Witajcie w nowym tygodniu 
Trochę szaro i zimno za oknem, ale co tam! Lajan, nas rozgrzewa takimi wierszykami, że tylko mu buziole słać 
Agulek, gratuluję Ci takiej zdolnej i ładnej "medalistki". Fajnie jest poczuć się dumną Mamą, rawda?
Foczydło moje kochane...nie tylko musisz dać radę...Ty udzwigniesz to, co los zrzuca na barki, bo potem się odwróci. Zawsze się odwraca, gdy się nie poddajemy. Ciepłe uściski. Dobrze, że jesteś...
Agik, fajnie było przeczytać, że w tej Twojej gonitwie po Polsce znaleźliście z Połówkiem dla siebie miejsce na "oddech" . W takich urokliwych miejscach najlepiej się "ładuje baterie". Ta nazwa miejscowości (Wąbrzeźno) nie dawała mi spokoju więc sprawdziłam na mapie i okazało się, że byłam tam przez jakieś parę godzin. Dokładnie nie pamiętam w którym miejscu, bo szłam ze znajomymi do Torunia. To był rajd pieszy i każdego dnia robiliśmy wiele kilometrów. Docieraliśmy późnym popołudniem do jakiegoś miejsca, rozbijaliśmy namioty, potem sen i rano znów w drogę. Tym sposobem "zaliczyłam" Wąbrzeźno :-) Ucieszyłaś mnie, że "kulki wołowe" przypadły Wam do gustu. Fajnie jest wiedzieć, że gdzieś, Ktoś...że można się czymś podzielić... Jeśli chodzi o Twój opis życia gospodarzy tej agroturystyki, w której się zatrzymaliście, to...bajka i marzenie...ech!
Sanella, życzę żeby ten nowy tydzień dał Ci tyle słońca byś mogła się "zatruskawkować" do woli i na cieszyć sezonem do 18-ej 
Marciu, pracusiu i dzielna Kobieto - trzymam kciuki żeby ten nowy tydzień przyniósł Ci jakieś radosne wieści. Niech już wreszcie coś się odmieni! Trzymaj się!!!
Lenka, odpoczywasz w swoim wyjątkowym "gniazdku"? Jak się miewacie, jak mąż?
Alicja, dziekuję za kawę i za ciacho - wreszcie nie musiałam sama sobie robić
Ja też życzę wszystkiego, co naj naj naj z okazji imienin

Tineczko, czas szybko pędzi - nim się oglądniesz juz będziesz miała w objęciach swojego "skarba" 
Weekend upłynął dość szybko i bardzo intensywnie. W związku z pogodą, która co rusz przynosiła deszczowe chmury i przelotne opady pojechaliśmy jedynie do pobliskich miejscowości aby na noc wrócić do domu. Zwiedziliśmy miejscowości Solingen a potem Wuppertal. W Solingen można oglądać drugi najwyższy most kolejowy świata, wybudowany 112 lat temu. Wznosi się 107 metrów nad dnem doliny, przecinając rzekę Wupper. Niesamowity widok.
W Wuppertalu natomiast jest nadziemna trakcja tramwajowa. Też zaskakujący "obrazek".
Ta grubsza część metalowa po środku, to szyna, do której jest przymocowana górna część wagonu (dach).
Miasto ciekawe, bo wiekszośc uliczek jest niezwykle długa i wąska. Prowadzą pod ostrym kątem w górę lub w dół. Dzięki temu można (niespodziewanie) podziwiać takie widoki, że aż zapiera dech.
Wczoraj natomiast byliśmy w miejscowości, której nazwy nie mogę sobie (niestety) przypomnieć. Ogladaliśmy zamek i rewelacyjny hotel, w którym zatrzymują się największe "głowy świata". Położony jest na szczycie, z którego rozciąga się przepiękna panorama miasta. Trochę się "pogubiliśmy" w drodze powrotnej i zrobiliśmy dodatkowe kilometry ale za to zaliczyliśmy spacer polami i lasami. Jak zwykle wróciliśmy późnym wieczorem.
Dziś natomiast czeka mnie trochę gotowania. Połówek poszedł do pracy a mi zostawił kuchnię we władanie. Muszę upichcić gar młodej kapusty z pomidorami, koprem i wędzonym boczkiem. To będzie nasz polski akcent kulinarny, bo idziemy wieczorem na grilla z okazji najkrótszej nocy w roku. Ponoć ma być jakieś 30 osób (Polacy, Niemcy i Włosi). Znajomi nas zaprosili i wypada pójść. Zimno jest więc jakoś niespecjalnie mi się chce. Gdyby to było ognisko, to jest się przy czym ogrzać, ale tutaj będzie jedynie grill.
Napiję się kawy i czas zabrać się do "roboty" 
Miłego, nowego tygodnia 