Wracając dzisiaj z zajęć do domu, staliśmy jakieś 15 minut przepuszczając przechodzących członków procesji Drogi Krzyzowej. Zaczęłyśmy zastanawiac się z córką jak to jest? Kiedy zbliżają się święta wielkanocne czy bożonarodzeniowe nasza wiara wybucha ze zdwojoną siłą. Modlimy się, umartwiamy..... a czy prawdy wiary potrafimy realizować także w dni powszednie? Czy widzimy,że nasi sąsiadzie potrzebują pomocy, że samotna znajoma czy znajomy boryka się z problemami sam? Czy często mówimy , jesli tylko potrzebujesz pomocy to daj znać?Na tym najczęściej się kończy i czy po prostu nie łatwiej nam zabić sumienie jednorazowym datkiem czy uczestnictwem w procesjach..... Czy wogóle dostrzegamy,że na wyciągnięcie ręki ktoś potrzebuje naszego wsparcia czy dobrego słowa?
Niestety nie! Ludzie nawet po wyjściu z kościoła zapominają po co tam chodzą.
Tymi procesjami i innymi aktami starają się moim zdanie zagłuszyć swoje sumienie na resztę czasu między świątecznego
Być może wielu ludziom nie udaje się zauważyć kogoś, kto potrzebuje pomocy, jednakże zauważenie to nie wszystko- potrzebna jest jeszcze pomoc. Na szczęście istnieje wiele osób, które są jak miłosierny Samarytanin i żyją Ewangelią i Bogu niech będą dzięki, że jeszcze udaje się spotkać takich ludzi. życzę każdemu kto będzie potrzebował pomocy, chociaż ciepłego słowa, aby na ich drodze pojawiały się takie "ciche Anioły"...
Nie trzeba byc ani cichym Aniolem, ani milosiernym Samarytaninem, nawet Ewangelii nie trzeba po to , zeby byc zwyczajnym Czlowiekiem ktory postrzega innego Czlowieka. Ani wiara w Boga, ani jej brak nie uczlowieczaja.
Wszak pamietam, ze mowiono onegdaj "zlego karczma nie popsuje, a dobrego kosciol nie uswieci".
Niech kazdy sobie, wedlug wlasnego pomyslu, mozliwosci wchodzi na lepsza droge. Jedni beda jej szukali w cichym
zajmowaniu sie niedoleznym sasiadem, inni chodzac na rekolekcje. Z zasady jedno nie wyklucza drugiego, ale jednak czesto wyklucza. Na przyklad sasiad niedolezny innowierca.
Robmy swoje i nie zastanawiajmy sie nad wielkim credo w tlumie, bo tylko tracimy energie na takich rozwazaniach.
Bea , kochana, temat jak morze,,,,zobacz ile osob Ci odpisalo,,,,Procesje, spowiedzi i tego typu rytualy, to tylko zacmiewianie ludzi, tak jak w kazdej religii,,,im glebsza wiara, tym wieksza odleglosc od rzeczywistosci,,,od ludzi,,,,
Kto ma cos dostrzec, dostaje rozgrzeszenie i 100 Ave Maria,,,
Właśnie chodzi mi o to,że te osoby które ponoc są wierzącymi i praktykującymi, to ich praktykowanie zaczyna się i kończy na mszy.Na wszystkich uroczystych celebracjach. A na codzień udają,że nie słyszą prośby o pomoc..bo czemu ja mam pomóc?
I nie chodzi o wrzucenie paru grosików żebrzącej czy 1 % podatku.Tylko tej pomocy polegajacej na pomocy w zakupach, wbiciu gwoździa i właśnie dobrego słowa. Zauważyłam,że większość raczej unika tych ze swojego otoczenia, którym mogliby pomóc.
Wątek umrze smiercią naturalną bo pomoc bliźniemu nie jest popularna, ale może każdy zajrzy cichutko w głąb siebie.... i przynajmniej nie będzie na przyszłośc obłudny.......
Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
> Właśnie chodzi mi o to,że te osoby które ponoc są wierzącymi i
> praktykującymi, to ich praktykowanie zaczyna się i kończy na mszy.
Tak jest w każdym przypadku? Nie wiem jak mają inni, ale dla mnie msza, to chwila do zastanowienia się nad sobą, nad swoimi uczynkami, swoim postępowaniem.
Moze Cie to zdziwi, ale właśnie z tych obrzędów wynoszę siłę do udźwignięcia codziennych problemów, dzięki nim staram się patrzeć na drugiego człowieka przez pryzmat nauki Jezusa, starać się zrozumieć drugiego, nie potępiać go, być dla innych - poświęcać cześć siebie innym ludziom, rezygnując niekiedy z własnych przyjemności, wąłsnych zachcianek. Bo taka nauka wypływa z kościoła, trzeba tylko dobrze słuchać i rozważać. Jeśli ktoś wybiórczo traktuje naukę Kościoła, nie rozumie jej, to potem wypisuje takie bzdury, które są bardzo krzywdzace.
Dla mnie te obrzędy są ważne, sdkłaniają mnie do refleksji; są to gesty, które pomagają mi głębiej coś przeżyć zrozumieć. Przykro mi, że niektórzy odbierają to jako coś na pokaz.
Pewnie i są tacy ludzie , którzy robią to na pokaz. Na pokaz chodzą do kościoła. Są też tacy, którzy pomagają na pokaz i chcą żeby wszyscy to widzieli i chwalili.
Kościół od zawsze angażował się w pomoc ludzim ubogim, pokrzywdzonym, niósł nadzieję. Mogłabym tu przytoczyć całą listę świętych, którzy poświęcili swoje życie innym, potrzebującym.
Skąd wiesz, że Ci ludzie, którzy idą w procesji, nie są w stanie pomóc innym, nie zareagują na człoweika potrzebującego pomocy? Że robią to wszystko na pokaz, że nie angażują w to swoich myśli, ze nic z tej procesji nie wyniosą? To płaskie i krzywdzące myślenie.
Polityki i wiary sie nie dyskutuje, niestety,,
,
Przypomne Ci tylko troche historii kosciola: krzyzacy w imie boga mordowali , palili co sie dalo,
w Malborku tortury nagminne "" w imie tego samego boga, nieprawda?
Palono kobiety na stosach w imie boga , nieprawda?
Kosciol zawsze wykorzystywal ciemnote chlopow, bo jak na ziemi
masz ciezko, to napewno pojdziesz do nieba,w nagrode, nieprawda?
Watykan byl "neutralny" w ciagu calej 2 wojny swiatowej, nieprawda?
Kosciol katolicki broni i ukrywa pedofilow na calym swiecie, nieprawda?
Przytocz mi tych swietych, bo ja tez moge przytoczyc: Matka Teresa, ale Ona nie byla katoliczka, byla po prostu czlowiekiem z calego serca kochajacym ludzi.
A może to właśnie wynikało z błędnego myślenie o religii katolickiej? Zawsze to będę tępić i nie dam sobie wciskać kitu - bo komuś sie tak wydaje.
Na świecie było wiele okropieństw, których autorami byli ludzie niewierzący, choćby wspomniane wojny śwatowe. Tego sie nie pamięta...jak tylko wychodzi temet religii katolickiej każdy wyciąga liste: palenie na stosie czarownic itp.
I kto Ci powiedział, że Matka Teresa nie była katoliczką? Co za bzdura! Matka Teresa z Kalkuty należała do zgromadzenia zakonnego loretanek. No moze to nie jest zgromadzenie zakonnic katolickich...tylko powiedz mi jakich, chciałabym się dowiedzieć.
Kościół katolicki broni pedofilów...wiesz, większej ślepoty nie widziałam w życiu.
Powiedz mi , ilu ty znasz księży pedofilów? Ja ani jednego. Bo zdarzają się takie przypadki, ale są to przypadki jednostkowe. Tak jak wśród nauczycieli bywają pedofile, jak też wśród lekarzy i innych zawodów. To nie znaczy, że trzeba natychmiast wszystkie osoby trudniące sie danym zawodem zdyskredytować!
Pedofilstow istnieje, ale są to jednostki chore, które moga się wszędzie pojawić, bez względu na profesję.
Tematem nie miała być wiara a tym bardziej jej atakowanie.
Pope Benedict XVI said Tuesday he was “deeply ashamed” of the clergy sexual abuse scandal in the Roman Catholic Church and will work to make sure pedophiles don’t become priests. ADVERTISEMENT click here Benedict was answering questions submitted in advance by reporters aboard a special Alitalia airliner as he was flying from Rome to Washington to begin his first papal pilgrimage to the United States.
“It is a great suffering for the Church in the United States and for the church in general and for me personally that this could happen,” Benedict said. “It is difficult for me to understand how it was possible that priests betray in this way their mission … to these children.” “I am deeply ashamed and we will do what is possible so this cannot happen again in the future,” the pope said. Benedict pledged that pedophiles would not be priests in the Catholic Church. “We will absolutely exclude pedophiles from the sacred ministry,” Benedict said in English. “It is more important to have good priests than many priests. We will do everything possible to heal this wound.” Benedict’s pilgrimage was the first trip by a pontiff to the United States since the scandal involving priests sexually abusing young people rocked U.S. dioceses.
The church has paid out more than $2 billion in abuse costs since 1950, with hundreds of millions in settlements just since 2002. Six U.S. dioceses have declared bankruptcy in recent years because of the financial toll of the scandal.
mam nadzieje, ze rozumiesz angielski, jak nie to popros kogos o tlumaczenie:)
Znam angielski na tyle, żeby zrozumieć, że papież też nie mógł pojąć, jak to możliwe, że ksiża zdradzili swoją misję, krzywdząc dzieci.
Ja nie mówie, że to zjawisko nei istnieje! Ja mówie, że są to jednostkowe przypadki.
Postępując takoiem myślenia, skoro był dziecięcy psychiatra - pedofil - to wszyscy dzieciecy psychiatrzy są pedofilami!
No i kto tu broni pedofilstwa. Papież przyznał to i cierpi z tego powodu, że coś takiego miało miejsce, każdy katolik cierpi, że są ludzie, którzy przynoszą hańbę Kościołowi. Ale nie jest to powód, zeby pisać, że Kościół broni pedofilów! Papież obiecał, ze zrobi wswzystko co możliwe, żeby zapobiegać takim przypadkom. Odszkodowania zostały wypłacone...co jeszcze można zrobić? Poza tym nie zapominaj, że kościół w USA znacznie różni się od Kościoła w Polsce...jak widać - na szczęście się różni.
Skoro Tineczko jesteś taka genialna, to jak ma sie zapobiegać takim przypadkom??? W jaki sposób rekrutować kandydatów na kapłanów, lub jak rozpoznać pedofilskie skłonności w trakcie kształcenia księży??? Bo tu się cała sprawa rozbija.
Nie każdy z marszu moze zostać kapłanem. Przechodza nawet badania psychologiczne. Mój sąsiad startował do seminarium, ale robił to pod naciskiem matki i babci - i nie został przyjęty, zostało to najwyraźniej ujawnione w czasie badań.
Jeszcze raz powtarzam: znam wielu księży i jakoś żaden jeszcze się nie okazał pedofilem!
A znam nauczyciela, który wygłaszał niewybredne uwagi pod adresem uczenniec, uwagi z podtekstem...
Każdy może być człowiekiem skrzywionym, wszędzie trafi się czarna owca. Szkoda, ze to wykorzystujesz, żeby rzucać cień na cały kler.
Metropolita Los Angeles kard. Roger Mahony jest podejrzany o krycie księży pedofilów swojej archidiecezji. Śledztwo w tej sprawie prowadzi amerykańska prokuratura federalna - donosi dziennik ,,Los Angeles Times”. Kard. Mahony miał wiedzieć o przypadkach pedofilii wśród podległych mu księży i nie powiadomił o nich wymiaru sprawiedliwości.
W lipcu 2007 r. archidiecezja Los Angeles zgodziła się wypłacić 660 mln dolarów odszkodowań ofiarom nadużyć seksualnych duchownych. Była to rekordowa suma, jaką Kościół zapłacił od czasu wyjścia na jaw w 2002 r. skandalu molestowania nieletnich przez księży w wielu diecezjach USA. Skargi ofiar rzadko trafiały na wokandę sądową, najczęściej diecezje zawierały z ofiarami porozumienia finansowe
30 styczen 2009
Rok 2008 , 803 nowych zarzutow malestowania dzieci przez ksiedzy kosciola katolickiego, 3/4 ofiar to chlopcy, polowa ofiar to chlopcy ponizej 10-u lat!!!!!!!! Czyli, nie tylko ,ze pedofile, to jeszcze do tego homoseksualisci glosza nam slowa ewangelii z ambony, szkoda mowic!
W roku 2008 kosciol katolicki w USA zaplacil nastepne 436 milionow dolarow odszkodowania malestowanym,,,, ciekawe skad te miliony kosciol zebral ???? Kosciol katolicki musi ciezko pracowac dobe na okraglo, albo im Jezus produkuje te miljiony????
Ja jestem bardzo ciekawa ile dzieci w Polsce ma ojca ksiedza, ile kobiet zyje w konkubinacie z ksiedzem, ile dzieci polskich jest malestowanych "po cichu" ????? Jestem bardzo ciekawa!
Tineczko,
w mojej okolicy jedna z parafii zbankrutowala, stracili 5 milionow dolarow na GIELDZIE, !!
Widzisz amerykanskie sady nie boja sie KRK, a polskie niestety tak.
Kochana, no bo jak Jezus juz nie mial sily ani ochoty na drukowanie dolarow,,,,, to gielda nie byla glupia opcia do tej pory:))))))
Az przyszedl kryzys ekonomiczny i zaden Swiety im nie pomogl,,,,hehe, kapitalizm ,,,,
SZZZZZZZ,nie wolno nam nic pisac o polskich sadach, kosciolach i wiarze,,,,Bron Boze, zaraz nas na stos postawia i zapala:))))) a ja chociaz jeszcze rok chce przezyc z moim wnuczkiem, prosze:)))))
Cały czas piszecie o Kościele w USA, o Którym ja nie mam zielonego pojęcia. Nie wiem jak tam rekrutują kapłanów (moze w tym jest problem), jak odbywa się kształcenie księży...to jest ważne!
Cały czas piszecie och, ach, jest skandal, można sobie poużywać i powyżywać się na Kościele, ale żeby napisać coś konstruktywnego - jak z tym walczyć...mi9mo swej genialności, żadna o tym nie pomyślała.
To nie są polskie skandale i kościoły! To są amerykańskie skandale i kościoły! Nie rób wody z mózgu.
Piszesz i masz :
Polski skandal kocielny .
Poznański arcybiskup molestujący kleryków z podległego sobie seminarium .
Polskie skandale są rzeczywicie wyjątkowe , bo u nas winny nie został ukarany , mało tego nadal sobie żyje " w cieniu katedry " tuż obok rzeczonego seminarium .
Chłopcy bali się wnieść sprawę do sądu , bo wiedzieli że jeśli to zrobią będą w całym kraju skończeni jako księża .
Episkopat w tym czasie oczywiście nabrał wody w usta .
Za to arcybiskup wystosował list w swojej obronie z poleceniem przeczytania go podczas niedzielnej mszy .
Wiem o jednym proboszczu który nie wykonał polecenia - dostał karę . Jego brat - ksiądz profesor potępił czyny arcybiskupa . Efekt :
Uśmiercenie jego kariery naukowej , brak pozwolenia na wyjazdy na jakiekolwiek konferencje i sympozja naukowe . Wyrok .
Bagno ...
To o czym piszeszesz, to są paskudne rozgrywki, przykro mi, że coś takiego się dzieje. Ale czy ja mam z tego powodu nie chodzić do kościoła i nie słuchać kazań mojego proboszcza?
Kojonkosky...trochę szczerości i rozsądku proszę. Ksiądz też jest człowiek i to ze jest księdzem, i nie znaczy, że będzie kryształowy. Nikt z nas nie jest. Ksiadz, biskup, papież - oni wszyscy chodzą do spowiedzi, bo mają grzechy, mają słabości.
Trzeba to potepiać - te przypadki sprzeniewierzenia się roli kapłana trzeba napiętnować. Nic więcej nie można zrobić. No moze wypadałoby wsadzic tego arcybiskupa do więzienia. Ale u nas tak jest, ze ojciec gwałcący córkę będzie miał procez za parę lat i wszystko się bedzie ciągnąc nikt nie wie ile, takie mamy prawo, więc nie dziw sie, że tej sprawie łeb ukręcono. Ile było podobnych, dotyczących zwykłych ludzi, gdzie nikt nie poniosł kary, a ofiary żyją w strachu? Tu kuleje nasz wymiar sprawiedliwości, bo na wniosek tych chłopców już powinna się tym prokuratura zająć.
Peggy ja Ciebie zupelnie rozumiem choc nie jestem jakas bardzo praktykujaca osoba. Rozumiem tez, ze madry ksiadz czy jakikolwiek duchowny obojetnie jakiej religi potrafi wlasnie uczyc etyki, milosierdzia itd...ja lubie od czasu do czasu isc do kosciola, zastanowic sie nad soba i zyciem.Zaznaczam, ze moje ponizsze wywody nie dotycza wiary i dogmat kosciola jako takiego lecz jego bledow, ze tak powiem ludzkich ale stosunkowo czestych i przede wszystkim: tolerowanych. Dla mnie jest zupelnie niedopuszczalnym to, ze ludzie duchowni winni przewinien na dzieciach czy wspolbraciach,siostrach nie trafiaja przewaznie (i to w bardzo wielu krajach) za krtki. Lecz kosciol (pisze o katolickim bo tem najlepiej znam ale wiem ze tak moze byc w kazdej spolecznosci)chroni takich "duspasterzy" wysyla ich najwyzej na dwa lata do pracy w domu starcow a potem POZWALA im nadal pracowac z dziecmi! Choc kazdy wie jakim jest to ryzykiem dla tych dzieci! Choc wiadomo ze pedofilia jest praktycznie nieuleczalna i osoby majace takie sklonnosci NIGDY juz nie powinny byc kierowane do pracy z dziecmi. W kosciele komentuje síe to czesto lapidarnym "No pokute odprawil wiec jest znow czysty". malo tego: czesto gesto taki ptaszek zostaje po prostu przeniesiony do innej parafi nadal i tam prowadzac grupy mlodziezowe czy dzieciece. natomiast dzieci i ich rodziny traktowane sa czesto jak tredowate... Tu ma kosciol milosierdzie dla sprawcy i przebacza ale gdzie ja sie pytam, jest milosierdzie dla ofiar? Gdzie kosciol pokrywa na przyklad koszty leczenia terapi takiego skrzywdzonego przez "pracownika i wyzytowke kosciola" dziecka, jako zadoscuczynienie? Gdzie kosciol nie przymyka oczu na romanse ksiezy ale juz utrudnia jak potrafi procesy o alimenty - wtedy kiedy ksiadz zostaje nadal pracownikiem kosciola. Bo jezeli przyzna sie jawnie do dziecka zostaje wykluczony i nie moze byc ksiedzem , jesli sie nie przyzna moze? Gdzie tutaj jest moralnosc, etyka? Gdzie jest etyka i milosierdzie Chrystusowe gdy ofiare gwaltu i molestowania kosciol nazywa ladacznica bo ktos jej sila odebral dziewictwo? Kto jak nie kosciol exkomunikowal niedawno Matke i lekarzy dokonujacych aborcje u bodajrze 10-letniej dziewczynki, zgwalconej i zaciazonej blizniakami przez ojczyma? Ze swoimi 30-stoma kilogrmami dziewczynka nie przezylaby porodu nie mowiac juz o tynm ze nie slyszalam o tym by jednoczenie exkomunikowano jej gwalciciela? Widzisz kochana, wino pic i o wodzie prawic zawsze bedzie budzilo moja krytyke, i choc takie rzeczy zdarzaja sie wszedzie to wydaje mi sie ze kazdy kosciol powinien je tepic nie zas tuszowac. Moze nawet ostrzej tepic i karac niz sady cywine - bo jest moralnie, wedlug mnie , do tego zobowiazany. A jesli chodzi o testy dla przyszlych ksiezy - wiem cos o tym i zastanawiam sie w jaki sposob w kosciele pracuje (procentowo) tyle ludzi o wypaczonym charakterze karierowiczioow i obludników. Dlaczego tyle skandali dzieje sie w szkolach prowadzonych przez zakony? Dlaczego - jesli testy sa takie swietne? Kochana peggi absolutnie nie mam zamiaru uogolniac kosciola jako takiego, sama znam cudownych, braci, siosty i duszpasterzy. Wiem, ze ludzie wszedzie sa zli i dobrzy ale od kosciola wymaganm wiecej niz przymknieci oczu: I wiesz mi, polski kosciol nie rozni sie tu od innych. Lecz o tym sie w Polsce mniej mowi...
Dorotko, nigdy nie spotkałam takich osób, nie wiem jak to wygląda i nie rozumie dlaczego nie zostaje w takim przypadku powiadomiona prokuratura. Dla mnie to jest logiczne. W każdym przypadku, czy to ksiądz, czy nie ksiądz. Nie znam sie za bardzo an prawie, ale chyab moze tak być?
Nie spotkałam się też z romansującym ksiedzem, chciaż słyszałam takie plotki, raz nawet jeden ze znajomych księży żalił się, że ludzie rzucają na niego fałszywe oskarżenia.
Dortko to jest godne potepienia, to o czym piszesz i ja tego nie bronię, ale na litość boską, czy nikt nie rozumie, że do kościoła nie chodzi się dla ksieży, chodzi sie dla siebie...stanę kiedyś przed Bogiem i powiem, ze nie chodziłam do kościoła, nie modliłam się, bo usłyszałam, ze jakiś ksiadz był pedofilem? O to chodzi? Bo już nie wiem o co?
Słyszy się o tych przypadkach, tym powinna się zająć prokuratura, cóż ja mogę na ten temat powidzeć? Ja nikogo takiego nie bronię. Dlaczego z powodu takich przypadków ma sie dyskredytować resztę kleru, przecież nie wszyscy sa tacy.
Jak mówie, nie znam osobiście żadnego takiego ksiedza - jak widać więc są to jednostkowe przypadki, takie czarne owce. Co ja mam pomyśleć o psychiatrach dzicięcych - jeden z najsłynniejszych miął parę lat temu proces o molestowanie, a dyrygent chóru, a lekarz, nawet bywają tacy anuczyciele i nie zawsze da sie udowodnić jasno ich winę...co ja mam o tym wszystkim myśleć. Nie tylko księża bywają pedofilami.
Mam iść do biskupa i powiedzieć, że mis sie to nie podoba, czy co? Cóz ja mogę zrobic? Mogę to potepiać. Reszta już zależy od tych na górze.
Ale nie zamierzam rezygnować z chodzenia dom kościoła, czy tracić wiary z tego powodu...to sa ludzie, wszędzie są tacy ludzie...
Jeśli chodzi o testy, jakie przechodzą kandydaci an ksieży, to właśnie nigdzie nie piszę, że są świetne, tylko że byc może tu tkwi problem, ze nie wszystko wykrywają...a wogóle czy to możliwe - dowiedzieć się wszystkiego o człowieku z testu?
Peggy ja nie krytykuje wstzystkich ksiezy, nie napisalam ze wszyscy sa zli a caly koscoiol , bez wyjatku, zepsuty! Chodzi o tolerowanie zla doddam, ze wiele przypadkow zla dziejacych sie w kosciela nie podlega prawu zwyklemu (w pierwszym rzedzie) gdyz kosciol takie sprawy moze (i powinien?) rosstrzygac prawem koscielnym. Czego, w czesci przypadkow, sie nie robi albo robi zle skoro pedofilom wolno nadal pracowac z dziecmi bo sie taki wyspowiadal. . Nie krytykuje calego duchowienstwa, nie krytykuje wiary - ja krytykuje oblude i zamiatanie pod dywan czynow karygodnych. Patrzenie na nie poblazliwie a jednoczesnie nieustepliwa i wroga postawe w stosunku do ofiar tychze czynow. Kochani ten dany pan psycholog poszedl do wiezienia. oczywiscie, ze nie jest potrzebnym omijac wszystkich psychologow jak i tez w naszej dyskusji ksiezy, wiary czy wypisywac sie z kosciola. w wypadkach ktore opisalam zaden sprawca nie zostal ukarany wiezieniem (oczywiscie chodzi mi o udowodnione przypadki pedofili) i to mnie boli - bo kosciol to dla mnie istytucja ktora powinna swiecic przykladem rowniez w karaniu czynow krzywdzacych blizniego.
Ja tego nie toleruje, wiec moze napisz to do kogoś innego...no bo cóż ja mogę...przeprosić teraz za tych księży? Położyć sie krzyżem? Wystąpić z Kościoła i zostać muzułmanką?
Mogę tylko jasno powiedzieć, ze to potepiam i ci ksieza, którzy się takich czynów dopuścili powinni gnić w więzieniu. Tyle ode mnie. Nic więcej nie mogę.
Kochana ja przeciez nie twierdze ze to twoja wina i ze ty jestes odpowiedzialna. Przeciez nie bierz tego do siebie.Chodzi mi oto , ze my wierzacy (wiedzac o takich przypadkach) nie powinismy byc bezkrytyczni lecz powinnismy je potepic i sie na nie nie zgadzac- po to by poprawic naszym naciscikiem i opinia takie postepowanie. Pewnie ze nie musisz listu pisac teraz, zachecam jednak do skarg jesli bylabys swiadkiem takich wlasnie "machlojek". Nie mowie jednak i nie oceniam co robisz czy nie robisz. Zachecam jedynie do spojrzenia krytycznego gdyz kosciol to tez ibstytucja tworzona przez ludzi-ludzi blednych i omylnych, ludzi ktorych sutanna czy habit nie chroni przed grzechem. To wszystko.
Możesz mi wierzyć lub nie, ale gdybym była świadkiem takiego zdarzeni, lub dotknęłoby to kogoś z moich bliskich, nie pozostałoby to bez echa.
Ależ ja patrzę krytycznie, myślisz, ze o tym wszystkim nie wiem? Nie jestem naiwna, ani odcięta od świata... Cały czas piszę - jesli nie zauwazyłaś, że księża to też ludzie, bywają różni księża - niektórzy nie zasługują na miano księdza, nawet na miano człowieka...ja bym ich chetnie wpakowała za kratki, szkoda, że to nie zostało w jakis sposób uregulowane prawnie, żeby państwo miało możliwosć ingerencji w takich przypadkach. Ciekawe, czy jest taka możliwość, zeby to zmienić?
Sama jestem matką i gdyby coś atkiego spotkało moje dziecko...nie potrafie sobie nawet tego wyobraźić!
Peggy kochana wlasnie o to chodzi - widze ze nam obu. Sciskam serdecznie i zycze pieknej Wielkanocy a na drodze zycia, kazdego czlowieka, wspanialych przywodcow duchowych - takich jakich i ja mialam w dziecinstwie i nie tylko takich jakich Ty znasz.
Dzieki Dorotko, przepraszam, że tak pyskato odpowiadam, ale po tych zmaganiach to już w jakieś paranoje chyba wpadam, że każdy mnie atakuje. Cieszę się że też masz normalne, zdrowe podejście do tego wszystkiego!
Również życzę pieknych świąt, radosnych, pełnych pokoju i wewnętrznego spokoju i wzajemnej miłości!
A tych madrych przywódców duchowych życzmy sobie wszyscy nawzajem :)
Pozdrawiam wiosennie i świątecznie!
Użytkownik peggy83 napisał w wiadomości:
> stanę kiedyś przed Bogiem i powiem, ze
> nie chodziłam do kościoła, nie modliłam się, bo usłyszałam, ze jakiś ksiadz
> był pedofilem? O to chodzi? Bo już nie wiem o co?
Z Bogiem mozna rownie dobrze porozmawiac sobie w domu , autobusie, na cmentarzu kiedy odwiedzasz groby zmarłych . Z Nim mozesz rozmawiac dosłownie wszedzie . Wcale nie trzeba gonic do koscioła . Sama wierze w Boga ale nie wierze w koscioł jako instytucje .
>Jak mówie, nie znam osobiście żadnego takiego ksiedza - jak widać
> więc są to jednostkowe przypadki, takie czarne owce.
Peggy tych czarnych owiec niestety jest więcej niz myslisz. Sama znam kilku nazwijmy to ,,ciekawych,, duchownych .
pierwszy ksiądz:
Uczył mnie religii w podstawówce. Nerwus, choleryk .Wściekał sie na nas o głupoty . Najdrobniejsza rzecz wyprowadzała go z równowagi . Kiedys na oczach całej klasy dusił naszego kolege . Innym razem wziął głowe kolegi i uderzał nią o klawiature komputera .
drugi ksiądz:
ma kochanice w naszej parafii a z nią dziecko
trzeci ksiądz :
podczas spowiedzi zaczął wypytywac co robie z mężem w łóżku !!!!???? Wstałam i wyszłam z koscioła bo nie bede sie spowiadac komuś kto niejednokrotnie ma więcej na sumieniu niz ja !! Od tej pory nie chodze do spowiedzi i raczej nie pojde .
inny przykład. Kilka lat temu koło parafii stał dom dziecka . Mieszkało w nim duzo dzieciaków . Poszli kiedys ,, na grande ,, po jabłka , które rosły koło domu parafialnego . Ksieża ich pogonili, woleli zeby jabłka zgniły .
Dorotaxx, ja sie urodziłam w tej religii i w niej sie wychowałam. Wierzę, że Jezus ustanowił sakramenty: mszy świętej, komunii, kapłanstwa - wszystko to przekazuje Biblia, dokładnie Nowy Testament i zawarte w nim Ewangelie. Więc mogę sie modlić w autobusie, po drzewem - to jest piękne, ale nie wypełnia to do końca tego, co nakazał Jezus.
Jezus stworzył Kosciół - a ludzie wypaczyli wiele prawd, spreniewierzają mu się, gwałcą boże przykazania.
Też miałam w podstawówce księdza nerwusa, który rzucił w kolegę ksiażeczką do nabożeństwa, stawiał dzieci po tablicą, rzucał w nie kluczami, kredą...na katechezach był terror...kiedy w końcu nie wytrzymaliśmy i powiedzieliśmy rodzicom, a oni donieśli do biskupa, ksiądz poszedł an dywanik i sie skończyło dręczenie dzieci.
Ale czy to oznacza, że nie mam prawa isć do kościoła? Ja chcę tam chodzić, bo tego wymaga moja wiara. Nie jestem ślepa na to zło, które się dzieje, znowu muszę napisać, ze to potępiam i znowu się pytam: co ja mogę zrobić z tymi księżmi? Czy aj za nich odpowiadam? Za ich karygodne czyny?
> Czy aj za nich odpowiadam? Za ich
> karygodne czyny?
Oczywiscie ,ze nie peggy. Wg. mnie taki ksiądz sam powinien odejsc . Mam znajomego , który kiedys był księdzem. Czuł,ze nie nadaje sie do kapłanstwa . Odszedł, poznał swoją obecną zone, kochają sie niesamowicie, maja 5 dzieci . To jest super, ze potrafił sam odejsc , powiedziec sobie nie dam rady dłuzej tak zyc a nie udawał,ze wszystko jest ok. jak to robią niektórzy
Ja po prostu nie potrafie isc do koscioła i słuchac kazania ksiedza, który czasami ma sporo na sumieniu. Jeśli czuje taką potrzebe to ide w srodku tygodnia do pustego koscioła , siadam w ławce i pogadac z ,,górą ,,
Dorotaxx, nie zapominaj, że ksiądz nie mówi w swoim imieniu...ale bywa, że jeśli nie nadaje sie do kapłaństwa, to słychać to także w jego kazaniu.
Wiesz, tamten ksiadz o ktorym wspominalam, wyzywał ludzi od szamba i gnoju, kazania były o perłach rzucanych między świnie...dla swiętego spokoju jeździliśmy wtedy gdzie indziej na msze...mamy teraz samochody, mamy możliwosci...wystarczy tylko chciec.
Na szczęscie nie ma już tego ksiedza w naszej parafii, mamy innego, wspaniałego księdza, który sam - ze swoich pieniąków - łoży na remont naszego kościoła. A gdy sie modli to nieraz ma łzy w oczach...jest tak autentyczni rozmodlony, że kościół pęka w szwach - dawniej róznie bywało.
Zdaje sobie sprawę, ze wiele zależy od księdza, ale czasem wystarczy tylko chciec i iść np. do innego kościoła.
Dobrze by było, gdyby każdy z księży mial taką jasnosć co do swojego powołania i umiał zmienić drogę w odpowiedniej chwili, jak ten wspomniany przez Ciebie. W zyciu jedneak bywa róznie i potem cierpia ludzie...niestety.
Dobrze, że tak sobie rozmawiasz...to jednak jest potrzebne. Też lubie puste kościoły...w czsach szkolnych bardzo często tak sobie chodziłam.
Pozdrawiam serdecznie!
Użytkownik peggy83 napisał w wiadomości:
> w
> naszej parafii, mamy innego, wspaniałego księdza, który sam - ze swoich
> pieniąków - łoży na remont naszego kościoła. A gdy sie modli to nieraz
> ma łzy w oczach...jest tak autentyczni rozmodlony, że kościół pęka w
> szwach - dawniej róznie bywało.
szkoda,ze ja nigdy nie spotkalam takiego księdza.
Rownież Cie pozdrawiam
Moja droga !!
Mam wrażenie , że się zapętliłaś .
Nie za bardzo rozumiem ( zwróć uwagę na to słowo ) dlaczego apelujesz do mnie o szczerość i rozsądek .
Moje poczucie szczerości i rozsądku kazało mi odpowiedzieć na Twojego posta , w którym dałaś do zrozumienia , że skandale kościelne mają miejsce jedynie w USA i że Polaków to nie dotyczy .
Nie wymagam od nikogo żeby był kryształowy , ale mobbing ( w tym wypadku nie chodzi o pedofilię bo chyba się orientujesz , że do seminarium uczęszczają dorośli ludzie ) to przestępstwo a nie słabość .
Może i wypadałoby wsadziś arcybiskupa do więzienia , ale oprócz prawa państwowego istnieje też prawo kościelne , któremu podlegają księża i zwalanie odpowiedzialności za ten czyn na państwo jest nie na miejscu . A władze kościelne sprawę olały ...
Udawanie , że się nic nie stało jest cichym przyzwoleniem na kontynuację .
I nie nawołuję Cię , żebyś z tego powodu nie chodziła do kościoła , ale jest mnóstwo osób niezdecydowanych , którym takie afery każą robić tył zwrot.
Nauka czytania to podstawa - nie napisałam, że w Polsce nie ma skandali, napisałam, że skandale o których pisze Tineczka to nie są polskie skandale. Sama się chyba zapętliłaś i już nie widzisz co pisze jak byk. Odsyłam do postu powyżej.
Dziekuje za oświecenie, ale an studiach mi mówili co to mobbing, a co to pedofilia.
Każde przestepstwo wynika ze słabości.
Nie wiem jak jest z prawem, nie znam się na tym, skoro Ci to tak przeszkadza, że władze kościelne to olały, to idź i się domagaj kary. A nie najeżdżaj na mnie bo ja nic z tym nie potrafię robić. Jestem prostym człowiekiem, który chodzi do kościoła i wierzy w Boga i nie rozumię po co te wywody o pedofilii, mobbingu, jaszcze nie było o homoseksualiźmie, zapomniałaś o tym - po co te wywody, co ja to niby wszystko zrobiłam? Ja za to odpowiadam?
Ja się chodzę do kościoła modlić do Boga i słuchać madrych słów księdza, który wiele rzeczy potrafi mi wyjaśnić i który pośredniczy między mną a Bogiem. Lubie chodzić do koscioła, lubie brać udział w tych wszystkich obrzędach, dla mnie to ma głęboki sens i wymowę.
I dajcie spokój z tymi pedofilami, bo ja nie wiem co mi tym chcecie udowodnić. Czy mnie czy sobie? Co mi do tego? Niby ja za to odpowiadam?
Dziwnie rozwarzasz, to co, kosciol katolicki, wiara w Boga jest inna w kazdym kraju?????
W Polsce sa skandale , byly i zawsze beda,,, jedynie moc 90-u procent slepo wierzacych polskich katolikow, nie widzacych, nie slyszacych i nie chcacych wiedziec pomaga tym zboczencom spokojnie wymawiac madre slowa z ambony a w zachrystii malestowac.
Jako dziecko wiedzialam doskonale, tak jak cale miasteczko Jaroslaw ( miasto mojej babci ), ze ksiedza "gosposia" ma z nim seks a on z nia,,,
Najpierw wyglaszal madre slowa z ambony a potem pod pierzyne z "gosposia",,,,Boze , jaka jestes naiwna,,,,,
A o homoseksualizmie juz napisalam, tylko nie zauwazylas: 3/4 czesci, to chlopcy malestowani przez ksiedzy, a 1/2 z nich mieli ponizej 10 lat, czyli i PEDOFILIA i HOMOSEKSUALIZM . Bo z tego co wiem, to kosciol katolicki jeszcze nie ma zenskich ksiedzy ???
Niestety , odpowiadasz za kazde dziecko malestowane przez kazdego ksiedza,,,, odpowiadasz swoja slepa wiara i nie chceniem zrozumienia potrzeby reformy w kosciele katolickim.
Nic dobrego nie wynika z narzuconego celibatu, chyba, ze przed swieceniem na ksiedza obowiazkowa bedzie operacja wyciecia "narzadow" i kuracja hormonalna.
Albo, normalne zycie w zwiazkach miedzy ludzkich, rodzina i dzieci na "bialo".
A , czy wiesz o tym , ze w Szwecji mamy zenskich ksiedzy i coraz wiecej kobiet wybiera ten zawod? Wiesz o tym, ze w Szwecji mamy biskupa, kobiete , jest lesbijka, nie musi nikogo malestowac, bo zyje oficjalnie w zwiazku z kobieta?
Nie wzywaj imienia Pana Boga nadaremno.......ale Matko Boska z którego bądź koscioła!!!!!!!!
Tineczko czy Ty przeczytałas cały wątek od góry do dołu????
Pegy, nie odpowiadaj od razu, policz do stu!:)))))
Tak, wiara w każdym kraju ma naleciaości kulturowe, i np. Msza św. wygląda inaczej w USA, nieco inaczej we Francji, nieco inaczej w Hiszpanii, chodzi o to samo ale bywają też różne problemy specyficzne, związane z etapem rozwoju danego kraju, z tym czy np. akurat wyszedł z komunizmu, czy też ma już go dawno za sobą.
Ja nie pomagam żadnym zboczeńcom, ja to potepiam i chciałaby aby winni zostali ukarani, ale nic nie mogę zrobić w tej sprawie, poza sprzeciwem.
To co robi ksiądz pod pierzyną z gosposią, to jest jego sprawa i sprawa jego zwierzchników, poza tym on otrzyma swoją nagrodę za to co robił - po śmierci...szkoda, że księża sami zapominają o tym, że kiedyś będą z tego rozliczeni, jeśli im sie uda na ziemi, to zgodnie z tym co wierzą, po śmierci im się nie uda kary uniknąć.
Może chcę być naiwna? To moja sprawa, nie ty decydujesz jaka mam być i jak jest dla mnie lepiej.
Tak, to ja molestowałam te wszystkie dzieci. Po śmierci Bóg mnie za to wyśle do piekła. Ulżyło?
Szwecja moim zdaniem jest kompletnie porąbana, podoba mi się jedynie system szkolny, chciaż i on ma swoje słabości.
Tineczko, czytałam wiele Twoich postów na różnych forach, również w Twoim Własnym Wątku... Nigdy jednak nie odpisywałam, choć czasami miałam chęć ogromną!
TEraz jednak , jako jeden z - cytuję - "ślepo wierzących polskich katolików, nie widzących, nie słyszących i nie chcących wiedzieć" nie wytrzymałam! Zwłaszcza na koniec Twojego postu, w którym chwalisz się czym? Że lesbijka została biskupem?! I żyje oficjalnie z kobietą?! Że coraz więcej kobiet wybiera ten "zawód"? (szkoda, ze już nie powołanie a zawód)
Czym Ty się chwalisz?! Że wiara w Twojej ukochanej Szwecji nie ma NIC wspólnego z wiarą katolicką? Jesteś z tego dumna? Śmieszne...
To chyba również w Szwecji zabroniono w szpitalach używać słowa <matka> prawda? Tylko opiekunka, strażniczka,ze wzgledu na homoseksualne związki...
Dziwi mnie, ze to wszystko piszesz, bo jak pisałam, czytałam również wypowiedzi w Twoim Własnym Wątku... W jednym z postów piszesz, że ostatnio często rozmawiasz z..... Matką Boską (!) .... Czyżby "jak trwoga to do Boga"?
W wierze trzeba być albo ciepłym, albo zimnym, Albo wierzę i przyjmuję wszystko, czego moja wiara uczy, albo nie wierze w ogóle i nie wygłaszam kwestii w stylu "dzieki Bogu ustaliliśmy, że Boga nie ma". Najgorzej jest być "letnim"....
Dziewczyno przestań już wresznie te swoje pustosłowie. Nie obrażaj ludzi, chociaż jak juz zauważyłam musi Ci to sprawiać przyjemność .
Alfa_beta ma rację :)
Zastanów się najpierw co chcesz napisać , bo w swoim zacietrzewieniu strzelasz ślepakami nawet nie starając się namierzyć celu .
Pójdziemy od początku Twojego posta :
- z pewnością na studiach mówią co to mobbing a co pedofilia , ale chyba nie zrozumiałaś : Powtórzę jeszcze raz że arcybiskup molestował seksualnie alumnów czyli dorosłe osoby , a pedofilia nie została mu udowodniona , więc nie rozumiem czemu Ty cały czas o pedofilii ... O homoseksualizmie nie zapomniałam ale to chyba oczywiste ... Jednak homoseksualizm nie jest przestępstwem ( chociaż wg doktryny jest zboczeniem więc już sama nie wiem czy wspominać czy nie ) .
- każde przestępstwo wynika ze słabości - być może , jednak nie jest słabością ( którą można tolerować ) ale czynem podlegającym karze i napiętnowaniu
- oczywiście że przeszkadza mi to , że władze kościelne olały przestępstwo . A Tobie nie ?
W innych postach pisałaś coś przeciwnego ...
Napisałam tak, nie dlatego że uważam że Peggy nie ma racji. Po przeczytaniu wypowiedzi Tineczki sama miałam ochotę jej odpowiedzieć w słowach, które uchodzą za nieprzyzwoite ,ale wolałam wyłączyć komputer. W nerwach można powypisywać podobne głupoty.
Ja juz nie mam siły, będę siedzieć i liczyć do tysiąca, a potem pomaluje w domu wszystkie ściany na różowo w zielone kropki...i kopę pisanek...wszystkie w zezowate zające...
Na zielono,jeżeli już to ściany na zielono w różowe kropki:))) Kolor wiosny. Podeślij ze dwa zezowate zajace, muszą być urocze i koniecznie z baaaardzo długimi zębami:)))
Z taką byczą przerwa pomiędzy zębolkami, żeby się marchewka zmieściła ;)
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi , a że zrobiłam sobie przerwę z internetem od piątku miałam sporo do nadrobienia. Wiesz może i dobrze ,że mnie tu nie było kilka dni. Czytając wypowiedzi tej naszej rodaczki mieszkającej w cudownej krainie miodem płynącej, która zwie się Szwecją włos mi sie jezy na głowie. Kochana to i ja zacznę malowac ściany , to nic ,że wczoraj je wypucowałam , bo córcia sama postanowiła zrobić niechciane dekoracje . Może to faktycznie pomoże . Powiem Ci ,że jestes bardzoooo opanowaną dziewczyną.
Dzięki, Jolu. Głupio mi teraz, bo z opanowaniem to u mnie różnie bywa - klawiatura już cała pogryziona, hihi!
Nie przejmuj się ścianami, ja właśnie czyściłam skóre na kanapie z długopisu (!), bo w czasie kiedy pisałam, moje kochane dzieciątko zrobiło mi taki prezent na święta. Myślałam, że zemdleje, na szczęscie miałm wosk do skóry a pisiu - pisiu było jeszcze świerze, więc się udało! Uff!
A co do tej naszej ulubinej rodaczki za Szwecji...też mi się włos na głowie jeży, jak to czytam, co ona wypisuje,a le trudno, taki typ. Poczułam się w obowiązku to sprostować i ładnie się wpakowałam! Uff!
Pozdrawiam serdecznie! Wisennie i świątecznie!
Kojonkosky, piszac z Tobą to można normalnie zgłupieć.
Rób sobie kobieto co chcesz, ciesz się, że jesteś taka genialna, że się w tym odnajdujesz, ja już nawet nie wiem co do kogo napisałam.
Dobrze, raz słyszę o moletsowaniu dzieci, raz o mobbingu, w końcu kręćka dostanę.
Już nie wiem sama co mam pisać.
Dobrze, przepraszam Cię , żę molestowaalm tych alumnów, i Ciebie moze jeszcze zmolestowałam. Jestem perfidnym pedofilem mobbingiarzem. O to chodziło? Bo już nie wiem o co?
Tak najpierw jest słabość, człowiek ulega slabości i popełnia czyny, które bywają także przestępstwami, nie wiem co tu źle napisałam. Dlaczego słanbość można tolerowac? Ja walczę ze swoimi słabościami, może gdyby któraś wzięła górę, tez popełniłabym przestępstwo.
Ile razy, się pytam, ile razy mak pisać, ze mi przykro, że tak sie dzieje i winni nie zostali ukarani. Skoro przeczytałaś to w innych postach, to w czym problem? Ja nie zmieniam zdania z posta na post, chyba jest to jasne?
NIe przeczytałaś uważnie, owa procesja dała nam tylko temat do zastanowienia się, a nie do oceniania własnie tych ludzi. (na marginesie w tej procesji brała udział własnie taka osoba).NIe oceniam ludzi chodzących do kościoła, nie znasz mnie i nie wiesz w co wierzę i co robię na co dzień, więc to Ty krzywdzisz mnie i płytko myslisz o mnie. Ale masz prawo, wolno ci i nie mnie oceniać ciebie. Smutne jest to,że cokolwiek się powie odbierasz jako atak na wiarę.....
Nie wysmiewam obrzędów, wiary i wszystkiego co jest z nią związane, zastanawiałam się tylko nad tymi którzy czynnie biorąc w nich udział, tak naprawdę są obłudni.Ich wiara kończy się na odbębnieniu i tyle.Ale pewnie znowu stwierdzisz,że myślę płytko, Ale i tak nie to miało być przedmniotem wątku.
Tylko to, na ile nie próbujemy zobaczyć że obok nas są potrzebujący, czy może boimy się czyjejś nieporadności, samotności......NIe jest to generalizowanie, bo daleka jestem od tego... Ot taka myśl mi się nasunęła w czasie oczekiwania........A osobe o numerze gg 10075507 prosze o nie atakowanie mnie na gg anonimowo.
No, gdybyś to sprecyzowała...a napisałaś tak, jakgdyby wszyscy ci ludzie robili coś na pokaz i pławili się w obłudzie. Tak to wyszło. Świadczy o tym wpis Tineczki i Czosa po spodem. Niestey nie liczy się czasem to co napiszesz ale to jak to ludzie odbiorą. Jak widać wszyscy, czy większość odebrali to jednoznacznie.
Z drugiej strony - pieszesz o miłości bliźniego, a zaczynasz od tego, że ludzie są obłudni. Jeśli popatrzeć dookoła, to każdego można by nazwać obłudnikiem. Wystarczyłoby bardziej pogrzebać, pewnie każdy ma coś na sumieniu...tacy są ludzie. Błądzą. I wychodzą na prostą by znowu zbłądzić.
Nie najszczęśliwiej Ci wyszedł ten wątek. A gdyby tamtędy przemaszerowała Love Parade? To co byś pomyślała? Tak samo?
To znamienne, że właśnie modlący się ludzie, niektórzy pokrzywdzeni prze los, niektórzy zmagający sie z chorobą i cierpieniem a mimo to pragnący uczestniczyć w modlitwie, nasunęli Ci myśli o obłudzie.
Chyba, że to przez tę jedną osobę o której wspominasz. To zmienia postać rzeczy. To trzeba to było napisać - a nie - jak sie wydawało - wrzucać wszystkich do jednego worka. Bo tak to wyszło.
To nie ja Cię atakuję na gg, szczerze, to mnie to ani ziębi, ani grzeje. Jest forum to sobie piszę, zwłaszcza, jak wydaje mi się, że ktoś czegoś nie rozumie i coś wypacza.
Znam Twoją intencje i wycofuje się z tego co napisałam o Tobie, że płasko myślisz. Moja wina, mój błąd, bardzo przepraszam.
I pozdrawiam.
Nie gniewam się, i wiem,że to nie Ty pisałaś do mnie na gg.
Nie nawet nie przez te jedną, znam kilka własnie takich osób, ale nie mnie osądzać.Nie mam prawa do tego i nawet nie próbuję. Ot po prostu życie podyktowało.... Pozdrawiam Cię i podziwiam,że potrafisz tak otwarcie, czasem może bardziej zacieklej bronic tego co jest Ci bliskie.... i szczęściarzami są Twoi bliscy i znajomi,że mają obok siebie taka osobę. Nie bieda wpaść w biedę wiedząc,że można liczyć na Ciebie....
Bea, ja tu nic nie bronię, to się samo broni, bo tak jest. To nie są moje słowa, one już zostały gdzieś napisane, gdzieś powiedziane. Szkoda tylko, że wiele osób zapomina o tym i wiele rzeczy wypacza. Poczytałam niektóre wypowiedzi i się za głowę złapałam, ile tu jest naciągania i wykrecania prawd wiary tylko po to by sobie posłodzić, by sobie ulżyć, gdy coś gryzie sumienie.
Kurcze, nie jestem jakimś mędrcem. Jestem baba ze wsi. Prosta. Normalna. A wyszłam na jakiegoś krzyżowca. Zaraz będzie, że znowu krucjatę prowadzę....
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia - mimo wszystko ;) Mamy piękną pogodę, zapowiada sie ciepły, cudny wieczór...czegóż chcieć więcej? Pozdrawiam raz zjeszcze!
Love Parade, hmmm,,,rozni sie od innych parad???? Co mozna pomyslec o takiej paradzie????? U nas w tej strasznej , bezboskiej Szwecji , mamy kazdego roku,,,wesola, kolorowa, politycy uczeszczaja,,,,i jakos grzmoty nie wala i Bog przymyka oko,,,,:)
No widzisz, nie przeszkadzją Ci wrzeszcący ludzie przy wtórze głosnych dzwięków (bardzo skomplikowanych: umc. umc, umc...), więc co na litość boską przeszkadza Ci, że ktoś przjdzie ulica z modlitwą na ustach. Że ta staruszka zbierze siły i mimo cierpienia pójdzie uczestniczyć w modlitwie. Znowu Twoja tolerancja jest wybiórcza, szkoda.
Peggi ja mysle, ze tu chodzi o cos zupelnie innego - chodzi o to ze sa osoby czujace sie kattolikiem i/lub jawnie to okazujace uczeszczaniem na kazda msze, biorace udzial w procesjach itd a wiec takie o ktortych kazdy patrzacc z boku powiedzilby: bogobojne, tak silnie zamykaja oczy i serca na potrzeby bliznich. Wiadomo, ze nie wszyscy, wiadom, ze to czesc wierzacych, chodzi tylko o to, ze jesli tak waznym sa im nauki kosciola, przykazania milosci: dlaczego ich nie praktykuja, dlaczego czuja sie "wyswieceni" msza, spiewem, rekolekcja- znaja pismo swiete lepiej niz niejeden ksiadz ale go nie praktykuja bo ich religijnposc to tylko droga od klecznika do bramy kosciola? A za brama? Hulaj dusza piekla nie ma. Pytanie Bei zrozumialam jako wlasnie takie retoryczmne...
Kurcze - nigdy nie byłaś na rekolekcjach? Przecież tam w kołko mówi sie o miłości bliźniego o zadośćuczynieniu o naprawianiu krzywd. To mają na celu, poprwę człowieka. Na rekolekcjach człowiek ma sobie uświadomić grzechy, ma pogrzebać głęboko w sumieniu i wywlec potem przed kapłanem na spowiedzi wszystkie brudy. I ma odprawic pokute..a piątym warunkiem spowiedzi jest zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu. Zadośćuczynienie bliźniemu.
Czyli tak, to wszystko zamyka na bliźniego, klapki na oczy i Alleluja...A droga krzyżowa? Procesja...stacje...każda ma swą wymowę, każda pokazuje jak mamy traktować bliźnich, osoby, które występują wraz z Jezusem podczas drogi krzyżowej dają przykąłd różnego traktowania przez nas innych osób...zreszta, poczytaj sobie an ten temat jak chcesz.
Ja nie potrafię wejść w każdego człoweika wracającego z kościoła i powiedzieć, ze on będzie po mszy lepszy...nie wiem co mają na celu te rozważania. Ocenianie każdego - o ten był na mszy a jest niedobry...obłudnik? To jest bez sensu. Nie kazdy wierzący realizuje te przykazania w życiu, przecież to oczywiste! Nic tu nie ma dla mnie odkrywczego.
Po to są zatem rekolekcje, aby się rozliczyć z tego jak było się wiernym bożym przykazaniom. By uświadomić sobie swoje grzechy wobec Boga i bliźniego. nie żeby się rozgrzeszać, ale żeby grzebać w sumieniu, uwrazliwiać je i otwierać sie w ten sposób an potrzeby drugiewgo człowieka.
peggi kochana przepraszam bardzo ale mam wrazenie, ty mnie niestety wogole nie zrozumialas. Przecierz wlasnie o to mi chodzi: idzie, slucha powinien sie uczyc a tego nie robi. Chodzi mi o przypadek pana x i pani y a nie o wszystkich wiernych wedlug motta wszyscy sa zli bo chodza do kosciola. Moim zdaniem: zaklamani sa ci ktorzy do kosciola chodza ale jego nauki pomijaja w zyciu, ktorym obca jest milosc blizniego, ktorzy jednak najglosniej krzycza ze sa najlepsi i lepsi od innych.Czylimkci ktorzy swoja religijnosc obnosza do niej sie nie stosujac . Ja sie zastanawiam jak mozna chodzic do kosciola sluchac nauk i kazan i sie do nich nie stosowac majac sie za osobe wielce religijna? I to na zewnatrz (uczestniczac w kazdej mszy roracie) reprezentujac? Tutaj nie krytykuje kosciola ani wiary lecz oblude co niektoryych wyznawcow majacych sie czesto za lepszych bo oni chodza, sluchaja, uczeszczaja...A na rekolekcje, roraty chodzilam i w oazie tez bylam gdzie poznalam kosciol taki jakim bym chciala by on byl wszedzie.
A nie zauwazyłaś, ze na poczatku nie został napisane, że chodzi o jednostkowe przypadki? Można było zacząć - "niektóre osoby", "bywają tacy"...a zostało zaraz na początku napisane"osoby wierzące" bez żadnego zaznaczenia, że chodzi o pewną tylko grupę...to był błąd...
Ale do rzeczy...Można chodzić do kościoła i nie słuchać, bo sie chodzi na tej zasadzie - ide, ale tam jest nudno, babcie śpiwają płaczliwie...nic nie pojmuję z tego co się dookoła dzieje...nie angazuje się w to...pustka w głowie, pustka w sercu...taki człowie rzeczywiście nic nie wynosi z liturgii, poza pokazaniem - ja to byłem na mszy, i poprawieniem sobie tym samopoczucia. Tu sie zgadzam w pełni.
I co należy z takim człowiekiem zrobić? Nie wpuszczać go na msze, żeby innym nie psuł opinii? Wytykać go palcami? A moze on w końcu za setnym, tysięcznym razem zroumie po co tam chodzi...albo nigdy nie zrozumie...czy to nie jest przypadkiem jego prywatna sprawa, po co tam chodzi, i może nie nam to oceniać?
Co to da, ze sobie ponarzekamy - o ci to chodzą na msze i nic z tego nie wynosza...jaki to ma cel? Powiedz mi prosze, co to ma na celu?
Uświadamianie? - w wielu takich przypadkach bywa daremne. Sama znam takie osoby, one są wszędzie. Mam do nich podchodzić i zwracać uwagę, czy pozwolić im byc na tej mszy - może coś sie wreszcie ruszy...zawsze jest taka nadzieja...może życie z czasem ich anuczy...różnie bywa. W każdym razie uwazam, że to sprawa takich osób, bo mieszając wsie w sprawe czyjejś wiary, mozemy nieopatrznie stac sie tacy jak te osoby...takie jest moje zdanie.
Piekne slowa, nie jestem w stanie nic dodac, nic ujac.
Chyba juz wiesz z moich wypowiedzi, ze nie chodze do kosciola na msze. Nie spowiadam sie z moich grzechow, bo to moje i tylko moje. Modle sie, a wlasciwie nie, po prostu rozmawiam z Matka Boska , bo Ona zawsze byla w moim sercu i tak jakos sobie zawsze ufamy.
Kosciol dla mnie to tylko budynek, ja musze czuc w sercu wyzszosc czlowieka i jego czyny,,,,,
Z tego co piszesz, jesteś przykładem obłudy, jeśli chodzi o twoje podejście do religii. Gdyby w Twoim sercu była Matka Boska, to zauważyłabyś co ona przekazała, i czego wymaga od ludzi. Ale Tobie to wisi, lubisz sie podpierać tym , że z nią rozmawiasz...to takie wygodne...tylko niestety, nic z tego nie wynika... nie starasz się spełniać tego, czego wymaga od każdego człwieka wierzącego. A ona stawia jasne warunki.
Walisz mocne słowa, szkoda, że wieje w nich pustką...ot, taka wydmuszka wielkanocna...
oooo,to wytlumacz mi te warunki stawiane przez Matke Boska, bo ja zawsze myslalam, ze tylko jak matka z matka moge sobie z Nia pogawerzyc?
Matak Boska powiedziała min. : Róbcie wszystko, cokolwiek Wam syn mój powie - nie pamiętam dosłownie, ale podobnie brzmiało.
Wiec aby słuchać Matki Boskiej (na tym polega rozmowa - również na słuchaniu, a nie tylko na gadaniu), należy robić to co nakazał Jezus, min. uczestniczć we Mszy świętej ("To czyńcie na moją pamiątkę"). Jezus pozostawił też piekną modlitwę "Ojcze nasz" i nią kazał się modlić. Czy robisz chociaż to? Czy tylko prowadzisz monologi?
Bo Ty wiesz lepiej jak postępować. Gratuluję, może wiesz, więc postępuj sobie po swojemu, rób co chcesz, mnie to nie interesuje, ale nie pisz więcej, że lubisz(?!) Matkę Boską i nie podpieraj sie tym, że z nią gawędzisz, bo się tym błaźnisz. To jest już żenujące.
Popieram w 100% ,na niektore choroby nie ma lekarstwa ,a juz na pewno na glupote.
A ja powiem tak: wierzę na swój sposób, podchodzę do wiary katolickiej od tej praktycznej strony - staram się byc dobrym człowiekiem. Mszalne rytuały, datki na tacę, ciężkie pokuty, czy skrajne manifestowanie religijności są mi obce, choc nie zawsze tak było. Wierzę, że to nie Bóg wymyślił te wszystkie nakazy, zakazy i głupie obrzędy. Zrobił to kościół na swój własny użytek. Wierzę, że gdy stanę przed Bogiem nie będzie mi liczył mszy świetych, czy spowiedzi, będzie liczył moje dobre uczynki, miłośc do bliźniego, pomoc innym, życzliwosc. Szkoda, że polska wiara jest taka smutna:pełna wyrzeczeń, umartwień, zakazów i nakazów. W niej nie ma miejsca na radosc z wiary, na radosc z obcowania z Bogiem. Wszystko jest sztywno wyliczone, zaplanowane i od wieków niezmienne. Klepiemy te same puste regułki zwane dumnie modlitwami, zapominając w ogóle o co w tym wszystkim chodzi. Tworzymy wizerunki Istot Najwyzszych, rościmy sobie prawo do Ich poznania. Choc cieżko mi to przyznac muszę stwierdzic, ze nasza wiara jest nieuleczalnie chora. Jestem pewna, ze umierający za nas Jezus inaczej widział kościół.
Dlaczego mówisz że polska wiara jest smutna?
Bea, wybacz ale myślę, że nie wolno nam oceniać wszystkich ludzi jedną miarą. Krzywdzisz wiele osób, które widziałaś podczas procesji oceniając ich w ten sposób. Przychylam się do wypowiedzi peggy. Kościół nie każe nam się zamartwiać, a pomoc bliżniemu to jedno z głównych przykazań.
Ja również zgadzam się z wypowiedzią peggy,a Ty bea39 kiedyś napisałaś do mnie że oceniam człowieka tutaj na forum zupełnie go nie znając a Ty co zrobiłaś w tej chwili z ludzmi kroczącymi za procesją? -nie oceniłaś ich pochopnie z góry zakładając że modlą się pod figurą a diabła mają za skórą. Nie wiem czy tydzień przed świętami to dobry moment na takie tematy no Ci nie wierzący to chyba Świąt nie obchodzą.ps.Peggy bardzo dobrze wytłumaczyłaś co daje msza święta ja mam podobne odczucia jak i TY .
Przeczytaj uważnie, nikogo idącego w procesji nie oceniłam.I nie odnosiło się to do tych własnie ludzi......
to bylo o ludziach wirtualnych....hi hi hi
Nina, nie myślałam o tych własnie ludziach idących w procesji.Fakt myślałam o konkretnych, których znam i którzy właśnie tak postępują. Bardziej miała to byc dyskusja jak to czujemy, nawet nie pytanie czy pomagamy innym i jaka jest nasza wiara.
Bea a czy warto myslec o takich ludziach ? ja tez znam kilka takich osob ,ale ich nie oceniam ! sa dorosli i to oni beda odpowiadac za swoje czyny przed Bogiem ,temat bardzo mocny ,uwazam jednak ze to nie my jestesmy od oceniania innych .Chca niech chodza w procesji ,nikt nikogo nie zna na tyle dobrze i nie wie co mu na sercu lezy ,moze wlasnie taka procesja im potrzebna :( ludzie wlasnie o tej porze zastanawiaja sie nad wlasnym zyciem ,jest to pora Swiat Wielkanocnych ktore dla katolikow sa najwazniejszymi Swietami .Co do pomagania innym ,jestesmy chyba jednak narodem dobrodusznym ,kazdy na pewno w jakis sposob pomaga innym ,bo moim zdaniem nie mozna zyc tylko dla siebie ,to co damy innym ! bedzie nam oddane podwojne .Pozdrawiam.
To nawet nie o to chodzi,żeby ich oceniać czy rzucać kamieniem w ich stronę. Ale patrząc na tę procesje - mogła byc każda inna, w innym miejscu, mieście, państwie...tak sobie pomyslałyśmy, czy widzimy potrzebujących, czy udajemy,że ich nie widzimy, uciszamy sumienia własne bo... wykonujemy naszą powinność.Bardziej jako zaduma nad sobą, niż ocenianie kogokolwiek. Nie wiem jak to napisać,żeby nie być ponownie źle zrozumianą,net niestety uznaje tylko słowo pisane, nie oddając całej reszty a ważny jest ton, gest, wyraz twarzy....
Onlyred, wybacz, ale jakos nie spotakąłam sie nigdy z tym co piszesz - skrajne manifestowanie religijności, ciężkie pokuty (no chyab że dla kogoś pomodlić sie na różańcu lub zmówić litanie jest ciężarem nie do udźwignięcia), a rytuały są w każdej religii, podobnie jak zakazy i ankazy. Nie ma takiej religii - róbta co chceta.
A Bóg wyraźnie ustanowił Dekalog, obowiązujący od czasów p.n.e - i wypada w to wierzyć, że to jednak boski wymysł. Msza jest ofiarą - dawniej palono woła, zabijano barana, tak sobie podobno Bozia zażyczył - Biblia o tym wspomina i to nawet często. Zażyczył sobie nawet ofiary z syna, wystawiając na próbę wiarę ojca. Dzisiaj idziemy do kościoła, żeby złożyć w ofierze swoje troski, problemy, zeby się zastanowić nad swoim życiem, może coś zmienić na lepsze? Zeby również uwielbić Boga i podziekować za to co nam dał. Żeby o cos poprosić...czy to jest cos złego?
Wiara w polskim wydaniu bywa smutna - wpływają na to obciążenia historyczne, ale młodzież to zmienia. Są pielgrzymki, na których tę radość widać, sa spotkania młodych, które epatują radością i radosnym podejściem do wiary.
A zakazy i nakazy są, bo sam Jezus cos nakazał, coś zakazał. Wszystko to opiera sie na nauce Jezusa, a ma korzenie w czasach pierwszych proroków. Wystarczy sięgnąć po biblię - po Stary i Nowy testament. Kościół nie mógł sobie czegoś nowego wymyśleć. Wszystko tam jest napisane.
A klepanie modlitw dla samego klepania nie ma sensu, masz rację. Modlić się trzeba z sercem, wtedy nawet ta regułka zamienia się w piękne słowa skierowane do Boga. Mozna sie zresztą modlić własnymi słowami, rozmawiać z Bogiem...przecież nikt nigdzie nie mówi, że trzeba ślepo klepać regułki - jak to nazywasz. Wszystko zależy od podejścia do wiary i od zaangażowania.
Nikt nigdy nie rościł sobie prawa do poznania Boga! Nie wiem skąd wyciągasz te wnioski, Kosciół głosi, że Bóg jest nieogarnięty i nigdy nie zgłębimy do końca jego tajemnic...
Być moze Jezus inaczej widział Kościół, ale to przecież On dobrowolnie poddał się śmierci, dobrowolnie cierpiał i oddał życie. Czyli poniósł ciężką pokutę. Wiec dlaczego my się nie mozemy odrobinę poumartwiać, z czegoś zrezygnować, dlaczego tak ciężko jest, gdy ksiądz nałoży tę głupią pokutę za grzechy - zmówić zdrowaśkę...czy to w obliczu śmierci Jezusa jest aż takim ciężarem? Albo odmówić sobie jedzenia mięcha w piątek...czy to jest nie do zniesienia?
Wiem dlaczego to jest takie trudne - bo religia katolicka nakazuje prać wlasne brudy, bo trzeba się przyznać, że coś tam leży na sumieniu, trzeba żałować, że się postąpiło wbrew temu, co nakazuje nauka Jezusa. A jeszcze jak nam to wytyka ksiądz, który też jest człowiekim i czasami też nie postępuje zgodnie z tym co głosi...no to bywa powodem do buntu. Ale trzeba pomiętać, ze nie robimy tego dla ksiedza, czy dla sąsiadki, robimy to dla siebie.
Jeśli ktoś chce postępować według zasad wiary, niech tak robi, jeśli ktoś nie chce - jego wola, przecież nikt mu tego wytykał nie będzie, każdy ma swoje życie... ale prosze, nie piszcie głupstw, żeby się lepiej poczuć, czy w jakimś innym celu...skoro czegoś nie rozumiecie, może lepiej zapytac, poczytać, a nie natychmiast rzucać dziwne oskarżenia - bo mi się tak wydaje.
Z całym szacunkiem, Onlyred, bardzo Cię lubię, ale z tym co napisałaś się kompletnie nie zgadzam.
Nikogo nie chciałam urazic. Po prostu od jakiegoś czasu cięzko odnaleźc mi sie w kościelnych obrzadkach. Staram się przestrzegac 10 przykazań, co niedziela jestem w kościele. Uważam jednak, ze właściwa modlitwa to rozmowa, szczera rozmowa z Bogiem, a nie klepanie zdrowasiek. Poza tym widzę coraz wiecej nieścisłosci miedzy tym, co piszą w Biblii, a tym co dzieje sie w kościele. Zobacz np. spowiedź. Jezus nie wymagał od nikogo wypowiadania na głos grzechów. Wystarczyło żałowac za nie, a Chrystus wybaczał. Spowiedx w dzisiajszej wersji to wynalazek księży nie Boga. Nie chce się z nikim spierac, bo wiara to sprawa indywidualna. Nie musicie na mnie napadac, bo w poprzedniej wypowiedzi wyłożyłam swoje poglądy, a nie całego społeczeństwa. Ja też Cię lubie i cieszę sie, ze masz inne zdanie.
A ja się też bałam, ze sprawię Ci przykrość, przeczytałam dokładnie wątek o biciu z miłości i rozumię, dlaczego tak a nie inaczej odbierasz to wszystko...rozumię teraz Twoje podejście. Nie mam na to recepty, dobrze, gdybyś porozmawiała w tej sprawie z kimś kopetentnym. Według mnie, to Twoje małżeństwo w świetle nauki Kościoal jest nieważne. Jeżeli te skłonności Twojego męża ujawniły się po ślubie, to masz prawo się starać o stwierdzenie nieważnosci małżeństwa. To nie jest rozwód, po prostu istnieje według mnie przesłanka, która powoduje, że to małażenstwo nie zostało zawarte. Od początku istniala preszkoda w postaci zaburzeń psychicznych (?) Twojego małżonka. Tak mi się wydaje. Mówię - ekspertem nie jestem, tylko tak gdzieś czytałam. Słyszałaś o takiej ewentualności? Jeśli nie, popytaj, moze ktoś kto się na tym zna pomoże Ci...i bedziesz miała spokojne sumienie, bo myśle, że żadne słowa i zapewnienia tego spokoju Ci nie przyniosą...musisz zadbać o nie sama. A jeśli takie ropzwiązanie nie jest możliwe, żyj tak jak żyjesz, kochaj ludzi, badź dobrym człowiekiem - masz rację, że to sie najbardziej liczy :)
A Kościół jest złożony z ludzi, grzesznych ludzi: księza, biskupi, nawet papież nie są bez grzechu, mają prawo się mylić, błądzić...ale wiele z tego co robią ma na celu dobro człowieka. Zawsze tak sobie powtarzam, kiedy czegoś nie rozumię.
Co do spowiedzi, mnie taka forma odpowiada...są grzechy, których podobno nie można odpuszczać "którym grzechy zatrzymacie, są im zatrzymane", więc kapłan bez wyznania grzechów nie może stwierdzić czy je odpuścić czy nie. Jeżeli występuje taka sytacje, kiedy ktoś cały czas tkwi w grzechu i nie ma możliwości na poprawę swego postępowania - nie może taki ktoś otrzymać rozgrzeszenia.
Pozdrawiam serdecznie!
Acha, i mam nadzieję, że nie traktujesz tego jako ataku na Ciebie, bo nie o to mi chodzi. Dobrze, że napisałaś, że to jest Twoje osobiste rozumienie wiary, bo jeśli chodzi o naukę Kościoal, są tam zasadnicze rożnice i odpisałam w kwestii wyjaśnienia. O nic więcje mi nie chodzi.
Życzę miłego dnia! Jak dobrze, że to wiosna już, mam nadzieję, że u Ciebie też dużo słoneczka. Trzeba iść wygrzać gnaty w promieniach ;)
Jeszcze raz pozdrawiam!
Dziekuje, zwłaszcza za zrozumienie. Księdza mam w rodzinie, wiec, że tak powiem temat juz obgadany. Miałam sie co prawda w tej dyskusji nie udzielac dłużej, ale wskoczyłam tylko, żeby życzyc Ci pięknej niedzieli. P.S. U mnie też piękna pogoda.
Pan Jezus, osobiscie nie spowiadal, ale dal taka moc apostolom...sw. Piotr pierwszy papiez..itd
Onlyred, jestes tak nastawiona wrogo poniewaz wiara nie jest wybiorcza. To co mi pasuje to sobie zostawie a to co mi sie nie podoba bo mi nie wygodnie to jest zle i wymyslili ksieza. A po za tym nikt nikogo do niczego nie zmusza. Chcesz pomagac bliznim to pomagaj w taki sposob w jaki ci jest wygodniej. Ja rowniez nie lubie zadnego typu egzaltacji, ale nie sadze, zeby droga krzyzowa nia byla. Jest to poswiecenie i wczucie sie w pasje Chrystusa ktory cierpial i umarl za nas. To nie jest na pokaz. Z reszta dziwi mnie, jak w dzisiejszych czasach moze to przeszkadzac, kiedy ulice sa pelne reklam, i przeroznych manifestacji, koncertow na kazda okazje. Dlaczego na czesc Jezusa ci przeszkadza? Jestes przeciez wierzaca jak piszesz?Fakt czy pojde na procesje, zeby pokazac sie innym czy zrobie to zeby bardziej przezyc te chwile, to osobisty problem kazdej osoby, kazdy ma sumienie, wolna wole i kazdy odpowie za wlasne czyny.
Nasza wiara jest najmniej "na pokaz" w porownaniu z innymi..nie wyciagamy dywanika na srodku ulicy jak w islamie zeby oddac 100 poklonow, nie zabrania nam komsumpcji zadnych pokarmow jak zydzi czy nadal islam, nie musimy sie golic do lysa, nie musimy zakrywac glowy czarna chusta, kobiety i mezczyzni moga siedziec w jednej lawce...gdzie w jakiej innej wierze jest tyle wolnosci i radosci? Na swietego Antoniego mozna przyprowadzic nawet konia, krowe, kotka i pieska do kosciola....
Rozumiem Cie, ze "klepanie modlitwy" jest dla Ciebie glupie....bo po prostu jej nie znasz...rozaniec np. to nic innego jak rozwazanie zycia Jezusa, w czesciach i tajemnicach, jesli poczytasz z rozwaga przestanie byc glupia ta modlitwa, pomysl nad kazdym slowem, ma ogromny sens...a jesli nie dajesz rady to zwyczajnie porozmawiaj z Bogiem, to tez jest modlitwa
Nasza wiara to nie zakazy i nakazy...to milosierdzie, oddanie siebie za druga osobe, poswiecenie siebie, to milosc bez ograniczen...
jesli uwazasz sie pokrzywdzona to znaczy, ze nie umiesz sie poswiecic drugiemu
Aniu, wiara jest wybiorcza, o czym Ty piszesz? Nie czytalas o najnowszym skandalu kosciola katolickiego??? Potepiono dziewczynke 14 lat,zgwalcona przez ojczyma , ktora zrobila zabieg usuniecia ciazy z pomoca wlasnej matki. Kosciol katolicki wyklal matke i dziecko, ale ojczyma nie ruszyl!!!!!
Jakie to milosierdzie??????????
Milosc do gwalciciela????
Jaka modlitwa pomogla temu dziecku?????
O jakim milosierdziu Ty piszesz????
To dziecko ma sie poswiecic i urodzic nastepnego katolika????
Watykan do tej pory nie dopuszcza uzywania kondonow, mimo Aids i innych chorob seksualnych.
Jakie to milosierdzie?????
bo zycie nie konczy sie na ziemii...
Tineczko
kazdy zostanie ukarany za swoje grzechy, szczegolnie gwalciciel
o milosci zapomniano, bo zapomniano o tym wlasnie poczetym dziecku
a moze ta dziewczynka bylaby szczesliwa matka? moze cala jej gorycz przerodzilaby sie w milosc?
dzisiaj wlasnie to nas gubi...gubi nas wszechwladza..wszystko mozemy zaplanowac, wszystko mozemy udowodnic, wszystkiemu zapobiec...nie ma miejsca na milosierdzie
Kościół broni każdego życia. Z powodu gwałtu ma dojść także do zabójstwa? No i doszło. Dziewczyna mogłaby urodzić dziecko i spokojnie oddać je do adopcji. Dziecko by żyło i może zaznałoby w życiu szczęścia u jakiejś rodziny.
Wiem że dla takiej dziewczyny to tragedia, ale przez aborcję została narażoan na niemożliwość posiadania w przyszłości dzieci, na kompjikacje po zabiegu...już nie wspominając o tym, że po aborcji organizm hormonalnie wariuje. O wiele zdrowiej jest urodzić dziecko i oddać do adopcji.
Kościół broni życia i zdrowia - naprawdę straszne!
A gwałciciel to sprawa dla organów ścigania. Niestety nie ma kościelnych więzień.
Dziecko mialo urodzic dziecko i oddac je do adopcji w imie Chrystusa , Boga i Wszystkich Swietych, ,,,,Aleluja!!!
Tak. A nie ma takich przypadków? Że dziewczynki zachodza w nieplanowane ciąże z niewiele starszymi kolegami i rodza dzieci?
A w tym przypadku nie wiadomo czy ta dziewczynka kiedykolwiek będzie miała potomstwo.
Każdy lekarz Ci to powie - zdrowiej jest urodzić niż dokonać aborcji. Oczywiście bywają różne przypadki, bywają kobiety, które narażone są na komplikacje. Ale o tym decyduej lekarz. Jeśli nie było przeciwwskazań, ta dziewczynka mogła spokojnie urodzić dziecko. I nie Alleluja, tylko pogadaj sobie z jakimś lekarzem.
No i jak zwykle nic nie zrozumialas, to dziecko dostalo diagnoze wystawiona przez lekarzy, ze nie przezyje ciazy, ze jest za male, za mlode, za malo wazy i ze oczekuje blizniaki,,,LEKARZE zdecydowali o aborcji, a kosciol wyklal dziecko i dziecka matke, ale nie ojczyma/gwalciciela!!! Jeszcze nie napisalam dokladnie???
Bo nic nie napisałaś o diagnozie lekarzy, czytam, czytam i nic a nic nie widzę!
Dopiero teraz o tym napisałaś. No i cóż ja mogę z tym zrobić? mogę znowu potępić, mogę się zastanawiac dlaczego tak się stało, nie rozumie w tej chwili postawy Kościoła.
Tineczko w imie zycia! co jest wazniejsze od zycia? wygoda? ta dziewczynka nigdy nie bedzie szczesliwa...
Gdzie zes znowu wyczytała, ze czuje się pokrzywdzona? Gdzie napisałam, ze procesje na cześc Jezusa mi przeszkadzaja? Gdzie napisałam, ze się nie modle? Nie umiesz kobieto czytac, a rozumienie jest ci obce.
w Twoim poscie numer 48, ale nie tylko ja tak to odebralam...
sorry 66, nie wiem skad mi sie 48 wzial, tam gdzie piszesz o klepaniuu pustych regolek, wyrzeczeniach, zakazach i smutku...
calkowicie sie z toba niezgadzam
polska wiara nie jest smutna istnieje wiele spotkan pielgrzymek grup ktore sie raduja wspolnie spedzaja czas dyskutuja o wszystkim nie tylko o religii ot chocby spotkania w lednicy
uwazam ze jestes osoba bardzo wybiorcza i dosc leniwa , myslisz ze ofiara to katowanie sie udreczanie manifestacja jakim sie jest religijnym otoz nie ofiara jest miedzy innymi pojscie na niedzielna msze przezwyciezenie lenistwa , datki na tace nie musisz skladac , a modliwa z Bogiem to nie tylko Ojcze Nasz itp modlitwa to takze uczynienie najzwyklejszego znaku krzyza badz zwykla rozmowa z Bogiem
a musi sie isc do kosciola , zeby rozmawiac z Bogiem?
Nie. Ale tam łatwiej o skupienie i odrwanie od codziennych spraw.
A do jakiego kosciola mam pojsc?, ,,,Bo tu tylko podobne wygladem do katolickich, ale bez zlota i wystrojow, bez obrazow swietych, bez oltarzy,,,moge tam chodzic i dostac rozgrzeszenie? W tych kosciolach nie ma spowiedzi i nie ma przyjmowania komunii, pojde do piekla????
Rób sobeio co chcesz, u nas jest tak a nie inaczej, mi to odpowiada. Skoro komuś to nie pasuje, niech chodzi, gdzie chce, ja nikomu nie będę mówić co am robić, każdy ma swój rozum. Tego sie trzymajmy. A jak ktoś nie rozumie po co to wszystko, to wyżej wytłumaczyłam.
Nie ja decyduję, czy pójdziesz do piekła, ale tak naprawdę Ty sama. Powodzenia.
Powiem Ci , kochana tylko jedno, napewno przejde przez ogien, bo u nas zwloki sie pali, ze wzgledu na ochrone srodowiska,,,wiec do piekla tylko moj proch moze dotrzec,,,wiec beda mnie palic jeszcze raz? Dziekuje za powodzenie, bo jak mnie beda palic zywcem,wrrrrr, bedzie bolalo,,,,
A mówialś że Cię robale zjedzą i pokrzywy na Tobie wyrosną...ups! Prepraszam - kwiatki... nagła zmiana koncepcji? Myślałam, że to już uzgodnione.
A w piekle katusze przeżywa dusza nie ciało, wiec przez przypadek możesz się załapać - "tam będzie płacz i zgrzyatnie zębów" (to zgrzytanie mnie osobiscie przeraża, bo strasznie nie lubię tego dźwięku) , więc nie wiem co tam wolisz.
Rajuśku, juz Ci pisałam że to Twoja sprawa, ja Ci tylko podsuwam szeroką paletę koncepcji.
peggi, a tak na serio nasze credo mowi, ze wierzymy w zmartwychwstanie duszy i ciala, ja sie czesto nad tym zastanawiam...ale to jest wlasnie wiara, czyli nie musimy, nie powinnismy nic udowadniac...ja ma przed oczami zawsze obraz "sad ostateczny" brrrr..jak mowi Tineczka...ognia nie lubie
Hihi, Anno, nie myśl nad tym tyle, niech ten na górze sie martwi jak to teraz rozwiązac i wskrzeszac te skremowane ciała ;)
Hmm, nie wiem, ale chyba gdzieś pisze, że to będzie nowa ziemia, bez cierpienia, bez chorób...moze to bedą też nowe ciała? Ciała, ale inne? W kazdym razie to juz nie nasz problem ;)))
Nooo, to by było coś...gorzej jak Bozia znowu nas z gliny polepi ;)))
O takie przewrotne poczucie humoru też Go podejrzewam
Polska wiara wg mnie jest bardzo smutna , wystarczy pójść " z ulicy " do kościoła na Mszę Św ., niekoniecznie w dzień święty .
Klepane modlitwy , zapiewające żałośnie babcie .
Nie piszę tu o wybranych , lepszych kościołach , gdzie są księża z prawdziwego zdarzenia ( skrupulatnie dobierani ) czy na przykład modnych akademickich , tylko o " zwykłych " .
Parę razy mi się tak zdarzyło " z potrzeby serca " .
Z córeczką , która jest osóbką bardzo młodą , ale też bardzo wrażliwą . Efekt był taki , że po pierwszych żałosnych " zapiewach " musiałyśmy wychodzić , bo dziecko miało łzy w oczach , a ja nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie , dlaczego w mieszkaniu miłosiernego i dobrego Boga jest tak smutno mimo tego , że On nas kocha .
Przerost formy nad treścią .
Szaty , dzwony , gromy ...
A gdzie radość ?
Bóg się rodzi , Bóg zmartwychwstaje ,Bóg nas zbawia ale nie można śmiać się , nie można zatańczyć , niczego nie można dotknąć ...
Piszesz o spotkaniach w Lednicy , grupach , dyskusjach , wspólnym spędzniu czasu ...
Ale to wszystko jest marginalne przecież ...
Jak mam przekonać moją córeczkę do chodzenia do kościoła?
Oprócz " bo tak trzeba " ?
Jak mam odpowiedzieć na jej argumenty na " nie" : smutno , nudno i niezrozumiale ?
Chcę , żeby moje dzieci żyły świadomie i robiły wszystko świadomie , nie dlatego , że taka jest tradycja .
Jak czytam , że Msza Św. ma być chwilą zadumy , to już wolę zrezygnować z tej " chwili " , bo to jest tylko uśpienie sumienia . Obłuda i hipokryzja .
Kraj , gdzie 90% społeczeństwa deklaruje się być katolikami ( praktykującymi ?) powinien być szczęściem i miłością płynący .
A że tak nie jest , to co to znaczy ?
Dla jednych konieczność pokuty tylko .
Dla innych obłudę i konieczność działania na rzecz zmiany ...
Szaty,gromy ,dzwony,
Nic dodac, nic ujac:)
Kiedy byłam malutka i rodzice zawiozili nas na wakacje do babci na wieś, uczyłam się radosnej wiary...
Moja niegdys radosna babcia ( dziś całkiem niewidoczna za starczą demencją) w kazdej chwili wspominała o Bogu...
Mówiła- widzisz, jakie piękne gieorginie pan Bóg nam dał? chodź, podziękujmy mu za to- utnijmy kilka i zanieśmy mu dziś.
Zobacz jakie piękne są te młodziutkie listki brzozy- dął je nam pan Bóg, zebyśmy się cieszyli...
... wyciągała orzechy z fartucha w paski- naści, pan Bóg je dał nam, zebysmy się cieszyli ich smakiem...
Babcia w każdej chwili mówiła " Pan Bóg jest DOBRY"
Babcia nauczyła wszystkiw swoje dzieci- Pan Bóg jest dobry! Moja mama nauczyła mnie z tego: " bĘdzie Doooobrze!!! Musi być, bo..."
Ja z tego wszystkiego mam wrazenie opieki, w którą wątpie, co jest moim osobistym dramatem.
Mojej babci wrażenie planu, boskiego planu, pomogło przetrwać dwie największe tragiedie, jakie mogą spotkac matkę- smierć swoich dzieci- jedną niespodziewaną, bo zabili jej ukochanego syna, druga córkę odebrał jej nowotwór... raz za razem...
Tak mnie się wydaje, zę trzeba dzieci uczyć nadziei... uczyć zasad... pokazywac na piękno, a nie na rytuał.
Tłumaczyć sens rytuału pięknem, dobrem... Robimy tak, bo dziekujemy Bogu za to co mamy... bo zawsze coś mamy, bo zawsze coś zostaje, póki zycie trwa... a nawet potem...a szczególnie potem...
A wrażenie, zę cos nam oderbrano jest subiektywne- bo moglismy nic nie mieć...
Tak jakoś to czuję... może jutro bardzij się skoncentruję, bo dziś mi głowa pęka, jak skorupka wielkanocnej pisanki...
Babcie zazwyczaj mają to do siebie, ze są zmeczone życiem, schorowane, mają takie już postarzałe głosy, więc nie będą śpiewać radośnie, ani skocznie - tak żeby się Tobie podobało. Idź do innego kościoła, na mszę dla młodzieży, jeśli Ci się to nie podoba. Tam zazwyczaj jest gitara i weselszy ton pieśni.
W mieszkaniu miłosiernego Boga było smutno, bo te babcie były smutne i penwnie nie miały chęci na skoczne zaśpiewy, kiedy ktoś cierpi, choruje to zazwyczaj odbija sie to w jego zewnętrznej postawie. Nadal polecam to co powyżej.
Szaty, gromy, dzwony - a czy te msze mają się w takim razie odbywać w szopie, czy w stajence? To by Ci odpowiadało? Chyba Bóg Wszechmogący, który stworzył ten świat wymaga jednak odpowiedniej czci i szacunku. Jezus też wygonił ze świątyni kupcow - bo świątynia jest po to żeby Boga godnie i z należną czcią uwielbiać.
Msza to nie impreza, to misterium. Jak chcesz tańczyć idź se na disco. Chcesz se pośpiewać, zrób se ognisko albo kup zestaw karaoke. Będzie impreza. Miejsce święte, gdzie przebywa Bóg wymaga należnego szacunku a nie tańców.
Jak sama chodzisz do kościoła "bo tak trzeba", nie rozumiesz tych obrzędów - nie rozumiesz ich i nie przeżywasz - to nic lepiej córce nie mów, próżne Twoje tłumaczenia. Jeśli nie masz wiary i miłości do Boga w sercu, to jej dziecku nie przekażesz.
No właśnie zależy czy praktykujący, czy udający, ze praktykujący - to jest różnica. A dzięki takim osobom jak Ty - siejącym zamęt i wypowiadającym się na tematy o których nie mają zielonego pojęcia - jest coraz więcej obłudy. Dziwne - wszędzie dostrzegasz obłude - ale nie widzisz jej w tym co napisałaś i w Twoim myśleniu też jej nie dostrzegasz.
Jeszcze raz napiszę - Kościół powstał dla grzeszników, Chrystus powiedziął, że zdrowy lekarza nie potrzebuje, potrzebuje go chory. I On jest takim lekarzem chorych dusz. Dlaczego więc od ludzi wierzących wymaga się kryształowej postawy? To są normalni ludzie - mają swoje słabości i grzechy, ale przyznają się do nich, pokutują za nie i mają je wynagradzać Panu Bogu i bliźniemu. Więc, gdy ktos nie postąpił po Twojej myśli, że źle zrobił - natychmiast jest obłudznikiem?
Zaczniuj najpierw wymagać od siebie, potem wymagaj od innych.
Życzę większej rozwagi i nieco większego doinformowania się na temat obrządków katolickich. Kiedy zrzumiesz ich sens i wymowę, wtedy możemy pogadać dalej.
No i właśnie " se " podcięłaś gałąź na której siedziałaś , prezentując przykład braku tolerancji , wyrozumiałości wobec nieznanej Ci osoby , chęci zrozumienia i miłości bliźniego , łagodnej perswazji i dawania świadectwa swoimi wypowiedziami .
" Kto nie jest z nami jest przeciwko nam "?
Szczerze - mnie to lotto, czy ktoś jest ze mną czy przeciwko mnie. Nigdy o to nie zabiegam.
Piszesz cos z czym się nie zgadzam, czy nie mogę napisać co o tym myśle?. Ale gratulacje, udało Ci się wyprowadzić mnie z równowagi, co nie każdemu się zdarza. Mozesz sobie przyznać medal.
Rany, lata mi co ty tam sobie myślisz, jak żyjesz - to Twoja sprawa. Nic niekomu nie narzucam, nie to jest moją intencją.
Przepraszam za tę ironie zawartą w moich wypowiedziach do Ciebie, ale nie umię inaczej Tobie odpisać.
A gdzie jest mój brak tolerancji? Z czego wyciągnęłaś taki wniosek?
Ha, przypomnialas mi slub kuzyna corki w kosciele polskim, taka nudna dluzyzna, ze wszyscy zaczeli ziewac,
a najwiekszym zdumieniem dla mnie byly obce kobiety, spiewajace pod niebiosa strasznymi glosami siedzace w pierwszych lawkach????
Jak sie niewie, po co się idzie do kościoła, to nuda jest zrozumiała. W kościele trzeba słuchać i przeżywać a nie występować w biernej roli widza przedstawienia. Nie musisz chodzić do kościoła, możesz isć do cyrku, będzie wesoło.
Rozumię, że skoro się nie modlisz i nie pojmujesz tego co się dzieje podczas mszy, to było to nudne. Nic na to nie poradze.
Dziekuje za wytlumaczenie, rzeczywiscie, nie wiem , po co idzie sie do kosciola kazdej niedzieli i co sie tam przezywa, ile niedziel jest w ciagu roku i ile mozna przezyc roznosci w kazda niedziele? Nie wiem.
Bo w każdą niedzielę rozważa sie coś innego. Ale fakt, nie musisz tam chodzić. Tego sie trzymajmy.
Trochę boję się pisać, bo temat zrobił sie wybitnie nieprzyjemny. I właściwie każde słowo może zaprocentować napaścią...
Mniejsza o to, zresztą.
Wiesz, mnie się wydaje, zę trzeba tłumaczyć dziecku rocznicę między "smutne", a "uroczyste". Nie wiem, dlaczego twoja córeczka poczuła się źle w kosciele. Nie pamietam, zebym miała kiedys takie wrażenie w kościele ( może z wyjatkiem pogrzebów), ale też szczerze mówiąc- dawno nie byłam.
Za to pamiętam, że kiedys zadałam mamie takie pytanie- czemu tu są takie duże figury, czemu jest tak dużo złoceń, czemu są sciany is ufity pomalowane tak kolorowo. Mama mi powiedziała, ze to jest miejsce wyjątkowe, ze Boga nie widac, ale ludzie zawsze lubią patrzeć i że jak się patrzy- to łatwiej sobie wszystko wyobrazić, dlatego ludzie malują Boga, Jezusa i że wszystkie te malowidła i posągi mają pomóc w wyobrażeniu sobie tego, co niewidzialne. A potem mnie zachęciła, zebym narysowała jak wyobrażam sobie Boga.
I jeszcze powiedziała, zę jak przywiezliśmy siostrę ze szpitala ( bo wpadła pod samochód) to tez namalowaliśmy dla niej różne rysunki i szarfy- zeby wiedziała, ze się cieszymy, zę wróciła. I ze podobnie jest w kościele- te wszelkie ozdoby wyrażają nasze starania. I ze w kościele jest tylko trochę inaczej- bo w domu jesteśmy sami, a do kościoła przychodzi więcej ludzi i niektórzy są zmęczeni i potrzebuja spokoju, bo porozmawiać z Bogiem. I daletgo nie skaczemy i nie biegamy- bo Pana Boga najbardziej znajdujemy w ciszy.
I jeszcze powiedziała, ze kościoły są różne- jedne sa bardzos stare i te wszystkie ozdoby powstału bardzo dawno i są bardzo cenne.
A czasem, ajk jechała w delegację, to zabierała raz mnie, a raz moja siostrę- i tez zwiedzaliśmy kościoły- te najsłynniejsze, a mama nam opowiadała, czemu są słynne.
I jezdizliśmy tez na wycieczki, już całą rodziną, zwiedzaliśmy kościółki, a potem był piknik :)
I jeszcz mówiła, ze babcia Marynia zrywa kwiaty ze swojego ogródka i nosi je do Pana Boga, bo każdemu jest miło, jka dostaje kwiaty.
I jeszcze tez mówiła, ze dlatego babcia haftuje obrus na ołtarz, zeby Panu Bogu było miło, ze tak ma ładnie w domu.
I mówiła jeszcze też, ze jeśli przychodzimy do czyjegoś domu to nie rozrabiamy, bo może będziemy przeszkadzac gospodarzom? bo może mają dużo spraw na głowie i nie musimy mu dokładac nowych swoim niesfornym zachowaniem...
A Kojonkosky?
W Twojej parafii ( albo w okolicy) nie ma mszy dla dzieci? takiej krótszej, w której kazanie jest dostosowane do wieku dzieci? Gdzie są wplecione elementy zabawy, piesni są radośniejsze i prostsze?
Nie znam się za bardzo, ale słyszałam, zę takie sa :)
Agiku kochany !!
Najpierw Cię uściskam za Mamę i za Babcię .
Jak piszesz o swojej Babci to takich miłych drgawek dostaję :)
Moja była troszeczkę inna , ale miłość , uwielbienie , szacunek i tęsknotę mam tą samą ...
Tak sobie przypomniałam jak to było z Nią ...
Babcia ( takie teraz mam wrażenie ) nie tłumaczyła mi prawd wiary , nie mówiła mi o Bogu .
Po prostu robiła swoje .
Bukiety , obrusy - mam ten sam obraz :) . do tego jeszcze sprzątanie kościoła i obowiązkowe odwiedziny na cmentarzu ( do teraz je uwielbiam : ) .
I tak sobie myślę , że będziemy chodzić z córeczką do kościoła . Jak będzie jej smutno to wyjdziemy , a może uda się zostać .
Nie chcę jej czegokolwiek kazać , chcę żeby sama podejmowała decyzje , nawet w tak młodym wieku ...
Z nią jest tak , że jest bardzo ( ekstremalnie nawet ) wyczulona na dźwięki i tony . Smutne czy groźne ją bardzo dołują ...
Hmm...
a moze nie dołują tylko poruszają? a maleństwo nie wie, co się z nią dzieje i tłumaczy to sobie ( i reaguje) tak jak na strach?
Nie za bardzo się na tym znam, ale tak próbuje przełozyc na siebie- nie jestem wrazliwa na dżwięki, mam wręcz drewniane ucho ( taki wypadek z dzieciństwa- słoń mi na ucho depnął, hi. Jak zaczynam śpiewać to luby wyciąga przedramie z miną męczennika i mówi: złam mi rękę, będzie mniej bolało), ale odkąd pamiętam to mi gruby dryszcz latał po plecach, jak słyszałam np jak orkiestra grała. Czasem, az mi łzy napływały do oczu.
No nie wiem, ale może córeczka nie wie czy się boi, ani w ogóle nie wie, co czuje, a to wcale nie jest dla niej jakies trudne, tylko poruszające?
Moze faktycznie wyjdźcie na chwilę, zeby porozmawiać, a potem wróćcie?
Jak mówiłam- nie znam się na tym, ale tak mi się wydaje, ze nie uchronisz jej przed dźwiękami, bo nie zawsze się da wyjść.
I jeszcze mi się spomniało coś takiego- moja mama zawsze nam mówiła, zę jej głownym celem jest zapewnić nam szczęsliwe i bezpieczne dzieciństwo- i np zmarł dziadek ( miałam 6 lat) rodzice nam nic nie powiedzieli ( żeby nas chronić), nie wiedziałam czemu mama ma takie sine oczy, czemu popłakuje- wtedy myślałam, zę może coś zrobiłam źle. Miałam 8 lat jak zmarła taka ciocia- babcia. Równiez nic nam nie powiedzieli- bo smierć jest taka smutna przeciez, a dzieci mają być radosne i szczesliwe.
I jak miałam 26 lat ( !!!!) zmarła moja babcia ( matka taty) - własciwie to było moje pierwsze zetknięcie ze smiercią. mimo, ze byłam już dorosła- kompletnie nie umiałam sobie poradzić z tym stanem. Duoz juz czasu upłynęlo a ja ciągle mam chęć jakoś zemścić się za smierć babci. Jako dorosła osoba zupełnie nie umiałam sobie poradzić z czymś, co nieuniknione.
Bardzo kocham moją mamę i bardzo podziwiam, ale czasem sobie myśle, ze za duży parasol rozłozyła nade mną. I ze gdybym wczesniej zaczęła rozpoznawać własne emocje nie byłabym teraz takim zimno- gorącym głazem emocjonalnym.
Nie wiem, czemu to napisałam, jakos miałam taką chęć.
Mam nadzieję, ze nie odbierzesz tego, jako pouczanie "mądrej cioci" netowej i ze niczym Cię nie uraziłam.
Teraz uściskam Cię za Ciebie :))
Chyba raczej to nie jest poruszenie . Myślę , że to potrafię już rozpoznać .
A z tym parasolem to masz całkowitą rację . Staram się kontrolować , ale to takie trudne ...;))
Kojonkowsky,a wiesz co to jest msza dla dzieci ? jak nie wiesz ,to chetnie Ci wytlumacze jak taka msza przebiega w naszym kosciele :)
Odbywa sie na 10 rano ,na tej mszy zbieraja sie dzieciaki i mlodziez .Ksiadz zaprasza ferajne przed oltarz ,zadaje pytania ,a dzieciaki podnosza rece jak w szkole i odpowiadaja ,a smiechu przy tym co nie miara:)Takim sposobem ,ksiadz uczy ich przykazan i wiary,dzieciaki pieknie spiewaja i graja na gitarach ,nikt nie wychodzi z kosciola zaplakany,chyba ze sa to lzy szczescia.
Dzieci same bez rodzicow maszeruja do kosciola ,oczywiscie mowie o tych wiekszych ,bo mlodzikow prowadzaja mamy lub babcie , taka msza odbywa sie w bardzo milej i rodzinnej atmosferze , uwierz mi ! Twojej coreczce na pewno by sie spodobalo w naszym kosciele ,nie musialabys jej wyprowadzac w czasie mszy.Nawet male dzieciaki siedza grzecznie ,i patrza jak starsze spiewaja.
Nikt nie zmusza mojej corki do chodzenia do kosciola,ona leci tam jak na skrzydlach z wlasnej woli ,nalezy do choru ,do bielanek , jest tam szczesliwa i bardzo sie z tego ciesze.
Uwazam ze w kosciele wcale nie musi byc smutno i ponuro ,no moze z malymi wyjatkami ,mam na mysli pogrzeby.Pozdrawiam :)
Widzisz , cały sęk jest w tym , żeby trafić na dobrego księdza ...
Szczególnie ważne jest to w przypadku dzieci i dorosłych poszukujących .
A o takiego bardzo trudno ...
Dzieci wyczują każdy fałsz i taki nieprawdziwy ksiądz może piruety kręcić a i tak będzie kicha ...
A prawdziwy może tylko być i się modlić . I to wystarczy ...
Dlatego jedne kościoły pękają w szwach a inne świecą pustkami .
Produkcja urzędników kościelnych a nie duszpasterzy jest fatalna w skutkach ...
Przepraszam, zę nie na temat, i w ogóle tak mało poważnie, ale nie mogę się powstrzymać...
Przypomniała mi sie taki fragment z filmu O. Lubaszenki "Poranek kojota" ( albo "Chłopaki nie płaczą" )
Mleczko w każdym razie wystąpił w jednym z epizodów z kwestią:
: bardzo trudno jest znaleźć dobrą opiekunkę do dziecka.
Ale jeszcze trudniej jest znaleźć dobre dziecko"
:D
Moze z księdzem tak samo?
Przepraszam za offa
He , he ;)))
Dłuższą chwilę musiałam się zastanawiać kto grał Mleczkę ;))
Nawet sie nie spodziewalam, ze takie madre slowa przeczytam na forum.
Ja tez mam swoja wiare, na moj sposob. Nie musze chodzic do jakiegos budynku , mam wiare w moim sercu.
Jezus napewno nie chcial sie dac ukrzyzowac za dzisiejszy kosciol, za fanatyzm religijny,za brak humanizmu, za te bzdury wyglaszane przez ksiedzy, nie zyjacych wedlug przykazan.
Problem polega na tym, ze my nie potrafimy kochac samych siebie, wiec jak mozemy kochac blizniego?
Przez lata wpajano nam, ze to egoizm, proznosc, itd.itp.
Powinnismy z pokora znosic przciwnosci losu w nadziei na zycie wieczne.
Czy aby na pewno?
jedno slowo, jeden usmiech. jeden przyjazny gest potrafi obudzic w drugim czlowieku dobro, ktore bedzie przkazywal dalej.
Nie rozumię, kto wpajał, że kochać siebie to egoizm i próżność? Można usłyszeć, że czasem mamy za dużo próżności, za dużo widzimy własnego JA - ze ono czaem nam przesłania potrzeby innych ludzi. A żeby komuś pomóc, trzeba czasem troszkę spuścić z tonu, bo trzeba np. się ubabrać w odchodach staruszki, albo znosić jej wyzwiska. To o taką pokorę chodzi. Nie chodzi tu o postawe - bijcie mnie, ja będę leżał, bo się chce upokorzyć.
To prawda, jeśli ktoś kocha siebie, będzie kochał ludzi, chodzi tylko o to żeby nie było przerostu tej miłości własnej, bo to już jest wąłśnie egoizm.
A przeciwności losu często uczą pokory...i nikt nigdzie nie mówi, ze na przeciwności losu człowiek ma być bierny i siedzieć cicho - dziubek w kubek. Czasami trzeba walczyć, zwłaszcza, gdy komuś dzieje się krzywda..nalezy stanąć w obronie i jasno wyrazić niezgode na taki stan.
Nie wiem skąd takie wypaczenia w myśleniu o wierze katolickiej. Chyba wynika to z braków w wiedzy i wyciągania wniosków na własny użytek.
Wybacz,ale mam odmienne zdanie, i prawo do jego posiadania.
Hmm, ja też mam prawo do odmienności zdania i korygowania błędnych i fałszywych oskarżeń na temat wiary katolickiej.
Nie odbieram ci tego prawa:)
Ja mam rowniez prawo do wlasnego zdania na temat katolicyzmu?
Też Ci go nie odbieram, poprawiam tylko błędy, bo ktoś pomyśli, że naprawdę tak jest, że te kłamstwa, które wypisujesz to prawda.
Jeśli coś uważasz, sądzisz, myślisz - to pisz, że to jest Twoje zdanie, a nie ogólna prawda, która obejmuje wszystkich. Masz prawo do swojego zdania, ja mam prawo napisać jak to wygląda z punktu widzenia katolika. To tyle.
Ty to jestes jedyna w swoim rodzaju ,UNIKAT !!! raz piszesz co innego, innym razem co innego ,nikt tego nie zmieni nawet sama Ty .
Nie wiedza się tu liczy , a uczynki i postawa . I nie świętych a większości zwykłych wyznawców .
Wiedz jest potrzebna, żeby nie wypisywać takich bzdur jakie tu czytam. A Święci służą nam tylko przykaldem.
Beatyfikacja jezuity José de Anchieta, który twierdził: "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje". Podczas beatyfikacji masowego mordercy Indian, papież Jan Paweł II nazwał go apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy i siebie samego. Nie pierwszy to przypadek wyniesienia zbrodniarza na ołtarze.
Nie znam tego jezuity, jak coś więcej poczytam to sie wypowiem.
Wątpię, żeby Jan Paweł II, orędownik pokoju, który zresztą tyle uczynił dla pokoju na świecie i który potrafił występować ponad podziałami i podejmować dialog z przedstawiceilami wszeystkich wyzanan i ras wynosił na ołtarz zbrodniarzy. Skąd masz te informacje?
I dlaczego oczekujesz ode mnie, ze będę tłumaczyła się z każdego błędu kościoła? Dlaczego próbujesz go zdyskredytować, po co to robisz? Dla satysfakcji? Dla połechtania swojego ego?
Ja wielu rzeczy nie rozumię, z niektórymi się nie zgadzam, ale nie zrezygnuje z chodzenia do kościoła, bo jakiś arcybiskup okazał się pedofilem.
Nie chodzę do kościoła dla kogoś, dla biskupa, proboszcza czy cioci Marysi. Chodzę dla siebie i dla Boga. To jest dla mnie najważniejsze. Bóg. Reszta mnie nie interesuje.
Ludzie popełniają błędy, zawsze tak było i będzie. myślą po ludzku i postępuja po ludzku. Nie znam nikogo bez skazy. Może ty znasz? Po co ciągle oceaniać - a ten ksiądz jet taki, ten jest obłudny, ten głupi...co to ma na celu? Pytam się, co to daje??? Czy przez to będziesz lepszą osobą, bo usprawiedliwisz swoje niechodzenie do kościoła wybrykami nieodpowiedzialnego kapłana? Potem staniesz przed Bogiem i powiesz - a bo ten ksiądz był taki czy taki...Bóg Cie nie osądzi z perspektywy tego księdza, on dostanie to na co zasłużył, a ty też dostaniesz to na co zasłużyłaś. Patrz na siebie, potem na innych. Za nich nie bedziesz sądzona, tylko za siebie.
A co bedzie jak ja nie wierze w sad ostateczny?
A to mnie nie interesuje, to juz Twoja sprawa, ja Ci tylko dałam przykład, że idąc Twoim tokiem myślenia daleko bym nie zaszła.
Dlatego ze kocham Boga i nie potrzebuje do tego zadnej religii?
Kochaj, Go kochaj, nic mi do tego. Ja potrzebuję religii, bo chcę Go lepiej rozumieć, chce Go uroczyście uczcić, chce sie modlić we wspólnocie.
Ty to robisz na swój sposób, ja na swój. Wiec, proszę, daj sobie spokój z udowadnianiem mi, że religia jest be, a Twój sposób jest genialny, bo to nic nie da...Ja Ci niczego ni narzucam, Ty też mi nic nie wciskaj, bo to nic nie da...rozejm? Wypalimy fajkę pokoju?
Pewnie, ze tak, Ty szanujesz moj wybor a ja Twoj. I o to wlasnie chodzi, bo przeciez cel jest ten sam.
Peggi brava! Bedziemy oceniani za wlasne przewinienia, a cale to wytykanie palcami innych to nic innego jak usprawiedliwianie sie i uciszanie wlasnego sumienia...
Problem polega na tym,ze nikt nie wie, co nas czeka po drugiej stronie, pokora, przeciwnosci, prosta droga do raju???
My zyjemy tu i teraz, my mamy kochac Siebie i tylko wtedy mozemy kochac innych,,,
A zycíe wieczne to utopia, ja nie chce zyc 1000 lat, ja bede zyla ile moge, a potem niech moje prochy dadza zycie robakom, niech kwiaty czerpia sile na zaktwitniecie z mojego grobu.
czyli nie wierzysz w zycie wieczne, Tineczko?
absolutnie nie!!!! tak samo jak nie wierze ani w raj , ani w pieklo,,,, komu sie chce zyc wiecznie????????
ja bede nawozem po smierci, mam nadzieje nie bardzo zatruwajacym nature:)
jak juz chcesz sie wdawac w dyskusje religijna ze mna, to powiedz mi, gdzie muzulmanin, chinczyk, japonczyk, hindus, swiadek jechowy, pojdzie po smierci???? to nie katolicy,,, wiec ile rajow jest??? ile piekiel przygotowal Bog, ktory Bog????
a jak wszyscy bedziemy zyli wiecznie, to kto nas wykarmi??? dusza tez chyba czuje glod???? przynajmniej u nas w reklamie sera philadelpia, bardzo im smakuje ten ser w raju:)))))))
Tineczko, a w Rzymie w raju pija kawe lavazza...
Bog jest jeden, a poniewaz jestesmy wszyscy wolni mamy wolna wole i rozum, kazdy bedzie osadzony w/g wlasnej religii, a zadna nie mowi zeby zabijac, czy zle czynic, tak wlasciwie to roznice tylko sa w obrzadkach....a ja mam nadzieje,z e na Twoich prochach dobre pomidorki wyrosna ;)
Kiedyś usłyszałam bardzo mądre zdanie od pewnej osoby (nie wiem czy to był katolik, muzułmanin czy Świadek Jehowy): Po śmierci czeka nas to w co wierzymy, że nas czeka.
Ja żyję, staram się żyć cora zlepiej z nadzijeją na niebo, skoro wierzysz, że po śmierci zjedzą Cię robale i wyrosną na Tobie kwiatki...nic poza tym...niech Ci bedzie. Twoja sprawa.
Bea
Nie zgadzam się zupełnie z ujęciem tematu...
Co ma piernik do wiatraka?
Dlaczego a priori oceniać ludzi uczestniczących w procesji, zresztą obojętnie w czym?
Każdy ma swój sposób przeżywania swoich misteriów... jeśli ktoś woli zadumać się nad męczeństwem Chrystusa- to jest tylko i wyłącznie jego sprawa! Jeśłi na tym się zatrzyma- to tez jego sprawa! jeśli będzie chciał pójśc dalej- super! Jeśli będzie chciał zamanifestować to w sposób skrajny- tez jego!!!
Nie uważam, ze dozwolone jst wyciąganie wniosków tego typu, ze religijność opiera się wyłacznie na zewnętrznym uczestnictwie.
Nie uważam też, zeby ktokolwiek miał prawo to oceniać!
Uważam, ze taka dyskusja jest jałowa ( dosadniej bym to określiła, ale Bodek mnie prosił, zębym takich słów nie uzywała na forum)
A jest jałowa, bo zupełnie mija postać rzeczy.
Bo nic nie wnosi.
Bo ocenia jedne z najbardziej intymnych ludzkich zachowań. A nie wydaje mi się, zeby ktokolwiek z ludzi miał prawo to oceniać.
A już szczególnie- krytykować.
Pisąłm juz o tym wielokrotnie- jestem bardziej wątpiąca niż wierząca. Bez względu na wszystko- moje wątpienie, wierzenie- nie wierzenie zwycajnie nie zgadzam się na ocenianie mnie jako człowieka tylko na podstawie tego, czy uczestniecze w procesji czy nie!!!
Mielismy przewczoraj rocznicę smierci papieża. Luby ( nie katolik, wychowany wręcz na bojownika przeciwko hipokryzji i obłudzie katolików, obecnie bezwyznaniowy) zapalił świeczkę- jak powiedział "dla wujka Karola", ja zapomniałam... mimo, zę nosze w sercu obraz naszego papieża, mimo, ze Jego śmierć odczułąm jako osobistą zalobę. Ktoś chce mnie ocenić???
Chyba miałam jeszcze coś do powiedzenia, ale mi uciekło...
Agik , tu nie ma oceny ani tym bardziej krytyki , jest tylko pytanie czy przeżywane w ten sposób misterium daje nam coś więcej oprócz chwilowej zadumy i współczucia .
Czy potrafimy z tym żyć ?
Hmmm
Najpierw odpisałam Bei, potem poczytałam inne odpowiedzi... i widzę, zę temat zszedł na zupełnie inne tory...
Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego...
A odpowiadając na Twoje pytanie- czy choćby chwilowa zaduma- to mało?
I wpisuje się to w temat, który kiedyś załozyła Anna o Wielkim Poście- zaduma, refleksja, jakieś myśli, może jakiś zaczątek pracy nad sobą- to mało? dużo? w sam raz?
Moim zdaniem- nie podlega ocenie- ani pozytywnej, ani negatywnej...
Tak , też zauważyłam związek z wątkiem Anny o Wielkim Poście .
Odpowiem tak samo : jeżeli miałoby nic nie być , to chwilowa zaduma jest lepsza niż nic .
Ale nie chodzi przecież o minimum tylko maximum , dlatego myślę , że to raczej za mało .
A jeżeli ma to być tylko pusta manifestacja , to zupełnie to jest niepotrzebne ...
No i kurna nie oszukujmy się , w większości chodzi tylko o manifę ... , przerwę w przygotowaniach świątecznych .
Ja tego nie wiem...
Nie wiem, o co chodzi ludziom, którzy MIMO pracy, mimo wszystkich przygotowań- sprzatania, zakupów, gotowania, przygotowań logistycznych i tysiąca innych- MIMO wszystko uczestniczą np w Tridum Paschalnym...
Ja tego nie wiem, ale widocznie o COŚ im chodzi, bo przecież mogliby ( jak np ja) powiedzić- nie ma czasu, mam tyle spraw na głowie...
Najwidoczniej o cos im chodzi...
O to czy nie obgadają ich sasiedzi? ( którzy mają równie dużo spraw na głowie), a zresztą... ;) którzy I TAK obgadają :)?
Czy może o wrażenie, ze coś moż epowinni więcej?
Czy może o to radosne poczucie współuczestnictwa?
W zadnej z tych spraw nie widzę nic nagannego...
A już szczególnie nic, co miałoby podlegac mojej ocenie!
Chciałabym wierzyć , że ludzie MIMO wszystko uczestniczą w Triduum Paschalnym bo o COŚ im chodzi , a nie dlatego że tak trzeba i bardzo zależy mi na tym , żeby moje dzieci właśnie tak myślały ...
Żeby nie było tak , że w Wielki Czwartek trzeba księdzu życzenia złożyć , w Wielki Piątek o godz. 15 spełniają się prośby , a obecność na Mszy Św . w Wielką Sobotę zwalnia z obowiązku pójścia do kościoła w Wielkanocną Niedzielę ...
Pogubiłam się...
A ludzkie zachowania ( mimo i o coś) jakoś wpływają na Twoją wiarę/ postępowanie/ działanie?
Czy tylko chodzi o coś innego? o coś co odbywa się na zakońćzeniu wszystkich nerwów i w środku człowieka?
Pytam dlatego, ze uważam, zę jeśli jest cos osobiste ( w końcach nerwów i w środku człowieka) to odbywa się MIMO tego, co robią inni ludzie?
I czy obserwowanie zachowań INNYCH - nie przeszkadza w przezywaniu osobistych refleksji???
OOOO!!!!!
Właśnie o to mi chodzi!!! ( złapałam myśl)
PO CO !!! patrzeć na innych? skoro obserwacja, a nawet krytyka, czy pochwała ich zachowania nie ma najmniejszego wpływu na relacje moje i Stwórcy?
Czy fakt, ze jakkolwiek ( negatywnie, albo pozytywnie) ocenię czyjekolwiek zachowanie wpłynie na mnie?- na moja duchowośc, zachowanie, ewentualne życie wieczne?
Moim zdaniem - nie wpłynie!
To, że skrytykuję powierzchowne uczestnictwo nie polepszy mich relacji z Bogiem, co najwyżej postawi mnie we własnych oczach wyżej od innych... a po co to komu?i czy to jest prawdziwe? w czym jestem lepsza?
Agik zgadzam sie w pelni z tym co napisals powyzej..
wlasnie nie rozumiem takiego postepowania, a jest ono najczestszym wlasnie u osob, ktore sa dalekie od kosciola...wychodzi na to , ze nie praktykuja, bo w kosciele sa dzwony, rzezby, obrazy i swieczniki, ze ksiadz ma haftowana sutanne... W wierze i modlitwie przeszkadza procesja, wrecz w pomaganiu bliznim przeszkadza droga krzyzowa, bo jakby sledzic sens watku, to prosto z procesji leci sie do domu bic zone i dzieci ( a i tak bywa) bo niby jesli "latam" do kosciola to nie pomagam innym lub odwrotnie "pomagam innym bo nie chodze do kosciola"
w uczestniczeniu na mszy przeszkadzaja stare, smutne babcie (czesto falszujace) jest smutno i szaro, ale jednoczesnie zbytnia "zadyma" i ceregiele, niepotrzebne obrzedy...wiekszosc tych jednak osob w sobote pojdzie z koszyczkiem pelnym jajek, i pachnacej kielbasy, nakrytym serwetka z haftem richiele...kto jest bardziej zaklamany? ci w procesji? czy ci z koszyczkami raz do roku?
ale czy dlatego, nie chodze do kosciola, i nie modle sie? zakladajac oczywiscie, ze jestesmy wierzacymi katolikami i przyzekalismy przestrzegac przykazan?
mam znajomych , ktorzy sa przeciwni ofiarom "na tace", i nigdy nie skladaja tej ofiary, ale to wlasnie oni maja najwiecej do powiedzenia...
"Miłujący Boga nie mają religii, tylko samego Boga."
Ha, prawda, tylko ktorego Boga:?????
Ps/ nie krzycz, jestem po Twojej stronie:))))
Ja nie krzycze, tylko pogrubilam literki.
hihi, ja wiem:)
no to ktory Bog, bo dalej nie wiem:)))
Aniu, skladaj "ofiary" na tace, bo kosciol katolicki bardzo potrzebuje wszystkie pieniadze, jakie da sie zebrac, na odszkodowania malestowanych dzieci,kobiet.
Przeciez ksiedzu mozna wszystko wybaczyc, bo jest wierzacym katolikiem i przyrzekal przestrzegac wszystkie przykazania, prawda????
a ci Twoi znajomi , nie sa tacy glupi jak myslisz i chwala im , ze mysla samodzielnie,,,
Ofiara, kto to wymyslil??? Kiedys kosciol bral w naturze, jajka, kury, swinka nie byla glupia "ofiara", dzisiaj najlepiej w dolarach.....
W Rzymie jest polski kosciol, w samym centrum , bardzo maly, jest darmowe biuro i porady adwokackie, jest psycholog, jest poradnia dla anomimowych alkoholikow...polska szkola
wybudowano sale dla kobiet, ktore zyja i pracuja w miejscu pracy i wychodza w niedziele i czwartki, wiekszosci kobiety po 50, i nie maja sie gdzie podziac, nie musza paletac sie po calym Rzymie jak bezdomne narazone na niebezpieczenstwa...
Ktorejs niedzieli przyszla kobieta zrospaczona, mloda, maz 35 lat dostal zawalu w miejscu pracy, dwoje dzieci...
nie ma za co wyslac zwlok do kraju....zlozylismy wszyscy ofiare...3 tysiace euro
a jajka przynosza nadal, ale dla lekarzy ;) dobre wiejskie tez korzystam
To wytłumacz mi po co są dzwony ( żeby śpiącego obudzić ?) , rzeźby , obrazy i świeczniki ( żeby stworzyć nastrój i podtrzymywać tradycję modlenia się do obrazu ? ) i haftowane ornaty ( sutanny póki co bez haftów są ) ?
Dla chwaly, dla piekna, do radosci...bo jak nie bic w dzwony jak sie Jezus rodzi czy zmartwychwstaje...
wlasnie jednym dzwony przeszkadzaja inni mowia,ze smutno i szaro....tak nikomu nie dogodzi...
Dla chwaly, dla piekna, do radosci...bo jak nie bic w dzwony jak sie Jezus rodzi czy zmartwychwstaje...
wlasnie jednym dzwony przeszkadzaja inni mowia,ze smutno i szaro....tak nikomu nie dogodzi...
Kojonosky,
Ja do Ciebie z pytaniem - pisalas o tym, ze masz ksiedza w rodzinie, czy moglabys zapytac o ten skrot IHS wystepujacy w kosciele?
znalazlam informacje na necie, i troszke mna wstrzasnela.
To nie ja , zdaje się , że onlyred o tym pisała...
http://www.liturgia.dominikanie.pl/dokument.php?id=17
IHS, grecki skrót imienia IHSOUS (Jezus). W średniowieczu odczytano błędnie literę H (czyli "e") i tłumaczono jako interpretację skrótu: 1) Iesus Hominum Salvator (Jezus Zbawiciel ludzi). 2) In hoc signo (vinces) ("w tym znaku zwyciężysz").
Ah, juz nic nie napisze, bo mnie zlinczuja. ( patrz post wyzej -Jola Fi)
Alfa, za informacje bardzo pieknie dziekuje.
Ide sprzatac.
erka zmień może fora internetowe, hmm. Bo skoro skrót IHS Tobą wstrząnał to chyba jednak warto , zrobic sobie przerwę z dostępem do netu. Ponawiam prośbe , odnośnie Twojego ulubionego w kwestii wiary cytatu "Miłujący Boga nie mają religii, tylko samego Boga." Podaj proszę źródło tych słów.
a to jakas nowosc chyba....cos Ci sie pomylily swieta, Boze Narodzenie z Wielkanoca...obrzedy wielkiej soboty nie zwalniaja z niedzielnej mszy wielkanocnej, najbardziej radosnej...
Żadna nowość .
Od Wielkiego Czwartku nie ma już Mszy Św . w Wielki Piątek i Wielką Sobotę do wieczora .
Wieczorem odbywa się bardzo uroczysta Msza Św. , gdzie na początku są obrzędy związane z ogniem i wodą . Msza ta jest już wielkanocna .
to nie tak dziala...w sobote juz jest allejuja....ale te obrzedy nie zastepuja niedzieli
To , że napisałam o polskiej wierze , że jest smutna , nie oznacza wcale że nie znam Triduum Paschalnego czy nie chodzę do kościoła albo nie mam pojęcia o czym piszę .
To oczywiste że obrzędy nie zastępują niedzieli . Nie napisałam tego .
Po nich następuje msza wielkanocna . Być może jest to tylko polska tradycja , ale istnieje od zawsze .
, a obecność na Mszy Św . w Wielką Sobotę zwalnia z obowiązku pójścia do kościoła w Wielkanocną Niedzielę ...
to Twoje chyba slowa? chyba wszyscy jestesmy zmeczeni...