Witam!
Zapraszam nasze szanowne stałe grono, jak też wszystkich pozostałych zainteresowanych rozmowami o codziennych problemach, dzieciakach, obiadkach i wielu, wielu ważnych sprawach do dyskusji na naszej jakże wysłyużonej już kanapie.
Prosze, tu jest ciacho, kto się poczęstuje? Może kawusi?
Zapraszamy serdecznie!!!
Oj taka duża kawa właśnie ratuje mi resztke rozsądku. Moje maluchy poszalały - chodzą spac o 18-19, a wstają o 4-5. Z jednej strony to dobrze: cały wieczór mam dla siebie i zaległych obowiazków domowych, ale o 4 rano oczy nie chcą się otwierac
Onlyred, jeśli to Cię pocieszy, to pomyśl, że jutro bedzie zmiana czasu, od niedzieli maluchy będą chodzić spac o 19 - 20 i wstawać o 5-6 ;) No, to już lepiej wygląda, hihi!
Znam ten ból, jestem od 5 na nogach...mała chodzi spać koło 20, czasem już od 19 marudzi. I te pobudki w nocy, czsami się dziwię, że jeszcze nie oszalałam z tego niewyspania.
Nawet kawy się porządnej nie napiję...odkąd karmię pijam okazjonalnie i taką słabą, ze ledwie czuć....to już lepiej wogóle nie pic!
Ech, chyba wiele osób tak ma z tymi dzieciakami, trzeba to jakoś przetrwać. A za pare lat... jeszcze zatęsknimy do tych czasów, hihi!
Użytkownik peggy83 napisał w wiadomości:
> A za pare lat... jeszcze
> zatęsknimy do tych czasów, hihi!
oj zatęsknicie,zatęsknicie. Ja mam 7 letniego syna i córe , która w lipcu konczy 4 lata . Nie wiem kiedy to zleciało ,tak szybko rosną .Jak widze takie małe bobasy to troche tęsknie za tymi czasami
Łoj ja nie zatęsknie :D Tak się cieszę, że mój synek skończy 3 latka, że już mam za sobą pieluchy, tony mleka które wypijał co 2 godz., płacze, kolki i nieprzespane noce i że pójdzie do przedszkola od września. Już nie muszę zabierać ze sobą 6 butelek z różnymi frykasami jak gdzieś jade bo jak wiadomo już je wszytsko a tak zawsze było ,zupka, kisielek, kaszka, mleczko, deserek, mleczko i to nieraz się kończyło przed czasem bo to straszny łakomczuch był i jest! Teraz chodzi spać o 20.00 i budzi się o 7.00. I naprawde jestem zadowolona z tego faktu, że rośnie choć wiem że zaraz ktoś napisze, że pojawią się inne kłopty, ale naprawde ciąża, nowowrodek i niemowlak są dla mnie przerażające! Teraz właśnie sobie siedze przy kompie on się bawi zaraz będzie wołał o śniadanie bo on zresztą je raz dziennie przez cały dzień :D poogląda bajkę pobawi się pojedziemy na działkę. Najlepsze jest że mówi już (czasami za dużo) ale przynajmniej powie już gdy coś go boli lub czego chce :D POZDRAWIAM!
Masz sporo racji...tak jest, kiedy się pamięta te gorsze chwile, kiedy sa one jeszcze świeżymi wspomnieniami...z czasem wspomnienia się zmieniają i pamiętamy - a moze chcemy pamiętac? - te najlepsze chwile...pierwszy bezzębny uśmiech bobasa, pierwsze kroki, pierwsze "mama", "tata"...to chyba za tym się tęskni...no bo jak się tak zagłębić i przypomnieć sobie biegunki, gorączki, ulewanie, wymioty...no i tę straszną bezradność, że można tylko czekać, bo dziecko samo nie powie co boli.
Też się tego obawiam, przechodzic to od nowa...ale już bym chciała drugiego dzidziusia! ;)
I znowu będę czekać na te pierwsze trzy miesiące, potem sześć, wykończna z mozołem dotrwam do roczku...a potem znowu będę pamiętać te wspaniałe pierwsze razy mojego dziecka :)
Użytkownik peggy83 napisał w wiadomości:
> a moze chcemy pamiętac? - te najlepsze chwile...pierwszy bezzębny
> uśmiech bobasa, pierwsze kroki, pierwsze "mama", "tata"...
masz racje, chyba za tym tęsknie.
To mam inne wspomnienia związane z ciążą , porodem , okresem niemowlęctwa. Niuńka nie miała kolek , w nocy budziła się na karmienie, które trwało ok. 15min i dalej zasypiała. O pokarm do 6-go miesiąca w ogóle nie musialam się martwic , bo miałam "stołówkę" ze sobą :). Nie wiedziałam jak moje dziecko płacze. W sumie taką sielankę miałam do 2 lat. Kiedy to mała jak to mówią miała bunt dwu latka. Ale i z tym szybko sie uporaliśmy. Teraz patrzę z niedowierzaniem jak ten czas szybko mija i jaka samodzielna jest moja już trzylatka. Już chciałabym być wciąży ale muszę dużo popracować nad przekonaniem mojego sprawcę ciąży.
Jolu, to weź sprawy w swoje ręce I postaw "sprawcę" przed faktem dokonanym, hihi!
Nie, no żarty, żartami, takie decyzje to faktycznie lepiej we dwójkę podejmować.
Powodzenia!
Oj ,żeby to tak można było . Niestety w tym temacie mój mąż jest szczególnie rozważny. Lubi aby było wszystko zgodnie z planem :( no i najlepiej jakby druga dzidzia u rodziła się w przyszłym roku. A ja , cóż póki co liczę na cud;)
Czytałam w poprzednim wątku ,że Ty również bardzo byś chciała być w ciąży i może właśnie jest to u Cibie ten moment ... No cóż ja z całego serducha tego Ci życzę.
Dzięki, Jolu! Też Ci życze aby było po Twojej myśli!
Pozdrawiam cieplutko!
Użytkownik peggy83 napisał w wiadomości:
> Jolu, to weź sprawy w swoje ręce I postaw "sprawcę" przed faktem dokonanym,
Coś jest w tym racji-ja teraz żałuję, że tak nie zrobiłam. Mąż uważał, że jeszcze za wcześnie i to "za wcześnie trwało" 3 i pół roku. Teraz już od 7 miesięcy się staramy i coś nie wychodzi:( a Kuba w czwartek skończy 4lata i tak się ta różnica między rodzeństwem wydłuża...
No, to najwyższy czas na kolejne dziecię ;)))))
oooo nie, wypluj to peggy!
Przypomniałam sobie te nieprzespane noce ( pamietem,ze przez kilka lat nie przespałam spokojnie kilku godzin) , to noszenie podczas usypiania ( bo tak nauczylam synka) , te płacze nie wiadomo z jakiego powodu itp.
No, to zawsze możesz na wnuki poczekać :))) Chyba, ze jesteś bardzo niecierpliwa, to nie ma wyjścia, trzeba kolejnego dzidzusia zmajstrowac ;)))
Hihi, ja właśnie jestem w fazie niespania, od 21 miesięcy budzę się po kilka razy w nocy, obecnie z pięć razy to norma...bywa mniej bywa więcej. Też czasami tacham te moje kochane 13 kilogramów...ręce usychają, ale mamusia zrobi wszystko dla córci. Tatuś tak samo...wczoraj nurkował w błocie, bo mała na środku kałuży zobaczyła czerwoną jagódkę. Nie było mowy, żeby jej nie dostala :D
Nieeee no , cierpliwa to ja jestem .Poczekam sobie na wnuki
Mnie najbardziej dobijało wstawanie w środku nocy i robienie mleka . Tak było przy synku bo krotko go karmiłm .Z córą nie było tego problemu bo karmiona była rok i butelka nie byla potrzebna . Co do noszenia to same jestesmy sobie winne . Ja tak synka nauczyłam ,ze nie zasnął w łozeczku tylko na moich rękach na dodatek musiałam chodzic po pokoju .Najgorsze było to,ze on czuł jak probowałam usiąść na łozku i odpocząć , wtedy przebudzał sie i w ryk no to trzeba było dalej spacerowac po pokoju i kołysac w ramionach . O matko ile razy upłakałam sie bo juz sił nie miałam.Córcie nauczyłam zasypiac w łozeczku a jak miała problemy z zasnieciem to wystarczyło na chwilke właczyc suszarke lub jesli zasypiała w ciągu dnia odkurzacz . Zasypiała momentalnie .
Uczymy się na błędach :) Też sobie powiedzialam, że drugie w kołysce nauczę zasypiać i koniec! Bo niunia nie spała w kołysce, tylko ze mną. A ja całe noce to na jednym to na drugim boku. Wstawałam jak zdjęta z krzyża, ale człowiek do wszystkiego się powoli przyzwyczaja.
Moja córcia tak samo robiła, jak tylko przysiadłam na łóżku i położyłam ją na kolanach, żeby kolanami troszkę pohusiać i dać ulżyć rękom, natychmiast to wyczuwała i był ryk. Musialy to być płynne, zamaszyste ruchy rąk...Co gorsze każda próba położenia do łóżeczka kończyła się tak samo...nieraz godzinę ją lulałam a w końcu był cyc plus lulanie (jak to musiało wyglądać!) i dopiero usypiała. Ten cyc zresztą został do dziś i problem się ciągnie...chociaż wczoraj byłam twarda, na popołudniową drzemkę włożyłam ją do wózka i jeździłam aż zasnęła...obyło się bez cyca! Nareszcie. Może powoli z tego wyjdę.
Dorotaxx, ale podobno każde dziecko(nawet rodzeństwo) jest inne i może teraz nawet nie odczujesz, że dzidziuś w domciu
Użytkownik anboku napisał w wiadomości:
> Dorotaxx, ale podobno każde dziecko(nawet rodzeństwo) jest inne i może teraz
> nawet nie odczujesz, że dzidziuś w domciu
albo będzie na odwrót i dopiero dowiem sie co to znaczy miec rozbójnika w domu.
Wole nie ryzykowac ;-)
Ale problem tkwi w tym, że moje "maluchy" mają już 6 i 2 lata!!!, a nadal tak wcześnie wstają. Co prawda, nigdy nie miałam z nimi nocnych problemów, bo od urodzenia przesypiali nocki (dzięki Bogu), ale zawsze tak wcześnie mnie szarpią. dwulatek przynosi pampersa, a sześciolatek zkłada mi na nogi kapcie tłumacząc, że mam natychmiast wstac, bo oni chcą ciepłe kakao. ZGROZA!
Ja juz tesknię za niemowlaczkiem. Mam fioła na punkcie takich okruszków. Tylko nie wiem, czu zdecyduje się na trzecie, moja ginekolog stwierdziła, ze ona by nie ryzykowała (miałam problemy podczas porodu). Cóż mam nadzieję, że doczekam wnuków!
No to masz w domu dwa skowronki :D
Z drugiej strony ciekawe, dlaczego starszy dłuzej nie śpi, może młodszy go budzi? Słyszałam że najgorzej jest do 3 - go roku życia, potem wszystko się reguluje...jak widać nie ma reguły!
Ja mam narazie jedną pociechę, więc drugie do parki musi być!
Jeżeli miałaś problemy, to lepiej uważac i być zdrową dla tych dzieci, które już masz...niestety, czasem trzeba wybrać.
Pozdrawiam cieplutko!
Witajcie, skad ja znam, taki ranne, a właściwie prawie noce wstawanie:-)) U nas już wszystko znormalniało na szczęćie, chłopcy zasypiają ok. 20, wstają różnie, starszy ok. 7, a młodszemu zdarza się nawet czasem spać do 9. Z tym, ze do młodszego czasem wstajemy w nocy.
Wpadłam dziś tu z fervexem, bo coś mnie rozkłada, kurcze mąz się śmieje, no tak ty w weekend masz zajęcia, to musisz pojechać przeziębiona. Mam nadzieję, ze się wyratuję, jutro przjeżdżają rodzice na kilka dni, to dopiero będzie zabawa. Chłopcy dostaną jeszce hulajnogi, w ramach prezentów urodzinowych i pewnie pół bagażnika innych rzeczy. U nas taka pogoda, ze nie wiem, czy uda im się wyjść pojeździć na tych hulajnogach. Zimno, resztki śniegu i wieje. brrr... Kurcze znowu musze jakiś obiad zmajstrować, wczoraj ze starszym robiliśmy pierogi i miałam taką cichusieńką nadzieję, ze zostanie tych pierogów na dziś, ale zostały wchłonięte wszystkie:-)) idę poszpream za obiadem:-))
Witam, życzę zdrówka i nawału dobrych, obiadkowych pomysłów!
Wlasni siedze,pije kawe,oczy mam ''na zapalki' i zastanawiam sie kiedy ja sie wreszcie wyspie. Choc jeden dzien w tygodniu tak pospac do 9 mi sie marzy.Dzis w nocy moje malenstwo marudzilo,wiec sen mialam przerywany,a pobotka byla o 6.
Hihi! A kto by nie marudził po nieprzespanej nocy. I powiem Ci, że lepiej pomarudzić, niż chodzić zła jak osa - czasem tak mam - mężowaty wtedy snuje sie po kątach, uważając żeby mi nie wejść w drogę, a dziecię, czując nastrój mamy, robi się nad podziw grzeczne, hihi!
No, życzę poprawy humorku, może jakis spacerek z dzieciątkiem w poszukiwaniu wiosny? My wczoraj znaleźliśmy bazie! Szok!
Byle do wiosny kochaniutka, wyjdzie słoneczko, nastroje się poprawią, dzieci po porządnych spacerkach bedą spać jak aniołki!
Pozdrawiam cieplutko!
A u nas jeszcze śnieg gdzieniegdzie leży...rozpacz człowieka bierze, jak patrzy za okno. Ale Ci zazdroszcze! Ale tak pozytywnie...hihi!
Wyślij troszke wiosennych fluidów, może to coś pomoże...
peggy, u mnie bazie były w pod koniec stycznia byłam w szoku jak je zobaczyłam
ja mam dwójke rok po roku 2,5 i 1,5 latek... nocki jeszcze zadnej nie przespalam w calosci choc jest coraz lepiej...chodza spać o 20ej a wstają róznie zazwyczaj starszak ok 7ej a mała-mała jest budzona o 8ej (bo moglaby spac do 10-11ej). W nocy starszak 2-3 razy woła zeby do niej przyjsc (przykryc, dac pic, albo drapac po pleckach, albo posadzic na nocnik) a mała-mała budzi sie w nocy 1-2 troszke pokwili dopoki sama nie znajdzie "przyjaciela" (misia) albo kubka z piciem., czasem jej podam zeby bylo szybciej (bo łozeczko mam przy swoim lozku). zauwazylam ze malutka budzila sie w nocy bo strasznie sie odkrywala i zmarzla wiec kupilismy spiworek i jest komfort. No ale starszaka nie wsadze w spiwor bo byloby przegiecie.
Wiec kochane mamy w moim przypadku 2,5 roku (i jeszcze pewnie troszke) codziennego wstawania albo do jednej albo do drugiej i teraz mysle ze juz bedzie coraz lepiej. Ale czasem jak usciskaja jak ucaluja i ugryzą to warto bylo miec takie dwa "paszczaki"
ale czasem jak wyjce zrobią koncert to na dwa głosy... ehhhhhh
Tak, tak nieprzespane nocki daja w kość moja ma 18 miesiecy i od paru dni budzi sie tylko raz w nocy. Za to wstaje o 6 rano. Synek oczywiscie w tygodniu się buntuje jak go budze do przedszkola (7l) ale w weekendy to sam wstaje przed 7 rano ;(
Natomiast położenie ich wieczorem do łóżka zajmuje mi dwie godziny. Jak zaczne o 19 to zanim małą okąpie nakarmie potem większy przypilnowanie by posprzątał potem kolacje, mycie, czytanie i robi się 21 wieczorem.
Jeszcze troche trzeba wytrzymać.
a u mnie jest podział....najpierw kolacja potem ja kapie dwa paszczaki rownoczesnie potem ja ubieram mała, mąż starsza i idziemy usypiac... maz w pokoiku dziewczynek starszakowi czyta albo opowiada bajke (roznie to bywa czasem 10 minut czasem do 1h) a ja w naszej sypialni gasze wszystkie swiatla klade mala na lozku z kubkiem mleka ja leze obok i czekam az mala albo zasnie w naszym lozku albo ze swoim przyjacielem wslizgnie sie do swojego lozeczka...potem tylko wkladam ja w spiworek i juz po krzyku :)
Fajnie masz z tym śpiworkiem. Moja spała w takim tak do 8 miesięcy. Teraz ją nie wsadze bo ona lubi spać na brzuszku. Dupke wypina do góry i śpi jakby na kolankach. Często też sie wierci więc śpiworek odpada. Pozostają pajacyki i bodziaki.
ja spiworek uzywam od miesiaca a mala ma 1,5roczku.... z tym spiworkiem robi cuda...nawet razem z nim przychodzi do mnie... on jest dosc duzy (taki do 2 lat a nawet lepiej). tez w nim spi na brzuszku.... taka pozycje na brzuszku na kolankach u nas nazywalismy "na krecika" hihi
oj faktycznie.... pomyliło mi sie cosik... u nas tez na zolwika :) dawno juz tak nie spala wiec male przejezyczenie
Cześć Mamusie!! wpadłam z kawką, u mnie przespana noc, a mała ma 11 miesiąc, jest dobrze.
Jeśli chodzi o nocki to u mnie- starsza (6l.) zasypia o 20. budzi się o 7 rano, młodsza-o 21 budzi się o 8 (czasami w nocy na kubek mleka).
Także nie jest źle.
Tym z Was, które mają z tym problemy życzę powodzenia!!!!!!!!!!!!!!
Dzisiaj szalony dzień, mam dwie dziewczynki w domu, idziemy też do Rodziców, obiadku nie robię, a co...
Miłego dnia, u mnie słoneczko, 8 stopni, superrrrrrrrrrr, pozdrawiam
Podaruj mi trochę słońca, podaruj mi trochę słońca... :) Bo u nas taka plucha, brrr!
To miłego dnia, Uleńko! I smacznego obiadku (nie ma jak to obiadki u babci!) :)
Witam :) Jestem mamuska trzech łobuziaków 6 latka ,3,5 latka,oraz dwu latka.......Od roku mam juz za sobą przespane noce bo tak to ciagle byłam na starcie czyli noworodek ,karmienie w nocy noi co za tym idzie nieprzespane noce kazdego z chłopaków trzeba była odstawiac od cyca wiec nocne dopajanie ,krzyki płacze .....Wiem co to znaczy chodzic rano "do tyłu"...A jak człowiek nie wyspany to nie ma siły:) :) Ale teraz juz dyscyplina chłopaki sami usypiaja .....Kolacyjka bajki do Osmej dotad dopóki rybka na "mini-mini" nie pójdzie spac i pobudka tak po siódmej.....I juz mam siły:) POZDRAWIAM wszystkie mamuski ........
Witaj!
No to udało Ci sie ogarnąć dzieciaki!
Ja ciągle walcze, staram się odstawić od cyca, ale kiepsko mi to idzie. Chyba za mało mam cierpliwości. Ale bedę próbować.
Pozdrowienia cieplutkie dla Ciebie i dzieciaków!
Mam szałwie
Och tak, te ząbki nieraz już sycząłam jak żmija... spróbuję tej szałwii!
Witaj !!! Odstawienie najmłodszego od cycka było gehenna....Na dobre" odczepił sie "od mojego biustu jak miał1,5 roku.....Darła sie po nocach niemiłosiernie cała rodzina nie spała a siasiedzi mieszkajacy w domu obok pytali co to moje dziecie tak płacze????Dostawał przy tym konwulsji i nie dawało sie go wybudzic KOSZMAR.....Ale niestety i tak zbyt długo był uprzwilejowany!!!! Powoli powoli do celu życze ci bezstresowego odstawienia od cyca :) Mój średni syn był uniwersalny z dnia na dzien dezyzja odstawiamy cie chłopie .....bo mama jest w ciazy z trzecim maluchem i przed swoimi piewszymi urodzinami był juz chłopczykiem jedzacym łyzeczka takze POWODZONKA>>>>
Moje pierwsze dziecko, kiedy skończył rok zostało "odstawione" i nie robiło z tej przyczyny problemów, ale młodszy dał mmi sie we znaki. Po 9 miesiacach karmienia powiedziałam: basta! Byłam pogryziona do krwi, miałam pełno strupków, a podczas karmienia pot mnie oblewał z bólu. A co gorsza: Sławek nie gryzł mnie przypadkowo. On robił to celowo, dla zabawy. Pił, pł, pił i nagle chap! A potem salwa śmiechu. Po prostu bawiło go gryzienie cycka mamy. Dlatego też postanowiłam odstawic go od piersi. no i potem był kolejny problem, bo chodził całe dnie z butelką w buzi. Ale i to jakoś się unormowało. Teraz woli pic przez "słomkę".
Witaj u mnie najstarszy synek został odstawiony od cycka dokładnie jak miał 9 miesiecy przyczyna ta sama co u ciebie gryzł dla zabawy....Wiec jak tak to po porzadnym ugryzieniu nastapił kres karmienia i nie miałam wyrzutów sumienia.....Chociaz miałam za swoje bo u mnie zaden chłopak nie wychowywała sie na butli stad musiałam wstawac i karmic łyzeczka a potem stopniowo herbatka i woda a jak mruczał to przeczekac az usnie i tak odstawiłam pierwszego....:)I juz jak miał roczek to przesypiał ........Troche pospałam i nastepne :) potem znow troche pospałam i nastepne ale te chwile niezapomniane i warte poswiecenia i przezycie.......KOchane maluchy POZDRAWIAM...
Ty też masz fajnego synusia :) I ogOlnie to mieszkamy niedaleko od siebie i w jednym wojewódzctwie :) Serdecznie pozdrawiam:) :)
Kurcze, ja mam to samo, w dzień jeszcze w normie, troszkę pogrymasi, ale jakoś da sie przekonać czy zająć czymś...ale w nocy jest taka histeria...dwa razy próbowałam i poległam...i niunia dalej całe noce przy cycu, a ma juz 21 miesięcy! Poróbuję małymi kroczkami, ale różnie to bywa...spróbuję to szałwię, albo coś innego, co zmieni smak mleka...hmmm.
Próbowałam misiów. Kazdy został ładnie przykryty kołderką a potem było "ciciusiaaaa" i żadne tłumaczenia nie pomagają...probowałam usypiać w kołysce, próbowałam umęczyć dziecko, tak, żeby padło ze zmęczenia, ale z mamy prędzej para uszła niż z dziecka.
Ech, w końcu padnę z wyczerpania i tak zakończę to karmienie!
Dzieki za rady, może jeszcze coś wymyślę...
Jeżeli w dzień obejdzie się bez cyca a w nocy już nie to pozostaje jedna ale dość brutalna metoda. Dobrze by było gdybyś nie spała w tym samym pokoju co dziecko. Jak w nocy płacze to przez jakiś czas nie ty wstawaj do niej tylko ktoś inny np mąż. Na początku może być to straszne ale szybciej nauczy się tak niż od ciebie bo nie będzie widziało innego wyjścia. Tak mi się wydaje. Ja całe szczęście tak nie musiałam ale widziałam taki program w telewizji i tak proponowali. Wydaje mi się że to dobry sposób jeżeli masz kogoś kto może ci troszkę pomóc.
As, jesteś niezastąpiona! Zrobie tak jeśli bedę musiała. Najpierw odzwyczaję ją od cyca w ciągu dnia, zmniejszam dawkę, są protesty, ale coraz słabsze. Najgorsza jest właśnie ta noc, jak nie będzie wyjścia to tak zrobię.
Przyznam się , że nie jestem jedyną , która ma bzika na punkcie swojego brzdąca . Z przyjemnością przyłączę się do tych mam z fiołem ( oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu).
Abiola jakoś chyba mało bystra jestem , bo nijak nie wiem jak znaleźć Ciebie na All..., jak możesz to przesli mi na gg namiary.
To ja też chcę się dołączyć do klubu mamusiek z lekkimm fiołem :D Chyba większość mam tak ma...świata nie widzimy poza tymi brzdacami, hihi!
Oj to prawda! Nawet sobie nie wyobrażam, że kiedyś mogą wyfrunąc...
Ja od poczatku czytam i czasami cos napisze...jak mam czas-troje dzieci(17 10 i 2)i starsze byly spiochy i ogolnie ok a Majka po prostu do 2 lat nie spala prawie wcale wieczne rece w uzyciu nocki koszmar ale juz powoli jest lepiej...przestala jesc w nocy w dzien sie kimnie choc do spania idzie kolo 10 wieczorem to do 7 rano spokoj Ale maz sie puknal w czolo jak sie dowiedzial ze gdybym miala dom i kase to moze jeszcze jedno!!!Razsadek gora i poczekam na wnuki...
Termin mam koniec kwietnia , wczesniej o tym nie myslalam ale......... im blizej ,tym bardziej sie obawiam jak sobie poradze, zapomnialam juz jak sie robi wszystko przy takim maluszku :( Rozyczka ma juz 14 lat ,dluga przerwa byla ,jedno jest wiadomo , ze ja juz mam lekkiego
fiola na tle mojego maluszka :) Pozdrawiam wszystkie mamuski z fiolem i bez
Mamo Różyczki, nie obawiaj się. Każda mama ma we krwi opiekę nad swoim maleństwem. Wszystko przypomnisz sobie w oka mgnieniu! A mając obok siebie taką pomocnicę jak Różyczka ...
Najważniejsze, że już jest fioł na punkcie maleństwa. Reszta pojawi się sama!!!
Trzymam kciuki!!! Kilka wż-owych mam pewnie pójdzie w Twoje ślady
Dzieki wam za slowa wsparcia :) pozdrawiam milo.
Mamo Rózyczki same dobre chwile przed toba :):):):) Takie nowonarodzone potrafi rozczulic kazde serducho......Zycze zdrówka cierpliwosci i miłosci .......:):)
Mamo Różyczki-powodzenia!!! Trzymam kciuki, napewno sobie poradzisz, to "coś" przychodzi z urodzeniem Maleństwa!!!!
Pewnie, w mig sobie wszystko przypomnisz! A z pomocą Różyczki to będzie sama przyjemność - taki bobas w domu :)
Nie obawiaj się. Jak się urodzi to będziesz wiedzieć co robić. Masz juz dużą córkę to Ci pomoże jak będzie trzeba. Przecież w jej wieku już niektóre dziewczynki zostają mamami więc nie będziesz sama.
Cześć babeczki!
Kawa pychaaaa... I ten aromat. A jakieś ciacho któraś ma, bo ja bez ciacha czuję się niespełniona
Jaki tu ruch dzisiaj, jak przyjemnie!!!
U nas także noc nieprzespana. O 3 musiałam małą wziać do nas (zęby znowu w natarciu, a granulki homeopatyczne u babci zostały). No i tak się turlał mały gargulec (to jej nowa ksywa) od mamy do taty do 6,30. A potem ślubny zaczął chrapać... Gdybyśmy tylko mieli normalne mieszkanie, poszłabym do kuchni i po prostu zaczęła coś robić. A tak leżałam gapiąc się w sufit, żeby ich nie pobudzić... No i teraz czuję się okrutnie!!! Zaraz mała będzie miała drzemkę, więc i ja się przyłożę.
Za oknem pochmurno, ale po termometrze widzę, że jest lepiej...
ja moge poczestowac maffinkami wedlug przepisu segusia,juz trzeciego spalaszowalam.pychotka!!!!!!
Dziewczyny, podpowiedzcie tak na szybko, stronę z której moge wydrukowac krzyżówki, rebusy dla dzieci. Wyrobiliśmy wszystkie bawibloki, a nie mogę dzisiaj pójśc do sklepu.
Mariola, dużo znajdziesz na stronie www.chomikuj.pl , tyle, że trzeba się zalogować, ale ogólnie baaardzo fajna sprawa
Aby coś znaleźć wpisz w google frazę, która Cię interesuje i dopisz "chomik" lub "chomikuj".
dzięki Dziewczyny znalazłam,to czego szukałam, młody ma dziś wenę na krzyżówki i rebusy i przerobił już wszysko. gratkę bawiblok a mnie łeb peka,
Wielkie dzięki za nowy wątek-ale jak tu się tyle dzieje, to za chwilę znowu tu nie dostane:)
Potem sie jeszcze odezwę bo narazie nie mam czasu, żeby czytać Wasze posty i nie wiem co tu się dzieje.
Pozdrawiam cieplutko!!!
Oj ja pierwszy raz tu jako mamuśka... Moja roczna Gaba wstaje ok 6ej jak taty budziki dzwonią a kładzie sie spać jak pobawi się z tatą wystarczajaco długo czyli czasem i o 23ej... mąż niestety dopiero ok 20 ej jest w domu. A w nocy na cycka sie budzi raz lub dwa a czasem i co godzinę... od pażdziernika praktycznie nie miałam przespanej nocy i ledwo ciągnę... Ja to jestem maruda co??? najgorsze jest to, że odkąd sie urodziła az do października spała pieknie budząc sie tylko raz na karmienie... a potem jak ręka odjął dobre spanie :( na dokładke teraz od stycznia nianiuję 2,5 rocznemu KUbie więc w dzień nawet nie mogę się zdrzemnać kiedy Gaba spi :( marzę o 1 przespanej nocy...
od kawy ale zbożowej się uzależniłam a na zwykłą mimo karmienia pozwalam sobie od niedawna raz dziennie
Wszystko to prawda ale tak naprawde to to co jemy juz od dawna nie jest zdrowe. Moja mała je juz prawie wszystko i mało ssie mleka dlatego sobie pozwalam. A poza tym jak zobaczyłam z czego jest mlko modyfikoane i te wszystkie kaszki to o mało nie padłam.
Oj, Arabis, ładny masz meksyk ;) ale jesli Cię to pocieszy - nie jesteś sama...też już czasami powieki wykałaczkami podpieram. Zasypiam jak tylko gdzieś an chwilę przycupnę w spokoju...no cóż, trzeba to przetrwać. Trzymaj się. Ja też tej nocy nie bedę sobie spokojnie spać, czeka mnie kolejny maraton... hihi!
Pozdrawiam cieplutko!
A ja tak czytam i czytam te wszystkie wypowiedzi i stwierdzam, że jestem inna aż takiego fioła to ja nie mam, często toczymy w domu boje bo tatuś pozwala na wszystko a ja na nic :P Fochy i chimery oczywiście są ale ja nie zwaracam uwagi, a tatuś z babcią to by gwiazdke z nieba dali. Karmić nie karmiłam bo byłam straszliwie chora po porodzie zresztą on był takim żarłokiem że co 2 godz butla 125 ml ale nie wyobrażam sobie do roku przy cycku. Dostaje w głowe w domu bo już mam dosyć tego siedzenia, szukam pracy cały czas uciążliwie i mam nadzieje że znajdę. Zawsze mówię, że 1 września 2009 ogłosze dniem matki bo moje dziecie wkońcy pójdzie do przedszkola, do żłoba się niestety nie dostał. Kocham być między ludźmi i przebywanie w domu strasznie mnie frustruje, a przy rozmowach w piaskownicy o kupach, kolkach sikach i innych zasypiałam. Dlatego chyba jestem inna i nie pasuje tu na zaciszną hehe :P Większość moich koleżanek ma już dzieci a umówinie się z nimi graniczy z cudem bo żadna do babci nie odda, ostatnio miałam propozycje wyjścia z dziećmi do kręgielni o godz 19, a moje dziecko o 20 niestety już śpi a ich latają do 24 także nawet nie ma z kim gdziekolwiek wyjść. Ja niestety fioła nie mam, kocham mojego synka ponad życie. Ale niestety praca w domu strasznie mnie przybija i frustruje. Często mówie że to obóz pracy bez urlopów, weekendów, L4.Dlatego pójście do pracy będzie dla mnie prawdziwym szczęściem. Drugie dziecko to chciałby mój mąż ale ja niestety już nie ciąża była koszmarna poród jescze gorszy po porodzie okropność i niestety nie każdy się nadaje. Podziwiam niektóre z Was jak mówią że już by chciały 2-go dzidziusia ja niestety już nie. Jest dobrze tak jak jest :D Jestem poprostu inna :D POZDRAWIAM wszystkie mamusie serdecznie!
Ja do żłobka Gabrysi oddawać jeszcze nie chcę, może jak skończy 2 latka a z konieczności (finanse) opiekuje sie dodatkowym dzieckie. Jest u mnie 8 godzin dziennie i mam przewaznie sajgon ale dla Gaby to lepiej ze jest ze starszym dzieckiem. Do pracy chce wrócic ale nie mojej. Musze cos znależć nowego. Tak wiec wychowuje i pracuje na raz no i kota dostae siedzac caly tydzien w domu!!! własnie tocze o to bój z małżonkiem żebym mogła wychodzić w soboty na ceramike dla odreagowana. Kocham dzieciaki (Kube troche też :) ale siebie też lubie i dla własnego zdrowia musze cos zmienic... Lubie byc kura domowa ale w granicach rozsądku.
Hej arabis ja zaczełam chodzić na fitness i mam 2 godz. dziennie dla siebie jak Szymek miał 1,5 roczku to też przez rok opiekowałam się starszym o rok chłopcem ale poszedł do przedszkola, i chociaż dawałam ogłoszenia do zaopiekowania się drugim dzieckiem znowu ale niestety jak już umawiałam się z rodzicami to później odwoływali rozmowe albo pisali że nie zajmę się ich dzieckiem wystarczająco opiekując się jeszce swoim. Także szukam teraz pracy aktywnie już obojętnie jakiej bo od września przedszkole więc wypadałoby coś znaleźć gdyż poporstu nie będzie nas stać, a chce żeby szymek do przedszkola chodził bo to zawsze między dziećmi inaczej. I to jest prawda, że trzeba coś zmienić i znaleźć czasem czas tylko dla siebie.
Właśnie wstałam i czuję się zupełnie... źle. Nadal chce mi się spać!!!
Jamajka, to że nie chcesz drugiego dzidziusia wcale nie znaczy, że tu nie pasujesz. Ja zanim odnalazłam dziewczyny z Zacisznej, dostawałam w domu fioła!!! Miałam serdecznie dość wszystkiego, nawet mojej córki! To dziewczyny sprawiły, że zachciało mi się żyć. Ja też czasami mam dość piaskownicowych rozmów (zwłaszcza takich, co które dziecko już potrafi), ale na Zacisznej jest inaczej. Dzielimy się też fantastycznymi przepisami, czy książką godną przeczytania
Tu możemy się wyżalić (Muminko, nie miej skrupułów... ), poskarżyć, złapać oddech... Nikt nie zrozumie tak dobrze zmęczonej, przepracowanej matki, jak druga matka.
Dziewczyny z większym matczynym stażem niż mój, zwróciły mi uwagę na coś ważnego: trzeba mieć czas dla siebie. Na solarium, aerobik, na spotkanie z psiapsiółami, na książkę! (Arabis, tupnij nóżką, a jak trzeba to dwiema i idź na warsztaty z ceramiki!!! Chwal się swoimi dziełami! Bardzo podobają mi się takie rzeczy!!!).
Uwieżcie, że chciało mi się płakać, gdy na forum w temacie "Czego oprócz przepisów szukamy na WŻ" znalazłam m. in. peggy83 (czyli Kasię) i Ulę. Był to płacz szczęścia, bo byłam już chyba blisko jakiejś krawędzi. Potem dołączyło do nas mnóstwo fantastycznych kobiet... Nigdy nie sądziłąm, że odnajdę się na jakimś tam forum... A tu czuję się fantastycznie!!!
A pójście do pracy też byłoby moim szczęściem. A najszczęśliwsza byłabym, gdybym znalazła pracę, którą mogłabym wykonywać w domu tak, żeby móc pozwolić sobie na drugie dziecko. W bilansie praca - dzidziuś, jednak wygrywa dzidziuś. Co nie znaczy, że tu nie pasujesz Jamajko. Fantastycznie, że różnimy się od siebie, bo gdybyśmy wszystkie były takie same...
Podepnę się tu-Kasiu i Haniu, aż mi łzy wzrsuszenia napływają, to co piszecie, jest cudne!!!!!!!!!
To nieprawda, że tu nie pasujesz! Jesteś mamą i jesteś bardzo dobrą mamą, to że nie rozpieszczasz dziecka, to tylko i wyłacznie dla jego dobra, też nieraz jestem tym czarnym charakterem i nie odpuszczam, bo wiem, ze mam rację i tak jest dla dziecka lepiej.
Też czasami czułam się w domu jak w klatce, były takie chwile...zwłaszcza kiedy dziecko było mniejsze. Chciało mi się wyć, albo wybiec z domu i nie wrócić...takie dołeczki miałam i smuteczki...marzyłam o tym żeby się spotkać z ludźmi, porozmawiać jak ludzie - nie gugug, tata... i wtedy trafiłam na Hanię i Ulę (Tolla i Ulla). I tak powstała Zaciszna 3. Po to żeby nie zwariować w tych czterech ścianach i mieć z kim pogadać o takich smuteczkach i radościch, jakie towarzyszą każdej mamie.
Kiedy jest super - piszemy, kiedy nasze dzieci wyprowadzą nas z równowagi - też piszemy!
Ty też napisałaś swój punkt widzenia, chcesz się realizować, chcesz przebywać wśród ludzi...przecież to nic złego...Twoje dziecko z pewnością będzie szczęśliwe, pod warunkiem, że Ty będziesz szczęśliwa. Tego się trzymaj.
Nie uszczęśliwisz dziecka siedzac dla zasady w domu ze skwaszoną miną...Myślę, że jak najbardziej tutaj pasujesz!
I wpadaj tu często, chętnie posłuchamy co tam u Ciebie słychać :)
Bardzo mi miło to czytać! Właśnie wrciłam z fitnesu to moje święte 2 godz dziennie tylko dla siebie zmobilizowałam tatusia i trudno postawiłam przed faktem dokonanym :-) Chodzę już drugi m-c i jest super! A tak po za tym intensywnie szukam pracy! I już czasami dopada mnie załamka już nawet nie szukam w zawodzie ze względu na przerwę w wychowywaniu dziecka i mam tylko staż i jest mi strasznie trudno. I czasem są takie dni, że A mam podobny zawód do twojego peggy pedagogika wychowanie z profilaktyką uzależnień. MASAKRA! hehhe
A ja nie wiem, czy mam ochotę na powrót do pracy. W wyuczonym zawodzie nie mam szans, a nie mam zamiaru wróci do poprzedniej pracy (lub znaleźc sie w podobnej firmie). Ale szukam... szukam i modle sie, żeby nie znależc. Mąż mnie ponagla, bo co dwie pensje, to nie jedna, ale cieżko u nas z pracą. No i nie bardzo mam z kim dzieci zostawic. Żłobki odpadaja i opiekunki takze. Może moja chrzestna? Zobaczymy. Przyjdzie czas, bedzie rada! A narazie alleluja i do przodu!
Abiola,dobrze mówisz, to że mamy bzika na punkcie naszych dzieciaczków, nie oznacza, ze nie ma granic, są i to mocne.....Są zasady,których się trzymamy bo inaczej dziecko nie wiedziałoby co jest ważne, co nie, co jest dobre,czy złe..kocham swoje dzieci nad życie, jestem szczęsliwa, realizuję siebie jako mama, żona, ale także kobieta. Mam czas dla siebie, i to ....mąż przypomina mi o lekcji aerobiku, terminie fryzjera,kosmetyczki....to on uczył mnie matmy na studiach, woził na egzaminy, nie opuszczam spotkań klasowych, koleżeńskich, ale mam też czas wyjsć na plac zabaw, na rowery i hulajnogi, pójść na akademię do przedszkola,ugotować obiadek dla rodzinki.......
Abiola, to szefa masz super, sama Ty, !!Cieszę się, że udało Ci się samej założyć firmę!!
Wakacje, pewnie nad morzem, ale kiedy i gdzie to jeszcze nie myślałam....
U mnie trochę pustki, bo Monika została jedank u Babci na noc, jutro po nią pójdziemy po południu... a Dominika smacznie śpi...
Pozdrawiam, poczytałam wszystkie posty, nagadłyście się od rana, tylko na chwilkę wyszłam, a tu, proszę, gadane to macie!!!!
Abiola trudno się z Tobą nie zgodzić!!-Ważne, żeby być szczęśliwą w domu. Ja też wysiedziałam się w domu praktycznie 4 lata-bo chciałam być osobiście przy wszystkich "pierwszych razach" mojego Kuby. Teraz poprostu muszę wrócić do pracy. Z jednej strony się cieszę, bo przez pierwsze dwa miesiące będę miała bardzo dużo do czynienia z przeróżnymi ludźmi i będzie urozmaicenie, a potem no cóż-już nie będzie tak kolorowo bo będę miała więcej do czynienia z "moimi ukochanymi koleżankami"-ale to już wiecie o co chodzi. I tak szczerze powiedziawszy jak poczytałam wszystkie Wasze słowa wsparcia-za które OGROMNIE DZIĘKUJĘ-jest mi lepiej i wierzę, że jakoś sobie z tymi zołzami poradzę. Gdybym tak jeszcze miała bardziej cięty język... A do pracy muszę wrócić, bo inaczej musiałabym sobie płacić KRUS a z jednej wypłaty byłoby ciężko wszystko podzielić. Poza tym, jak się wreszcie uda zaciązyć to znowu będzie chorobowe i znowu będę się sama zajmowała moim synusiem. Teraz narazie pójdzie do przedszkola na 9 godz.
Dobrze mi tu z Wami-mogę sobie "pogdać", czegoś się nauczyć i mam wrażenie, że mam tyle nowych znajomych:) Jakoś mi tu tak- po domowemu. Cieszę się, że Was poznałam!!
Pozdrawim serdecznie i życzę dobrej nocki!!!!
Użytkownik anboku napisał w wiadomości:
>
>Dobrze mi tu z Wami-mogę sobie "pogdać", czegoś się nauczyć i mam
> wrażenie, że mam tyle nowych znajomych:) Jakoś mi tu tak- po domowemu.
> Cieszę się, że Was poznałam!!Pozdrawim serdecznie i życzę dobrej nocki!!!!
Z wzajemnością!!!! również mi miło, pozdrawiam,Ula
Kochaniutka, ja nawet stażu nie mam!
Ołaziłam sie jak dzika, żeby się stac wreszcie bezrobotną - zarejestrowałam się w Urzędzie Pracy - no i może nareszcie staż zrobię i jeszcze jakiś kurs, jak dobrze pójdzie.
Ale pociszające jest to, że dwie koleżanki z roku znalazły pracę w zawodzie, widać można, tylko potrzeba cierpliwości(hmm, i znajomości)...tego mi troszkę brakuje i nawet myślałam, żeby zrobić sobie jakiś kurs całkowicie nie związany z zawodem, nie wiem - projektowanie ogrodów, czy coś w tym stylu...albo kurs prowadzenia własnej działalności gospodarczej...zobaczę...cos trzeba w życiu robić.
No wybranie takiego zawodu jak nasz nie jest najszcześliwszym pomysłem...gdybym to wcześniej wiedziała! Hihi!
A myślałaś o kuratorze? Trzeba zrobić kurs, zdać egzamin i praca nawet niezła, a zarobki też niczego sobie. Myśałam też o Policyjnej Izbie Dziecka, podobno w Rzeszowie mają się za jakis czas przenosić do nowego budynku i będą nowe miejsca pracy. Niby pracę można dostać, jedyne co mi brakuje to dobre plecy, hihi. Bez tego to nawet gdybym doktorat miała, to żadnej gwarancji na pracę nie ma...wszystko się obraca w układach i układzikach, znajomościach i koleżeńskich przysługach.
Ach, zazdroszczę Ci, fajnie tak się poruszać i złapać oddech, przez chwilę nikt za tobą nie chodzi i nie wrzeszczy...hihi. Jak wychodzę z domu sama, to odruchowo już jakos tak pod nogi zerkam, czy nic mi między nimi za chwile nie przebiegnie, i dziwnie się czuje, że nie mam nic uczepionego do nogawki...takie tam mamusine złudzenia, hihi.
Ja mam krzyżówki. Siadam, zabieram się do rozwiązywania i tatuś musi wtedy dziecię bawić. Albo komunikuje, ze teraz JA oglądam telewizje, albo czytam gazetę...taka chwila dla mnie. To jest potrzebne i zdrowe. Bo inaczej
Ale jak tak z drugiej strony pomyslę, że miałabym np. w deszczowy, ponury dzień pędzić na autobus, zmagając się z silnym wiatrem...i to wszystko po to, żeby dotrzeć do roboty i użerać sie z dajmy na to - bandziorami lub trudnymi uczniami...itp. no to jednak myśkle sobie, że siedzenie w domu am mnóstwo dobrych stron :)
A moze jestem w ciąży i wszystko będzie jasne, hihi.
Mam tylko nadzieje, że zdążę zrobić staż i nie będę miała poczucia winy, że nic nie robię. No właśnie, czy to my sobie wmawiamy, że nic nie robimy, czy ludzie z otoczenia nam to sugerują? O, ta siedzi w domu z dzieckiem i NIC nie robi...hehe, dobre...dałabym tak chwilę takim osobom porobić to NIC. Bo takie gadanie to chyba jest główny powód, dla którego chcę tę pracę znaleźć.
Tak sobie teraz myśle, że gdybym w tym wszytskim miała większe wsparcie, że gdybym od 3 lat nie słyszala że nic nie robie, że jestem leniwa bo siedze w domu (moi teściowie tak mnie podbudowują) Że moze gdybym miała większą pomoc, bo praktycznie zawsze byłam sama mąż pracuje a moja teśiowa nie przepada z amałymi dziećmi, moja mam niestety racująca więc sama nie ma czasu. Moi teściowie nie mogli zrozumieć, ze z miejscem w żłobku trudno. I wiecznie nawet teraz słysze że za mał osię staram bo nie moge znaleźć pracy. MOja teściowa nie pracuje ale w życiu się moim synkiem nie zjamie powiedziała że oni mogą nam pomóc ale w inny sposób a nie pilnować dziecko MOje poczucie własnej wartości spadł odo zera bo czuje się jak ktoś gorszy siedząc w domu wszystko mnie to czasem przybija. Dkatego też pewnie chce się wyrwać z tego domu.
Rozumiem o co Ci chodzi. Mój mąż miał podobne fazy. Że siedzę w domu, w zasadzie nic nie robię. Ale kiedyś powiedział coś podobnego przy swojej mamie i ona okrutnie zmyła mu głowę, Zrozumiał. A w pełni zrozumiał, gdy jakiś czas temu musiałam wyjechać na tydzień, a on został z małą.
Wydaje mi się, że nie możemy się czuć gorsze. Odwalamy przecież kawał dobrej i ciężkiej roboty. Dziecko, sprzątanie, gotowanie. To już 3 etaty. A przecież jest ich o wiele więcej.
Bądźmy silne dziewczyny!!! Nasza wartość jest naprawdę ogromna.
Ja osobiście bardzo podziwiam też kobiety, które szybko wracają do pracy. Sam fakt, że one wiedzą ile tracą... Mam koleżankę, która po pracy do domu biegnie z wywieszonym językiem, byleby tylko móc pobyć ze swoim synkiem. Ja na razie nie czuję się na to gotowa. Ale to nie znaczy, że jestem bezwartościowa.
Idę spać kochane mamuśki. Kolorowych snów...
...ja rowniez podziwiam kobiety o ktorych piszesz.Sama jakos niezbyt chetnie mysle o pracy mimo iz zaczyna sie juz pojawiac mysl,ze trzeba by bylo w koncu zaczac cos robic...ale jak sobie pomysle,ze dzieci bede widziala rano i wieczorem to czuje sie z tym zle.
Moj ma 9 lat ale mial 2-3 lata to bardzo chcialam z nim byc, poszlam do pracy splacilam pozyczki po weselne i siedzialam w domu , wtedy to bylo dla mnie wazne bo jak pracowalam syn musial byc u tesciow i widywalam go zbyt zadko bolalo mnie to, mialam okropny stan wciaz plakalam chcialam byc znim moj maz wtedy tak na to nie patrzyl dzis mnie rozumie :) i popiera moja decyzje
Tak,dzieci sa jeszcze malutkie.Starszy ma ponad 3 latka a mlodszy 17 miesiecy
No, to straszne, ile się wtedy traci...ale jakie jest wyjście, dziecko rośnie, pójdzie do szkoły...z jednej pensji trudno będzie opłacić basen, kurs tańca, czy coś tam jeszcze, co sie dziecku zamarzy...a chciałabym dać jej jak największe możliwosci rozwoju. Ja straciłam swoją szansę i nie chce, żeby tak samo było z moim dzieckiem.
Twoje słowa Haniu, to jak miód na serce. Dziękuję!
O, no i jest czarno na białym. Jamajko, to zrozumiałe, że w takim otoczeniu masz już wszystkiego dość.
Moi rodzice też się do wszystkiego wtrącją...co gorsze, usłyszałam nawet w pewnej sytaucji, ze robie dziecku krzywdę...ech, szkoda gadać. Najlepiej olać to wszystko i skupić sie na własnej rodzinie i dziecku i robić tak, żeby to mojej rodzinie było dobrze, resztę po prostu ignorować.
To już wiesz dlaczego mam fioła na punkcie swojego dziecka? Bo inaczej dostałabym prawdziwego fioła z moimi rodzicami. Robię tak, żeby dla dziecka było dobrze, nie dla innych z otoczenia. Ignoruję gadanie i nauczanie, jak trzeba to popyskuję. Jestem matką, mam swoją rodzinę i to jest dla mnie najważniejsze :)
Oj ja też popyskuje i to nieraz hahaha Raz powiedziałam że nigdy nie pójde do pracy bo mnie tak dobrze jest siedzieć w domu hahah ale się oburzyli , a mój mąż oczywiście prawił mi kazania za to, ale taka jestem już nie raz im odpowiedziałam ostro.
No widzisz, a myślałaś, że nie masz z nami nic wspólnego! Jesteś mamą, a wtedy problemy ma się podobne. Hihi, jeszcze dojdziesz do wniosku, że też masz fioła na punkcie swojego dziecka!
Myśle, ze gdybyś miała inne, lepsze doświadczenia w tym pierwszym, noworodkowym okresie, gdybyś miaął wówczas wsparcie, z pewnoscią pomyślałabyś o drugim dzidziusiu. Myślę, ze to zaważyło na Twoich obecnych decyzjach i odczuciach.
A tesciowe są dobre...pomyśl, jak ona dziwnie myśli - przy dziecku nie pomoże, bo wie jaka to harówa, a potrafi robić wyrzuty, że nie pracujesz! Przecież pracujesz, pewnie było tak, że przy malutkim dziecku było to nawet 24 godziny na dobę!
Witajcie!! Moja mama zawsze mi powtarza-"rób tak, żeby było dobrze a po swojemu" Ja nie mam teściów(nie żyją) ale za to mam "ukochaną" bratową mojego męża która wszystko wie najlepiej... Nawet to, że nie byłam najlepszą kandydatką na żonę dla jej szwagra:) Ale wcale się tym nie przejmuje-trochę byłam uszczypliwa i z niewyparzonym do niej językiem i teraz niby wszystko jest ok ale ieszkają od nas jakieś 700m w lini prostej a już dwa lata u nas nie byli:) Jedna wielka obłuda!!
Ale co tam-zawsze jestem zdania, że najważniejsze, żeby nam było ze sobą dobrze a cała reszta obłudników już mnie brzydko mówiąc-"wali"
Głowa do góry i realizować swoje plany i ambicje a nimi się nie przejmować!!!!!!!!!!
Witaj Ja mam 3 ale to tak nie do konca chcialam Teraz jes ok ale rozumiem cie Ja mam prace miedzy ludzmi(pensjonat)ale tez na "pelny"etat Co do pogaduszek w piaskownicy to wysylam mame albo core(17lat)bo mnie sie niedobrze robi...poza tym Majka ma 2lata a wyglada na 3 i mam dosyc pytan czemu ona ma pieluche albo czemu jeszcze tak slabo mowi A kogo to obchodzi?Ale mimo wszystko jest fajnie Pozdrawiam-Marta
jamajka przeczytaj 111 post bo napisalam tam gdzie nie trzeba
O kurcze ale masz fajnie u mnie słonko było tylko rano teraz jest pochmurnie i co prawda jest 11 st to wieje zimny wiatr, a wczoraj była okropna ulewa cały dzień :-( Ja już mam dość tej zimojesieni :D I też bym chciał żeby było cieplutko pozdrawiam!
Chciałam się jescze podzielić z Wami pewną ciekawostką, któą uraczył mnie wczoraj przed snem mój niespełna trzyletni synek, Powiedział, (dosłownie) , że w jego dupie jest tygrys po tym jak sobie dość głośno pierdnął. Jescze do dziś się śmieje jak o tym pisze. Niezły będzie z niego elemencik zresztą po mamusi :D
Fajny!! Ja tego typu teksty mojego czterolatka zapisuję w zeszycie-żeby wszystko zostało uwiecznione:)
U mnie wczorajsze czary Onlyred podziałały i słońce taaakie duuuże na niebie, chociaż wiatr mi chcial Izabelę porwać na spacerze. No, ale nie narzekam, nareszcie słońce! Wszystkie poduchy wiszą na balkonie, serniczek sobie stygnie powolutku...a ja krążę dookoła niego cała zaśliniona .
Mężuś załatwia jakieś ważne sprawy i długo go dzisiaj nie będzie, więc z Izabelą bez przeszkód dom roznosimy, mała wrzeszczy z radości jak stado Apaczów a mnie już brzuch ze śmiechu boli.
Babcia lata z miotłą (czy na miotle) dookoła domu.
Dziadziuś mięsa na swojskie świąteczne szynki marynuje (mniam).
Fajny dzień, taki wiosenny!
Dobra, pędze, bo mi poduchy z balkonu uciekają, to chyba halny.
Pozdrawiam słonecznie!!!
Kasiu, o, jak fajnie, u Ciebie słoneczko!!!!! A te dwie stokrotki???Piękna para, albo Ty z mężusiem, albo Izunia i....??
Życzę smacznego serniczka, a na myśl o mięsiwach swojskich na święta, to już też myślę, mam znajomych na wioseczce obok, kupujemy swojskie wyroby, typu biała kiełbaska, kaszanka, szyneczki...mniam,mniam,,,,,
Miłego dalszego roznoszenia domu, cieszenia się, radowania, udzieliło mi się, choć jestem w złej dziś kondycji fizycznej (co miesiecznej) tak więc i na psychikę mi nie najlepiej, ale Kasiu, sprawiłaś,że się roześmiałam, jest super!!!pozdrawiam
Stokrotki ubiegłoroczne...ale taka pogoda, że lada chwila się pewnie pojawią. No parka...to na bliźniaki ;))) Hihi, ale by było jakbym wykrakała!
A serniczek się udał, jeszcze nieco swieży, ale już napoczęty, łakomczuch się dobrał... aż mnie zgaga pali (to kara za łakomstwo).
No cóż, na te trudne dzi to już nie ma rady, ale ciesze się, Uleńko, że poprawiłam Ci troszkę humor. Przeważnie to Ty na mnie tak działasz :))) Jak już coś napiszesz to tak energetyzuje i dodaje powera, że jak wstaję od komputera to pędzę zaraz coś zdziałać..piec, sprzątac, gotować...wrrr!
Życzę miłego wieczorku Tobie i pozostałym mausiom i udanego weekendu! Jutro chyba będzie u nas napięty dzień, wizyta u teściów, cioci i kuzynów...nie wiem czy się dorwę do kompa.
Pozdrawiam serdecznie! I wiosennie!
Witajcie dziewczynki!! Kasiu było by za jednym razem i z głowy-nuśka by miała od razu więcej rodzeństwa:)
U nas tak jak i u Kasi piękny dzionek-słoneczko świeciło na całego, na termometrze 20stopni-aż chce się żyć. I w tak sprzyjających warunkach miałam się udać z synusiem na spacer a on mi zaczyna narzekać na brzuch:( Zaraz poleciał na ubikacje i się zaczęło-biegunka Od razu zapodałam lacidofil, potem borówki, poprawiałm jeszcze marchwianką i sokiem z ugotowanej marchwi. Zakończyło się narazie na 5 wizytach w toalecie. Jak przyjechały go odwiedzić moja siostra (ukochana ciocia) z mamą to mówił, że robił takie śmieszne siku dupcią Ja już się trochę bieganina do WC zakończyła to poszliśmy na chwilę na huśtawki zaraz koło bloku, żeby ewentualnie szybciutko do domu lecieć ale narazie i oby tak dalej spokój. teraz leży rozłożony i ogląda Koziołka Matołka na dvd.
Ja z tego zamieszania przy nim nie miałam głowy do szykowania słodkości. Poza tym Kubie by było przykro, bo narazie muszę go pewnie na diecie potrzymać.
Życze wszystkim miłej i wiosennej niedzieli. Pozdrawiam!!!
Ale wam zazdroszcze a w Bydgoszczy ulewa! Właśnie wróciłam od koleżanki synek wybawił się za dziesięciu z jej córeczką 5-letnią i oświadczyli ze się kochają i że się ożenią ze sobą :D Jak wracaliśmy pół godz temu to tak lało że do majtek przemokliśmy :( Ja też chce słoneczko!
Aaaaaaaaaałć! biegunka się na dziś zakończyła,to, żeby było urozmaicenie to na wieczór w kąpieli dostał gorączke 38.1'C Dałam Ibufen i zobaczymy... Wie może któraś z Was jak zabrać chorobę z dziecka na siebie?? Tak mi go szkoda-nawet nie doczekał do końca mierzenia temperatury tylko zasnął.
Oj mam nadzieję, że ta gorączka to tylko ze zmęczenia tą biegunką.
O Kasiu, to u Ciebie jest możliwe, że bliźniaki by mogły być? U mnie również, i teraz jak byłam w ciaży, to pierwsze co, pytałam się lekarza czy ciąża pojedyńcza czy mnoga, Napewno to trudne, mieć dwoje naraz, ho,ho, ale będzie numer....już sobie wyobrażam...
Tak poprawiłaś humor do samego wieczorka, dzień był miły, Monisia wróciła od Babci (Piotrek podjechał po nia na osiedle) zadowolona, dużo opowiadała, dostała bierki i ciągle w nie gra, ........
Fajnie też, że ja tak działam na Twój humor, to widzisz z wzajemnością!!!!!!!!
Jutro może dopiero wpadnę wieczorkiem, bo jedziemy na cały dzień na jarmark świąteczny, pewnie przywieziemy jakieś ozdoby, pojemy jakieś specjałów wielkanocnych....
Pozdrawiam cieplutko!!!!!
Heh a u mnie było troche słońca i trochę chmurek. Mąż szorował samochód a my z Gabą sie bawiłysmy obok i szczerze mówiąc wiaterek mnie zmroził...
Witajcie Dziewczynki,
ale żeście napaplały, mam straszne zaległości, ale przyznaję, bez bicia, że dziś nie mam siły juz czytać, byłam w szkole, jestem przeziębiona, przyjechali rodzice i jest generalnie kocioł w domu. Jutro się zamelduję może z jaśniejszym umysłem :-)) Życzę Wam dobrej nocy:-))
A ja od godzinki wreszcie mam troche wolnego :) Gabi spała tylko raz w ciągu dnia i ok 12ej wstała wiec po kapieli padła i śpi już godzinę. Na spokojnie pozmywałam, zrobiłam sobie herbatkę z miodem i cytrynką i zasiadłam hehe :) a takswojadroga przez te ciągłe gary i zmywanie (co zreszta lubie) mam ogromny problem ze skóra rąk. Peka mi do krwi. Dzis kupiłam krem z mocznikiem i mam nadzieję, ze pomoże bo juz nie wyrabiam. Stosowałam smarowidła różniste i nic :(
to samo mam z tym zmywaniem, skóra rąk jak jeden wielki liszaj, czerwona i sucha, szczerze mówiąc nie mogę doczekać się zmywarki, ale to jak bedziemy robić całą kuchnię, póki co, nawet płyn do naczyń jest z jakimś balsamem specjalnym albo...po prostu mężuś zmywa U mnie też już cisza, dziewczynki śpią, Piotrek ogląda jakiś film na 1, no a ja z Wami jestem.....pozdrawiam
Dziewczyny mam do Was pytanie. Czym myjecie pupę waszym córeczkom?
Jak na razie woda zz mydłem oraz chusteczkami Dzidziuś :)
Ja od poczatku do dzis chusteczki DADA a w kapieli ostatnio plynem dla dzieci Ziaja
No i jest nidzielny poranek. Wrabałam muffinka osianego na spółke z Gabrysią teraz czas na kawę!!! zbozową żeby nie było. Mąż mój wczoraj zamówił u mnie budzenie bułeczkowo jajecznicowe z kakaem w duecie... a ja zamówiłam bukiet tulipanów. Bułeczki rosną a tulipany pewnie już nie hehe. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ostatnio czuje sie przez małzonka niedoinwestowana... kwiatki dostałam w zamierzchłych czasach na rocznice ślubu czyli w lipcu!!!!! No i mąż kazał mi wczoraj nie sprzątać a dzis ma mi pomagac... oj zobaczymy zobaczymy czy po dzisiejszym dniu rozwodu jakigoś nie będzie... hehe
Ja mam dzis troche wolnego(chyba w glowie mi sie poprzewraca) Czy ktos wie co moze byc przyczyna nocnego drapania sie mojej Majki i wiercenia sie Kal nic nie wykazal a w dzien jest spokojnie...Narazie ide na spacer z dzieciakami jamajka odpisalam ci ale nie wiem czemu wskakuje nie tam gdzie mialo-post 111 i 112 pozdrawiam
A nie ma zaczerwienionej pupy, może to jakieś odparzenie. Posmarój jej kremem do pupy dla dzieci i może pomoże. W dzień może o tym nie myśli a w nocy wszystko mocniej się czuje. Na pierwszy moment to przyszły mi do głowy owsiki ale dziecko jest na to chyba za małe i mówisz, że kał jest ok więc chyba to nie to.
as Majka nie ma odparzen i drapie sie po rekach i nogach nie mam pojecia co robic narazie zaczelam jej dawac wapno moze pomoze? Dzieki za odpowiedz
as Majka nie ma odparzen i drapie sie po rekach i nogach nie mam pojecia co robic narazie zaczelam jej dawac wapno moze pomoze? Dzieki za odpowiedz
Nie zmieniłas jej czasem mydła. Ja kiedyś po kompieli to myslałam, że skórę zedrę z siebie jak urzywałam zwykłego mydła w kostce. Najbardziej właśnie swędziały mnie ręce (nie dłonie) i nogi. Skrobałam aż do czerwoności.
Hej a ma jakąś wysypkę? Bo jeśli ma to do wody z kąpielą odrobina nadmanganianu potasu jest świetny niecałe 2 zł w aptece lekko zabarriwć wode na rózwo dwa dni i po krzyku ja tam zawsze to stosowałam na różnego rodzaju wysypki swędzenia, stary sprawdzony środek :D
Ja już to dawno zauważyłam, że w niedzielę na partkingu przed hipermarketem ciężko znaleźć wolne miejsce. Nam czasem też się to zdarza na spacer do hipermarketu jechać ale mamy ponad 30km więc nie za często. Bardzo lubię hipermarkety.
Widać, widac, przeważnie w weekendy tłumy ludzi, przepełnione parkingi... ludzie pracują całymi dniami, to zostaje im niedziela na zakupy, a wtedy tonami kupują...Czasami w kolejce stoisz z godzinę i dłużej!!!! Ale ogólnie lubię takie markety, nie powiem, też jeżdżę- czasami w sobotę, zdarza się też w niedzielę,to jedyne pełne dni wolne, kiedy jesteśmy razem od rano po wieczór, często jedziemy też "przy okazji", bo odwiedzamy rodzinkę, to wdeptujemy po drodze....pozdrawiam
Ta u mnie to samo mój mąż uwielbia zakupy a ja nie jak wejsć do centrum handlowego dostaje szału ostatnio kupował spodnie i w C&A przymierzał chyba z 20 par i spędziłam tam godzinę leżałam umierając na kanapach przed przebieralnią. Mnie kupno czegokolwiek zajmuje 10 minut jemu czasem m-c straszne to jest ja wogóle nie chodze po marketach bo nienawidze.
Ja lubię markety. Ostatnio kupiłam dzieciom spodnie moro po 10zł oczywiście hińskie ale są super. Rok temu na wiosne kupiłam sobie i dzieciom wiatruwki po 20zł. Ze 2lata temu mąż kupił synkom kurtki ziomowe po20zł były duże trochę więc jeszcze w tym roku chodzili.
Witam w poniedziałkowy poranek. Za oknem szaro i buro aż nie chciało mi się wstawać. Ja nie wiem co jest w tej Bydgoszczy wczoraj w telewizji pokazywali piękną wiosnę, ale gdzie ona jest? Tu niby miało być ciepło i słonecznie od niedzieli ale wogóle się nie zapowiada, idzie się zaszlachtować! hihihi
Jamajko, co takie czarne myśli z ranka!!!! Proszę się uśmiechnąć, pomyśl o czymś miłym, wesołym, radosnym!!!!!!
U nas 6 stopni, bez deszczu, ale słoneczka niet. Czekam z utęsknieniem na....
Witajcie mamuśki!! U mnie na podkarpaciu też szaro, buri i ponuro-pada deszcz i nawet nie chce mi się wychylać z mieszkania.
Wczoraj niestety nie zdążyłam nic napisać. W nocy z soboty na niedzielę miałam jazde bo Kuba miał gorączke i co mu podałam lekarstwo to przysnął i za dwie godzinki z powrotem to samo:( A ja jak się rozbudzę to trudno mi zasnąć także prawie nie spałam i wczoraj oczy miałam podparte na zapałkach. Byliśmy z młodym na dyżurze w przychodni i szczerze powiedziawszy to szkoda było naszego czasu... Dosłownie szok-co za powierzchowne traktowanie ludzi-raz dwa i byle następny i następny... Cała wizyta trwała może trzy minuty! Dzisiaj musimy iść prywatnie(bo tylko tak przyjmuje) do naszego pediatry. Może jestem "inna" ale tylko jemu ufam i jak on mi przebada dziecko to za każdym razem od stóp do głów i wszystko się wypyta niczym wogóle zacznie rozważać leczenie-a w przychodni?-no cóż tam już na wejściu antybiotyk piszą.
Wczoraj Kuba przeleżał praktycznie cały dzień, dziś wstał tylko do toalety-poza tym nic nie chce jeść, co go dodatkowo osłabia Ja już pomału mam tego dość-chciałabym zabrać tą chorobę na siebie-wie ktoś jak to zrobić?? A do tego wszystkiego od środy mam wrócić do pracy i żeby było śmieszniej nie mam co zrobić z Kubą-bo do przedszkola chory nie pójdzie. Czyżbym powrót do pracy miała zacząć od opieki nad chorym dzieckiem?? Oj szefostwo nie będzie szczęśliwe!
Pozdrawiam Was ciepło i zdrówka życzę-reszta jakoś się sama ułoży!! Zostawiam też trochę słoneczka
Ułoży się zobaczysz, Kubuś wyzdrowieje, a z tymi lekarzami dyżurnymi, to ręce opadają!! Dobrze robisz, że masz takiego zaufanego lekarza,i nie jesteś wcale inna, tylko mądrze myślisz, bo zdrowie dziecka najważniejsze, wiem coś o tym. Wolę wydać prywanie na lekarza, pójść raz, dwa razy i wiedzieć wszystko, mieć dobrze dobrane lekarstwa, niż łazić dziesiątki razy po 3 minuty, mieć stosy lekarstw i tak dziecku nie przechodzi...ale się nagadałam, nagmatwałam....Niech Kubuś się wyleży, do środy jeszcze trochę czasu, to mu przejdzie, nie martw się, będę myślała, wysyłam Wam dobrą energię ....
Poczęstuj się też ciachem, dwa moje wynalazki weekendowe- dziewczyny niech też biorą na talerz,hi,hi
drożdżowe ślimaczki z orzechami i placek pełen jaj
Muffinki apetycznie, dzięki poczęstuję się!!!!
Ten placek pełen jajek jest w moich przepisach, znalazłam go w starych zeszytach, trochę pododawałam i wyszło takie o coś, dzisiaj wpisałam...
Pozdrawiam!!!!
Miam ale pyszności ja się odchudzam i staram się jeść coraz mniej słodkiego byłam strasznie od tego uzależniona a teraz uzależniłam się od zajęć fitnes :D Moje dziecko natomiast chodzi co godzine i woła jestem głodny jestem głodny szcerze powiem mam dość już, nie chce mi się tego słuchać wiem wiem powinnams ię cieszyć że je ale tak to już jest prawdziwa skrajność takie ciągłe jedzenie też męczące :D No i trzymajcie kciuki jutro ide na rozmowe kwalifikacyjną kolejną :D no i tak nie robie sobie nadziei ale co tam może się uda :D A dziś siedze w domu nie chce mi się wychodzić na tę ponurą pogode i czekam na wypłate :D która ma dziś wpłynąć. Także między jednym sprzątaniem a drugim będę tu wpadać dziś często.
A ja po latach odchudzania poznałam męża i mi przeszło totalnie. Sama chudne jak tylko trochę stresu przyjdzie i powiem więcej nie lubie chudnac bo ubrania na lata chude zaczynaja byc za duze... przeciez rozmiar spodni 26 to i tak nie duży!!! na szczęście teraz mam wage optymalna dla siebie.
Oczywiście trzymam kciuki za rozmowę... Daj koniecznie znać jak poszło!!! Kurcze mnie to pewnie tez za jakis niedaleki zreszta czas będzie czekac...
Fajnie, ze słoneczko u Ciebie swieci tutaj nadal ponuro :(
jamajka , z tym jedzeniem świetnie Ciebie rozumiem . Moja Paulina , też by non stop coś pałaszowała. Dobrze ,że chociaż słodycze je tylko w soboty i niedziele :) , bo źle by to się skonńczyło :))
Powodzenia w związku z rozmową o pracę, i masz ode mnie kopniaka w tyłek :)) oczywiście na dobry start:))!!!!!!
Nie dziękuje :D Mój też tylo słodycze w weekendy a tak tylko mięcho parówki obaidy takie wiesz ziemnaiki i koniecznie sos owoce bardzo lubi i warzywa najbardziej marchewke, groszek fasolkę szparagową, kiszoną kapuche i ogórki to uwielbia
O tak, ziemniaki muszą być . Gotuję jednago ziemniaka dla małej , bo ja niby dbam o linię a i męża chcę odchudzić;) . Z surówkami kombinuję i wiem ,że jak zrobimy ją razem to potem jest szansa , że Paulina ją zje. Parówki rzadko staram się dawać , bo też niestety do najzdrowszych nie należą. W sumie są dni kiedy Paulina potrafi zjeść więcej niz ja. Ale co tam , jakimś grubaskiem nie jest , to widać tyle jedzenia potrzebuje.
Heh u mnie w Jabłonnej tez ponurzyca totalna... Na szczęście Gaba i Kuba śpia sobie smacznie i wreszcie mogę troche popisać :) Myślałam, że przez zmianę czasu będą u mnie jakieś nocne problemy a tymczasem noc była świetna. Razem z córcia padłam o 22ej. Tylko raz karmiłam w nocy, potem wstałam na troche o 5.30 bo mąż wstawał i kanapeczki mu robiłam a potem było siup spowrotem do łózeczka i razem ale osobno, bo Gaba nie spi ze mną oczywiście, spałysmy do 7.30. Niestety mimo to jestm zmęczona, niewyspana i mam ciężka głowę. Zapisałam sie nawet do lekarza bo to chyba nie jest normalne, ze od dwóch tygodni mam zawroty głowy... niby może tak byc przez hormony ale chyba lepiej zrobic badania.
A co do kulinarnych ekscesów to popełniłam dzisiaj tylko nalesniki z białym serem, miodem i rodzynkami no i chlebek na akwasie rośnie slicznie pod żarówką :)
Ha i jeszcze jedna wiadomość! bułeczki, jajkownica i kako sie udały, mąż pomagał mi sprzątac ale tulipanów jak nie dostałam tak nie dostałam... powiedział, że o nich pamieta...
Witajcie dziewczyny...
Właśnie skończyłam sprzątać. Tzn. prawie, bo zostało mi jeszcze umycie podłóg... I jedno okno do umycia.
Za oknem... Nijak. Niebo zachmurzone, jednak deszcz nie pada. Martyna właśnie zasnęła i zastanawiam się jak to będzie ze spacerem. Oby tylko się nie rozpadało...
W ogóle to humor jakiś nie najlepszy. Chyba brakuje mi słońca po prostu!
Jamajka, powodzenia na jutrzejszej rozmowie. Już trzymam kciuki. Aż mi kosteczki bieleją!!!
Ula, Ty mnie wykończysz tymi słodyczami. Chyba muszę zacząć brać jakiś chrom, bo nic, tylko o słodkim myślę! Babeczką też bym nie pogardziła Abiola!!!
Arabis, wiem o co chodzi z tymi kwiatami. Niby taka zwykła rzecz, a jednak. Dodatkowo smuci mnie fakt, że w czasach, gdy byliśmy narzeczeństwem, dostawałam kwiaty bez okazji i nad wyraz często. A teraz? Szkoda słów. A tak kocham tulipany!!!
Anboku, jak czuje się Kubuś? Spróbuj być spokojna. Na pewno będzie dobrze. Do środy jeszcze trochę czasu. A grypy jelitowe ( a na to zapewne cierpi Kuba ) znikają równie szybko jak się pojawiają. Trzymajcie się!!!
Witaj Haniu, piękne tulipanki, ja mam swój sposób na kwiatki od mężusia. Kupuję sama często, będąc w sklepach zatrzymuje się przy kwiatach, wzdycham, wącham...hi,hi A ostatnio przyszedł Piotrek z zakupów z lidla i przyniósł naręcze fiołkowych tulipanów, były cudne!!!!!!!!
Ze słodyczy nie można też rezygnować, szczególnie z czekolady, bo magnez i humor poprawia!!!!
Mam dzisiaj wszystko porobione, idę na spacerek, słoneczko zagląda, 10 stopni!!!!! Przyniosę trochę słońca!!!!Obiecuję!!!
Miłego dnia!!!!Pa
A u mnie słońce wyszło na całego także lecimy na spacerek :D
Ja już po spacerku!!!! Słoneczko grzało na całego, 17 stopniiiiiiiiiiii!!! Cudnie, buziole daliśmy prosto w słońce!!!!!!
Teraz mała kawka i do pracy, tzn.domowej, trzeba by było cosik poskładać. Okna myje mężuś, tylko firanki przepiorę.....
A propos jeszcze słodyczy, to ostatnio w ogóle nie wchodzę do piekarni, ciastkarni, nie smakują mi już te ciasta, buły kupne, wolę sama zrobić, a na weekend to obowiązkowe zawsze jakieś ciacho musi być, swojskie, domowe i pachnie w całym domu, wolę takie coś dać dziecku niż kapciowaty pączek ze sklepu, który nie wiadomo ile leży...tak teraz sobie próbuję przypomnieć, to nie pamiętam kiedy jadłam princessę czy pieguski....Chyba, że kupię je i "zmontuję" z nich jakiś deserek.....
Jajmajko, trzymam kciuki, powiedzie się, to pewne!!!!
Kasiu, jak tam, co u Ciebie słychać? pozdrawiam
Haniu, czy byłaś na spacerku jak pisałaś wcześniej, czy padało u Ciebie?przesyłam słońce!!!
Ania, jak tam Kubuś, lepiej już z nim??
A Mariola pewnie na zajęciach była i teraz odsypia....
Wiesz co Ula? Ja także nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam jakieś kupne słodycze... (poza lodami oczywiście).
Na spacerze nie byłyśmy. Martyna spała i spała. A jeszcze widać za oknem, że wiatr ogromny się zerwał. Zrezygnowałyśmy.
Skoro tam u Was tak cieplutko, to może i do nas jutro dojdzie?
Tartę cytrynową zrobiłam. Częstujcie się dziewczyny. Niepozorne może, ale naprawdę smaczne.
Cytrynowe pyszności, Haniu!!!! Poproszę o przepis!!!!
Niech dojdzie słoneczko, w końcu nie mieszkamy aż tak daleko od siebie, zepcham go na dół hi,hi
Spychaj to słonko, spychaj!!! Tylko zostaw trochę dla Was!
Przepis wstawię wieczorem. Banalnie prosty i szybki.
Zmykam obiadek odgrzewać, bo mężuś zaraz będzie
Miłego popołudnia Ula! I wszystkim wż-owym mamom oczywiście także!
Dziewczyny ale się rozpisałyście :) oj, gwarno tu na Zacisznej , że ho ho :) . Czytam i czytam , mam weekendowe zaległości.
Byłam z niuńka , na długim spacerze , myślałam , że w sumie jest cieplej :( a tak obie teraz siedzimy z kolorami na buzi od wiatru .
Ja już nie mogę się doczekać Wielkanocy , nareszcie coś słodkiego zjem .Wy tu o takich pysznościach rozmawiacie i fotki wklejacie , a ja tylko obchodzę się ze smakiem :( No ale już niedługo i ja rozpocznę słodką ucztę:))
Arabis czytałam Twój wątek i sama też coś skrobnęłam. Ale wiesz czytałam ,że mieszkasz w Jabłonnej . Okazuje się ,że bardzo blisko mnie . Może jak zrobi się cieplutko to urządzimy sobie jakis spacerek z dzieciaczkami:) ?...
Pozdrawiam Was mamuśki i życzę miłego wieczorku , a Tobie Anboku, a w zasadzie Twojemu Kubusiowi szybkiego powrotu do zdrowia
O jak miło, a gdzie mieszkasz??? co do spacerku to jak najbardziej bo tu mi sie psiapsiuły spacerowe wykruszyły i poszły do pracy :)
Za to co mi napisałaś w innym wątku dzieki wielkie :)
Pozdrowionka.
Ja mieszkam na Tarchominie , więc to rzut beretem od Ciebie. Koniecznie musimy zorganizować soptkanie , wiosna tuż tuż . Niebawem chyba będzie otwary park z różnymi huśtawkami , zjeżdżalniami i innymi zabawkami dla dzieciaczków przy Modlińskiej . Więc może tam .
Aniu ,czasami brak jest słów , które wyraziłyby to co mamy w sercu ... Słowa wydają się puste. Nas los niestety doświadczył podobnie , dlatego wiem co tam skrywasz w swoim serduchu :( . Trzymaj się cieplutko , masz dla kogo żyć . Dzieci dają sens życia . Ja wiem ,że Paulina pojawiła się w moim życiu w chwili kiedy w zasadzie nic nie miało dla mnie wartości . Kocham Ją nad życie ... Ach, jakaś łezka mi napłynęła ... Idę uśpić mojego brzdąca , bo coś tatuś dzisiaj jest bee.
Pozdrówka
Zwróciłam się do Ciebie po imieniu , ale czy, aby faktycznie dobre imię napisałam ? Mam nadzieję ,że nie popełniłam gafy
Ha faktycznie Tarchomin niedaleko bo mieszkałam na Aluzyjnej czyli też na Tarchominie :) fajnie byłobu się spotkać.
A z tą Anią,.. mam na imię Marianna, moze Arabis Cię jakoś zmyliło :) nic sie nie martw nie czuje sie w żaden sposób urazona :)
No to dałam ciała z tą Anną nijak ma się do Twojego rzeczywistego imienia, Marianny . Ale dobrze ,że sprawa się wyjaśniła.
ja bardzo bliziutko Aluzyjnej mieszkam :)
Jest to połączenie dwóch imion: Maria i Anna, więc bardzo dużo się nie pomyliłaś.
Dzięki dziewczynki za wsparcie!! No i za pyszności! Właśnie zrobiłam sobie kawke-z tymi łakociami smakuje wyśmienicie!!
Jamajka trzymam kciuki!! Daj jutro znać jak poszło!
Arabis czasem głowa może być ciężka z przesilenie-ale czy aż tak długo? nie wiem. Więc biegusiem do lekarza-lepiej się upewnić,że nic złego się nie dzieje-będziesz spokojniejsza. Masz ode mnie cała rabatke tulipanów:) Dobrze, że nie zrealizowałam recepty. No i niestety do soboty ma siedzieć w domu także nie weim jeszcze co będzie z moją pracą-wróci mąż to zrobimy naradę.
Pozdrawiam!!
Uj biedulek z tego Twego Kuby!!! to nic fajnego takie zapalenie. Mój kolega miał zapalenie jelit i cierpiał okrutnie. Pozdrowienia dla KUbusia.
Ja sie wybieram w środę do lekarki i bedę sie badać, akurat sie dobrze składa bo tego dnia nie będzie u mnie Kuby, któremu nianiuję :)
Za tulipanki baaaardzo dziekuję :)
Trzymajcie się Aniu, poukłada się. Zobaczysz.
Całuski dla Kuby!!!
Będzie dobrze najważnie że wiadomo co mu jest, a dolegliwość faktycznie uciązliwa.
Dzięki!! Sukienka faktycznie śliczna!!!! Jakby tu chodziło a haft krzyżykowy to z radością bym Ci pomogła, ale szydełko to dla mnie czarna magia:( Przykro mi ale tu Ci nie pomogę. Pozdrawiam!!
Ja to ani szydełko ani haft pamiętam jak w szkole na ZPT nigdy nie umiałam sobie poradzić z takimi rzeczami, moja babcia umarła zanim poszłam do szkoły moja mama też ani dudu z takich rzeczy to pamiętam że dziewczynki robiły ściereczki na szydełku do łapania granków, a ja z chłopcami strugałam ostrzałkę z drewna :D
Ja z szydełkiem poprostu nigdy nie miałam do czynienia. A haft nauczyłam się jakieś 1,5 roku temu, bo chciałam mieć wyszyty obrazek z datą urodzin mojego synka i nie miał mi kto wyszyć, więc jak się zawzięłam to się nauczyłam:))
Może jak Ty się tak samo zaweźniesz na tą sukienkę to w końcu sama ją sobie wydziergasz Powodzenia!!!!!
Kurcze coś ty ja nawet nie umiem igły trzymać hahahaha rower naprawić to tak ale szydełko hihihihi Nie wiem wogóle co i jak od czego to zacząć jak to zrobić coś ty hahaha chyba się nie zawezmę :D
Jamajka, to śliczne jest!!! Ja niestety też Ci nie pomogę. Próbowałam wiele razy robót szydełkowych,ale chyba nie mam do tego cierpliwości... Moja mama robiła kiedyś takie rzeczy. Niestety ma zaćmę i niewiele widzi. Ale operacja już wkrótce i może wtedy. Tyle, że do lata na pewno nie zdążymy... A szkoda, bo też bym taką chciała.
SŁOŃCE!!!! mam za oknem słońce!!! choć ranek był mroźny to jest piękna pogoda no i trochę więcej optymizmu we mnie się pojawiło.
Nawet od samego rana udało mi sie odkurzyc mieszkanie i posprzatać łazienkę no i zupkę na obiad ugotować, mniam mniam. Kuba juz do nas dotarł więc duzo się dzieje na szczęście noc znowu była udana. Chyba zmiana czasu Gabrysi słuzy niebawem wyruszymy na dwór. Coprawda spacer to mizerny bo Gaba odmawia jeżdżenia wózekiem i tylko chce na nózkach łazić albo niestety na moich rekach ale zawsze to coś
Ha i jeszcze przede mną zrobienie musli i ciasta bo mam ochotę straszliwa na jabłecznik a małzonek produkty wczoraj zakupił ale z tym to do dzieciakowego spania się wstrzymam
Cieszę się, że optymizm dziś masz w sobie!!!! Tak trzymać!!! Udanego spacerku!!!
U mnie też pięknie, niebo bez żadnej chmurki!!! Spacerek oczywście też będzie, ale może później, czekają na mnie porządki, muszę, muszę!!! Zabieram się zaraz do pracy tylko jeszcze mała kawka!!!
Jakoś mi fajnie, nie wiem, co jest grane, ale moze to słońce???!!!
Muza w radiu, a Dominisia podryguje, fajnie to wygląda, taki muluszek, a tańczy
Pozdrawiam serdecznie!! Miłego dnia!!! wpadnę jeszcze napewno.....
Witajcie mamusie!
U nas też słoneczko!!! Uleńko, zepchnęłaś je na południe baaardzo skutecznie. Dziękuję
Od razu człowiek radośniejszy. Posprzątamy i zmykamy na spacerek! A jutro planuję pojechać na działeczkę. Już czas zasadzić niektóre kwiatuszki. Działkę mamy od zeszłego roku i na dobrą sprawę dopiero ją urządzamy. Ale wkręciłam się strasznie i już nie mogę się doczekać.
Arabis, muszę to napisać. Masz naprawdę cudowne imię. Marzyłam, by nasza mała miała na imię Marianna lub Pola (Apolonia właściwie). No, ale była umowa, że imię dla dziewczynki wybiera mąż i jest Martyna. Niestety w pewnym sensie, bo gdy wołam ją na placu zabaw, odwracają się przynajmniej 4 dziewczynki
Miłego, słonecznego dnia mamusie!!!
O rety, dziewczyny, ale miło poczytać Wasze posty, taka dawka optymizmu z nich płynie, że i mnie przyszła ochota na sprzątanie! I gotowanie, i pieczenie.
Haniu, miłego grzebania na działeczce...wiem, to super uczucie, kiedy coś wąłsną ręką zasadzone urośnie i daje troche radości pieknym wyglądem.
Uleńko, to Twoja dziewuszka roztańczona tak samo jak moja, tylko usłyszy muzyke zaraz zaczyna brykać, hihi, a ile się nieraz z niej ośmiejemy!
Arabis, miłego dzinka, oby wypieki się udały! Ale mi smaczka narobiłaś...mniam. Jakby było blizej to bym wpadła z herbatką :)))
A u nas chmury...i szaro...ale ciepło w miare, więc spacer nas nie ominie.
Mam nadzieję, że dotrze do mnie to słoneczko!
Kasiu, to jak udało mi się tak skutecznie "zepchać" słoneczko do Hani, to może uda mi się do Ciebie "przeturlać". Fakt, to już dużo dalej do Ciebie, ale co tam, dla chcącego nic trudnego....pozdrawiam,
Ula, to działa! Już mamy słoneczko!!! Jeszcze sie czasami za chmury chowa, ale lepszy rydz niż nic ;)
Ech szkoda, że tak daleko mamy do siebie bo dobrej herbatki o ja lubię sie napić :)
Moja Gabcia tez tańcuje. Jak tylko roczek minął dziecko mi zaczęło sie rozwijac w zawrotnym tempie. Skacze, tańczy a najbardziej przy punk rocku hihih. To chyba geny...
Hihi. To zrób sobie drugie dziecko i od razy powiedz, że tym razem niezależnie od płci Ty wybierzesz imię
As, na pewno tak będzie. Tym razem nie popuszczę
dziekuje dziękuje!!! tez mi sie podoba ta Marianna choc jako dziecko byłam wysmiewana przez kolegów :( Apolonia bedzie nasza druga córcia jesli taka bedzie :) Gaba i Pola ładnie czyż nie??? no a chłopak bedzie Tymon lub Olaf to jeszcze do uzgodnienia i do zobaczenia... ilu Tymonów w bloku bedziemy mieć hehe. Pozdrawiam cieplutko i chyba udam sie na kawkę jakąs... pierwsza w dniu dzisiejszym.
Tymon to skrót od Tymoteusza? Jeżeli tak to nie znam nikogo o tym imieniu ale podoba mi się.
Nie to nie skrót, to oddzielne imię :) mi Tymoteusz nie podchodzi za to Tymon owszem :)
Oj, ja też dobrze pamiętam spojrzenia rówieśników, gdy mówiłam im jak mam na imię. Na moje "Hania", zawsze odpowiadali "Ania" ( a, że moja najlepsza przyjaciółka ma na imię Ania, z reguły było to: "O! Dwie Anie...". Często zdażało się też "Henia?", "Helenka?". Większoś z nich nie wiedziała nawet, że takie imię jak Hanna istnieje, lub wmawiało mi, że Hania i Ania to to samo... Wrrrrrrrrr.
Gaba i Pola rzeczywiście świetnie brzmi. W ogóle to uwielbiam takie imiona. Gabriela, Marianna, Apolonia, Alma (to staropolskie imię, uwieżcie), Izabela i Prakseda też mi się podoba. No, ale to już kosmos. Z takich "normalnych" to Monika, Marta, Magda. Ostatnio mam bzika na punkcie tych wschodniobrzmiących: Tamara, Nadia, Nina, Tatiana. A dla chłopca, to bezwzględnie Wiktor. :)
Dla mnie w każdym imieniu jest coś magicznego. Gdy słyszę "Basia" widzę małą dziewczynkę, "Ula" - jawi mi się przed oczami atrakcyjna kobieta.
Ale najbardziej w świecie kocham imię: Michalina. To drugie imię mojej córki i imię mojej ukochanej babci. Misia, to dobroć ciepło i klasa. Po prostu.
Ale mnie rozważania dopadły hi, hi hi.
U mnie wręcz odwrotnie. Mam na imie Anna a strasze osoby mówiły na mnie zawsze Hania. Moja kuzynka mieszka w Angli i nazwała swoją córkę Hana Anela. Drugą córkę nazwała Talula. Sprawdzałam w internecie i takie imę nie istnieje. Mój mąż mówi, że chce być bardziej angielska od Anglików.
Za granicą tolerancja jeśli chodzi o imiona, jest dużo większa. Moja szwagierka mieszka w Hiszpanii (zresztą my też tam mieszkaliśmy przez rok ) i tam standardem jest np. nadawanie dziewczynkom imion męskich i odwrotnie. No i tam wszyscy mają oficjalnie conajmniej 3-4 imiona. Więc co kraj, to obyczaj.
No cóż, jeśli Twoja kuzynka zamierza pozostać w Anglii na stałe, to ok. Natomiast jeśli tu wróci, to wydaje mi się, że jej dziewczynkom może nie być lekko. Chociaż i w Posce obcobrzmiące imiona są już na porządku dziennym.
Co do imion dla dziecka , to mój mąż się śmieje ,że w zasadzie to i tak tata ostatecznie decyduje jakie będzie imię . W sumie ma rację bo to on rejestruje w USC:) Coś w tym jest , bo ja miałam być Joanna , a mój tatulek poszedł do USC i nie wiem czy po pępkowym jeszcze nie doszedł do siebie, czy aż w tak ogromnym stresie był, że pamiętał jedynie ,że imię na pewno ma być na J... . No to urzedniczka mówi Jolanta . No i jestem Jolanta. OJ, mama była zła . Początkowo mówiła na mnie Joasia . Ale będąc niemolakiem nabawiłam się podczas pobytu w szpitalu lambii . Później mój pobyt w szpitalu był dłuższy i pielęgniarki mówiły do mnie Jola . Na imię wymawiane przez mamę Joasia , już po prostu nie reagowałam . A niestety nie były to czasy , gdzie mama mogła być z dzieckiem w szpitalu :( . I tak zostałam Jolą.
To u Ciebie tak jak i u mnie-na imię mam Anna a a też dużo osób mi mówiło " Haniu" I tak pare razy zwróciłam uwage, że z tego co wiem to na chrzcie ksiądz mówił Anna i tak jakoś omału to się wyprostowało:)
Ja jak Bozia da mieć więcej dzieci to chłopczyk będzie Antoś a dziewczynka pewnie Emilia. Chyba, że imię dla rodzeństwa będzie wymyślał Kuba to... tu może być różnie:))
Zaczęłaś Haniu rozważania, mnie się udzieliło, hi,hi..........
Imię Hania kojarzy mi się bardzo dobrze. Znam kilka Hań, bardzo sympatyczne osoby, miłe, ciepłe, dobre, serdeczne....Jest teraz wkoło mnie dużo malutkich Hań, ledwo urodzonych, nadają teraz to imię często,przynajmniej u nas to widzę!!! Także Haniu, tak mi się też kojarzysz!!!!!!!!!!!
Mam małą dziewczynkę, sąsiadkę ma ok.roczku i ma imię Pola, czyli Apolonia...
Michalinka, przecudne!, a jak byłam w I ciąży i miałby być chłopiec to Michałek, ciepło się kojarzy, mam fajnego kuzyna o tym imieniu, mówiliśmy na niego Misiu, Misiaczek....(o i mieszka we Wrocławiu) to widzę, że sami fajni ludzie w tym Wrocławiu!!!
Imię Monika krąży u nas w rodzinie, jest dla miłe, dobrze się kojarzy, a jak urodziłam drugą, to imię chciałam też takie "normalne" jak Hania pisze, bo jeżeli jedno dziecko ma takie normalne imię, to drugie też chciałam w tym charakterze, dużo mi się podoba, i właśnie Dominika...
Hej dziewczyny u mnie piękne słońce i pogoda dopisuje, jak wy już o tych imionach to ja strasznie nie lubiłam swojego jak byłam dzieckiem (Maja) też nie było za wiele praktycznie ja nie znałam zadnej przynajmniej w szkole podstawowej bo same były takie zwyczajne Małgosie, Anie i inne a na mnie wołali pszczoła :( Choć moja mama nadała mi to imię bo była straszną wielbicielką książki "Szaleństwa Majki Skowron" heheh no i też jestem szaloona i strasznie teraz lubie swoje imię :DA tak anwiasem mówiąc wróciłam z rozmowy słuchajcie porażka byłam na rozwmowie w hurtowni ogrodniczej bo potrzebowali kogoś do sprzedaży internetowej no i ta hurtownia mieści się na terenie Bydgoskich Zakłdadów Chemicznych Zachem niedość ze musiałam jechać tam dwoma autobusami to Pani w biurze przepustek oświadczyła mi że to trzeba 3 km iść bo te zakłady są ogromne no to szłam prawie godz, a tam ci ludzie w moim CV przeczytali że miałam praktyki w szkole ogrodniczej ale nie skumali że to przy pedagogu no i3 km w drugą stronę czujecie to i to jest właśnie moje szczęście tak mi się chce śmiać bo co mi innego pozostało. Świetne to jest poprostu. POZDRAWIAM!
No to faktcznie nie pozostaje nic innego jak tylko się uśmiechnąć, ale nieporozumienie!!!
U mnie też słoneczko świeci w pełni . Zbieram się na zakupki i spacer przy okazji. Wpadnę z pewnością do Was później na kawkę.
Ależ wiosenny nastrój mnie dopadł:) . Zmykam papa
Jedna z moich przyjaciółek ma na imię Anna, ale zawsze mówimy do niej Hanna...nie wiem dlaczego? Jakoś Hania bardziej do niej pasuje :)
Witajcie dziewczyny, nadrobilam zaległości forumowe, oczytalam się, uff! ;)
Takie smakołyki mnie ominęły, mam nadzieję, że wstawicie przepisy i bedę mogła sama upichcić i skosztować te cudeńka...mniam!
Ula, Hania, Ania, dziękuje za pamięć! A tak na marginesie, jeśli o pamięć chodzi, to gdzie sie podziała Monami?! Jakoś mi tak kogoś brakowało, no i rzeczywiście, Monami zaginęła! Ciekawe co tam u niej słychać...
U nas była zabiegana niedziela, ale mała sie wybawiła z kuzynką, pomimo, że kuzynka jest o wiele starsza, to jednak jakoś im się nawet ta zabawa kleiła. W końcu bieganie i wrzaski są uniwersalne dla dzieci w każdym wieku ;)
Wczoraj pomimo deszczu urządziłyśmy sobie spacerek...dziecię wróciło do domu jak gepard - całe w cętki...dostała od cioci gumiaczki i wczoraj była próba generalna, nie ominęłyśmy żadnej kałuży...
A mnie brzuszek boli...śpiąca taka jestem po południu...pije jak smok, cały czas mam pragnienie...cos jak przy pierwszej ciąży...chyba już się zaczne troszkę cieszyć, ale tak maluteńko, żeby nie zapeszyć!
No to miłego dnia mamuśki! Pozdrowienia dla Was i dla pociech!
Dziewczyny co ja ostatnio przeżyłam. Wydawało mi się, ze jestem w ciąży. Przeważnie okres trwa mi 29 dni. Czasem jest o 1-2dni wcześniej a najpóźniej po 32dniach. Mineło32, 33, 34 dni a okresu nie ma. W 35 dniu mąż mówił, że wyglądam okropnie. Myslałam jak to będzie. Musiała bym pozmieniać plany. Wszystko przeorganizować. W 35dniu o godz19:30 mąż pojechał 7km do apteki po test ciążowy. Jaka byłam spięta jak ten test robiłam. Moje zaskoczenie było wielkie jak test wyszedł negatywny. Na następny dzień w południe okres przyszedł. ciekawe jest to, że nie miałam pojęcia kiedy mogła bym zajść bo jesteśmy w tych sprawach baaardzo ostrożni. Wiem, że bym sobie poradziła bo innnego wyjścia bym nie miała ale na samym początku wszystko trzeba by przeorganizować a ja nie lubię być zaskakiwana. Mąż kilka lat temu wyjechał na 2 miesiące za granicę. Bardzo tęskniłam. Liczyłam dni. Byłam zła jak przyjechał bez uprzedzenia wcześniej. Chociaż się bardzo cieszyłam. By jemu nie było przykro to powiedziałam, że nie byłam zła tylko zaskoczona. Pewnie nawet nie skłamałam. Dla nie wtajemniczonych to mam już 3 dzieci. Córkę i synów bliźniaków. Obecnie jestem bardzo zmęczona wychowaniem dzieci. Chodzi mi po głowie by zrobić sobie jeszcze córeczkę ale tak by urodziła się lipiec - wrzesień 2014 rok . Jedyny dobro z tej sytuacji wynikło takie, że wybiore się do ginekologa, a miałam iść dopiero za rok.
Przeczytałam na jednym wdechu, bo już myślałam, że wykrakałam , bo to co pisałałyśmy, że wszystkie naraz zaciążymy (hi,hi) ..
Fajnie tak sobie planujesz bardzo konkretnie, ale wiesz jak to jest w rzeczywistości, ja tak planowałam na wrzesień,(bo studia), nie wyszło, przesunęło się aż do lutego!!! 8 lutego urodziłam...
A do lekarza lepiej idź, ja też zresztą , bo mam straszne boleści okresowe.....
A w jakim wieku masz dzieci??bo mi wyleciało z głowy już....U mnie się śmieją,bo różnica u moich dzieci jjest 5 lat, i to że urodzę jeszcze jedno za kolejne 5 lat, i że będą dzieci miały wtedy 5, 10 i 15 lat...
pozdrawiam Ula
Córka Monika w grudniu będzie miała 6lata. Synowie bliźniacy Łukasz i Paweł w lipcu będą mieć 4 lata. Jeżeli chodzi o imiona to widzicie, że nie wymyśliłam nic skomplikowanego. Teraz jednak mało kto tak nazywa więc i tak jest mało dzieci o tym imieniu chyba. Imię dla córki miał wybrać mąż. Byłam jednak sprytna i zrobiłam mu listę imion z których wybrał Monika (hihihihi). Synom imiona wybierałam ja przy poparciu mojej decyzji przez mężą.
Imiona bardzo ładne daliście!!!!!!, właśnie takie proste mi się podobają, a z tą listą to świetny pomysł, my wybieraliśmy razem dla jednego i drugiego dziecka, ale też z listą, powoli skreślaliśmy, aż do dnia porodu, choć i tak w duszy wiedzieliśmy że ma to być Monika i Dominika. A jak chłopcy to Michał lub Łukasz, trochę jeszcze Hubert (patron myśliwych)
Też się zgodzę, że mało słychać teraz takich imion, ale nam właśnie o to chodziło, w przedszkolu jest tylko 1 Monika, była druga, ale już wyszła...Dominiki są 2.
Trzeba naprawdę pomyśleć, jak dziecku daje się na imię, ma to na całe życie, po co ma zmieniać, jak moze się cieszyć z imienia. Monika ostatnio mówi, że w przedszkolu, u maluszków przyszedł chłopiec o imieniu ARIEL, szok.szok,szok,
U Moniki w przedszkolu jest obecnie 12 dzieci. Ciekawostką jest to, że żadno imię się nie powtarza.
Witajcie dziewczynki!!! Ja już wczoraj też się zaczynałam w duchu cieszyć, że jeden dzień spóźnienia okresu i, że maże coś z tego będzie. A tu rano taka przykra niespodzianka-okres I znowu miesiąc minął a tu nic... Teraz siedzę ostatni dzień w domu, boli mnie brzuch i zamiast nadrobić trochę zaległości w prasowaniu to siedzę przy kompie i nic mi się nie chce.
Byłam dziś złożyć ostatecznie wszystkie papiery do przedszkola i od poniedziałku Kuba będzie prawdziwym przedszkolakiem. Byliśmy tam razem, pani go oprowadziła, wszystko pokazała i był bardzo zadowolony. A pierwsze wrażenie najważniejsze!!
Jutro mam na 12 do pracy więc Kube zawioze do moich rodziców i tam będzie jeździł przez najbliższe 3 dni aż się do końca wykuruje. narazie przyszedł się przytulić i biedula zasnął obok mnie-chyba go znowu nabiera gorączka:((
Ula dzięki za spychanie słoneczka do Kasi-ja trochę dalej ale tak mocno się starasz, że nawet u mnie się przebija zza chmur:)
Tolla powodzenia i sił na działce. Pogoda wiosenna to, aż miło wyjść do sadzenia.
Arabis tak trzymaj!! Dużo optymizmu a świat będzie piękniejszy. A swoją drogą mi też narobiłaś smaku tą szarlotką.
Jamajka jak po rozmowie?? Daj znać.
Kasiu mam nadzieję, że będzie wszystko po Twojej myśli!
Pozdrawiam gorąco!!!
Dzięki!! Już czytałam. Pewnie pisałyśmy w tym samy czasie:)
Witam wszystkie mamy. Dzisiaj zapisałam sie na WŻ. Jestem mamą (1 syn Tymek), żoną (1 mąż ;). Mieszka z nami 1 kot. Pracuję i na gotowanie niewielu już mam czasu, Najczęściej robię potrawy jednodaniowe. W weekendy coś słodkiego. Jestem z Krakowa i oczywiście uwielbiam obwarzanki z makiem. Nie czytałam całego wątku i nikogo tu nie znam. Mam nadzieję, że mogę z Wami czasem popisać
Zapraszamy. Zostań z nami. Pisz o czym masz ochotę a przy okazji pomagaj nam. Z czasem nas poznasz. Jak będziesz miec pytania to pytaj.
Witaj!! ja też przysiadłam się tutaj stosunkowo niedawno i zostałam przez wszystkie mamuśki serdecznie przyjęta! Także Ty też siadaj wygodnie i opowiadaj
A tak nawiasem mówiąc uwielbiam te Wasze krakowskie obwarzanki i jak tylko jestem w grodzie Kraka to się nimi objadam:)
Tymoteusz 16 czerwca kończy 3 lata. teraz naszym największym zmartwieniem jest przedszkole. zapisy w Krakowie były przez cały sierpień. zapisałam go do dwóch przedszkoli i drżę żeby się gdzieś dostał. obydwoje pracujemy.
U nas bardzo patrzą przy przyjmowaniu na to, czy rodzice pracują, musi być zatrudnienie, nie martw się na zapas, napewno któreś przedszkole go przyjmie, i to ,że będzie miał ukończone 3 lata!!!!
Witaj serdecznie!!! Zachodź tu często do nas....ja jestem Ula, mam dwie córki 6l i 11m-cy. W jakim wieku Ty masz synka? U nas także na weekendy słodkie, wtedy to jakieś ciacho domowe obowiązkowo, deserek, a w tygodniu, to zupy treściwe z wkładką" ale drugie dania też się zdarzają.........
Kraków uwielbiam, mam tam sporą rodzinkę, w tamtym roku byłam na weselisku, zostałam też parę dni pozwiedzać... Nieraz jeszcze przyjadę....pozdrawiam Ciebie i Twoje miasto....
nie przedstawiłam się! mam na imię Justyna, A Tymoteusz skończy 3 lata w czerwcu. Tak się prezentuje z drożdżowymi ciastkami, których podałam tu jako mój pierwszy
bardzo lubię robić zdjęcia! moim wytrwałym i najbardziej obfotografowanym modelem jest nasz kot - Traker.
Justyno, witaj w naszym gronie!
Przystojny ten Twój mały mężczyzna :)
Mam nadzieję, że będziesz często gościć na Zacisznej :)
Pozdrawiam cieplutko! Kasia
Witaj witaj ja też dołączyłam niedawno ale jest tutaj bardzo bardzo fajnie :D też mam kotke Lucynkę i synka Szymka, który skończy 3 lata w sierpniu a do przedszkola musiałam zapisać już w styczniu ale już wiem się dostanie :D POZDRAWIAM
Witaj Justyna . Ja mam na imię Jola i mam 1 córeczkę z tego samego roku co Twój synek , tylko ,że moja Paulina skończyła 3 latka tydzień temu .
Bradzo lubię Kraków, rzadko bywam w Twoim mieście. Ale wspomnieniami wracam to tego pięknego miasta.
Wpadaj do nas na.
Aniu, nie trać nadziei. Njlepiej nic na siłę :)
Trzymam kciuki, oby wam się wreszcie udało!
Do mnie już słońce dotarło, pewnie i u was niedługo zagości :)
Aniu, uda się w końcu. Moja przyjaciółka twierdzi, że trzeba "oszczędzać nasionka". Intensywnie starali się przez 2 lata, aż w końcu zaczęli oszczędzać i udało się. Mały Filip może przyjść na świat dosłownie w każdej chwili . Więc pooszczędzajcie z mężem nasionka i w dniach płodnych "DO ROBOTY !!!"
Ale mi serce wali.Aż mnie głowa rozbolała. Byłam samochodem z synkami po Monikę w przedszkolu. Jest to mały odcinek. Nie ma nawet pół kilometra. Jadę, a tu policja stoi. Nie mam przy sobie prawa jazdy. Dzieci bez fotelików i bez pasów. Byłam na tyle przytomna że pasy sobie zapiełam i światła włączyłam. Przejechałam obok radiowozu i mnie nie zatrzymali. Kosztowało by mnie to pewnie sporo. Dodam, że mieszkam na wsi i u nas prawie nigdy policji nie ma. Ja na widok policjanta zawsze reaguję panicznie. Nawet jak mam wszystko w porządku. Raz tak spanikowałam, że mało nie palnęlam w radiowóz (hihihi). Mam prawo jazdy 6 lat i tylko raz mnie kontrolowali. Nie mieli się do czego przyczepić wiedy.
Oj Aniu, Aniu!!! Ja za brak fotelika dla dziecka to każdego będę gonić Sama zawsze zapinam Kube choćbym miała do przejechania nawet 100metrów. Bo Ty możesz jechać super ostrożnie i być czujną ale nie wiadomo jakiego pirata drodowego spotkasz akurat na drodze! I wtedy nigdy byś sobie chyba nie wybaczyła jakby któremuś z dzieciaczków coś się stało.
Dzieci do fotelików i zapinać im pasy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I jak w piosence "za zakrętem stali":) Oni mogą się czaić wszędzie-wiem bo mam brata w tych służbach. Wiem, że nie jednego już zaskoczyli, bo jakoś wcześniej w pewnych miejscach nie stali- a tu masz Ci los-niespodzianka!! I już mandacik!!
ja też sobie nie wyobrażam, jazdy samochodem bez zapiętych pasów w foteliku Tymka. zwłaszcza w mieście, gdzie jest dużo samochodów i różnie ludzie jeżdżą. jak pisze przedmówczyni. Ty możesz jechać ostrożnie, ale ktoś inny nie.
Wiem, że to nie wytłumaczenie ale jak jadę poza wieś to zawsze w fotelikach i zapięci. Jednak te kilkaset metrów i to na wsi. Gdybym chciala całą trujkę pozapinać to zeezło by dłużej niz cała jazda.
ja też jestem ogromną przeciwniczką jazdy dzieciaczkó bez fotelików . nawet 50 m nie przejadę nie zapinając Paulinki . Nie jestem w stanie zrozumieć mamusiek , które jadą z dziećmi i trzymają je na kolanach . Uważam , że powinno się respektować ten obowiązek , który przecież służy bezpieczeństwu naszych pociech.
Dziewczyny no wreszcie przebrnęłam przez cały wątek, siedze i czytam ale się rozgadałyście hihihihihi.
A u mnie piękna pogoda, ostatnio mało mnie tutaj ale już kiedyś pisałam że nie mam internetu w domu tylko u mamy mogę popisać. Tzn mam w domu ale jest tam taki słaby zasię że zanim mi się strona otworzy to albo zasnę albo mnie krew nagła zaleje i wyłączam.
Maluchy śpią a córcia poszła sobie do sąsiadów pobawić się z ich synkiem. Więc cisza i spokój.
Oj dziewczyny jedne czekają na dzidziusia, inne się panicznie boją. Ja mam trójkę maluchów, przyznaję bez bicia że Michałek był ponadplanowy i na początku byłam po prostu zrozpaczona, ach nawet sobie nie wyobrażacie co przechodziłam. Bałam się bo mieszkanie malutkie, bo Hubert jeszcze mały, bo może i chciałam trzecie ale jeszcze nie teraz. A teraz po prostu nie wyobrażam sobie że miałoby być inaczej, jakoś daję radę, raz padam na twarz ze zmęczenia, innym razem zasypiam w locie ale życie z moimi maluchami jest cudowne. Po prostu cudowne. Co nie zmienia faktu że stałam się po prostu przewrażliwiona na punkcie ciąży i pewne urojenia z tym związane, ostatnia moja wizyta u pani doktor też była taka że ze strachu nie chciałam wleźć na fotel, wyobrażacie to sobie, stoję już gotowa, czyli rozebrana od pasa w dół i gryząc paznokcie mówię: boję się, może pójdę jednak do domu??? no ale były strachy na lachy.
A wogóle to mam okropny problem, nawet nie chce mi się o tym pisać, tyle tylko że od wczoraj jestem załamana tym, że niesprawiedliwie można przez kogoś cierpiec, że ktoś bliski potrafi cie załatwić "na cacy" i wogóle ... Mam tylko nadzieję że sprawiedliwość jednak istnieje i jakoś wszystko się ułoży, pozdrawiam Was.
U nas słońce piękne od rana.
Monika, jak fajnie, że już jesteś!!!!!!!!!!!!!!!!Odzywaj się częsciej, nie martw sie wszystko się ułoży!!!!!!!Pozdrawiam cieplutko!!!!!!!!!!
Monika , głowa do góry . Na pewno wszystko ułoży się po Twojej myśli. Ja miałam załamkę w zeszłym tygodniu . Popłakałam sobie , pozłościłam się . Sytuacja u mnie nie jest jeszcze wyjaśniona . Ale co tam , zajęłam się czym innym . Tamtą sprawą zajmę się w soim czasie bo nie lubię niejasnych sytuacji. Życzę Ci powodzenia
Oj dziewczyny, u mnie sprawa nie obejdzie się bez prawnika i sprawy w sądzie. Jestem załamana ale przy dzieciach nadrabaiamy oboje z mężem bo nie chcę żeby widziały że jest coś nie tak.
Trzymaj się Monami!!! Będzie dobrze. To prawda, że rodzina (bo domyślam się, że o to chodzi), czasami okazuje się być cierniem w oku... No cóż, tak to już jest. Znam to z autopsji. A podczas ciągania po sądach dowiesz się jeszcze ile kłamstwa i obłudy krąży wokół. Brak słów. Musicie być silni i przygotowani naprawdę na wszystko. Z obcymi ludźmi jest naprawdę łatwiej się dogadać, niż z własną rodziną. Niestety.
Właśnie wróciłyśmy ze spaceru. Było cudownie. Nawdychałam się świeżego powietrza tak, że aż głowa mnie boli
Martyna zadowolona i szczęśliwa z powodu wycieczki. A nowy wózek sprawdza się rewelacyjnie!!! (w weekend jeździłyśmy starym).
Justyna, witaj wśród wż-owych mam. Jeśli chcesz dowiedzieć się o nas więcej, poczytaj poprzednie wątki. A i w profilu większości z nas znajdziesz jakieś informacje lub fotki. No i mamy kolejnego, przystojnego małego mężczyznę... A i kot cudowny. To Syjam? Poproszę o więcej zdjęć.
Czuj się tu jak u siebie.
W sobotę idę na wieczór panieński i jestem trochę przerażona. Tak dawno nie byłam w żadnym klubie, ze boję się, iż będę tam wyglądała jak buszmen. No i oczywiście mam odwieczny problem: Co na siebie włożyć???
Dziś wybiorę się chyba na solarium, bo jestem strasznie blada, a od soboty za 2 tygodnie idziemy na wesele, więc trzeba dobrze się czuć we własnej skórze.
As, zapinaj dzieciaki w fotelikach, albo chodźcie na piechotę. Moja kuzynka też kiedyś nie zapieła swojego synka. Jechali tylko dwa domy dalej, ze słoikami dla jej mamy. Na ulicę wyskoczył pies. Grażka odruchowo nacisnęła na hamulec. Mały miał złamane 3 żebra, ale mogło się to skończyć gorzej...
Anboku (Aniu), może Twój brat ma jakiegoś kolegę chętnego do tańca na wieczorze panieńskim? Bo przyszła małżonka zażyczyła sobie policjanta...
Ha my tez się wyspacerowalismy za wszystkie czasy!!! Gaba mi pierwszy raz jechała i spała w wózku od ponad 3 tygodni. Słoneczko swieciło a KUba latał za pieskiem koleżanki. Bylismy w sumie 2 godziny. Kuba tylko zjadł zupke po powrocie i poszedł spać. W sumie na 3 godziny, Gaba oczywiście w tym czasie dokazywała a ja popiekłam co trzeba i teraz delektuję sie zapachem pomarańczy i ciasta. Swoja drogą dobre to ciacho mi wyszło...hmmmm... pora na mały kawałeczek...
A bez fotelika to m jeszcze nigdy nie jeźdilismy choc czasem korci...
Dobre to z policjantem Brat jeszcze kawaler-muszę spytać może by się chciał załapać:) Tylko nie wiem co na to jego dziewczyna(żeby było śmieszniej ze straży miejskiej;))
Nie wierzę, żebyś nie miała co na siebie włożyć tylko nie zrób przyszłej pani młodej konkurencji:)
Wczoraj napisałam kartki wielkanocne. Dzisiaj mąż je wyslał. Od jutra przesyłki na poczcie mają zdrożeć więc zdążyłam. Dziś byłam z dziećmi na podwórku. Pierwszy raz przejechałam się na moim nowym rowerze. Jest super. Dzieci na rowerach bardzo któtko jeździły. Wolały pójść na piasek. Temperatura jakieś 10stopni C i nie pada.
hahahha dobre moj iloraz 13 heheh Znane osoby o tym ilorazie to:
buahhahahha dobre
Witajcie mausie, chlip, chlip! Głowa mi pękam gardło płonie żywym ogniem, bleee, chora jestem i sama w domu z niunią. Już mi sial brakuje a tu jeszcze obiadek do zrobienia Taka piękna pogoda a ja chyba cały dzień spędzę w domciu, bo trzeba sie wykurować na to świateczne pieczeni i sprzątanie. Auuuu, bedę wyć!
Abiola, ten test zrobię mężusiowi, bo sama to miałabym w tej chwili inteligecję podeszwy od trampaka.
A, zrobiłyście już komuś jakiś kawał? Moja mama zadzwoniła rano do taty do pracy, że u sąsiada była policja, nakręcali na naszym podjeździe i uszkodzili samochód brata. No i biedna mama nie wie co teraz robić... tata się zagotował...jeszcze chwila i pewnie by zadzwonił na tą policję, hihi!
Myślę nad tym jak tu wkręcić mężowatego, ale łeb mi peka i nic mi dobrego na mysl nie przychodzi....
Muiłego dnia mamuśki, ech, dobrze, że chciaż slońce świeci! Buziolki!
Dla mnie to jest totalna głupota z tym 1 kwietnia. To jest dla smarkaczy a nie ludzi dorosłych. Tak samo nie można dziś poczytac żadnych wiadomości bo same bzdury piszą. Ja mężowi powiedziałam już wczoraj że nie życzę sobie żadnych żartów. On myśli tak jak ja.
A ja myśle, że nasze życie bywa czasami tak poważne, nudne - nieraz aż do bólu i pozbawione luzu, że taki dzień jest potrzebny.
Właśnie chodzi o to, żeby przez chwilę poczuć się jak dziecko, jak taki mały urwis i coś nabroić. Dla mnie to jest fajne ;)
Lubie jak poważny zazwyczaj prezenter w telewizji z błyskiem w oku przekazuje jakąś informacje, podśmiechując się w duchu. To takie szczeniackie, ale moim zdaniem sympatyczne - wykrzesać z poważnych, dorosłych ludzi nieco dystansu, humoru, luzu.
Może taka moja natura - jestem skłonna do śmiechu i żartów i w tym dniu czuję sie we własnym żywiole.
Tylko w tym roku mnie skarało, głowa ciężka, boli gardło, żadne żarty na myśl nie przychodzą...ojjj, za rok sobie to odbiję!
As, obiecuję, że to co napisałam, to cała prawda i tylko prawda! ;)))
Uwaga, uwaga!
Wątek jest już całkiem długi, więc mogę go spokojnie zamknąć i ogłosić, co następuje.
Ponieważ rozmowy o Dzieciach i Dzieciskach są całkiem popularne na WuŻecie, od dzisiaj wszelkie dziecięce tematy będą poruszane w nowym dziale forum, który założyliśmy specjalnie dla Was
przedstawiam WuŻecik - dział forum WuŻetu - miejsce specjalnie wydzielone dla Mam, Ojców, Babć, Dziadków, Cioć, Wujków, Niań i wszystkich dorosłych pragnących pisać o dzieciach....
http://wielkiezarcie.com/forum_watki.php?id=26
... i przy okazji o nowopowstałym pisemku dla dzieci o takim samym tytule, które możecie znaleźć pod adresem www.wuzecik.pl
Wyżej opisany dział forum został ulokowany na samej górze forumowej listy.
Mamy nadzieję, że podoba Wam się ta mała, całkiem poważna, niespodzianka :)