Do założenia tego wątku natchnęł mnie wątek "a to Polska właśnie".
Nie wiem czy to coś da - ale podobno pracę najłatwiej znaleźć z polecenia i po znajomości.
Niestety CV oraz podania składane przez internet nie odnoszą zamierzonego skutku. Wizyta osobista - często się kończy określeniem za wysokie kwalifikacje.
A moze ktoś będzie wiedział - albo nawet sam potrzebował pracownika, nie będą mu przeszkadzałyza wysokie kwalifikacje, zauważy jedynie człowieka, który chce pracować i dobrze wykonywać swoje obowiązki, a dyplom, jak potrzeba, schować do kieszeni.
Ja sama mam dosyć siedzenia w domu. Nie znaczy, że nie pracuję - mamy wydawnictwo, ale odkąd mąż wrócił na etat do swojego wyuczonego zawodu, wydawanie książek i rozliczanie tego zeszło na plan dalszy. Z zajęciami uporałabym się pracując. Brakuje mi zajęcia. Czuję, że gnuśnieję. Chcę tęsknić do dnia wolnego, narzekać na zamęczanie obowiązkami służbowymi...
I zaczynaja się schody. Cv mam bogate - troche udało nam się zdziałać w trakcie swoich prac. Jak napisze wszystko - na zwykłego pracownika sie nie nadaję, stanowiska wyższe są obsadzone i żaden ze znanych mi kierowników nie chciałby mieć takiego samostanowiącego pracownika. Jak opuszczę to zostaje nic - w końcu przez ostanie 12 lat tylko tym się zajmowałam.
Dodatkowo jestem pilotem wycieczek krajowych i zagranicznych. Tak naprawdę to mój wymarzony zawód. Chciałabym zajmować sie tylko tym. Ale też zaczynają się schody - jako, że mieszkam w małej miejscowości -pracę mam tylko w sezonie wycieczek szkolnych (potem jest tak mało wyjazdów, że wszystko odbywa się etatowymi pracownikami) - czyli przez trzy miesiace plus ewentualnie coś w lipcu (ale wtedy nie mogę zaplanować urlopu - a i tak moze nie być żadnego wyjazdu).
I teraz moja prośba - może ktoś ma zaprzyjaźnione biuro podrózy, które potrzebuje rzetelnych, pracujących z zaangażowaniem i pasją pilotów. Poza północnym Mazowszem (tu gdzie mieszkam) mogłabym jeździć z Bydgoszczy, Wrocławia i Jeleniej Góry (tam mam bazę noclegową i czasowo mogę sie przeprowadzić - czyli w grę mogłyby wchodzić wycieczki jednodniowe) - a gdyby biuro podrózy zwracało koszty dojazdu (takie też są, juz sie z tym spotkałam) to moze być cała Polska. Tyle, że te wyjazdy musiałyby być kilkudniowe.
Bardzo dobry pomysł ! No ja nie mam tak bogatego CV jestem pedagogiem specjalnośc wychowanie z profilaktyką uzależnień (licencjat) chciałabym się dokształcić wyżej ale muszę mieć prace! Miałam staż 4 lata temu w zespole ds nieletnich 9 m-cy mam skończony kurs podstawy księgowości komputerowej po skończonym stażu urodziłam dziecko i klops osiadłam w domu, dziecko w tej chwili poszło do przedszkola a ja szukam i szukam. Obojętnie jaka, jednak najlepiej w bydgoszczy lub okolicach, moze być biurowa, pomoc przedszkolanki, sprzedawczyni w sklepie, kasjerka obojętnie byle była!
Uwazam, ze to swietny pomysl. Pozostaje kwestia regulaminu itp. Moze te prosbe nalezy skierowac do Moderatorow? Jestem w podobnej sytuacji. 2.lata na wychowawczym; zaczelam szukac. Bylam na powaznej rozmowie i za tydzien maja dac odpowiedz... Sek w tym, ze nie jestem przekonana, ze chce pracowac na tym stanowisku... Podobna pensja niezla (jeszcze nie wiem), ale kompletnie nie w zawodzie; wszystkiego musialabym sie uczyc od poczatku. Ktos powie "wyzwanie". Zgadza sie, tez tak mysle, ale po co mi bylo 5 lat studiow i co z moja pasja...?
P.S. Czy wiecie cos na temat WZ-towej gieldy oddam-zamienie, czy jakos tak? Nie moge na nia natrafic...
Ja myślę - że regulamin niepotrzebny. Wydaje mi się, że pisałyby osoby, które mają ofertę (szukam pracownika, szukam pracy- chociaż bardziej stawiałabym na szukam) - a reszta załatwiona byłaby prywatnymi kanałami - może ktoś chciałby pomóc, choćby ułatwić spotkanie - żeby nie być tylko suchym CV - bo i tak w pracy trzeba sie sprawdzić, pokazać co się potrafi.
Nie chciałabym, aby trafiły na stronę typowe, gazetowe ogłoszenia o pracę. Bardziej chodzi mi o ludzkie podejście, abyśmy wiedzieli, że gdzieś w naszej okolicy jest ktoś wirtualnie znajomy, kto szuka pracy czy pracownika.
Otóż to ekkore! Słodki buraczku jak nie chcesz to ja biere! Ja już schowałam mój dyplom do kieszeni o kan d.. mogę go sobie rozstrzaskać smutne to ale prawdziwe. Pozdrawiam
Jamajko, nie rozumiem: co bierzesz? Czego ja nie chce? Ja tez chce! :-)
Ekkore, masz w sumie racje - regulamin zbedny, ale Moderatorow trza poprosic o jakies miejsce na stronie.
Jamajka mówi o Twojej pracy...Z chęcią by ją wzięła i bez zastanowienia.
ja na Twoim miejscu też bym się nie zastanawiała - zrezygnować zawsze można.
A miejsce na giełdę - moze da się przytulić do działu - oddam, zamienię, pomogę ( to nie jest oficjalna nazwa, ale tak jakoś mi sie pomyślało).
A jak nie - to chociaż tutaj się wyżalimy...
Dziewczyny! Zadzwonili do mnie dzisiaj! Zapraszaja na kolejna rozmowe, ale widza mnie na innym stanowisku i to takim, co juz ma duzo wiecej wspolnego z zawodem! I na ktorym ja sie tez bardziej widze. Ide we wtorek na 9:00. Prosze, trzymajcie kciuki!
A tak przy okazji nawiazujac juz do ponizszych watkow: tez planujemy drugie dziecko. I tez sie boje. Znajde fajna prace i im "uciekne" na macierzynski (w pierwszej ciazy pracowalam do 8. m-ca); moze nie po 1. m-cu pracy, ale np. po 6-10 m-cach - to moze potem mnie nie beda chcieli z powrotem...? Tyle rozterek w zwiazku z tym kolacze mi sie po glowie...
Jeszcze nie gratuluję, ale trzymam kciuki!
A co do drugiego dziecka - znajdź pracę i zaakilmatyzuj się w niej. Potem bedziesz myślała, co dalej. I moze wtedy załozymy końcik macierzyńskich dylematów... czy jak to nazwać
Użytkownik słodki buraczek napisał w wiadomości:
>P.S. Czy wiecie cos na temat WZ-towej gieldy oddam-zamienie, czy
> jakos tak? Nie moge na nia natrafic...
Giełdy jeszcze nie ma, ale będzie :-) Musimy się uzbroić w cierpliwość bo nasi "góru" mają pełne ręce roboty a co za tym idzie cierpią na chroniczny brak czasu. "Szefowa" tj Wkn ma już projekt regulaminu więc jak znajdzie wolną chwilę, to go zredaguje a potem przyjdzie czas na organizację działu. Tak więc musimy czekać. Chyba warto uzbroić się w cierpliwość, bo może z tego wyjść coś bardzo fajnego i pożytecznego :-)
Nie wiem Dziewczyny, czy nie zaśmiecę Wam wątku - jeśli tak, przepraszam. Nie należę do osób szczególnie narzekających, ale to, co piszecie, pokrywa się z tym, co od dawna mnie bulwersuje. Fakt, że z pracą jest ciężko dla mnie nie podlega dyskusji. Inna rzecz charakterystyczna jest taka, ze problem z powrtotem do pracy ma wiele kobiet po urodzeniu dziecka. Ja sama znam ich wiele, a i dyskusje na Wz to udowodniają.
Dlaczego pracodacy nie chcą kobiet po urlopach macierzyńskich, wychowawczych? Bo dziecko czy dzieci bedą chorować? Bo mają poza tym wiele innych obowiązków? Ale przecież właśnie kobiety mające dzieci i jednoczesnie chcące pracować zawodowo mają najczęściej świetną organizację (muszą ją mieć!). Przecież liczy się człowiek, jego zdolności, predyspozycje, kwalifikacje itd., a nie jego sytuacja rodzinna. Bo w końcu - że już wrzasnę banałem - "dzieci są przyszłością narodów" i powinno się wspierać rodziny z dziećmi!
No tak, chyba nie ma sensu dalej wyrzucać z siebie tych bolączek. Jedno jest pewne: w Polsce kobiety (co ja mówię - ludzie po prostu) boją sie mieć dzieci albo więcej dzieci niż jedno. Oczywiście, można po powrocie z urlopu dyskutować z pracodawcą, można zmniejszać sobie etat, zeby tylko zachować pracę. Ale przecież nie o to chodzi, żeby na siłę trzymać się pracy, w której już cię nie chcą. Wiem, są również i tacy pracodawcy, którzy z otwartmi ramionami witają swoich dobrych pracowników - kobiety wracające z urlopów macierzyńskich. Ja jednak znam z autopsji większość przypadków odwrotnych. Owszem, moje koleżanki na ogół w końcu wracały do pracy, lecz po rozmaitych perypetiach i zazwyczaj do innej pracy. Konsekwencja tej sytuacji jest taka, że kobiety, jeżeli już decydują się na ciążę, często zamiast nią naprawde się cieszyć, myślą: co dalej, co z pracą, co z kasą; potem rodzi się dziecko i zamiast w pełni przezywać macierzyństwo - myslą jeszcze intensywniej: jeszcze dwa miesiące, jeszcze miesiąc do końca urlopu i co wtedy. A kiedy już problem z pracą rzeczywiście nastąpi (co zdarza się nierzadko) - to... same wiecie.
Ja sama mam fajną pracę i jedno dziecko. I powoli marzy mi się (marzy nam się) drugie. Nie potrafię jednak przestać myśleć o tym, co dalej z pracą, bo wiem, że niekoniecznie mój pracodawca przyjmie mnie z powrotem. Boję się tego, boję się ciąży i macierzyństwa w stresie, choć raczej jestem optymistką. Ach....
No to wyżaliłam się, chociaż nie-bezrobotna. Wybaczcie.
Inicjatywa z giełdą pracy jest świetna. Życzę Wam powodzenia!
Trafiłaś w samo sedno swoją wypowiedzią!
Zdecydowanie tak, z jedna roznica: ten problem nie dotyczy tylko Polski.
Moje obserwacje dotyczą Polski, bo tu mieszkam, ale pewnie masz rację
Ja moge moje obserwacje rozszerzyc na Europe, dalej juz nie jestem w temacie. Kobiety w Europie sa dotkniete problemem podjecia decyzji o maciezynstwie. Niestety ten problem dotyczy rowniez i mnie. Czasy gdy sie mowilo :"Pan Bog dal dziecko i to i da na dziecko" sie skonczyly...
A ja nabyłam tyle nowych umiejętności poprzez bycie w domu tylko nikt mi papiera na to nie wyda :) Obsługi internetu i komputera perfekt! Kucharka na poziomie bdb (wszystkim smakuje), cukiernik dzięki WŻ, sprzątaczka, opiekunka do dziecka, wyprowadzacz psów pomoc weterynarza, :), pielegniarka np teraz gdy dziecko chore, doskonały planista i organizator czasu dziennego, przystosowana do pracy w godzinach nocnych, zawsze punktualna, dyspozycyjna 7 dni w tygodniu, wczesne godzinny ranne to dla mnie żaden problem (od 3 lat nie wstałam później jak o 8) teapeutka, pocieszycielka, księgowa domowa, domorosły specjalista ds księgowości, malarz pokojowy, dekoratorka wnętrz, rękodzieło, jak mi się coś przypomnie to dodam!
Żadnej pracy się nie boje, Brać mnie bo warto
A to tylko umiejetności. A przeciez jest i cała skla niezwykle cennych predyspozycji psychicznych:
cierpliwość
wytrwałość
umiejetność działania w stresie
zdolności organizacyjne
umiejętność działania, pomiomo braku snu i ogólnego wycieńczenia
umiejetność współpracy z podmiotami tejże współpracy odmawiajacymi (takim podmiotem moje dziecko bywa bez wątpienia bardzo często!)
i wiele, wiele innych.
I piszę to tylko troche z przymruzeniem oka, bo naprawde jestem przekonana, że kobiety majace dzieci na ogół są lepszymi pracownikami dzieki macierzyństwu własnie
W 99% masz jak najbardziej rację ale z ostatnim zdaniem się do końca nie zgodzę. Z punktu widzenia pracodawcy jednak kobieta, która ma dziecko nie jest tak dyspozycyjna jakby sobie tego życzył.
A tak naprawdę to natura nas dyskryminuje...
A faceci to co niby dzieci nie mają? Ano tak oni tylko je robią!!! Swego czasu starałam się o pracę (tą samą ) razem z moim mężem on dostał a ja nie dali mi do zrozumienia że ze względu na dziecko, no tak bo on dziecka nie ma tylko ja :/ A z tą dyspozycyjnością jest różnie ja bym była na pewno bo mój ma taką pracę że jest więcej w domu jak go nie ma więc ja spokojnie mogłabym cały czas pracować!
Dziewczyny, mogę powiedzieć na swoim przykładzie - po urodzeniu córeczki w żadnym wypadku nie podjęłabym pracy, która wymagałaby dyspozycyjnosci polegajacej na częstych wyjazdach słuzbowych, bardzo późnych powrotach do domu itd. Jeżeli jednak pracuję stacjonarnie 8 godzin dziennie, to nie ma mowy o tym, żebym była mniej dyspozycyjna niż inni bezdzietni pracownicy. Po prostu staję na głowie, żeby wszystko grało. Był taki okres, że moja córka chodziła do przedszkola i mimo to zatrudniałam opiekunkę (bo ciągle chorowała), chociaż było to dużym obciążeniem finansowym. W sytuacjach, kiedy trzeba zrobić dziecku badania kontrolne czy załatwić jakieś inne sprawy w godzinach pracy - biorę po prostu urlop. Zwolnienie lekarskie jest dla mnie ostatecznością i za wszelką cene staram się go nie nadużywać.
Jednbak ja mam przyzwoitą pracę, więc byc może łatwo mi jest się mądrzyć...
Rzecz druga - nie chodzi mi o to, zeby gloryfikować kobiety mające dzieci. Nie, chodzi mi o to, żeby traktować je tak samo. Pracodawca nigdy nie wie, który pracownik bedzie bardziej dyspozycyjny, sumienny itd. - ten mający dzieci, czy ten nie - to zależy od cech indywidualnych człowieka.
I wreszcie, mozna wykazać minimum dobrej woli wobec pracującej kobiety mającej dzieci. Np. pozwolić jej zaczynać pracę wcześniej i wcześniej kończyć (tak zeby mogła np. odebrać dzieci ze żłobka czy przedszkola), wykonywać jakąś część pracy w domu czy jeszcze w jakiś inny sposób pójść na rękę. Ręczę, ze taka kobieta bedzie świetnym pracownikiem, bo bedzie umiała docenić swoją pracę i bedzie ją szanować.
Oczywiście masz rację. Ale lepiej by było jakby tak myśleli pracodawcy a niestety tak w większości przypadków nie jest. Co prawda ja nie mam takich problemów, nasz szef nie dyskryminuje kobiet z tego powodu, że mają dzieci (na 20 pracowników mamy 1 faceta). Ja jestem dyspozycyjna i wiele razy mógł na mnie liczyć, nawet jak się to wiązało z dłuższym i częstszym zostawaniem w pracy (dzięki wspaniałej teściowej). Ale też potrafię mu powiedzieć, że się nie zgadzam bo mam swoje sprawy a przede wszystkim rodzinę, która zawsze jest najważniejsza. No ale na takie możliwości to sobie 3 lata "zapracowywałam".
Ja przy moich dwóch łobuziakach śmiem twierdzić, że pójście do pracy byłoby czystym relaksem
Trafilas w sedno! Ale sobie slodzimy! :-)))) Tez zdobylam te umiejetnosci. Moze sobie papiery wzajemnie wystawimy? ;-)
Oczywiście, a jaki sobie zyczysz??
I z drugiuej beczki - trzeba napędzać pozytywne myślenie o sobie i swojej wartości, bo to pomaga i w zyciu, i w znalezieniu pracy i we wszystkim
Dziewczyny, uda Wam sie!!
Szukanie pracy samo w sobie jest juz praca i tak trzeba to widziec. Trzeba kilka godzin dziennie poswiecac czynnosciom dotyczacym poszukiwania pracy.
Szukac ogloszen w gazetach, w internecie. Buszowac po forach internetowych.
Zadawac sobie pytania: co chcialabym tak naprawde robic w zyciu??
Kto pyta ten dostaje odpowiedz! Byc moze masz robic cos innego, niekoniecznie zw. z kierunkiem swoich studiow.
Znajdz swoja misje, rozluznij sie i popros o wszechswiat o pomoc:)
Przegladaj swoja aplikacje o prace, udoskonalaj ja, daj znajomym do przeczytania,moze cos mozna jeszcze ladniej, jeszcze profesjonalniej napisac.
Zrob sobie super ekstra zdjecie. Poszukaj eleganckich okladek do aplikacji, zeby sie wyroznic posrod innych. Ja na przyklad mialam swoja filozofie: czarno biale zdjecie i czarna, perforowana okladka do aplikacji.
Przeczytaj ksiazke Richarda Bolles "Spadochron", o metodach poszukiwania pracy i znalezieniu swojej misji zawodowej (jest bardzo dobra i zupelnie inna od standardowych poradnikow!).
A moze wyjdzie Wam, ze macie jakies talenty i zalozycie swoja firme? Kto wie? Fajne pomysly rodza sie przeciez przede wszystkim w sytuacjiach podbramkowych. Tylko trzeba zmienc myslenie. Z negatywnego, ktory bardzo "wybija" z Waszch wypowiedzi, na "mam potencjal i na pewno uda mi sie znalezc cos ciekawego"!!
Ekkore, a moze jakas fundacja? Moze sama zalozysz? Moze na poczatek gdzies wolontariat, zeby poobserwowac jak to wszystko funkjonuje? Cos mam przeczucie, ze to Twoja dziedzina.
Ja pracę mam jakotaką ale też chętnie bym jeszcze gdzies popracowala , ponieważ u męża w firmie martwy sezon ( ogrodzenia kute) , a w firmie w której pracował jako spawacz plajta i pracuje jeszcze 2 tyg a zusy trzeba płacić , zastanawiamy sie nad zawieszeniem działalności na jakies 2-3 miesiące , bo nie dam rady zaplacic zusu , musiałabym moja wyplatę im przelać a gdzie inne opłaty ............masakra , życ się odechciewa
Jak zdecydujesz się na zawieszenie działalności - pamiętaj- że oznacza to całkowite wyrejestrowanie. Złożenie jakiekolwiek dokumentu (US - PIT, VAT), zapłacenie rachunku z opłat stałych (telefon, internet, czynsz) - dla ZUSu jest prowadzeniem działalności - i w ciągu 10 lat upomni się o swoje, wraz z odsetkami
ekore tak było kiedys teraz mozna juz zawiesic dzialalnosc na 24 miesiace , wiem ze od któregos roku przepisy sie zmienily , ale jak narazie nie mamy wyjscia , bo skąd mam wziąśc 900 zł na zus skoro mąz bedzie miał ciezko zarobic na oplaty i zycie
Guzik prawda. Nic sie nie zmieniło. To tylko tak ładnie się nazywa.
Możesz zawiesić działalność pod warunkiem jej nie prowadzenia. Każda wykazana inicjatywa (patrz poprzednie) oznacza stan oczekiwania na zlecenie!!!! W US nie ma czegoś takiego jak zawieszenie działalności - deklaracja trzeba składać co miesiąc (VAT), a w związku z tym prowadzić księgowość. Jeżeli posiadasz wynajęty lokal - nikt Cię nie zwolni z czynszu- a jego opłacenie to działalność gospodarcza.
Nim zdecydujesz się na zawieszenie sprawdź wszystko - a przede wszystkim poczytaj na forach anty-Zusowych - bo co jest wyrabiane to się normalnemu człowiekowi nie mieści w głowie.
nie chcę się kłócić , ale znajomi juz tez zawieszali działalnośc a co bedzie to będzie wszystko mi już jedno ...
a tyle co znalazłam - Wyczekiwaną przez przedsiębiorców zmianą będzie z pewnością mająca wejść w życie od dnia 31.03.2009 r. możliwość okresowego zawieszenia prowadzenia działalności gospodarczej na okres od 1 miesiąca do 2 lat. Szczególnie korzystna opcja taka wydaje się być dla podmiotów mających tymczasowe trudności z prowadzeniem działalności.
Wyjątkiem jest tu regulacja dotycząca zobowiązań publicznoprawnych, a więc głównie podatków oraz składek na ubezpieczenia społeczne - bieg zawieszenia działalności rozpocznie się pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym złożono wniosek. O zawieszeniu działalności organ ewidencyjny poinformuje właściwy dla przedsiębiorcy Urząd Statystyczny, Urząd Skarbowy oraz oddział ZUS.
| Podmiot, którego działalność uległa zawieszeniu, w przedmiotowym okresie zwolniony będzie z konieczności wpłacania miesięcznych zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych i prawnych, oraz - z wyjątkami przewidzianymi w ustawie - z obowiązku składania deklaracji VAT.Przedsiębiorca taki nie będzie też opłacał ubezpieczenia chorobowego ani wypadkowego, ponadto ubezpieczenie emerytalne i rentowe w okresie zawieszenia będzie miało charakter dobrowolny. |
Zawieszoną działalność przedsiębiorca będzie mógł wznowić poprzez złożenie wniosku o wpis takiej informacji do ewidencji działalności gospodarczej, lub sądu rejestrowego. W przypadku niezłożenia takiego wniosku w terminie 24 miesięcy od dnia zawieszenia działalności, organ ewidencyjny z urzędu dokona wykreślenia podmiotu z rejestru. Aby to uczynić, będzie on musiał jednak wezwać przedsiębiorcę do złożenia wniosku o wpis wznowienia prowadzenia działalności gospodarczej w terminie 30 dni.
Zarówno wniosek o zawieszenie prowadzenia działalności, jak i wniosek o jej wznowienie będą zwolnione z opłaty skarbowej.
To ma szczęście. Tylko niepotrzebnie się tym chwali.
Szczęście się skończy w przypadku kontroli z ZUS...Wiem co mówię - bo przez to przeszłam
myślę , ze nie każda kontrola zaraz musi być nieszczęsliwa ,myślę , że trochę przesadzasz , przeciez mozesz mieć pilny wyjazd na 2 miesiące itd i musisz wtedy działalnosc zawiesić itd mam wielu znajomych co maja firmy od lat , mieli nie jedną kontrolę i jakoś dalej funkcjonują , może trafiłaś na niemiłą osobe z zusu co poprostu chciała ci dowalić , bo miała zły dzien itd dlatego zanim się coś zrobi trzeba się dowiedziec, poczytać i popytać , zus musze zaplacic za listopad w grudniu , znajomy zawieszał działalnosc raz w roku na miesiąć -wtedy jak chciał wziąśc urlop -wtedy zaoszczedził przynajmniej 900 zł -wiadomo , że jak masz firmę urlopu ci nikt nie wyplaci ...jak coś bede wiedziała więcej dam znać .
Ja też myślałam, że mój mąż przesadza, jak opowiadał mi niestworzone historie, podsyłał linki do wypowiedzi ludzi okradzionych przez ZUS..To niemożliwe w normalnym państwie.
Okazało się, że możliwe...
Możesz próbować zawieszać działalność - tylko pamiętaj, aby nie wykazywać się aktywnością, jak masz stałe faktury to odpuść sobie ich wliczanie w koszty w tym okresie. I miej podkładkę na piśmie z pieczątką, że zawiesiłaś we wszystkich urzędach. Gdzieś, całkiem niedawno czytałam o tej własnie aktywności - na czym polega zawieszenie działalności.
wiem ekore ale ja juz jestem zdania co ma byc to będzie nikomu nic nie ukradłam a jak mąz ma w tej chwili przestuj w pracy i nie stac mnie na to zeby oplacac zus to go placic nie bede , bo najpierw musze dac dziecia jesc itd , wiem ze nie moge w tym czasie odliczac i wystawiac faktur a tak na marginesie to od nowego roku maz musi oprocz działalnosc znajsc prace gdzie bede mu oplacac zus a bedzie płacil tylko dodatkowa skladke zdrowotną , bo jak narazie firma się rozwija ...ciągle coś jest potrzebne .Myslałam tez , żeby coś na sprzęt wydusić z funduszu z uni , bo słyszalam , ze ludzie z tego korzystają , e tam jakoś to będzie :) pozdrawiam
nie ma co dalej dyskutować - jak będziesz chciała pogadać moje gg jest w ustawieniach.
Witaj jak znajdę chwilkę to się odezwe, tak wczorajz męzem dyskutowalam o tym wszystkim od 3 lat zero urlopu , jak mąz miał operację to za caly miesiąc dostalam wtedy ok 100zł bo był jeszcze na tym mniejszym ubezpieczeniu , to poprostu wszystko to jedna wielka paranoja ! A przypomniało mi sie mam znajomoego co ma firmę od lat , juz się wkurzył na ten nas zus i teraz oplaca skladki w Angli , tzn jest tam niby zatrudniony , kosztuje go to 400 zł -ale ja bym sie tego bala wolę juz na pare miesięcy zawiesić tą działalnosc -skoro tak można :)