Nie wiem jak mam zaczac...ale tak sobie pomyslalam, ze moze akurat ktos z was moze pomoc, tak wiec od paru lat poszukuje starego znajomego......pochodzi z Lodzi, wyemigrowal do Kanady wraz z rodzina, potem wyjechal na Bermudy i nasz kontakt sie urwal. Wiem ze jego zona i dwoch synow powrocilo do Polski w 1998 tak mi sie wydaje(Lodz). Jedyny problem za cholere nie moge sobie przypomniec nazwiska, ale mam fotke jego. Moze akurat ktos z was zna i wie cosik. Z gory dzieki za zainteresowanie . Kaska
Kasiu wejdź na moje gg to porozmawiamy może bedę mogła ci pomóc.
Dzieki Reginko moze ty cosik znajdziesz, moze ktos jeszcze sie odezwie z Lodzi?
Balbinko, może będziesz miała więcej szczęścia do Łodzian, ...mnie tylko obiecali odszukać kuzynkę, ...ponad pół roku temu.
Widocznie mnie ... Przykre to, dlatego w przyjaźń(?) nawet wirtualną ciężko uwierzyć.
Janek
Janku, a może bez uogólnień ? wszyscy Łodzianie Ci obiecali - ja też ? a może osobie, która obiecała Ci pomóc, nie udało się odszukać Twojej kuzynki, skoro Tobie też się to nie udało, a należysz do rodziny, to obcym ludziom było chyba jeszcze trudniej... i z tego powodu taka obraza i wątpliwości co do przyjaźni i dobrych chęci ??? Przykre...
Przepraszam ale mówiłem wyraźnie o tych którzy obiecali, tak więc wyraźnie nie dotyczy wszystkich mieszkańców Łodzi, a trudno, wybacz, pisać do każdego z prośbą o pomoc. Jak myślisz?
Ponadto mnie się nie udało ..bo mieszkam nieco dalej niz 10 km od centrum Łodzi.
A chodziło tylko o sprawdzenie adresu. Wybacz, tego nie da rady załatwić telefonicznie.
Dalej uważasz że obraziłem Łodzian(?), jeśli tak, to bardzo przepraszam.
Co do przyjaźni, jej definicji użytej przeze mnie na wyrost, również przepraszam.
Już tego nietaktu nie powtórzę,
Janek
Cholerniku jeden,
zaraz ruszam w podroz, ale nie moge sie nie odniesc do Twoich slow:
- ta osoba, co to do tej pory nie zrealizowala, co zadeklarowala - to ja - marinik,
- Janku, faktem jest, ze kazdy z nas ma tysiace obowiazkow- zawodowych, rodzinnych i innych, faktem jest, ze rozmawialismy w sprawie odnalezienia Twojej kuzynki, faktem jest takze, ze Twoje dane kontaktowe, adres kuzynki i nazwisko zostaly zapisane na kartce, ktorej za diabla do dzis znalezc nie moge, faktem jest takze, ze nie pofatygowalem sie do dnia dzisiejszego na Lumumbowo, ale na usprawiedliwienie powiem tylko, ze nie podkreslales wcale, ze ta sprawa jest dla Ciebie az tak istotna - sam uznalem, ze skoro przez ponad 20 lat niezbyt intensywnie poszukiwaliscie tej kuzynki - to i teraz odbywa sie to na zasadzie: znajdzie sie- to fajnie, nie znajdzie sie - trudno, po prostu nie przywiazywalem wielkiej wagi to tych dzialan.
- pozniej jednak rozmawialismy na GG i w pewnym watku tez o tym wspomnialem - wowczas tez sadzilem, ze czekasz po prostu- bez jakiegos zniecierpliwienia, teraz widze, ze sprawa wyglada nieco inaczej.
Zatem nie pitol, ze juz nie bedziesz drugi raz prosil - tylko wal- najlepiej mailem raz jeszcze te dane, ktore podawales pol roku temu- cos sie zaradzi, a przynajmniej - podejmie probe.
- paroles parooles, paroleeeeeeeeees
- Tylko czekaj spokojnie - jak zareagujesz mam szanse sie przekonac dopiero w weekend.
Janek nie trac nadzieji, moze jeszcze jakies dobre serducho sie odezwie, odnow watek!!!......bo ja nie popuszcze.
Moze zalozmy razem watek i bedziemy Lodzkich zarloczkow meczyc do bolu
hi hi.
Balbinko, arabskie przysłowie, które powtarzam czasami, a znam je od półwiecza brzmi: " szlachetny koń nie będzie jadł siana, którego mu raz odmówiono" ...może to okrutnie, niegrzecznie brzmi ale ...ja już taki dziwak jestem.
Może sam wybiorę się by sprawdzić ten adres... Może.
Pozdrawiam
Janek
Janku, calkowicie ciebie rozumie i nie uwazam cie za dziwaka. CMOK:)
Przyznaj Janku, że raczej uogólniłeś w tym poście. Nie napisałeś o konkretnym łodzianinie czy łodziance, który Ci obiecał, tylko o nas wszystkich- łódzkich W-żetowcach. Wychodzi na to, że ,,nieużyci" jesteśmy. Twój wątek mi umknął- bardzo mi przykro z tego powodu. Natomniast wiem, jak jest trudno uzyskać jakiekolwiek informacje od ludzi. Ja- kurator, z racji zawodu zbierąjacy informacje o ludziach mam z tym nie lada problem, a co dopiero osoba prywatna, która przychodzi i puka...
Przeprszam wątek z czerwca:
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=173932&post=173969
jak to siedza cicho???
no - napisalem wyzej jak sie sprawy mialy.
teraz lece w dalsza podroz.
a próbowałaś na Naszej Klasie ?
Odszukanie kogoś obcego tylko ze znajomością Jego fotografii i bez znazwiska graniczy z cudem, ale ponoć cuda się zdarzają, Ja niestety nie mogę się podjąć takiego zadania, szczególnie po poście Janka :((((((
ale może jakiś inny Żarłoczek z Łodzi sprawi taki cud, serdecznie Ci tego Balbinko-Kasiu życzę :)))))
Ave, prawie dzien w dzien przeszukuje, ale znajac tego czlowieka watpie aby sie "zabawial" w Nasza Klase, choc nie trace nadzieji.
Czasami fotka wystarczy (choc mam troche wiecej info, ale nie chce tu tego pisac), wiesz ludzie znaja ludzi itd.
Nie uważasz tego za złośliwość wobec innych ...stosowanie rykoszetu...
Nawet ładnie to zabrzmiało.
Powinnaś być dumna z tego.
Albo doskonały wykręt aby komuś nie pomóc i by prosić Cię na kolanach.
Raczej wstydź się takiej reakcji.
O kurcze blade, ja nie chcialam rozpetac nastepnej rozroby..........kocham was wszystkich i szanuje jednakowo, buziole
Nie martw się Balbinko, zadnej rozróby nie będzie, bo nie będzie juz zadnej dyskusji z mojej strony :) Pozdrawiam.
Wybaczcie,m że wtrącam swoje trzy grosze... jeśli kogoś to "zdrzaźni" to z góry przepraszam, i proszę w takiej sytuacji okryć mą wypowiedź milczeniem.
Kilka lat temu, też poszukiwałam osób, z którymi kontakt urwał się paręnaście lat temu.
Ale ja załatwiłam to w ten sposób: poszłam do Urzędu miasta, powiedziałam o co mi chodzi, dostałam druk do Centralnego biura Adresowego w warszawie, wypełniłam go wpisując swoje dane, oraz dane osób poszukiwanych, czyli imię nazwisko imię ojca i matki, nazwisko rodowe, i ostatni adres, pod którym osoby te zamieszkiwały i z którego roku są wiadomości o miejscu zamieszkiwania pod tym adresem.
Poprosiłam panią z UM o potwierdzenie moich danych i potwierdzenie, że rzeczywiście poszukuję krewnych.. Owa pani podbiła mi druk pieczątką U.M i swoją służbową . ja wysłałam owo pismo na adres C.B.Adresowego w warszawie.i o dziwo już po 3 tygodniach dostałam odpowiedź...z wyszczególnieniem pod jakimi adresami mieszkają poszukiwani..
dlatego jest to i dziś, gdy istnieje ustawa o ochronie danych osobowych najlepszy i najskuteczniejszy sposób na odnalezienie osoby, z która straciło się kontakt.
Gorzej będzie ze znalezieniem osoby, co do której jako znak rozpoznawczy mamy zdjęcie. W tym wypadku najlepiej będzie zwrócić się do PCK.
Jeszcze raz przepraszam za zabranie w tej sprawie głosu, ale chciałam pomóc w sposób jaki był dla mnie skuteczny. Nie rozpetujcie burzy w szklance wody wobec mnie.
Teresa
Kochana Teresko ja nie mam mozliwosci pojscia do urzedow, a poza tym myslalam ze moze ktos z Lodzi pozna czlowieka ze zdjecia, jak mowie ludzie znaja ludzi i jeszcze ktos cos gdzies slyszal......nie napisalam tu calej historyjki o tym czlowieku, jak ktos z was bylby zainteresowany mi pomoc to przesle fotke na e-maila. Tak wlasnie Reginka kochana mi tu pomaga za co jej dziekuje, jezeli sie nie uda trudno po nikim jezdzic nie bede, ale bede wdzieczna za wyciagniecie reki. Buziole wam wszystkim
Balbinko! Mój mail to cerwony5@wp.pl- jesli bedę mogła to pomogę, ale niczego nie obiecuję. Moge popytać...Iza
Izus kochana, nikt mi nic nie musi obiecywac, da sie albo nie ,a noz widelec, moze akurat ktos z was zna tego ludzia. Jutro ci podesle info.
Dzieki sliczne, buziolki
Mysle, ze Ave ma racje. Bylby to cud. Ja mam zle doswiadczenie z lodzkim Urzedem Stanu Cywilnego na Kosciuszki. Kilka lat temu,
majac upowaznienie poswiadczone przez notariusza, probowalam z tego wlasnie urzedu dostac akt urodzenia ojca mojej czeskiej kolezanki. Znalam wszystkie dane osobiste, mialam upowaznienie i NIC. Odmowiono mi wydania papierka bo za granice wysylaja tylko
poczta dyplomatyczna i nalezy odebrac papierek w Ambasadzie Polskiej w Pradze. Rzeczywiscie, dokument wyslali, trwalo to 2 miesiace i kosztowala kilkunastokrotnie wiecej niz oplata za ten dokument w Urzedzie. Jasna sprawa ze to nie wina lodzkiego USC
ale takie sa przepisy w Polsce