Kochani, piszę krótko, bo zaraz wracam zmienić męża w szpitalu. Na zmianę siedzimy przy cóce, która niestety cierpi - póki co męczą ją badaniami, aż żal patrzeć, ale przy niej jestem twarda (tak mi się wydaje...); zresztą wiem, że musimy się wszyscy przemęczyć. W czwartek mam urodziny i trzymajcie kciuki, abym dostała wymarzony w ten dzień prezent - że możemy iść do domu i wszystko będzie dobrze... (wiem, naiwna jestem...)
Nad warunkami panującymi w szpitalu nie będę się rozpisywać, bo mogłabym nie skończyć (najbardziej mnie brzydzi BRUD!!! na oddziale). Moje pytanie dot. praw rodziców - czy opiekując się dzieckiem w szpitalu mogę liczyć na L4 - tzw. "opiekę"? Pedriatra odmówił mi zasłaniając się przepisami, bowiem szpital zapewnia opiekę nad dzieckiem.... Z drugiej strony inne matki w szpitalu taką opiekę dostały. Czy zmieniły się przepisy czy też zależy to od podejścia lekarza...???
Jestem przerażono to "nasz" wspólny i każdej z osobna pierwszy pobyt w szpitalu (nie licząc porodu). Będę wdzieczna za wszelkie inne porady i wskazówki - ogólnie dotyczące przedmiotowego zagadnienia.
Zabieram karimatę i jadę wcisnąć się głową pod umywalkę.
hmmm.... zgroza .... ale o tym wszyscy wiedzą.
Idx po prostu do lekarza pediatry, do którego zawsze chodzisz z dzieckiem i myślę, że bez problemu wystawi ci L4- opeika nad dzieckiem, niestety na przepisach sie nie znam
ktoś z rodziny był z dzieckiem w szpitalu w ramach urlopu wypoczynkowego, chyba rzeczywiście szpital zapewnia /powinien!/ opiekę, ale może się mylę
Właśnie "mój" pediatra zasłnił się przepisami... Nie wiem, gdzie leży prawda...?
tak czy siak, weź najwyżej urlop i bądź przy dziecku
no i przede wszystkim życzę, aby wszystko dobrze się skończyło, a diagnoza była pomyślna dla Was, trzymaj się
Jestem, jestem :-) Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Właśnie dokonałam wieczornych abluscji i jadę na noc. Do usłyszenia jutro!
niesttey nie znam sie...;( ale chcialam Ci tylko napisac, ze trzymam za córkę i za Ciebie kciuki ! eh...tyle zmartwien i cierpienia naokolo..;( pozdrowienia
Pediatra ma rację.
Zwolnienie na opiekę nad dzieckiem może wystawić po wyjściu dziecka ze szpitala... a póki jest w szpitalu, to taką ustawową opiekę ma zapewnioną :(
Ty ze swojej strony możesz wziąć dwa dni urlopu na dziecko, a później już tylko wypoczynkowy :(
To, że inne matki w szpitalu takie zwolnienie dostały, wynika z tego, że ich lekarze nie byli rozliczani przez ZUS z wystawianych zwolnień... a takie zwolnienie jak Twoje (choć naprawdę uważam, że obecność Rodzica przy chorym maluchu jest bezcenna i powinna istnieć taka prawna opcja) jest do podważenia przez ZUS..
till ma rację...L4 dopiero po wyjściu dziecka ze szpitala...dotyczy to również męża...w szpitalu mają zapewnioną opiekę...wiem z autopsji...kiedy mąż zapadł w śpiączkę cukrzycową lekarze nie dawali mu żadnych szans, bo z takim poziomem ketonów to nikt nie przeżył...a ten cholernik się obudził trzymam kciuki, MUSI BYĆ DOBRZE
Opieka nad dzieckiem w szpitalu się nie należy. Jak masz dobrego i mądrego lekarza rodzinnego to pójdź i przedstaw sytuację - niech wystawi tobie L-4 ( w końcu zestresowana jesteś i pewnie w pracy trudno byłoby Ci funkcjonować wiedząc, że dziecię samo w szpitalu). Ja na szczęście korzystać nie musiałam bo byłam z córcią w ramach urlopu macierzyńskiego ale w przychodni byłam świadkiem takiej sytuacji.
Wstrętne to "prawo" u nas w kraju i jakieś na lewo bardziej. Mój synuś trafił do szpitala jak miał zaledwie 3 tygodnie. Oczywiście byłam tam z nim, ale opiekować się musiałam sama dzickiem. Byłam zaledwie 3 tygodnie po cesarce i cały dzień miałam do dyspozycji jedynie krzesło, noce przy takim dziecku to różne są wiadomo, a opiekunowie mogli sobie zabrać takie leżaki tylko. Po kilku dniach poprosiłam pielęgniarki, żeby zajęły się maluszkiem na 2-3 godziny, bo nie spałam kilka nocy w dzień na krześlę i pójdę pospać, to zaczęły marudzić ! Ja na to, że one tu pracują i jak dziecko jest przyjęte na oddział to (toretycznie jak się okazało) opieka powinna leżeć po ich stronie. Położyłam sie wreszcie ale za godzinę obudził mnie płacz malucha, który płakał pozostawiony sam sobie. Dodam, że nic szczególnego się wtedy nie działo na oddziale, panie miały to w nosie. Poszłam do niego oczywiście, pielęgniarki dostały burę i więcej syna pod ich "opieką" nie zostawiałam. Więc powinno być zwolnienie dla osób opkiekujących się dziećmi w szpitalu. Życzę Wam powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia.
Sama jako dziecko kilka razy lądowałam w szpitalu. Odwiedziny tylko w niedzielę ale wcale się nie nudziliśmy bo byly panie opiekunki, pielęgniarki też wymyślały nam zajęcia. Jak byłam z moją najmlodszą ( miała 2 tygodnie i zapalenie płuc) dostałam tylko twardy fotel. Mąż od razu poleciał do sklepu i kupił materac, który co rano musiał być głęboko schowany bo lekarze kręcą nosem. Po kilku dniach udało się dostać fotel rozkładany na ktorym często spałam z córcią. O wyjściu nawet mowy nie było. Na oddziale była ciężko chora dziewczynka. Jej mama nie mogła się nią zajmować cały czas bo w domu miała drugie małe dziecko. Dzieciątko strasznie płakało ( reżim sanitarny więc inne matki nawet pomóc nie mogły) a pielęgniarki czuly się strasznie obciążone. Od matki oczekuje się aby była z dzieckiem non stop ale zwolnienie się nie należy a etaty pielęgniarek pewnie z tych względów się redukuje. Czystość też dla mnie tragedia. Salowa mopem myje salę z reżimem sanitarnym i leci dalej z tą samą woda i mopem do kolejnej sali. W maju w szpitalu leżał moj syn nastolatek. W pierwszy dzień dostał inhalator. Pierwszy raz miałam do czynienia z tym ustrojstwem. Siedział długo a potem mu się dostało że nie wyłączył po 10 minutach - no a niby skąd miał wiedzieć. Szkoda słów.
Jak córka miała 20 miesięcy trafiła z rota do szpitala. rodzic musiał być cały czas przy dziecku. Pielęgniarki mówiły, że nie zostaną z dzieckiem. Mąż nie miał nawet kiedy kupić sobie coś do jedzenia bo nie wolno mu bylo zostawiać dziecka. sam musiał podawać dziecku leki.
Jak miała 4 miesiące trafiła do innego szpitala. karmiłam piersią. nie pozwolono mi zostać z dzieckiem w szpitalu. Kazali spać w hotelu i w nocy przychodzić karmić. Złamałam zakaz i spałam na podłodze koło łóżeczka. Dziecko darło się prawie całą noc i żadna pielęgniarka nie przyszła z pomocą.
W Italii w szpitalu gdzie byłam są salki na 2 łóżeczka dla dzieci i 2 łóżka dla opiekuna.Dziecko jest pod opieką mamy lub innej osoby z rodziny a pielęgniarki od zabiegów.Do dyspozycji opiekunów łazienka. .Wyżywienie dla opiekunów zapewnia szpital.Jak czytam o tych materacach czy krzesełkach to normalnie........zgroza!!!
Bo pomijając te 10% lekarzy i pielęgniarek, którzy pracują z powałania w tym zawodzie, reszta to jedna wielka banda, jak górnicy którzy zawsze za mało zarobiają w stosunku do swoich obowiązków i nakładu pracy ... Tylko jednego nie mogę zrozumieć jeżeli to ich dzieci dotknie jakieś nieszczeście to nagle jest całkowicie inaczej ...
Zjedź na dół i trochę popracuj to zobaczysz jaka to ciężka praca! Nie bronię reszty górników tzw. niedołowych, którzy tak ciężko nie pracują. A ludzie jak wszędzie... jedni pracują, drudzy się obijają!
...to i ja dołożę swoje trzy grosze...rzeczywiście przepisy nie przewidują zwolnienia dla rodzica w takiej sytuacji...wielu z nas było z dzieckiem w szpitalu i wie że to droga przez mękę...ja wylądowałam z trzytygodniową córką w szpitalu któreś nocy...pięlegniarka lotem błyskawicy pokazała nam salę, karmiłam piersią więc z jednej strony dla szpitala oczywiste było to że zostaję z dzieckiem, z drugiej jednak strony jedyne co otrzymałam to twarde krzesło (w moim szpitalu łożko dla rodzica kosztuje 10zł/dobę, ale miejsc zawsze brakuje) po drugiej nocy przespanej z głową na parapecie rodzina dowiozła mi leżak...i pewnie bym to jakos znosiła gdyby nie uwaga pani salowej (która nota bebe absolutnie wszystko,od przewijaków dla niemowląt,przez brodziki,parapety,kosze na smieci,po podłogę, wszystko zmywała jedną i tą samą ścierką) otóż pani salowa wpadła o 6 rano stwierdziła "a ta co? na wczasy z leżakiem przyjechała?" niestety w tym momencie moje dobre wychowanie poszło sobie gdzieś i pani usłyszała całą wiązankę niecenzuralnych słow...czasem nie da się uniknąć wątpliwej przyjemności pobytu w szpitalu ale oby jak najrzadziej...
Dziękuję wszystkim razem i każdemu z osobna za wypowiedzi.
Na szczęście (!!!) panie pielęgniarki mają super podejście do dzieciaków, większość z nich mówi o sobie "ciocie". Gorzej z tymi lepiej wykształconymi, a źle wychowanymi / nauczonymi. Lekarz słowem się nie odezwie, nie raczył odpowiedzieć na zadane przeze mnie pytanie i powtórzone przez pielęgniarkę! Rzucał ordynacjami na lewo i prawo, a nie udzielił informacji nt. stanu zdrowia i wyników badań z poprzedniego dnia.
Ja dziś urządzam sobie survivalową noc nr 2.
Ja niedawno byłam z moim dzieckiem w szpitalu i zwolnienie dostałam :-). Jestem na urlopie macierzyńskim i "zawiesiłam" sobie ten urlop na czas pobytu dziecka w szpitalu. Nie mam pojęcia od czego to zależy?
A to swoją drogą dość ciekawa sytuacja.
Bo urlop macierzyński sam w sobie to czas, który jest dedykowany opiece nad dzieckiem, niezależnie od jego stanu zdrowia czy miejsca pobytu. Więc dlaczego wystawia się dodatkowe zwolnienie lekarskie na opiekę?
To "zawieszenie" to w jakiś sposób formalny robiłaś? Regulują to jakieś przepisy? Zupełnie z ciekawości pytam...
znalazłam coś takiego....
wiem że to teoria, ale może warto czasem się głośno odezwać, może coś zacznie zmierzać ku lepszemu...
a córci życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Słodki buraczku, i jak się trzymasz? co z córką? napisz coś, bo ja jakoś cały czas o Was myślę.
Dziękuję za pamięć. Już w domu. Nadal czekamy na wyniki....
trzymam kciuki, będzie dobrze, musi być
pozdrawiam
Moja rada, idź do rodzinnego i powiedz jaką masz sytuację. Lekarz też człowiek. Mojej koleżance dał zwolnienie na depresję. Sama byłam w takiej sytuacji będąc w ciąży moje drugie dziecko sie poparzyło, tylko ja byłam ze względu na ciążę na L4. Z wielkim brzuchem kwitłam do 19.00 krążąc po pokoju (bo dopiero wtedy łóżko można było rozłożyć). Na szczęście szpital mimo wszystko sobie chwalę, bo moja córeczka nie ma ani śladu, a to najważniejsze! Warto było cierpieć, żeby tak to się skończyło. Tobie życzę powodzenia i dużo zdrowia dla Was!