Nie wiem czy to pomysł czy problem? Może też i nie czas (taki przedświąteczny) na naukę i dyskusję, ale dziś w pracy poruszyłyśmy temat z koleżankami i chciałabym również usłyszeć... wróć... przeczytać Wasze zdanie. Jaki macie sposób - sposoby - na przekonanie swoich dzieci, że gotowanie może być bardzo przyjemne no i że kiedys trzeba się tego nauczyć.
Ja mam 2 synów, obecnie 21 i 16 lat, młodszy lubi być ze mną w kuchni, pomaga w robieniu surówek, panierce kotletów, dziś np sam robił kotlety mielone, tzn. wymieszał mięso, przyprawił i uformował.
Lubi sobie wymyślać rożne urozmaicone kanapki i widzę że go to cieszy,
Natomiast starszy hm... jego to nie bawi, najprostsza rzecz sprawia mu problem, nie lubi gotować, no może poza jajecznicą czy prażonkami ( w których jest mistrzem).
Nie wiem jak go przekonać i czym... a bardzo bym chciała żeby nie miał "lweych rąk" do kuchni, żeby mi kiedyś jego żona nie zarzuciła że go nie goniłam:) No a poza tym za miesiąc wyjeżdża do pracy za granicę i mimo że nie będzie tam sam z polaków to wiem że sami sobie będą gotować, no i chciałabym go czegoś nauczyć... (a może spisać przepisy w jakimś zeszycie i mu dać?) hmm
Co sądzicie?? zapraszam do dyskusji
Renato daj starszemu spokój, żonka będzie mu gotować! nie każdy ma zamiłowanie do gotowania a w szczególności chłopcy.
Niech poczeka na różyczkę jeszcze kilka lat, już ona mu będzie dogadzać .Oczywiście to był żart, jak to przeczyta, to mi się dostanie hihihih.
Renato daj starszemu spokój, żonka będzie mu gotować! nie każdy ma
zamiłowanie do gotowania a w szczególności chłopcy.Niech poczeka na
różyczkę jeszcze kilka lat, już ona mu będzie
dogadzać .Oczywiście to był żart, jak to przeczyta, to mi się
dostanie hihihih.
też mam 2 synów (13 i 5,5 lat) i obaj od małego lubia pomagać mi w kuchni ... mały na razie pomaga w prostych czynnościach, jak np. mieszanie, wycinanie ciastek, dekorowanie potraw czy krojenie miękkich rzeczy, ale starszy potrafi ugotować już obiad (np. ziemniaki, mielone i surówka) czy upiec proste ciasto ... nigdy specjalnie nie namawiałam ich do pomagania w kuchni, sami z siebie chcą to robić, ale może dlatego tak jest, że u nas gotowanie to zabawa i przyjemniść, a nie przykry obowiązek (w moim rodzinnym domu też tak było i oboje z bratem bardzo lubimy gotować)
myslę, że 21-latka ciężko zmusić, aby czegoś się nauczył, jak wyjedzie będzie musiał sam gotować i wtedy się nauczy ... pomysł z zeszytem uważam za doskonały, na pewno będzie się z początku buntował (może ukryj te przepisy w bagażu, bez wiedzy syna), ale jak juz będzie na miejscu, to po pewnym czasie będzie Tobie za niego wdzięczny i pewnie nie raz będzie do Ciebie dzwonił po poradę :)
Życzę tobie powodzenia w nauce, mam to za sobą , mam dwóch chłopaków, i na szczęście gotują i nie stety od czasu do czasu też się mądrują na temat gotowania, ale to dobrze, natomiast córka częściej piecze, ale studiuje i z głodu nie umiera więc jestem spokojny.
może dlatego tak jest bo u nas w domu też jest taki podział że to męska część rodziny częściej gotuje , natomiast kobiety są mistrzyniami w pieczeniu.
Kiedy dzieci były nastolatkami to nawet robiliśmy konkurs w gotowaniu obiadów, i muszę powiedzieć że gotowały obiady z dwóch dań plus deser i wcale nie banalne typu jakiś kotlet.
Nie przejmuj się synową , ale też jej nie wyrzucaj że nie umie gotować, życie, czy gotująca żona to najważniejszy jej atut.
Taki zeszycik to dobry pomysł. Ja dostałam go od mojej mamy ale w wieku chyba 12 lat. Taka była konieczność. Często z niego korzystałam. Pewnie nadal leży w starej szafie:) Tylko mama zrobiła błąd bo pisałam i na który garnek jest to przepis a nie na ile litrów. Garnki mam teraz inne więc ciężko by było ustalić na jaką to ilość.
zaczynajmy jak najwczesniej :)
nawet gdy cos nie wyjdzie chwalmy ,moje dzieciaczki tez juz mi pomagajä w gotowaniu -nawet gdy im cos nie wyjdzie to chwalimy,a jak jest pieczenie ciast to zawsze daje im w lapki ciasta surowego zeby "poznaly"konsystencje-bo mi samej sprawialo to problem przy nauce gotowania,ze tego nie wiedzialam - nawet jezeli jeszcze nie bedä piekly to juz gdzies w glöwce sie zapisze jakie ma byc w dotyku :)
jak dzieci pomagajä chetnie to nie ma problemu, jak sä oporniejsze wezmy na sposöb np wychodzimy na zakupy a trzeba opanierowac schabika,czy do miesa mielonego dodac 2 lyzeczki soli i cos tam jescze i uformowac kulki pewnie po pierwszych oporach zacznie sprawiac im frajde gdy pelni zachwytu zjemy szybciutko taki obiadek :)
pozdrawiam cieplo :)
Renato nie przejmuj sie tym zbytnio.nie wszyscy dobrze sie czuja w kuchni i cale szczescie, ze sie od siebie roznimy.Twoj syn za granicya napewno czegos tam sie nauczy z koniecznoscfi a co do synowej....wazne zeby sioe uzupelnioacv.A moze obydwoje nie beda umieli gotowac...? W moim domu dzieci garna sie do gotowania ze mna.12 letnia corka sama sporo juz potrafi (pizza, pieczony kurczak, jakies latwiejsze ciasta) a syn 8 letni wymysla swoje wlasne kombinacje (nie zawsze dla mnie jadalne np kanapka z nutella, salami i kiszonym ogorkiem).Kuchnia jest u nas sercem domu, tutaj zawsze ladnie pachnie, jest cieplo, zawsz mozna tu przyjsc i pogadac z mama. nie zawsze jest sterylniec czysto, czasem jest niezly chaos ale to wogole nie przeszkadza.Ja sama kocham gotowac a dzieci stawiajac mnie za swoj wzor robia to samo.
Porzeba jest matką wynalazków, więc spokojnie da sobie radę. Moje córki też nie potrafiły gotować, ale od kiedy zamieszkały na stancji, bo studiują, to zaczęły sobie gotować i powiem, że nauczyły się i nawet bardzo dobre jedzonko robią, o ile im czas pozwala. Tak więc spokojnie dają sobie radę.
A ty możesz dać jakieś wskazówki synowi, choc wiem, że młodzi opornie je przyjmują, że niby brak nam wiary w ich umiejętności i poradzenie sobie. Da radę, a ty nie martw się na zapas. Pozdrawiam
Teraz jest dużo łatwiej niż kiedyś, bo jest internet.
Fajnie, ze o tym myślisz :) Moj brat nauczył się gotować sam, nawet to lubi, ma sporo pomysłów i zawsze wychdoza mu dobre potrawy. Ja takeigo szcześcia nie miałam, mój narzeczony ma dwie lewe rece i lenia w d... każdy wie gdzie, w domu nie był nauczony niczego, więc gdybym byla chora i lezała w łózku to pewnie bym umarła z głodu albo dzien w dzien jadła gotowce. Lubie gotować, ale gdybym nie ugotowała obiadu to nic bym nie zjadła, bo on nic nie potrafi zrobić. Duzo lepiej bym się czuła gdyby mielone potrafił zrobić, schabowe czy filety z kurczaka i z 3-4 zupy, przeciez to sa proste rzeczy, nie musi lubiec, ale niech potrafi... Chcialam go ja nauczyc, to nie wyraził chęci, bo tak mu wygodnie (sama jestem sobie winna ;) ), a moje zdanie jest takie, ze tego powinna nauczyć go jego mama, któa wychodzi z założenia (moim zdaniem błednego), ze gotowanie to obowiązek kobiety.
Monia zmień narzeczonego żeby umieć trzeba chcieć. Mój mąż na starcie naszego narzeczeństwa niepotrafił zupełnie nic. Gotuję ja w domu bo robię to lepiej ale jak źle się czuje, nie mam czasu czy chęci gotować mąz przejmuje pałeczkę nie są ta rarytasy ale kotlet schabowy z ziemniakami zjem. Rosół w niedziele zrobił. jak dla mnie trochę za duzo wody do mięsa ile dał ale zrobił chciał to się liczy.
Monia dziwi mnie to, że tak spokojnie piszesz o tym że gdybyś była chora to umarła byś z głodu. Wybacz ale takiego faceta i lenia śmierdzącego pogoniła bym na trzy wiatry.
Zle napisalam, on by kupował gotowce, których ja nie lubie, więc ich bym nie jadla - dlatego bym umarła z głodu. On dlatego nie chce uczyć się gotować, bo moze isc do sklepu i kupic gotowca i w domu podgrzac albo zamówić coś na wynos.
No powiem Wam, że idzie dobrze haha syn od jakiegoś czasu nabrał ochoty do gotowania. Ponieważ nie pracuje, siedzi w domu, więc mu podpowiadam telefonicznie i po powrocie z pracy mam gotowy (albo prawie gotowy) obiadek. Na jutro będzie robił fasolkę po bretońsku. Dziś tylko ugotuję fasolę a jutro on zrobi resztę. Chyba perspektywa wyjazdu do niego dociera haha nie chce tam jadać tylko kanapki
bardzo się ciesze renato :) Tak trzymać i nie martw się za bardzo. Pisałam wyżej koleżance żeby umieć trzeba chcieć a syn jak piszesz chęci ma :):) Ja sama bardzo dużo rzeczy nauczyłam się kiedy z domu poszłam na swoje. Moja mama gotowała tradycyjnie a mnie fascynują kuchnie innych narodów. To będa na swoim rozwinełam skrzydła. a na marginesie bedziecie mieć jutro to samo na obiad co my :):):)
Pójdzie na swoje, jeszcze będzie dzwonił do mamy po przepisy :) więc taki zeszycik na pewno mu się przyda. Ja zaczęłam gotować w wieku 30 lat. Wcześniej moja mama tylko gotowała i nie dawała mi wejść do kuchni ;) Zresztą w domu była taka mała kuchnia, że mogła w niej przebywać tylko jedna osoba. A ja zainteresowana zawsze czymś innym m. in. nauką i pracą nie garnęłam się, ale przyglądałam. I jak poszłam na swoje metodą prób i błędów gotuję. Teraz mogę powiedzieć nawet dobrze ;) Ale fakt nie każdy to lubi i nie każdy ma wyobraźnię do gotowania, bo to SZTUKA!