Nieuchronnie zbliża się jesień a z nią zapewne katary, bolące gardła,kaszelki i co tam jeszcze....Może pora więc pomyśleć o uodpornieniu szczególnie wrażliwych /alergia/ organizmów . Ostatnio dużo czytałam o preparacie ziołowym Padma 28 przy czym nie mogę go znaleźć w żadnej aptece. Wszędzie jest natomiast Padma Basic ale ludzie na forum piszą,że to już nie to samo-czy więc warto??? Może ktoś stosował i może podzielić się własnymi opiniami na ten temat.
Padmę Basic zapisał mi lekarz podczas bardzo niesympatycznej infekcji bakteryjnej w czasie Wielkanocy. Lek bardzo drogi, który miał wpłynąć na uodpornienie organizmu. Pamiętam, że musiałam wówczas wezwać lekarza do domu, nie byłam w stanie wyjść z domu, dosłownie leciałam z nóg. Kurowałam się dość długo, kieszeń nieźle odczuła zakup medykamentu - duże opakowanie kosztowało blisko 80 czy 90 zł, ale do dziś nie zapadłam na żadną grypę ani przeziębienie. Ciekawe tylko, czy to zasługa Padmy, czy zwykły zbieg okoliczności ;P
Rok temu zaszczepiłam się na grypę. Byłam bardzo zadowolona. Prawie wcale nie chorowałam na żadne infekcje. Jak cos sie pojawiło to na bardzo kruciutko a wiecie że dużo ludzi chorowało. Przebywalam też wśród ludzi przeziębionych i nie brało mnie. pewnie podniosła sie mpoja odporność. Mój mąż tak samo. co roku czesto łapał go choćby katar czy gardło. Po zaszczepieniu się też prawie nic nie chorował a jeżeli juz to króciutko. dodam ze po inne lata (bez szczepienia) zwykłe przeziębienie długo trwało. wiem, że wielu ludzi ma złe nastawienie do szczepienia ale ja i mój mąż zaszepimy sie na grypę równiez w tym roku.
A ja przeciwnie. Od kilku lat szczepilam sie na grype i wierzylam, ze to pomaga; rowniez do ostatniego sezonu. Na poczatku lutego zmorzyla mnie tak potezna grypa, ze doslownie przez tydzien nie bylam w stanie podniesc sie z lozka. Takiego "cyrku" chyba w zyciu nie mialam. Wyszlam bez wiekszych komplikacji dzieki homeopatii i sie do niej przekonalam. Coreczka (ze mna niemalze 24h na dobe - urlop wychowawczy) dostala wlasnie leki homeopatyczne na "uodpornienie" i nie zarazila sie ode mnie tym potwornym wirusem. Nie moglam w to uwierzyc!
czy moglabyś kochana podać nazwę tego leku??? moja córcia idzie pierwszy rok do przedszkola i obawiam się że więcaj będzie chora niz zdrowa....byłaby wdzięczna.
ojej... Mam taka pania doktor, co kasuje za wizyte i daje leki w takich kuleczkach w cenie badania. Nazwy nie znam. Kiedys kupilam cos homeopatycznego w aptece (chyba chodzilo o viburcol-lagodzaco przy zabkowaniu) i ta pani doktor mnie krotko mowiac opieprzyla, ze nie wolno takich kupowac, bo sa kilkuskladnikowe i zawieraja tez inne "smieci", a homeopatia dziala pojedynczo. Nie umiem tego ladnie wytlumaczyc. Pociesze cie, ze moja corcia tez idzie od 1.09. do przedszkola i tez sie obawiam chorob, ale w razie czego pojade do mojej pani doktor i ona cos poradzi. Moze poszukaj homeopaty w okolicy, ale koniecznie zasiegnij o nim opinii. Jesli masz niedaleko do Poznania, moge podac namiary na te moja lekarke.
Chyba ja należę do tych ludzi sceptycznie nastawionych do szczepionek przeciwko grypie. Zawsze kilka tygodni po szczepionce łapałam jakieś paskudztwo, które trwało kilka tygodni i nawracało. Od momentu, kiedy się nie szczepię, owszem choruję regularnie raz w roku, ale wcale nie dłużej i wcale nie częściej niż gdy się dawałam kłuć. Więc zrezygnowałam. Ale nie twierdzę, że nie warto się szczepić.
Hmm, nigdy nie stosowałam leków z apteki na wzrost odporności, a ostatni raz chorowałam na grypę 14 lat temu. Myślę, że odpornosć zawdzięczam czosnkowi, cebuli, miodkowi, jabłkom i cytrynie oczywiście, które spożywam niemal codziennie. Poza tym zawsze biorę prysznic w zimnej wodzie, przy otwartym oknie.
No to [pdobnie troszkę jak ja-lubię czosnek no to go jem prawie ze wszystkim,zawsze prysznic w zimnej wodzie,spanie nawet w zimę przy uchylonym oknie,zawsze raczej ubieram się(jak jest chłodno,oczywiście)raczej cieniej niż za grubo no i w ogóle tzw.''zimny chów''.I chorowałam tylko 2 razy na anginę ropną w całym swoim życiu.Córeczkę(ma 2 lata i 3 m-ce)też już kąpię raczej w chłodniejszej wodzie niż za ciepłej,ubieram ją adekwatnie do pogody biorąc pod uwagę to,że zawsze wszędzi biega i może się spocić.Moja teściowa wciąż się dziwi,że mi mała jeszcze nie zachorowała...ale cóż-ona swoje dzieci przegrzewała(wiem z opowiadań-becik,pierzyna i napalone w piecu)i obydwaj jej synowie jak przychodzi jesień to są w kółko przeziębieni.
Zatem stawiam na naturalne uodparnianie organizmu:)
Też stosuję te wszystkie smakołyki i od paru lat nie przeziębiam się , śpię przy uchylonym oknie, tylko na zimny prysznic nie mogę się zdobyć. Nigdy nie szczepiłam się , nie mam przekonania do tych szczepionek. Pozdrawiam !
Powiem tak-zastanawia mnie ,czy gdybyś nie stosowała tych naturalnych uodparniaczy chorowałabyś na przeziębienia , czy również nie:) Niestety tego sprawdzić się nie da.Po prostu znam sporo osób, którzy pomimo tego,że wcale nie dbają o swoje odżywianie nigdy nie chorują, są też tacy co wyczyniają cuda dla własnego zdrowia i...klapa.To chyba jakieś genetyczne uwarunkowania wpływają na to, czy jesteśmy odporni ,czy nie. Ja jestem alergikiem i już to stawia mnie na straconej pozycji. Zawsze łatwo łapałam przeziębienia ale też zawsze łatwo mi one mijały. Nigdy nie szczepiłam się ,bo według niektórych lekarzy to bardziej ryzykowne niż przebycie grypy. Podkreślam,że według niektórych,bo są i tacy ,którzy wręcz zmuszali mnie do zaszczepienia się. Postanowiłam więc w zeszłym roku uodpornić się w sposób naturalny. Wykonałam miksturę z czosnku ,cebuli i miodu /przepis z WŻ/ i piłam systematycznie od września. Próbowałam również wcisnąć tą miksturę mężowi i nastoletnim dzieciom-niestety bez powodzenia:) Katowałam się więc sama . I jaki był efekt??? W lutym zachorowałam na grypę a w marcu na zapalenie płuc:((( Trzeba było słyszeć komentarze mojej rodzinki cyt.:"Ale się załatwiłaś tym czosnkiem, całe szczęście ,że nas ci się nie udało!!!" Tak więc tej zimy tylko ja dbałam o to,żeby nie zachorować i tylko ja zachorowałam... Nie chciałabym powtórki dlatego szukam jakiegoś sprawdzonego madykamentu. Dodam,że ta Padma to typowo ziołowy specyfik. Dużo czytałam też o jeżówce... Może ktoś wypowie się jakie sposoby na uodpornienie stosuje -oprócz czosnku, cytryny i miodu???
No wlasnie nie ma regoly.
Ja chorowalam cale dziecinstwo na angine i w dodatku nabawilam sie wady serca i reumatyzmu, mimo tego ze cebuli w domu nie brakowalo, a i ogrzewanie mieszkan w owych czasach szwankowalo
jedni sa silniejsi inni slabsi, delikatni i byle co im zaszkodzi...ale odkad zastosowalam Thymuline 9Ch nie zachorowalam juz nigdy ani na angine ani na grype, juz wiele razy o tym tu pisalam...
Teraz przez cale lato staram sie jesc jak najwiecej antyoksydantow, a wiosna oczyszczac organizm z toksyn...
W Polsce malo sie mowi o nowym wirusie AH1N1 ale we Wloszech ma byc obowiazkowe szczepienie, bo jest pacjent ktory jest w spiaczce z tego powodu....ja jestem sceptycznie nastawiona, nigdy sie nie szczepilam przeciw grypie, chociaz jestem w grupie ryzyka, (chemioterapia) tu gdzie pracuje wiekszosc "sercowych" pacjentow sie szczepi, zeby nie mieli powiklan, a jesli zachoruja to grypa ma o wiele lzejszy przebieg
Sa przeciwnicy szczepionek, ktorzy twierdza, iz to tylko i wylacznie biznes koncernow farmaceutycznych...ale czy jest tak do konca?
Kiedy lekarz powie mi zebym sie zaszczepila to zrobie to, do tej pory mi odradzal.
Ja tez sie nie szczepie.
Juz od 1 wrzesnia zaczelam synusiowi podawac sok z cytryny z miodem bo poszedl do przedszkola. W ubieglym roku wiecej siedzial w domu niz w przedszkolu wiec dzisiaj zakup czosnku, cytryn i robimy miksturke ktora mam nadzieje pomoze!
tj link do lekarstwa ktore polecam :)
http://wielkiezarcie.com/recipe21870.html