Jesień paskudne pazurki pokazuje,
tutaj spokój, tak dobrze się czuję.
Ciepło z kominka me ciało grzeje,
tutaj są goście i tyle się dzieje.
Wieczorem wszyscy nas odwiedzają,
radość, o minionym dniu opowiadają.
Miło posłuchać o czym tu mówicie,
wstać też rano i poczytać o świcie.
Zwierzątka przytulić także należy,
okruszek i ciasteczko na stole leży.
Za oknem szaro, mgła, paskuda,
gdyby nie kawiarenka, byłaby nuda.
Jeszcze brak czasu lecz to już chwila,
siadajmy razem, ktoś drzwi uchyla?
Bardzo prosimy, wchodźcie, siadajcie,
kawa, ciasteczka, opowiadajcie.
W tym gronie, nigdy się nie nudzimy,
tutaj jest radość, złe chwile studzimy.
Lajanku a u nas piękne słoneczko świeci, aż trudno uwierzyć że to jesień.
Jednak Twój wiersz jest bardzo ładny i odzwierciedla Wszystko to co się dzieje w kawiarence:)
Lajan jesteś Wielki.........zawsze wiesz co nam w duszy gra.
Wczoraj w nocy wróciłam z wojaży i jutro zabieram się za pierniczenie.
Słoneczko u mnie pięknie świeci ,wiaterek powiewa aż chce się żyć.
Zaraz robię obiadek i na kawcię pędzę do mamci.
Miłego dnia wszystkim życzę.
Ps.Zwierzaczki nakarmione.
Witajcie świątecznie i czwartkowo
Lajan, muszę Ci to napisać - czuję, że trochę odpoczołeś, zatęskniłeś i z prawdziwą przyjemnością napisałeś te słowa. Wierszyk ma w sobie wiele Twojego ciepła i wspaniale odgaduje emocje kawiarenkowe. Brawo!
U mnie nie ma słońca ale cieszę się tym wolnym dniem. Potrzebowałam go. Ostatnio jestem jakaś, taka zmęczona, że nawet nie chciało mi się nic oglądać ani czytać. Sen dopadał mnie tak szybko, że nie umiałam się na niczym skupić. Dzisiejszy dzionek ma w sobie dobrą energię, bo wstałam wyspana i wypoczęta. W planach mam szatkowanie kapusty. Chcę sobie trochę ukisić do takiego bieżącego spożycia. Wieczorem będę robiła swój "idealny sernik". W mojej rodzince już o nim marzą Obiecałam, że upiekę.
Teraz zostawiam Wam dzbanek herbaty z sokiem i cytryną i zycze miłego dzionka
Ps. W kominku ogień szaleje więc mam nadzieję, że wpadniecie żyby poczuć jego ciepło.
Jak tu miło, zapach kawki mnie przyciągnął, Zuzia śpi wiec mam chwileczkę na wż:))
Życzę wszystkim mile spędzonego wolnego czasu:))))
Dla wszystkich serdeczne pozdrowienia od Almiry, która nadal nie ma dostepu do internetu. Uściski.
Dziękuję;)))) pozdrów ją ode mnie, a na ksiązkę muszę poczekac, Merlin wydłuża datę wysyłki..
Czesc !!!
a no jakos jesiennie sie zrobilo. za oknem wiaterek mocny a ja maluje sypialnie.
jako, ze otrzymalem pelno wiadomosci i maili od niektorych wpisuje sie :)
malenstwo rosnie w brzuchu i kopie na okraglo. :)
data porodu 1.1.2011. imie -- Oliver -- juz wybrane :)
jego pokoj jest juz skonczony - fotka ponizej :)
maluje powolutku caly dom -- juz kuchnia i maly pokoj skonczone, dzis sypialnia :)
pozdrawiam was......
Moje gratulacje .....Czekam z niecierpliwoscią na wieści Noworoczne o narodzinach Olivierka.Tylko nie zapomnij nas poinformowac w szale szczęścia.....
Tooooo się będzie działo fiu fiu :-)))))
Uściski dla Izy
Witam wieczorem:)
Lajanku, jak milo wejsc do kawiarenki, przytulnie, cieplutko......
Dziekuje za nastepny super wiersz!
Dolozylam do kominka , swieza kawa czeka , jak ktos ma ochote. Nie mam ciasta, ale zostawiam duza miske z klementynkami i moimi jablkami, pachna jeszcze latem:)
Pozdrowienia dla wszystkich i milego wieczoru:)
Zaciągnę się tym zapachem jabłek od Tineczki, bo fajnie jest poczuć letnią, słoneczną energię w długie, jesienne wieczory
Bodek, baaaardzo się cieszę, że znalazłeś czas na kawę z nami mimo tylu zajęć. Cieszę się, że maleństwo zdrowo gości się w brzuszku :-) Pewnie czujecie sie teraz z Izą jak najszczęśliwsi ludzie świata. A co to będzie potem...? :-) Uściskaj "mamuśkę Izuśkę". Wpadnij czasem żeby dać znać, że wszystko OK. Trzymamy kciuki...
O jak mi dobrze tu zajrzeć po niezbyt miłym dniu. To bardzo fajna niespodzianka zobaczyć założony przez Ciebie kolejny odcinek kawiarenki.
Marzy mi się smaczny rogal marciński z nadzieniem z migdałów i białego maku, koniecznie w cieście drożdzowo-francuskim. Sama niestety nie potrafię go upiec, zresztą nigdy nie próbowałam, ale podejrzewam, że efekt byłby daleki od oczekiwanego (to trochę tak jak z karaimskimi kibinami - nie sposób je podrobić).
Za oknem szaro, trochę wietrznie i zimnawo. Ja odkładam na później rosnące ilości pracy, wrrrr. I łypię na szafkę ze szwajcarską czekoladą, usiłując jej nie zjeść :)
Witam piątkowo :)
Lajan, od razu kawiarenka wygląda cieplej i bardziej "swojsko" z Twoim wierszykiem na czele ;-))))
Bodek, ja mogę razem z Tobą pić "pępkowe", ponieważ prawie w tym samym czasie zostanę pierwszy raz w życiu prawdziwą, rodzoną ciocią :-))))) W końcu moja jedyna, rodzona siostra będzie miała dzidziusia, a termin ma na 31.12.2010... może poczeka do 1.1.2011 hihi ;-)
Ja właśnie mam chwilkę wolną, więc przyleciałam z dzbankiem kawy i mleczko przyniosłam dla chętnych.
Dzisiaj w końcu ostatni raz pobrali mi krew i strasznie się z tego cieszę, bo już mi się odechciało co tydzień jeździć na badania. Kto to widział żeby jedno badanie trwało trzy tygodnie, tak jakby nie można było wziąć sobie tej krwi raz a więcej ;-) Teraz tylko czekać na wyniki muszę.
A tak w ogóle, to dzisiaj było laboratorium zamknięte, tzn. było otwarte, bo to szpitalne laboratorium, więc czynne mają całą dobę, ale tylko dla tych "pidżamowych" pacjentów leżących na oddziałach, a ja ubrana "zewnętrznie" byłam. Nie było żadnej kartki ani innej informacji o "nieczynności", więc udałam przed panią lekko tępą i nieświadomą ( co mi całkiem dobrze wychodzi, bo prawie udawać nie muszę :)) i miła pani, w drodze wyjątku, pobrała moją przecudnej urody krew z... odrobiną koniaczku ;-) Eeee tam, już pewnie nie było, bo to wczoraj wieczorem znajomi nas ugościli lampką koniaku, więc już go chyba przetrawiłam...?
Częstujcie się kawką dzieciaczki, a ja lecę się pakować, bo do Wrocławia jedziemy na weekend :-)
Miłego dnia wszystkim :))))))
Lenka, do Wroclawia jedziecie? Do miasta mojego:) Czekam na relacje, opowiadaj, bo uwielbiam czytac Twoje opowiesci:)))
Trzymam kciuki za dobre wyniki!!! Jak cos , to sie podloze i oddam pare litrow krwi za Ciebie, tylko zachodzi pytanie, czy moja krew bedzie mile przyjeta???
Witam piątowo i wieczornie
W sumie, to jeszcze jest wczesny wieczór ale teraz tak szybko robi się ciemno, że ciągle mi się wydaje, iż jest już późno :-)
W pracy mamy "kupę roboty" więc czas upływa bardzo szybko. Wracając do domu tak się cieszyłam na myśl o weekendzie, że aż uśmiechałam się sama do siebie Niestety ciepło nie będzie. Zapowiadają jakieś deszcze i wielkie wiatry. No trudno - taka pora roku.
Przyniosłam dla Was ten sernik, co go wczoraj upiekłam. Częstujcie się, bo resztę muszę zabrać jutro do rodziców. Już Im obiecałam :-) Lenak przyniosła kawę, to ja zaparzę herbaty z sokiem i cytryną. Mam tegoroczny (od Taty) z czarnego bzu.
Zwierzaczki jakieś zmęczone, czy co? Czyżby Tineczka biegała z nimi po śniegu?
Lenka, zrelaksuj się na całego w tym swoim Wrocławiu i wracaj do nas, bo będziemy czekali. Jak Ciebie nie ma, to jakoś tak...wyraźnie Ciebie brak. (Ale mi sie rymnęło).
Uchylić tylko drzwi, wnet goście się zlatują.
o pogodzie, humorach, ciekawostkach meldują.
Alicja choć zagoniona, to już z oddali,
wita ciepłe słoneczko a Agulek się chwali.
Smakosia po pracy, zmęczona, odpoczywa
lecz w kuchni piekarnik i ciasto Ją wzywa.
Dzbanek z herbatą i cytryną postawi,
siada przy kominku, wszystko Ją bawi.
Makusia, spokojna bo Zuzia już śpi,
ma chwilę odpoczynku, o czym dziecko śni?
Nawet Almira całusy nam przesłała,
niestety, kompa jeszcze się nie doczekała.
Bodek! Gdzie to Ciebie tak nosiło?
Tak dawno na WŻ już Cię nie było.
Teraz już dobrze, o wszystkim wiemy,
podaj nam nowinę to Cię uściśniemy.
Przyszły tatusiu, czyń więc starania,
na przyjście potomka, zakończ malowania.
Doskonale wiemy jak Cię to raduje,
niech Ci się dobrze układa i Izę całuje.
Krysia, miło poczytać, że się udzielasz,
dobre życzenia wszystkim rozdzielasz.
Tineczka, Ty duszo kawiarenki stała,
częstujesz, przytulasz, będziesz o nas dbała.
Dorotka, jak już wszystko Cię zestresuje,
wpadnij do nas, rogalem Cię poczęstuję.
Smakosiu, kupa? Czy tyle pracy?
Spokojnie, jutro wolne, rodziców się zobaczy.
Tak ogólnie, to wszyscy się bawimy,
bo w kawiarence, jednym językiem mówimy.
Lajanku Kochany, lezka mi sie zakrecila
nic dodac, nic ujac
kawiarenka sie rozruszyla.
Cmok:)
Lajan!!! Ale nam zrobiłeś niespodziankę tym wierszykiem! Baaaaardzo dziękujemy. Cieszę się, że znów masz natchnienie. Jesteś przemiłym "obserwatorem" i potrafisz tak ciepło podsumować nasze, kawiarenkowe dzionki i wieczory. Buziole!
Witam póżnym wieczorkiem :-)
Dla wszystkich którzy nie licza kalorii ...do Smakosi serniczka ,dorzucam na stół torcik wiśniowy i jabłecznik.
Które piekłam na urodzinki mojej połowki
Proszę się czestować ,bo ja już chyba zacznę myśleć o poszerzeniu drzwi ;-)))
Życzę smacznego i pozdrawiam póżnym wieczorkiem :-)
W takim razie ja wybieram jabłecznik, no i oczywiście rogala marcińskiego, nawet takiego kilkudniowego :)
Kupiłam Łomżę niepasteryzowaną, niezła nawet, szkoda że nie mogę Wam podać przez ekran.
Kawiarenka szczególnie przyciąga jesienią, gdy zimno, ciemno i mokro. Upiekłam 4 talerze pierników, ale lukrowanie dopiero jutro - może się doczekają zdjęcia :)
Witam i ja...
Dawno mnie tu nie było,ale wspaniałe wypieki Krysi "nakazały" mi wleźć do kawiarenki...i nie wiem co bym wybrała...?! ...bo i to wiśniowe kusi i jabłecznik lubię :)
Hmm...właściwie to czego ja nie lubię...?(dobrze,że mąż zadbał o to ,że wejściowe drzwi mamy szerokie ;))))) )
Ale,żeby nie było,że "na krzywy ryj" to mam nalewkę z aronii lub tarninówkę do degustacji.Moja degustacja aroniowej wypadła pomyślnie,reszta określiła,że za mocna.Ja żartuję,że po co pić kilka kielichów-wystarczy jeden co zrobi mocne wrażenie,a na jesienne słoty jak znalazł.Częstujcie się i radujcie.Jesień nie jest taka straszna.Można posiedzieć w domu,nie trzeba biec do ogródka,robić przetworów itd...Można zaszyć się z książką w swoim ulubionym miejscu i czytać,drzemać,czytać ,drzemać,czytać drzemać...Ja ostatnio chyba więcej drzemię przy czytaniu(chyba mnie wczesna starość bierze),ale są z tego korzyści-nie muszę często jeździć do biblioteki,nie mam czerwonych od czytania oczu,w pracy nie mają powodów aby naigrywać się ze mnie ,że zamiast spać z mężem to czytam książki.Ponadto doceniam zaletę funkcji budzika w telefonie komórkowym bo tak "niby czytając" można zaspać mając na godz 14 do pracy.Ok znikam spać bo jutro mam na 14 i co ?znów zaśpię? hihihihi...
Pychole wszystkim kawiarenkowiczom :))))
Smakosiu, snieg zaczyna sie topic:((( Po spacerze, zmoczone w reczniku wycieralam (zwierzaki) i teraz spia sobie w kapciu przy cieplym kominku:)
Witajcie sobotnio
Zapatrzyłam sie na te ciasta od Krysi. Ale nam smakołyków naniosła. Ciekawe czy jej Połówek wie, że wynosi z domu ciasto urodzinowe Krysiu, wszystkiego najlepszego dla męża.
Za oknem zimno, ale na szczęście nie pada więc powoli szykuję się do wyjścia. Dzisiaj niosę wielką torbę, bo muszę zapakować czajnikm, który kupiłam rodzicom i 3/4 dużej blachy sernika. Mam też dwa słoiki kapusty kiszonej własnej roboty. Jak ja się z tym wszystkim zabiorę?
Zostawię Wam ostatni kawałek sernika - kto pierwszy, ten lepszy
Miłego dnia!
Witam w słoneczny dzionek.
Oj serniczek chyba dla mnie zostawiony....skubnę troszkę i zostawię dla innych,pychotka.
Krysu jak fajnie,ze jesteś
Jasiu ja też namiętnie czytam książki-wyobraźnia działa.
Tineczko u mnie straszyli już w październiku śniegiem,dobrze,że im się prognozy nie sprawdziły.
Zmykam poudawać,że coś pracuję.
Witam i ja sobotnio :-)))
Smakosiu ..miałam pracować ,lecz skuszona zapachem Twojego serniczka przyszłam tu :-) i sie rozsiadłam z kubkiem kawy.
Załapałam sie na ostatni okruszek (dobre i tyle ;-))
U mnie pozostało 1/4 torcika ..stawiam na stół prosze sie częstować kto ma ochotę :-)
Ja lecę na mały spacerek,jakies drobne zakupy ..a póżniej praca niestety :-)...ale lubie to co robię ,wieć aż tak tragicznie nie będzie :-))
pozdrawiam i zyczę miłego popołudnia
Bużka dla Was
Witam:)
Za oknem szaro, snieg sie topi :(
Smakosiu, sernik mniam, dziekuje, zdjecie super, musze poprosic mikolaja o nowy aparat pod choinke:)
U mnie dzisiaj wielki dzien, syn przyjezdza w odwiedziny:)
Zycze wszystkim milej soboty:)
Witam:)) Dzisiaj znowu wpadam na chwileczkę( Zuzia ,śpi;D) Poczęstowałam sie kawałeczkiem sernika, pyszny:)) Wieje niemiłosiernie od paru dni...
Zyczę wszystkim miłego popołudnia, pobuszuję troszkę i lecę gotowac obiadek;)
Witam serdecznie w nowym wątku :) Lajan, kochany jesteś, że znowu zająłeś się otwieraniem wątków. Otwierane przez Ciebie są takie "cieplejsze" :)
U mnie mnóstwo roboty i mało czasu. W pracy jestem już na stałe sama więc mam co robić a po pracy zajmujemy się urządzaniem mieszkania, póki co na kartce. Wszystko mamy już poplanowane, czekamy na zgodę żebyśmy mogli zamontować centralne i na wodę bo się okazało, że nie ma a sąsiad z dołu, który musi udostępnić mieszkanie żeby mogli pociągnąć pion do nas (był zepsuty od jakiegoś czasu) niestety robi nam problemy. Nie wyraża zgody żeby robiła to jakaś inna firma niż ta w której on pracuje. Nie rozumiem jak można być taką świnią. W każdym bądź razie na razie cierpliwie czekamy, niech się Adm martwi, zresztą już zapowiedzieli, że najwyżej wejdą kolesiowi ze Strażą Miejską do domu. W tym tygodniu mają przyjść zamontować nam drzwi wejściowe a dzisiaj tam mężuś walczy z teściem. Pomalutku coś się zaczyna ruszać :)
U nas dzisiaj w końcu przestało padać,zrobiło się ciepło i nawet słoneczko na chwilę wyszło.
Zostawiam czekoladową ekstazę z lodami waniliowymi i okruszki dla zwierzaczków.
Życzę wszystkim cudownego weekendu.
Wróciłam do domu i teraz zaczynam się cieszyć tym, że w mieszkaniu przytulnie i cieplutko. Mogę sobie siedzieć i relaksować się z myślą, że jutro nie trzeba wstawać wcześnie rano i pędzić do pracy. Ale super! Z tej okazji nie bacząc na to, że juz wieczór zaparzyłam w ekspresie kawę, dodałam spienionego mleka i teraz się delektuję. Ktoś się przyłączy?
Tineczko, jak się miewa Twój wnuczek?
Mysha wiem, że teraz z pewnością będzie Was czekał trudny okres. Kiedy będziesz czuła, że sąsiedzi wyprowadzają Cię z równowagi, bierz głęboki oddech i staraj się nie nakręcać. Ludzie są bardzo różni i przy takich remontach łatwo o napięcia i stres. Szkoda żeby ten wyjątkowy czas, którym jest "budowanie" swojego przytulnego gniazdka ktoś Wam zakłócił. Pamiętam doskonale jak Połówek wyjechał a ja miałam dopilnować generalnego remontu w naszym przyszłym mieszkaniu. Sąsiedzi mnie nie oszczędzali. Przeszkadzało im dosłownie wszystko. Dziś wiem, że nie warto było tego wszystkiego tak przeżywać. Trzymajcie się, nie stresujcie i cieszcie każdą, najmniejszą zmianą.
Miłego wieczoru dla wszystkich
Wiem Smakosiu, że nie warto tracić nerwów. Ja jestem tak przeszczęśliwa, że je mamy, że będziemy urządzać tak jak sobie zawsze marzyliśmy, że nic nie jest w stanie mi tego szczęścia zakłócić :) A najbardziej zdziwiło mnie to, że mężuś też cierpliwie do wszystkiego podchodzi(bo to straszny nerwus jest ) i cieszy się tak samo jak ja. Chyba mi się chłopina starzeje
Kochani , stawiam najlepszego szampana w lodzie na stol! Doznalam dzisiaj szoku.....hihihi
Troche sie dziwilam, ze syn z ukochana, chcieli przyjechac tylko na pare godzin, najpierw do siostry, potem do mnie i Mamy. W koncu , to 6 godzin jazdy tam i spowrotem.
Oki, przygotowalam 3 daniowy obiad, zeby glodni nie wracali:))) Upieklam chleb dla nich, przygotowalam rozne delikatesy do zabrania.
Przyjechali, radosc niesamowita, jemy przystawke i syn mowi: mamo w lipcu przyszlego roku bedziesz babcia....malo nie spadlam z krzesla :)))
Dreszcze i inne anomalia mna trzesly, moj synek ma zostac tatusiem??? Czekaj, czekaj, no tak ma juz wiek odpowiedni , skonczyl 30-ci pare lat temu. Siedze przy stole i patrze w oczy syna i widze ta radosc bezgraniczna i caly czas oczy Jego czekaja na radosc moich, a moje oczy lataja w ta i w tamta i nie wiedza na kim, na czym sie zatrzymac. Zupelna cisza, Lina (dziewczyna syna), czeka na reakcje, Matula nie doslyszlala o co chodzi i tez czeka.....hihi
No, to zaczelam chlipac odrobinke, ale ze szczescia i wycalowalam przyszlych rodzicow mojego nastepnego wnuczka. Jeszcze troche wczesnie, ale , moj syn nigdy nie umial niczego zachowac w tajemnicy, w przeciwienstwie do swojej siostry :))))
Trzymajcie kciuki Kochani:)
Wspaniała nowina:))) Szczęścia zyczę przyszłym rodzicom;))A Tobie wnusi babciu :)))
Tak, tak, wnusie chce i syn tez:)) Juz mnie rece swedza do szycia pieknych sukienek:)))
Dziekuje Kochana!
Gratulacje Grażynko!! :) Jaka Ty musisz być teraz szczęśliwa :)
Mysiu, dziekuje!!!...... ja jeszcze nie otrzezwialam z szoku :)))
Rośnijcie Duuuuuuuuuuuuzi :)
Gratuluję Babciu wielkiego szczęścia i trzymam kciuki :)
...ale wiesz, że będzie dobrze? ;) Będzie :) Ciocia Aga gwaratnuje :)
Wiem, wiem, nie zapomnialam miesiecy trzymania Waszych kciukow za Alvinka, a zobacz jaki fajny chlopczyk nam rosnie:)
Dziekuje Cioci Agi
Jeny!!! Tineczko!!!!!!!!!!!!!!!! Co za wspaniała wiadomość!!!!!!!!!!!!!!!!! Aż się wzruszyłam. Szczęśliwa z Ciebie kobieta. Wspaniale!!!!!!!!!!!!!!!!! Aż się wzruszyłam czytając Twoje emocje. Będę z wielką przyjemnością uczestniczyć w Waszym oczekiwaniu na szczęście i cud tego naszego życia jakim są narodziny nowego, małego człowieczka.
Alvinek wyraźnie się zmienił. Jaaaaaki fajny chłopak! Pomyśleć, że jeszcze niedawno był małą kruszynką :-)
SIUPNIJMY za dobre wieści!
Ja mam Desperadosy, Carlo Rossi i troszkę rumu. Zdrówko :)
Przyłączam się z gratulacjami dla Ciebie Grazynko w tej szczesliwej wieści.
Opisałaś naprawdę wzruszajaco :-)
Noo to co ....SIUP !!!! tego szampana za zdrowie :-)))
Byle nam bąbelki nie uderzyły do głowy
Krysiu SIUP! Babelki moga byc problemem, ............bo ja w oblakach plywam i chyba nie wytrzezwieje w najblizszym czasie :)))
Smakosiu, jeszcze tylu wykrzyknikow chyba nigdy nie uzylam :)))))))))) Jestes Kochana, bardzo dziekuje!!!!!!!!!
Teraz trzymam kciuki, bo radosc syna nie schodzi mi z oczu, nawet nie myslalam, ze on jest w stanie tak sie cieszyc byc ojcem, byl zawsze cieplym serduchem w naszej rodzinie, ale wolna dusza,taka ciepla figura,pocieszajca i zjednaczajaca rodzine.............a teraz zostanie tatusiem:)
Alvinek rosnie i zaczyna gadac, rozmawiamy telefonicznie kazdego dnia, ja po polsku a Alvin po szwedzku....... umie podac reke na "czesc" i zasypia najlepiej jak mu zaspiewam: "ach spij kochanie.........:)
Jeeeny, wyczuwam w Tobie takie pokłady szczęścia, że aż ciarki mnie przechodzą. Wspaniale. Jestem wzruszona.
Tineczko, tej wiadomości nie da się zostawić bez odpowiedzi...:))) Cieszę się ogromnie Twoją radością a lampką szmpana z największą przyjemnością
"przypieczętuję" tę cudną nowinę. Trzymam kciuki za pomyślność...:)))
Tineczko moje gratulacje:) Już widze jak szalejesz ze szczęścia:).Trzymam kciuki żeby maleństwo w brzuszku zdrowo się rozwijało.
Witajcie niedzielnie
Dzionek trochę leniwy. Właśnie wyszła ode mnie koleżanka. Odwiedziła mnie ze swoim psiakiem. Nie chce mi się nigdzie wychodzić. W kominku jeszcze sie pali od wczoraj więc tylko dorzucę drewna. Mam herbatę z sokiem z czarnego bzu i z cytryną. Zapraszam. A w wolnej chwili proponuje zerknąc na ten filmik http://www.youtube.com/watch?v=qFP28ANXLLA Wspaniale pokazuje przywiązanie, miłość i posłuszeństwo psów do swojego pana. Najbardziej niesamowite jest właśnie to posłuszeństwo.
Miłego dzionka.
Wiosna? Lato? Jesień to, czy zima?
Gdzie znikł deszcz, słońce się trzyma.
Poranek słoneczny, na spacer zaprasza,
wykorzystajmy to, niedziela jest nasza.
O matulu Lajan wiersz taki cudny a ja miałam strasznie wyczerpującą niedzielę. Pobódkę mąż zrobił mi już o 6, przyszedł się tylko zapytać czy coś będę robiła w kuchni ;)) Jednocześnie obchodziliśmy 10-te urodziny córki i imieniny teściów. Przyjęcie robiliśmy u męża siostry bo maja dom na wsi więc w taka pogodę szkoda było siedzieć w bloku ... Troszkę się posiedziało, pogadało z rodziną z którą teraz widuję się rzadko dlatego ze mamy zajęte soboty.
Tu zdjęcie tortu , z przyjęcia ;) i panorama Krakowa nocą Tak że fajnie było ale do dzisiaj chodżę jakaś nie wyspana:)
Dorzuciłam drewna do kominka bo wieczór jest chłodny. Zmykam i życzę Wam spokojnej nocy.
Jesiuuuuuuu, z jaka przyjemnoscia ogladnelam ten filmik, ten czlowiek musi byc najszczesliwszym czlowiekiem swiata:) A przy okazji ogladnelam rowniez ten:
http://www.youtube.com/watch?v=JE-Nyt4Bmi8&feature=related
Milego wieczoru:)
O jej! Niesamowite! Dzięki za zwrócenie uwagi na ten filmik. Wspaniale się ogląda takie "obrazki" ze świata zwierząt.
Tak, naprawde:) Lepiej ogladac takie filmy, niz te niektore okropnosci w tv. Zupelnie przestalam ogladac telewizje, czasami tylko wiadomosci, ale tyle strasznego dzieje sie na swiecie, ze chyba zupelnie przestane i wiadomosci ogladac. Zostalo mi ogladanie filmow o przyrodzie, pogodzie, no i uwielbiam ogladac serie o gotowaniu:))
Smakosiu takie filmy moja rodzina ogląda z otwarta buzią:) Ile ten pan musiał włożyć serca w tresurę tych psów.
Też właśnie pomyślałam o tym "sercu". Chyba tylko tym można zdobyć aż tak wielkie oddanie i psie posłuszeństwo :-)
Witam:)) coś tu jeszcze pusto, myślałam że napiję się kawusi.. i skubnę wirtualnie placuszka:))) pozdrawiam i miłego dnia wszystkim życzę;)
Witajcie w nowym tygodniu
Dzionek w miarę pogodny, ale u nas nie jest tak ciepło jak na południu Polski. Jeeeny, żeby tak być teraz w górach. Alez tam musi być pieknie - słońce i te wszystkie kolory, ech!
Makusiu, byłaś i nie zaparzyłaś dla nas kawy ani herbaty? No ładnie wpadła, zobaczyła, że nic nie ma i wybiegła. O nie!
W takim razie wstawiam wodę, wymyję naczynia i zaparzę moją nową herbatę. Może nie jest to jakiś, wielki rarytas ale smaczek fajny. Próbowaliście białą, malinową firmy Lipton? Naprawdę bardzo smaczna a jak się jeszcze doda odrobinę cytryny, to robi się wyjątkowo smakowita. Polecam.
Niestety nie umiem rozpalić w kominku :-( Znów narobiłam dymu, nakopciłam, pobrudziłam łapska i efektu brak.
No to zmykam do pracy.
Miłego dnia
Z braku czasu Smakosiu, Toffik ma ograniczony dostęp do internetu, ale obiecuję że się poprawię, w ramach pokuty rozpaliłam w kominku i dodatkowo zostawiam herbatę zieloną z cytryną:)
Uuuuu, pali się w kominku. Super! No to jesteś rozgrzeszona
Niesty, herbaty nie zostawiłem, uwielbiam zieloną a do tego z cytryną.PYCHA ! Wida fochową rękę przy rozpalaniu ognia, tak czyściutko. Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczów. Piszcie , zostawiajcie po sobie ślad, będę miał temat do pisania. Pogoda u mnie piękna. słoneczko i plus 12 stopni.
Dzien dobry!
Na początek - Lajan - no chwała Ci, ześ ten swój strajk odwiesił i rozpocząłeś pieknie nowy wątek i jeszcze w środku rymy! Cmok!
Zaraz po początku - Tineczko - najserdeczniejsze gratulacje! Niechaj wszystko będzie dobrze, zdrowo i bez problemu!
Zrobiłam sobie przerwę w pracy. Długo mnie nie było i mi się nazbierało kilka sprawozdań do zrobienia. Strasznie nie cierpię robić sprawozdań! A koniec roku jest wręcz obsypany takowymi...
Słońce świeci tak bardzo, że siedzę w krótkim rękawku i jeszcze mi za ciepło. Oczywiście nie narzekam, tylko napawam się tą pogodą, bo od jutra ponoć już pogorszenie :(
Dziś jadę kupić lustro :) Tak, tak remont się skończył!!!!!!!!!!!!!! Tylko lustro trzeba zawiesić. Byłam już kupić w sobotę, ale to, które sobie wypatrzyłam musiało być niezmiernie śliczne, bo zostało wyprzedane. Za długo sie zastanawiałam.
Będę uciekać już, bo roboty dużo, a jutro znów mnie nie ma, bo idę z Synkiem na kontrolę do laryngologa.
Trzymajcie się zdrowo i ciepło!
Aaa, idąc parę dni temu przez osiedle usłyszałam jak jedna pani mówiła do drugiej (chyba o jakimś ubraniu) "mnie się bardzo podoba ten czarny, bo on nie jest taki czarny" :)) Też lubicie, jak czarny nie jest czarny? :) Pa!
...puk puk ...
Jakoś pusto tu ,a chciałam kawusi sie napić w dobrym towarzystwie.
Ale zostawiam dzbanek kawy zaparzonej expressie, jezeli ktoś zajrzy to proszę.
Ciasto już całe pożarte brutalnie zostało ,ale od dziś na lekką dietke wchodzę (chyba)
Lecę rozpalić w kominku bo ......renifery zaczynaja biegać po salonie .
Za oknem +13 dośc nietypowo jak na połowę listopada.
Ale to dobrze ,będzie mniejszy rachunek za gaz .
pozdrawiam cieplutko
Witam wieczorową porą :)
Na początku Tineczko, Tobie i synowi wszystkiego naj... i zdrowia przede wszystkim dla maleństwa i mamy :))))) Taka wiadomość zawsze jest świętem i cieszę się razem z Tobą :-)))))
A we Wrocławiu masa remontów dróg. Ciągle mi asfalt zwijają i kładą na trawniku obok, a następnym razem zabierają z trawnika i zamienią z chodnikiem, żeby później podstępnie, perfidnie i niespodziewanie rozwinąć go na środku drogi, jaka ma powstać, a ja jadąc, oczy mam dookoła głowy i tylko patrzę gdzie wjechać między przeróżnymi barierkami, żeby pod prąd się nie wpakować ;-)
Ślubny w tym czasie podsypia sobie na fotelu pasażera, bo on całą Polskę i "zagranicę" może objechać, a we Wrocławiu mówi : Twoje miasto, to sama jedź ;-)
Impreza imieninowa mamy bardzo się nam udała, naśmialiśmy się porządnie, jeden znajomy rodziców, chciał sobie mnie wziąć do domu na pamiątkę, żeby mieć wesoło, ale Ślubny lekko kręcił nosem. No i musiało mu się oberwać ode mnie, że tylko lekko kręcił, a przecież powinien portestować całą swoją osobą, o wyjęciu szabelki już nie wspomnę... ;-)
Po wyjściu gości, moja ciężarna siostra z mężem poszła spać ( pewnie się obraziła, bo w drzwiach kazałam jej brzuch wciągać :))), a my z rodzicami siedzieliśmy do godz. 4 nad ranem i sobie rozmawialiśmy.
Dawno tyle czasu nie mieliśmy dla siebie i nawet nie chciało się nikomu spać. Ja siedziałam przy domowym winku, chłopcy "podnosili ciężary", a mama dotrzymywała nam towarzystwa. Szkoda, że te noce takie krótkie....
Dzień dobry Wszystkim:)
Spróbuję rozpalić w kominku bo za oknami mglisto i zimno więc w kawiarence niech będzie cieplutko:)
Zwierzaczki nakarmiłam. Tak smacznie spały jak weszłam ale przy tym rozpalaniu troszkę zamieszania było i jakoś tak wyszło że się zwierzaczki obudziły :)
No ale już jest ciepło i teraz mogą sobie pobaraszkować troszkę:)
W dzbankach zostawiam kawę i herbatkę z cytrynką:)
Miłego dnia kochani :)))
Dziwne, czemu mnie tak suszy? Nic nie piłem. Herbatkę z cytryną wytrąbiłem do dna. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Witam wszystkich "kawiarenkowiczów" :)) nie mam za wiele czasu, więc zostawiam wodę mineralną z cytryną, częstujcie się , jest pysznaaaaaaaaaa, Lajan spróbuj:))
Ja przeglądnę jeszcze forum i biorę się za robotę;) Miłego popołudnia i do wieczora, może skubnę jakiegoś wirtualnego placuszka
Witajcie wtorkowo
Dzionek pracowity, ale skoro szef wyjechał więc ja w te pędy do Was :-) Chyba Lajan wytrąbił całą wodę, bo nie ma ani kropelki. W sumie, to zimnego nie piję, ale pomyślałam, że skoro nie ma już herbaty, to chociaż łyka wody. Co się temu, naszemu Lajanowi porobiło? ;-) Najadł się śledzi i teraz Go suszy? :-D
Mój szef "usłyszał" wreszcie moje delikatne sugestie, że pensję mam lichowancką i raczył zareagować. Jak mocna będzie ta reakcja zobaczę na koniec miesiąca, ale nadzieja jest Tylko mi proszę nie piszcie, że "nadzieja matką...". Zaufałam i czekam :-)
A może byśmy tak małą kawę wypili? Co Wy na to? Ciepło w Kawiarence i przytulnie, to przycupnę na chwilę.
Dziś wieczorem serial "Usta usta". Lubię ten film i z przyjemnością go oglądam. Bawią mnie teksty i zwyczajnie relaksuję się przy nim. Wyjątkowo czekam co tydzień na kolejny odcinek, bo inne filmy jakoś mnie tak nie wciągają. Hm...jak sie tak zastanawiam, to stwierdzam, że ja w ogóle nie umiem oglądać TV. W tym czasie robię trzy, inne rzeczy. Wy tez tak macie? :-)
Oj, muszę zmykać!
Miłego dnia
Dzień dobry!
Ja chcę małej kawusi, ja chcę! Przyniesiono mi przed chwilą kolejne potężne sprawozdanie, ktróre ma być na jutro już. Mam dość! Zatem kawusia wskazana :)
Dziś rano byłam u laryngologa na kontroli z Synkiem. Zgodnie z zaleceniami wszystkich ludzi mądrzejszych ode mnie, typu psycholog, poinformowałam Bąbla w samochodzie, gdzie jedziemy. Z tyłu samochodu zapadła cisza, która po zaparkowaniu i otwarciu tylnych drzwi okazała się cichym laniem łez. To zjawisko po odpięciu pasów przerodziło się w szloch i zawodzenie, ze nie trzeba wody do ucha lać. Na pierwszej wizycie miał płukanie i przeżył to niezmiernie głośno. Więc całą drogę mu tłumaczyłam, ze dziś pani nie będzie wody do ucha lała, modląc się w duchu, zeby faktycznie tak było, coby Dziecię zaufania do matki nie utracilo.
Po wejściu do przychodni płacz się nasilił, co spowodowało, że szliśmy obserwowani przez tłumy pacjentów. W kolejce do rejestracji co jakiś czas pojawiało się zawodzenie nawiązujące do wody i ucha.
Za mną stanął młody tatuś z synem. Syn był niezmiernie zainteresowany, dlaczego mój tak płacze i dopytywał swojego tatę, kto zbił chłopczyka? Tatuś wyjaśnił , że nikt go nie zbił, tylko, ze wstał lewą nogą. Wrrrr....
W kolejce spędziliśmy ponad pół godziny Po jakichś 20 minutach stania udało mi się uspokoić moje zrozpaczone dziecię samolocikami z ulotek reklamujących niezmiernie skuteczne lekarstwo.
Chłopczyk, który stał za nami twierdził, ze zrobiłam wachlarzyk, ale ja tam wiem swoje. Samolocik to był.
Po kilku minutach względnej ciszy, Synkowi znów się przypomniało, co mu zrobiono tydzień temu i znów swoje, a ja do niego, ze nie, pani nie będzie dziś wody do ucha lała. Łzy obeschły a na to tatuś stojący za mna dziarskim głosem rzekł: "nie martw się! Jak pani wodę będzie lała to zawołaj mnie i będzie git!" Ja pierdziu! Mogliście słyszeć ten ryk! Że nie trzeba wody lać! I te łzy! Z chęcią trzepnęłabym tego tatusia, ale jestem dobrze wychowana, oczywiście. Zwierzęcy ryk pojawił sie jeszcze przy wejściu do gabinetu i trwał do momentu aż pani skończyła przeglad uszu, nosa i buzi. Lania wody nie było. I wtedy nastała cisza :) Koniec wizyty. Do samochodu szliśmy w podskokach ciesząc się, ze świeci słońce i że jedziemy do dziadka i takie tam :) Pełnia szczęścia.
Smakosiu - gratulować Ci jeszcze nie będę, ale choć nadzieja matką głupich, to jednak każda matka swoje dziecko kocha :)) Trzymam kciuki. Ja o podwyżce nie mam co marzyć. W tym roku cieszę się, że dyrektor odszedł od planu zabrania nam 10% i zostawił wszystko na niezminionym poziomie.
Lenka - cieszę się, że spędziłaś cuidowne chwile z rodzicami. A co do jazdy samochodem, to u nas od tego jest mój mąż. Znaczy ja jeżdżę, owszem, ale tylko i wyłącznie na trasach, które znam jako tako a to oznacza najblizsze mi otoczenie. Ja jestem z serii tych, co kompletnie nie mają orentacji w terenie. Dno totalne. A do Wrocławia pojadę 7 grudnia. Na konsultację do kliniki okulistycznej. Mam nadzieję, ze już oddają asfalt i nie będą kraść części dróg :) A zresztą... Mąż da sobie radę :)
Ok, to uciekam. Miłego dnia!
Aloalo, pewnie Cię nie pocieszę, ale ta podwyżka dla mnie, to po jakiś 10 latach. Zakładam, że nic by nie drgnęło gdybym się nie odezwała. Szef mi ciągle obiecywał a czas leciał. Aż tu nagle przyszło pismo o "zamrożniu" płac w 2011 roku. No to sobie pomyślałam, że nie mam na co czkać i się upomniałam. Opłacało się hm...mam nadzieję.
Przyniosłam herbatę. Pogłaszczę nasze zwierzaczki i trochę poczytam.
Dobrej nocy
Witam wtorkowo :)
Już zagoniłam Dużą do robienia herbaty z cytryną, bo widzę, że dzisiaj w kawiarence pustynia ;-)))
Ja od rana użądzam sobie wycieczki po różnych przybytkach służby zdrowia i wcale mi od tego nie lepiej.
Najpierw ponad godzinę czekałam na spóźnialskiego doktora, który miał zrobić Dużej usg całego brzucha, później zawieźć do badania honorowo przez nią oddany mocz i kał, a potem do swojego szpitala po wyniki ostatniego pobrania krwi, których nie dostałam, ponieważ od piątku mają popsuty sprzęt i moja krwawica pełni, póki co, rolę zawartości ich lodówki ;-)
Po drodze zabrakło mi gazu i całe szczęście, że miałam sporo paliwa, ponieważ czekały mnie jeszcze zakupy. Coś musiałam wykombinować na szybki obiad, ponieważ moja rodzinka z bezrozumnym uporem domaga się codziennych posiłków, co zaczyna mnie niepokoić, bo jeszcze w taki nałóg wpadną... i bez jedzenia nie będą mogli już żyć...muszę jakoś temu chyba zapobiec..., może ich odzwyczajać pomału.... :-)))))
Aloalo, zabawnego masz bajtla :)))) Moje już nie są śmieszne :-( Ale jak moja siostra urodzi, to może mi kiedyś pożyczy ?
Smakosiu, to po podwyżce liczę cichutko na szampana, hihi ;-)
Lajan, jest kolejny dzbanek herbatki :-) Do tego jeszcze domowy sok malinowy lub domowy cukier..., a co u mnie w domu stoi, to domowy jest nieee ? :)))))
Lenka, ja z Tobą nie wytrzymam . Pisz książki, bo masz prawdziwe zdolności do ubierania wszystkiego w słowa.
Coś Ty Smakosiu, ja po kilku zdaniach zaraz zmienię temat, zapomnę, co chciałam napisać, same dygresje będą mi w głowie, bo będę za bardzo się starać, a w połowie książki, to na pewno ją gdzieś zgubię i nie będę pamiętać, o czym ona miała być i wszystko zwalę na Ślubnego, że to on mi schował albo posprzątał i przez niego moja kariera runęła, a dodatkowo każde słowo będzie mi się wydawało już kiedyś przez kogoś było chyba użyte, a przeze mnie tylko zapamiętane i powtórzone, więc co to...plagiat ;-)))))
Eeee, ja się nie nadaję, za nerwowa jestem :-)))))
Lenko właśnie dlatego ta książka była by cudowna :) Ja też uwielbiam Cię czytać i zawsze czekam na Twoje "przyjście" :)
Taaak, już słyszę Ślubnego, jak na moją propozycję spaceru marudzi, że nie chce mu się samochodu odpalać, albo nic nie będzie robił, bo ja to później wykorzystuję przeciko niemu i opisuję i że mi tematów nie będzie dostarczał ;-))))
Kiedyś Smakosia kazała mi go pozdrowić, co oczywiście uczyniłam, a on popatrzył na mnie i mówi :
- Jacieee, co ty tam o mnie wypisujesz ?
Mówię mu, że może poczytać, a on, że ja cały dzień mu opowiadam, gadam i ciągle coś wymyślam, to czytać mnie już nie musi, ale podziękować kazał ;-)
Jejuś, ale ja chyba nie przekazałam tych podziękowań Smakosi !
Smakosiu sorki, ale ja mam sklerozę ;-) A już na pewno coś mam, co by mnie mogło wytłumaczyć, że zapomniałam :))))))))
Lenka
Ps. Coś czuję, że mój Połówek też by mi zadał pytanie "Jacieee, co ty tam o mnie wypisujesz ?". Na wszelki wypadek nie wie wszystkiego
O to, to, to Smakosiu też muszę to zastosować .
Lenka, już herbatki nie ma. Miałem wyżerkę. Kupiłem 6 kilo karpii, były boskie na patelni. Mniaaaaaaaaaaaaaaam.
Lajan 6 kilo karpi zescie pozarli??? mama mia :)))))))))))
Lece z woda z kranu na ratunek!!!!
Niestety, pożarte.................. woda się przyda.........chytrus jestem , nic nie zostawiłem .
Hihi, Lajan, ja przeczytałam, że Ty "Chrystus" jesteś... i nic nie zostawiłeś :-))))))))))))))
Do podstawówki muszę wracać .
Hihi, a jak ja się zdziwiłam, że mam takie znajomości i tak "wysoko" wejścia :-)))))))))))
Hihi, uwazaj, bo polecisz w gore , prosto do wysokosci ......zaloz skrzydla, inaczej dupcia zsinieje po ladowniu na matce ziemi :))))))))))))))
Nie moge przestac sie smiac, a mam powazny obowiazek przede mna ........spacer z Amigo i zwierzakami! :)))
To Ty Tineczko dzielnie spaceruj, a ja poćwiczę czytanie ;-)))))))))))
To sobie pospacerowalam, zmarzlam w rece, dziwne, ze nie w nos??? Powtulalam zwierzaki w papec, zgasilam wszystko palace sie w kawiarence........i sobie uswiadomilam, ze od lat nie zaprosilismy kominiarza ani na kawe ani na przeczyszczenie komina , nie mylic z "kominem" :)))))))
Dobrej nocy Kochani:)
Użytkownik lenka075 napisał w wiadomości:
> Hihi, Lajan, ja przeczytałam, że Ty "Chrystus" jesteś... i nic nie
> zostawiłeś :-)))))))))))))) Do podstawówki muszę wracać .
Ale numer! Lenka, ja też tak przeczytałam. Wracam do szkoły razem z Tobą. Razem raźniej
Smakosiu, to siadamy w ostatniej ławce i będziemy sobie pożyczać kredki :)))))))))))
Lajanku , to pij:))) Bo woda made in Sweden, czysciutka , pyszniutka i za darmooooo:)))))))
A ile kilo tych ryb bylo na osobe??? ......hihihi
Lajan, już jest następna ;-) Duża zrobiła kolejny dzbanek, ponieważ sama uzupełnia płyny w organizmie ( po tym honorowym oddawaniu moczu pewnie :))
Heja! Jejku , jak mnie ciesza wizyty w kawiarence, usiade sobie przy kominku i poczytam:) Buziak mi sie usmiecha, nawet kawy nie potrzebuje sie napic, ani ciasta pozrec:)))
Zwierzaki wyprowadzam kazdego dnia z Amigo, bo zakarmiacie je na smierc , jak zwykle!
Dobrego wtorkowego wieczoru wszystkim zycze:)
Witajcie w środowy poranek
Wpadłam tak wcześnie rano żeby zadbać o ogień w kominku póki jeszcze wszystko nie wygasło. Zostawię również kawę. Jak będziecie wchodzić, to będzie pachniało i poczujecie ciepło. Ja to uwielbiam. Ciepełko, przytulność i pyszne aromaty powodują, że czuję się jakoś, tak bezpiecznie.
Już sobie wyobraziłam jak będzie rewelacyjnie w naszej kawiarence kiedy zaczniemy ją dekorować świątecznie. Będziemy mieli dużą choinkę, prawda? Wolicie taką bardzo kolorową czy raczej tematyczną np. złoto-czerwoną? Powiesimy na niej pierniki żeby pachniało już od wejścia, dobra? O jej, przeciez to dopiero listopad!
Miłego dnia
Hej, hej!! wstawać nie spać!! :))) Zapach kawy od Smakosi przyciągnął mnie tutaj;)))
Ale się Smakosiu rozmarzyłaś, ale powiem wam ze także zaczynam myśleć o Świetach, od poniedziałku, jak zapachniało ciastem na piernika...mamuśkoooooo, przecież to tak przeleci że hohoho!! Będzie wesoło przy tym strojeniu choinki, oj będzie, będę was podglądac i podziwiać postępy:)
Miłego dnia wszystkim życzę i smacznej kawusi, zostawiłam kardamon mniammmm, spróbujcie:)
Witam poznym wieczorem:) Pozapalalam swiece, kominek grzeje nadal:)
Dzisiaj mialam znowu darmowy film przyrodniczy przez okno w kuchni:))) Przyszla wiewiorka do karmy dla ptakow. Co to zwierzatko wyprawialo, zeby dostac sie do orzechow w zbiorniku z malymi dziurami:)))
,,, ,zdjecia robione przez szybe, zeby nie sploszyc :)
Dobrej nocy!
Tineczko, czy możesz zrobić zdjęcie tego pojemniczka z bliska? Bardzo proszę:) Chciała bym taki zrobić "naszym" wiewiórkom:)
Oczywiscie , ze moge:) Jutro zrobie zdjecie dokladne. Nie radze jednak takiego robic wiewiorkom. Ten kupilam w Lidlu dla ptaszkow. Jest z zielonego plastiku i wiewiorka juz przegryzla pare "pieter" i orzechy beda sie sypac na ziemie. U mnie , to nie ma znaczenia, bo sroki bardzo sie cieszyly, ze nie musza skakac do pojemnika....hihi
Super, czekam na zdjęcie, już mój mężuś coś wymyśli aby nie przegryzły:)
niektore maja bardzo mala siatke metalowa -- okolo 0.5cm kwadratowego.
jakos zatrzymuje wiewiorki :)
Bogusiu, ja uwielbiam wiewiorki i moim marzeniem jest, zeby mi jadly z reki:) W dawnym domu mojej mamy przychodzily do okna i jadly na parapecie ze swoimi malymi.Otworzone okno-sygnal : papu........ po minucie byly na parapecie :) Mieszkaly pod mamy dachem i byly czescia zwierzynca domowego:)
Nie chce zadnych siatek metalowych zatrzymujacych wiewiorki , czy inne zwierzaki !
Dzień dobry wieczór :)
Ja lubię choinki "do oglądania", najlepiej jak wiszą na niej różne bombki z obrazkami lub w różnych kształtach, kolorowe światełka i drewniane figurki, zwierzątka i takie tam pierdółki. Lubię gdy dziewczyny ubierają choinkę, a ja mogę potem usiąść i patrzeć, co gdzie wisi. Każdego roku dokupuję coś ciekawego ;-)
Bardzo też podobają mi się "tematyczne" lub jednokolorowe drzewka, ale chyba dla mnie mogłoby się szybko znudzić :))
A rozróżniacie drzewka iglaste ?
Dla mnie kiedyś każde iglaste drzewo nosiło jedyną poprawną i najwłaściwszą nazwę - choinka ;-) Nie wnikałam czy to sosna, świerk czy inksza jodła, cały las składał się dla mnie z choinek :)))))
Dopiero na kursie na przewodnika górskiego nauczyłam się niektóre rozpoznawać, ale nadal, jak mam jakieś wątpliwości, to okazuje się, że to rośnie sobie spokojnie chionka ;-)
ps. przed chwilą poprawiłam błąd, ponieważ napisałam, że "cały las składał się dla mnie z chinek" :-)))))
Witam wieczorkiem. Jestem padnięta ale wpadam się "pokazać" :) Zapalam świece, dorzucam do kominka i idę się pobujać, pewnie i tak zaraz tam zasnę. Dobranoc.
Lenka......hihi. Choinki rozrozniam, na swierki, ktore opadaja (gubia igly) prawie odrazu w cieple chalupnym, na sosnowe, troche bardziej wytrzymale na kaloryfery i na te hodowane , specjalnie do celu, zeby nam oczy cieszyc przez pare tygodni. Takie powinno sie kupowac, a najlepsze sa z Danii.
Ja jade prawdopodobnie jutro z sasiadem wyciac malutka choinke, za pozwoleniem wlasciciela lasu. Wloze ja w duza donice, ozdobie jedynie swiatlami i bedzie mnie cieszyc przed welsciem do domu. Mam piekny , srebrny swierk na moich wlosciach, conajmniej 20 m w gore i daleko od pradu, wiec go zostawiam w spokoju nie oswietlony, bo nie posiadam dzwigu...hihihi
Ps. Chinki w lesie, przynajmniej u nas sa zadkie.......-:)))))))))))))))
Witam czwartkowo!
Ze względu na to, że ostatnio nic nie przynoszę tylko korzystam z Waszych dóbr, dziś waląc się w pierś zaparzam kawę, herbatę z cytryną i miodem a do pochrupania maślane ciasteczka. Kupne wprawdzie, ale smaczne :)
Nie miałam wczoraj czasu piec, bo byłam u mojego ulubionego gina :) Mam za dużo hormonu stresu (prolaktyny) i ze względu na to jestem bardzo niedobra, wredna, przygaszona, czasem smutna, bez chęci na cokolwiek i strasznie wrzeszczę, jak ktoś powie coś, co mi nie spasuje. Niech Pan pobłogosławi mojemu cierpliwemu mężowi :)Dobrze, ze to przez ten hormon, bo już się zaczynałam bać, że takie wredne babsko się ze mnie robi! Rozpoczynam zatem kurację obniżającą moją wściekliznę i mam nadzieję w niedługim czasie stać się milutką, radosną dzieweczką, jak drzewiej bywało ;))))
Bo ogólnie to jestem miła. Na przykład przedwczoraj szłam z moją znajomą z pracy (lat 62) i przpuściłam ją w drzwiach a ona na to, że jestem bardzo dobrze wychowana. A ja, że owszem, mama zawsze mi mówiła, zeby szanować ludzi w podeszłym wieku ;)) Ona mnie zna prawie 10 lat, dlatego mogłam sobie pozwolić na takie powiedzenie :) Rechotałyśmy potem jak kretynki hihi.
Co do kawiarenkowej choinki to mnie jest wsio rawno! Ważne, zeby miała lampki :) Uwielbiam patrzeć na świecącą choinkę. Zdejmuję okulary i wtedy ze względu na astygmatyzm, te światełka sie tak rozmazują i efekt jest niesamowity :) Cóż, czasem pewne wady zdrowotne nawet się przydają, prawda? Oczywiscie, tak sie dzieje tylko jak patrzę z daleka. Z bliska to muszę sobie oczy zmrużyć i też się rozjeżdżają :)
Tineczko - Kobieto, Ty to masz widoki! Pięknie! Osobiście nie tęsknię jeszcze za śniegiem, ale jak się tak patrzy, hmm....
Lenka - Ty masz super! Masz cukier domowy (choć ja chyba tez mam taki) i jeszcze chinki w lesie!
Myscha - życzę zgody z sąsiadami i wspaniałego remontu bez brudu :)))
Smakosiu - podwyżka po 10 latach, mówisz? Hmm, Kochana, Ty jesteś bardziej cierpliwa niż mój mąż :)
Lajan - toś, Chłopie, awans szarpnął :))
A wiecie, co się dzieje z miodem z miesiaca miodowego? Wsiąka w męża i tak właśnie powstaje stary piernik.
Ech, wracam do sprawozdań. Hormon stresu wzrasta ...
Miłego dnia!
Witam czwartkowo :-)
Wpadłam na minutkę, bo zaraz lecę zmywać górę talerzy i garów.
Wczoraj okazało się, że pękła rura kanalizacyjna w piwnicy odprowadzająca wodę z kuchni i proszono wszystkich sąsiadów, żeby nic nie wylewać do zlewozmywaka i nie używać wody, ponieważ zalewa piwnice, a dopiero jutro ( czyli dzisiaj ) to naprawią.
Zamówiliśmy więc pizzę, która uszczęśliwiła dzieciaki, a dla mnie smakowała nawet podobnie jak jedzenie, ale fakt faktem do zlewu nic nie musiałam odcedzać, wlewać ani zmywać, a to co musiało być zabrudzone, poczekało do dzisiaj :-)))
Tineczko, ale widoczki masz fajne z okna, takie już bardziej zimowe ;-)
Aloalo, a Ty grzeczna i miła bądź i to szybciutko, żebyś nie próbowała nas "zarazić" tymi emocjami :)))))))
Kawkę drugą zaparzyłam, kto jeszcze pije ?
Miłe Panie, dziś święto Mężczyzn, pamiętajcie,
należną cześć swym kochanym panom oddajcie.
Śniadanie do łóżka, do tego odrobinę pieszczoty,
niech sobie odpoczywa, ma dziś wolne od roboty.
Niech każda pani dzisiaj sama się w domu trudzi,
mężczyzna niech śpi i żadna mu dziś nie marudzi.
Obiadek suty do łóżeczka z ukłonem podajcie,
piwko, pilota do telewizora i nic nie narzekajcie.
Wieczorem, ze względu na ich święto raz w roku,
promocyjnie, przyjdźcie do niego, nie w szlafroku.
O mężczyzn dbać bardzo należy, istoty to kruche,
poprawcie mu piernaty i dajcie pod głowę poduchę.
Ciasteczko z kremem również podać nie zaszkodzi,
niech chłop sobie leży, dzisiaj wcale nie chodzi.
Przez dzień cały do mężczyzn się uśmiechajcie,
cieszcie się, że są, za to ich mocno kochajcie.
Witam prawie weekendowo!
Mam dziś świetną pracę. Do moich sprawozdań potrzebuję danych, które liczy program a że czasu to zajmuje duuuużo zatem sobie latam po Internecie :)
Wchodząc tutaj dowiecie się, ze dziś jest Święto Mężczyzn. Ale tak ogólnie go nie ma. Tylko tu jest. Lajan wprowadził. Ma prawo, bo jest chrys...eee chytrusem łasym na życzenia i całusy. Zatem Lajanku serdeczne całusy ślę! :))
Lenka, nic się nie martw, Skarbie, nie zarażę Was ponurym nastorojem, bo po pierwsze czytając Ciebie i innych nie można mieć złego humoru a po drugie byłam wczoraj u kolejnego lekarza, który powiedział, ze wyniki są zarąbiście dobre (no moze nie dosłownie, ale taki był sens) i nawet kasiory nie wziął! Rozpostarłam zatem skrzydła, które mi urosły w tak wzruszającej chwili i pofrunęłam do sklepu spożytkować tą nadwyżkę finansową :) Odwiedzłam po raz pierszy Aldi, bo dostałam reklamę i tam były foremki do ciasteczek w atrakcyjnej cenie. A ja bym chciała takie mieć.
Szukając foremek obarczyłam się ciężarem różnych smakołyków, które pamietałam z lat mocno dziecięcych, gdy dobra ciocia z Niemiec paczki słała. A foremek nigdzie nie było. Podeszłam zatem do pani, która wykładała towar na pólki i zapytałam uprzejmie "przepraszam panią, zgodnie z gazetką reklamową miały być w promocji foremki do ciasteczek, orientuje sie pani może, gdzie mogę je znaleźć?" a ona do mnie "co mi bzdetami łeb zawracasz, babo". To znaczy ona powiedziała "że co miało być?!".ale takim tonem, ze na pewno myślała tak jak napisałam. A ja z uprzejmym usmiechem, bo przecież miałam tyle słodyczy w rękach, ze nie mogłam inaczej powtórzyłam, że foremki. A ona, że dopiero będą. No kurde, wszystko z tej gazetki tam było oprócz moich foremek! Pff! Potem jeszcze obsługiwała mnie na kasie. Dlatego pewnie była taka podminowana, bo obsługiwała i kasę i towar wykładała. Ale lklientów było oprócz mnie sztuk trzy więc nie miała aż takiego zapieprzu. No, chyba że miała za wysoką prolaktynę :P ;) To się dziewczynie nie dziwię :)
No i nie mam foremek. Za to mam kilka słodkości, które mają za zadanie przywołanie wspomnień z dzieciństwa i mam również wizję wzrostu masy własnej :)
Podzielę się z Wami kuleczkami czekoladowo-rumowymi, a co. Częstujcie się!
Miłego dnia!
Witam szybciutko ;-)
Lajan, hihi, te promocje i inksze gratisy super mi się spodobały :)))) Dla Ciebie wszystkiego naj, naj, a mój Ślubny lepiej niech dalej w błogiej nieświadomości będzie, nic nie wiedząc o swoim święcie :)))))))) ( hihi, przed chwilą napisałam z pośpiechu "o sowim święcie", ciekawe czy sowy coś o nim wiedzą..., ja faktycznie muszę do podstawówki wracać :))))))
Aloalo, to mnie uspokoiłaś, bo ja już chciałam Ślubnemu tłumaczyć, że moje darcie się, nastroje i inksze fochy, to absolutnie nie moja wina i zupełnie te zachowania byłyby mi obce, gdyby nie internet i wirusy, którymi się zarażam zupełnie niechcący od koleżanki, przez jej literki na monitorze :-))))))))))
A my dzisiaj znowu śmigamy na weekend do rodziców, tym razem do pomocy, żeby zabudować im barierki na balkonie, więc tym bardziej mój Ślubny nie powinien się rozleniwiać ;-)
Bawicie się grzecznie ;-) Do niedzieli :)))
Witajcie piątkowo
Dziś mam wolny dzionek, bo na 10-tą szłam do lekarza. Kiedy już odstałam w kolejce swoje 3 godziny i dowiedziałam się, że wynik jest dobry, to w podskokach wróciłam do domu . Booooziu, ile to nerwów człowieka kosztuje. To czekanie na wynik i ta atmosfera dookoła. Nic to! Najważniejsze, że mogę się zrelaksować, bo kolejne badania dopiero w styczniu. Uf!
Wracając kupiłam sobie w nagrodę kawałek ciasta. Przyniosłam do Kawiarenki więc sie częstujcie. To jest placek kanadyjski. Oczywiście zaparzyłam kawę i spieniłam mleko.
Lajanku, ten Międzynarodowy Dzień Mężczyzn w Polsce (o ile w ogóle) jest obchodzony 10 marca. Ale za ten wierszyk należy Ci się duży buziol
Aloalo, ale dobre wieści przyniosłaś - gratuluję wyników! Foremkami się nie mart, bo z pewnością jeszcze trafisz na nie w jakimś sklepie. Przed świętami często coś "rzucają". Kuleczki czekoladowo-rumowe sobie odpuszczę, bo ja jakoś nigdy nie przepadałam za słodkościami z alkoholem. Czemu? Nie mam pojecia - jakoś tak... :-) Zostanie więcej dla Was
Lenka, miłego spotkania z najbliższymi i najkochańszymi... Niech Wam sprzyja dobra pogoda.
Mysha, co nowego słychać w temacie mieszkania? Remontujecie?
Miłego dzionka i nadchodzącego weekendu
Witam.
Cały czas czekamy Smakosiu na tą zgodę na założenie centralnego. Mają na to 4 tygodnie czasu a bez tego nie mamy co zaczynać. Jutro przyjdą mi rano podłączyć wodę, w końcu chyba znaleźli sposób na wrednego sąsiada :) Także wszystko już mamy zaplanowane, upatrzone i jak tylko będzie zgoda to wpuszczamy ekipę remontową. W poniedziałek byli założyć nam drzwi wejściowe, takie jak zawsze chciałam :) Więc można powiedzieć, że coś tam pomalutku zaczyna się robić :)
Wykończona jestem po tym tygodniu, jak dobrze że już weekend.
Smakosiu - Twoje dobre wyniki to jest znacznie radośniejsza rzecz, niż te moje.Straaaasznie się cieszę! A daj, uściskam Cię mocno!
Chętnie dam się uściskać i sama też chętnie to zrobię Hm...o ważności i wiekszej radości trudno mówić...nawet bym nie chciała porównywać, bo dla każdego, jego zdrowie jak ogromnie ważne. Sama wiesz
Witam serdecznie. Za oknem paskudnie, zimno i cały czas siąpi :( Już chyba koniec pięknej jesieni, zresztą wczoraj słyszałam jak zapowiadali od środy zimę. Rozpalę w kominku, zapalę świece i zostawiam gorącą kawusię. Nie mam jeszcze nic upieczonego więc zostawiam Wam Michałki w białej czekoladzie, są przepyszne. Biorę się zaraz za sprzątanie, naszykuję już obiad na jutro i machnę donutsy na szybko bo do Młodego przychodzi kolega. Mężuś z teściem i kolegami walczy na mieszkaniu, właśnie mi pisał, że mamy już wodę :) Kurde, jak czasami mogą cieszyć takie zwykłe drobiazgi :) Cały tydzień miałam wyjątkowo męczący w pracy, muszę się przyzwyczaić do tego, że jestem sama ale szczerze mówiąc, nawet mi to bardziej pasuje. Jak nie mam drugiej osoby do klachania to przynajmniej zabieram się za jakieś porządki :)
Wczoraj już zakończyłam kupowanie rzeczy na święta, systematycznie co tydzień kupowałam po parę rzeczy. Przynajmniej w grudniu nie będę się już martwić, że czegoś nie dostanę. Zostanie mi tylko rybka ale to kupuję świeżą, prezent dla Młodego na urodziny i pod choinkę ale to już na Allegro :)
Smakosiu przeoczyłam wczoraj Twój wpis o wynikach więc spieszę dzisiaj powiedzieć, że baaaardzo się z tego powodu cieszę :)
Życzę wszystkim miłej i spokojnej soboty :)
Dzien dobry sobotni wszystkim:)
U mnie znowu bialo, cala noc padal snieg, jest od razu jasniej, lubie snieg:) Dla nas , zyjacych na polnocy listopad jest najgorszym miesiacem. Ludzie wychodza do pracy w ciemnosciach egipskich i wracaja do domu w takich samych. O godzinie 15.30 jest juz prawie ciemno.Niedobor swiatla dziennego dziala na ludzi deprymujaco. W domach zapala sie wszystkie mozliwe lampy i obowiazkowo swiece. Ja osobiscie uwielbiam to zapalanie swiec , odrazu w duszy razniej sie robi:)
Wczoraj , poznym wieczorem (22.30) bylam na spacerze z psina i zwierzakami. Pieknie, bialusienko dookola. Kompletna cisza, ani jednej zywej duszy nie spotkalismy. Wszystkie domy mialy zapalona lampke/ lampki w oknach, nawet w tych, gdzie ludzie juz dawno polozyli sie do spania. Przed paroma domami zostawili palace sie swiece w specjalnych "domkach" ze szkla. W jednym palily sie 3 czerwone. Pieknie to wygladalo:) Lubie zime:))
Lajanku, to jeszcze raz Cie usciskam z okazji Twojego swieta:)
Aloalo i Smakosiu, bardzo, bardzo sie z Wami raduje , super, ze wyniki sa dobre!
Lenka, uwielbiam czytac co piszesz, uwielbiam Twoj humor, pisz, pisz i nie zapracuj sie za bardzo przy budowie :)
Myscho, ciekawa jestem jakie drzwi wstawiliscie, zycze Wam spokojnego remontowania i wytrzymalych sasiadow :)
Milego weekendu Kochani!
Kawiarenka zupelnie pusta. Zapalilam w kominku, bo zwierzaki zmarzly na spacerze z Amigo. Posprzatalam i oddaje w wasze rece karmienie i wychodzenie na spacer z pupilami. Jutro jade do milosci mojego zycia , nie wiem kiedy wroce, moze juz nigdy:)))
Dobrej nocy.
Tineczka, co to oznacza? ,, Jutro jade do milosci mojego zycia , nie wiem kiedy wroce, moze juz nigdy:)))
Witajcie niedzielnie i porannie
Ale mgła za oknem była jak się obudziłam. Czarne wrony skakały z jednej gałęzi na drugą i to wszystko razem wyglądało jak z horroru :-)
Dobrze, ze w kominku całkiem nie zagasło. Rozpalę mocniej i zaparzę herbaty z sokiem i cytryną. Zwierzaczki nie chcą iść na spacer, to ich nie będę wyganiać na siłę.
Zaraz idę do koleżanki więc zmykam i życzę miłego dnia
Witam :)
Dobrze, że Smakosia już rozplaiła, wystarczy tylko dorzucić drewna :) przynoszę dzbanek herbaty z miodem malinowym. Ratuję się nią bo mnie strasznie gardło boli, nawet orofar w areozolu nie pomaga :( U nas dalej brzydko, wilgotno a wieczory już baaardzo zimne, muszę dzisiaj zerknąć do mojego piernika czy nie zamarzł. Takiego mam dzisiaj lenia, najchętniej przespałabym cały dzień. Zostawiam donutsy, zapalam świece i idę się pobujać. Spokojnej niedzieli życzę.
Mysha, liczę na to, że jeszcze tu zaglądniesz... Pewnie jesteś przemęczona, bo ostatnio bardzo dużo się u Ciebie dzieje. Mi na ból gardła pomaga (bardzo szybko) "Gardlox". Polecam szczerze, bo jest to wyłącznie ziołowa pastylka do ssania i działa wyjątkowo skutecznie. Nie jest niesmaczna. Kup koniecznie.
Miło się czyta te Twoje relacje z "placu budowy". Wiem ile jest w tym emocji i radości. Wiem też, ze cieszy najmniejszy drobiazg a taka informacja, że woda płynie z kranu może nawet spowodować, że łaza się w oku zakręci, prawda? :-)
Uściski. Wracaj szybko do zdrowia.
Dziękuję za radę Smakosiu, jeszcze dzisiaj podjadę do apteki :)
Co do tej łzy to masz rację, z tak drobnych rzeczy cieszę się jak wariatka.
Również przesyłam uściski :)
Witam niedzielnie :)
My już w domku :) Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej...
Napracowaliśmy się u rodziców przy zabudowie balkonu za wszystkie czasy. Pomagał nam trochę tato, którego, ze względu na 71 lat, nie forsowaliśmy za bardzo, ale czuł się potrzebny :)
Ślubny wiercił dziury, przycinał panele, prowadnice, metalowe barierki i dokręcał po mnie śrubki, ja przymierzałam wszystkie panele, montowałam obejmy, przykręcałam śrubki i pilnowałam porządku, który skutecznie zakłócał mój tatuś, ciągle kładąc coś w "lepszym" miejscu lub "bardziej pod ręką" ;-)))
Do końca prac nie dowiedzieliśmy się pod czyją to miało być ręką :)))))))
Mieliśmy tylko jeden dzień na pracę, więc przy tak krótkich dniach, trzeba się było uwijać.
Moje biedne kolana, przy tych barierkach, wyczerpały chyba limit kucania na cały miesiąc i teraz pozostało mi je odłożyć na półkę i chodzić na rękach ;-)
W połowie prac tato zajął się liczeniem śrubek i nakrętek, a Ślubny ciął wszystko "gołym" brzeszczotem, bo tacie zaginęła w piwnicy piłka do metalu ;-) Beztrosko stwierdził, że póki on ją znajdzie, to już będzie po robocie i kolejny raz zaczął liczyć śrubki, bo mu się nie zgadzały z podkładkami i nakrętkami :)) Ja montowałam i demontowałam, co trzeba było i doszłam do odkrywczego wniosku, że kobiety mają o wiele trudniejszą pracę, ponieważ stanowczo potrafi przeszkadzać przy niej biust ;-)
Wychylając się przez barierkę albo go sobie przygniatałam albo, będąc za barierką, zasłaniał mi nawiercone pod poręczą dziurki. Ślubny chichotał ciągle i kazał mi na plecy zarzucić lub stawać na krzesełku :)))
Na koniec pracy o mało nie przecięłam sobie żył ostrym brzegiem paneli, jak wciskałam rękę żeby przykręcić ostatnią śrubę, ale tylko moja w ogóle się mieściła i chłopcy nie mogli mnie wyręczyć. Mogli natomiast potrącić leżące na blakonie kafelki i zrzucić mi je na łydkę, ponieważ obaj koniecznie musieli zaglądać zza moich pleców, czy uda mi się dokręcić czy nie.
Dzisiaj doszłam do wniosku, że tylko ja pracowałam, bo tylko ja posiadam tego dowody widoczne na mym ciele w postaci sinych kresek na nadgarstku, napuchniętej i równie sinej nogi oraz czerwonych od dociskania palców.
Ale warto było patrząc, jak rodzice cieszyli się, że będzie teraz im cieplej, czyściej i wiatr nie będzie chulał po balkonie :) Tato już wieczorem stał w oknie i zaglądał przez firankę dumny z wykonanej "wspólnie" pracy ;-)
Jeszcze chcieli nam się odwdzięczać i musieliśmy się zapierać ze Ślubnym, bo by wyszło, że zamiast pomóc, to sobie dorobiliśmy, a i tak dużo zawdzięczamy moim rodzicom...
Ale fajnie było...
Herbatkę mam dla spragnionych i pyszny sernik mamusi z brzoskwiniami. Chyba jeszcze nie jest za późno...? Eeee, pewnie że nie jest ;-)
Witam w nowym tygodniu!
Rozpaliał juz w kominku i zaparzyłam kawy. Mmmm, pięknie pachnie. Zostawiam na podgrzewaczu, zebyście mieli gorącą, jak przyjdziecie za późno :) To wprawdzie nie to samo, co świeża, no ale...
Chciałam napisać, ze miło Was widziec - jak prawdziwie to brzmi, prawda? :)
Proszę państwa, 20 listopada 2010 roku zakończył się w naszym mieszkaniu remont łazienki!!!!! Całkowicie, nieodwołalnie, ostatecznie, zupełnie itp.
W sobotę o godz. 19.30 przyszedł czas na montaż lustra. Lustro ma oświetlenie. Ja jako najlepszy pomocnik majstra (czyt. Męża) trzymałam dzielnie lustro a Mąż zaczął podpinać kabelki. Oczywiście wyłączyliśmy uprzednio odpowiedni bezpiecznik, coby nie zginąć w tak ważnym momencie. Podczas łaczenia kabelków Mąż wyznał, ze tak do końca to nie wie, jak to powinno być podpięte. Na to ja, że "i co?" a On, że zobaczymy. W miedzyczasie do łazienki przyszło nasze Dziecię w celach, hmm, wskoczenia na tron. Więc Ono siedzi, ja stoję i trzymam a Mąż łączy. "Gotowe" - powiedział "elektryk" i poszedł wkręcić bezpiecznik. Kazał mi jeszcze trzymać kciuki, ale ja nie umiałam, bo trzymałam lustro. Wkręcił iiii pyk - zapaliły się lampki przy lustrze! Hurra! Mąż podszedł i pociagnął za sznureczek z wyłacznika iiii pyk - zgasły. Zgasły łącznie z całym światełem w całym mieszkaniu! Syn na ubikacji zaczał wołać w rozpaczy "mama, mama, gdzie pako (światło)", ja nadal z lustrem w ręce uspokajam go, ze spokonie, że tatuś znajdzie światło zaraz. Mąż znalazł, owszem, komórkę, którą sobie oświetlał przestrzeń, bo oczywiście za chiny nie mógł znaleźć latarki.
Potem zamieniliśmy się rolami, bo moje ręce już nie chciały dłuzej trzymać lustra, zresztą wymysliłam, ze moja komórka ma większy wyświetlacz przez co daje wiecej światła. Oczywiście mojej komórki też nie mogłam znaleźć, ale pomogło wykręcenie mojego numeru z komórki Męża. Znalazłam świecę i ze świecą zaczęliśmy ogladać bezpieczniki. Jeden był spalony, zatem Mąż wymienił, ale nie zmieniło to naszych ciemności. Ja na to, że kurna trza sie spieszyć, bo przecież "mam talent" za chwilę jest, na co usłyszałam, ze mam Go nie wkur... znaczy nie denerwować. Stwierdzilśmy, ze to pewnie w głównym bezpieczniku, który jest na klatce zatem Mąż zadzwonił do spółdzielni.
Mówię do Męża, żeby zapytał tego, co przyjedzie, czy by nie podłaczył tego lustra, nie? Pan fachowiec przyjechał, uruchomił główny bezpiecznik, w mieszkaniu pojaśniało i radość zagosciła w naszych sercach. I usłłyszałam taki dialog między Mężem a Fachowcem.
M - A lustra by pan nie podłaczył?
F - My nie jesteśmy od tego.
M - No, ale zna sie pan na tym?
F- Wie pan, ja nie bardzo mam czas...
M - No, ale przecież panu zapłacę!
F - Dobra, pokaż pan to lustro.
Po 10 minutach lampki świeciły, facet wtszedł bogatszy o "cołaskę" i wszyscy byliśmy szczęśliwi. I tak zakończył się remont.
Mam nadzieję, ze nie zanudziłam Was na maksa :) Pozdrawiam serdecznie i do zaś!
hahahahahaha, przy Twoim szczęściu myślałem, że lustro Ci wypadło.
Witam wtorkowo;-)
Aluniu u mnie jako tako leci. Cały czas się coś dzieje. Siedżąc w domu myslałam że się zanudzę a okazuje się że czasem brakuje mi dnia ;) Zwłaszcza teraz jak już za oknami o 16;00 szaro buro się robi.
Nie mam tak wesoło jak u Lenki czy Aloalo ale ogólnie jest dobrze. W każdym razie nie mam co narzekać:)
Mysha trzymam kciuki zęby wszystko na"budowie"szło jak po maśle. Smakosiu cieszę się że Twoje wyniki są dobre:) Lajan trzyma rękę na pulsie ale rozpalać w kawiarence musiała Ala;)
Marciu życzę Ci dużo siły i zdrowia dla dzieci i dla Ciebie oczywiście też:)
U mnie mikołajowe zakupy już prawie gotowe. Teraz co tydzień piekę jakiś tort dla którejś z Julci koleżanek. W sobotę moja Julia i jej koleżanka i kolega robią urodziny. Zaprosili cała klasę (jest ich 19) :) Wiec znowu sobie popiekę;) Mam nadzieje że nie rozniosą nowo wybudowanego domu kolegi rodziców:)
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru a ja tym czasem zmykam na zakupy.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko:)
Dzień dobry!
Przyszłam przyciągnięta aromatem herbaty z cytryną.
Alicjo :) Relaksuję się. Ty wiesz, ze ja prawie trzy lata nie miałam w łazience lustra? Moja koleżanka nie mogla zrozumieć, jak ja w ogóle mogę żyć w takich warunkach :) A teraz po tylu latach i makijaż przy normalnym lustrze i przypomniałam sobie, jak wyglądam podczas mycia zębów! ;))))
Lajan - puść ten puls, połóż ręce na klawiaturze i napisz coś więcej, co u Ciebie słychać. :)
Wyjęłam dziś z szafy kurtkę zimową. Długo walczyłam z tą czynnością, ale mój jesienny płaszczyk już nie spełnia roli utrzymania mnie w cieple. Ale w końcu idą święta prawda? :)
Wczoraj załatwiłam zakup prezentów dla Syna. Dobrze, ze jest Allegro. Choć może niepotrzebnie kupowałam, bo dziś rano, Syn wstał chyba lewą nogą, bo siedział taki jakiś "nie tego", a ja mówię, ze niedługo będą święta, będzie padał śnieg, urodzi się Pan Jezus i dostaniesz duuużo prezentów. A On na to "nie sces pezentów!". Hmm, mam nadzieję, że zmieni zdanie, bo już przelew poszedł ;P
Najwięcej "problemów" mam z Mężem. On nigdy niczego nie potrzebuje, wszystko ma, nic nie chce - takie odpowiedzi słyszę, jak pytam, o czym marzy. Choćjest jedna taka rzecz. Siedział kiedyś przed laptopem i się zachwycał, więc pytam, co ogląda. A Mąż, że "ślicznotki"... Możecie sobie wyobrazić, w jakim tempie pokonałam odległosć między kuchnią a pokojem, w którym siedział. A On oglądał samochody BMW. I o takiej ślicznotce marzy. No, ale to jest marzenie poza zasięgiem :)
Uciekam, miłego dnia!
witam kochani nie myslcie ze o was zapomnialam po prostu dalej nie mam internetu i chyba jeszcze to troche potrwa ale czytam co u was i dzis kozystajac z wolnego kompa w bibliotece pisze do was:) u nas jak na listopad dosc cieplo sniegu nie widac niedawno goscilam ludziki z wz na pare dni bylo milo poznac nowych:) magda po zapaleniu ucha majka po jelitowce a ja po zapaleniu oskrzeli juz lepiej i dlatego pozwolilam sobie poleciec do biblioteki zeby do was zajzec:) dzieje sie u was co nie miara az nie nadrabiam ze wszystkim Bodek moja maja 2 styczen wiec tak bardzo blisko:)) wiersze lajanowe jak zawsze super juz nie moge sie doczekac jak bebe miala w domu neta i codziennie bede mogla do was wpadac z kawa bo tu nie za bardzo:( goraco was sciskam kochani i do nastepnego:))
No i dobrze, że to były takie "czterokołowe" ślicznotki :) Nie przejmuj się Aloalo, mój też zaczynał od oglądania zdjęć dokładnie takich samych ślicznotek aż przyszedł czas, że sobie kupił :) Grunt to dążyć do spełnienia marzeń. Bez marzeń nie da się żyć :) Mniejszych czy większych, takich zwyczajnych czy super wyjątkowych ale zawsze jakieś trzeba mieć.
Witajcie wtorkowo
Ale ten czas pędzi! W pracy ciągle coś się dzieje i nie mam nawet chwili żeby do Was zerknąć. Nawet śniadanie jem z doskoku. Ale nic to, bo wszystko dzieje się tak, że mam ogromną satysfakcję patrząc na efekty. Organizujemy z szefem Wigilię na 400 osób (bezdomni i ubodzy). Okazało się, że w moim mieście jest wielu dobrych ludzi, którzy chcą się przyłączyć do tej akcji. Dzisiaj np. przyszedł meżczyzna, który tak, jak w minionym roku chce ze swoją rodziną przygotować dwie potrawy. Zrobi sałtkę i upiecze ciasto - 400 porcji. Niesamowite. Dla mnie takie gesty, to coś bardzo wyjątkowego.
Zaparzyłam duży dzbanek herbaty z cytryną i sokiem. Dodałam malinowego i z czarnego bzu. Pyszne. Może Ktoś się skusi?
Cieszę się, że przychodzicie do Kawiarenki, że znów zaglądają osoby, których dawno nie było, że tutaj zawsze jest tak "bezpiecznie", że mozemy sobie podsumowac nasze dzionki, że...nic się nie zmienia - jest nam razem dobrze.
Uściski
Ps. Dziś z braku czasu nie mogę napisać do każdego z osobna, ale nie ukrywam, że wszystko przeczytałam z wielką przyjemnością
Też tutaj zaglądam, tylko z braku czasu nie zawsze zdążę coś napisac;)
Smakosiu, jak dobrze że są jeszcze tacy wspaniali ludzie, jak między innymi Ty, dziękuję Ci za to, przywracasz wiarę w ludzi
Miłego wieczorku życzę wszystkim ;)
Makusiu, najwięcej uznania należy się tym, którzy robią to zupełnie bezinteresownie. Ja jestem w pracy. Chociaż...przyznaję, że wkładam w to dużo serca a potem ogromnie cieszę się widząc efekty tych wspólnych starań. Zazwyczaj wzruszam się tak, że aż nie wiem, co mam ze sobą zrobić. To jest niesamowity widok, kiedy Ci ludzie czują, że są ważni, że to wszystko zrobiono z myślą o nich, że jest ciepło, przytulnie, świątecznie i prawdziwie...nic nie jest zrobione na "odwal". Wtedy nie ma lepszych i gorszych - są tylko ludzie...
:) Wzruszasz się bo tam jesteś, a ja czytam Ciebie i mam łzy w oczach...
Witam wszystkich :)
Ale ja nie mam czasu... :(
Ten tydzień jest za krótki...
Buziole :-)
Witam w środku tygodnia!
Lajan znowu nie rozpalił, zatem musiałam się zająć tą brudną bądź co bądź czynnością. Lajan, mógłbyś chociaż drewna przynieść, bo się kończy. :)
Rozpaliłabym wcześniej, ale kilka razy tu wchodziłam i za każdym razem forum się zamazywało i wyskakiwał jakiś komunikat o "cookies". To chyba znak, że pora zabrać się za ciasteczka :) Spierniczyłam pierniczenie, bo nie zrobiłam ciasta na czas i już jest za późno, niestety.
Myscha - chyba dam przeczytać Twój post mojemu Mężowi :) Co prawda ma jedną ślicznotkę (znaczy ze mną to dwie, oczywiście ;P ) , ale na tej obecnej nie ma tych trzech magicznych literek :).
Agulek - u mnie nie zawsze jest tak wesoło :) Ale staram sie ;)
Marcia - dobrze, że przyszłaś. Szukaj szybko tego Internetu, byś częściej tu przychodziła.
Smakosiu - oczy mnie zaszczypały, jak "Cię" poczytałam. Straszna szkoda, że ten moment, gdy ludzie są po prostu ludźmi, jak napisałaś, jest tylko raz w roku :( Od razu przypomina mi się TA
piosenka. Uwielbiam ją.
Życzę miłego dnia!
Ojejku jak tu już światecznie :)Aloalo tez lubię tą piosenkę:)
A mi się autko zepsuło:( Tzn nie wiem co się stało, bo wróciłam z zakupów na mikołajki klasowe a po 10 minutach chciałam pojechać do dentysty to samochód odmówił mi posłuszeństwa. A może mam mądre auto i wiedziało że mnie będzie pani dentystka męczyła i dlatego ?;)
Nic to... zmykam w takim razie do kuchni tylko się jeszcze kawki napiję.
Dla Was tez zostawiłam- świeżo zaparza:)
Miłego dnia kochani :)
no i przyszla zima:( pada cos z nieba ale mimo to wzielam sie i wyruszylam do biblioteki zeby z wami posiedziec choc momecik:) mam 4 osoby na pensjonacie w tym dwie jedza obiady a dwoje to nowozency...kupilam kwiaty szampana i kartke i tak i ch powitalam po ceremonii....ale byli zdziwieni ale przy okazji szczesliwi:)dziekuje za cieple slowa buziaki od almiry dla wszystkich-wczoraj z nia rozmawialam-moze przyjedzxie do mnie za tydzien lub dwa i moze nawet z lajanem?w tej chwili to plany-zobaczymy:) buziaki dla wszystkich kochani:))
Właśnie w tych 3 literkach jest całe piękno zawarte :):):)
Ja znowu wpadam, jak po ogień ;-)
Alicja, ze mnie majster był, teraz jest, jak z koziej dupy trąba, to już nie te lata i zdrowie ;-) Jeszcze 10 lat temu sama tapetowałam duży pokój będąc w 6 - tym miesiącu ciąży i skakałam po drabinie bez problemu, a teraz to wolałabym popatrzeć, jak inni skaczą :))))) , ale jak coś trzeba, to nadal muszę ;-)
Agulek, u Ciebie jest pewnie tak samo jak u mnie czy Aloalo, to tylko kwestia spojrzenia na wszystko z pewnym dystansem :-))))))
Marcia, fajnie, że też czasem udaje Ci się wpaść do kawiarenki :)
Smakosiu, Ty tak dalej trzymaj .
Coś jeszcze miałam komuś napisać...., ale zapomniałam ;-)
witam ja po kawie po sprzataniu i mam obiad-dla chetnych barszcz ukrainski i kasza gryczana z gulaszem:) pogoda piekna slonce swieci troche mrozu i jest ok chce sie zyc:) a ostatnio nie mialam za bardzo powodow do radosci ale mam nadzieje ze idzie ku lepszemu:) przynioslam jedzonko dla zwierzyny i piekne galazki z kulkami czerwonymi (kupilam w kwiaciarni:) takie zimowe oszronione:) buziaki dla wszystkich i milego dnia moze wpadne jutro a jak nie to w poniedzialek:))
Witam czwartkowo.
I ja witam czwartkowo z drugą kawą :)
Przed chwilą za oknem świeciło śliczne słoneczko i całkiem miło się zrobiło.
Czytając o lustrze Aloalo i myciu zębów przypomniało mi się, jak będąc ostatnio u rodziców stałam sobie wieczorem w łazience i szorowałam zęby. Widok w lustrze już mi się najwidoczniej znudził, ponieważ bezmyślnym wzrokiem latałam po wszystkich tubkach i buteleczkach, stojących na półce i czytałam co większe napisy.
Ślubny kończył golenie, ja wypłukałam zęby i postanowiłam chyba powiedzieć coś mądrego, ale mój śpiący umysł nie bardzo już ogarniał szalejące po nim myśli, które zmieniały się na dodatek po każdym przeczytanym, na jakiejś tubce, zdaniu i zostawały z nich tylko pewne fragmenty.
Tak czy siak, po lekturze łazienkowej posiadłam nową wiedzę i zapragnęłam się nią jak najszybciej podzielić, żeby mi nie minęło i wypaliłam do Ślubnego :
- Ty wiesz, że myjąc zęby pastą z fluorem nie będziesz miał łupieżu ?
Ślubny aż zaprzestał chowania swoich akcesoriów do kosmetyczki i spojrzał na mnie ze zdziwieniem, lekko ogłuszony moją odkrywczą informacją.
- Co ty znowu wymyśliłaś ?
Do mnie nawet dość szybko dotarło, że coś nie wyszło mi te wyrażanie myśli, ale ze zmęczenia już nie bardzo wiedziałam, co miało być istotne w tym zdaniu - zęby i próchnica czy łupież, więc postanowiłam tego nie roztrząsać, iść spać i pomyśleć nad tym jutro.
- Aaa, nic, coś mi się pomieszało....
W to Ślubny na pewno nie wątpił, ale również był zmęczony, więc mi odpuścił :)
Po powrocie co prawda jeszcze wspominał moje odkrywcze myśli, ale mu wyjaśniłam, że tak się naczytałam, a zostały tylko fragmenty zapamiętamych informacji i wyszedł mi skrót myślowy, a jak on nie potrafi moich skrótów zrozumieć, to już jego problem ;-)
Kawka jeszcze jest i mam mleczka smakowe do niej. Ja piję z amaretto.
Dobry dzień!
Ja tylko na sekundę, bo już spadam do domu za chwile. Tylko muszę o tych skrótach myślowych - ja takowych nie mam, bo mówię całą myśl a właściwie tonę myśli z tym, że niezmiernie szybko wiec zdążę wszystko powciskać :)
Ale chyba największy skrót myślowy, który mi przychodzi na myśl, to moja babcia zawsze wspomina, ze daaaaaaawno temu była jakaś wieksza impreza i szum przy stole i nagle w momencie, gdy wszyscy jakby się uciszyli do ich uszu doleciało zdanie wypowiedziane przez jedną panią do drugiej "i potem tej ciotce mówili wujku". To byl taki skrót, ze babcia do dziś nie wie, o co chodziło.
A Ty Lenka to na prawdę nowości odkrywasz :) Pięty na twarz, ręce na zęby i fluor na łupież. No, to już jest skrót, ale nie zdążę wyjść i będę miała spóźnienie w wyjściu do domu. A ja jestem dobry pracownik :))
Pa!
Witajcie.
Lenka jesteś wielka ze swoimi odkryciami :)))
A ja tak sobie pomyślałam że powinnaś spisywać te swoje historyjki, byłoby to lekarstwem na zły humor:)
Zmykam starszej córce kreacje szykować na zabawę andrzejkową :)
Pozdrawiam :)
Witajcie czwartkowo
Wczoraj były za oknem pierwsze płatki śniegu. Nim spadły na ziemię już znikały. Zrobiło się paskudnie mokro i wilgotno. Dzisiejszy dzionek znów wypełniony pracą po same brzegi. Szef mnie przeraził, bo wiele spraw pozałatwiał a teraz wymyślił, że mam to wszystko jakoś połączyć w całość. Słowo "jakoś" jest na dziś wieeeelką zagadką, ale...Polak potrafi :-))
Tradycyjnie przyniosłam dzbanek z herbatą. Dolałam soku z czarnego bzu i wrzuciłam plasterki cytryny. Usiądę na chwilę w fotelu Myshy i odetchnę. Przytulę trochę nasze zwierzaczki. Widzę, że nakarmione i chyba się wybiegały, bo pchają się na kolana i szukają ciepłego kącika. Pewnie je nastroiła muzyka, która nam Aloalo zaproponowała. Jak też się przez chwilę "rozpłynęłam". Już się nie mogę doczekać tych wszystkich, świątecznych dźwięków :-) Lenka, a Ty tak nie ganiaj, usiądź na chwilę, odpocznij, złap oddech, zjedz wafelka (którego przyniosłam), bo jak Cię dopadnie przemęczenie to potem nie trudno o przeziębienie. Ja popijam "lekarstwo domowe" i "ładuję baterie" na zaś. Nooo, przynajmniej się staram :-) Marciu, z Ciebie to musi być super Kobieta. Ten pomysł z szampanem z pewnością długo będą "młodzi" wspominać. Mam tylko nadzieję, że nie zapomną wstawić komentarza po powrocie na stronie z ofertą twojego pensjonatu. Dobrze, że masz możliwość wejścia w bibliotece do internetu, bo brakowało nam Ciebie. Trzymam kciuki żebyś mogła się spotkać z Almirą i Lajanem. Almirce przyda się trochę relaksu... Agulek, jak się udało spotkanie z dentystą? "Już po wszystkiem?" :-)) Auto się naprawiło? Oczywiście samo, bo skoro nikt mu nie pomagał w psuciu się, to w druga stronę powinno to działać identycznie, prawda? :-)) Lenka, jak mi będzie smutno, to Cię poprosze o jeszcze jeden, jakiś skrót myślowy :-D
Dzisiaj po pracy postanowiłam zebrać resztę liści, która się nazbierała nie wiedzieć skąd. Było tego dwa wielkie wory. Ale nie o tym miałam pisać. Chciałam jedynie podzielić się refleksją, że to jest niesamowite jak szybko teraz się ściemnia. Jak zaczynałam było widno a po godzinie już nie mogłam dojrzeć liści :-) Ale fajnie, że mam to już za sobą. Oficjalnie zamykam jesienny sezon
Miłego wieczoru
Smakosiu do dentysty nie pojechałam. Zapisałam się telefonicznie na inny termin.
Z autem jest dość grubsza sprawa. Otóz wysiadając wtedy z auta wypadł mi kluczyk który się rozsypał na dwie części. W mieszkaniu udało mi się go poskładać ale jak się okazało wieczorem wypadła mi płytka immobilisiaira (chyba tak się to pisze). Jest to mała płyteczka , czarna w dodatku i szukam jej już drugi dzień bezskutecznie. Dobrze że mieliśmy zapasowy klucz do auta to mogę się dalej cieszyć jazda autem. No ale prędzej czy później trzeba będzie to jakoś dokupić czy ja wiem co? A to już chyba troszkę kosztuje.
A wszystko przez to że się śpieszyłam do dentysty;) Albo wyszło że mam niezgrabne łapki w których nie mogę utrzymać kluczyka od auta;)
Witam serdecznie :) Co Wy tu piszecie ?? Jaki czwartek, przecież dopiero co był poniedziałek... Zleciał mi ten tydzień strasznie. Może dlatego, że wzięłam się w końcu w pracy a porządki i czas mi zaiwania :) Byłam dzisiaj znowu w moim sklepiczku z herbatkami i zostawiam kolejną nowość- czarną wiśniową, pycha. Dorzucę do kominka bo zimno strasznie, chyba już czas wyciągnąć kozaczki i płaszczyk.
We wtorek rusza ekipa z centralnym ogrzewaniem, także za kilka dni będę miała cieplutko w swoim domku :) Wczoraj kupiłam parę świątecznych ozdobnych pierdółek i stwierdziłam, że w tym roku nie będę miała choinki tylko taki świąteczny wazon zrobiony cały przeze mnie. Wstawię potem zdjęcie o ile mi wyjdzie. A nasza choinka powędruje w sobotę na śmietnik, już jest brzydka i "zużyta" a na następne święta mam nadzieję mieć już dużą, prawdziwą :)
Zostawiam zapalone, pachnące świece, nakarmiłam zwierzaczki i życzę wszystkim miłego i ciepłego wieczoru :):):)
Zadanie domowe
Pani do domu zadanie nam dała,
Napiszcie wierszyk, tego bym chciała.
Niech wierszyk wszelkie cyfry zawiera,
Bo matematyka, świat nam otwiera.
Zadanie trudne, wszyscy główkują,
Na kalkulatorze i palcach rachują.
Cyferki jak muszki wokoło latają,
Jedni rachują inni do siebie je dodają.
Dwa dodać dwa, proste, to cztery.
Na drzwiach dwie szóstki, ale numery.
Tabliczkę mnożenia wszyscy się uczą,
Pięć plus siedem, dwanaście, mruczą.
Pięć razy osiem to jest czterdzieści,
Tych cyferek tyle, gdzie to się zmieści.
Dziewięć plus dziewięć to osiemnaście
A osiem i pięć to będzie trzynaście.
W głowie się kręci, dodać, odejmować,
Dzielić, pomnożyć, to trzeba szanować.
Zadania z matematyki pilnie liczymy,
Ciekawe są cyferki a my się ich uczymy.
dla mojego wnuczka
Fajny wiersz.
A już myslałam że nam zadajesz zadanie domowe ;) Miałam córke wołać ona uwielbia matmę. Chodzi na każdy konkurs matematyczny ;)
Witam jeszcze wieczorem!
Wiecie, nie lubię wyciągania na forum treści prywatnych wiadomości, ale tym razem wyciągnę. Otóż pożaliłam się tutaj, że nie zrobiłam na czas piernika, więc "po ptokach". I co? Dostaję PW, że jeszcze jest czas! Że mi wyjdzie, jeśłi go namieszam jak najszybciej. I dziś właśnie pierwszy raz w życiu pierniczyłam! Moje dzielne trzyletnie dziecko mieszało łychą trzymając dwoma rączkami sapiąc i stękając, ale chciał sam :) Znaczy ja trzymałam miskę :)) W ogóle ten mój Synek to taki przydatny mocno jest. Nawet zmył naczynia po tym pierniczeniu :)
Smakosiu, dziękuję! Wbiłam sobie do głowy, że to ma być 4 tygodnie. Dziękuję, że mnie oświeciłaś :)
Wszystkich Was ściskam!
Eeeee! Jak Ty z Synkiem "pierniczyłaś" a do tego jeszcze z pewnością spory kawałek serca "włożyliście", to wyjdzie żeby nie wiem co
Oj, będziecie dumni z siebie w święta jak wszyscy zaczną mlaskać.
Dla mnie piernik ma szczególne znaczenie. Stał się moją i Połówka "małą tradycją"
Czary-mary, czary-mary...piernikowe będą dary. Te z powidłem i z orzechem lub z lukrowym uśmiechem. Teraz drzemią sobie w chłodzie staropolskie, bo na miodzie. A w Wigilię czar zagości by przypomnieć o miłości...co z piernikiem wyrobiona wkroczy gdzieś w rodzinne grona.
Cmoki od Was, tak bardzo mi smakują,
że pchają się same słowa i się rymują.
Swoimi wspaniałymi produktami zachwycacie,
te słodkie wypieki, litości wręcz nie macie.
Krysia64 torcik wiśniowy z jabłecznikiem stawia,
nim poszerzy drzwi, do konsumpcji namawia.
Wkn śmiać się chudzina z nas tylko może,
podajcie jej słodkiego, może i ją zmoże.
No i proszę, gdy na stole słodycze się pojawiają,
jest i nalewka, od Jaska2503 i już polewają.
Smakosia obładowana jak dobra domowa dusza,
z garnkami i ciastem do swych rodziców rusza.
Całe szczęście, że jednak chytra nie była,
ostatni bo ostatni, ale sernik nam zostawiła.
Alicja37 tutaj wpadła, ciasteczko tylko skubnęła
i już jej nie ma, do swojej pracy szybko umknęła.
Makusia rozdwoić by się chyba musiała,
zobaczyć co jest na WŻ ale już Zuzia zawołała.
Mysha2006, dziewczyna wnet by się zakręciła,
w pracy nawał a myślami przy remoncie była.
Przeszczęśliwa, jak siebie z mężusiem nazwała,
teraz na koniec remontu będzie cierpliwie czekała.
Do szczęścia nam dużo wcale nie potrzeba,
odrobina dobrych nowin i już jest błękit nieba.
Tineczka wszystkich radością zaraziła,
zostanie babcią i tą nowiną się podzieliła.
Agulek74, Ty jednak znów ciastem kusisz,
niestety, w ten sposób do diety nie zmusisz.
Aloalo, dobrze, że tutaj co chwila wpadasz,
pomimo pracy, fajnie, że z nami pogadasz.
O Lence075 tylko jedno zdanie powiem,
Ona ma dar, reszty się od niej dowiem.
Polecam jej wpisy, takie pełne humoru,
jej zaangażowania i wspaniałego wigoru.
Aloalo dopiero teraz jest wprost szczęśliwa,
łazienka skończona, teraz w niej tylko bywa.
Coś mi się zdaje, żeście się tutaj zmówiły,
bo wszystkie zbiorowo lajana ochrzaniły,
że się obija, w kominku drewna nie pali,
całą pracę zrzucił na ramiona biednej Ali.
A ja się staram, ukrywać się nie mogę,
wpadam do kawiarenki i każdemu pomogę.
Pomimo zimy, pluchy i opadów śniegu,
zatrzymajcie się w kawiarence, zwolnijcie biegu.
Zostawcie ślad, że tutaj codziennie zaglądacie,
tu są przyjaciele i pogadać z kimś macie.
Lajan powiem tylko tyle.......Jesteś Wielki!!!!
Witam!
Dawno nic tu nie pisałam chociaż wpadam co dzień. Dopadło mnie jesienne przygnębienie nic mi się nie chce, ale dziś od rana świeci słoneczko jest przymrozek i troszkę śniegu no i wybieram się na zakładowe spotkanie z emerytami.
Lejanku bardzo lubię Twoje wierszyki wprowadzają uroczy nastrój do kawiarenki.
Lubię poczytać Wasze opowiadania co się dzieje tyle macie przygód i tyle radości, u mnie jedyne co się zmienia to data i pogoda reszta ciągle taka sama.
Dołożyłam do kominka i tego kawiarenkowego i do mojego realnego zaraz cieplej się zrobiło.
Chciałabym schować się w kapciu ze zwierzaczkami ale idę szykować się na spotkanie.
Cieplej się robi jak się widzi, że ktoś tu zagląda a nie tylko stali bywalcy.Pozdrawiam.
Witam sobotnio.
Witajcie sobotnio
Obudziłam się głodna jak nie wiem co Niestety pieczywo się rozmraża więc musze troche poczekać. Ale za to przyniosłam pyszna herbatę. Jak zawsze z sokiem i ctryną. Hm...Alicja też przyniosła. No nic, będzie więcej. Faktycznie - mało już drewna. Widać wyraźnie, że ostatnio kominek ostro pracuje :-)
Za oknem mały mrozik. Trawa oszroniona. Dobrze, że nie muszę nigdzie wychodzić. Dzisiaj mam dzionek w kapciach. Marzyło mi się. Przyjedzie moja Mama i sobie posiedzimy we dwie, bo dawno nie miałyśmy okazji żeby tak na spokojnie sobie porozmawiać.
Kurcze, zmartwiłam się, bo ostatno bardzo mi wypadają rzęsy. Wyraźnie widać ten ubytek. Zakładam, że "zniknęło" 50%. Nie wiem dlaczego. Powinnam pójść do lekarza. Chyba okulisty, tak? A może do dermatologa? Poradźcie proszę.
Lajan, cmokasy dla Ciebie za to, że nas tak rozpieszczasz swoimi wierszykami. Ty wiesz, że one są juz częścia naszej Kawiarenki, prawda?
Boróweczko, muszę Cię uściskać, boś Ty trochę smutna, co? Dobrze, że mimo to przyszłaś do Kawiarenki. Wszyscy miewamy lepsze i gorsze dni. Czasami trzeba się wygadać a czasami pomilczeć w znajomym gronie przy kawie i herbacie. A jak się udało to spotkanie zakładowe? Wpadaj częściej i dawaj znać, że jesteś. Daj sobie troche czasu - zobaczysz, że dobra energia i radość wrócą. Tylko daj "im" szansę" i uśmiechnij się czasami do siebie
Zmykam robić śniadanie.
Miłego weekendu.
Witam serdecznie. Dziewczyny zadbały już o napoje więc ja przynoszę mandarynki. Słodkiego nic nie mam i nie wiem czy będę dzisiaj piekła. U nas też zaczęło sypać rano ale tak dosyć mocno. Już ziemia cała biała. Mężuś pojechał z teściem na mieszkanko robić ostatnie porządki żeby we wtorek mogła wejść ekipa z centralnego. Młody idzie za godzinę do kolegi więc w spokoju sobie posprzątam i naszykuję obiad na jutro. Wieczorem chcemy wyskoczyć do japońskiej restauracji bo chodzi za nami sushi cały tydzień a potem może jeszcze gdzieś na winko, w końcu dziś andrzejki :)
Smakosiu moim zdaniem powinnaś iść do dermatologa. Nie zmieniałaś ostatnio może tuszu albo kremu pod oczy ?? A może płyn do demakijażu ??
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, zostawiam świece na kominku, jedzenie dla zwierzaczków i życzę miłego i wesołego weekendu.
Mysiu, mam sprawdzony i świeży tusz. To samo jest z mleczkiem do demakijażu. Kremu pod oczy nie stosuję (z lenistwa). Jedyniwe Nivea na całą twarz (od lat).
Ps. Też uwielbiam sushi. W restauracjach kasują trochę drogo więc nauczyłam się robić sama :-) Co nie zmienia faktu, że lubię kiedy Połówek zaprasza mnie na jakieś "jedzonko" do przytulnej restauracji :-) Miłego "Andrzejkowania"
No to nie mam pojęcia co Ci mogło zaszkodzić na rzęski, idź lepiej do dermatologa. A z jakiego przepisu robisz sushi ??
Sushi w zasadzie nie robię z przepisu. Mam specjalną japońską mieszankę (ocet ryżowy i coś tam jest jeszcze w składzie), którą dodaję do ugotowanego ryżu (tego do sushi). Rozkładam go na płatach Nori, smaruję lekko wasabi i układam pokrojone w paski paluszki krabowe, awokado, zielony ogórek a czasem lekko ugotowaną marchew. Oczywiście roluję i tnę na kawałki. Do tego jak zawsze marynowany imbir i sos sojowy. Jest trochę "zabawy" przy przygotowywaniu, ale smakuje super
To takie jadłam w chińskiej knajpce. A w tej japońskiej jedliśmy dokładnie Hosomaki z marynowaną rybą maślaną, paluchy lizać po same kolana :):):)
Ponieważ Tineczka też była naszym stałym gościem, kilka słów dla niej.....
,, Epitafium,, dla Tineczki
Mój kochany Muchomorku Sromotnikowy,
gdzie się podziałaś? Walczyć jestem gotowy.
Niespodzianka na forum, temat ciekawy,
wypinkowali Tineczkę? Nie ma sprawy?
Tylko wydawać się tak każdemu może,
każdy ma inne zdanie, ktoś jej pomoże?
Nastał spokój, czy wkradła się nuda?
Smutek, czy radość, że odeszła paskuda?
Kontrowersyjne do innych jej wypowiedzi,
ciekaw jestem, komu zależało, kto śledzi?
Ostrzeżenie już kiedyś od adminów dostała,
że będzie uległa i im we wszystkim dogadzała.
Niestety, według adminów i części gości,
Tineczka raz kochała, raz łamała kości.
Emocje nad rozsądkiem zapanowały,
uczciwie powiedzieć, wszystkich prowokowały.
Wiem, że admini twarde weto postawili,
koniec, kropka, dostępu Tineczce zabronili.
Groza na WŻ swe wstrętne łapy wyciąga,
wychylić się, czy przytakiwać wypada?
Czyją stronę trzymać? Wroga? To się spada.
A może temat zmienić, na seks należy?
Komu i jak stoi a może już tylko leży?
Może o pierniczeniu sobie pogadamy,
bo zbliżają się święta, ciasta nastawiamy.
Pewnie jeszcze długo dyskutowa tu będziemy,
lecz takiej drugiej Tineczki, nie znajdziemy.
każdy ma prawo być tutaj goszczony,
tylko wulgaryzmami nie może być karmiony.
Tineczka przekleństw tutaj nie używała,
była ,, równiejsza,, i za to bana dostała.
Dajcie mi pićććććććććććććććć !!!!!!!!!!!!!!! Ale mnie suszyyyyyyyyyyyyyyyyyy!!!
Lajan!!! a po czym Cię tak suszy?? Zostawiam dla Ciebie pyszny, gorący barszczyk czerwony( własnoręcznie kiszony) smacznego:)))
Witam, w piękny niedzielny i bardzo mroźny ( -8)niedzielny ranek.
Rozpalam w kominku, bo strasznie tu zimno brrrrr, zwierzęta pomarzną :))
Zostawiam dzbanek zielonej herbaty z cytryną, częstujcie się,ten barszczyk jest dla Lajana ( nie ruszac) , ciasta nie mam żadnego, ale pewnie ktoś przyniesie;)
Miłej niedzieli wszystkim życzę:)
Makusia, życie mi ratujesz...................... już barszczyku nie ma. mniam.
Witajcie porannie i niedzielnie
Całkiem przyjemnie za oknem. Mroźno, ale niebo w miarę pogodne. Ja jednak nigdzie się nie wybieram. Wczoraj miałam niespodziewanego gościa, była też moja Mama. Posiedzieliśmy sobie, zjedliśmy obiad i dzionek zniknął w mgnieniu oka. Dzisiaj chcę zrobić to, na co nie mam czasu w tygodniu więc zapowiada się pracowite popołudnie. Makusiu, jak dobrze, że napaliłaś w kominku. Ucieszyłam się również, że przyszłaś tak wcześnie rano do Kawiarenki. Widzę jakieś zawirowania na forum i miałam nadzieję, że one nie wpłyną na naszą, ciepłą i bezpieczną "przystań kawiarenkową". Lajan, ma szczęście, że nie jestem fanką barszczu więc nic z niego nie ubędzie. Niech się "chłopak" regeneruje i wraca do pełni sił z pomocą czerwonego płynu :-)
Jakaś fajna energia we mnie wstąpiła i chce mi się zabrać za różne rzeczy. Fajnie! Kiedy można będzie zapalić adwentowy świecznik?
Wczoraj upiekłam polędwiczkę wieprzową nadziewaną śliwką. Wkn mnie zachęciła. Ona zapakowała do środka morele i żurawiny. Ja zapomniałam je kupić więc zastąpiłam śliwkami. Wyszło naprawdę przepysznie. W następny weekend spróbuję z tą żurawiną. Wtedy zdecyduję, która wersja "wyląduje" na świątecznym stole
A! Ja też nie przyniosłam ciasta. Może Mysha tradycyjnie upiekła coś na weekend...?
Miłego dzionka!
Upiekła, upiekła :) co prawda tylko ciasteczka-rogaliczki orzechowe ale są. U nas od rana słońce świeci, śniegu dosyć dużo i pięknie to wygląda.
Kurcze wkurzyłam się przed chwilą. Siedzę sobie zadowolona w pidżamie, w końcu niedzielę mam od odpoczynku a tu dzwonek do drzwi. Kolego Młodego pyta czy może u nas zostać. Bo jego mama gdzieś wyszła i boi się go samego zostawić. No ludzie to naprawdę tupet mają. Nie wiem gdzie ten kolega mieszka ani nie mam numeru tel. bo jest nowy w klasie. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego żeby wysłać dziecko w niedzielę rano do obcych ludzi bo ja muszę sobie gdzies wyjść. Poza tym to są chłopaki, które mają po 11 lat, więc niech nie przesadza, że taki duży chłopak nie może zostać sam. Rozumiem jeszcze jakby zadzwoniła, przyszła z nim i zapytała ale tak bezczelnie komuś dzieciaka podrzucić. Oj, wypożyczę ją sobie na następnym zebraniu i powiem do słuchu.
Witam niedzielnie :)
U mnie również znalazła się w końcu wolna chwila, żeby spokojnie posiedzieć i widzę, że na forum znowu coś mnie ominęło i nie wiem o co biega...., co się stało.... Szkoda....
Myshy rogaliki pyszne, ale ja wyjątkowo też coś ukręciłam, chociaż to u mnie nie jest tradycją ;-)
Przytarabaniłam sernik na zimno z jogurtem i galaretką, rodzinka zapewnia, że pyszny ( kochana rodzinka :))
My wczoraj ostro walczyliśmy z porządkami, które równie ostro się broniły, ale dobrze poszło.
Ja działałam w kuchni robiąc obiad, sałatkę ryżową i serniczek, Duża podeszła nawet do odkurzacza, Ślubny szorował metalowe koszyki, a Mała udawała, że składa ciuchy ( albo to ciuchy udawały, że są poskładane ;-)).
Pod wieczór było wszędzie czyściutko, aż dziewczyny zaczęły żałować, że nie przyjdą żadni goście i te porządki się zmarnują ( no ręce opadają, jak ja je wychowałam :)), ale zgodnie stwierdziły, że jedzenie za to się nie zmarnuje ;-)
Ślubny poszedł jeszcze wyrzucić śmieci i po powrocie mówi do mnie : Łap !
Refleks i umiejętność łapania wytrwale ćwiczyłam w młodości na licznych treningach, więc nie miałam problemu ze złapaniem......śnieżki ! No zdurniał mi stary chłop i w domu śnieżkami mi rzuca ! Temu to dopiero coś się pomyliło. I niewiele myśląc poleciałam ze śnieżką odwalić ten sam numer do dziewczyn do pokoju :)))))) No głupota jest zaraźliwa ;-)
Dziewczynom zabawa bardzo się spodobała i nie trzeba było długo czekać, kiedy za mocno rzucona śnieżka, odbiła się od ściany i rozleciała na kawałki.
Pogrążony w żalu Ślubny zbierał z podłogi szczątki precyzyjnie ukulanej śnieżki, które w ciepłych dłoniach topiły się w zastraszającym tempie, więc zmuszony był lecieć po ścierkę. Wycierał podłogę marudząc pod nosem, że jeszcze sam sobie roboty dorobił, ale na zewnątrz zimno, więc myślał, że w domu będzie przyjemniej się porzucać ( ja myślę, że chyba jednak nie myślał :)))))
Co ja się mam z tym chopem..., chyba tyle samo, co on ze mną :-)))))))
Leeeenka, kolejna opowieść rodzinna za którą muszę Cię uściskać, bo je uwielbiam. Ten wyrwany z życia, sobotni kawałek pokazuje dokładnie jaką masz uroczą i kochającą się rodzinkę. Jakoś tak fajnie na duszy, kiedy się czyta coś takiego. Niby nic a tak wiele. No to ściskam
U mnie (jak nie przystało na niedzielę) czas porządków. Stwierdziłam, że muszę wykorzystać każdą, wolną chwilę, bo w grudniu będę miała jeszcze mniej czasu więc nie mogę czekać. Pomyłam okna, wyprałam firanki i powiesiłam takie czyściutkie, że aż pachnie dookoła. Pomyłam również górną część szafek kuchennych czyli tam, gdzie zazwyczaj się nie sięga a kurz zbiera się najchętniej (niestety). Dużo mi nie zostało, bo w zasadzie sprzatam na bieżąco a i brudzić nie ma komu :-) Teraz zapaliłam świece i mam zamiar się zrelaksować. Trochę zaczynam przeżywać jutrzejszy dzień pracy. Wiem, że znów szykuje się kocioł. No ale przecież dam sobie ze wszystkim radę Inaczej być nie może.
Przyniosłam gorącą herbatę z sokiem z czarnego bzu i plasterkami cytryny. Częstujcie się.
Witam serdecznie. No to zaczęła się prawdziwa zima. Śniegu na ulicy mnóstwo i cały czas sypie. Rozpalę w kominku bo zimno się robi.
Dzisiaj mam teoretycznie wolne a w praktyce wygląda to tak, że muszę podskoczyć na 1-2h do pracy. Później jadę odebrać dowód osobisty i pokazać mamie nasze mieszkanie. Nie chce mi się z domu wychodzić ale cóż, trzeba. Lubię mieć wolny poniedziałek bo potem cały tydzień jakoś tak szybko mija :) Szefo dzisiaj wyjeżdza do rodziny, nie będzie go 2 tygodnie :):):)
Zostawiam kawkę z mleczkiem i mandarynki.
Życzę miłego i ciepłego dnia.
Witam poniedziałkowo;-)
witam netu dalej brak ale rade daje:)) zima jak nie wiem co!!!!sypie i sypie u mnie bez zmian ale za to bialo i ladnie sie zrobilo:) buziole dla wszystkich ciesze sie ze pamietacie o mnie a teraz lece do odsniezania:((
Pogoda się zmienia, czas na wielkie zmiany,
ten lot, niestety, będzie już zamykany.
Zapraszam do lotu szalonego, nowego,
Zaczyna się grudzień, więc do świątecznego.
Witam zimowo:)) Cieplutko tutaj i pachnie mandarynkami, więc poczęstuję się i zmykam:)
Czekam z niecierpliwością na wierszyk Lajanowy i Świąteczny lot:)
Miłego dnia wszystkim;)))))
Lot 29 już czeka, ten zamykam i zapraszam TUTAJ:)