Witam,
Zwracam się do Was z pytaniem... w jakim terminie mogę zwrócic lub wymienic towar w sklepie?
Czy są jakieś ogólne obowiązujące zasady, czy też sklep ma prawo stawiac swoje warunki?
Na chrzest moja córcia dostała od cioci krzesełko do karmienia, problem polega na tym, że ciocia nie zapytała, czy nam to krzesełko jest potrzebne... sami kupiliśmy wcześniej więc drugie jest nam zbędne:-(
Dziś mija szósty dzień od zakupu krzesełka... wczoraj w sklepie powiedziano nam, że wymieniają zakupiony towar w terminie czterech dni od zakupu... tak więc krzesłko leży na strychu.
Chciałabym się jednak upewnic, ponieważ zawsze sądziłam iż jest 10 dni na zwrot zakupionego towaru?
Żarłoczki podpowiedzcie,czy mogę ich jakoś zagiąc?
http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=466 poczytaj tutaj.Wywnioskowałam z tego,że tylko dzięki dobrej woli sprzedawcy możesz zwrócić towar:(
Ja kiedyś dostałam takie krzesełko -bujaczek dla małej,a już taki wcześniej kupiłam,więc sprzedałam je na allegro bo również nie chcieli mi przyjąć spowrotem do sklepu
Pozdrawiam
Nie jestem pewna ale wymianie lub zwrotu towaru podlega tylko rzecz wadliwa , natomiast jeśli jest zbędna to można jedynie poprosić na wymianę czegoś innego ale sprzedawca wcale nie musi się zgodzić .Po takim terminie nie liczyłabym na coś więcej .
Nie wiem czy Ci to coś pomoże, ale podam Ci numer na bezpłatną Infolinie Konsumencką dla całej Polski: 0 800 800 008, w dni powszednie, w godzinach 9.00- 17.00
Powiatowi/miejscy rzecznicy konsumentów - pełen wykaz wraz z adresami i telefonami znajduje się na stronie internetowej : http://www.uokik.gov.pl/pl/Ochrona_konsumentow/rzecznicy/
Powodzenia! Mnie się tez wydaje, że towar można zwrócić, do 10-ciu dni, ale myślę, że wszystkiego się dowiesz na tej infolinii.
Niestety ale od kilku lat nie obowiązuje przepis o zwrocie towaru do 10 dni. Spróbuj porozmawiać z właścicielem sklepu o wymianie fotelika na coś innego. W sklepach sieciowych można towar zwracać np do 14, 30 dni od daty zakupu. często kasjerki informuja przy tym w czasie kiedy płacimy za towar. Np. w Promodzie można zwrócić nie odzież bez śladow użytkowania i z metką w ciągu 60 dni.
Jeśli sprzedawca nie zgodzi sie na wymianę to najlepszym spsobem będzie sprzedaż na allegro. Szkoda taką rzecz trzymać na strychu.
Wystaw na ALLEGRO! na bank sprzedaż ! :)
Jeśli krzesełko było zakupione w sprzedaży wysyłkowej, przysługuje Ci 10 dni na zwrot bez podania przyczyny. Jeśli nie - to już tylko dobra wola sprzedawcy. Może na przykład uda się wymieni na coś innego przydatnego w tej samej cenie, pod warunkiem, że towar jest fabrycznie zapakowany i nie nosi śladów użytkowania - na to na pewno by poszli, bo nic nie tracą.
Skontaktuj się z kierownictwem sklepu, nie ze zwykłym pracownikiem - sklep często woli się troszkę nagiąc, niż stracic klienta:)
Ale faktycznie obowiązku takiego nie mają:(
Pozdrawiam
Dzwoniłam za radą kropci na infolinię i faktycznie, okazało się że przyjęcie zakupionego towaru zależy od dobrej woli sprzedawcy:-(
A mojemu dobra wola skończyła się trzy dni temu...
A co do allegro, to oczywicie spróbuję, szkoda tylko, że ze stratą, bo równowartości napewno nikt mi nie zapłaci, najważniejsze jednak, żeby się tego krzesełka pozbyc, a Zuzi kupic zastępczy prezent:-)
Noz sie w kieszeni otwiera na takie podejscie do konsumenta!!!! A sprzedawcy nie zalezy na opinii i klienteli??? To ja bym faktycznie sprzedala to krzeselko na Allegro, a odzyskane pieniadze wydala na opisanie historii w lokalnej gazecie i dodatkowo moze nawet zafundowalabym im wystep w tv, albo radio. Przeciez krzeselko to nie jest towar z terminem waznosci!!!! W dodatku bylo zakupione na prezent!!!!! czyli przez ofiarodawce a nie uzytkownika!!!!!!!!!!!!!!!
nie zgadzam się z Tobą luckystar bo kupno krzesełka to nie sprawa dla reportera.Towar nie jest uszkodzony-sprzedawca ma prawo odmówić zamiany lub zwrotu pieniędzy.
Wiesz, jak bylam w Polsce przez te 3 tygodnie we wrzesniu i teraz tydzien w marcu, to wlasnie zauwazylam, ze co jak co, ale uslugi leza na 4 lopatki. Handel to uslugi i dopoki sprzedawca bedzie wazniejszy od konsumenta to bedzie tak jak jest. To jest chore, ze przepisy bronia uslugodawce i to wlasnie w taki sposob. Zwlaszcza w sytuacji kiedy jak podkreslalam krzeselko zostalo zakupione na prezent.
I wlasnie takie podejscie do uslug powinno byc sprawa dla reportera, bo tylko pietnujac takie sklepy i takie zachowanie mozna cos naprawic. Nic sie nie zmieni dopoki sprzedawca bedzie robil laske, a konsument wychodzil z podwinietym ogonem.
Marylko, zgadzam się z Tobą, że to paranoja, kiedy nie można oddać do sklepu towaru tego typu (na dodatek z metką i bez śladów używalności). Jednak moim zdaniem reporter w tej sytuacji nie jest "skuteczny". Narobi dużo szumu i jak znamy polskie prawo na tym się to zakończy. Tutaj powinny się tym zająć właściwe instytucje. Może właśnie pracownicy Federacji Konsumentów? W koncu mają tam swoich prawników i jeśli coś na "gołe oko" jest bezsensowne, to już dawno oni powinni "ruszyć do ataku". Oczywiście załatwianie takich spraw (ustawa itp.) musi trwać, ale problem w tym, że klient składając skargi niczego sam nie załatwi. Przeciętny reporter szukając jedynie tematu zazwyczaj robi szum a potem nagle zajmuje się nowym problemem. To, co daje się zauważyć, to brak konsekwencji w ich pracy. To są tzw. mało popłatne "linijki". Czasami tego typu reportaże ujawniające bezsensowne punkty w prawie robi stacja telewizyjna (TVN) i wtedy starają się doprowadzić, to do końca, ale chyba tylko oni jedyni (niestety). Na dodatek (w dzisiejszym świecie) zazwyczaj górę biorą te reportaże, które szokują odbiorcę i dają dużą oglądalność więc skargi konsumenta, to raczej... A! Szkoda gadać - zaraz się zdenerwuję :-)
Smakosiu, nie denerwuj sie, ale ja naprawde nie wiem kto powinien sie tym zajac, ale uwazam, ze milczenie nie jest rozwiazaniem. No bo teraz wyglada na to, ze generalnie mamy ciagle przepisy komuny, kiedy kupowalo sie jakiekolwiek buty a rozmiar dopasowywalo po dokonaniu zakupu z innymi szczesliwymi nabywcami juz poczta sasiedzka. Jezeli istnieje ta Federacja Konsumentow, to moze tez powinna cos robic.
Ja mialam okazje zalatwiac kilka spraw po smierci Mamy i powiem szczerze, ze w polowie rozmow wychodzilam, bo mnie szlag trafial na zachowanie pracownikow domu pogrzebowego itp. A jest to cos co powinno czlowiekowi pomoc w najtrudniejszych chwilach.
Wisienka na torcie bylo jak w domu pogrzebowym jeden z panow podszedl do mnie i grzecznie powiedzial: "prosze sie pozegnac, bo zaraz zamkniemy trumienke" Ta trumienka mnie dobila!!! Ale to juz inny temat, mimo to ciagle zwiazany z uslugami.
Masz rację - "ktoś powinien się tym zająć". Też uważam, że milczenie niczego nie rozwiąże i z tego samego powodu twierdzę, że powinna się tym zająć Federacja Konsumentów. Ona niestety działa w oparciu o bzdurne ustawy czy przepisy (jak zwał, takzwał). Wg mnie ktoś tam, w tej całej machinie powinien analizować takie skargi konsumentów i wychodzić z wnioskiem o zmianę bzdurnych, przestarzałych przepisów. Sama widzisz...jak tu się nie denerwować... Oczywiście nie na Ciebie, czy Panią w sklepie, ale na brak konsekwencji i logicznego myślenia osób pracujących na "wysokich" stołkach w instytucjach powołanych do tego, by eliminować bzdurne przepisy z myslą o konsumencie.
Nic się na to nie poradzi. Takie są u nas przepisy.
Sprzedawałam w sklepie więc jestem w temacie .Nie jest to takie proste .Przyjmując towar od klienta oczywiście z paragonem .Jest to spory problem .Tego towaru nie możemy ponownie puścić przez kasę-drukarkę .Natomiast jeśli następny klient życzy sobie nowy paragon z datą w razie reklamacji nic już nie można z tym zrobić nie mówię już o US że gdyby doliczył się że na stanie mamy więcej towaru niż powinno być wtedy kara murowana .Takie mamy przepisy i występ w TV nic tu nie pomoże .
Czyli to wszystko jest postawione na glowie, bo przeciez logicznie rozumujac to handel tak jak i wiele innych uslug utrzymuja sie z klienta, a wiec glownie klient powinien byc zadowolony. Natomiast z tego co napisalas, to klient ma tylko zamknac buzie i sie cieszyc, ze w ogole cos kupil. Bo caly system prawny handlu nie przewiduje zwrotow.
Marylko zwroty są przewidywane pod warunkiem że klient umawia się ze sprzedawcą .Tak było przynajmniej 2 lata temu .Wtedy też były głupie przepisy że paragon musimy wkładać w rękę kupującemu .Nie zapomnę jak położyłam paragon na ladzie razem z resztą pieniędzy , okazało się że to akurat skarbówka była no i musiałam zapłacić mandat bo nie wsadziłam tej babie w rękę tego świstka .
Ludzie! Kto takie rzeczy wymyśla? Ten przepis jeszcze funkcjonuje?
Właśnie nie jestem pewna , ale raczej nikt mi już nie wciska paragonu na siłę , to myślę że nie .
Zdażyło się niedawno tak,że kupiłam siostrzenicy dresik na gwiazdkę,niestety moja siostra kupiła identyczny.Zaniosła dosłownie po dwóch tygodniach i jej zamienili na inny.Możesz poprosić aby zamienili ci na coś innego tylko dobrze by było jakbyś miała paragon lub jakiś dowód sprzedaży.Chociaż zgadzam się z tym,że to zależy od woli sprzedawcy.Pozdrawiam.
Ech, sprawa rozwiązana...
Dziś mąż pojechał i jakoś to wszystko załatwił, żałuję tylko, że nie byłam z nim,bo wymienił krzesełko na komplet pościeli składający się z poszewki na podusię, kołderkę i prześcieradełka...
Nóż to otwarł mi się w kieszeni, kiedy zobaczyłam te jego zakupy:-(
Kochani, naprawde to nie sprawa komuny, czy postkomuny, moze bardziej postrewolucyjnosci i przepisow!!! (tak, tak, przepisow), co nie zmieniaja sie od dwoch wiekow. We Francji reklamacja butow co to farbuja nogi na czarno, jest prawie niemozliwa.
Wlasnie trzy tygodnie temu nabylam za 140 euro sliczne czarne zamszowe sandaly, okazalo sie, ze po godzinie uzytkowania nogi da sie odmyc tylko po uprzednim zamoczeniu w czystym chlorze.
Reklamacja w sklepie dala tyle co i brak reklamacji, po dlugich pertraktacjach pani sklepowa zaproponowala mi jedyna opcje: odsylamy buty do producenta i czekamy (minimum siedem tygodni) na werdykt. Nie wiem sama czy w tym czasie nie powinnam udac sie do dermatologa, azeby wydal jakies zaswiadczenie w sprawie (nie)interakcji mojego potu z barwnikiem skory?
Tutaj Zrzeszenia Konsumentow bardzo aktywne, ale niestety nie na tyle aby skrocic cala te logistyke reklamacji.
Wychodzi na to, ze dostane jakis nowy talon na sandaly we wrzesniu, ale wiem, ze nikt mi nic nie zwroci.
Zakupy wole robic w Anglii, albo wcale. Najlepiej to drugie.