Ilu z Was nie ogląda telewizji? Wogóle. Ba, nawet nie posiada telewizora w domu, ani DVD, ani kina domowego. Jedynym sprzętem jest komputer, który nie przypomina centrum multimedialnego? Jesteście opleceni elektroniką?
Ostatnio wywołałam zgorszenie wśród moich znajomych (nie najbliższych, szczęściem), ponieważ nie oglądam telewizji, słucham radia owszem, ale zazwyczaj internetowego. Nie interesuję się polityką, newsaami, ploteczkami, tym kto z kim śpi i dlaczego, co kto powiedział, wystarczy mi przeczytanie wiadomosci na kilku portalach co kilka dni by wyrobić sobie zdanie. Nie oglądam seriali, Wyjątkiem był dr House obejrzany z płyt na komputerze. Nie bawią mnie plazmy LCD o wielkości prześcieradła w dodatku wyeksponowane w 40 m2 mieszkania. Szokiem był dla mnie widok ogromnego telewizora, dumy właścicieli, na ścianie w nieremontowanym od czasow Gomułki mieszkaniu, w rozpadającej się kamienicy, Oczywiście co komu do domu jak chata nie jego, ale za pieniądze wydane na plazmę mieliby nowe okna i wiatr nie hulałby po pokojach.
Wieczną wojnę miałam z moim exem o kupno nowego telewizora. Ja przekonywałam, że stary zwykły kineskopowy nienajgorszy 29 cali w zupełności wystaczy, a on nie, bo trzeba kupić płaski, nowszy lepszy taki jak mają inni. I nie docierały argumenty, ze grzyb na ścianach a pieniędzy na remont nie ma, a po drugie i tak nie ma kiedy tej telewizji ogląac jak wraca o 20 i o 22 kładzie się spać. :) W każdym razie pierwszą rzeczą która kupił po rozwodzie był zestaw kina domowego z płaskim TV. :)
To co proponuje mi TVP i inne polskie stacje jest niestrawialną papką powtórek, tabloidalnej szmiry i tandety. Wartościowe filmy i tak lecą w porze o której normalni pracujący ludzie śpią, a publicystyka i politycy to "w krysztale pomyje".
A Wy? Możecie, moglibyście żyć bez telewizji?
Muszę z przykrością stwierdzić, że bez tv byłoby mi ciężko. Ale żeby było śmieszniej - nie oglądam nic konkretnego. Telewizor jest takim tłem do pozostałych czynności. Kiedy coś robię, włączam TV nie patrząc nawet, jaki kanał jest ustawiony. No i obowiązkowo musi grać kiedy czytam książkę albo się uczę, bo w przeciwnym razie nie mogę się skupić. Chore to trochę.
kiedyś też coś musiało mi grać (ale nigdy TV) teraz często mam cicho, słysze tylko szum miasta za oknem, pomruki lodówki, mruczenie komputera, czasami wodospad wody w rurach. :) I nie przeszkadza mi to. :)
Ja bym mogła, ale ;))) musiałabym obejrzeć te 2 seriale, na które właczam telewizor- np w necie ;))) albo u sąsiada ;)))
Nie mam kablówki, bo gdybym miała to oglądałabym jeszcze te kanały dokumentalne.
Ja się przyznam, że nie słucham w domu radia. Radio gra tylko jak jadę samochodem. Mam w domu 2 radia ale ich nie słucham. Piosenek też nie słucham choć trochę ich mam. Bardzo rzadko jakąś włączę. W telewizji niestety oglądam kilka seriali. Książek też nie czytam - czasem zlituję się i przeczytam dzieciom jakąś bajkę ale też bardzo rzadko. Nie mam anteny satelitarnej.
TV oglądam z "przypadku" tzn.czasami (filmy dokumentalne,programy przyrodnicze i Świat według kiepskich).Seriale,polityka,plotki o gwiazdach nie interesują mnie i telewizor mógłby nie istnieć, ale mój ślubny jest całkiem innego zdania.Ja wolę dobrą książkę lub w czasie gdy pichcę w kuchni "dobre radio".No i komputer!!!...aaa....komórka też czasami potrzebna .
Ja nie mam takiego stażu jak foczydło, bo dopiero od około 8 lat nie oglądam TV i wcale mi tego nie brakuje. Prawie 2 i pół roku mam internet i nie do końca jestem przekonany, czy to był najlepszy pomysł. Przedtem wystarczało mi radio i znacznie więcej czytałem..Z chwilą gdy zrezygnowałem z TV moja wiedza jakby się poszerzyła i wrażliwość wzrosła. Mama ma w swoim pokoju TV i sobie przy nim drzemie lub nawet śpi. Był moment w moim życiu, gdy się obkupiłem mediami. Na początku lat 90 był świetny wtedy sprzęt TV i video Panasonic, do tego satelita Peace. Było minęło. Człowiek nawet w moim wieku powinien się próbować rozwijać a nie ograniczać przez TV
Duniasza, sierdce Ty moje, oczywiście że tak. Moja ex uparła się na tv, ja na kompa, tak że mamy cośma chcieli ...
Oglądam programy telewizyjne...bo mam telewizor. Nie ma tego za wiele, ale zawsze. Gdybym nie miała telewizora wcale nie odczuwałabym jego braku. Jak wyjeżdżamy za granice żyję bez mediów. Jak udajemy się w kilkudniowe gości - włączony telewizor działa mi na nerwy - spotkaliśmy się, aby pogadać a nie wślepiać się . Teraz mieliśmy spotkanie rodzinne - dzieciaki oglądały kanał bajkowy (disney channel nie mają w domu) - ja przez tydzień ani razu.
I nie szukałabym filmów czy innych programów w necie - nie jestem stworzeniem telewizyjnym.
A już najbardziej działa mi na nerwy, gdy pudło gada dla samego gadania - i nikt w niego nie patrzy.
"A już najbardziej działa mi na nerwy, gdy pudło gada dla samego gadania - i nikt w niego nie patrzy."
- mnie tez to działa na nerwy
Ja mam telewizor nowy gdzieś od 2 lat to dlatego że nasz poprzedni był na serio bardzo wysłużony. Choć mam na to warunki to nie jest to telewizor na pół ściany. Troszkę większy od mojego poprzedniego 21 calowego. Posiadam też dvd i stop ha ha . Jestem przeciwna kablówce bądź satelicie na razie. Chce mieć kontrole nad tym co dzieci oglądają i ile czasu spędzają przed tv. Chce im dać czas na wykształcenie własnej wyobraźni. Na dvd dzieci oglądają bajki ,bądź mam serie filmów przyrdniczych, córka interesuje się dinozaurami . Polecam wszystkim rodzicom bajki z serii Rodzina pytalskich. Gdzie dorośli moga się też wiele dowiedzieć.:):) Jeśli chodzi osobiście o mnie to rzadko oglądam tv. Dvd mamy od lat 6 a ja oglądałam może 3 filmy. Seriale w tv czasem coś tam leci a ja przeważnie w tym czasie czytam. Lubie programy przyrodnicze i kulinarne. Nie interesuje mnie jak i moje poprzedniczki kto z km śpi, i co tam w polityce. Czytam wiadomości w necie i jestem na bierząco. Nie ogłupiam się gazetami typu Tina, Przyjaciółka i inne kobiece. Mając 35 lat nie mam ochoty juz czytać - na wiosne koniecznie schudnij, lato rozpraw się z roztępami i celulitem , jesień przesuszone włosy i ciało, zima zadbaj o swoje zdrowie bleee nie dobrze mi sie od tego robi. Wpaja się nam, że aby być piękną koniecznie trzeba mieć 100 kosmetyków serum i innych "g.". Nie jestem podatna na takie manipulacje. Żyje mi się całkiem dobrze dużo czytamy z dzieciakami, chodzimy do kina, na długie spacery czy wycieczki do lasu.Śmieszy mnie równiez jak ktoś tu napisał że czasem ludzie nie mają co do garnka włożyć ale tv za 7000 tys jest na raty. Czasem ludzie gnieżdżą się w takich małych klitkach ale kino domowe na pół ściany jest. Jak to oglądac jak siedzi się 1 m od ekranu no ale nie moje życie nie moja sprawa. Kocham za to słuchać radia muzyka musi być ze mną wszędzie w domu mam w każdym pokoju radio w łazience również. Czasem luby wścieka się na mnie co ja robie 2 godz w niedziele w łazience hihi on myśli że ja jako kobieta potrzebuje tyle sie pięknić a ja hihi siedze na kiblu i słucham radia jak puszczają jakieś fajne bardzo stare piosenki. To mnie relaksuje, odpręża i dodaje mi energii do życia.
Zauważyłam, ze większość (nie wszyscy!) mężczyzn - niezależnie od wieku - to gadżeciarze - jak TV to najnowocześniejsze, jak mp3 to wypasione z mega opcjami, już nie mp3 a ja wiem mp10 i zastanawiam się po co?
Mam przyjaciela audiofila - owszem ma sprzęt jakości i odpowiedniej do tego wartości, prawidłowo ustawiony, ale on potrafi wyłowić i rozróżnić takie dźwięki, które ja mając pierwszy stopień umuzykalnienia (nie umiem śpiewac ale lubię), nawet nie słyszę. To po co mi mp3 z mega opcjami, za kosmiczne pieniadze skoro nie słyszę różnicy? Po co mi kino domowe z dolby-kolby, skoro aby usłyszeć efekt trzeba właczyć odpowiednią głośność, ustawić odpowiednie odległości po odpowiednich liniach? Prawa akustyki się kłaniają. :) W małym mieszkaniu można co najwyżej narazić sie sąsiadom, ogłuchnąć, potłuc szkło. Same straty. :)
Telefon komórkowy też nie jest wyczesany, a i często go wyłączam. Zdarza się, że zapominam. Nie panikuję jak nie ma zasięgu.
Czy wiecie, że weszło w życie rozporządzenie o przechowywaniu danych przez dostawców o naszej aktywności w sieci telefonicznej i internetowej? :) Mnie się to nie podoba.
A ja znam osobe ktora od 20 lat nie ogląda wcale telewizji nie słucha radia i nie używa żadnych mediów i jest szczęśliwa. A co do mnie to telewizja działa mi na nerwy a reklamy szczególnie :-). Wybieram programy świadomie, nie oglądam żadnych seriali ani programów rozrywkowych.Powiem tak: na przyjęciu znajomi bardzo się dziwili że np. nieoglądam "tańca z gwiazdami" a o serialach to już nie wspomnę :-)) szkoda czasu na głupoty.
Ja mam znajomych, którzy mają telewizor, całkiem nowoczesny...z odciętym kablem. Są dosyć majętni i znudziło im się ciągłe odpowiadanie na pytania dlaczego nie mają telewizora...wobec tego mają...
:) Trzeba było kupić kartonową atrapę :D Moja znajoma ma telewizor schowany w szafie. Szafka fajna, telewizor tak z 21 cali. Ogląda czasami TVP Kultura i serie dokumentalne. Poza tym denerwuje ja bo kurz sie do niego klei. Więc schowała.
Moi znajomi też nie mają telewizji i wychowują syna bez telewizora. Owszem ogląda wyselekcjonowane bajki na kompie, ale o dogodnej dla nich porze i zgodnie z ich przekonaniami.
Odpowiadając wprost na pytanie, czy mogłabym żyć bez telewizji? pewnie tak, bo oglądam tylko wybrane programy i nie ma tego dużo. Są dni kiedy wogóle nie włączam telewizora. Mój 21 calowy nieomal 20 - letni Panasaonik już ledwie dycha i pewnie za niedługo całkiem padnie. Kiedyto się stanie, to będę szukała jakiegoś niezbyt dużego (stosownie do mieszkania), no ale na tyle nowoczesnego, żeby te kolejne 20 lat wytrzymał. Od czasu do czasu lubię coś obejrzeć, czasem jest to jakiś film, program przyrodniczy czy rozrywkowy, ale oglądanie TV nie jest dla mnie żadnym priorytetem. Mam czas i chęć to oglądam, jeśli jest coś bardziej sensownego do zrobienia, to nie ma problemu z wyborem. Z internetu korzystam dość często, ale miewałam przerwy kilkutygodniowe i specjalnie tego nie przeżywałam. Trzeba jednak przyznać, że internet daje naprawdę wielkie możliwości. Cisza w domu mi nie przeszkadza. Czasem łapię się na tym, że taka cisza trwa kilka godzin i wówczas włączam jakąś muzykę albo radio. Telefonu komórkowego nie mam, nie miałam i mieć nie zamierzam. Stacjonarny mam i nawet dość mocno go eksploatuję. To tak wygląda to moje usprzętowienie. A, miałam jeszcze kiedyś magnetowid - był nieraz przydatny do nagrania nocnego programu z TV, ale przestał działać i też z tego powodu łez nie wylewałam.
Pewnie, że tak :)
Myśmy TV kupili 7 lat po ślubie. W zeszłym roku zmieniliśmy na nowy. Oglądamy wybiórczo programy (każdy ma swój ulubiony). Jak jestem sama w domu, to muszę mieć cicho. Tylko komputer jest wlączony cały dzień.
Duniaszka spokojnie mozna zyć bez telewizora:) W domu są dwa a ja nie ogladam wcale. Wyjatek zrobilam w swięta i posłuchałam i poogladalam koncert kolęd z kosciola w Kobyłce .Nawet gdybym chciala z nudów coś poogladac to nie było co, bo ilez razy można patrzec na Kevina czy "Szklana pulapkę".
Zamiast bzdur telewizyjnych wolę poczytać ksiązkę , dlatego przed swietami odwiedzilam bibliotekę:)),a jak mam ochote obejrzeć film, który wart jest obejrzenia wykupiłam abonament na stronce internetowej i mogę sobie interesujący mnie film ściagnąć.
Mieszkam od 2 lat w UK, nie mam TV, radia też nie posiadam ale komputer mam , to jedyny mój kontakt ze światem medialnym. Komputer jest mi potrzeby do kontaktowania się z rodzinką w Polsce, oraz... nie wiem czy słyszeliście o takim fajnym portalu Wielkie Żarcie??? często korzystam i bardzo polecam ! jestem bardzo szczęśliwa bez TV, tak jak już Duniasza wspomniała TVP nie ma nic ciekawego do zaproponowania jeżeli już coś jest wartego uwagi to pora nieodpowiednia.Pozdrawiam
Telewizor posiadam,ale łapię się na tym,że mogłabym go nie mieć,bo za wiele nie oglądam.Jak mąż latem dlużej leżał w szpitalu,to nawet go wlączałam.Radia najczęściej słucham jadąc autem.W domu lubię ciszę,za to pochłaniam książki.
Telewizora nie mamy i mieć nie zamierzamy :) Żyje nam się dzięki temu lepiej :), a przede wszystkim wspólnie :) W sierpniu 2008 nasz mały goldstar padł, przez chwile oglądaliśmy axn na komputerze poprzez karte telewizyjną, ale oboje doszliśmy do wniosku, że płacenie za kablówke i oglądanie 1 programu to nonsens. Wszystko co chcemy obejrzeć mamy na komputerku na płytach dvd. Programy rozrywkowe to nie dla nas, publicystyka jest dostępna w internecie,a prognozę pogody przekażą nam teściowie.
Wścieku dostaję, gdy jestem w gościach i w tle leci mecz, głupawy serial etc albo pan domu cyka i pstryka - no dosłownie brak słów
Telewizor nie byl nam potrzebny jeszcze z 1 względu, a mianowicie naszych psów. Jaka jest radość z ich posiadania gdy siedzi się i lampi w szklane pudło. Spacery i zabawy z nimi to najfajniejsza rozrywka :)
Czytalam ostatnio, w Twoim Stylu styczniowy numer, iż brak telewizora został uznany przez p. Ilone Łebkowską (pani pisze scenariusze do polskich hiper seriali i nie tylko) za snobizm :) Taki snobizm mi się podoba :)
No nie jest Pani Łebkowska dla mnie autorytetem, ale jestem snobką!!!!! Hurra!
Podoba mi się to. :)
Czesławie,
myślę, że z racji wykonywanej pracy ma :D
maybe :)
ale w takim doborowym towarzystwie WZ- snobów być to zaszczyt dla mnie :)
Ja(niestety)) telepudło posiadam.I do tego cały wypasiony zestaw programów. Oglądam prawie zawsze tylko jeden program. I(iprosze się nie smiać!) to Kuchnia TV.Czasem oglądam jakiś nowy film na jednym z kanałów filmowych-najczęściej nocą.Reszta dla mnie nie istnieje.I powiem szczerze nie cierpię ich, zwł tych, gdzie wciąz żrą się o politykę.
Mam kolege w Niemczech. Jest autentycznym hrabią i mieszka w pałacu nad J Bodeńskim. U nich nie ma i nigdy nie było telepudła.Tam gra się na fortepianie, czyta, albo konwersuje))
Widać żadna ze mnie hrabianka((
Ale to telepudło wypełnia czasem pustkę...i wydaje się, że jest weselej, niż jest....
A to wypasione telepudło kupiłam dla mojej- już wtedy b chorej mamy. Myslałam, że ją choć trochę rozweseli.Czytać już nie miała siły.
I wiecie- dziwne- zaczęła oglądać te wszystkie ckliwe serialiki.A zawsze wyśmiewała się z nich.
Chyba po prostu chciała zapomnieć.
Potem nawet i to przestało ją interesować
Czasem zastanawiam się, jak to jest...
Po człowieku nie ma już nic, a rzeczy po nim zostają.Telepudło, buty, ba...nawet zapach w szafie...
Też uważam, że jakiekolwiek zainteresowanie jest o niebo lepsze niż żadne. Dawniej oburzały mnie seriale typu "Moda na sukces". Kiedyś uświadomiłam sobie, że dla niektórych osób (szczególnie w mocno zaawansowanym wieku) tylko takie filmy są intelektualnie dostępne. Chwała więc, że takie seriale są. Większość z nas nie chce i nie musi ich oglądać. Dla pewnych osób jest to jednak kontakt z innym, "lepszym" światem - i takie ich prawo.
Jak przychodzą goście zawsze wyłączamy telewizor.
Ale ostatnio byliśmy u znajomych - leciał któryś z odcinków "mam talent" - całe towarzystwo przestało mieć kontakt z rzeczywistością...
Ja tez moglabym zyc bez telewizji. Duzo pracuje + obowiazki w domu i komputer. Takze rzadko mam czas cos poogladac. Rodzina duzo oglada, a ja glownie slucham z kuchni. I mnie to wystarczy. Lubie obejrzec ciekawy film, ale w zwyklej tv rzadko jest cos dobrego, a za lepsze kanaly trzeba placic, co uwazam za wyrzucanie pieniedzy. Wole obejrzec film na komputerze.
Radia lubie posluchac, kiedy robie cos 'na spokojnie', np. prasuje.
W ogole nie dzialaja na mnie 'wypasione' sprzety, itd. itp. Ostatnio panuje szal na HD. Beze mnie.
Zgadzam sie z jedna z przedmowczyn, ze popularne gazety sa powtarzalne do bolu. Nie mam ochoty ich czytac. I myslalam, ze tylko ja tak mam... Okazuje sie, ze nie.
Lubie poczytac artykuly z tematycznej prasy na necie lub ksiazke.
W moim przypadku HD to telewizyjna abstrakcja - ja nawet nie mam stereo (co z tego, że telewizor ma funkcje), bo operator kablówkowy nie gwarantuje, a satelity nie mogę mieć (na dachu nie wolno instalować, a przy mieszkaniu nie będzie obrazu). Dla mnie to i tak wsio ryba, ale mój mąż widzi różnicę dźwiękową - podłączone do wieży (ja słyszę tylko, że jest za głośno - taki ten mój słuch muzyczny) i obrazową.
Potrzebę tego wypelnia mu PS3 - domowe centrum rozrywki (ja nie mam pojęcia jak to włączyć - poza przyciskiem, tyle, żeby działało trzeba coś poprzestawiać. No, ale ja pilota do telewizora obsługuję - włącz-wyłącz-przełącz lub Marcin, Marta coś mi się zrobiło....). Młody ma gry - jako, że część jest w wersji angielskiej doskonale podciągnął język, tata ma blue-raya - kupuje koncerty, ja oglądam zdjęcia - bo jest rewelacyjna funkcja automatycznego tworzenia albumów.
Telewizor mam, małą 40 :) Ja oglądam tylko "przez" mężusia. On zaraz po przyjściu z pracy włącza i leci do nocy. Jak leżał tydzień w szpitalu to ani razu nie włączyłam. Ale filmy oglądamy z kompa z tym, że puszczamy przez TV. Internet jak najbardziej, bez niego jak bez ręki. Mężuś i Młody mają swoje komputery a ja mam notebooka. Także na szczęście nie ma czekania na swoją kolej :) Komórki oczywiście jak najbardziej.
Mam telewizor, mam antene, wiec zawsze moge znalezc jakis program, ktory mnie interesuje....
Internet tez mam, na komputerze stacjonarnym.. (laptop mi niepotrzebny).
Komorki mamy wszyscy, bo lubimy byc w kontakcie.
Radia w domu sa tez, graja zawsze rano, przed praca i w czasie kiedy mam atak chandry i sprzatam (wtedy graja bardzo glosno)..
Ksiazek nie brakuje (choc to raczej wybrane, ulubione pozycje, do ktorych z checia wracam- po inne chodzimy do biblioteki).
Mamy rowniez gry planszowe, w ktore gramy cala rodzina...
Korzystamy z tego wszystkiego, bo skoro jest dostepne, to czemu nie?
A odpowiadajac na pytanie: nie moglabym zyc bez telewizji..ani bez internetu.. ani bez radia...
Po pierwsze - pełen szacunek dla beztelewizorowców
Po drugie - ja sama do tego grona się nie zaliczam. W domu - pełen zestaw adiuo-wizualny. Mąż gadżeciarz, a do tego ja uwielbiam kino (w sensie filmy), więc kini domowe + kanały filmowe sa dla mnie ważne. Oczywiście ogladam przede wszystkim to, co chcę (czyli wybieram, pozyczam, kupuje - świadomie), chociaż do łatwej, telewizyjnej rozrywki też się przyznaję.
Po trzecie - jestem ciekawa, czy Wy - osoby zyjące bez telewizora - macie dzieci. Wiadomo, dzieciom wytłumaczyć jest najtrudniej, dlaczego w przeciwieństwie do swoich rówieśników mają żyć bez dobranocki, Minimini, Hanny Montany itd. Myślę, że dzieci najbardziej sa narazone na ten zły wpływ telewizji, ale z drugiej strony każde dziecko chce być i robić podobne rzeczy jak jego koledzy. Jak tłumaczycie dzieciom, że nie ma w domu telewizora i jak one na to reagują?
A moze nie ma juz dzieci, które wychowują się bez telewizji....?
Tez nie wyobrazam sobie tlumaczenia Dziecieciu ze nie bedzie w domu telewizora... (tym bardziej, ze sama do tego przekonania nie mam)
Smiem twierdzic, ze przesiadywalby calymi dniami u kolegow, albo u babci, gdziekolwiek, gdzie moglby nadrobic "zaleglosci", czyli cos, o czym opowiadaja koledzy w szkole..
A tak- siedzi w domu, ja panuje nad tym co On oglada... i wszyscy sa zadowoleni..
ps.. oczywiscie nie caly czas siedzi w domu :))) chodzilo mi o to, ze nie ucieka do innych "na telewizor" :)))
My nie mamy telewizora. Mąż beztelewizorowo funkcjonuje odkąd mieszka ze mną, ja jakies 10 lat. Nie brakuje nam go i raczej prędko u nas nie zagości. jeśli kiedyś będziemy mieli wolne środki i nie będziemy wiedzieli co z nimi zrobić (utopia) to kupimy sobie dobry sprzęt grający. W tej chwili muzykę odtwarzamy ze starego komputera z jeszcze starszymi głośnikami. I nawet ja (mam jeszcze niższy stopień umuzykalnienia niż autorka wątku) zauważam rożnicę - zwłaszcza, że coraz częściej sięgam po operę a klwsyce funkcjonuję już od dawna. Bez muzyki było by nam z mężem ciężko. Słuchamy praktycznie cały czas jak jesteśmy w domu zachaczając przez większośc gatunków (poza tym co lecie w radiach komercyjnych - "pop" nie dla nas). Radia słucham najczęsciej w pracy. Kiedyś słuchałam duo trójki jak mieszkałam sama, później miałam długi rozwód z radiem aż do stycznia tamtego roku, kiedy to tygodniowy pobyt w krakowie strasznie zaraził mnie radiem kraków. Przez jakiś czas słuchałam go przez internet, ale słuchać radia kraków pod łodzią.... więc teraz słucham polskiego radia łódź i bardzo je lubię. Z gazet kupujemy lokalną powiatową, żeby wiedzieć co się dzieje i angore - to dla mnie na "usypianie". Poza tym wiadomości w necie i książki. Uwielbiamy gry typu jenga, twister, planszówki itp. I zadko w weekend jesteśmy sami, znajomi często do nas zaglądają...