Kochani ratunku....te dziadowskie mszyce zaatakowały mi w tym roku cały ogrodek..owszem były co roku-koperek i róza spryskalo sie i po kłopocie a teraz marchew drzewka i seler co nigdy przez 13lat na tych warzywach tego cholerstwa nie miałam jak narazie naturalne opryski robiłam ...z mleka nie pomogło,z czosnku nie pomogło z pokrzywy nie pomogło:( wiec dzis zakupiłam chemiczny-sumin zobaczymy ale juz ręce rozkładam moze ktos ma podobny problem i podzieli sie wskazówkami acha i jeszcze mrówki roje wszedzie proszek ,soda nie pomagaja.
Niestety w tym roku mszyca to plaga. Na szczęście marchewki jeszcze nie ruszyły.Są u mnie na buraczkach, koperku, bobie, makach, astrach, kaśkach a ostatnio wredoty dorwały się do młodych pędów śliwki. Były strasznie oklejone nimi aż lepiły się do palców. Tylko regularny chemiczny oprysk pomaga za duża plaga a z roku na rok jakby odporniejsze były.
Dziś plewiąc kwiatki weszłam w gniazdo mrówek. Pełno tam ich jaj i młodych. Weszły na moje nogi masakra. Z naturalnych metod próbowałam wrzątek bez skutku i jak jest dużo roślin można je uszkodzić. Najlepsze są takie różowe granulki, którymi się je sypie i one je zabierają do gniazda.
Te różowe granulki to najprawdopodobniej Mrówkofon. Na mrówki zuzyłam już całe 250g opakowanie i ciagle przyłaza nowe (mam pecha bo mieszkam moze z 50m od lasu) ale tam gdzie trute jest dłuzszy czas spokój. Mszyce mam na czereśni, porzeczkach, selerze, słoneczniku, koperku i nawet kilka sztuk zauwazyłam na sałacie. Tam gdzie jest najgorzej to pryskamy, koperek przed uzyciem mocze w solance. Potem trzeba go dobrze wypłukac i problem z głowy.
Dobrze jest w miarę możliwości rozgrzebać gniazdo mrówek patykiem i zaaplikować im różowe granulki.
Miałam podobny problem na mszyce Pani w ogrodniczym poradziła decis a na mrówki coś takiego niebieskiego do posypania wokół gniazda i po ścieżkach. Podziałało ( na mrówki od razu :)) ale ponoć trzeba to powtórzyć ze 2 razy bo tego cholerstwa w tym roku jest pełno...
co do mszycy..to u mnie w tym roku masakra ..na pietruszce,marchewce,koper zjedzony,jest na każdym drzewie owocowym na liscich czarnej porzeczki..na niektorych kwiatkach na kwiatki stosowalam DECIS..pomogło ))a mrówki trafiły nawet do kuchni...nie mam pojęcia jak..i którędy?? wieczorem juz zaczynają wędrówkę..(((( czym to wytępić?proszę o rady..pozdrawiam-)))
Witam!
U mnie w tym roku na działce nie pomagają na długo żadne metody.Ostatecznie kupujemy z mężem karate i walczymy.Na jakiś czas wystarcza,ale niestety nie na długo i mszyce pojawiają się znów na tych samych lub na innych roślinach.Mało,że na drzewkach owocowych to i na koprze,pod liśćmi rabarbaru i na krzewach owocowych.Taki ten rok niestety obfity w te paskudztwa.
Właśnie mój tato pryska decisem mszyce i jest ok. Sytuacja opanowana :)
a wiesz może czy jest skuteczny na zioła dziś robiłam przegląd zżerają mi tymianek , oregano , melise - rozmarynu , mięty ani bazyli nie tkneły
Myślę, że tak chociaż nie pryskałam nim. Zaryzykowałam jednak, ponieważ działa na warzywa, drzewka i kwiaty. Na zioła pewnie też. Warto po zlikwidowaniu plagi mszyc pryskać od czasu do czasu profilaktycznie. Pamiętając o kadencji, gdy nie można zrywać ziół itd.
Trzeba zwalczyć mrówki, bo one "hodują" mszyce. U mnie też porażka..... I jeszcze deszcz pada, więc granulki na mrówki nie działają, bo deszcz je rozpuszcza.....:(
Na mszyce według mnie skuteczny jest Decis, który stosuję. Takich plag jak w tym roku są naturalnymi środkami ( pokrzywa plus skrzyp) nie udało mi się zwalczyć. Mrówki też opanowują mi działkę, a jakby było mało to jeszcze krety i nornice. Posadziłam 25 thui i myślałam, że się przyjęły a teraz każda do góry jest wysadzona- kopczyk kreta i jeszcze dziury od nornicy. Już nie wiem co robić. Pomocy!
na nornice jest jakis środek dostępny w sklepach nie znam nazwy ale mama stosowała cos takowego..i pomogło ..zakłada się go w dziury krecie i tam gdzie buszują nornice..one potrafią duze drzewa owocowe powalić..bo podgryzą korzenie..i do widzenia..drzewo usycha(((
Mam też mszyce i mrówki, jak dużo nawet nie wiem, bo cały czas pada, więc na działkę nie chodzę, ale mam jeszcze turkucia podjadka i ten pożera wszystko /cebula i selery w całości już skonsumował, jak byłam tydzień temu to zabrał się za pietruszkę/.
Właśnie ja też mam chyba tego dziada. Moje pory są zwinięte w taki jakby kołtun przy samej ziemi, czosnek ma niektóre żółte podejrzane liście. Właśnie wujek mówił mi , że on uwielbia cebulowate czyli cebulę i por a także czosnek. I tenpor na to wskazuje.Jak z nim walczysz?
U mnie leje ciągle, więc trudno walczyć z czymkolwiek, ale podobno nie ma na nich mocnych. Teraz robią gniazda lęgowe, więc zżerają co się da. Wkładałam w dziury mietę świeżą, podobno nie lubią zapachu mięty, już nawet myślałam, że skutkuje, ale niestety, ostatni seler pochłonięty. Przeczytałam gdzieś, żeby w dziury wsypać troszkę granulek na ślimaki. Mam zamiar wypróbować.
Nie dobrze:) Bo moje selery rosną niedaleko i takie ładne są w tym roku. Spróbuje oprysku i tych granulek jak tylko ciepło edzie bo teraz mokro.
Nornice wzglednie opanowałam. Pomogła mieszanka różnych metod, najlepiej moim zdaniem podziałał Karbid (około 20zł za 1kg) - kładzie sie troche do dziury i zasypuje - śmierdzi strasznie, pod wpływem wilgoci wydziela acetylen i się toto nieco zagazowuje. Przed zasypaniem mozna nieco polać wodą - po zuzyciu 3/4 opakowania jest wzgledny spokój. Dodatkowo wszelkie "grudki" z kociej kuwety tez laduja w ich norach.
U Rodziców na dziłce mszyce na śliwie, wiśni, koperku, marchewce. Sposoby naturalne nie pomagają. :( Ręce opadają, bo jak się przechodzi koło drzewek to mszyce się sypią na głowę. Fe...
u nas na działce to samo młode pędy czereśni normalnie się uginają , wyzbieramy owoce i trza jakąś chemie zastosować . W tym roku są jakieś oporne na naturalne metody , zioła zawsze pryskałam roztworem mleka i wody a w tym roku to nie działa
Wydaje mi się, że z roku na rok coraz bardziej robią się odporne i to nie tylko mszyce, lecz także mrówki i reszta niszczycielskiej bandy.
Z tego co pamiętam Lajan jest zapalonym ogrodnikiem,wziąłbyś chłopie coś nam poradził,bo ja też już przegrywam w w walce z mszycami.
Jak popryskałam szeflerę na balkonie płynem na mszyce to wszystkie liscie opadły(razem z mszycami).W starym mieszkaniu karaluchy tępiłam płynem do mycia podług i zdychało dziadostwo ,więc i na mszycach wypróbowałam i...zadzialało,a liscie nie opadły.Teraz mam surfinie z mszycami,pchełkami i jeszcze jakies zielone cos ze skrzydełkami.Wczoraj na targu pan polecił rozcieńczyć nakretke plynu do mycia naczyn z pół litra wody i spryskac co też wieczorem uczyniłam.Dzis robale nie żyja a co z roslinka zobaczymy za pare dni.
W ub.r. pryskałam wodą z płynem do naczyń, efekty dość mizerne, w tym opryskałam jeszcze przed deszczami wodą z mlekiem /1 l wody i 1 l mleka 0,5%/, nie ma mszyc, jedynie na różach się zaczynają pojawiać ponownie, ale mało.