Wcześniej-z książek kucharskich,które zdobywało sie z trudem oraz z prasy.Ponieważ nie miałam dane gotowania nauczyć się w domu,wszystkie przepisy były dla mnie nowe.Poza tym podpatrywałam i podpytywałam koleżanki czy sąsiadki,a nawet przygodne panie np w kolejce (no,tam spędzało sie kiedyś sporo czasu).
Na pewno ich nie zamęczałam i korzyść była obopólna-ja czegoś sie uczyłam,one czuły się dowartościowane- w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Teraz już jest "kolorowy zawrót głowy"-sama wiesz.Wszystkie media prześcigaja się w prezentowaniu przepisów,gdyż przyciąga to sporą widownię.
Nie jestem wyjątkiem i też zerkam do internetu,telewizji,prasy (nadal) i oczywiście książek.
Jesteś na stronie gdzie jest masę interesujących przepisów :)
Jesteś na stronie gdzie jest masę interesujących przepisów :)
tak wiem że jestem na stronie z przepisami, jednak ciekawi mnie czy, aby coś ugotować to zaglądacie tylko tu, czy może jeszcze sięgacie po stare przepisy waszych babci,albo korzyatacie z blogów kulinarnych albo innych stron internetowych gdzie są przepisy, ja lubię czerpać inspirację z różnych miejsc, nie tylko z jednego :)Ja również.W tym momencie przypomniałaś mi,że mam,po mojej stryjence spory zeszyt z przepisami.Korzystałam z nich wielokrotnie,zwłaszcza na początku mojej nauki gotowania.Stryjenka,mimo iż zapracowana,wiele czasu i energii poświecała na kulinaria."Sciągała" przepisy skąd tylko się dało i tworzyła często swoje wersje.Na początku lat siedemdziesiatych nie było to takie proste.Oj,miałaby dzisiaj raj.
Wiele osób spędzając wakacje w dalekich krajach pałaszuje tamtejsze potrawy , a potem przepisy na nie wprowadza do swego domu. Ja najlepiej czuję się w polskich klimatach. Tu na Islandii zaakceptowałam baraninę. Sczególnie lambalarii jest pyszne, to udziec pieczony do tego kartofelki w łupinach. Najpierw miałam obiekcje jak to jeść kartofle nieobrane. Ale można ! A przepisy dawniejsze są często jak odkrycie ze świata dzieciństwa. Np. jabłecznik z budyniem zawsze będzie wspomnieniem mojej zmarłej kochanej Cioci. Jest prosty, szybki i bardzo efektowny.
z głowy.
z pamięci - z przeszłosci (babcia, mama)
z netu.
z netu
z ksiazekkucharskich
z własnej weny twórczej:)
Często czerpię inspirację z WŻ, która dla mnie jest skarbnicą wiedzy i pomysłów. Czasem zaglądam do swoich kulinarnych zbiorów z gazet, ale najfajniejsze przepisy rodzą się wtedy, kiedy w lodówce pusto, a trzeba coś wyczarować, w takich chwilach przydaje się doświadczenie i improwizacja, które najszczęściej kończą się suksecem...:)
Właśnie-doświadczenie i improwizacja.
a z innych portali z przepisami też korzystacie? czy tylko z WŻ?
Ja się już tak na WŻ zakorzeniłam, że siedzę tylko tutaj (wierna jestem, a co!) :) poza tym, mam tu wszystko czego mi potrzeba, fajne przepisy, inspiracje, fantastycznych ludzi, którzy zawsze służą pomocą, możliwość tworzenia własnej książki kucharskiej, więc po co tracić czas na inne portale...:)
ja niedawno postanowiłam zostać mistrzem w kuchni i dopiero zaczynam korzystac z internetowych portali kulinarnych szukając inspiracji. I jak na razie sprawdziłam kilka stron i mam już swojego faworyta tak na pierwszy rzut oka
Najciekawsze są przepisy regionalne, z historią lub choćby historyjką.Ja osobiście uwielbiam odgrzebywać takie przepisy.Zapomniane., ludowe.związane z jakąś grupą społeczną. Niestety ich przygotowanie w dzisiejszych czasach jest dość trudne, bo brakuje składników.
Czasem, bywając w jakiejś knajpie, kiedy coś mi baardzo posmakuje-"odpiłowuję szyję" kucharzowi i ...jakoś wydębiam przepis))).
Witam.Tutaj dużo użytkowników korzysta z innych portali, niektórzy mają tam po 400-500 przepisów( i to na kilku jednocześnie) więc mam wrażenie że niedługo jak szafę otworzę to mi z niej wyskoczą,hehe.
Przepisów są miliony. Chyba wszystkie już kiedys ktoś wymyslil. Inwencją własną, własnym smakiem je wzbogacamy, unowocześniamy, zmieniamy.Przykładem jest choćby pospolity żurek. Tak naprawdę przepis jest jeden, ale ile wersji!Dla każdego wg jego smaku.albo beuf bouginione-mój ulubiony(znam go od rodowitów Francuzów, za Julią Child)Są różne, a każdy inny.Śmiem twierdzic, że każdy z czasem dochodzi do swojego sposobu i bywa,że jest to właśnie smakowy strzał w dziesiątkę.Czy choćby kartacze, kiszka ziemniaczana-niby podobne, a czasem są wybitnie rewelacyjne.Wystarczy drobna modyfikacja-INWENCJA własna.
Pozdrawiam wszystkich inwencyjnych eksperymentatorów.
Ps.Bogactwem polskiej kuchni jest nasza różnorodność i zapożyczenia.Zawsze tak było.Dworscy kucharze zapożyczali pieprz, królowa Bona radowała sie z tego, że kradziono z jej ogródka włoszczyznę))Mądra była, nie?A przez wieki na granicach podkradano sobie przepisy i przerabiano je na polska modłę.Jak to bywa m-dzy sąsiadami))I dlatego moze mamy tak róznorodną, zawsze otwartą na zmiany kuchnia.a kuchnia to.... to kawałeczek kultury. Pomieszanej, europejskiej, wspólnej-nieprawdaż?
Ja czasami wracam do dawnej Polskiej Kuchni. Ciastka ziemiaczane okazały się nieoczekiwanie przepyszne. Nawet moje dzieciaki były zachwycone tym czymś. Dla mnie gotowanie dawnych potraw to jak cofnięcie się w czasie i poczucie właśnej tożsamości. Cenimy zabytki kultury naszej, a takie przepisy to też jej część. Ja często gotuję dla obcokrajowców naszą kuchnię i naprawdę bardzo im smakuje. Jedna z moich przyjaciółek stwierdziła. Ty Jaśku to masz dobrze, możesz jeść takie pyszne rzeczy we własnym domu.. To był największy mój sukces kulinarny!!!! Nasza kuchniama bardzo ciekawą tradycję , nawet nasze przepisy na posty mają w sobie coś mistycznego. A sąsiadom też wiele zawdzięczamy, ale także kupcy dostarczali na nasz kraj wiele egzotycznych składników, o których nawet teraz nieco zapominamy w naszej kuchni. Życie też niesie nam wiele okazji do szerszego pojęcia o gotowaniu. Jak kupiłam dom ze starym sadem , to zrozumiałam co znaczy zapach jabłek, jak można czarować w słoikach. Na przykład gruszki w sokie winogronowym na ostro.Oj, rozpisałam się !!!
dlaczego czepaisz sie mojej odpowiedzi to ze Ty moze niekorzystasz z wlasnych , wymyslonych przez siebie przepisow , nie znaczy ze kogos innego na to nie stac.
Witam.Tutaj dużo użytkowników korzysta z innych
portali, niektórzy mają tam po 400-500 przepisów( i to
na kilku jednocześnie) więc mam wrażenie że niedługo jak szafę
otworzę to mi z niej wyskoczą,hehe.
najwiecej to z netu ale zawsze mi czegos brakuje w przepisach, wiec dodam cos od siebie, potem jeszcze cos i tak powstaje nowe danie. Czasem cos sprobuje w restauracji czy u kogos i staram sie odtworzyc to w domu jesli mi smakowalo..
Ja, odkąd odkryłam WŻ korzystam tylko z tego portalu! Jak narazie przepisów tu nie brak, więc nie szukam innych stron :).