Cała nasza rodzina miała to cholerstwo. Najwazniejsze przy tej chorobie jest to,zeby dużo pić bo bardzo łatwo można sie odwodnić. Często małe dzieci lądują w szpitalu własnie przez odwodnienie .
Tak w ogóle to rota wirus. Trwa to krótko bo na ogół 3 dni ale u dzieci moze doprowadzic nawet do smierci z odwodnienia i dlatego dzieciaki czesto od razu trafiaja do szpitala.
Jest od tego już szczepienie reklamowane w telewizji. Kiedyś mój dwuletni Kubuś to miał i tylko on w rodzinie, Przeszedł to dość lekko był tylko nieco blady. Ale stracha też miałam!
Mój syn miał jak miał niecałe 3 lata. W ciągu 24 godzin całkowicie sie odwodnił. W szpitalu leżał długo - lało się z niego na dwa końce przez tydzień. Do tego bardzo wysoka temperatura.
Wtedy jeszcze mało kto słyszał o tej chorobie - jego do szpitala przyjęli z podejrzeniem salmonelli, którą wykluczyły późniejsze badania. Odebrałam dziecko nie zdiagnozowane. Ja też podłapałam - na szczęście miałam leki wykupione dla niego jeszcze przed szpitalem - także po niecałym dniu doszłam do siebie. Tylko spróbuj wytłumaczyć takiemu maluchowi, że mama nie przyjdze.
Wtedy miałam zreszta jeszcze 2 miesięczne dziecko - karmione piersią. Do szpitala mama przywoziła mi Martę na karmienie. Ona nic nie załapała. Nie ma to jak odporność niemowlaka, karmionego mlekiem matki
Nie do końca, moje dzieci były karmione piersią do 3 miesiąca, potem powiadały dość.W zaen sposób nie dało się ich oszukać. Nie chorują. Owszem jak raz na kilka lat cos złapią to idzie mi w pięty, ale generalnie oprócz katarku ( baaaaaaaardzo rzadko) nie chorują.
Córka złapała rota wirusa mając pięc lat, miała jedynie gorączkę, ale potem dostała uczulenia na leki. Teraz nie moze jeść niczego cięzkostrawnego.
ten wirus to istne cholerstwo. Moje chłopaki (11 i 4 lata) chorowali na to w grudniu i niedawno była powtórka. Mojej koleżance lekarz polecił (nieoficjalnie oczywiście), aby podawała dzieciom Coca-Colę i słone paluszki. Wypróbowałam to na moich dzieciach i po dwóch dniach wirus sobie poszedł (i za pierwszym razem i za drugim też). Nasz lekarka kazała dawać smectę na biegunkę, ale słyszałam, że nie powinno się tego dawać, bo wirus powinien zostać wydalony z organizmu, więc nie podawałam. I żaden się nie odwodnił :)
O dobrodziejstwach coca-coli też słyszałam i wypróbowałam na sobie! Bardzo dobrze działa w walce z dolegliwościami i "rewolucją" żołądka. Więc warto mieć coca-colę pod ręką!
Jeżeli chodzi o dorosłych to na początku choroby dobrze jest wypic trochę mocnego alkoholu. Jak ja czułam, że coś się ze mną dzieje to wypiłam z mężem 1,5 kieliszka alkoholu 60 paro procentowego domowej roboty. Po kilku godzinach zwymiotowałam i byłam juz zdrowa.
Cola rzeczywiscie pomaga, tylko musi sie odgazowac ja kompletnie.
Mój synek miał w wieku 4 miesiący, leżeliśmy 4 dni na zakaźnym. Pierwsza doba pod kroplówką, potem płyn elektrolitowy i smecta i dużo pił herbatki zwykłej bez cukru. Najgorszy był ten płyn - sama sól.
Ludzie tam leżeli całym rodzinami w izolatkach, na szczęście mnie to nie dopadło i mogłam się opiekować Młodym sama.
Pierwszym objawem jest biegunka i gorączka, jak trwa caly dzien od razu trzeba pędzić do szpitala albo dzwonić na pogotowie.
Takie maluszki naprawdę bardzo szybko się odwadniają, zresztą sama możesz sprawdzić - jak możesz złapać skóre na brzuszku, to już niedobrze.
Ale pamiętam, że leczy się łatwo, tylko dzieciaczek się męczy tymi biegunkami i potem na chyba 8 lat nabywa się odporność.
odwodnienie poznać po zapachu acetonu z buzi - jest charakterystyczny, że trudno go pomylic z czymś innym
Córka dostała w wieku 20 miesięcy. Na początku były bardzo brzydkie kupki. Tym się nie martwiłam. Za niedługo doszło do tego wymioty i nic nie chciała jeść ani pić. Wylądowała w szpitalu pod kroplówką na 4 noce. Wielki "cyrk" mieliśmy rok temu pod koniec stycznia. Cała trójka mi się pochorowała i to zaczeło się w nocy. Córka miała wtedy 4 lata, a synowie (biźniaki) lat 2,5. Na początek wymioty. Byli strasznei zmęczeni ale dużo pili wody mineralnej niegazwoanej. Prawie nic nie jedli. Wymioty trwały chyba 1 dzień. Jak sie skończyły to potem ogromna biegunka (jak woda). Zaczynało mi już dla synków brakować spodni bo nosili jeszcze pampersy i się wylewało. Udało nam się jednak bez szpitala chociaż wyglądali strasznie (zmęczeni i podkrążone oczy). Później jeszcze raz mieli ale bardzo słabiutką grypę żołądkową. Oczywiście podawałam im troche coca coli odgazowanej i chyba dzięki temu wymioty tak szybko mineły. Temperatury nie mieli.
W tym czasie jak chorował Kubuś większość nawet dużo starszych dzieci wylądowała w szpitalu!!!! Jego chyba uratowało to,że...... karmiłam go jeszcze piersią. Wstyd nawiasem mówiąc i przesada, ale taka prawda!
Moje dzieciątka również dopadło to świństwo, gdy były małe. Starszy syn miał wtedy 4,5 roku, miał tak straszną biegunkę, że aby dojść z nim do lekarza musiałam założyć dziecku pampersa, a do lekarza mam 300m. Lekarka przypisała mu lek o nazwie IMODIUM, można dostać w aptece bez recepty (lek można podawać dzieciom od 5 roku), po zażyciu dwóch tabletek biegunka przeszła jak ręką odjąć i było po kłopocie. Zażywając ten lek trzeba tylko uważać, żeby nie przedawkować, ponieważ następstwem przedawkowania jest później problem z załatwieniem.
Młodszy zachorował jak miał 18 miesięcy i to był koszmar. Dziecko miało ostrą biegunkę do tego doszły wymioty. Byliśmy u lekarza i ten przypisał nam smektę, nifuroksazyd i kazał, żeby dziecko dużo piło herbaty z jagód. Niestety wieczorem sami postanowiliśmy zawieźć dziecko do szpitala, bo było coraz gorzej i okazało się, że dobrze zrobiliśmy. Dziecko było zupełnie odwodnione, dostał od razu 4 kroplówki jedna za drugą, następnego dnia od nowa, póżniej leki smekta, nifuroksazyd. A przy okazji opiekowania sie dzieckiem w szpitalu przez 24 godziny na dobę wirus dopadł równierz i mnie. I tu znowu niezawiódł mnie mój imodium. Po tygodniowym koszmarze w szpitalu wróciliśmy do domu, mieliśmy 5 dni spokoju i koszmar zaczął się od nowa. Znowu szpital, badania... i okazało się, że dziecko złapało jeszcze salmonellę. Po tygodniu leczenia dziecko zostało wypisane ze szpitala z gorączką 38,5 ponieważ pani doktor powiedziała, że dziecko z biegunki jest wyleczone, a gorączkę to się leczy w domu. Okazało się, że dziecko ma anginę ropną, lekarz przypisał mu zastrzyki i dalej leczyliśmy dziecko w domu, oczywiście nasza pani doktor jeszcze jakiś czas przychodziła do nas do domu i sprawdzała stolec naszego dziecka, czy nic się nie dzieje. Jak sobie przypomnę o tym koszmarze......, do tego nie miły personel medyczny, zero zrozumienia i wogóle!!! Moje dziecko do dziś ma problemy z jelitkami, ma tak dużą ilość gazów, że....
Teraz po tych przejściach zawsze kiedy zaczyna się coś dziać zaraz podaję dzieciom imodium i po problemie.
My też to mieliśmy:)
W grudniu z 4 letnia córeczką trafiłam do szpitala- odwodniennie, leciało góra i dołem. Po 2 dniach Mąż dowiózł mi młodszą 2 letnią córeczkę, to samo. Dostawały po kilka kroplówek, podobno nie ma na to lekarstwa, tylko właśnie nawadnianie. spędziłyśmy w szpitalu tydzień, przyszłyśmy do domu 2 dni przed Świętami, byłam wykończona. Do tego wynaleziono kilka dolegliwości u starszej córki, min szmery na sercu...
Na szczęście warunki w szpitalu i opieka była na wysokim poziomie, b. miło i sympatycznie, połowa oddziału to właśnie wirusy. Koszmar!, na szczęście od tej pory spokój, ale jak słysze: "brzuszek mnie boli" to jestem zestresowana. Pozdrawiam
Dzięki.. dzięki..serdeczne...wszystkim i każdemu z osobna..jesteście wspaniali..a ja juz.! wysłałam sms-a do kolezanki...zeby ją pocieszyć ...że to nic groźnego...i mała.. szybko powinna wrócic do zdrowia.! pozdrowionka.!
coś mi się obiło o uszy, i szczepieniu na te wirusy... wiecie coś na ten temat?
Makusiu, ja tez ciekawa jestem, ale z tego co wiem, to zadna szczepionka nie pomoze. U nas nazywaja ta chorobe "zimowa , wymiotna choroba" nie umiem dokladniej przetlumaczyc. Jak przyjdzie epidemia, to oddzialy w szpitalach sa zamykane. Jest to okropnie zarazliwe, dziwne jest , ze tylko niektorzy sa podatni na zarazenie.
Ja nigdy nie mialam tego swinstwa, tfu,tfu,,,
Moja córka miała to w sierpniu i w styczniu więc nie tylko zimowa.
Witajcie mojego synka tez kiedys dopadło to choróbsko wysoka goraczka i wymioty ale on niest bardzo odwarzny nie odwodnij sie bo za kazdym razem jak zwymiotował to 2 szklanki od razu wypił pani dokror nie mogła uwierzyc ze on chce tyle pic jescze jak dochodzi czasem ostry ból brzuszka ale on zawsze jak tylko zwymiotuje czy ma biegunke odrazu po wypiciu 1 szkl.pije druga
To inf. dotyczące tej choroby: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rotawirusy W Polsce jedna szczepionka podobno kosztuje ok 300zł i podawana jest doustnie. Niemowlaki najlepiej zaszczepić do 6 m-ca.