szybko pisalam i pomyliłam literki,oczywiście ze schizofrenia
Mam sąsiada i znajomą . Jak się zachowywać ? Hmm normalnie. Osoby, które znam są już świetnie farmakologicznie wyprowadzene i pracują zawodowa, a znajoma wyszła za mąż i ma syna.
Jeżeli chodzi o leczenie, to tu zależy od tego jak choroba jest już zaawansowana. Niektórym da się wytłumaczyć, że wizyta u lekarza będzie bardzo pomocna innych trzeba trochę oszukać (niestety) i pójść do lekarz (uprzednio umówiwszy się z lekarzem i wyjaśniwszy, że lepiej żeby pacjent myślał, że lekarz go bada np od nadciśnienia itp)
Mam znajomych, którzy opiekują się chorym krewnym , a rozkruszone leki podają mu w kanapkach.
Jedno wiem -jest to choroba, z którą da się coś zrobić i w miarę normalnie żyć.
Powodzenia :)
Użytkownik agness napisał w wiadomości:
> szybko pisalam i pomyliłam literki,oczywiście ze schizofrenia
Poprawiłem..;)
Bahus
Mam blskiego przyjaciela, od lat zmagającego się z tą chorobą. Pytasz gdzie szukać wsparcia dla rodzin. Nie wiem skąd jesteś, ale na ogół przy szpitalach psychiatrycznych są tzw. grupy wsparcia, gdzie spotykają się bliscy chorych osób z lekarzem psychiatrą lub psychologiem. Nie wiem czy taka grupa istnieje w Twoim mieście. Nie rozumiem Twojego pytania odnośnie nakłonienia osoby chorej do leczenia. Jeśli ta osoba się nie leczy to skąd pewność, ze jest to schizofrenia, a nie psychoza maniakalna np.? Czy mozesz napisać coś więcej? Na początek powiem, ze da się z taką osobą mieszkać pod jednym dachem i nie jest to tak niemożliwe, jak się wydaje. Nie mogę pokusić się o napisanie czego więcej, bo za mało danych.
Co to za choroba mogę sobie wyobrazić - przez pięć minut byłam zamknięta w symulatorze zachowań.
Chciałam Ci zaproponować kontakt z Eufami - tyle, że jak teraz przejrzałam google to organizacja belgijska (choć międzynarodowa) - byłam tłumaczem na konferencji w Toruniu, na pewno było sporo ludzi z Polski, więc pierwsze co skojarzyłam - działają w Polsce. A to organizacja nadrzędna, skupiająca w sobie inne, mniejsze.
Znalazłam coś takiego http://www.nadziejadlarodziny.pl/index.php?strona=glowna może na coś sie przyda
Z tego co pamiętam - na leczenie bardzo trudno namówić, nawet jak się uda, to trudno przekonać do konsekwencji.
Jednak nieleczona schizofrenia wcześniej czy później może doprowadzić do samobójstwa - mówie to jako osoba zdrowa, bez najmniejszych skłonności do odebrania sobie życia, po tym jednak co przeżyłam w przeciągu kilku minut jestem w stanie pojąć "dlaczego", może nawet nei dlaczego - bo tego nigdy sie nie zrozumie, ale nie oceniać...
Kasiu, opowiedz więcej proszę o symulatorze. Szalenie mnie zaintrygowałaś.
Od razu zaznaczam, ze nie mam pojęcia, gdzie coś takiego można spotkać na codzień - czy ktoś (organizacja) pozwala uświadomić rodzinie, znajomym co odczuwają chorzy.
Na wspomnianą konferencję przyjechał tir - w środku były dwie kabiny - czyli równolegle mogły dwie osoby dowiedzieć się "jak to działa".
kabina była może trochę większa niż ta znana z filmów do zjęć paszportowych i dowodowych.
Drzwi szczelne. W srodku ekran, powiedzmy telewizor 28-32 cale. wyznaczone miejsce do stania plus poręcz do trzymania się.
W trakcie seansu następowało atakowania bodźcami dźwiękowymi i wizualnymi - na ekranie była np gazeta, w niej moje własne zdjęcie z podpisem, że jestem poszukiwana za morderstwo. Dookoła znajdowali sie wirtualni ludzie (już nie pamiętam czy tylko na ekranie czy jako hologramy w całym pomieszczeniu), którzy rozpoznawali we mnie przestępcę, pokazywali palcami, szeptali, zachowywali się wrogo....Do tego hałas - jakby wszędzie pracowały młoty pneumatyczne.
Do tego podłoga była niestabilna, poruszała się, nie wiem nawet czy całe pomieszczenie się nie poruszało.
Tak widzi świat nieleczony schizofrenik.
Przeprowadzenie leczenia jest trudne - bo dla niego lekarz to ten z tłumu, który chce go otruć tabletkami...
Dla ludzi o słabych nerwach przycisk bezpieczeństwa, natychmiast otwierajacy drzwi.
Na zewnątrz czuwał lekarz...
Ja po tych pięciu minutach - gdyby miało to trwać dłużej, zostałabym w domu - wrażenie niesamowite, tworzące zaklęty kąg, z którego bardzo trudno się wyrwać.
Ta choroba jest stwierdzona u tej osoby,byl w szpitalu 3miesiace(3lata temu)rok temu przestal brac leki,choroba nasiliła sie bardzo..dużo by pisac o jego zachowaniu.Ta osoba twierdzi,ze jest zdrowa,zagraza swojemu zdrowiu.Dodam jeszcze że był już sąd policja ,błagania u lekarzy ..nikt nie chce pomóc -takie nasze polskie prawo:(Nie jest takie proste przebywanie z taką osobą,każda rozmowa kończy sie kłótnią.W mojej miejscowosci są tylko psycholodzy,którzy moga pomoc rodzinie chorej osoby.Dziekuje za wszystkie wypowiedzi
Jeżeli ta osoaba zagraża własnemu bezpieczeństwu oraz bezpieczeństwu innych osób rodzina/ najbliższa/, nie chce się leczyć- może wystąpić o jej całkowite lub częściowe ubezwłasnowolnienie i później sama /opiekun prawny osoby/ decyduje o jej leczeniu, oczywiście po uzgodnieniu z lekarzem.
Nie wolno podawać lekarstw bez wiedzy delikwenta, bo połączenie psychotropów np. a alkoholem może mieć działanie fatalne.
tej choroby się nie da wyleczyć, najczęśćiej nasielenie się występuje własnie teraz wiosną i jesienią.
agness nikt nie jest w stanie zmusic chorego do leczenia. Takie leczenie tez niewiele da - jest po prosztu bezcelowe gdyz aby dalo efekty to pacjent musi wspolpracowac. Przymusowo mozna (nie tylko w Polsce) kogos wyslac do szpitala gdy zagraza zyciu swemu czy jest zagrozeniem zycia dla otoczenia. Sama uciazliwosc choroby nic tu nie da. Niestety. Wspolczuje naprawde. Rodzina musi niestety ciagle probowac naklonic chorego do leczenia, wspolpracowac z psychologiem czy psychiatra ktory moze udzielic wskazowej jak metoda jest najlepszai kiedy (w ktorej fazie choroby) istnieja najwieksze szanse n powiodzenie . Szukac pomocy w grupach wsparcia by samemu moc sie odstresowac...
Z drugiej strony samo to prawo jest potrzebne gdyz gdyby go nie bylo mozna by kazdego niewygodnie chorego czlonka rodziny zamknac w psychiatryku...
Sprawa w sądzie o ubezwlasnowolnienie ciagnie sie i ciagnie,współpracujemy z lekarzem psychiatra,ktory go kiedyś miał pod swoją opieką..ale sam rozkłada już ręce i nie wie jak pomóc.Poprostu robimy wszystko by mu pomoc,nie wybacze sobie jezeli coś sie stanie..dlatego szukam ratunku gdzie sie da.
Miłego dnia wszystkim zycze
Rozuimiem i naprawde wspolczuje...
Bardzo Cię rozumiem. Ale pomóc Tobie ani moim bliskim nie umiem. Jest ustawa o ochronie zdrowia psychicznego i na jej podstawie można leczyć bez zgody, ale bardzo dokładnie są opisane momenty w których moż na podjąć takie leczenie. Powiadamia sie wtedy również sąd.
leczyć pcjenta bez jego zgody mozna tylko gdy jest ubezwłasnowolniony- decyduje wtedy za niego opiekun, nie słyszałam o zdnej ustwaie o której wspominasz, byłabym nia bardzo zainteresowana...
Tez jestem ciekawa tej ustawy,jesli chodzi o ubezwłasnowolnienie to nie jest takie proste:(u nas sprawa toczy sie w sądzie,odbyły już sie 3sprawy a to jeszcze nie koniec bo osoba chora odwołala sie od wyroku..nie widac konca tego wszystkiego.
http://mopr.szczecin.pl/dokumenty/ustawa-o-ochronie-zdrowia-psychicznego.pdf Teksty wszelkich ustaw, rozporządzeń są dostępne na stronie Sejmu - http://www.sejm.gov.pl/ w zakładce prawo, podzakładce Internetowy system aktów prawnych. Można wyszukać alfabetycznie.
Mogę polecić Ci bardzo mądrą życiowo książkę Antoniego Kępińskiego "Schizofrenia". Moje wydanie to 1974 i nie wiem czy były jakieś wznowienia.
Poszukam w księgarniach i bibliotece.Dziękuje wszystkim za odpowiedzi!