super, przypomniałaś mi jak ja zaczełam ponad 20 lat temu zbierać przepisy o d Babć, Mamy, koleżanek, ciotek, tez miałam zeszyt gdzie wpisywałam, a zdjecia z kolorowych gazet wycinałam. Jakiś czas temu ,gdy zakupiałm pierwszy komputer zaczełam drukowac te uzbieane przepisy, teraz do nich dokładam zdjęcia, a moje córki ze względu na dużą ilosć przepisów (które nie krje mam dzięki Wz i życzliwym tu duszyczkom) zawsze robią dopisek gdzie i z jakiej okazji to jadły. chodzi o to że jest tyle cudownych i wspaniałych przepisów, że jak przyjdą świeta to trudno sie zdecydowac co upiec. Więc to ich sposób na "pamiętanie " smaku. pozdrawiam
Piekna taka ksiazka. Moja mama miala tez wlasnorecznie robiona ksiazke kucharska. Przez lata uzywania kartki pozolkly, przetluscily sie (bo przeciez jak sie cos robi to ksiazka na wierzchu i kto wie co na nia spadlo, nakapalo itp.). Pamietam, ze byli w niej mnostwo wklejonych przepisow z opakowan po proszku do pieczenia, dla mnie niezrozumialych bo po niemiecku.
W zeszlym roku mama stwierdzila, ze z wielu przepisow nie korzysta i juz nie bedzie, wiec przepisala te uzywane przepisy do nowego zeszytu. Ale to juz nie to samo.
Ja z kolei mam 2 wersje wlasnej ksiazki kucharkiej: zeszytowa i drukowana. Obecnie sklaniam sie bardziej ku tej drugiej, bo mi tak latwiej.
też mam podobną książkę kucharską , odziedziczyłam ją po moim tacie :) to znaczy On zaczął a ja skończyłam :)) do tej pory z niej korzystam :) Teraz drukuję przepisy , wkładam w koszulki i do segregatora .. ciasta osobno :))
Też mam taką. Moja powstała kiedy zaczęłam pracować, o rany, ileż to lat temu było. Blok makulaturowy A-4 przecinałam po kilka kartek na połowę, dziurkaczem zrobiłam dziurki, zszyłam sznureczkiem, okładkę też oczywiście zrobiłam. A w środku rozdziały....wszystko pisane ręcznie, żadnych wycinanek i wklejania.... mam ją do dziś...
Tylko tak się zastanawiam, dlaczego nie kupiłam zeszytu tylko tak kombinowałam z tym przecinaniem i zszywaniem....nie wiem zupełnie...może nie było w sprzedaży tak grubych zeszytów? bo moja książka to pewnie ze 200 stron liczyła... Pozdrawiam! ależ wspomnienia mnie teraz dopadły....
pewnie dlatego przecinałas kartki bo lubiłas to robić ;) a z zeszytem było łatwiej , i pewnie śliczana ta Twoja "książka " :) też mi sie wzięło na wspominki :)) może zeskanuję co nieco i wstawie :)
Mam 4 zeszyty z przepisami a najstarszy ma 24 lata! Byly to najprostsze przepisy, ktore potem sama ''dekorowalam'' pisakowymi gryzdolami hehehe ,ale z wielkim sentymentem wracam do tego zeszytu mimo,ze ma porozklejane, pozolkle i poplamione kartki ;) Moja mama tez miala zeszyt z przepisami z ktorych korzysta do dzis i czesciej jest uzywany wlasnie ten zeszyt niz ksiazka kucharska ;) Ksiazka kucharska jest taka ladna i czysta, nie ma tego klimatu co stary, recznie napisany i po ''przezyciach'' zeszyt ;))) Pozdrawiam wszystkich fanow starych zeszytow z przepisami