Niniejszym otwieram obiadowy wątek konkurencyjny. Na słodko. A jakże! Bo nie wiem, jak Wy, ale ja naleśniki i placki oraz makarony ze śmietaną, cukrem i cynamonem traktuję raczej jak obiad niż deser - w końcu ileż można zjeść, prawda?
Co prawda nie wróżę pomysłowi takiej popularności jak wątek wszystkoobiadowy, w którym mnogość ogórkowych, pyr, pyrek i kapuśniaków przytłoczy każdego nawet największego słodkiego zapaśnika sumo, ale... nie zawadzi spróbować.
Na dobry początek placki z gruszką
Moje ulubione obiady na słodko to zapiekanka z ryżu i jabłek polana kwaśną śmietaną i zapiekanka z bananów z kaszą manną. Ja preferuję tę z bananami bo jest naprawdę pożywna i pyszna.
Laugasel podrzuć przepis na tę z bananami, chętnie wypróbuję.
Poproszę o przepisy, szczególnie ta zapiekanka z bananami mnie zaintrygowała..... Pozdrawiam
Już jest przepis pod nazwą" zapiekanka bananowa z kaszą manną"
Witam :-) a ja uwielbiam kopytka polane smietaną z cukrem i cynamonem :-)
albo kluski na parze (pampuchy) polane jogurtem i owocami :-)
albo knedle z serowego ciasta z owocami w środku :-)
same kluchu jak widzę...ale co poradzę jak lubie :-)
pozdrawiam
Przepadam za plackami kartoflanymi (koniecznie ze spora iloscia startej cebuli) obficie posypanymi cukrem. Domownikom wykreca buzie widok mojego talerza.
Pycha, dokładnie takie same robiła moja babcia, mama a teraz ja swoim dzieciom.
Ja też lubię te placki, ale zawsze dodaję do nich trochę suchych drożdży i pieprz.
z obiadowych słodyczy lubię wszelkiej maści pierogi i knedle z owocami oraz pierogi leniwe posypane cukrem
z dań błyskawicznych na moim stole często goszczą naleśniki z homogenizowanym serkiem waniliowym polane gęstą śmietaną i posypane cukrem
czasami zapiekany ryż z jabłkami i śmietaną
natomiast na kolację zdaża mi się od czasu do czasu ugotować na gęsto kaszę mannę wylać na płaski talerz i zaraz po wylaniu na talerz posypać grubo cukrem - wówczas jego część się roztapia tworząc syrop a część pozostaje na kaszy w postaci skorupy niczym kra na morzu - to taki mój smak z dziecinstwa, taki ulubiony.
Nalesniki smazone na maselku z twarogiem na slodko, makaron zapiekany z jablkami i cynamonem. Pierogi ze sliwkami lub jablkami to chyba na tyle slodkich obiadow, pamietam jak babcia gotowala zupe sliwkowa mniam mniam albo zupa z czernic (chyba tak sie nazywaja) pychota, ale tych smakolykow to juz od 10 lat nie jadlam
Lubię różne naleśniki i racuszki placuszku, ale dla mnie najwspanialsze są pierogi z leśnymi borówkami polane śmietanką z cukrem. Pychota
Racuszki z jabłkami i cynamonem, zwyczajny makaron z serem i cukrem, placuszki z bananami, ryż ze śmietaną i cukrem, wszelkiej maści pierogi z owocami....... Ach, rozmarzyłam się, tak bym zjadła pierożków ze świeżymi jagódkami, polanych śmietanką i posypanych cukrem....... No i jeszcze naleśniki z serkiem na słodko albo z dżemem. Więcej grzechów nie pamiętam.......
Podpisuję się tutaj,bo wszystko to,co wymieniacie,bardzo lubię i moi domownicy również...wszelkie racuszki, naleśniki czy pierożki leniwe polane jogurtem z cukrem,cynamonem,pyszności!!!!
to ja dorzuce jeszcze do tego wszystkigo zupe mleczna z dynia i kluskami lanymi, u nas w domu je sie do momentu oberwania brzucha (wczesniej nie da sie przerwac jedzenia)...pozdrawiam
To ja wyjdę na dziwadło... niecierpię słodkich obiadów! Nie mogę się najeść takim posiłkiem, a zazwyczaj później boli mnie głowa. Naleśniki, owszem, ale z pikantnym farszem.
To jesteśmy juz dwie :)
Nienawidzę słodkich obiadów! Bleee, od samego myślenia o nich buzie mi skręca :P
Ewentualnie pierogi z jagodami posypane cukrem..
Ja i mój mąż też nie lubimy słodkich obiadów. Jedyna słodka surówka którą preferujemy z mężem to jest marchewka z jabłkiem
Podpisuje się pod "dziwadłem" u mnie chłopcy nie lubią słodkich obiadów. Ja czasem zjadam makaron z serem cukrem i cynamonem, ale niestety tylko ja sama. Jeśli pierogi to tylko z mięsem lub grzybami.... na te "słodkie" mówią zdecydowane NIE
Ja też nie cierpie słodkich obiadów, więc dopisuje się do kolejki nielubiacych słodkosci na obiad. Dla mnie danie obiadowe musi być na słono kwaśno lub lekko ostro. Slodkie potrawy traktuję jako deser. Dzieci lubią słodkie, więc od czasu do czasu robie im np. naleśniki z dzemem, nutella, jabłkami, albo ryż zapiekany tez z jabłkami, lubią też makaron polany masłem posypany białym serem, cukrem i cynamonem. No i wszelkiego rodzaju kluski i pierogi z owocami lub serem. Ja nigdy tego nie jem gdy jestem głodna. Muszę zjeść coś normalnego nie na słodko i dopiero mam ochote na wyzej wymienione potrawy.Mąż ma tak samo.
No to jak widać nie jestem sama:)
Ja nie lubię obiadów słodkich. Pamiętam że w szkole w piątki zawsze były naleśniki z serem lub ryż ze śmietaną i jabłkiem .. Blee ! Nigdy tego nie jadłam.
A pierogi są dobre ale na pikantno! Nigdy z serem! Naleśniki tak samo ...
Przez buzię przejdą mi jeszcze pierogi z jagodami. Nic więcej. No marchewka z jabłkiem też, ale to już jako surówka.
Rozumiem , ja jestem chora po domowych wypiekach. Ostatnio też zauważyłam ,że szkodza mi słodycze. Ten fakt raczej mnie pocieszył, akurat. Ale w gorące dni letnie pyszna owocowa zupa z makaronem dobrze przyprawiona jest tym co ja lubię najbardziej.
ja też nie lubię słodkich obiadów...wszystko to, co zostało wymienione bardzo lubię, o kazdej innej porze ale nie na obiad;)
Podobnie .... wszystko co wyżej wymienione wrzucam w dział .. desery !
Ryż z jabłkami na obiad ... M ..'' dobre to było a teraz podaj obiad Kobieto ''
Witajcie w klubie! Fajnie, że nie jestem sama w tym moim "dziwactwie"
U mnie jest dokładnie tak samo. Ja po zjedzeniu słodkiego obiadu mam takie ssanie w żołądku, że muszą zagryść kiełbasą.
Mnie to by z rodziny wypisali jakbym dala deser zamiast obiadu,slubny nawet surowek nie chce jesc bo nie jest krolikiem a miejsca w zoladku szkoda a tak to sie jeszcze kotlet czy mieso zmiesci,zreszta pracuje fizycznie i musi sie dobrze odzywiac.
Myślę, że koleżance chodzi o kalorycznie, by długo być sytym i mieć siłę.
Wujek mojego męża chciał się zdrowo odżywiać. Przez całą zimę jadł tylko owoce i warzywa (bo zdrowo). Na wiosnę nie miał siły do prac polowych. Wszyscy się śmiali z jego diety.
Gdyby wszyscy jedli identycznie to samo i tyle samo, to dla jednych było by to zdrowo, a dla innych niestety nie. Dieta musi być odpowiednia co do wieku, zdrowia i charakteru wykonywanej pracy.
Moi chłopcy zawsze lubili i lubią tzw słodkie obiady, i kiedy takowy był składał się z dwóch dań, zupa i do tego racuchy, naleśniki, ryż z jabłkami, kluski, pierogi... itp. Po takim obiadku deser to tylko kompot z owocami lub jakaś galaretka, mączne słodkie dania są "syte" i jako deser absolutnie:))
Wczoraj był właśnie taki, zupa jarzynowa i pierogi z truskawkami, wszyscy byli najedzeni:)
Lubię słodkie obiadki . Pierogi z jagodami , placki ziemniaczane , pierogi z serem , naleśnik z serem obsmażane , makaron z serem itp. Niestety to wyjątki przeważają obiady ziemniaki i mięcho . Ubolewam nad tym .
Bardzo lubię makaron polany śmietaną z truskawkami, malinami lub jagodami. Naleśniki z twarogiem i owocami. Pychota.!
Ze słodkich obiadów to jedynie lubie barszcz czerwony na słodko z ziemniakami. Do zupy daje duzo cukru i kremowki, mniam. Jezeli chodzi o inne rzeczy to zjem ale nie czuje sie najedzona. Oczywiscie robie nalesniki, kluski z maselkiem i cukrem itp bo dzieci uwielbiaja ale wtedy zupa musi byc "porzadna" najlepiej z ziemniakami i miesem :)
Najgorszy koszmar dziecinstwa z wakacji u babci to zupa wisniowa na słodko z makaronem, dla mnie to kompot ;/
A ja lubie słodkie obiady. Wszystko dania o których piszecie zjem. Tak jak u makusi najpierw zupa a później racuchy, naleśniki itp. Jako deser dla mnie za bardzo syte.
Słodkie obiadki u mnie w domu przyjamniej raz w tygodniu, o ile jeszcze kilka lat temy naleśniki, ryż z trukawkami, racuchy, czy słodkie makaronu nie wzbudzały u majego sznaowanego małża większego zainetresowania, a właściwe okazywał ostentacyjny brak jakiegokowiek zainteresowania, to teraz wcina ze smakiem :)
Nie przyjmuję jednakowoż do wiadomości, że On kieruje się zasadą taki obiad, albo żaden....
Moja koleżanka mi opowiadała, że jej mąż bedąc gościnnie u drugiej dostał obiad - naleśniki ze szpinakiem i sałatką, no i coś było też coś do wyboru na słodko (podejrzewam, że też naleśniki), wszystko bezmięsne. No i jej małzonek jak skonsumował to wszystko powiedział:
- Deser już był, a gdzie główne danie?
Koleżanka myślała, że zapadnie sie pod ziemie