mozna na tej osobie polegac bez reszty....
"Człowiek zdaje sobie sprawę, że kogoś kocha, kiedy twarz budzi większe pożądanie niż jakakolwiek inna część ciała". Co wy na to?
Pięknie piszecie o swoich miłościach... aż pozazdrościc :)
Dla mnie osobiście miłośc jest czym wyjątkowym, tak jak dla każdego z Was...
Ja nie przeżyłam jeszcze swojej wielkiej miłości... troche mi przykro jak patrze na zakochanych bezgranicznie ludzi... i myśle... oh, jak ja bym tak chciała, żeby ktoś mnie przytulił, poczuc tą miłośc, te motyle w brzuchu :) ach códowne... i nie martwic sie, że kiedys moze sie to skończyc... że ukochana osoba mnie opusci i nie bede potrafila odnalezc sie bez niej... (jak to bylo dotychczas...:( )
mam nadzieje, że to wszytsko jeszcze przedemną :) że gdzies czeka na mnie ten Ktoś, kto doceni i pokocha mnie taką jaka jestem...
I że będę mogła pisac o Miłości tak jak Wy piszecie :)
Dziękuje Wam za te wszystkie piękne słowa...
Cześć Wróbciu,
witaj na Wielkim Żarciu! :))
No i oczywiście życzę Ci, abyś jak najszybciej odnalazła swoją drugą połówkę:))
Wróbcio, możesz być pewna, że zdecydowana większość osób piszących powyżej, kiedy miała te 19 lat też marzyła o najprawdziwszym, najbardziej wartościowym uczuciu, marzyła o wspaniałej miłości... Jestem przekonana, że gdzieś "za rogiem" czeka Twoje przeznaczenie. Ono pojawia się wtedy, gdy się go nie spodziewamy. Uśmiechnij się a sama sie przekonasz jak wiele ten usmiech potrafi zdziałać.
Ps. Witaj na "Wielkim Żarciu"
Może to Ci lekko osłodzi dziś, może i na jutro coś zostanie, ... może...
Miłość, ta najwspanialsza zjawia się niespodziewanie.W miejscu i czasie najmniej oczekiwanym.Jest jak żdźbło trawy wsród piasków pustyni i trzeba o nia dbać.Dzień po dniu aby wciąz była piękna i najwspanialsza.
Wrobcio, ta wyjatkowa milosc czesto jest niedostrzegana, bo ciagle czekamy na cos wspanialego, cos co rzuci nami o ziemie;) zatrzesie drganiem serca, zemdli slodkoscia... A tymczasem mozna przegapic te wlasnie najwspanialsza, ktora moze nie powoduje motyli w brzuchu, ani zawrotow glowy, ale tez nie niesie ze soba leku przed utrata, bo jest stabilna, zawsze jednakowa... rownomierna jak tykanie zegara. Taka milosc, przy ktorej nie ma zawrotow glowy, nie ma leku co bedzie jutro, bo wiadomo, ze jest i to sie nie zmieni... takie milosci z reguly nie przesuwaja gor, ale sa najcenniejsze swoim cieplem otulaja jak puchowa kolderka i milczeniemm przypieczetowuja trwalosc i takiej milosci Ci zycze. Na taka milosc warto czekac, czasem zycie musi czlowieka doswiadczyc, zeby umial ja odnalezc, docenic, uszanowac i zatrzymac przy sobie na zawsze....Ja mam to szczescie, ze nie przegapilam jak przechodzila cichutko ledwie palcami stop dotykajac ziemi, a przeciez moglam nie zauwazyc... Pisze te slowa wlasnie po obiedzie z okazji Thanksgiving, to dzien Dziekczynnienia i wlasnie dzis po raz kolejny dziekuje losowi, ze byl dla mnie laskaw i podarowal te milosc w moje rece...
Jejku :) Dziękuje Ci serdecznie za tak piękne słowa :) napełniajace mojego ducha nadzieją :)
Gratuluje Ci takiej miłości :) i życze szczęścia :*
Mam nadzieje, że i na mnie gdzieś czeka taka miłośc i wieże, że gdy przyjdzie na to odpowiedni moment, w najmniej oczekiwanym momencie pojawi sie przy mnie :) ale nie szukam jej na siłe... czekam cierpliwie :)
Pozdrawiam i dziękuje
Jeszcze raz ja
Jestem przekonana (tak jak Ty), że miłość "gdzieś" na Ciebie czeka, ale... pamiętaj, że "Ona" ujawnia się wtedy, gdy mamy "uśmiechnięte" serce. Wtedy błyszczą nam oczy, ludzie, których mijamy widzą w nas radość i serdeczność a to sprawia, że nikogo nie onieśmielamy, że widzą, iż jesteśmy gotowi i otwarci na nowe doznania... Zwyczajnie kochaj siebie i uśmiechaj się całą sobą a "zaprosisz" miłość do swojego serca. Powodzenia!