..... z ta zazdroscia ??? Jak sie domyslacie, do zalozenia tego watka naklonily mnie posty Nadi i Janka w watku o moim spotkaniu z Marengo. W pierwszym odruchu uznalam obydwa wpisy za zart, bo ja wogole glownie wszystko uznaje za zart :) Ale teraz sobie siedze i tak mysle, moze faktycznie popelnilam jakies powazne wykroczenie przeciwko kodeksowi malzenskiemu, towarzyskiemu, socjalnemu, moze jakis okropny nietakt towarzyski, moze faktycznie zwyczaje sie zmienily ???? No i przyznam szczerze, ze nie wiem, jak mam postepowac na przyszlosc, czyli w czasie mojej wizyty w Polsce - jakos nie bardzo ponetnie wyglada perspektywa przeczesania tapiru przez, ktoras z kolezanek Zarloczek .... Jesli chodzi o mojego Wspanialego, to sobie go sciskajcie same ile wlezie - niech sie chlopina cieszy, pogadac za wiele nie pogada, niech sie chociaz wysciska ;))) Ja naleze do tych bardziej wylewnych emocjonalnie i jakos nie bardzo wyobrazam sobie powitanie czy tez pozegnanie na dlugosc ramienia (cos takiego zafundowal wlasnie Wspanialy dla Marengo). Wlasnie bo Wspanialy pochodzi nie tylko z kraju "poprawnych" ale tez i z rodziny "nietykalskich" i ciagle sie uczy ode mnie, ze ludzi trzeba kochac i ukochac.
Pamietam Jego pierwsze zetkniecie sie z towarzystwem moich znajomych Polakow, akurat tak sie nieszczesliwie zlozylo, ze bylo to na pogrzebie i On tak niezdarnie poklepywal corke zmarlego po ramieniu (dziecko mialo 24 lata), ze ja w koncu nie wytrzymalam i musialam Go lekko popchnac, przy okazji syczac do ucha "przytul ze Ja do jasnej cholery".... Teraz juz wie, ze usciski i calowanie polikow z dwururki jest powszechne w moim towarzystwie, ale jeszcze sie czasem "zapomina" (przyznam, ze z natury tez jest niesmialy)....
Zwyczaj "usciskow" i cmokasow rozpowszechniam calkiem skutecznie w Jego rodzinie i wsrod znajomych nie polskiego pochodzenia i sie okazuje, ze to im sie podoba, tylko sami na to nie mogli wpasc ;)))
Prosze wiec napiszcie mi jak mam postepowac ????? Ja tylko jeszcze dodam, ze nigdy nie umialam w pelni zaakceptowac "calowania w reke" a teraz tym bardziej ..... juz z dwojga zlego wole zeby mi pomachano wyciagnieta reka przed nosem ( w wypadku zakazu uscisku ) niz calowanie w reke.... A teraz czekam na Wasze szczere wypowiedzi :))))
ja to na spotkaniu WZ w krakowie sie nie przejmowalem :)
kazda kobieta musi byc ucalowana w policzek 2 razy a nawet co poniektore 3 :)
w hiszpanii zawsze sie caluja w policzek niezaleznie od tego skad pochodzi i czy jest znajomy :)
cmoki dla wiedzm sle ja :):):):):)
Użytkownik Bodek napisał w wiadomości:
> ja to na spotkaniu WZ w krakowie sie nie przejmowalem :) kazda kobieta musi
> byc ucalowana w policzek 2 razy a nawet co poniektore 3 :) 
a mnie tam nie było !!!???
No coż , Marylka, jeśli TY, WEŁAŚNIE TY, (zachowywaliście się przcież zupełnie normalnie, jak POLACY SPOTYKAJĄCY SIĘ NA OBCZYŹNIE), odczytałaś moj post jako zarzut nietaktu towarzyskiego lub Bóg jeden wie co jeszcze, to świat WŻ zszedł na psy, a Twoje poczucie humoru padło pod wpływem zachowań na forum (mam na myśli obrażania się i doszukiwania tego czego człek (ja konkretnie) nie napisze, nawet między wierszami ( czyli w domyśle.
Trzeba mi będzie jednak poszukać innego miejsca na wstwianie swoich głupot.
No có, jak napisala niedawno jedna s Dziewczyn na forum"...stary satyr powinien "...coś tam, coś tam...
To pisze nprawdę poważnie. po urlopie jednak trzeba wziąć biorę następny, czyli nie odzywać się.
Jest mi jednak przykro, Marylka, sama dobrze wiesz, ze jeśli stawiamy sobie zarzuty (JEŚLI!!!!) to GG mamy od tego.
POzdrawiam i ...biorę urlop od pisaniny na forum...przynajmniej w "rozmowach"...
Jeszcze mi "działkomania" pozostała ...tam przynajmniej nie ma "wieloznaczników", ...chociaż ...
Szkoda,że tak osobiście odebrałes słowa Marylki.
Juz sie cieszyłam, że wróciłeś.
Oj janek, janek....
bo jeszcze ktos pomysli, że ...ty tak poważnie...
pozdro jasia
Wiesz co.... Tobie chyba ten urlop wlasnie zaszkodzil, bo nie bardzo rozumiem jak mozesz odbierac to co napisalam jako zarzut??????
Ja po prostu pytam, bo nie chce zeby potem ktos mial jakies pretensje ..... w koncu nie bylam w kraju juz 14 lat i nie wiem jakie sa obecnie "przepisy" towarzyskie .... Moja osobista przyjaciolka, kiedys tutaj w Stanach, pogrozila palcem mojemu mezowi w restauracji, bo sie ponoc obejrzal za kelnerka .... a wedlug Jej przepisow nie powinien. Widocznie w Jej przepisach "zonaty" to to samo co "nieboszczyk", ja nawet nie zauwazylam czy sie obejrzal, bo uwazam, ze powinien sie ogladac, to tylko dobry znak, ze chlopisko nie stracilo poczucia gustu i jeszcze ma jakies meskie ciagoty :))) Byla zdegustowana, jak powiedzialam, ze ja tez sie ogladam za przystojnymi mezczyznami, ale caly dowcip polega na tym, ze ani ja ani Wspanialy nie przyprowadzamy tych ludzi do domu...ot ogladamy sie i na tym koniec.
Z tego wszystkiego nie pamietam, ale byc moze, ze Jej maz siedzial przy stole z zamknietymi oczami....
Wiec nie bardzo rozumiem, o czym mialabym rozprawiac w tym wypadku z Toba na GG, bo z Toba to akurat nie mam klopotu, jak trzeba bedzie to dostaniesz pychola, jak trzeba bedzie to damy sobie "po pycholu" i tez bedzie dobrze ....
Ale chcialam i chce wiedziec, jakie jest zdanie innych....bo w koncu nie bedziemy tam sami .....Nie badz przewrazliwiony, faktem jest, ze Cie cholero lubie, ale nie az na tyle, zeby swiat sie krecil wokol Ciebie :))))
Ale się porobiło.... Wspanialszy niech tam się ściska z kim mu pozwolisz :). Grunt to być sobą, a Janek to chyba tycie przesadza .....
No co Ty, Maryla, możesz się też ściskac do woli, a i całować ....nie ma żadnych ograniczeń....nie będę się rozwodzić bo muszę już "spadać"aby przygotować się do oglądania meczu, toć nasi grają.......trzymajcie się a i kciuki z naszą drużynę też trzymajcie !!!!!!
To wszystko zależy od człowieka.Czasami czuję sie dziwnie,gdy ludź przypadnie mi do serca i na do widzenia wyciąga sztywno ręke i broni dostępu do siebie.Boję sie wtedy,że to ja nie zrobiłam dobrego wrażenia,dopiero później dociera do mnie,że niektórzy tak mają.Po prostu nie sa wylewni.
Tak na wszelki wypadek uprzedź Marylko swojego Wspaniałego,że trudno mu będzie wśród nas jeżeli nie zaakceptuje naszych cmoków uścisków.Niech wie ,że będziesz cmokana przez dziewczyny i przez chłopaków,,jego też z chęcią wycałuje za to,że towarzyszy Ci w wyprawie za ocean.
Buziaczki chętnie przyjmuję,za całowaniem w ręke nie przepadam,czuję sie wtedy bardzo dostojnie.Ja wole być Baśka niz Barbarą.
I to mi sie podoba !!!!!!!!!!!!!! Wiesz Basiu, ja Go przygotowuje, a co najwazniejsze to jak przyjedziemy na Zlot to juz bedzie mial 2 tygodnie treningu za pasem ;))) Wspanialy jest bardzo serdeczny, ale zwykle potrzebuje troche czasu ;)) Nawet jak pojechalismy z pierwsza wizyta do Jego Ojca, to przez 3 dni siedzial tak sztywno, ze o malo Go nie trzasnelam. W drodze powrotnej oswiadczylam, ze wiecej tam nie pojade, byl zaskoczony, bo z Ojcem mialam od pierwszego momentu wspaniale porozumienie .... Wiec Mu powiedzialam, ze wlasnie dlatego, ze to On sie zachowywal tak jakbysmy sie wczoraj spotkali. Troche sie tlumaczyl, ze tak wlasnie bylo w tej rodzinie, ze nikt jakos nie byl wylewny, nikt nie okazywal zadnych uczuc .... ale ta rodzina sie wiele zmienila od czasu mojego wejscia tam ;)))
Eleonora mowi, ze to ja ich obydwoch nauczylam jak zyc, rozmawiac, ba nawet koncza kazda rozmowe standartowym "kocham cie".
Na uroczystosci 80 urodzin Tescia, Wspanialy nie omieszkal w swojej "mowie" podkreslic, ze Jego stosunki z Ojcem ulegly znakomitej poprawie wlasnie dzieki mnie (bylo to calkiem przyjemne, nie powiem) i chyba wtedy pierwszy raz w zyciu powiedzial publicznie (85 osob), ze nigdy wczesniej nie okazywal Ojcu zadnej serdecznosci w sposob taki jak robi to teraz, jakby chcial nadrobic te stracone lata.
Cieszy mnie to, ze juz nie musze przypominac, zeby zadzwonil do Ojca, na poczatku bylo "ale po co??" "przeciez dzwonilismy w ubieglym tygodniu" ale od czasu kiedy zapytalam czy ma gwarancje na to, ze Ojciec bedzie dozyje nastepnego tygodnia, nie musze juz nic przypominac. Ja tam jestem wylewne stworzenie, i tylko sie obawialam, ze by nie przelac w tej wylewnosci :))))
No to na spotkaniu w Otominie mój mąż będzie w "swoim żywiole". I w życiu nie będę miała do Niego pretensji, że wycałuje wszystkie Panie! A i jeszcze jedno - jak tylko będą jakieś tańce, to będzie w sowim żywiole i "obtańczy" wszystkie Panie, a ja nigdy nie będę miała nic przeciwko temu!!!!
Właśnie nauczyłaś nawet swoją obecną Rodzinę NORMALNOŚCi, okazywania radości, uczuć i tego ze dobrze czujesz się w tej Rodzinie. Tu obcałowujac rodaka, nawet z "dubeltówki", okazałaś po prostu jemu swoja radosc, zachowaliścxie sie NORMALNIE, a ze Charlie bardziej myślał już (widac to na fotce przy pustych butelkach) o albumie zGdańska to insza inszość.
Yak więc moja "uwaga" o reakcji Małżonki Marengo była przwrotnym "pytaniem" co skwitowałać pytniem o inną fotke(właśnie ta"pustobutelkową.
Pytanie Twoje czy nie popełniłaś jakiejś "gafy" bo być może zmieniły sie w Polsce"kanony towarzyskie jest ( dla mnie !), wybacz,...śmieszne.
Przecież nawet poltycy na oficjalnych spotkaniach dają sobie "po pychu", a w duchu myślą (przeważnie) "...co ja utarguje u ciebie draniu jeden...", a my nie jesteśmy politykami więc zachowujemy się normalnie, jesteśmy normalnymi ludźmi, a nie cyborgami.
Ja spotykając się we Wrocławiu z ABA'ą(Basią i Zosią złamałem idiotyczny(?!) konwenans obcałowywania po rękach, wolałem policzki obu Dziewczyn wyjaśniając od razu, że tylko (tu przepraszam za zwot) .. wiekowe matrony caluję po rękach.
Przedstawiać się też "nie chciało mi się"...wiedziały kogo spotkaja , ja tez wiedziałem kogo spotkam.
No ale odskoczyłem od tematu (jak stary pierdoła). Nie piszcie tego zwrotu w celowniku, przy odmianie przez przypadki.
Pychol
P.S.
nNe mam humoru po meczu.Chłopaki wracaja do kraju "na tarczy". Wierzę w cuda ale w tym przypadku jestem ateistą.
Właśnie skończyłam odmieniac przez przez przypadki pierdołę.
Ja tez sprawdzilam jak to dziala :)))
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Ja tez sprawdzilam jak to dziala :)))
Do obu Świnuchowiczek,
...tak myślalem że Maryla nie wytrzymie, ale ty Basiu, taka stateczna
...
czy to ja
,czy to
a może to
?
Kobieta ma tysiąc twarzy,czasami mam tak
.
Użytkownik Baśka napisał w wiadomości:
> czy to ja ,czy to a może to ? Kobieta ma tysiąc twarzy,czasami
> mam tak .
Przy mnie ma być t
ak
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Podpuszczacz :))))
Nie wiem czy dobrze napisałaś ...a może ja źle odczytalem: pod... pu ... szczacz. No
..mała , nie przegianaj
Juz sie poprawiam - podpuszczyk :)))))
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Juz sie poprawiam - podpuszczyk :)))))
...a nade mną to ....nadpuszczykowa, czy nadpuszczyca. Choroba, Maryla, ty zawsze musisz o sexie?!!!
Ja ???? o sexie???? To Ty widac, chetnie bys sie puscil
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Ja ???? o sexie???? To Ty widac, chetnie bys sie puscil
Dlatego puszczyk?;-)))
u mnie funkcjonuje to mniej więcej tak: jeżeli chodzi o grono znajomych to powitanie cmokiem w policzek jest jak najbardziej na miejscu (nawet w przypadku cudzych żon bąź mężów) z resztą nie tylko na powitanie, kojarzy mi się to także z jakąś ogromną radością, euforią po prostu z ludzkimi uczuciami.Całowanie w rękę wyszło całkiem z obiegu i u mnie praktukuje to tylko tato przy grubszych okazjach :-)))
Należę do osób ,które są dośc emocjonalne i bezpośrednie zawsze z sercem na dłoni...:-)))) Na spotkaniu mnie nie będzie ale chętnie wyściskałabym WAS WSZYSTKICH RAZEM I KAŻDEGO Z OSOBNA! :-)))))
Chyba mam trochę wspólnego z Charlie'm, z tych nietykalnych jestem. Bywają odstępstwa od tej reguły, ale raczej źle reaguję na ludzi którzy nie szanują tego że nie mam ochoty na obślinianie kończyn, obściskiwanie etc (pewnie dlatego omijam szerokim łukiem wesela i inne takie). Mój mauż podobnie, chętnym do "misiania" posyła wymowne spojrzenie no i drugiej stronie ręce opadają ;)
Natomiast absolutnie nie razi mnie wylewność u innych! ;)
Pozdrawiam
To ja bardzo podobnie sama nie lubie zadnych usciskow czy buziaczkowania ale absolutnie nie przeszkadza mi to u innych i wcale nie mowie tutaj ze mi sie to nie zdarza, czasem z jakas dawno nie widziana osoba potrafie np rzucis sie na szyje i odtanczyc taniec radosci wszstko zalezy od sytuacji, ale całaowania w reke nie lubie bez wzgledu an sytuacje ;-)
No właśnie;żyj i daj żyć innym.
Niby to dlaczego ktoś miałby ,oprócz mojego ślubnego,który ma to zapisane w kontrakcie ,mmiałby uwielbiac moje buzi,buzi.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> ..... z ta zazdroscia ??? Jak sie domyslacie, do zalozenia tego watka
> naklonily mnie posty Nadi i Janka w watku o moim spotkaniu z Marengo. W
> pierwszym odruchu uznalam obydwa wpisy za zart, bo ja wogole glownie wszystko
> uznaje za zart :) Ale teraz sobie siedze i tak mysle, moze faktycznie
> popelnilam jakies powazne wykroczenie przeciwko kodeksowi malzenskiemu,
> towarzyskiemu, socjalnemu, moze jakis okropny nietakt towarzyski, moze
> faktycznie zwyczaje sie zmienily ????
A ja tych wpisów wcale tak nie odebrałam. Miały dołączone wesołe, żartobliwe buźki.
Marylko, upiłaś się tą wizytą naszego Gdańszczanina czy co?
A tak swoją drogą, to oprócz miłej niespodzianki, na pewno pewno było też nieco zazdrości - większość osób pewnie chciałaby się z Tobą, przynajmniej na chwilę zamienić.
No i te błogie miny Marengo... oj! (więcej na ten temat we wrześniu
)
hahahahaha ja tez odebralam te wpisy jako dowcip, ale tez z drugiej strony "naszla" mnie refleksja i zaczelam sobie przypominac rozne sytuacje, ktore zdarzylo mi sie zaobserwowac .... Jak to niekotre pary ciagle trzymaja sie za raczke, jakby byly rodzenstwem sjamskim (po co tacy wychodza do ludzi ? zupelnie nie rozumiem) albo wlasnie jak to moja kolezanka strofowala mojego meza za ogladanie sie za kelnerka, a nieby za kim mial sie ogladac za kelnerem ??? jak to z drugiego konca pokoju nagle (mezowi gospodarz polewa kolejnego drinka) odzywa sie glos zony "Maz dziekuje" z duzym naciskiem na slowo "maz" czyli jest to taka zona, co to niby nie jest przyssana, ale ma "wlasnosc" na celowniku i natychmiast reaguje, a wlasnosc zostala juz pewnie wiele lat temu ubezwlasnowolniona .....
Wiesz rozne "cuda" sie dzieja ... a w koncu jestesmy jak tu czesto slysze "tylko wirtualni" chociaz ja w to nie wierze, bo to wyglada mi zawsze na wiele wiecej niz "tylko"..... Wobec powyzszego "niewinnie" zapytalam .... a tu masz ;)) Moj "najlepsiejszy kolega" mnie obrugal :))) A przy okazji jest tez o czym podyskutowac, bo z dyskusjami ostatnio tez jakos ......cieniutko :))))
A gwoli scislosci mysle, ze blogie miny Marengo maja niewiele wspolnego z "blogoscia" a bardzo duzo z temperatura w jakiej przyszlo Mu spedzic te kilka dni w NY.
Marylko, moje drogie dziecko, toz to byl zart z mojej strony
Dzialaj spontanicznie, nie ogladaj sie na nikogo, nie pytaj, jak sie zachowuje w Polsce, tylko patrz na siebie i moze swoim przykladem pociagniesz za soba innych ;)
Mam wrazenie, ze kochany ''luzak'' stresuje sie coraz bardziej przed spotkaniem w Polsce ( mam racje? ) ![]()
Nic sie nie boj, wszystko pojdzie gladko a Ty bedziesz najszczesliwsza istota na ziemi, zobaczysz ![]()
No i niech nie nachodzi Cie za czesto refleksja, bo pierwsze wrazenie, to dobre wrazenie ![]()
Marylko nic nie zmieniaj w swoim zachowaniu. Uwielbiam takie szczere , spontaniczne i serdeczne osoby jak Ty.
A najpiękniejsze jest to ,że uczysz takiego zachowania swoich bliskich!
Pozdrawiam Cie
Grunt to spotanicznosc i naturalnosc. Jesli o mnie chodzi to raczej na pierwszysm spotkaniu z nieznana osoba sie nie obsciskuje, choc przeciez kazda sytuacja jest inna. Nasze WZtowe znajomosci, choc wirtualne, sprawiaja, ze z niektorymi czuje sie jak ze starymi znajomymi, zastanawiam sie sam, jak w REALU bedzie sie czula moja malzonka, ktora Was nie zna, i dla ktorej to bedzie pierwszy kontakt. Mam jednak nadzieje, ze skoro wirtualne znajomosci rozwijaja sie tak dobrze, to rzeczywistosc bedzie jeszcze znakomitsza
SPONTAN, usmiech i juz !!!!!!!!!
Oj Mariniku, chyba trzeba bedzie "siupnac" na rozluznienie, albo na przywolanie do porzadku :)))
Zdaje sobie sprawe z sytuacji, bo ja tez jak "wprowadzalam" Wspanialego w moje "polskie" (zreszta wylewne usciskowo) towarzystwo to nie bardzo wiedzialam jak On na to zareaguje ..... eeeech chyba bede musiala przestac o tym myslec, bo mi resztki rozumu spuchna a i tak nic madrego nie wymysle.
Miało byc o zazdrości, a ... skonczyło się na całowaniu po łapach :))))))))
Zacznę więc po kolei :)
Zazdrość zazdrości nie równa :)
Jakpiszę komuś na WŻ, że mu zazdroszczę zdolnych łapek, albo super zapału do gotowania, przetwarzania, czy czego tam jeszcze - to jest to zazdrość... pełna podziwu, zachwytu i odrobiny smutku, że ja tak nie umiem, albo po prostu lenia mam do roboty :)
Jak zazdroszczę osiągnięć - to jest to zazdrość konstruktywna, bo kombinuje, jak ja mogłabym to tez osiągnąć :)
Zupełnie obca jest mi zazdrość złośliwa, destrukcyjna, niszcząca znajomości czy innych ludzi.
No i jeszcze ta zazdrość o Najbliższego - no , w tym temacie jestem może ciutek konserwatywna, bo lubię jak ten obszar jest jednak tylko mój, natomiast nie mam nic przeciwko temu, żeby otoczenie równiez doceniało Jego zalety ;))))))))))) i uścisków z innymi WŻ-tówkami (chocby w Otominie) też zabraniać nie będę :)))))
W sumie uważam, że jeśli odczuwa sie zazdrość, którą można nazwać pozytywną, to ona nadaje życiu tego pieprzu, bez którego potrawy byłyby mało wyraziste, a życie ... nudniejsze :)
A co do całowania po łapkach - to wolę uściski, przytulanki, a dla bardziej zdystansowanych podanie ręki :)))))))
Użytkownik Ave napisał w wiadomości:
>A co do całowania po łapkach - to wolę uściski,
> przytulanki, a dla bardziej zdystansowanych podanie ręki :)))))))
chyba bede zwracal uwage w otominie komu podajesz reke :):):):):)
no, tym zdystansowanym ;)))))))))) , ale Tobie to nie grozi, szykuj pychola :)))))))
Luckistar Tobie chyba 40 stopni upalu w Nowym jorku coskolwiek zaszkodzilo. Kochana ja po przeczytaniu tego postu polecialam w trimigi do spotkaniowego by poczytac kto Cie tam atakuje. No i..no i.. noi nic nie znalazlam procz zartow. Dlatego przychylam sie do opinii ze strach ma wielkie oczy i ty nasz wz-towy bohater czyli zastepstwo Kwiatkowskiej z 40-latka (ja zadnej pracy w twym przypadku wyzwania sie nie boje) cos portasami trzesiesz przed wyjazdem.
Marylko ja cie rozumiem sa tacy i tacy ludzie. Jedni lubia byc obsciskiwani inni nie. Jednym zonom to nie przeszkadza innym owszem ale...Marylko to jest przeciez problem tych zazdrosnikow a nie twoj! Badz taka jaka jestes i bedzie dobrze. Mezowie zazdrosnych zon i odwrotnie znaja swoje polowki i zyja z tym lepiej czy gorzej. Wygladasz slicznie i kwitnaco wiec nie dziw sie ze panowie beda miec taka bloga mine jak Merengo :-) jesli im dasz cmoka, nie mowiac juz nawet o zwyklej ludzkiej radosci z poznania sie wreszcie e realu. Co niektore panie moga (jesli takie beda z natury) pozieleniec z zazdrosci no to niech zielenieja na zdrowie! Przecierz nie bedziecie nikogo obsciskiwac na sile! Ty masz na tyle wyczucia ze tez doskonale bedziesz wiedziec czy ktos jest mniej lub bardziej "sztywny" wiec i usciski wyjda mniej lub bardziej poufne. To wszystko. ja na przyklad nie mam problemu by kogos przytulic ale nigdy nie siadlabym znajomemu na kolanach na przyklad, no chyba ze bratu czy tacie. Moja kolezanka gorszyla sie kiedys, ze usmiechnelam sie szeroko do kelnera (bo przystojny byl cholernie) a potrafila, naprawde nic zlego nie majac na mysli, usiasc na kolanach znajomego ktory( widocznie dla mnie)nie mial przy tym niewinnych mysli. Dla mnie taki kontakt cielesny bylby o wiele za bliski tym bardziej ze typ juz zawsze sprawial na mnie wrazenie bawidamka.
A wiec Marylciu przestan trzasc portasami tylko ciesz sie na spotkanie i ani mi sie waz nie cmokac i przytulac kazdego chetnego podlug twojej checi. Moj Thomas to tez taki troche sztywny jest ale on to juz taki typ. Jak bylismy u mojej mamy dal sie tez (nieco zdziwiony hehe) obsciskac ale nie pozwolilby by mnie jacys obcy nie witajacy czy zegnajacy sie faceci obsciskiwali. W spizu(znana knajpa we Wroclawiu) malo by dolozyl jednemu lekko podchmielonemu ktory w kolejce po piwko jakos koniecznie chcial mi "pomoc" nie wiem w czym zreszta wiem tylko ze lapsko tego pana jakos dziwnym trafem wyladowalo na mojej talii. Stal chlopina za mna i chcial sie dla rownowagi przytrzymac czy co? Ja nie moglam ani do przodu ani na bok bo ludziska mi zawadzali a stalam juz przy tece. Maz siedzial przy stoliku pilnujac miejsc (zreszta on polskiego nie kumaty a samoobsluga byla) TO jednak , mimo wspomnianego scisku) wypatrzyl natychmiast wstal i ryknal po niemiecku "lapy precz od mojej zony!" Ludziska pomilkli,ja wreszcie oddetchnelam bo stalam juz przy barze i wlasnie odbieralam piwo. Kelner z drugiej czesci restauracji (bo moj chlopina jak ryknal tak chyba go i pol rynku uslyszalo) przylecial pytajac nerwowo w grobowej ciszy "co sie dzieje?". Po moim wyjasnieniu"pomagajacy"pan jak sie probowal wytlumaczyc musial opuscic lokal. HEHE
Uffff, no siadac nikomu na kolana zdecydowanie nie bede, chocby ze wzgledu na moja wage :))) a powaznie - to juz uwazam, za szczyt poufalosci no i jakos mi nie pasuje do ....."wieku" ;) Natomiast zdecydowanie wole sie witac i zegnac usciskiem, bo ja juz taka malpa jestem, ze jakbym mogla to "ukochalabym" caly swiat. Te powitalno-pozegnalne cmokasy to tez sa takie bardziej "w powietrze" niz obslinajace (brrr), ale sytuacja z cmokiem dla Marengo, byla spowodowana wyjatkowa radoscia na widok prezentow, ktorych absolutnie nie spodziewalam sie w najsmielszych marzeniach. Cmok zreszta zostal powtorzony "pod obiektyw", bo za pierwszym razem Wspanialy ze smutna mina stwierdzil "nie zdarzylem" a widocznie sam uznal, ze te moja radosc nalezy uwiecznic.
Wlasnie o to mi chodzi, ze jestem taka, jaka jestem jak sie ciesze to napewno "wie o tym caly swiat", glownie wlasnie dla tego, ze wtedy obsciskuje tych co te radosc sprawili i jak jestem wsciekla to tez nie potrafie tego ukryc ;))) chociaz czesto chcialabym.
Zdecydowanie nie atakuje ludzi i mam nadzieje, ze chwile mojej wylewnosci, spowodowanej radoscia z poznania w realu nie zostana tak odebrane.
Tak troszkę nie na temat ; Dziewczyny co zrobiłyście ślubym,że jadą z Wami do Otomina.Jeżeli to są sposoby niezbyt przyzwoite proszę o odpowiedź na pocztę.
Mój "Połówek" już wiele (dobrego) słyszał o ludziach z "WŻ" i ostatnio (ku memu zaskoczeniu) spytał się, czy nic się nie zmieniło w temacie spotkania w Otominie. Tak więc nie musiałam Go namawiać. Już na samym początku stwierdził, że to wyjątkowa "sprawa", kiedy "forumowe" towarzystwo (z czterech stron świata) chce się spotkać w realu. No a na dodatek szykuje się tyle atrakcji... :-) Dodał: "To będzie fajne doświadczenie i jak Ty chcesz, to ja jadę z Tobą" :-))) A teraz o witaniu się... U mnie,to jest tak,że jak kogoś widzę pierwszy raz i nie czuję żadnych pozytywnych emocji,to oczywiście pomijam cmokasy i uściski. Jednak jeśli chodzi o "Żarłoków",to sprawa jest zupełnie nietypowa. Już sam fakt,że jedziemy na spotkanie jakoś nastraja mnie przyjaźnie. Jeśli tylko poczuję impuls,to bez większego analizowania będę się witać tak,jak podpowie mi moje wyczucie. Może jednych wyściskam z całych sił a innych tylko serdecznie przywitam małym uściskiem... nie wiem... To są emocje i chcę by same mną rządziły. A co tam! A jeśli chodzi o "Połówka", to z niego bardzo sympatyczny facet :-) Trochę krępują go wylewności (ciągle się uczy okazywania uczuć), ale jak Go,któraś z "WŻ-ek" ucałuje,to gwarantuję, że będzie mu bardzo miło. Co do mnie,to macie na to 100% pozwoleństwo :-D Oj,będzie się działo :-)))
Basiu, moj to nie ma wyjscia.....jest skazany na to, ze gdzie ja to i On, bo sam sobie w tym wypadku nie da rady :)))) Ale na przyklad na spotkanie z Marengo sam chetnie poszedl. Nawet byla taka ewentualnosc, ze mozemy sie spotkac albo we wtorek wieczorem (po pracy) albo w srode w ciagu dnia, wiec jak Mu powiedzialam o tych mozliwosciach (ciagle czekalam na decyzje Marengo) to zaraz ochoczo zacwierkal "no to dobrze byloby, zeby to byl wtorek, to pojdziemy wszyscy troje na obiad". On jest towarzyskie bydle, troche niesmiale, no i bariera jezykowa robi swoje, ale lubi towarzystwo :)))
A w przypadku Otomina, to On wogole uwaza, ze to sie rzadko zdarza, zeby ludzie, ktorzy sie znaja tylko wirtualnie tak chetnie zebrali sie razem w jednym miejscu, tylko po to zeby sie poznac i spedzic troche czasu ze soba, wiec tej okazji napewno by nie przepuscil :)