Wątki wigilijne były, o jedzeniu per se nie widziałam, być może jestem ślepa... uznałam, że temat można obudzić w związku z nadchodzącym okresem przygotowań. W końcu nowi też mogą się przyłączyć i swobodnie poczytać lub/i podzielić swoimi tradycjami kulinarno-jedzeniowymi. Wątek poruszam nie bez kozery... ja i mój mąż, choć jak się okazuje przodków (pomimo wichur wojennych) przynajmniej częściowo mamy z tych samych rejonów, to jednak wigilijne smakołyki zupełnie nas dzielą.... Ciekawi mnie jak jest u innych.
Dań wigilijnych jest mnóstwo... ale przecież wszystkich nie gotujemy. Więc.... co było u Was zawsze? u rodziców? u dziadków? wreszcie, u Was w domu?
u mojej babci (jak dzieckiem byłam), potem u rodziców zawsze były te dania:
barszcz czerwony klarowny
uszka z grzybami (do barszczu)
bigos postny
pierogi z kapustą i grzybami
śledzie w occie
śledzie w śmietanie
ryba po grecku
karp w galarecie
karp smażony
kompot z suszu
makowiec
teraz dodajemy do starego swoje wynalazki czyli "stare-nowe tradycje" z różnych źródeł no i dania męża
m.in. groch oraz kaszę gryczaną z suszonymi śliwkami.
Wigilia zawsze byla u rodzicow,teraz odkad mama jest sama,2 rok bedzie u nas ! a potrawy tradycyjne:)
pierogi z kapusta i grzybami
uszka z czerwonym barszczem lub z fasola Jas
karp smazony
pstrag smazony
ziemniaki cale, do tego sledz w occie z cebula swojej roboty
karp w galarecie
kapusta postna z duza iloscia grzybow
ryba po grecku
sledz w oleju
kompot z suszu
Ciasta w wigilie juz nikt nie je,jakos nikt juz nie ma ochoty:) w tym roku beda tylko 2 ciasta,sernik wiedenski i makowiec alidab,wyglada tak zachecajaco ze zrobimy z rozyczka wlasnie ten.
W swoim domu wybrałam najlepsze:
zupa grzybowa
karp smażony
groch z kapustą
pierogi
barszcz dla gości
rybka po grecku
makowiec.
Już nie mogę się doczekać
Witaj anay! Cieszę się ,że poruszyłaś ten temat właśnie czekałam z niecierpliwością na niego.Odkąd wyprowadziliśmy się od teściów(już 6 lat minęło wczoraj) to co drugi rok wigilię robimy u nas no i myślę ,że dzięki temu wątkowi w tym roku może coś wymodzę nowego bo dotychczas robiłam takie oto potrawy: barszczyk czerwony oczywiście robiony ze swoich buraczków + uszka z grzybami, śledzie pod różnymi postaciami, pierogi z kapustą i grzybami, łazanki z makiem, oczywiście kisiel żurawinowy, karp w galarecie, śleżyki, karp w śmietanie, rybka po grecku, jeszcze czasami robię krokiety z pieczarkami... ...i tak połowa tych dań zostaje i trzeba zajadać w święta bo jeżeli nie to się zmarnują .Myślę,że dzięki Wam w tym roku strzelę jakieś popisowe danie.
u mnie w sumie podobnie jak u was(z malymi wyjatkami),ale jest jeszcze żurek biały z grzybami i ziemniakami
w naszych stronach
gości kutia
koniecznie kisiel coby cały rok sie ludziskom kleiło no
i oczywiście mód, oby cały roczek nam w słodkościach opłynąl
/ słyszałam,że też gości groch z kapustą na wilgilijnych stołach/
do zestestawu anay dodałabym jeszcze ziemniaczki opiekane na oliwce i posypane ziołami
pozdrawiam
U nas, bez względu, czy Wigilia u Teściów, czy u nas , dania wigilijne dwutradycyjne czyli misz-masz z dwóch domów :)
ale obowiązkowo:
zupa grzybowa, zupa z suszonych owoców, opcjonalnie barszcz czerwony z uszkami
pierogi z kapustą i grzybami - częśc z wody, część smażona
kapusta z grochem
karp smażony, a dla dzieciów jakaś inna ryba, bo na karpia mają zawsze "długie zęby"
czasami ryba w galarecie, niekoniecznie karp
śledzie z cebulą i migdałami, śledzie w śmietanie z jabłkiem, i "śledziki pod pierzynką"
ryba po grecku, kompot z suszu
makiełki, kasza jaglana na słodko
tort makowy lub makowiec
U nas calkiem skromnie:
karp smazony
filet rybny (dla mlodziezy)
ziemniaki gotowane z maslem
surowka z kiszonej kapusty
wino
makowka
kiedys byla jeszcze zupa grzybowa, ale wszyscy krzyczeli,ze za duzo
a po pasterce:
biala kielbasa, wedliny,sledzie, barszcz... uczta prawie do rana
W moim rodzinnym domu a teraz w moim sa zawsze :
- czerwony barszczyk z uszkami / grzybowe uszka robię tylko ten jeden raz w roku/
- kluski z makiem
- kapusta z grochem i grzybami
- karp smażony
- karp faszerowany w galarecie
- kompot z suszonych owoców
- ciasta które podaję godzinę po wieczerzy/ poniewaz idziemy zawsze na pasterke do kościoła, czekamy przy kawie i ciastach/
w tym roku będzie :piernik staropolski przekładany masą orzechową, makowiec zawijany krucho drozdżowy, jakies małe ciasteczka, sernik kalinowski.
W moim rodzinnym domu zestaw taki jak u Ciebie anay :-) moze poza ryba po grecku. Aha i na 1-szym miejscu sledz solony z cebula oraz oliwa, a potem moze byc w occie, czy smietanie.
Dodatkowo u mojej babci obowiązkowe byly racuchy i kapusta z grochem.
Teraz i u moich rodzicow sa to potrawy obowiazkowe.
Ja wnioslam do naszej rodzinnej tradycji pierniki i co roku jakas niespodzianke :-)
U mojego meza musza byc bulki z kasza gryczana i serem.
Gdybym miala przygotowac Wigilie u siebie, na pewno bylby barszcz, bylyby racuchy, bulki z kasza, kompot, pierogi z kapusta i grzybami, sledz solony z cebula, makowiec, pierniki ale nie byloby juz karpia.
Ale fajny temat
Całe lata u moich rodziców był jeden zestaw menu
- zupa grzybowa z makaronem łazanki
- karp smażony, po akcji "obrony karpia" inna ryba, a karp był reprezentowany jednym dzwonkiem, jako wyraz tradycji. Póki babcia żyła- ona go jadła i co roku, ale naprawdę co roku dławiła sie ością. A ten inne ryby to ostatnio jakies 3 gatunki, smazone, albo pieczone.
- ziemniaki
- kapusta z grochem
- kompot z suszu
- taki rodzaj grubego makaronu kulany w maku, nie wiem, jak sie to nazywa
- szarlotka
Moja kuzynka wyszła za mąż i przyniosła potrzwy wigilijne swojego męza, które dołaczyły do menu powyzszego
- barszcz na zakwasie z kiszonych buraków z uszkami
- pierogi z kapustą i grzybami
- łazanki z kapustą i grzybami
- sledź po rosyjsku- w burakach i majonezie
W tym roku ja bym chciała zorganizować wigilię i tak wstępnie pomyślałam, ze zrobię:
- barszcz czerwony na zakwasie z uszkami z grzybami
- zupę grzybową z domowym makaronem łazanki
- solę w jakims egzotycznym otoczeniu ( mam nadzieję, ze Wź pomoże), łososia z grila i pangę
- ziemniaki i lane kluski smazone
- kapustę z grzybami
-pierogi z kapustą z grzybami
- kompot z suszu
- takie cościasto francuskie nadziane kapustą i grzybami ( moze to się nazywa kulebiak?)
- moczka- pierniki namoczony z bakaliami, cytrusami i innymi róznościami
A jeszcze mama mi opowiadała, ze u niej w jej rodzinnym domu jadło się śledzie na rózne sposoby i siedem rodzajów kaszy
A u jednej mojej koleżanki je się zupę rybną, a u innej zupę jagodową
Jeszcze słyszałam o pirogach z suszoną śliwka
U mnie tradycyjnie tylko robione w malutkich ilościach
grzybowa z makaronem własnej roboty
kapusta z grochem
kapusta z grzybami
śledź w śmietanie
śledź w oleju
sałatka ze (śledzia, fasoli, kapusty kiszonej i gotowanych buraczków z majonezem- przepis przywieziony z syberii)
pierogi z kapusta i grzybami
pierogi z nadzieniem z twarogu i rodzynek
karp w galarecie na lekko słodko z rodzynkami
karp smażony
ryba po grecku (karp lub dorsz)
makowiec
sernik
pierożki pieczone lub smażone z makiem
kompot z suszonych owoców
Zaznaczam że nie robie tego sama, od lat robimy to wszystko z córką i moją koleżanką i dzielimy sie, a ciasta robi syn.
Anay serdeczne dzięki za taki świąteczny wątek.Bardzo czekałam na taką gawędę, bo wszystko co świąteczne pomaga mi przezwyciężyć
trapiącą mnie od kilku sezonów "depresję jesienną". Jestem stworzeniem bardzo "bożonarodzeniowym" i czekam na te święta cały rok.
Ale jak oznaki pojawiają się zbyt wcześnie to bardzo mnie to denerwuje, bo dla mnie wszystko musi mieć swój czas i porę.
Ale ja chciałam trochę z innej beczki, od jakiegoś czasu bardzo mi przeszkadza brak "przynależności regionalnej" , bo my na tych
Ziemiach Odzyskanych to takie trochę "najduchy".Wiem co jadło się na wigilię u moich Dziadków, ale już dalej w przeszłość to nie
wiem.Jak ktoś się urodził Śłązakiem, Mazurem czy Góralem to będzie nim zawsze i tą tradycję regionalną (choćby jej nie kultywował)
będzie zawsze w sobie nosił.I tego mi brakuje, tych korzeni .Czy ktoś z Was też tak ma ? Wigilia to szczególny dzień, gdzie tradycja
jest najważniejsza.Można sobie stworzyć "nową tradycję" ale to już nie to samo.
Właśnie znajduchy, babcia z oklic Poznania, dziadek z Bieszczad to z taty strony , z mamy strony i teściów to okolice Kalisza....
Kasiu- pięknie to napisałaś, naprawdę pięknie.
Wydaje mi się, ze Cię rozumiem, choć moje odczucia są troszkę inne.
Owszem tradycja, ale mniej związana z regionem, a bardziej z rodziną. I właśnie to jest piękne- ta "nowa tradycja" jak to ujęłaś.
To wspaniałe, ze mimo, ze podobne- za każdym razem nowe....
Pierwsze wspomnienie Wigilii, jakie mam- twarz odbita w bombce, zapach i smak potraw- jedyny w roku. Mała Agunia rozdaje prezenty spod choinki...
To samo co roku, ale za każdym razem inaczej- zmienia się "obsada" przy stole- odchodzą - niektórzy... tam, inni odchodzą od nas, pojawiaja sie nowe osoby- niektóre malutkie, jak muszelka, które dodają wartości wigili swoimi oczkami jak talerze- że wszystko jest takie nowe i podniecające, niektórzy dołaczeni własną decyzją woli, że oto chcą swoje życie połaczyć z nową rodziną. Przynoszą swoje tradycje i każda z nich jest ważna i wzbogacająca.
Ja sobie myślę, ze brać to co wspólne i dołaczać za każdym razem nowe... Tworzyć własną tożsamość- wpisaną w jakieś korzenie, ale jednak własną... świat nie zatrzymał się w momencie kiedy rozdawałam prezenty spod choinki- spotykamy się przy jednym stole, ale jesteśmy inni...A mimo to spotykamy się- odświętnie ubrani, w domu przygotowanym odświętnie, wzruszeni i mimo zmian, każdy pewnie pamieta swoją twarz odbitą w bombce...
Rozumiem trochę to Twoje uczucie "wygnania"...
Jak napisałam wyżej- trochę inaczej to rozumiem, ale właśnie w tym roku to uczucie wygnania będzie mi towarzyszyć.... uczucie odrzucenia... eh
Mam zamiar dac radę!
Dzięki ,że mnie rozumiesz. Pięknie to ujęłaś w słowa, jak zawsze zresztą masz niezwykły dar takiego "pięknego ujmowania".
Masz rację każda nowa osoba wnosi coś swojego , coś dodaje tworzy niejako tardycję. Ale mimo wszystko brakuje mi w życiu
takiej oczywistości, ot choćby na wigilijnym stole, że podaje się potrawę, którą jadali moi dziadkowie ich dziadkowie i jeszcze
dalej w przeszłość. Takiej "przynależności etnicznej". Bo jednak wigilia to , przynajmniej dla mnie , taka kwintesencja tradycji.
To święto bardzo pradawne i bardzo pogańskie mimo swojego chrześcijańskiego charakteru.
Agik dasz radę, przecież jesteś silną i mądrą dziewczynką, masz przy sobie kochającą osobę. Na pewno dasz radę! Pozdrawiam.
Agik, moja Agik, tak bardzo brakuje mi słów by napisać co czuję po przeczytaniu Twojego komentarza... Wzruszenie...i jakaś, taka tęsknota, ale nie do końca ją rozumiem... Chyba jednak Ktoś Cię musiał natchnąć, by tak to napisać...
Kasia,
Wiem dokladnie o czym mowisz sama pochodze z " dzikiego zachodu" u nas w domu jadlo sis tradycyne potrawy - barszcz, uszka, karpik, no i oczywiscie kutia, ale np. u mojej ex tesciowej -menu wigilijne bylo zupelnie inne - pochodzila ze Slowacji - no wiec, mnostwo roznych pierogow i tzw. kwasnice. dla mnie pierwszy raz to byl totalny szok, ale wlasnie w ten sposob jest przekazywana tradycja pewnych rejonow.
Niestety w chwili obecnej jestem 'skazana' na swietownaie" juz zaraz po Thanksgiving.
a u nas sa jeszcze paszczeciki z grzybami do barszczu, sernik i tort pomarańczowy z galaretką oraz ryż na gęsto z suszonymi śliwkami :)
Zaczynam:
-opłatek
-zupa rybna z pulpetami
-barszcz czerwony kiszony z uszkami
-zupa grzybowa czysta
-grochówka lub fasolówka
-karp smażony
-śledź w oliwie
-śledzie w sałatkach ( min dwa rodzaje)
-pierogi z kapusta i grzybami
-kapusta z grzybami
-kompot z suszu
-sernik
-makowiec
I inne udziwnienia ( od kilku lat np sałatka z pałeczek krabowych)
U mnie to tak
-opłatek
-zupa rybna z karpia z grzankami
-karp smażony
-ziemniaczki
-kapusta kiszona z grzybami
-kompot z suszu
-karp w galarecie
-makówki
-sernik
-sałatka z owoców (brzoskwinie,ananas,pomarańcze,mandarynki.kiwi,banany)
matko o makiełkach zapomniałam!!!!! Może dlatego ,że ich nie lubię:)
Makiełki w/g naszej tradycji to łazanki z makiem , miodem i bakaliami.
ja połączyłam dania z mojego rodzinnego domu i domu męża :zupa rybna ,barszczyk czerwony,pierogi i uszka z kapustą i grzybami ,krokiety z grzybami,śledziki na wiele sposobów ,karp smażony,kapusta kiszona zasmażana z grzybami suszonymi,sosik z pieczarkami ,ziemniaki z masłem i co roku moja teściowa robi kapustę z fasolą w hurtowych ilościach bo wszyscy składamy na nią zamówienia (na do domu ,a ma sześcioro dorosłych dzieci)---pyyyyyyycha,no i oczywiście obowiązkowo makówki i moczka której też zawsze zrobię jak dla pułku więc zjadamy jeszcze po Sylwestrze i ciasta ,ciasta ,ale to już raczej na potem bo gdzie to pomieścić ,a i kompot z suszonych owoców
zapomniałam o moim najulubieńszym daniu-fasolka,,jaś'' z wody polana masełkiem:))pycha
Użytkownik dora41 napisał w wiadomości:
> co
> roku moja teściowa robi kapustę z fasolą w hurtowych ilościach bo
> wszyscy składamy na nią zamówienia (na do domu ,a ma sześcioro dorosłych
> dzieci)---pyyyyyyycha,
A może masz przepis na tę kapustę? Z jaką fasolą ona jest?
U mnie tak:
-opłatek
-barszcz czerwony z uszkami
-karp smażony
-pstrąg nadziewany warzywani
-śledzie w oleju
-kapusta kiszona zasmażana z grzybami
-ziemniaczki
-kompot z suszu
-pierogi z kapustą i grzybami
-kutia
-sernik
-makowiec.
W moim domu to połączenie tradycyjnych dań z rodziny męża i mojej.
Zaczynamy od zupy a kończymy na słodyczach...
po kolei najpierw:
opłatek..... potem
zupa rybna czysta z grzankami na maśle
karp smażony
kapusta z grzybami
moczka na gęsto z bakaliami
makówki
tort czekoladowo-orzechowo-makowy z marcepanem
oraz bardzo dużo ciasteczek własnego wypieku i pierników
jest też..
karp w galarecie
śledzie na różne sposoby....ale jako dodatek...
oraz zawsze do kolacji wigilijnej pijemy wino Tokaji,
nie jest tego dużo ale jestem zwolenniczką mniejszych ilości ,skromnej kolacji wigilijnej...część dań przygotowuję już wcześniej, żeby w tym dniu nie być zmęczona.....
Nie powinno się pić żadnego alkoholu w wigilię.
Uważam,że co kto je i pije......jest jego własnym wyborem.....
Szanuję wypowiedzi innych i wydaje się być wielce nietaktowne mówienie komuś "co powinien lub nie"
Nie wypowiadam się zbyt często na WŻ ,jest to jedna z pierwszych moich wypowiedzi....i co ...obiektywizm się zapodział.?
A co do wypicia lampki wina w wigilię ...odkąd mój mąż pamięta ta tradycja gośćiła w jego domu już w czasach międzywojennych...czyli tradycje jego babci..
Z ukłonem dla autorki tak wspaniałych przepisów.
Wigilia jest swietem radosnym i jako takie chyba nigdy nie wykluczala lampki wina, w kazdym razie tak sie dzieje we wszystkich krajach
z winnicami. Pija do Wigilii wino i Wlosi i Francuzi, Hiszpanie i Portugalczycy. Ale wino nie musi oznaczac opilstwa.Po co wpadac z jednej skrajnosci w druga.
Oczywiscie calkiem inaczej celebruje sie Wigilie w kazdym kraju, co przeciez nie znaczy, ze jedyna wlasciwa to ta nasza.
Oplatek, tak nam bliski i mily sercu nie jest znany nigdzie, we Francji glowna potrawa wigilijna jest indyk, albo kaplon , a na przystawki leca owoce morza, jesli nie sztrasburskie pasztety, we Wloszech podaja wszystkie mozliwe wedzone szynki i inne przetworstwa masarskie. Ja oczywiscie nikogo nie namawiam do porzucenia kompotu z suszu na rzecz najlepszego nawet burgunda, ale jesli ktos
ma w tradycji, czy nawet ochocie kieliszek tokaju, to co w tym niezgodnego z celebracja.
Milych przygotowan wigilijnych dla wszystkich.
Poniekąd potrafię zrozumieć postawę różyczki. Z jednej strony zgadzam się, bo są ludzie (i to sporo przecież) dla których "odrobina" alkoholu nie jest wystarczająca. Dla wielu osób wigilia to przeżycie duchowe i idea picia (albo nie daj bóg nadużywania) alkoholu w tym dniu jest nie do pomyślenia.
Dla wielu jednak i to też przeciez nie może podlegać dyskusji, jest to okazja po prostu do przeżycia radosnego i rodzinnego i jeśli odrobina alkoholu nie przeszkodzi w świętowaniu, to czemu nie korzystać? :) My pijemy wino do kolacji wigilijnej. Oczywiście w granicach rozsądku.
A tytułem postów... to chciałam przypomnieć, że Watykan już dawno nałożył dyspensę na Wigilię i na zwykłe piątki w ciągu roku. Nie trzeba w tym dniu pościć i rezygnować choćby z mięsa - jeśli ktoś nie ma ochoty. Grzechu nie popełni.
No chyba, że grzech przeciw rodzimej tradycji ;) która kiedyś też była jakimś dziwacznym novum, tak właściwie.
Użytkownik niebieska-różyczka napisał w wiadomości:
> Nie powinno się pić żadnego alkoholu w wigilię.
A kto tak powiedział?
No :) Ty na pewno nie powinnaś pić :)
Spoko ja nie piję:)u nas w domu nikt nie pije żadnego alkoholu w wigilię,odkąd pamietam! nawet jak była u babci wigilia też nigdy nie pili.Owszem rodzice i rodzina jak nas odwiedza w święta, piją jakiś tam alkohol,ale nigdy w wigilię.
Słyszałam też w kościele, jak ksiądz mówił na kazaniu przed świętami w zeszłym roku,żeby nie pić w tym dniu.Ale ludzie i tak piją ,bo w pasterkę smierdzi w całym kościele alkoholem:)) tylko proszę, nie polewajcie mnie zimną wodą bo zimno na dworku.Jagienko jja nikomu nie nakazuję co ma robić:) tak tylko napisałam bo dużo ludzi pości w tym dniu i nie pije,przepraszam jeżeli Cię uraziłam.
Pozdrowionka.
a ja jestem niewierzaca,jednak wigilie tradycyjnie obchodze i po kolacji jest u nas alkohol(oczywiscie nikt sie nie zalewa w ,,trupa;;)pozdrawiam
Gosiu właśnie tego nie rozumię,dlaczego ludzie nie wierzący obchodzą Wigilię i Święta? skoro nie wierzą w Boga,to nie ma też tradycji! to jest dla mnie nie zrozumiałe. Po co zaprzeczać samej sobie,jak nie wierzę to po co to wszystko? Może mi ktoś wytłumaczyć! jestem bardzo ciekawa odpowiedzi .
Spróbuję Ci wyjaśnić...
Po pierwsze tradycja nie pochodzi od Boga, tylko od ludzi. Począwszy od dekoracji, po potrawy, zachowania przy stole- to wszystko wymyślili ludzie. W dodatku nie ma jednej obowiązującej tradycji dla wszystkich chcrześcijan, bo a nawet dla katolików ( nawet dla katolików w Polsce są różne tradycje, o czym możesz się przekonać, choćby czytając ten wątek). Już pomijając taki "drobiazg" jak to, ze część tradycji jest pogańska. Sama data Wigilii, dekorowanie domów drzewkami. Już teraz nie pamiętam dokładnie, jak to było z tym karpiem- chyba jakoś tak, ze osoby hodujące ryby w stawach, chciałay się wzbogacić. Zapewniam Cie, ze Maryja i Józef na pewno nie jedli karpia. Sama symbolika wieczerzy jest też pogańska- sianko, rybie łuski mają zapewnić bogactwo, podobnie kiedyś wieszało się snopy zboża- które miały symbolizować obfite zbiory w kolejnym roku. Bakalie i miód- podobna funkcja. Słowem- odczynianie, zaczynianie- tradycja wigilijna jest ludyczna, z wiarą z przekazem katolickim nie ma wiele wspólnego.
Po drugie - obchodzenie Wigilii jest wartością. ( definicja wartości/ wg Znanieckiego- z pamięci, możliwe, zę niedokładna/ "wartość- przedmiot realny lub idealny aktywizujący ludzkie działanie. Wartosci moga być pozytywne lub negatywne. Negatywną wartością jest np ubóstwo, jako zaniechanie dążenia do posiadania, albo czystośc jako zaniechanie dążenia do realizacji naturalnych popędów).
Jak dla mnie wartością jest rodzina. Wobec tego okazje w któych rodzina może się spotkać okazać swoją solidarność, jedność, ale i różnorodność- są cenne, duchowe i właśnie dlatego "po to to wszystko".
Na razie tyle.
Bardzo dziękuję Agik za wytłumaczenie.:)
niewiele mam do dodania,agik swietnie to ujelapozdrawiam
Pozwolcie, ze sie tez wtrace.Dla mnie to jest dalej nie jasne dlaczego niewierzacy obchodza wigilie (i inne swieta katolickie jak wielkanoc...).
Wigilia jest to ostatni dzien adventu u chrzescijan i jak sie go obchodzi to juz zalezy od tradycji jak,zescie napisaly. Takie wyjatkowe spotkanie rodzinne mozna tez zorganizowac w kazdy inny dzien. Nie mam nic przeciwko temu, ze obchodzicie tez " wigilie", wrecz przeciwnie, cieszy mnie to.Mam wiele znajomych innych religi (moslemi, protestanci, ortodoxi), respektuje tez ich swieta, ale ich nie obchodze."Pokuj na ziemi!" wszystkim wierzacym i niewierzacym.
moze dlatego obchodze,bo ten dzien jest wyjatkowy i wszyscy swietuja:))podoba mi sie to swieto i podoba mi sie wielkanoc,wiec nie widze w tym nic zdroznego,dodam,ze nie jestem wychowana w rodzinie ateistycznej,sama doszlam do swoich pogladow:)
Jeśli to, co napisała Agik do Ciebie nie trafia, nie zrozumiesz tego chyba nigdy. Grunt, że fakt zaakceptowałaś ;)
Tak na marginesie, myślę, że niewiele wierzących osób potrafi naprawdę zrozumieć "jak" tak można. Traktować coś poza sferą wiary czy religii. Prawdziwe zrozumienie wiąże się z dużym poziomem empatii. Empatia to wczucie się w stanowisko drugiej osoby - w jej świat i rzeczywistość. O ile wiele niewierzących osób wychowało się w rodzinach wierzących i powiedzmy mają za sobą fragment życia, gdzie "wiara w boga" była ich rzeczywistością (też wewnętrzną) - stąd wiedzą co to oznacza wierzyć, o tyle osoba wierząca od zawsze wg mnie nie jest w stanie przyjąć choćby na chwilę prawdziwego wyobrażenia "niewiary" w boga jako takiego.
Może z tego powodu też wynika niezrozumienie dotyczące przeżywania świąt przez osoby niewierzące.
Chciałabym też zwrócić uwagę na bardzo istotny fakt. Niewierzących osób, czy też wątpiących lub gnostyków jest w naszym społeczeństwie naprawdę niewielu w stosunku do reszty osób. Przyznanie się do braku wiary też jest czymś bardzo wyjątkowym i trudnym dla wielu osób. Żeby nie powiedzieć, nawet kłopotliwym, jeśli przyjrzymy się choćby kontekstom rodzinnym czy społecznym. Niewiara czy też przyznanie się do niej budzi sprzeczne uczucia osób bliskich i niedowierzanie - "ale jak to?". Jeśli cała rodzina obchodzi Święta, dlaczego osoba która nie wierzy miałaby z nich zrezygnować? w imię czego? Dla wierzącej osoby niech bedzie to oczekiwanie przy żłóbku na Jezuska, a dla niewierzącej osoby będą one nośnikiem tradycji rodzinnej, rytuału miłości wobec najbliższych, życzliwości dla świata. Dlaczego ma to dzień zarezerwowany tylko dla chrześcijan, katolików czy innych osób tej maści? Święto to niesie wartości uniwersalne. I to w nim jest piękne. Że jego wartości są znacznie starsze niż wiara w jednego Boga czy Jezusa i byc może przez to znacznie głębiej przemawiające do serc i dusz - nie tylko chrześcijan.
Widzisz, różnie można to ująć... Wigilia to ostatni dzien adwentu, ale również 24 grudnia, równiez pogańskie święto przesilenia zimowego. Zdaje się, zę że którys rzymski cesarz wprowadził to święto jako chrześcijańskie, bo ludzie i tak świętowali.
Szczerze mówiąc nie rozumiem tego wpisu...
pomieszanie z poplątaniem, albo wigilijny groc z kapustą ;) Skoro tradycja jest pogańska w swojej istocie, to równie dobrze mozna zapytać czemu katolicy ją obchodza?
Sama data nie ma nic wspólnego z religią katolicką- ot, kwestia umowy... Polecam lekturę książek prof Krawczuka, można sobie znaleźć, co mówią dokumentyu historyczne na ten temat- tak tylko dla igraszki intelektualnej...
Chciałabym wiedzieć, jakie uzasadnienie na podstawie dogmatów opartych o Biblię ma choćby jedna tradycja katolicka...?
Jakby się chciało- to kazdą mozna zbić...
Tylko, że....
jak już się wszystko zbije, zostaje to co ja mam- radość, ze oto jest coś stałego w niepewnym życiu.
To co już wczęsniej pisałam- tozsamość, korzenie, tradycja- coś stałego...
I jeszcze jedno- wiara, bądź niewiara to intymna sprawa- ani d szczycenia się, ani do wyliczania kogoś.
Jakby się uprzeć to zawsze bojówkarska frakcja "religijna" wywlecze sztandary swojej wyższości... dla tych, co obchodzą Wigilię, choć "nie mają prawa" ( jakiego? czyjego?) i dla tych, co "zapomnieli, skąd się wywodzą i śmią wigilię spędzać w knajpie np "
Każda mucha ma swojego bzika ( takie przysłowie wyczytałam w słowniku wyrazów obcych i mi się skojarzyło)
Kolejne pomieszanie- coś innego jest obchodzić święta innych wyznań, a co innego zwątpić w sens własnego wychowania...
ale to uż jest zbyt osobiste, zebym miała to wywlekać tu i teraz...
Ja bym chciała, zeby zostało dla mnie to "coś", co jest ważne- rodzina, radość ze spotkania uroczystego i odświętnego, poczucie, zę dostępuje jakiegoś sacrum...
(...)
Napisałam jeszcze duzo... ale wykasowałam, bo po co?
W sumie mnie mało zajmuje to, zę ktokolwiek poważa wartość MOJEJ wigili...
Ta akurat wartość jest tak mocno we mnie, ze nawet mnie nie rusza, ze ktoś próbuje to podważyć...
To tylko tak gwoli wyjaśnienia innego stanowiska...
Pozdrawiam wszystkich, wyszło trochę oschle, ale przez chwilę poczułam chęć obrony, a właściwie to nie ma po co... bo w sumie słowa niewiele wnoszą.
A u nas:
barszcz + uszka z grzybami
karp smażony
kapusta z grochem
zupa grzybowa
kompot z suszonych owoców, którego notabene nie cierpię także jest tylko u mojej mamy.
W tym roku piekę piernik tygodniowy z masą orzechową, pierniki brukowce i jeszcze jakieś ( jeszcze nie wiem jakie) i orzeszki. Teściowa upiecze pewnie sernik, mama też jakieś ciacho i wystarczy. Najpierw jemy kolację z teściami a potem u mojej mamy i brata drugą. A potem pękam z przejedzenia
U nas od lat podaje sie tradycyjny szwedzki stol + tradycyjne polskie dania. Zaczynamy zawsze od lamania sie oplatkiem przelozonym miodem. Potem mojej mamy klarowny barszcz na zakwasie z wlasnych burakow. Pierogi obowiazkowo, z kapusta /grzybami i ruskie.
Nie ma karpia, nie znosze tej ryby. Sledzie wlasnej roboty i w roznych postaciach. No i szwedzkie dania a tego jest masa. Popija sie piwem, winem i nalewkami.
Wigilia u nas nie jest postna, bo szwedzi jedza miesa i wedliny w ten wieczor:)
Hmm... u nas jest dyspensa na spozywanie mięsa w ten dzień.
Ale moja mamunia mi kiedyś powiedziała, ze wtedy właściwie to wszystko byłoby bez sensu- wigilia ma się kojarzyć z prostą pasterską wieczerzą- stąd najprostsze składniki- kasze, olej, kapusta, groch, fasola, buraki, grzyby ( hi- to może kiedyś to było "pasterskie" danie)
Tak sobie myślę- zy mozna traktować wigilię, jako przeżycie duchowe w oderwaniu od kościoła?
I chyba można- bo ja tak właśnie mam. Trochę napisałam o tym powyżej.
Jeśli z całego przeżycia duchowego zostaje tylko machanie rudą kitą tradycji ( tak w jakimś wierszu pisał ksiądz Twardowski), to czy to jest tylko pusta wydmuszka?
Dla mnie nie. Dla mnie to jest bardzo. ale to bardzo wazne wydarzenie, właśnie duchowe.
( to co zaraz napiszę nie ma na celu urażenia czyichkolwiek uczuć. Z góry proszę o to by moje słowa zostały przypisane tylko i wyłacznie do mnie, jako wyraz moich odczuć, moich uczuć i moich przemyśleń)
Ponoć wiara jest łaską. Ja tej łaski na sobie nie czuję. Na ten temat zawieszam swój sąd. Nie mówię tak i nie mówię nie.
Ten jeden dzień traktuję inaczej. Jako wyraz mojej ciągłości, wpisania w coś. Dla mnie to jest niezmiernie ważne.
Może na razie tyle.
Cóż popłakałam się , nie wiem czy ze szczęścia,że nie jestem sama i ktoś podobnie do mnie czuje ( chodzi o mówienie tak lub nie) Wigilia zawsze kojarzyć mi się będzie z miłością i wybaczeniem, naprawdę w ten wieczór nie chowam urazy do nikogo i zawsze moje życzenia są szczere i uczucie z jakim je wypowiadam. Pozdrawiam.
Sluchajcie,tak jest przyjete w naszym domu ze nie pijemy nawet wina:)rozyczka napisala prawde jakos tak tradycyjnie sie przyjelo,poscimy caly dzien rano tylko leciutkie sniadanie.Potem juz czekamy na ta pierwsza gwiazdke,kazdy dopada do jedzenia, wcina az mu sie uszy trzesa.
Mnie odrzuca,mama sie leczy na nadcisnienie tez nie pije,rozyczka za mloda,ciotka z wujkiem tez nie pija,wiec zostaje tylko kompocik z suszu.Za to na drugi dzien, jak przyjedzie brat cioteczny z rodzina i siostra to wtedy maz ma okazje i sobie wypije:))
Wprawdzie piszesz do Mamy Rozyczki , ale mnie ujal ten tekst. Dlaczego nie mozna pogodzic tradycji tubylcow z naszymi???
Od 38 lat obchodzimy wigilie po polsku i po szwedzku i kazdy ma prawo wyboru. Moja babcia , dopuki zyla jadla tylko dania jarskie , tradycyjne, nie pila ani kropli alkoholu w wieczor wigilijny, ona tez nie pila tych trunkow w zaden inny dzien:))) Byla bardzo religijna, ale nie zemdlala przy stole wigilijnym jak szwedzi jedli swoje szynki i popijali "snapsy" i piwo.
Tyle lat ile mieszkam w Sztokholmie tzn od 1987 roku zabieralam cale towarzystwo na pasterke w katolickim kosciele. Dla "moich" szwedow bylo to niesamowite przezycie. Cieszyli sie tym spiewaniem koled, paniami ubranymi w futra , wystrojonymi pod zeby w zlota i brylanty:)
W zeszlym roku pojechalismy do najblizszego szwedzkiego kosciola o 12-ej w nocy na msze ichnia. Musze powiedziec, ze skromniej, biedniej niz w katolickim kosciele, ale radosc , wspolnota miedzy ludzmi , cieplo ogromne! Szwedzi wieza w tego samego Boga co my, tylko maja inne podejscie do wiary i toleruja wszystkie religie swiata. Ciekawa jestem , czy jest w Polsce chodz jedna swiatynia arabska ( Moske`) , u nas wszedzie sa. Wszystkie wyznania i religie maja prawo miec swoje "koscioly". Nikogo nie wolno dyskryminowac z powodu wyznania religijnego.
A powracajac do wieczerzy wigilijnej , ja , mama jemy tradycyjnie , czyli jarsko. Corka jest wegetarianka i tez tak je. Syn wszystko co jest na stole od sledzi do szynek.
W tym roku wigilie urzadza moja corka, co przyrzadzi??? Napewno wszystko jarskie:))) a ja i mama przygotujemy szwedzkie kulki miesne i inne miesne smakolyki dla ziecia , mojego syna i innych jedzacych wszystko.
Celebrujmy wigilie!
Pozdrowienia tineczka
Kokliko,ja nigdzie nie napisalam ze nasza najlepsza, a innych jak to ujelas o kant potluc ! szanuje wiare innych, szanuje jak obchodza swoje swieta:)Nie mialam okazji spedzac Wigili za granica,a powiem Ci ze chetnie poznalabym tradycje w innym krajach:)co nie zmienia faktu ze kocham nasza Polska Wigilie.:)
U mnie jak zawsze co roku
WIGILIA
1. śledzik w śmietanowo-majonezowym sosie
2. śledzik po kaszubsku
3. śledzik w oleju i cebulce
4. rolmopsy
5. barszcz z uszkami (farsz z suszonych borowików)
6. grzybowa z suszonych borowików z "zapałką" makaronową (własnej roboty)
7. pierogi z kapustą i grzybami
8. karp smażony na maśle
9. kapusta z fasolą
10. ziemniaki puree
11. makiełki
12. kutia
13. kompot z suszu owocowego
Bahus
A u nas nigdy nie jada się czerwonego barszczyku...na Wigilię jemy:
1. barszcz biały (a właściwie to jest żurek, postny oczywiście, z suszonymi grzybkami i ziemniakami - takimi utłuczonymi, które się zalewa tym barszczykiem)
2. pierogi:
-ruskie,
-z kapustą i zazwyczaj
-z jabłuszkiem lub śliwkami
3. gołąbki z grzybami
4. rybkę smażoną z ziemniakami i ćwikłą z chrzanem
5. kompot (najlepiej z suszonych owoców)
6. ryż zapiekany z jabłkiem
7. słodycze:placki, ciastka
Mama zawsze wspomina że dawniej jadło się jeszcze kasze ze śliwkami, czy knedle, ale u nas już więcej nikt nie jest w stanie zjeść więc obecnie tak wygląda nasze menu. Menu z okolic Rzeszowa :)
Tak myślałam, że to muszą być okolice Rzeszowa, bo tu niektórzy podają właśnie żurek z grzybami i pierogi na słodko. Ja tego nie serwuję, ale może to też dlatego, że pochodzę z lubelskiego i to co padaję na kolację wigilijną jest powieleniem tradycji domu rodzinnego.
opłatek z miodem
żur z ziemniakami
barszcz czerwony z uszkami
barszcz czerwony z fasolą
karp smażony
sałatka jarzynowa
sałatka śledziowa
chałka
makowiec
owoce
orzechy
kompot ze suszonych owoców
i zawsze czerwone wytrawne winko:)
czytam uważnie wszystkie wypowiedzi i chyba nigdzie jeszcze nie widziałam zupy migdałowej :) a wszędzie ją wkładają w "tradycyjne wigilijne potrawy" :)
swoją drogą, bardzo chciałam ją zrobic w zeszłym roku, ale nie wystarczyło już siły przerobowej:)
O tej zupie rozmawiałam w środę z koleżanką - pasuje do ryb podawanych następnie w jasnych sosach.
Są różne wersje migdałowej - najbardziej do mnie przemawia chyba zagęszczana żółtkami i ubitymi białkami podawana na słodko z ryżem, rodzynkami, obranymi mielonymi migdałami oraz lekko podprażonymi płatkami migdałowymi wrzucanymi na górę tuż przed podaniem.
Ale też przymierzam się do wykonania własnej wymyślonej wersji i kiepsko mi idzie :D
Użytkownik anay napisał w wiadomości:
> czytam uważnie wszystkie wypowiedzi i chyba nigdzie jeszcze nie widziałam zupy
> migdałowej :) a wszędzie ją wkładają w "tradycyjne wigilijne
> potrawy" :)swoją drogą, bardzo chciałam ją zrobic w zeszłym roku, ale nie
> wystarczyło już siły przerobowej:)
Wydaje mi sie ze Alidab kiedys pisala ze u niej w domu to tradycyjna zupa na Wigilie, ale moze cos poplatalam :D
Edit: Chyba cos mnie się pomieszało :)
Nie widze takich deklaracji ze strony Alidab, na forum..
czytam i czytam i jesli nic nie pominelam to nikt z was nie jada zupy sledziowej w wigilie?? alez jestem zdziwiona, bo ja ja pamietam od dziecka i nie wyobrazam sobie jak mozna jesc inna zupe w wigilie :)
a masz przepis? :) bo brzmi nader kontrowersyjnie. śledź jest taki siermięzny ;)))
Nie wiem czy to zupa sledziowa,ale moja babcia robila taka wode sledziowa a.........wygladalo to nastepujaco,kupowala sledzie mleczaki cale,moczyla,wlewala przegotowaną wode do blaszanej sporej miski.Nastepnie studzila,kroila cieniutko cebule,solila dokladała do wody,przecierala mlecze ze sledzi ,mieszala z woda,lekko słodziła dolewała ocet,doprawiala wszystko pieprzem.Wystawiala w chlodne miejsce na 2 godziny,godzine przed wigilia kroila w to sledzie ,po jednym kawalku na osobe,nazywala to danie cholujec czy cos w tym rodzaju,juz dokladnie nie pamietam,do tego byly cale gotowane ziemniaki:)To bylo pyszne,smak mojego dziecinstwa,taka wode robi moja mama,ale juz bardzo rzadko,Ja tez robie z rozyczka,ale juz inaczej ! nie przecieram mleczu tylko zaprawiam ta wode smietana.Dobrze ze przypomnialas:) zrobie mala miseczke do ziemniakow.Dziekuje za przypomnienie.
Tak sobie siedzę i czytam… Zostawiłam ten wątek na chwilę, kiedy będę mogła się skupić i zwyczajnie odpocząć w zaciszu domowym. Nie miałam jednak pojęcia, że tyle „pięknych” słów tutaj się doczytam. Agik i Anay , to na Was teraz „patrzę”. Bardzo mnie poruszyłyście…
Wszystko jest w tej chwili jakieś zaczarowane – świeca ładnie i równo się pali a w tle sączy się zimowy jazz KENNY G. Aż chce mi się dziękować za tę chwilę.
Wiecie co…każdego roku jakoś bardziej i bardziej zaczynam cenić w świętach to, że jestem z moimi bliskimi, że ich „mam”. Tak niezmiernie wzrusza mnie to, że czasami zwyczajnie nie radzę sobie z tymi emocjami i buczę jak dzieciak.
W tym roku znów spotkam się w Wigilię z bezdomnymi i ubogimi. Wszyscy (ok. 350 osób) zasiądą przy bardzo długich i odświętnych stołach, będzie nastrojowo i ciepło. Czy myśleliście może kiedyś o tym, jak ważne jest to ciepło…? Ci, którzy, go nie mają pewnie wiele by nam mogli o tym powiedzieć. Tak dużo można się nauczyć od osób ubogich…
Po tym spotkaniu pewnie jak zwykle pójdziemy z Połówkiem do moich rodziców a tam już czekać będzie:
- opłatek
- barszcz czerwony z uszkami (ja wolę grzybową i kiedy kolacja była u mnie, to wiadomo co
zrobiłam)
- karp smażony
- pierogi z kapustą i grzybami
- ryba w galarecie (często karp)
- ryba po grecku (pewnie ja ją zrobię)
- groch z kapustą (też zrobię)
- sałatka jarzynowa
- śledzie w oleju (tego nie ruszę :-) )
- sernik
- (może) trzy bit (jak starczy czasu)
- piernik staropolski (już czeka i dojrzewa by go upiec)
- czasami, jak jest ochota to odrobina alkoholu
To chyba wszystko, bo jakoś nie mogę sobie teraz nic przypomnieć.
Najdziwniejsze jest to, że ta nasza kolacja jest dla mnie tylko otoczką do świąt, ona tworzy klimat, ciągłość, jest przyjemnością, ale w głębi duszy czuję jakieś, takie emocje, które rodzą się tylko tego jednego dnia – w Wigilię Bożego Narodzenia.
ja tez cieszę sie, że Agik i Anay są z tu nami :))) Tobie Smakosiu dziękuję, za to co napisałaś :)
Nasz wigilijny stół od lat ten sam:
opłatek
zupa rybna z grzankami i rybnymi klopsikami
ziemniaki
kapusta z grzybami
kapusta z grochem
karp smażony
białe wino
kompot z suszonych owoców
karp w galarecie
makówki
siemieniotka
moczka
pierniki
sernik
Gdy byłam dzieckiem jedliśmy, zmiast rybnej, postną zupę fasolową i to jest jedyna zmiana jaka zaszła w czasie mojego życia ;)
Mam pytanie?..czy siemieniotka to to samo co konopiotka.....
Pamiętam taką potrawę u mojej babci ze strony mamy....jako dosyc pikantną zupę z kaszą.
Pozdrawiam Jagienka.
Jagienko, to mogą byc bardzo podobne zupy (jesli nie te same). Podstawą siemieniotki są konopie. Osobno przygotowuje się kaszę gryczaną (u nas się mówi krupy pogańskie ;)) i podaje pokrojoną w kostkę. Szczerze mówiąc, nie przepadam ani za smakiem, ani zapachem tej zupy, ale to wspomnienie z dzieciństwa moich rodziców . Kiedyś to danie było podstawą wigilii, więc jest... i prowokuje opowieści mojego Taty jak to dawno temu bywało. A my kochamy te wspomnienia
Pozdrawiam
Dostalam juz po uszach, ze sie nie podzieliam z Wami tym co bedzie u mnie na wigilijnym stole.
Od dawien dawna..jak tylko pamietam... mielismy:
- czysty barszcz na wywarze z suszonych grzybow
- uszka z grzybami
- pierogi z kapusta i grzybami
- pierogi ruskie
- karp po zydowsku (jest w moich przepisach)
- na deser kutia
- kompot z suszonych sliwek, do ktorego ja dadaje nieraz pare plastrow ananasa, jest wtedy ciekawszy w smaku, lekko kwaskowaty
Po tym jak poznalam mojego meza.. trzeba bylo zrobic kompromis. U niego w rodzinie byly inne zwyczaje.
Jako dziecko jadlam karpia po zydowsku..ale nie byl to nigdy jakis extra przymus dla mnie. Tutaj maz woli smazonego.. a na potem robie nieraz troche po zydowsku i wszystkim bardzo smakuje..jako ze nie ma zadnych osci...
Oni jedli...
- zupe rybna przygotowana na glowach karpi, z jarzynami i zasypywana grysikiem
- karpia otaczanego w samej mace i smazonego na masle
- kapuste z grzybami
- ziemniaki z przysmazona cebulka
- oraz kompot z suszonych sliwek
- makowki
Wymieszalismy troche to wszystko i teraz mamy :
- barszczyk z uszkami
- pierogi z kapusta
- pierogi ruskie
- karpia na masle
- ziemnmiaki z cebulka
- kapuste z grzybami
- kompot z suszonych sliwek i ananasa
- nieraz i kutie... ale nie mamy sily tego wszystkiego jesc...
- Karpia po zydowsku robie teraz opcjonalnie... jak mi sie zachce ;) i jak sa zamowienia od burczacych brzuchow.
Czesto jest tak, ze w pierwszy dzien swiat nie robie zadnego obiadu i zajadamy sie tymi wszystkimi smakolykami, ktore pozostaly po Wigilii.
Oczywiscie zawsze jest oplatek (tu podziekowania dlatych, ktorzy zawsze mnie wspomoga i wysylaja mi z PL :) prawdziwy, swiecony oplatek)
Oplatek smarujemy miodem... aby caly nadchodzacy nowy rok.. dobrze nam sie dzialo... slowem..po miodzie jechalo... ;)
W tym roku bede miala gosci, ktorzy maja moze jeszcze inne rytualy.. i aby im nie bylo teskno za domem umowie sia tak, ze i z ich ulubionych dan wigilijnych bedzie jakis wybor :) Pozrawiam Was serdecznie - Glumanda
To teraz ja napiszę co jest u mnie:
opłatek
1.barszcz czerwony z uszkami
2.rybka smażona (panga bo karpia nikt nie lubi)
3.ziemniaczki i buraczki czerwone z chrzanem
4.kapusta z grochem i grzybkami
5.pierożki z kapustą i grzybkami (oczywiście grzybki zbierane prze ze mnie i ususzone)
6.krokiety z kapustą i grzybkami
7.sos grzybowy
8.kompot z suszonych owoców
9.śledzie w różnych postaciach
A ciast to przeważnie piekę około 6,sernik i makowiec obowiązkowo a resztę w zależności na co mnie najdzie.
No i pierwszy raz robię piernik staropolski
Co rok staram się wprowadzić jakąś nową potrawę w nasze wigilijne menu,nieraz są to próby nietrafione jak np.kapusta z grzybami,której nie zjedliśmy i nie wiadomo było co z nią zrobić.W tym roku plan mam taki;
jak zawsze -Barszcz z uszkami
Pierogi z kapustą
Swiąteczne zawijańce z rybą /WKN
Szuba -czy jak kto woli śledż pod pierzynką
Karp wigilijny
Ryba w pomidorach
Śledż w sosie tatarskim
Sałatka z białej fasolki -pyszna do karpia albo na następny dzień do pieczeni
Kapusta z grzybami
Śledż w zalewie miodowej /Dorocik
Grzybowe racuszki
Kompot z suszu
Ciasta i dalsze dni świąt jeszcze nie zaplanowane.Do Wigilii siadamy we czworo/ja i dzieci/ok. godz.16
tradycyjnie stawiamy stroik ze świecą Caritasu,opłatek obok no i zawsze odkąd sięgam pamięcią u dziadków i w moim rodzinnym domu puste nakrycie dla zbłąkanego wędrowca jak mawiał mój tato.Współautorom mojego menu/choć bez ich wiedzy :)/serdecznie dziękuję
a wszystkich forumowiczów pozdrawiam jeszcze przedświątecznie :))
No to teraz ja, a właściwie jest to menu wigilijne mojej mamusi bo od zawsze i oby zawsze spotykamy się właśnie u niej na kolacji wigilijnej. U nas od rana trwa ścisły post, jakieś skromne kanapki, śledzik a obiad to właśnie jest ta Wigilia koło 17stej.
A na niej po wspólnym łamianiu się opłatkiem i życzeniach podajemy:
- zupa z grzybów suszonych (ciekawe bo robię ją kilka razy w roku a nigdy nie smakuje tak jak ta wigilijna)
- makaron z makiem i ogromną ilością bakalii
- karp smażony (w ilościach hurtowych bo wszyscy przepadamy za tą rybką)
- chlebek
- kompot z suszonych owoców
- placek drożdżowy czyli wypiek mamy - rolada z makiem.
A potem objedzeniu łokropnie odpoczywamy, dzieci wybierają prezenty spod choinki i wreszcie wspólnie śpiewamy kolędy.
Cudowny wieczór, już nie mogę się doczekać. Zwłaszcza że w zeszłym roku miałam nieco inną wigilię, może niektóre żarłoczki pamiętają że miałam święta z obiema nogami w gispie... hmm ciężko było ale zostały wspomnienia
To ja też napiszę co u mnie:
opłatek
zupa rybna z grzankami na maśle
chleb
kapusta z grzybami
karp pieczony (w dużych ilościach)
inna rybka pieczona np dorsz
karp w galarecie
surówka z czarnej rzepy
surówka z kiszonej kapusty
pierniczki
makówki (musi być duuużo bo wszyscy je uwielbiamy)
sernik
makowiec
kompot z suszu
Teraz nic tylko czekać na święta ;-)
obowiązkowo musza być na stole orzechy różnego rodzaju i pomarańcze
od rana post,a potem,życzenia,opłatek i:
*barszcz czerwony z uszkami
*zupa rybna (symbolicznie)
*śledzie w śmietanie
*ziemniaki w mundurkach pieczone w folii,w piekarniku
*karp smażony
*pstrąg w galarecie
*dorsz w occie
*kargulena po grecku(akurat tę rybe najbardziej uwielbiamy w tym sosie)
*różne śledziki jako przekąski: w occie z warzywmi,w oleju..
*sałatka jarzynowa-postna lub z tuńczyka(to na 2 dzień)
*pierogi w cieście drożdżowym,smażone na oleju
*kapusta z grzybami,cebulą i olejem
*obowiązkowo sernik lub seromak i jeszcze jakieś ciacho na zimno
*pierniczki,orzechy,owoce...
uwielbiamy ryby...klusek i makaronu nie robie bo nie jedzą..
kompotu też nie lubią
no i mnóstwo świeczek,świeczuszek...
i te twarze ....odbite w bombkach-dziękuje Agik!!!
1) opłatek
2) barszcz czerwony z pasztecikami z ciasta połfrancuskiego z grzybami
3) sledzie w zalewie octowej własnej roboty ze smietaną
4) śledź w oleju po mojemu;))
5) rolmopsy, mojej roboty
6)karp smażony
7)karp w galarecie
8) roladki ze sledzi zielonych w zalewie pomidorowej
9) sos z suszonych grzybów
10)kapusta z grochem
11)ziemniaki pieczone
12) pierogi z kapusta i grzybami i czasami gołąbki z kaszą
13)kompot z suszonych owoców
14) piernik, makowiec, itp oraz mieszanka z suszonych owoców na koniec;)))
jak sie robi te roladki,czymś nadziewsz?(pkt8)..?
Roladki ze sledzi zielonych? owszem;)) musiałabym zamieścic przepis albowiem sa nadzwyczaj smaczne, nadziewam je pieczarkami, ogórkiem konserwowym, papryka konserwową , kiedyś dodawałam kawałek żółtego sera (niektórzy tak lubią) ale te roladki je sie na zimno i zrezygnowałam
Ludzie kochani, czy naprawde jestescie w stanie chocby cokolwiek uszczknac po pierwszych dwoch daniach,tylko ciut, ciut nadjedzonych? My tu nie jestesmy, bron Boze zadne malojadasy, ze o anorektykach nie wspomne, ale nawet po pol lyzeczce tych dan, doliczonych do szesciu, to juz mowy nie ma. Wyobrazam sobie, ze po wielu miesiacach glodu i chlodu, takie pochlanianie bylo mozliwe, teraz jak popatruje sobie w to jedzenie codzienne (obiady i kolacje na WZ), to mysle, ze jednak wariactwo, co nic wspolnego
ani z tradycja, ani z ojczyzna, ani z nowonarodzonym! Ktos tam wpisuje, ze na obiad zupka z kalafiora, na drugie jajko sadzone (albo i kotlecik) i kartofelki, a na kolacje kanapka z pasta z tunczyka. A tu i zupka i uszka i kapusta z grzybami i ryb ze trzy na zimno i ziemniaki na goraco i ze dwie ryby na goraco i kluski i makielki,a przeciez pominelam swiadomie z piec innych dan.
Mozecie mnie oglosic zadymiarka, ale to jakas tradycja w czasach kiedy juz taki "dosyt", kompletnie niestrawienna.
Od dziestu lat nie dzielilam polskiego stolu wigilijnego, natomiast przypominam sobie parzenie Cholagogi i innych Cholesolow w Boze Narodzenie. Czy wlasnie w tym tkwi ta jedyna na swiecie polska duchowa tradycyjnosc?
A jak nie, to powiedzcie na czym polega? Nie Wigilia, tylko duchowosc tejze. Wiadomo, ze do Wigilii zasiadaja (albo i nie ) kobiety co
to pomyly okna, wysprzataly wszystkie katy, nalepily , nagotowaly, nakwasily, napiekly, no i troche podzarly, i tez sie przezarly, w koncu mialy prawo! Jaka w tym obzarstwie spirytualnosc obrzadku?
Jakie tam narodziny jak idzie o pierogi i o karpia po np "sznydersku". (glownie chodzi o karpia, wiadomo, ze nowonarodzony ma w nosie
gatunek ryby, czy w ogole jakiejkolwiek potrawy).
Ja tez odrzadzam i urzadzam, ale powiedzcie mi, jaki sens maja te sledzie i karpie w kraju w ktorym tez leci wielka celebra tych samych Swiat, a i tu i tu takie samo kupczenie (tu o karpia, tu o ostrygi) , czy juz oglaszamy karpia swietym i lecimy do przodu, czy mnie oglaszacie za zmijowata innowierke? Wesolych Swiat wszystkim zycze
Nie jedz , nikt cie nie zmusza :)) nie bedziesz parzyc cholagogi , ja tam wszystkiego zjem,po lyzeczce ale zjem ! na szczescie watroba zdrowa,cholesterol tez w normie ,wiec cholagoga nie potrzebna ! toksyczna jestes nadal , tak samo w tym watku, jak i w watku o pierogach. Zastanawiam sie tylko, komu potrzebne te Twoje wywody do wiadomosci,kazdy i tak zje tyle ile bedzie mogl.
Witajcie:) A u nas jest zawsze (wieczór wigilijny spędzamy w 16 osób):
zupka z kwasku z kapusty i grzybami
kasza z sosem grzybowym
jagły (o których chyba nikt dotychczas nie wspomniał:) )
pierożki z kapustą i grzybami
makiełki (kluseczki z makiem i bakaliami)
śledzik w białej zupce
opłatek
wino
chleb
karpik (uwielbiamy go całą rodziną)
kapusta z grochem
i... coś umkło mojej pamięci..
Później wjeżdżają na stół łakocie tzn. ciasto itd.
Dla nas już po wieczerzy to prawie święta. Ale szczerze muszę przyznać iż do tej pory czekam na wigilie jak małe dziecko. Atmosfera, serdeczność i ... ten zapach to jest specyfika która kojarzy mi się zawsze z Bożym Narodzeniem.
To ja tez wtrace moje trzy grosze;) U mnie jest zawsze postnie i zawsze oplatek. I na tym w zasadzie konczy sie zawsze bo tak naprawde to jakkolwiek jest ryba, to co roku moze byc inna, a juz napewno inaczej przyrzadzona. Jesli jest barszczyk z uszkami to w zasadzie to samo, czyli zawsze, ale jak z pasztecikami to juz inaczej, bo paszteciki mimo, ze z postnym nadzieniem to jednak mozna przygotowac na rozne sposoby. Po prostu nigdy nie robie tego samego i tak samo, nudzi mnie i tyle. Taka jestem radosc przygotowan swiatecznych czerpie z urozmaicenia i szczypty ryzyka, czy sie uda? Na 99% sie udaje;) Przed Wigilia wertuje sterty ksiazek i internet w poszukiwaniu nowych sposobow przygotowania tej samej ryby, kapusty czy grzybow itp.
Zaczynamy jak zwykle od podzielenia się oplatkiem a potem:
W moim rodzinnym domu ( lubelskie) zawsze na stole wigilijnym znajdowało się:
barszcz czerwony z uszkami
pierogi z kapustą i grzybami
rolmopsy włsnej roboty mojego taty
ryba faszerowana mojego taty
karp smażony
kutia z makiem ale w późniejszych latach kluski z makiem
gołąbki z kaszą gryczaną
ryba w galarecie
kapusta z grochem
kompot z suszu
makowiec, sernik
natomiast wigilia u moich teściów (na pomorzu) podobna, ale trochę zmoryfikowana:
3 rodzaje różnych śledzi - sledź z białą fasolą, śledź po kardynalsku i śledź pod pierzynką
karp w galarecie
karp po żydowsku
gołąbki z kaszą jaglaną i grzybami
barszcz czerwony z uszkami albo pasztecikami lub zupa z prawdziwków
kluski z makiem
kompot z suszu
ryba faszerowana często zalana galaretką lub na zimno z sosem tatarskim
pierogi z kapustą i grzybami
aha na wyraźne życzenie babci mojego męża do śledzi podajemy tez ziemniaki ugotowane w mundurkach
a po kolacji jak ktos ma jeszcze miejsce to makowiec, pierniki, sernik :)
U nas podstawowym daniem jest:
-zupa rybna z makaronem i
-zupa grzybowa z makaronem
-barszcz czysty
-karp smazoony
-ziemniaki gotowane w obierkach (koniecznie)
-grzybki duszone na masle
-sledz w smietanie
-uszka
-pierogi z kapusta i grzybami
Jednego roku mialam kutie, makielki i kapuste z grzybami (dostalam od kogos kto to robi na kazda wigilie) i niestety do tych potraw sie nie przekonalismy.
My w tym roku jedziemy do mojej Mamuski na swieta :-)
Na pewno tradycyjnie bedzie:
1 barszcz czerwony
2 uszka z grzybami
3 zupa grzybowa z lazankami
kapusta z grochem i grzybami
kapusta z grzybami (to dla mezusia bo nie lubi grochu)
karp
tilapia
ziemniaki
kompot z suszonych sliwek
Na reszte dni pewnie zrobimy jak zawsze na kazde swieta galarete, pasztet, salatki (koniecznie sledziowa) i rybe po grecku
a u mnie na Wigilie podaje sie:
1. karp smazony (osobiscie nie jadam)
2. czasem karp w galarecie ale raczej nie ma chetnych na niego
3. czasem jakas inna ryba smazona
4. obowiazkowo ryba po grecku (z dorsza)
5. sledzie w oleju
6. sledzie w smietanie lub w tym roku np. kupne ze sliwka
7. salatka jarzynowa
8. kapusta z grzybami (nie zawsze)
9. barszcz czerwony z uszkami lub w tym roku bedzie zupa grzybowa z kluskami (chyba;))
10. pierogi z kapusta i grzybami (juz ulepione:))
11. czasem grzyby duszone (fuj)
12. kompot z suszu (osobiscie nie znosze:/)
13. pieczywo
14. czasem kutia
15. mojego wyrobu: piernik, pierniczki, makowiec, keks, ew. comber; sernik lub szarlotka mamy
Na Swieta zawsze bigos, pasztet, mieso pieczone do podania jako wedlina i reszta wg pomyslow danego roku:)
w tym roku chyba nie bede poscic w dzien wigilii, tzn tylko do kolacji, czytalam o dyspensie kosciola na ten dzien-jednak nie trzeba poscic prawda?
Tak czytam i czytam....czy nikt nie podaje do kolacji wigilijnej wina? Białego wyśmienitego do ryb. U mnie wino zawsze musi być......
Bahus
No i do wyboru czerwonego do słonej grzybowej kapusty.
U mnie się nie podaje, za to później po wieczerzy lampka wina czasem towarzyszy ciastu. Chociaż raczej jest to zaparzona w dzbanie aromatyczna herbata.
Użytkownik bahus napisał w wiadomości:
> Tak czytam i czytam....czy nikt nie podaje do kolacji wigilijnej wina? Białego
> wyśmienitego do ryb. U mnie wino zawsze musi być......Bahus
moja wypowiedź oczywiście ominąłeś , tylko że u nas czerwone wytrawne , nie białe
Po kolacji wigilijnej też podaję wina- i czerwone i białe, kto ma na jakie ochotę.
To przeczytaj jeszcze raz post 73 ;)
U mnie zazwyczaj sa takie dania
Zupa z karpia + grzanki
na tej samej zupie barszcz
ziemniaki,kwasna kapusta z grzybami
karp smazony + filet rybny
pierogi ruskie i z pieczarkami
ryba po grecku
krokiety z kapusta i grzybymi
makowki
czasami golabki z ryzem oczywicie bez miesa tylko z pieczarkami
kompot z suszonych owocow
W moi rodzinnym domu na Wigilii na pewno nie może zabraknąć:
Barszcz czerwony
pierogi drożdżowe z serem i pieczarkami
pierogi z kapustą i grzybami
ryba w cieście i zalewie pomidorowej
śledzie (najlepiej po kaszubsku)
sałatka jarzynowa
makowiec
no i oczywiście opłatek...:)
Moja mama przygotowywała chyba zawsze:
zupę grzybową
pierogi z kapustą kiszoną i grzybami
smażonego karpia
kompot z suszu
makowiec
Mama męża przygotowywała chyba zawsze:
barszcz czerwony
pierogi ze świeżą kapustą i grzybami
smażoną i pieczoną rybę
rybę po grecku
U mnie zawsze były:
barszcz czerwony
gotowane pierogi z kiszoną kapustą i grzybami
pieczone pierogi ze świeżą kapustą i grzybami
ryba w galarecie
ryba po grecku
Bywały u mnie również:
barszcz z kiszonych buraków
uszka
zupa grzybowa
kulebiak drożdżowy z kiszoną kapustą i pieczarkami
paszteciki z ciasta drożdżowego z kiszoną kapustą i grzybami
paszteciki z ciasta francuskiego z kiszoną kapustą i grzybami
paluchy z ciasta francuskiego z dorszem i kiszoną kapustą
smażony dorsz lub pstrąg
krokieciki ziemniaczano-grzybowe
kapusta z grochem i grzybami
pierogi smażone drożdżowe
kutia
sałatka z orzechów, ananasa, rodzynek, kukurydzy, majonezu
sałatka owocowa
kompot z suszu
keksy
serniki bakaliowe
seromakowce
drożdżowa strucla makowa
makowiec na kruchym spodzie
makowiec japoński
placek malinowy na kruchym orzechowym spodzie
pierniki takie i owakie
W tym roku będą:
barszcz czerwony z pieczonych buraków
pieczone pierogi ze świeżą kapustą i grzybami
gotowane pierogi z kapustą mieszaną i grzybami
odsmażane gotowane pierogi z kapustą mieszaną i grzybami
kulebiak z kiszoną kapustą i grzybami w cieście francuskim
karp w grzybowej galarecie
dorsz po grecku
śledziki z cebulą w zalewie olejowej wcześniej marynowane w occie i przyprawach
smażone paluchy śledziowe w cieście
pasztet warzywny
pieczywo
łamańce z makiem
a na dwa dni Świąt lub po Wieczerzy, jeśli ktoś da radę gdziekolwiek cokolwiek jeszcze wcisnąć:
piernik staropolski z masami orzechowymi, powidłami, czekoladą
christstollen z cukrem pudrem
krucha strucla makowa z lukrem
W wyniku ( kiepskiego, ale jednak) kompromisu, wyszło na to, że moi bliscy będą jeść 2 wieczerze. Ponieważ jedna to i tak nadto, pomyślałam sobie, ze przynajmniej nie będę dublować potraw ( na ile się da)
I na moim stole znajdą się:
- zupa grzybowa ( nie wyobrażam sobie bez niej wigilii) z łazankami - gwiazdki
- barszczyk na zakwasie ( oni będą jeść też grzybową, to niech mają coś innego) z gwiazdkami grzybowo- kapuścianymi, albo z samymi grzybowymi...
- sola w kokosowej panierce ( będą jeść smażoną pangę zapewne- to niech będzie coś innego)
- kluski lane smażone ( zamiast ziemniaków, które będą na pewno na stole w moim rodzinnym domu)
- jakaś surówka, jeszcze nie wiem, jaka
- sałatka jarzynowa z warzyw, które mi zostaną, marynowanych grzybków i ziemniaków ( ziemniak musi być reprezentowany na wigilijnym stole- oby chociaz jego nigdy nie zabrakło)
- mam wielka chęć zrobić kapustę z grzybami i śliwkami, którą niedawno wypróbowałam, choć do tego zestawu pasuje, jak pięść do oka. Jednak ją zrobię- nawyżej potem dodam makaronu, albo zrobię z niej krokiety
- sledź z rodzynkami i śliwkami ( tego chyba nigdy nie jedli, może się spodoba)
-moczka
- kompot z suszu
- sałatka owocowa- wszyscy lubią i ładnie się kojarzy ze świętami
W moim domu na wigilijnym stole znalazły się takie potrawy:
- barszcz czerwony,
- pierogi z grzybami i kapustą okraszone smażoną cebulką,
- ryba po grecku,
- sałatka śledziowa,
- śledzie z cebulką w occie i oleju,
- śledzie - rewelka (WŻ),
- sałatka warzywna,
- kompot z suszonych owoców,
- piernik staropolski
Poza tym, że dania były smaczne, atmosfera była miła i wszyscy zadowoleni z prezentów.
Alkohol - jako dodatek, nie danie główne.
U mnie w tym roku podałam następujące potrawy: śledź rewelka, śledź w oliwie, rolada z wędzonego łososia ze szpinakiem, ryba po grecku, zupa borowikowa, paszteciki z ciasta francuskiego z pieczarkami, karp smażony, sandacz w śmietanie, fasola z masłem, kapusta z grzybami, ziemniaki i delikatne białe wino. Na deser makowiec i pierniki.
a ja chcę jeszcze jedną wigilię.! Jedna w roku to za mało. Jak sie nią nacieszyć? Jak zatrzymać czas? Uwielbiam po kolacji, kiedy już częśćrodziny wykruszy się ( jedni na pasterkę, jedni do łóżeczek) - usiąść przy ciepłym piecu i w półmroku, przy choinki blasku marzyć, rozmyślać, Wsłuchiwać się w ciszę i nucićpod nosem kolędy.
Chciąłabym zamknąć taką wigilięm jej czar w bombce chonkowej... świeta mojają za szybko :( wywołują we mnie smutek
Doskonale Cię rozumiem... Mi też jakoś tak... jakby pusto się zrobiło...
ja dopiero się w tym roku dopiszę
ale fajnie poczytać co jedzą inni w wigilię i jakie zwyczaje mają mogłyście jeszcze pisać zdąd jesteście:)
u nas w małopolsce to tak:
opłatek
barszcz czysty ugotowany na grzybach
uszka z grzybami do barszczu
żur ugotowany z grzybach z ziemniakami
gotowany jasiek
pierogi z grzybami i kapustą
karp smażony w panierce na oleju ( nast. dnia można dać do octu jak coś zostanie)
kompot z suszek
pieczywo
orzechy
miód
mandarynki pomarańcze i jabłka
i chyba tyle:)
potraw ma być nie mniej niż 12 cie:)
podstawa w wigiliach u rodziny to:
sledzie z ceula i jabkliem
ziemnaki pieczone z kminkiem
barszcz czerwony z uszkami
pierogi z kapusta i grzybami
karp smazony
sałatka jarzynowa
kompot z suszonych sliwek
+ w zaleznosci od ochoty i checi przygotowywania
gołabki z grzybami
pierogi ruskie
ryba po grecku
ryba w galarecie (ale to raczej na sniadania)
ciasto/makowiec, piernik, sernik, wymiennie
Post wigilijny nigdy nie istnial. to wyłącznie polska tradycja.Wychowywałam sie wśród mazurów, warmiakówk]w, ukraińców litwinów.Oni nie przestrzegali wigilijnego postu.Kilka lat temu oficjalnie ogłosil to B XVI, ale tak było zawsze. Adwent to RADOSNE oczekiwanie, a nie post.
U mnie w domku były tradycyjne potrawy. Często był u nas wtedy ksiądz ze wsi warmińskiej, gdzie mieszkaliśmy. /on też pochodził z centralnej Polski. Smiał się, że wszyscy wooło wsuwaja gęsi, ale wiedział, że to tylko POLSKA TRADYCJA nic więcej.
Region: Mazowsze / Kurpie / Świętokrzyskie plus dzikie pomysły z nnych części Polski
A więc mix potraw z mojej strony, strony Sz.M. plus co roku inne jedno nowe danie wywodzące się z tradycji np. śląskiej, czy wschodniej :)
Po ociupince, ale z dugiej strony Wigilia to właśnie święto nieumiarkowania!!! :P
- opłatek
- śledzie matiasy albo solone w grzybach i pomidorach (na zimno)
- śledzie jw. z olejem i cebulą, i jakimś jednym dodatkiem, jabłkiem, musztardą suszoną żurawiną itp.
- śledzie pod pierzyną (siostra robi pyszne! nic innego nie udaje jej się tak, jak to :)))
- śledzie solone udziwnione, w tym roku były po duńsku, z kaparami
- ryba w galarecie (niekonieccznie karp)
- rolada łososiowo-szpinakowa (jako pyszne dziwadło :) Ciocia Basia o mały włos, a padłaby z wrażenia :))
- prezenty spod choinki
- zupa grzybowa czysta z borowików suszonych (w talerzach pływają maleńkie borowiki mrożone, gotowane w wywarze z jarzyn i grzybów suszonych)
- karp smażony na maśle (albo na śmietanie)
- pierogi z kapustą kiszoną z grzybami (podgrzybki) - gotowane, albo odsmażane
- w tym po jednym pierogu z makiem i bakaliami na szczęście
- Pasterka
- kluski z makiem i bakaliami (była juz kutia, makowiec, moczka, makówki, ale nic nie wygra z domowymi kluchami :D)
- piernik z orzechami i suszonymi morelami (tym razem przełożony powidłami śliwkowymi)
- pierniczki wykrawane
- rogaliki z ciasta półfrancuskiego czyli twarogowego, z masą z białego maku i bakalii (orzechy, migdały i rodzynki) - koniecznie powtórzyć za rok!!!
- roladki makowe z ciasta francuskiego - gotowe ciasto fr. z domowym nadzieniem z masy makowej z bakaliami i śmietaną, pokrojone na plasterki i upieczone
- sernik z rodzynkami
- kompot z suszu (dzikie jabłka, dzikie gruszki i śliwki węgierki z pestkami) plus kompot z żurawin, derenia, tarniny i dzikiej róży z miodem - PYCHA!
- dodatki typu śliwki w occie, chrzan, sos tatarski, żurawina w konfiturze, papryka czy ogórki marynowane itd itp.
- chleb i masło
- kawa, herbata, woda, wino, jakaś nalewka
Nie dubluję dań z kapustą, tylko śledź jest w dwóch - trzech odsłonach. No i mak i bakalie, mniam :) "Dziwadła" zmieniają się co roku, reszta to kanon, powtarza się co roku w tej samej, albo podobnej wersji. Barszcz buraczany Sz.M. nie przyjął się, kaszy Sz. M. nie jada, kapustę mamy w biogosie na później, i to chyba już wszystko :) Trochę tradycji katolickiej, trochę zabobonów, zapach prawdziwej choinki i bliscy wokół dużego stołu :) To nasza Wigilia.