W ostatni dzien starego roku i pierwszy nowego na ZYWIECZCZYZNIE od domu do domu chodzą tacy oto kolędnicy! Jest to grupa około 20 młodzienców poprzebieranych za rózne postacie! Prowadzi taką grupę cygan składają domownikom zyczenia , a po otrzymaniu kolędy ( pieniedzy)tanczą i spiewają przy dzwiękach akordeonów, robiąc przy tym duzo psikósów i hałasu!Jest to piękny i stary zwyczaj!
To bardzo miły zwyczaj. U mnie (zachodniopomorskie) mało tego typu rzeczy, a szkoda, bo wszystko, co wiąże się z naszą tradycją - popieram bardzo i szanuję.
Czy mieszkańcy bez oporów przyjmują takich koledników ? u nas kilka lat temu reaktywowały się takie "zespoły", ale nie na takim poziomie, jak ten którego zdjęcia zamiesciłas. Ludzie jednak niechetnie wpuszczali ich do domów, wymawiajac się, czym się dało ..
Ta grupa kolędników nie wchodzi do domów! Składa zyczenia na dworze! A jezeli chodzi o przyjmowanie to tak jak w kazdym przypadku są ludzie którzy ich akceptują i chętnie przyjmują ich zyczenia a są i przeciwnicy! Ale juz duzo się zauwaza ludzi którym stare zwyczaje się podobają!Jezeli jest przegląd grup kolędniczych (nawet i z odległych stron)to mozna spotkac ludzi z daleka którzy przyjezdzają aby tylko zobaczyc ich występy!
Cystal-wspaniale! Nie znam takiego zwyczaju,ale sädze,ze stare tradycje nie powinny pozostac zapomnieniu,cieszy mnie to sä jeszcze osoby,ktöre je pielegnujä.
W Krakowie to chodzą ze szopką. Ale nie wszyscy potrafia kolęde zaśpiewać do końca. Tak ja to pokazuje crystal, to u nas Pucheroki chodzą.Ale tez już w niepamięc wszystko idzie.
No wlasnie! Wiec chyba zwyczajowo! Badz z radosci! Wkradly sie wszedzie wykrzykniki!
Co masz na mysli piszac o wykrzyknikach? bo nie rozumiem!
Ach nic po porostu zabawnie wyglada: Chyba przez pomylke badz nieuwage wszystkie zdania w Twoich wczesniejszych postach koncza sie nie kropka a wykrzyknikiem co przy czytaniu daje wrazenie jakbys nie informowala lecz wrecz pokrzykiwala z radosci (?)
a u nas w okolicy już ze dwa lata nie ma kolędników. Kiedyś ich nie lubiłam, a teraz tak pusto było...Pewnie okoliczne dzieciaki powyrastały, a te nowe nie kultywują tradycji. Teraz to dzeci mają "kompy" ipody, komóry...nawet niemowlakom wciska się zabawki edukacyjne, kwiczące, straszne pokemony itp...dawniej dzieciństwo pachniało śniegiem, huśtawkami na drzewach, zabawą w dwa ognie, w dom, w ciasta z z błota...jej....gdzie tamte czasy? Przecież ja dzieckiem byłam jeszcze tak niedawno...
..święta racja ! jakb yim czegoś ubywało , prawda? A szkoda, bo właśnie to, co tradycyjne, co przetrwało od czasów naszych dziadków - to się własnie pamięta.Bo po latach nie pamiętasz, co leżało pod choinką. Pamiętasz choinkę, jakąś ulubioną bombkę, zapach piernika i skórki pomarańczowej unoszący sie z kuchni, zapach pasty do podłogi...Takie niby-to-drobiazgi ...I dlatego jestem całym sercem za tym, aby przyuczać te nasze dzieciaki do pewnych rzeczy, choćby nawet się podśmiechiwały pod nosem.Teraz niech się podśmiechują a za kilkanascie lat nagle zaczną wspominać, jak to było w domu w świątecznym czasie .