W zeszlym tygodniu byla w podrozy sluzbowej w Berlinie. Spakowalam sie minimalistycznie, bo tylko na dwa dni...mialam jednak przeczucie, ze zapomnialam czegos waznego!
Po czterogodzinnej podrozy pociagiem i stresujacym dojezdzie z dworca do hotelu (masa ludzi, wszyscy przyjezdni, wiec nie ma sie kogo zapytac) wyladowalam w sympatycznym, rodzinnym hoteliku i zadowlolona, wypakowalam swoje drobiazgi. Zeszlam na dol, zamowilam herbatke i bedac juz w pokoju zaglebilam sie w lekturze...Przyszedl czas na wieczorna toalete, a tu czego brakuje?? szczoteczki do zebow!!!! Wybieglam z pokoju, myslac, pewnie maja tutaj taki maly kiosk i sobie kupie, szczoteczke i paste, przeciez kazdy hotel ma taki maly kiosk!! A tu kioski ani widu ani slychu.... Hotelik malutki, 33 pokoje, co sie beda w kioski bawic. Za oknem ciemno, nie wiem za bardzo gdzie jestem, jest juz za pozno, zeby udawac sie na poszukiwania. Dlaczego tak pozno zabralam sie za wieczorna toalete??!! Ten kto zapomnial kiedys szczoteczki, wie jak nieprzyjemne jest uczucie pojscia spac z nieumytymi zebami...Po calym dniu, spozyciu kanapek, obiadu, batonika, jablka....aaaaaaaaa! okropnosc! Zdesperowana siegnelam do dozownika z mydlem w plynie i ta mieszanka zaczelam plukac usta, co dalo efekt odruchu wymiotnego, wiec skonczylam te eksperymenty.
Rano pobudka, szybkie sniadanie w hotelu i wyprawa do miejsca spotkania, a w trakcie uwaga skupiona na wylapywaniu mozliwosci zakupu nieszczesnej szczoteczki! Nic!! Taka jakas zahukana, przebijalam sie przez Berlin, w duzej czesci na piechote, bo mi sie kierunki pomylily, ale w sumie fajnie bylo, bo szlam przez centrum i przy okazji zwiedzalam:) Tak na szybkiego:) W koncu dostalam sie do wlasciwego autobusu i na statnia chwile dojechalam do miejsca konferencji. Bez szczoteczki i smetna swiadomoscia, ze stan nieswiezosci ustnej bedzie mi towarzyszyl caly dzien. buuuuuu. 3 gumy mietowe do zucia na raz, zmienianie co godzine. Nie przesadzam!!
Po powrocie do domu wlaczylam szczoteczke na trzy cykle, lacznie szesc minut:)) Uffff, wreszcie mam umyte zeby!! Taka mala rzecz, a tak wazna!!
No wlasnie, tak mi sie niechcacy mala opowiesc sklecila, a ja bym sobie w sumie Waszych opowiesci posluchala:))
Co kto zapomnial i jakie byly konsekwencje:) To ja sobie poczekam i mam nadzieje, ze sie troche posmiejemy:))
A własny palec? jak miałaś pastę doskonale nadaje się na szczoteczkę - może nie dokładna, ale przynajmniej uczucie nieświeżego oddechu nie będzie towarzyszyć.
Kiedyś na wczasy zapomniałam woreczka z bielizną syna. A pojechalismy na głuchą wieś. Dziecko rano prosi o czyste majtki, a tu... nie ma. Przekopałam trzy torby - wszystko jest, tylko jego bielizny nie ma. No cóż, trzeba było pojechać do miasteczka i kupić.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> A własny palec? jak miałaś pastę doskonale nadaje się na szczoteczkę -
> może nie dokładna, ale przynajmniej uczucie nieświeżego oddechu nie będzie
> towarzyszyć.
Bardzo dobrze też gryźć całego orzecha włoskiego. Łupina podczas gryzienia (żucia na proszek) powoduje samooczyszczanie. Jak ktoś ma słabe zęby to orzecha może zastąpić łupiną od jajek (ale uwaga!!!!! wyłącznie od jajek gotowanych)
Bahus
dzieki za podpowiedz. Gdybym tylko zawsze miala przy sobie skorupki od orzecha, tudziez jajek...
Ja czesto swego czasu jezdzilam na szkolenia z firmy w ktorej pracowalam, zdarzylo mi sie raz zapomniec wlasnie szczoteczki i pasty do zebow, raz nie zabralam grzebienia, a raz stroju kapielowego jechalam wtedy do hotelu Golebiewski w Wisle i chcac tam skorzystac z basenu kupilam sobie drogocenny kostium w hotelowym sklepie. A tak nadmieniajac to na ten sam wyjazd zapomnialam wlasnie szczoteczki i pasty na szczescie moglam na miejscu kupic. Wyjezdzajac na tydzien do Zakopanego zapomnialam karty kredytowej, zabralam tylko gotowke, niestety na dwa dni przed powrotem do domu mialam juz malo pieniedzy, jakos dotrwalam do konca ale bylo ciezko. Czesto mi sie zdarza czegos zapomniec, ale taka juz moja natura
a wiesz, takie zapomnienie karty kredytowej moze byc pozyteczne:) Mozna zaoszczedzic, a moze niechcacy sponsora znalezc ;)
Ja nie dopisalam ze w ostatnim dniu znalazlysmy z kolezanka sponsorow na obiad bo inaczej oprocz sniadania hotelowego to nie jadlybysmy nic do wieczora. Siedzialysmy sobie w jednej z restauracji przy Krupowkach i pilysmy herbete z cytryna na ktora wydalysmy ostatnie pieniadze, a ze bylysmy sobie wtedy mlodymi i niczego sobie dziewczynami to dosiedli sie do nas dwaj chlopcy no i tak wyszlo ze postawili nam obiad