Co pijecie, gdy na dworze robi się parno i nie do wytrzymania, a na gorący posiłek odchodzi ochota?
Z powodu dusznej pogody przeprosiłam się z kubkiem do koktajli nakręcanym na tradycyjny mikser i szaleję.
Robiłam już koktajle:
tradycyjny truskawkowy lub malinowy ze zsiadłym mlekiem
malinowo-bananowy z jogurtem naturalnym
jagodowy ze zsiadłym mlekiem i jogurtem
jagodowo-bananowo-limonkowy z jogurtem (mój ukochany - jutro znów wyprawa na jagody - uwielbiam!)
cukier do smaku
po południu zmiksuję arbuza z lodem
Codziennie lub co drugi dzień w dzbanie pojawia się domowa lemoniada z cytryny, limonki i odrobiny cukru.
to nie koniec :D
Szkoda tylko, że mięta coś wolno się rozrasta :/
Mnie w upały wyjatkowo smakuje bardzo zimna woda z listkiem selera, albo kawałkiem skórki grapefriuta.
I zielona herbata zaparzona z miętą, poprzedniego popołudnia zrobiona, posłodzona, odstawiona do lodówki. Pita z dużą ilością lodu i plasterkiem cytryny/ lemonki/ grapefruita...
Zmiksowane z kostkami lodu truskawki, uzupełnione wystudzoną i zmrożoną herbatką miętową, posłodzone do smaku.
Zimna posłodzona kawa z kulami lodów śmietankowych...
Świetny pomysł z tą zieloną herbatą. Na pewno dużo smaczniejsze niż gotowe mrożone herbaty.
Nad moim osiedlem krąży burza, pioruny zjawiskowe, ale od grzmotów aż bolą uszy. Mokre powoli się wykluwa.
Jeszcze mi się przypomniała rada dla odważnych;)
Kiedyś wysychałam, jak konik polny od upału, czułam się przegrzana i umęczona gorącem.
Przyjaciólka poradziła mi, zebym napiła się gorącej herbaty - mocno słodkiej z cytryną... Troche się bałam, ale sie odwazyłam i... nie wiem, jak to się stało, ale czułam się chłodniej...
Aaaa...
I jeszcze taki napój- mocno zimny kefir, z posiekaną na mgiełkę zieleninką- ja daję koperek, zielona pietruszkę i listki selera, lekko posolone i ze zmiażdżonymi dwoma ząbkami czosnku...- cała treść zielono- warzywna- obowiązkowo posiekana na mgiełkę- ma gładko "wchodzić"
U mnie niestety nie widać ani kawałka grzmotu i ani kawałka mokrego...
No i się wykluło - mam kilkanaście ręczników mokrych od zbierania wody z parapetów i kuchennego blatu i wyżymania . I jakieś 10 szmat rozłożonych na zabudowanym balkonie, który cieknie czymś brunatnym od sąsiadów piętro wyżej :( Przypuszczam, że ja cieknę na balkon do sąsiadów poniżej - mam tylko nadzieję, że na przezroczysto.
Myślałam, że mi szyby wytłucze. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam na osiedlu. Wielgachny grad też oczywiście był :/
Co do napojów:
podobno czarna gorąca słodka herbata gasi pragnienie - jesteś tego potwierdzeniem:)
A jakiego selera dajesz liście - naciowego? Bo kuszące to zielone.
Tymczasem obżeram się czereśniami ze złości na głupią niszczycielską pogodę.
Ja opijam się zimnym piwem- ze złości na ten oblepiający upał...
Bo właśnie zapomniałam dodać, że zimne piwo tez jest bardzo dobre na upały...
Nawet widziałam w jednym ze sklepów ogrodniczych coś w rodzaju zaczynu (?), koncentratu(?) do przygotowania domowego piwa, najbardziej znanych marek światowych piw... ( chyba przygotowane w domu piwo też podpada pod kategorię domowego napoju? )
Dodaję natkę selera korzeniowego.
Kuszące, kuszące ;) Kiedyś piłam tak podaną wodę na weselu mojej siostry- wniosła podanie o słoneczną pogodę na ten szczególny dzień. Sakramencki upał dostała w promocji- woda z zielonym listkiem miała największe branie ;) Najpierw były grupowe dywagacje, czy aby ten listek nie wpadł do dzbanka przypadkiem, ale upał był tak dokuczliwy, ze bez względu na domniemany przypadek- woda i tak była pita. Okazało się, ze doskonale smakuje i doskonale chłodzi w takim połaczeniu...
No masz, korzeniowego. A ja kazałam panu w warzywniaku urąbać wszystko, co się pętało powyżej korzeni włoszczyzny, bo mi akurat do nieczego nie było potrzebne - a wręcz odwrotnie - przeszkadzało, nie dając wsadzić do przeładowanej torby.
Oj, to szkoda, że mnie przy tym nie było :)
Pozbierałabym to całe zielone ( oprócz zielonego z marchewki) i skrzętnie przechowała w zamrażalniku- na rosołek zimą...Już mam pełną szufladę, hi różnych zielonych...
Zwykle też skrzętnie wykorzystuję pora i pietruszkę, ale z liśćmi selera zwykle nic nie robiłam. Chyba czas to zmienić.
No, wystraszyłam się, no...Tak mnie jakoś przygniotła odpowiedzialność, za zmianę przyzwyczajeń...
Może najpierw spróbuj? Jeden listek...
A tam... woda z listkiem selera korzeniowego naprawdę orzeźwia...
Jeszcze mi się przypomniało, ze jedna z mleczarni produkuje jogurty warzywne i bardzo dobrze robił mi na upały jogurt z selerem ( chyba korzeniowym) i marchewką - oczywiście napój był fest zimny...
lubię w upały zimne piwo pół na pół ze sprite. A poza tym o każdej porze wodę z cytryną.
Potwierdzam, piwko ze spritem jest pycha.
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> No i się wykluło - mam kilkanaście ręczników mokrych od zbierania wody
> z parapetów i kuchennego blatu i wyżymania . I jakieś 10 szmat
> rozłożonych na zabudowanym balkonie, który cieknie czymś brunatnym od
> sąsiadów piętro wyżej :( Przypuszczam, że ja cieknę na balkon do
> sąsiadów poniżej - mam tylko nadzieję, że na przezroczysto.Myślałam, że
> mi szyby wytłucze. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam na osiedlu.
> Wielgachny grad też oczywiście był :/(...)
Jejku, u nas podobnie Na chwilę tylko wyskoczyłyśmy z mamą do 'Biedronki'. Nie padało. Było duszno, gorąco, parno, bezwietrznie - typowo przed burzą. Okna zostawiłyśmy otwarte, bo to miał być króciutki wypadzik kilkadziesiąt metrów dalej. Zakupy zrobiłyśmy, jesteśmy przy kasach, a tu - ulewa, błyskawice przecinające niebo i ogromniasty grad A my w bluzeczkach na ramiączkach, japonkach... Bez parasola, tylko z siatkami w rękach Wracamy do domu, a tam potop 3 cm wody na podłodze, fotele zalane, poduszki zalane, z firan cieknie, dywan mokry, kable (dobrze, że nie gniazdko i wtyczki) pływają w wodzie, przerażony kot z wieeelkimi oczami wskoczył na stół i miauczy Dobrze, że sprawnie poszło nam sprzątanie i nie zalało sąsiadów Eh, że nie wspomnę o mokrym ubraniu i włosach, jak spod prysznica Nie, nie życzę nikomu podobnej sytuacji. Pogoda zdradliwa bywa
Nie zazdroszcze tej sytuacji :( Mam nadzieje, ze nic sie trwale nie uszkodzilo??
Tez juz kiedys zalalo mi tak sypalnie ... materac byl mokry .. nie do uzytku. Spalam wtedy blizej meza, bo w jego lozku a to juz znowu nalezalo do pozytwnych skutkow zalania sypialni ;)
Nie, nie, u nas wszystko gra - nic się nie uszkodziło A materaca szkoda Ale dobrze, że chociaż wyniknął z tego jakiś pozytyw
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
>Aaaa... I jeszcze taki napój- mocno zimny kefir,
> z posiekaną na mgiełkę zieleninką- ja daję koperek, zielona pietruszkę i
> listki selera, lekko posolone i ze zmiażdżonymi dwoma ząbkami czosnku...- cała
> treść zielono- warzywna- obowiązkowo posiekana na mgiełkę- ma gładko
> "wchodzić"
Zrobiłam i... owszem, owszem. Ale potem zrobiłam na bazie kefiru i naturalnego jogurtu, dodając jeszcze białego zmielonego pieprzu, odrobinę miodu oraz startego na tarce od ziemniaków świeżego ogórka gruntowego (większość powstałego soku odlałam). Schłodziłam mocno w lodówce i to było to!
A ja jeszcze zapomniałam napisać, ze listek mięty dobrze równiez robi takiemu napojowi...
A potem mi się jeszcze przypomiało, ze przecież na stepach gdzieś- tam pili napój z mleka kobyły :)
I można kupić taki "kumys" oszukany- bo obok kobyły nawet nie stał. Nazywa się to napój turecki i z tego, co jest napisane na opakowaniu- to składa się z jogurtu, jakichś innych mlecznych składników i jest słone w smaku- dobre mocno schłodzone. Ja sobie zaszalałam i wkroiłam ( zgodnie z sugestią producenta) listki mięty- i to jest bardzo dobre :)
Wkn- a ten miód- to tylko tak na przełamanie kwasowości? Czy ma byc lekko słodkie?
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
> a ten miód- to tylko tak na
> przełamanie kwasowości? Czy ma byc lekko słodkie?
Wyłącznie to pierwsze. Nie sądzę, żeby słodkawe coś z czosnkiem i zieleniną smakowało lepiej. Miodu tylko tyciu, tyciu.
Ale ten bardzo gęsty koktajl po drobnych zmianach wchodzi na stałe do mojego repertuaru.
Spróbuj z tym ogórkiem, może też Ci będzie odpowiadało.
A jakie w ogóle masz proporcje wszystkiego?
Bo ja akurat wzięłam ok. 400 g kefiru, 200 g jogurtu, 2 duże gruntowe ogórki, bardzo czubatą łychę na miazgę posiekanych koperku, pietruszki i liści selera, 1 ząbek czosnku. 1/2 płaskiej łyżeczki miodu wielokwiatowego, sól i pieprz do smaku.
Schładzałam przez pół dnia. A najlepsze moim zdaniem, gdy postało całą dobą w lodówce. Właście dobrałam się do resztki :)
Pytanie o proporcje prawie zawsze mnie wprawia w zakłopotanie- bo ja wszystko zawsze robiłam na oko. Dopiero tutaj na WŻ uczę się dyscypliny- szczególnie jeśli mam zamiar wstawić jakiś przepis- wszystko waże, kupiłam sobie takie łyżeczki z oznaczeniem pojemności i uczę się porzadnie opowiadać o przygotowaniu posiłków...
Ale spróbuję :)
Kubek kefiru to jest 400g- biorę jedną lub dwie łodyżki koperku ( to zalezy od tego, jak gęsto jest obrośnięty listkami), tyle samo pietruszki i 3-4 listki selera. Ilość czosnku zalezy od apetytu na czosnek ;) ale przeważnie jeden lub 2 ząbki. Soli sypię z solniczki- jak jest za mało to jeszcze trochę posolę. Dodaję jeszcze trochę sproszkowanego chili- tak w dwa palce.
Wybierałam do tej pory kefir- bo jest mniej gęsty.
A odnośnie Twojego zmodyfikowanego napoju- ja robię jogurt z czosnkiem i zieleninką i ogórkami- ale jako sos- jest gęstszy i je się to łyzeczką. Nie pomyslałam, ze to w zasadzie też moze być napój- spróbuję, jak wróce z pracy. :) Tylko jogurt jakiś mniej gęsty musze sobie kupić :)
No to żeśmy prawie identycznie robiły. Jogurt trzeba po prostu wybrać kremowy, lecz lejący.
Myślałam nad sproszkowaną ostrą papryką lub chili, w końcu wybrałam biały pieprz, aby nie zaburzać koloru.
A co do ogórków - powstały po starciu sos można wlać do napoju w celu jego rozrzedzenia.
Zaraz muszę lecieć do warzywniaka po brokuły na obiad do sosu serowego do makaronu. Ale jak tylko wrócę, zaraz zrobię porcję tego zielonego kefiru na jutro. Pycha, pycha!
Wiesz, co mi sie jeszcze spomniało? ( łoj, ale głupie pytanie skąd masz wiedzieć...)
Robiłam dla mojej siostry taki napój. A ze moja siostra karmi i czosnek nie jest wskazany ( ponać wtedy dzidzia odrzuca cyca) to wyprodukowałam dla niej szczypior czosnkowy i z tym zrobiłam, zamiast czosnku. Napój miał leciutki zapach czosnku, ale w smaku juz czosnku się nie czuło. Siostra mówi, że pycha było.
Skoro juz tak dokładnie piszemy... ;))
No to spieszę donieść, ze wykonałam napój według Twoich innowacji... No prawie- bo coś mnie podkusiło i dodałam jeszcze kilka listków rukoli ( sknerus mnie podkusił, bo jutro to już by mi ta rukola wyszła na własnych nogach z lodówki ;) ) i łyżkę selera z ananasem ( takiego gotowego- ze słoika). Całość zmiksowałam. I to jest dopiero TO :D
( Ciekawe, czy dodasz jakiś składnik jeszcze, albo coś wymienisz na lepsze, lub inne ;) bo to cos jakby scrable zaczyna z tego wychodzić ;) )
Ekstra! Ja też mam TOTO w lodówce - przegryza się w litrowym słoju. Tym razem wpakowałam ogórka wraz z sokiem. Zobaczymy, co wyjdzie :) Jeśli wyjdzie za rzadkie, luzik - od czego gęsty jogurt :P
A co to jest seler z ananasem????
ps. wracasz do wersji z samym koperkiem, pietruszką i selerem? :D
;) wrócę, ale dopiero, jak się zmęczę ;)
Kolejne trudne pytanie- seler z ananasem to jest... seler z ananasem* :D ( takie wiórki z selera, z dodatkiem ananasa- gotowe, w słoiku. A słoik ze sklepu) Wiem, wiem... :D... upadek.
* taki kawał był
Facet jedzie w pociągu z dziwnym bagażem- z tego bagazu wydobywają się różne dźwięki. Wspólpasażerowie co rusz pytają- może się pam poczestuje jabłkiem? Nie, dziekuję, ale gulgutier- chętnie. Może sie pan poczęstuje cukierkiem? - Dziękuję , jak nie chcę, ale gulgutier chętnie zje cukierka. - Moze ma pan chec na napój? Ja nie chcę, ale gulgutier w się na pewno z chęcią napije. W końcu ktoś się ośmielił i pyta: A co to jest ten gulgutier? A niech pan sam zobaczy. Wspólpasazer otwiera walizkę, a tam... zwyczajny gulgutier.
Dziewczęta !!
No już tak wydziwiacie , że muszę wkroczyć ;))))
Proponuję powrót do źródeł : ayran - jogurt lub kefir zmiksowany z wodą ( ja lubię z gazowaną ) , solą , pieprzem i ew. miętą .
Oczywiście porządnie schłodzony .
A poszła, gdzie pieprz rośnie.
Miętę poczuła do naszego kefiru z marnym ci dodatkiem skromnego jogurtu, koperku, pietruszki, selera, soli, ogórka, miodu, ananasa i czosnku :) i zazdrości
Wody jej się zachciało no :) phi phi phi
Serio myślisz, że przesadziłyśmy? Ale to dobre jest, naprawdę!
Szkoda mięty, skoro można ją łupnąć do wody z liśćmi selera i plastrami cytryny.
Ano , w pięty mi poszło ;)))
W ... głowach się , panie , poprzewracało ...
To naprawdę jest dobre ?
A spróbuj sama :)
Inaczej będziesz musiała uwierzyć na słowo- że to jest okrutnie dobre.
A poza tym- ten Twój napój niewiele się rózni :)
Kupiłam wczoraj przyprawę, którą widziałm w przepisach Bahusa i Lubczyka- kwiat muszkatołowy. Zastanawiam się czy tym nie zaszachować Wkn w następnym ruchu.
:D
A już pomijając wszytko- wiesz jakie to fajne? Składniki są raczej tanie, czyli ryzyko minimalne. a jak nie wyjdzie- trudno - to zawsze można dodać serka i zrobić z tego sos do sałaty- bez majonezu i śmietany :D
No i poza tym- grzecznie się bawimy, przecież, no...
;)))
A ja właśnie chciałam zaproponować kleks majonezu , tak dla dekoracji ;))
Uprzedziłaś mój ruch ...
Czy kwiat muszkatołowy ma podobny zapach do gałki ?
Boje się otworzyć paczuszkę ;)
Ale na opakowaniu pisze- ze bardziej cierpki w smaku, za to subtelniejszy.
Bardzo tajemniczo ...
Jak może coś być bardziej cierpkie i jednocześnie subtelniejsze ?
Cóś chyba za prosta na to jestem :)
Nooo , otwieraj :)
Otworzyłam
Pachnie jak gałka muszkatołowa- starta
Jest mięciutka ( łatwo pogryzłam zębami) mam ostry smak hmmm... w tyle języka ( właśnie taki jak gałka), ale takie pierwsze skojarzenie- to jakby cynamon? albo kardamon?
Różni się w smaku.
Kiedyś pytałam pana, który miesza takie rózne przyprawy... On mi powiedział, ze kwiat muszkatu to jest taka jakby otoczka, w której jest ta gałka, którą powszechnie używamy.
Hmm... różnica w smaku jest, ale nie wiem, czy az tyle warta. Chyba tylko ze względu na poczucie, ze się dostąpiło wyższego szczebla wtajemniczenia :D Ale za to jak powiem mamie, ze przyprawiłam barszcz na kiszonym zakwasie kwiatem muszkatołowym- to padnie z wrazenia...
Oj ,to odpuszczam i pozostaję na niższym szczeblu ;)))
Buuuuuuuu
I co teraz?
Bo ja mam jeszcze jedną przyprawę ( wypatrzyłam w przepisach Tineczki) - i też jeszcze jej nie otwarłam... tu mi wszystkieś- ta pouciekały... :(
A tfu z tym kleksem majonezu :)
Co do gałki, to o to samo chciałam zapytać. Ale raczej to coś zupełnie innego - dziś robiłam sos serowy do makaronu i brokułów i nie przypuszczam, żeby gałka muszkatołowa, o której myślimy obie aż tak super pasowała.
A czemu?
Przecież gałka pasuje do wszystkiego, co ma mdławy smak beszamelu, kalafiora, brukselki... więc do brokuła i sosu serowego - aż się pieknie prosi na dwóch łapkach :)
Teraz czytam jeszcze raz, co napisała, i widzę, jak głupio napisałam.
Miałam na myśli, że gałka muszkatołowa może nie pasować do koktajlu kefirowego, bo że do sosu serowego z brokułami pasuje bombowo, to wiem. I obyć się bez niej nie mogę! Muszę zakupić gałkę w całości - świeżo starta jest świetna, wczoraj do sosu użyłam sproszkowanej.
Bardzo ją lubię.
Ja też lubię :)
I tez uzywam tej w całości ( oczywicie luby się awanturował o to, co to za dom i co to za kuchnia, w której nie ma sproszkowanej gałki, tylko jakies cuda- niewidy - czyli gałka w całości. Ale parę razy spróbował i stwierdził, że gałka w całości to jest to :)
A czy nie pasuje do kefiru- to się zobaczy ;)
No dobra , przyznam się ;))
Robię bardzo podobnie . Różnice są takie : seler odrzucam ( a raczej mój organizm :) , oprócz ogórka dodaję jeszcze rzodkiewkę , do tego szczypiorek i dolewam soku z buraka ( kiszonego ) . Do tej pory zamiast miodu dodawałam cukier , ale muszę koniecznie z miodem spróbować ...
I u nas to się chłodnik nazywa ...
A te warzywne farfocle miksujecie , czy bezpośrednio paszczą wciągacie ?
A może czegoś nie doczytałam ?:)))
Ano nie doczytalaś.
Liście siekamy do zaprzeproszeniem upierdliwości, czyli na prawie pyłek.
A ogórka ścieram na tarce do ziemniaków, czyli o farfoclach nie ma mowy. Bo na drobnej tarce tarty ogórek trochę w zęby włazi.
No masz , na pyłek !!;)))
Do benedyktyńskiej pracy to ja raczej smykałki nie mam ... Wszystko raczej po wojskowemu siopię ;)
No , a jakby to wszystko blenderem potraktować to już profana by była ?
Ano nie mam zielonego pojęcia. Ale byłoby fajnie, gdybyś przetarła szlaki, hehe :)
A ja mam :)
Żadnej profany tu nie widze :)
Wszystko zemlełam razem w mikserze. Różnica taka, ze zielonośc jest BARDZIEJ... ;)
jak dla mnie to dobrze...
Cała masa jest gładsza i lepiej "wchodzi".
No chyba, że chcesz poczuć to bezcenne uczucie, że jesteś kapłanką domowego ogniska i twoje poświęcenie jest święte...
Albo... ;)
Nie chce Ci się wyciągać i myć miksera ( jak mnie), albo masz stresa i chcesz wyżyć się nożem
- to wtedy siekaj :)
Ogólnie to chodzi o to, zeby zielone było jak najbardziej rozdrobnione...
Ja tam siekam- bo lubie :)
O do zwiędłej kuropatwy! Za karę powinnam Ci kazać posiekać moje jagody, banana i limonkę na koktajl jogurtowy! A potem to samo kazać zrobić z wisienkami... z pestkami!
Masz szczęście, że i tak nie mam takiego specjalnego mikserowatego ustrojstwa mikserowatego, które by mi "zemłało", "zemliło" wszystko na papkę. Może i w blenderze by się zmieliło, ale siekałam, bo Agik tak napisała. A jak napisała, to święte. Znaczy siekać! Znaczy jak masz durnotę w kuchni, którą bardzo kochasz, możesz ją nazywać strażniczką ogniska domowego. O jam ci to, jam ci :/
Karę pokornie przyjmuję...
Nawet ( ze skrzętnie ukrywaną) radością, bo mnie jakoś rozrywa...
Tyle, ze te wisienki- to na Twoją odpowiedzialność, bo ja już kiedyś za pomocą wisienek obróciłam maminą kuchnię w perzynę...
Nie zrozumiałam przedostatniego zdania
A już pomijajac wszystko- moją winę oczywistą też- nie lubisz siekać? ;)
Lubię rozgniatać jajca na pastę. Ale Ty chyba akurat nie masz? Czy masz? :P
Niektórzy twierdzą, ze mam... :D
... ale też je siekam nożem ;)- rozgniatanie jakies okrutne mi się wydaje :P
A ja to nawet może bym i posiekała , ale jak Agik napisała o tej strażniczce i świętym poświęceniu , to mi się już odechciało ...;)))
A tak w ogóle to podcięłyście mi skrzydła ignorując mojego buraka ...
A w czym to on gorszy jest od takiego selera czy innego ananasa ?
Smaczny on jest , piękny kolor ma i będąc sokiem nie wchodzi między zęby ...
A tu taki okrutny los go spotkał ...
Ehh ...;))))
E tam zaraz ignorując :) Nawet sobie wbiłam do łba, żeby przy okazji upałów wykonać tę własnie wersję chłodnika z burakiem i rzodkiewką!
OOO wypraszam sobie!
Buraka przyjełam z naleznymi honorami... tylko z oniesmielenia nic nie napisałam...
( przypomniało mi się- ostatnio robilam barszcz Glumady zakwaszony kwasem z buraka, ale mi jakoś mało kwaśny wyszedł- to dokwasiłam wodą spod ogórków kiszonych- dobre było... Może to nie to samo, ale chciałam, zebyś przekonała się , ze kiszony burak ma ważne miejsce w moim domu... dokładnie pod parapetem ;)
Woda z liśćmi selera i pokrojoną w cienkie plastry cytryną w skórce, schładzana w lodówce przez kilka godzin jest doskonała. Dzięki za inspirację!
Ojej, ale mi milo...
Moze wstawię przepis na wodę z listkiem... ;)
"A to feler" - krzyknął seler
i na pomysł całkiem nowy
wpadł, jak listkiem być...
... figowym
w wodę wskoczył, by go łykać
a na koniec liść...
... wysikać :D
Seler odnawia komorki nerwowe i daje energie...wazne zeby byl bez nawozu...
zmiksowac dwie lodygi selera
garsc mlodych pokrzyw
gruszke
i garsc listkow miety
ten koktail jest swietny na zmeczenie systemu nerwowego..
A moim sukcesem jest kuracja ananasowa, ktora zrobilam przez 3 tygodnie
plaster swiezego ananasa przed kazdym glownym posilkiem...
cholesterol spadl z 200 na 160
Arbuz z pokruszonym lodem jest taki sobie. Moźe dlatego, że sam składa się w większości z wody i cukru :)
Ale podobno tak przyrządzone kiwi jest świetne.
Przymierzam się do koktajlu gruszkowo-waniliowego ze śmietanką i lodami. Ale to dopiero w niedzielę :)
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> Co pijecie, gdy na dworze robi się parno i nie do wytrzymania,
jagodowo-bananowo-limonkowy z jogurtem
Można prosić o proporcje i co z limonką? Zmiksować całą, czy wycisnąć sok ?
Pewnie że można prosić.
1 spory dojrzały banan
3/4 szklanki jagód
sok z limonki (w zależności od soczystości cytrusa więcej lub mniej - trzeba dolewać i próbować)
ok. 150 g lejącego jogurtu naturalnego
cukier do smaku
Imbirowa lemoniada, jest w moich przepisach, pare osob ja chwalilo w ub.roku jak juz sie zdecydowali na taka kombinacje!
Dzięki za przypomnienie o tym podszczypującym napoju! Lemoniada będzie doskonała na lipiec i sierpień. w przyszłym tygodniu zacznę się rozglądać za ładnym świezym imbirem.
jak cytryny nie sa u was drogie, to moja lemoniada jest rowniez pyszna:)
http://wielkiezarcie.com/przepis34088.html
w upaly robie zimne zupy jarzynowe,na bazie zimnego bulionu, ostatnia z ogorka:
1/2 l bulionu z jarzyn ( zimny)
400 ml utartego ogorka
1 lyzeczka posiekanego , czerwonego chili (bez pestek)
1/2 posiekana ,czerwona cebula
100 ml posiekanej , swiezej kolendry
sol do smaku
100 ml bialego, wytrawnego wina
sok z polowy cytryny
1 zabek posiekanego czosnku
wszystko wymieszac w glebokiej misce, zmiksowac , zostawic w lodowce na conajmniej 5 godzin, albo na cala noc,
podawac w szklankach z galazka selera do mieszania.
tineczko, w najgorszy paryski upal odczynilam Twoj przpisik bez zera zaufania, w zwiazku z upalnym domem zgodzilabym sie
odczynic kazda wrozbitke, a Twoj przepis jakby czarownica na miotle go odczynila.
G e n i al n y!!!!!!!!!!
Ale mi milo:)))))
Sciskam cieplo!!!!
Ale który robiłaś? Tę zupę czy napój?
Ja właśnie popijam truskawki ze zsiadłym mlekiem jako deser po makaronie z sosem cukiniowo-porowo-pomidorowym
mięta zaparzona z cytryną , posłodzona, dobrze schłodzona podawana z lodem .mniam
Właśnie chciałam pisać o herbatce z mięty i z cytryną, koniecznie schłodzona! Najlepsza na upały!!!
W zeszlym roku taki napoj z miety i cytryny pilam na urlopie.. dodam tylko, ze pani domu rwala swieze listki miety w ogrodzie i zalewala je wraz z cytryna wrzatkiem. Potem slodzila i chlodzila. Wspaniale.
do picia czarna schłodzona herbata z listkiem mięty odrobiną cukru i cytryną. Do jedzenia chłodniczek - ugotowane buraczki i trochę botwinki, do tego pokrojony ogórek zielony, szczypiorek i koper, lekko zakwaszone sokiem z cytryny i doprawione śmietaną. Całość schłodzona w lodówce a jak gar wielki to w wannie zimnej wody.
U nas zawsze dzbanki herbaty z cytryną się robi,najlepiej wszystkim smakuje,i oczywiście woda mineralna z cytryną i lodem:)ja dodatkowo piję tymbarka jabłko z miętą.
U babci można się napić kompociku z wiśni,bo ma swoje na działce.
Mam kolejnego faworyta: koktajl truskawkowo-jagodowo-bananowy z odrobiną cytryny i cukru na jogurcie bałkańskim :)
Na najblizsze dni meteorolodzy zapowiadaja 40°C...trudno gotowac cos oprocz kawy....
czesto zamiast obiadu zjadamy po pol melona, lub lody, czy miske salaty...wskazane jest spozywanie koktajli
sniadanie zawsze zaczynam od wycisnietych pomaranczy, cytryn i grapefrufow...ale mozliwosci jest wiele...
sniadanie:
zmiksowac:
banan
brzoskwinia
melon
i 2 pomarancze
daje duzo energii i zapobiega obnizaniu cisnienia
nie powinno sie natomiast mieszac owocow z mlekiem, traca one wtedy swoje wlasciwosci
Przed obiadem:
garsc pietruszki, 5 pomidorow i cytryna (na skore i krazanie)
Wieczorem:
morele i sliwki z sokiem jablkowym...pomaga wyeliminowac toksyny w czasie snu i reguluje jelita...
:)