Mam do Ciebie pytania odnośnie kuchni austriackiej i specyficznego słownictwa. Już wiem co to są Paradais (a przy okazji wiem skąd w czeskim rajczata) oraz Faschierte. A także Ardapfel nie stanowią zagadki (te ostatnie to od dawna)
Natomiast zaintrygowało mnie danie - nie wiem czy chciałabym go do końca wykonać - ale znać skład. Jeżeli dobrze pamiętam nazwę w pisowni to Retschet - ale równie dobrze może to być namiastka tego co zapamiętałam ze słyszenia i próby napisania tego. Składa się to z kaszy (bardzo grubej), fasoli...i...W każdym razie to standard wojskowej kuchni austriackiej
Dalej - czym zastąpić Topfen w polskiej kuchni - wiem, że to teoretycznie nasz twaróg -tyle, że oni go mieli z pudełka o małej pojemności (podejrzam odpowiednik polskiego twarogu mielonego - ale..)
I jak wykonać hafenflockensuppe - ja tego nie jadłam, pozostłam przy cebulowej z dnia poprzedniego, ale moi panowie byli zachwyceni (a niestety przeoczyłam moment wrzucania składników) - jak również pozostali. Na hasło - od razu usmiech na twarzach
Kolejne pytanie- czy Faschierte zawsze oznacza pół na pół (może przesada - na 2 kilo mięsa 10 kajzerek) mięsa i bułek. Czy to nasze mielone - a dodatek bułki jest efektem oszczędnościowym przy gotowaniu dla wielu osób? Bo smak kotletów jest zupełnie inny - nawet takiego nie pamiętam z czasów kryzysowych. Mnie nie podpasował - ale chłopaki byli za....
Faschierte to po austriacku mięso mielone.
"pół na pół" to chodzi o ilość mięsa: pół mięsa wieprzowego i pół wołowego w mielonym.
Może lubczyk mnie poprawi jak coś nie tak napisałam.Pozdrawiam
Wiem, że faschierte to mielone
Tyle, że pół na pół to było pół bułki, pół mięsa. Jak próbowała się dowiedzieć czy to standard - bo u nas czasy kryzysowe nie pamiętają chyba takiej ilości mączności w kotletach - czy tylko efekt oszczędnościowego gotowania dla 30 osób w ramach ograniczonych funduszy stowarzyszenia - to dowiedziałam się, że z czystego mięsa to robi się mielone z jagnięciny.
A nazwa oryginalna to Faschierte Laibchen (nie mylić z leibchen - bo ja cały czas zastanawiałam się w jaki sposób oni nafaszerują wątróbkę...hehheee)
Hm... o takiej ilości bułki w stosunku do mięsa jeszcze nie słyszałam.
Ja znam Faschierte Laibchen jako kotlety mielone (wieprzowina i wolowina) z 1 lub 2 bułkami na 1kg. mięsa mielonego.
Lubczyk napewno w krótce wyjaśni jak to jest z tą bułką i Fachierte...
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> Wiem, że faschierte to mieloneTyle, że pół na pół to było
> pół bułki, pół mięsa. Jak próbowała się dowiedzieć czy to
> standard - bo u nas czasy kryzysowe nie pamiętają chyba takiej ilości
> mączności w kotletach - czy tylko efekt oszczędnościowego gotowania dla 30
> osób w ramach ograniczonych funduszy stowarzyszenia - to dowiedziałam
> się, że z czystego mięsa to robi się mielone z jagnięciny.A nazwa oryginalna
> to Faschierte Laibchen (nie mylić z leibchen - bo ja cały czas zastanawiałam
> się w jaki sposób oni nafaszerują wątróbkę...hehheee)
W języku niemieckim, jeśli coś jest nadziewane, okreslane jest mianem: "gefullt" - wypełniane.
Jesli coś jest "faschiert" - to jest coś mielonego i nie ma nic wspólnego z nazwaniem farszu!
To i ja wiem - tyle, ze jak pierwszy raz usłyszałam to się zastanawiałam.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> Kolejne pytanie- czy Faschierte zawsze oznacza pół na pół (może
> przesada - na 2 kilo mięsa 10 kajzerek) mięsa i bułek. Czy to nasze mielone -
> a dodatek bułki jest efektem oszczędnościowym przy gotowaniu dla wielu
> osób? Bo smak kotletów jest zupełnie inny - nawet takiego nie
> pamiętam z czasów kryzysowych. Mnie nie podpasował - ale chłopaki byli
> za....
Słowem "faschierte" określa się wszystko, co jest mielone. W pierwszym domyśle jest to mielone mięso.
Jak i z czym mieszane - to już jest najmniej ważne. Podstawowo słowo definiuje coś mielonego.
Zanim odpowiem - muszę poszperać w swoich annałach
Topfen, to jest po austriacku, a Quark po niemiecku. Po polsku będzie to gładki twarożek, który przed zastosowaniem należy na lnianej (bawełnianej) ściereczce, przez kilka godzin osączyć na sicie.
Austriacki słowniczek kulinarny
Paradaiser = pomidory (po niem. Tomaten, po słowacku = paradajki)
Erdapfel = "jabłka ziemne" = ziemniaki (po niem. Kartofeln)
Faschierte Laibchen (albo Laiberl) = kotlety mielone (Laib = się ciało, Laibchen = ciałka)
Ritschert = regionalna gęsta zupa = potrawa jednogarnkowa
na 10 - 12 osób > 1 peklowana glonka, 1/2 kg wędzonych żeberek, marchew, seler, 10 dag grubej kaszy jęczmiennej, 15 dag ugotowanej białej fasoli, liść laurowy, sól i pieprz, zielenina w rodzaju świeża szałwia i drobno siekany szczypiorek.
Golonkę ugotować do miękkości w wodzie bez soli. W połowie gotowania dodać żeberka, warzywa pokrojone w kostkę i liść szałwii. Gdy miękkie, wyjąć mięso i pokroić w kostkę. Wrzucić z powrotem do zupy uzupełniając fasolą i liściem laurowym. Raz zagotować, dosmaczyć i na wydaniu posypać siekanym szczypiorkiem.
Na temat Hafenflockensuppe - proszę o więcej informacji. Czy nie chodzi tu o Hanf - płatki owsiane(?) bo Flocken to są łazanki!
To była zupa z płatków. Flocken to płatki.
A Ritchert to było właśnie to. Jedno co mi się w tym nie podobało to seler. Może gdyby był mniej widoczny b yłoby lepiej. Wszystko wybrałam - hehehhe
Przykro mi ale tu muszę się poddać. Nie dysponuję przepisem na taką zupę. Moze dlatego, że nie bardzo lubię wszelkie odmiany owsianki :-(
Ja też spodziewałam się owsianki... Dlatego profilaktycznie wybrałam zupę cebulową z dnia poprzedniego (zresztą przepyszną). Natomiast uśmiech na twarzach pozostałych obiadowników na słowo zasatanowił mnie bardzo - stąd pytanie co to może być. I wszystko zniknęło w bardzo szybkim tempie.
Z dań pozostałych podobały mi się (i oczywiście smakowały) knedle nie gotowane a pieczone w piekarniku z prawdziwym austriackim gulaszem (tak twierdzili).
I Ty byłaś w Austrii nic mi o tym nie mówiąc? Czyżbym Ci czymś podpadł?
Przecież Ci mówiłam... Tyle że to było trochę wcześniej - gdzie do końca nie wiedziałeś kiedy medycy każą Ci się stawić na badania. Przecież mój mąż był nawet gotów modyfikować trasę, aby jechać przez Linz (a przy okazji jakieś armaty oglądać).
A przed samym moim wyjazdem Ty miałeś awarię komputera, więc nawet nie było jak się kontaktować...Ja mam tylko Twój polski numer telefonu
Topfen to bardzo delikatny, tlusty lub poltusty twarozek z tego co wiem wlasnie NIE mielony tylko naturalnie obciekniety BEZ obrobki cieplnej (nie podgrzewany) ma delikatny kremowa konsystencje. Przynajmniej u nas na Bawarii.
Niektorzy mowia ze to odmiana Schichtkäse. Jadlam i ten ale Topfen jest moim zdaniem duzo delikatniejszy i nie taki zbity. lecz wlasnie kremowy.
On właśnie był taki delikatny - i skoro tłumaczyli mi że to quark - przyjęłam, ze to odpowiednik naszego dwukrotnie mielonego twarogu (coś w rodzaju Bacha), dostępnego z pudełka. Spróbuję ten strudel zrobić z naszym twarogiem - jako, że pamietam smak oryginału - będę wiedziałą czy warto wykonywać u nas.