Jak wyżej..
Jak to jest u Was? Macie ze swoimi połówkami wspólne hobby? Takie,które są rytuałem w Waszym życiu? takie,które uwielbiacie robić wspólnie bez przymusu,nie po to aby sprawić tylko przyjemność drugiej osobie?
Czy może jest tak,że jedno woli poopalać się na rybkach a drugie w solarium?( to przenośnia)
A może macie wspólną pasjonującą pracę, która spełnia Was całkowicie?
My lubimy razem wycieczki rowerowe, basen..i za każdym razem nie możemy doczekać się wiosny,aby pływac kajakami, obydwoje uwielbiamy morze,ale nie smażenie się na plaży,
mam na myśli morze ujęte bardziej "duchowo"))
Ja z kolei chciałabym pojechać pod namiot w "siną dal",ale luby nie nawidzi "namiotowania" i wołami go pewnie nie zaciągnę:))) w odwecie ciagnie mnie w "siną dal" na rowerze kilkanaście km..ale ja to lubię:))
Ja pomimo, że jestem kobietą interesuje się sportem (piłka nożna, sitakówka, boks, itp). Ogladamy razem z moją połówka i jego kolegami mecze u nas w domu. Przy okazji MŚ zorganizowaliśmy wieczór, ale wszyscy musieli być przebrani w stroje narodowe. Kibicujemy również na stadionach. Drugą pasją jest taniec w, którym się dobrze uzupełniamy i czujemy....pozdrawiam wszystkie "półówki"
A jaki lubicie taniec? klasyczny czy jakiś inny?
My jeszcze formułę też lubimy oglądać, i to od wielu..wielu lat- jeszcze wtedy "nasz" Robert nie jeździł:)
My generalnie tak sie jakos dobralismy, ze wszystko mozemy robic wspolnie. Lubimy ogladac filmy, robic zdjecia, grac w rozne gry, nawet majsterkowac. Maz przekonal mnie do tego, ze nad morzem poza smazeniem sie na sloncu, ktorego nei lubie, mozna milo o przyjemnie spedzic czas. Ja jego - ze komputer nie jest taki straszny (maz dotychczas holdowal tylko konsolom). Jest za to jedna rzecz, ktora maz uwielbia a ja nie - gra monopol.
My jak w te wakacje byliśmy nad morzem,to oczywiście z rowerami obowiązkowo:)
W obrębie kilkudziesięciu km od miejsca zamieszkania zwiedziliśmy wszystkie wioseczki:)
no i dzieciątko przywieźliśmy z wakacji![]()
Dzieciątko powiadasz? Fajne macie te rowery;)
haha..pasażer na gapę,o którego istnieniu dowiedziałam się 2-mce po urlopie:)))
U mnie taki pasazer dalby o sobie znac w 1 mies. (stety i niestety, bo sposob informacji mamusi ze ma malego 'pasozytka' nie nalezal do przyjemnych)
Co do rowerow - nie moge sie przelamac. Mialam kiedys wypadek na rowerze - facet zajechal mi droge samochodem i troche sobie pofruwalam nad nim.....od tego czasu ma problem z kolanem i jakis uraz do rowerow.
To trochę na temat traumy też:) Jednak niechęć pozostaje.
A my lubimy karaoke (luby śpiewa, a ja kibicuje). Może kiedyś sami otworzymy taki klub? Lubimy też i gramy tak często jak tylko się da gry RPG i strategiczne planszówki. Pozostałymi pasjami się różnimy, ale zupełnie nie przeszkadza nam to w życiu. Wręcz przeciwnie...
Przeczytałam ten wątek i krzyczę do mojego Przeznaczenia "Kochanie, co my lubimy razem robić???? Na co on odkrzykuje " A jak myślisz?Mamy przeciez trzech synów,głuptasku" O i się wymądrzył! Myślę,że takie hobby, to ma kazda para. A poważnie jak się nad tym zastanawiam to jest wiele takich rzeczy,ale najbardziej tak naprawdę najbardziej, to lubimy się razem śmiać.Smiejemy się bardzo często i nikt z zewnątrz nie jest w stanie nas tak rozśmieszyć, jak my siebie nawzajem. I bardzo sobie to cenię bo często w sytuacjach kiedy zabawnie nie jest to śmiech właśnie pozwala nam przetrwać.
te obie rzeczy bardzo ważne są! i obie też sobie cenię:)))
Kiedyś śpiewałam nawet w chórze,teraz to raczej pieję:) ale lubimy muzykę w tle niż bezsensownie klekoczący telewizor:)
A luby to wogóle ma hopla na punkcie muzyki, ale jak zaczyna śpiewać to ja się tarzam a młoda za mną:)))
Mamy wiele wspólnych zainteresowań, słuchamy takiej samej muzyki, lubimy takie same filmy, mamy niemal identyczne poglądy przez co niekiedy sprzeczamy się dla zasady, żeby nudno nie było :) Hobby też mamy wspólne- ASG, biegamy sobie po lesie z karabinami i tarzamy w błocie w mundurach, oboje to uwielbiamy i staramy się jak najczęściej na takie imprezy jeździć ze znajomymi. Przy dwójce dzieci nie jest to najłatwiejsze ale wykorzystujemy instytucję babci :) Ogólnie jesteśmy fajną parą moim zdaniem:)
to musi być fajna zabawa..turlać sie w błocie jako dorosła osoba:) pewnie niedługo dzieci do Was też dołączą!
Dzieci muszą jeszcze poczekać jakieś 10lat żeby się z nami pobawić, to raczej sport dla osób odpowiedzialnych i dorosłych... :) Niby kuleczki są małe ale dostać taką.. żadna przyjemność. Mimo to na każdy wyjazd cieszymy się jak dzieci, przygotowujemy scenariusze, przygotowujemy sprzęt i w niedzielę zazwyczaj ok godziny 8.00 wyglądamy jak banda uzbrojonych potencjalnych terrorystów:)))
My z mezem lubimy kregle i gre w tenisa ale naszym najwiekszym wspolnym hobby jest kiteboarding. Czekamy z utesknieniem na kazdy wiekszy powiew wiatru i pedzimy zeby nie sracic ani sekundy....
fajny sport ale chyba dla odważnych, no i jakieś fajne miejsce w poblizu musi być,bo takie zwykłe jeziorko to chyba za mało:)
My jesteśmy całkowitymi przeciwieństwami - które może dlatego, że różne przyciągają się...Do kompromisów dochodzimy głośno i wybuchowo.
Ale wspólną pasją są podróże i góry - tutaj nigdy nie ma rozbieżności. zapakować graty i jechać na drugi koniec Europy.
Naszą największą, współną pasją również są góry ! Ja najwięcej chodziłam po górach na studiach i zimą i latem, ale zaraziłam tym męża i teraz razem staramy się wyskoczyć, kiedy tylko mamy jakiś wolny dzień. Jeździmy czasem z wycieczkami, ale uwielbiamy nasze samotne wypady albo z naszymi dziećmi ( starsza trochę się krzywi ). Skończyliśmy też kurs na przewodników i kilka na przodowników górskich ( oczywiście razem ), ale bardziej z chęci poznania polskich gór niż dla prowadzenia wycieczek.
Poza tym wszystko robimy razem zakupy, remonty, porządki...,tylko w kuchni raczej jestem sama, a moja połówka samotnie uwielbia grać na "kurniku".
Ale najlepsze są wspólne wieczory, kiedy dzieci śpią, a my otworzymy wino i możemy gadać do trzeciej nad ranem...sami nie wiemy jak to się dzieje po tylu latach razem....
A co to znaczy grać na "kurniku"?
też lubię nieprzespane,przegadane noce..najlepiej jak luby wraca późno w nocy,idzie się kąpać a ja mu asystuję,przysiadając się na kibelku (nie z potrzeby-bynajmniej)))..i gadamy ,on dolewa se tej wody i potem jest cały rozmoczony i pomarszczony haha....
Podczas takich łazienkowych pogaduch duzo ważnych decyzji podjęliśmy:)))
;) my tez gramy na kurniku, kurnik to takie gry jest tam prawie wszystko od kosci, kart po krzyzowki...ja lubie literaki a maz kosci..www.kurnik.pl
oooo...ja uwielbiam lyzwy...ale specjalnie to nie mam z kim chodzic, bo mezowi wypozyczane, tepe lyzwy nie odpowiadaja (i sie nie dziwie) ja mam wlasne...ale raz w roku udaje sie nam wybrac na lodowisko...szkoda, ze tak malo :(
Mój kiedyś namiętnie gotował, teraz mu przeszło,choć w ostatni weekend to on serwował obiadki a ja sie byczyłam:)
Robił krewetki po swojemu i fotografował, przepis kazał mi wstawic na WŻ:))), ale jeszcze nie wstawiłam..:)
udzieliło mu się czy co..:)
No to dołączam do grona Kurnikowców :) Literaki.. Ostatnio odkryłam jeszcze kalambury.. :)
U nas takie łazienkowe pogaduchy też są w modzie. Czasem zapalamy sobie świeczki i razem się kąpiemy i nikt nie przeszkadza...
hehe..my też się głośno dogadujemy, przynajmniej raz na dzień:) a potem jest kupa śmiechu..
Jeden z zawodów lubego to geolog,że też go cholerka w góry nie ciagnie to ja nie wiem:)))
My oboje uwielbiamy wręcz rowery. W zasadzie każdą wolną chwilę moglibyśmy na rowerach spędzić. Po za tym te same miejsca nas ciekawią, w sensie góry, wszelakiego rodzaju zamczyska, ruiny i niezbadane miejsca :) Jednym słowem zew do przygody mamy oboje. Poza tym są jeszcze inne drobne rzeczy które nas łączą jak oglądanie filmów. Tu trochę gusta nam się zazębiają ale nie we wszytkim. Oboje lubimy książki, tylko inne gatunki. Ja przekonuję go do swoich a on mnie do swoich, z czego ciekawe dyskusje nam wychodzą. I tak mogłabym wymieniać ale w końcu nie o pisanie rozprawek nam chodzi ;) Ale są też takie rzeczy w których się mijamy (ale to może i dobrze, że czasem odpoczywamy każde w „swoim świecie”. On uwielbia gry komputerowe a ja ostatnio w jakąś grę grałam dobrych 5 lat temu. Ale czasem przy nim przysiądę i mi opowiada w jaką grę aktualnie gra i chwali się misjami, które przeszedł. Czasami sam wręcz mnie woła żeby się pochwalić. Moją pasją natomiast jest rękodzieło. I gdy tworzę nie ma mnie dla nikogo. Ale każdą pracą mu się chwalę oczywiście. A on się potem nimi chwali innym, i jest dumny jak paw jak mnie inni chwalą. Wręcz nie wiem kto jest bardziej zadowolony z tych pochwał innych. Ja czy on :) A pyzatym on jest bardziej domator a ja lubię czasem gdzieś wyskoczyć. Ale i z tym daliśmy sobie radę i na większe okazje chodzimy razem (jak np. imprezy rodzinne czy urodziny znajomych czy tam śluby) a gdy jest to tylko wyskok na piwo ze znajomymi to jak ma ochotę to ze mną idzie a jak nie chce to mu pozwalam zostać w domciu.
To właśnie jest ważne,żeby umiejętnie też sobie trochę od siebie odpocząć,mimo,że razem jest fajnie.
Mój zajmuje się wtedy katalogowaniem swoich płyt(nota bene ile razy w kółko mozna robic to samo..?), a ja uciekamn do kuchni i coś tworzę albo zmykam na ogród do mamy i dziubię w roslinkach.
A co do imprez to jak byliśmy młodzi
,znaczy świeżo po ślubie, to często chadzaliśmy osobno na imprezy:) z racji takiej,że on miał nagle zawsze bardzo szybko kupe kolegów przy barze a ja sama bawiłam się na parkiecie,aż pewnego dnia mówię;o nie.... idę z moimi wiedźmami a Ty idź se ze swoimi kumplami:)
teraz juz przeważnie okazjonalnie- to razem,choć każdy ma też swoje wypady osobno..
Nonko, temat w moim przypadku bardzo na czasie, bo od wczoraj razem z mezem oddajemy sie wspolnemu hobby, on sprzata a ja gotuje i pieke:)))))
haha..lepiej późno niż wcale:))) a chociaż dobrze sprząta?:))
Nonka, lepiej ode mnie i zdecydowanie lepiej od wszystkich sprzataczek jakie mialam, a bylo ich 4. Wspanialy lata ze szczoteczka do zebow jak sprzata lazienke, kazdy zakamarek jest wylizany. No w koncu nie na darmo jest Wspanialy. Nie?
:)))
skąd ja to znam.hehe..
Mój sprząta etapami,tzn cały bałagan przekłada za siebie i sprząta po kawałku: odkurzy,umyje,wypucuje-przesuwa się do następnego kawałka..
jakby nie można było normalnie- najpierw odkurzyć,potem umyc..etc:)))
ale jakośc lepsza od mojej..niestety:))albo stety ku mojej uciesze:)
he he to mój np umyje kibel i musi odpocząc bo twierdzi że opary domestosa szczypią go w oczy po czym jak odpocznie umyje prysznic i znów odpoczywa hehe na końcu umywalka. Całośc trwa godzinę a mnie trafia bo zazwyczaj ja to robie w 15 min :) nooo ale dobrze że coś tam robi i się stara pomagać :)
Skąd ja to znam.
U mnie jest płukanie ścierki z mikrofibry i czekanie aż przeschnie (około pół godziny)...Także sprzątanie moje chłopisko rozpoczyna koło 10 w sobotę, kończy czasami po 15...Ale nic nie mówię...Może tylko czasami, gdy sama mam do południa sporo roboty - i mycie podłogi (to moja działka) po południu skończy się przymusowym leżakowaniem (obciążenie kręgosłupa).
Przypomina mi się historyjka Jasia, który dostał od babci na imieniny 50 zł. Radośnie planuje, na co je wyda, lecz widzi, że rodzice znacząco na niego patrzą. Niestety, nie wie o co im chodzi. Mama próbuje go naprowadzić i pyta: Co się mówi? A ponieważ Jaś nadal nie potrafi się domyślić, mama go naprowadza: Przypomnij sobie, co mówię tacie, gdy przyniesie do domu wypłatę? Zmarszczone czoło Jasia świadczy o wzmożonej pracy umysłowej. Wreszcie uśmiech na twarzy i okrzyk: Tylko tyle?
My podobnie jak wy lubimy wyprawy za miasto, chodzenie po lesie, po gorach...uwielbiamy wode....niestety maz nie lubi zbytnio morza, ze wzgledu na zbyt duze upaly i slona klejaca sie wode (mieszkamy w Rzymie) ja za to uwielbiam plaze i moglabym na niej siedziec od wschodu do zachodu slonca, a nawet nocowac...tak wiec czesciej jezdzimy nad jezioro, i tam nasza wspolna pasja jest nurkowanie godzinami....granie w wodzie w siatkowke
Lubimy chodzic do kina, ale niestety nie mamy tych samych gustow jesli chodzi o rodzaj filmu, i tu czesto jest sprzeczka, kto wybiera film...ja wole komedie (w kinach) moj maz lubi te wojenne i fantastyczne, razem lubimy sensacyjne i kryminaly.
Mamy tez kazdy swoja pasje. Meza pasjonuja gry strategiczne na internecie, gry w karty i kosci. Czytanie i zbieranie komiksow. Ja mam moje malowanie i plywanie oraz gimnastyke. Obydwoje kochamy koty. Lubimy tez zwiedzac muzea, podrozowac.
oj..chciałabym poczuć tę słoną i kleistą wodę:) może kiedyś dane mi będzie tam pojechać:)
Mój zwierzeta lubi ale nie toleruje w domu (chodzi o koty i psy- choć kiedyś mieliśmy kota), ja je uwielbiam.
Od dłuższego czasu zastanawiam się jak przemycic do domu jakiegoś psiaka:)
Oj ne jest u nas tak źle, gdyż jest wiele wspolnych rzeczy które robimy, kiedy ja gotuje żona mi zawsze kibicuje, popijając coś z procentami, kiedy ona piecze ja jej pomagam i się mądruję, gramy w brydża, bardzo lubimy tańczyć i jeździć na nartach, kohamy góry więc turystyka górska, razem wędkujemy,
lub w tym czasie moja małżowinka czyta jakąś książkę, ale jesteśmy razem.
nawet nie zdawałem sobie sprawy że tyle mamy wspólnych zainteresowń, Pozdrawiam
Wiesz..jak czytam ten wątek,to też uświadomiłam sobie,że jest naprawdę dużo rzeczy,które lubimy wspólnie:)
nawet nie myślałam na "co dzień",że aż tyle:)
Tak sobie myślę, co my z Najdroższym, oprócz tego co Almira <hihi>, lubimy robić, no i wychodzi mi, że uwieeeeelbiamy rowery.. i w ogóle aktywność fizyczną, jako taką.. Na rowerowe wycieczki zabieramy Dziecię (lat 8) i śmigamy- a że tereny fajne mamy, wokoło naszego miasta lasy.. i mnóstwo ścieżek rowerowych, więc mamy gdzie jeździć :))
A poza tym, to chyba zainteresowania mamy calkiem różne..Najdroższy pochłania filmy różne, różniste..I zabiera dziecię na piłkę albo basen (ja nie przepadam). Ja spędzam mnóstwo czasu przed komputerem..Chociaż, ostatnimi czasy przynajmniej, cała rodzina ma z tego pożytek, bo odkryłam taką fajną stronke ;))) I pokochałam kuchnię :) Niestety cierpi na tym moja figura.. Dobrze że przynajmniej stacjonarny rowerek mogę wykorzystać..żeby spalić co nieco... bo do lata daleko...
Acha, no i morze lubimy, kochamy... Tylko tak daleko do niego mamy....
Z filmami to tez bywa różnie,przeważnie ulegam..:) jak mam obejrzeć setny raz Star Wars, albo 101 raz Zabójczą Broń:),
dobrze,że w razie "wu" w domu dwa telewizory:))
Ja na filmach wysiedzieć nie umiem... Ja już siadam, to zwykle patrzę na taki, który już widziałam.. No tak już mam.. I w sumie to już wolę 101 raz zobaczyć tę przysłowiową "zabójczą broń", którą nota bene Najdroższy też lubi <hi> niż jakąś nowość, która się okazuje się zupełnie niestrawna..
My uwielbiamy jazdę na rowerach, szybkie spacery po lasach oraz wyprawy w góry. Mąż pasjonyje się wspinaczką w wyższe partie gór ja natomiast wolę niższe. Ponadto polubiłam pasję mojego męża tj.hodowlę ptaków ozdobnych. Świetnie uzupełniamy się w pracach ogrodowych mąż pracuje a ja zarządzam.
Pomimo, że mieszkamy nad morzem nie lubimy smażyć się na słońcu a na spacer na plażę wybieramy się ewentualnie w maju lub wrześniu. Jest wiele spraw, które nas dzielą ale to rozwiązujemy szybko i głośno
A jakie ptaki hodujecie?
ja jako nastolatka miałam parkę kanarków,które sie namiętnie rozmnażały, pierwszy raz wykluły sie na moje 14-ste urodziny:)
Kanarzyca znosiła przeważnie 4 jajeczka,dwa na bank były zawsze zapłodnione..takie błękitne..jak cukiereczki..
Całkiem nieźle wtedy na nich zarabiałam:)
A ja ostatnio doznałam olśnienia i stwierdziłam że wogóle nie mamy wspólnego hobby (jednak miłość czasami jest ślepa) Ja lubie spędzać aktywnie czas, a ten leń by tylko leżał spał jadł i grał w gry komputerowe masakra!!!!!!!!
Jamajko,brak wspólnego hobby to też hobby:))
a miłość to już wogóle..:)))
Nie lubie ludzi, którym się nic nie chce! Ma 28 lat a już mu się nic nie chce! Ani z dzieckiem na rower nie pójdzie ani do piaskownicy wszędzie chodze sama, nad jeziorem mu nudno nad morzem też, ja bardzo lubie wycieczki to też sobie jeżdże sama, a w d...e
Próbowałam go do czegoś zachęcać, ale jak mam oglądać wiecznie niezadowoloną minę to już wole sama. Pozdrawiam
Ja myslę,że to lenistwo to z jakiegoś przyzwyczajenia sie bierze. Trzeba tylko wymyśleć sposób,żeby Twojego Połówka z tego kanapowego lenistwa wysiudać.
a może praca tak go wysysa,że nie ma już na nic siły. Popsuj telewizor:))))
Bardzo szczera ta Twoja odpowiedź,na tle innych,wręcz idealnych...Podoba mi się!
Może ze względu na pewne podobieństwo...
Mój mąż ma lekką pracę,a też jest wiecznie zmęczony i nie wykazuje żadnej inicjatywy...
Męczy takie życie...,ale robię swoje i tyle.
Pozdrawiam!
PS.Uwielbiam muzykę,ostatnio nowa płyta M.Piekarczyka http://www.youtube.com/watch?v=fbKSZ_5BRkI
Są ludzie , którzy rodzą się zmęczeni i żyją tylko po to żeby odpoczywać. Jak się ktoś z sofą przy d....e urodził to na rowerze jeździł nie będzie
Zbyhu no normalnie święte słowa człowieku hhahahhaha A prace to ma lekką co prawda pracuje 12/24 nie jest praca fizyczna, siedzi przy komputerze, a jak ma nockę to oglądają filmy na DVD albo śpią :) Czyli jak w domu. Więcej jest w domu jak go nie ma bo jak idzie na cały dzień do pracy to następny dzień jest w domu do 20 i idzie na nockę i potem dwa dni wolne ma, żyć nie umierać.
A gdzie pracuje Twój mąż?? Jeśli można wiedzieć bo u mnie w pracy chłopaki pracują na takie same zmiany.
Jamajka - mój mąż też jest typem kanapowca. Na codzień niewiele mu sie chce. Najchętniej by spał. Na spacer, zakupy - trudno go wyciągnąć. Albo siedzał w swoich historycznych papierach i na forach. Prace domowe wykonuje - bo mu każę.
Wszystko jednak sie zmienia, gdy wyjeżdżamy - wtedy może być cały dzień na nogach, pobudka ciemnym świtem i w drogę - do późnego wieczora. Byle dalej, byle więcej zobaczyć. Jedzenie nieważne, odpoczynek nieważny. I nigdy nie jest zmęczony. Gdy ja padam na nos, marzę jedynie o łóżku i kołderce on ciągnie na nocny spacer po nowym mieście...
My bardzo lubimy oglądać filmy, naszym hobby jest chodzenie po różnych knajpkach, restauracjach. Uwielbiamy próbować różne rodzaje jedzonka. Lubimy spędzać wakacje na błogim lenistwie. Lubimy pływać, lubimy góry. A poza tym każde z nas ma swoje ulubione forum, na którym codziennie musimy się "zameldować" :)
Mój nauczył mnie jeść sushi, krewetki,na które przedtem miałam odruch wymiotny i kałamarnice:))
A fora też mamy swoje:)))
Witaj nonka4. Ja mam razem z mężem wspólną pasje,zabawe w ASG.Czy orientujesz się co to jest? Ale też lubimy jeździc na rowerze,zwiedzac,czytac książki-czytaniem to sie zaraziłam od męża,dobry film obejrzec,lubię pływac różnymi statkami,morze,góry.
Zastanawiam się co my lubimy razem robić i wychodzi w sumie że prawie wszystko. Lubimy prace domowe np kisić kapuste kiszoną :) To nas bardzo cieszy jak sobie coś zrobimy. Jest dużo takich rzeczy od pracy w ogrodzie po takie pierdołki np jeśli uda nam się nazbierać w lesie dużo jagód cieszymy się że będzie dużo pierogów. Ponadto obydwoje uwielbiamy podróżować, zwiedzać, poznawać nowe miejsca ,ludzi. Lubimy spędzać czas na łonie przyrody bez różnicy czy jest zima czy lato .Uwielbiamy smakować dobrej kuchni w związku z tym na zagranicznych wyjazdach pozanawać regionalna kuchnię ale nie tylko, tutaj w Polsce tez lubię znajdywać jakieś fajne restauracje które np słyną z jakiś dobrych potraw i sobie przy okazji wycieczki zaglądnąć. Obydwoje uwielbiamy pstrągi. :) Łatwiej mi jest pisac czego nie lubimy - mianowicie słuchamy różnej muzyki ale z tym większego problemu nie ma bo jak jedziemy np samochodem to mój mąż wie że ja za nic w świecie nie mogę słuchać łumpa- pumpa ( pewnej stacji radiowej) i nie ma problemu żeby włączyć coś innego . Jak jesteśmy w domu to też hi hi on moich płyt może słuchać ale ja za chiny ludowe jego nie. Mąż lubi np chałwę a ja nie :) Nie za wiele jest tych rzeczy których nie lubimy hi hi wynika to chyba z tego że obydwoje jesteśmy elastyczni ja bardziej lubię leżeć np nad wodą na leżaczku z drinkiem i parasolką a mój mąż chodzić po górach. Jeśli z nim mam chodzić po tych górach to bardzo lubię i tak samo jest odrotnie mój mąż nie za bardzo lubi klapnąć sobie i prażyć się na słońcu ale jeśli już klapnie i przy tym patrzy sobie na mnie to też bardzo lubi :)
My jesteśmy razem ze sobą ponad 18 lat, a małżeństwem ponad 5 lat :) Łączy nas wiele wspólnych zainteresowań-literatrura, muzyka, filmy, gry RPG, wspólnie jeździliśmy na rowerach, uwielbiamy wycieczki zagraniczne i górskie, wpólnie trenowaliśmy pewien system samoobrony, kochamy łasować w knajpach i domu, no i oczywiście mamy nasze ukochane psiaki, z ktorymi szalejemy na wystawach, my nawet myślimy tak samo :) jest też kilka rzeczy które nas dzielą- jego gry komputerowe i wymawianie się od prac domowych (po czym następuje występ pt.: "ja cię przepraszam, ja się poprawię i będę pożyteczny"), generalnie mogę stwierdzić, że ze swoją drugą połową mogę więcej niż niejedna nam znana para czy małżeństwo