Może na razie nic z tym nie rób, może to chwilowy wyskok Twojego męża,może przeczekaj.Jeżeli macie dzieci to niewarto odrazu rozwalać małżeństwa.Chyba że to już długo trwa.
Z szacunku dla siebie samej dwa razy się zastnów zanim cokolwiek zrobisz. Nie rób czegoś po czym Twój ex mógłby powiedzieć do swojej nowej: No i sama widzisz jak ja mogłem z taką babą wytrzymać.
Jeśli już coś próbowałaś zrobić i nie wyszło to pozostaje chyba tylko włączyć olewator.
Dasz radę. Za parę lat on powie sobie, że szkoda tych lat spędzonych bez własnych dzieci.
Wiem jak się czujesz.Mój ojciec zdradzał mamę i wiem co ona przeżywała no i ja też, z tym że ja byłam już dorosła i podnosiłam ją psychicznie.Nic fajnego.Trzymam za Ciebie kciuki może się pozbieracie.Czasami warto powalczyć nie daj jej(tamtej babie) satysfakcji.
Użytkownik linka35 napisał w wiadomości:
> Może na razie nic z tym nie rób, może to chwilowy wyskok Twojego
> męża,może przeczekaj.Jeżeli macie dzieci to niewarto odrazu rozwalać
> małżeństwa.Chyba że to już długo trwa.
Matko kochana!! Co to za tłumaczenie :chwilowy wyskok?! Już minęły te czasy kiedy kobieta musiała trwać przy swoim Panu mimo wszystko. Trwać w kłamstwie dla dzieci?? Chore. Czego ich to na przyszłość nauczy??
Mąż jak najbardziej jest potrzebny inaczej nic u notariusza nie zdziałasz. Chyba, że chcesz złożyć stosowny pozew w sądzie, ale i wtedy bez niego, nic się nie odbędzie. Tyle w kwestii prawnej. Co, do pierwszej części Twojej wypowiedzi, to będę szczera- zszokowałaś mnie. Co tak naprawdę chcesz osiągnąć dzwoniąc do "tej drugiej"? Jeśli jesteś zaangażowana (zależy Ci na mężu), to zbyt radośnie zabrzmiała ta wypowiedź, żeby nie podejrzewać Cię o złośliwość. Jeśli nie jesteś zaangażowana, to tym bardziej byłaby to złośliwość. Przepraszam Cię, ale jeśli chcesz zachować się z klasą, nie rób tego. Po co? Zwyczajnie powiedz mężowi, że wiesz o tym. A jeśli nie chcesz tego ujawnić w cywilizowany sposób, to odpuść. Popsujesz nastrój sobie i innym. Czy na pewno warto?
Nie za bardzo rozumiem, czemu chcesz dzwonić do tej kobiety? Chcesz dać jej cynk, ze wiesz? Liczysz, że się wystraszy i wycofa? Chcesz jej dosrać?
Nie, że nie rozumiem... ale... Nie ona przysięgała Ci wierność. Ona tak na dobrą sprawę nic Ci nie jest winna. To Twój mąż Ciebie zdradził. Z nim lepiej to załatwić.
A co do rozdzielności- masz jakies powody obawiać się o majątek?
Nie rozumiem, czemu rozdzielność, a nie rozwód? Chcesz męża zaszantażować?
Liczysz, ze się opamięta i skończy tamto?
Wiesz, ze go nie upilnujesz? I jakoś nie wydaje mi ( po wpisie Twoim), że chcesz rozstania- bardziej wygląda na to jakbyś chciała jakieś zemsty, jakbys chciała go na kolanach.
I nie, że się dziwię.
Tylko martwię się, że wybierasz ( tak piszesz) rozwiązania, z których Ty na końcu wyjdziesz poszmacona...
Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł.
Życzę na końcówkę roku i na Nowe- dużo dobrego..
Wspólczuję bardzo, ale wierzę, zę się na dobre obróci. jakoś
Ściskam.
Na pewno zdrada spowodowala, ze masz zachwiane poczucie wlasnej wartosci, ale otrzasnij sie z tego. TY nic zlego nie zrobilas, to Tobie zrobiono!!
Teraz tylko staraj sie zalatwic wszystko tak, zeby moc spokojnie patrzec w lustro, z honorem. Jesli zorbisz cos glupiego (telefon do niej, czy w ogole proba kontaktowania sie z nia) to tylko poglebisz poczucie wlasnej bezsilnosci i jeszcze bardziej oslabisz poczucie wlasnej wartosci.
Rozmawiaj z mezem, nawet jesli on nie chce, to Ty mow, ale spokojnie, pamietaj, ze to jest ojciec Twoich dzieci, bez wzgledu na to co sie miedzy Wami stalo i jak sie zakonczy, dzieci go kochaja.
Mozesz postawic mu ultimatum, badz stanowcza, ale spokojna i nie poddaj sie histerii. Histeria to najgorszy doradca. Jesli mozesz to popros meza na rozmowe do restauracji, tam nie mozna podnosic glosu, ani robic awantur.
Badz dobrej mysli i pamietaj, ze bez wzgldu na rezultat, bedzie dobrze. Lepiej byc szczesliwa rozwodka niz nie kochana zona, od ktorej maz ucieka.
Przytulam i zycze najlepszego.
Cieszę się, ze mnie zrozumiałaś.
Zdrada godzi w poczucie wartości bardziej niz inne niepowodzenia. I zrozumiałe, że czujesz się, jak się czujesz. Ale z tego trzeba się otrząsnąć. Nie zrobiłas nikomu krzywdy, TOBIE zrobiono. Skrzywdził Cię człowiek, który obiecywał, ze będzie dla Ciebie podporą.
Nie będę Ci mówić, co masz zrobić, ale chciałabym, zebys trochę spróbowała ogarnąć mętlik w głowie, który myslę, ze masz.
Myślę, że to, co nazwałaś "czuję się jak szmata", to taki trochę szok, poczucie krzywdy, poczucie wstydu, żal wszystko razem wymieszane. I naprawdę rozumiem ten wpis pierwszy, jako taki trochę desperacki - " ja im jeszcze pokażę". To, myslę, normalne. Właśnie - poczucie Twojej wartosci, godności daje znać, zę jeszcze jest.
Wyczytałam, ze Wasze małżeństwo nie jest ... hmmm... w pełni funkcjonalne.
Może postaraj się myśleć, ze ta zdrada męża- to trochę taka przysługa dla Ciebie? Moze to taki kop, który popchnie Ciebie- albo w jedną albo w drugą stronę?
Bo posiadanie męża na papierku- to takie trochę mało wystarczające jest. I to samo dotyczy dzieci.
Dlatego myśle, że najpierw powinnaś porozmawiać z mężem. Jeśli mąż bedzie chciał jakoś zadośćuczynić, podjąć RAZEM Z TOBĄ trud naprawy- to to jest ta jedna strona.
cdn
cd
Jeśli mąż, będzie spychał winę na Ciebie, oskarżał Cię, wybielał siebie- to sama nic nie zrobisz. Nic nie da, jak oplujesz, podrapiesz po twarzy, obsmarujesz "tą drugą"... Nic, kompletnie nic. Tego kwiata, jest pól świata- tak mówia... Nie usuniesz wszystkich kobiet z zasięgu widoku swojego meża. Nie ta, to inna.
Ani Twój mąż nie jest taką Twoją własnością, jak meble, czy auto. I myślę, ze on musi chcieć. I to jest podstawa.
Jeśli nie chce, jelsi nie czuje poczucia winy- to będzie tylko coraz gorzej. I Ty coraz gorzej bedziesz się czuła. A w tym wszystkim- samotne monady- dzieci.
Porozmawiaj z mężem.
Pisałaś, ze on Cię nie słucha. ( Dlaczego nie słucha- to inne pytanie iinna sprawa) Moze napisz mu list? I daj mu parę dni na odpowiedź- w obojętne jakiej formie- niech powie, niech napisze.
Mówia, ze papier jest cierpliwy- pisz tak długo, az zostaną same fakty. Bez oskarżeń, bez domniemań. Fakty i pytania. Jasno sformułowane.
cdn
Bardzo mądrze powiedziane agik. Uwarzam, że z tym listem to bardzo dobry pomysł. Sama tak robie bardzo częśto. Czasem coś mi siedzi na duszy a mąż nieświadomy no to ja ciach wysyłam mu meila.
A po rozmowie z mężem- dopiero się zastanów. Czego ja, Hubba, chcę? Co jest dla mnie ważne?
I jeszcze odnośnie dzieci.
Nie wiem, może wiesz, istnieje pojecie rodziny dysfunkcyjnej. Niby nic się złego nie dzieje- nie ma patologii, picia, awantur. I nie ma zdrowej miłosci. Dzieci wychodzą z takiej rodziny niepewne własnej wartości, kompletnie nieprzygotowane do życia, z nadmaierem odpowiedzialności, albo jej brakiem i jeszcze z innymi bagażami.
I jeszcze powiem Ci cos bardzo osobistego. Jak miałam jakies 15 lat, mama poprosiła mnie o rozmowę. Powiedziała, ze CHYBA rozwiedzie sie z tatą. Płakałam, nie mogłam zrozumieć, jak ona może chcieć zrobic coś takiego okropnego takiemu wspaniałemu człowiekowi.
Mama się nie rozwiodła.
Szkoda.
Ja bym może płakała jeszcze rok, albo dłużej. Ale dziś byłabym inną kobieta. Nie byłabym taka rozchwiana. Nie miałabym tylu problemów ze sobą. Nie maiłąbym tak zmiennych emocji. Nie miałabym tylu problemów, z odpowiedizalnością za cały świat.
A i mama może ułozyłaby sobie życie spokojniej.
Dzieci wiedzą....Cokolwiek postanowisz- dzieci wiedzą, ze coś jest nie tak.
Dzieci mają trochę ograniczoną umiejętność rozpoznawania rzeczywistości, ale wiedzą, że coś jest nie tak. I mysle, ze zastanawiają się, w czym zawiniły.
Widzę, ze chcesz chronić dzieci, ale zrób to mądrze. Proszę, porozmawiaj z psychologiem, a choćby pedagogiem szkolnym.
Cokolwiek postanowisz...
I cokolwiek postanowisz- jestem z Tobą.
Kończe pisanie publiczne.
Przytulam z całego serca.
Agik, pewnie Ci to juz mowilam, albo chociaz napomknelam kiedys, ale po przeczytaniu tego wywodu, musze napisac tu i teraz, pelnymi slowami.
Jestes bardzo madra kobieta i ciesze sie ogromnie, ze los pozwolil mi Ciebie poznac, bo to zaszczyt miec mozliwosc "otrzec" sie o takich ludzi.
Lzy wzruszenia przyslaniaja mi monitor, wiec tylko jeszcze Cie uscisne. Jestes wspaniala.
jak to ona nie jest winna? przyjmujac faceta do łóżka kttóry ma dom zone i dzieci powinna czuc sie winna do konca zycia ze odbiera ojca rodzinie! powinna na łóżu smierci pamietac jaka krzywde wyzadzila jego zonie, i za zycia powinno spotkac ją dokladnie to samo!
ja tez wiem co to zdrada, tata zdradzal mame, byly facet zdradzal mnie! mąż juz sie nie odwazy! bo wie do czego zdolna jest zdradzona kobieta! a podwijac ogon pod siebie i uciekac? w zyciu, ja bym tak nie zrobila
Olcia masz racje w100% kazda baba ktora wie,ze facet jest zonaty i dzieciaty nie powinna sie nim interesowac,co innego jak sa po rozwodzie.Wtedy wiadomo ze facet wolny,ale kobiety sa gorsze o facetow,prowokuja i rozbijaja rodziny.Siostra siostrze meza odbiera i nie patrzy ze sa z jednej krwi,wazne ze jej sie tak podoba.Najlepiej pisac bzdury o godnosci,ciekawa jestem jakby kazda z nas pisala,bedac na miejscu zalozycielki watku.Facet jak facet wiadomo,jak ma zachete z drugiej strony zawsze pojdzie,sa wyjatki ze odmowi bo kocha zone.Sama nigdy nie wybaczylabym zdrady,taka juz jestem! Nigdy tez nie siedzialabym z zonatym facetem,wiedzac ze ma zone i dzieci.Przykro mi bylo patrzec jak do mojej znajomej przychodzila zona z 2 dzieci i na dodatek w ciazy,proszac ja zeby nie rozbijala jej rodziny:( Mozecie mnie tutaj zaraz zaatakowac,ale zdania nie zmienie,KOBIETY W 100% SA GORSZE OD FACETOW:)
O matko Agik ,Ty przeczytaj teraz co napisałaś. Więcej nie będę pisać bo dziś nie dzień na takie sprawy ,ale bulwersująca jest Twoja obrona kochanki.
"Bo do tanga trzeba dwojga" gdy nie ma pary to się nie tańczy.
Jak zwykle wyważona i godna uwagi wypowiedź.
Złe złym to tylko eskaluje agresję.
eeee ja to bym odwiedzila ta druga, najpierw napluła jej w twarz, potem powiedzialabym co mam do powiedzenia, spytala przedewszystkim czy su*****ka wie ze jej facet ma rodzine, potem obrobiła bym jej pupe w pracy, i narobila jej wstydu w miejscu publicznym
i po co rozdzielnosc majatkowa?zabralabym chamowi wszystko co ma , nawet ostatnia pare starych gaci. a w sadzie na rozwodzie wyciagnela bym jagrosze brudy. niech sie wstydzi, moze na drugi raz pomysli glowa a nie tym co ma w spodniach.
Ja tam w sądzie bym niewywlekała,ale to prawda, że ta franca też jest winna. Wiadomo jak suka nie da to pies nie weżmie.
Brawo ,to co ja nie napisałam napisałaś TY ,a Agik ją jeszcze broni. Nie rozumię tego.
Moze ma powody ja bronic ,nie sadzisz ? :)
Co sugerujesz Mamo Różyczki???? Ze co? Że Agik tak napisała, bo ma nieczyste sumienie? No tak, to niestety zrozumiałam.
Dokladnie to samo pomyslalam. Byly kiedys czasy, ze rycerze walczyli o serca kobiet. A teraz "kobiety" posuwaja sie do drapania pazurami, targania sie za kudly i plucia zeby zatrzymac na sile chlopa w domu. Boze do czego to jeszcze dojdzie za mojego zycia?
Dlaczego Ty mnie nawet tutaj rozśmieszasz??? Zamorduję Cię. Na Twoim miejscu, przygotowałabym się na jeszcze kilka rewolucji, za życia;)
Almiro,to ze Ty to tak odebralas ,to juz Twoj problem:)Nie znam Agik,nie wiem jakie ma sumienie,ale skoro tak broni kochanke meza,to chyba roznie mozna sobie pomyslec.Myslisz ze Hubba nie ma swojego rozumu? co bedzie miala zrobic to zrobi,i tak nikogo nie poslucha.Sa kobiety z roznym temperamentem,jedna usiadzie i bedzie plakac i zbierac razy od meza, ktory wlasnie wrocil od kochanki i jest w zlym humorze.Druga nie da z siebie robic idiotki :) Dzieci cudzych nie niancze ,mam swoje do nianczenia.Hubba podjela juz decyzje,zakladajac ten watek chce zadzwonic i zlozyc zyczenia i to jej sprawa.
Coś Ty? Nie podjęła, poprosiła o Naszą opinię. Ale masz rację, każdy ma swój temperament i żyje w/g własnych zasad. W każdym razie uwierz mi proszę, czasami lepiej poczuć się idiotką przez chwilę niż być nią całe życie. Na tyle, na ile poznałam Cię po Twoich wypowiedziach na forum,to w sumie rozumiem Twoją reakcję. Życzę Ci miłej zabawy sylwestrowej i oby nigdy nie dotyczyły Cię dylematy Hubby:))))
A gdzie Ty przeczytałaś,że Agik broni kochanki?Moim zdaniem szczera rozmowa z mężem dużo wyjaśni.Wypadałoby od tego zacząć.Złożyć życzenia?Jakie?Wszystkiego najgorszego?
Dla mnie piszac ze kobieta nic nie jest winna, to juz jest obrona:) jasne ze nie winna,przewrocil ja i zgwalcil zonaty i dzieciaty chlop i ona bez poczucia winny zostala jego kochanka.Jakby byla niewinna ,to by poszukala sobie wdowca lub kawalera,a nie rozbijala rodziny.
A masz pewność,że ona wie,że on jest żonaty i dzieciaty?Nigdzie to nie zostało napisane.
Przeczytałam po raz drugi .Tam jest napisane,że ta kobieta wie,że facet ma żone i dzieci?
Nie, nie wie. A Hubba przecież, nie jest pewna na dobrą sprawę czy jej podejrzenia są prawdziwe. Życzę jej z całego serca, żeby nie były