Co ja tu widzę, zaczyna się tutaj bieda nie mała,
panie zabiegane, żadna nie będzie tu zaglądała?
Są wyjątki, zagrzać się przy kominku wypada,
w trakcie przygotowań, choć na chwilę się wpada.
Gdzie te szczebioty, gdzie porady które udzielały,
brak czasu? Do kuchni będą teraz uciekały?
Siadam do kompa jak ta samotna biedna sierota,
hula tu przeciąg, jest tu jakaś żywa istota?
Szykuję opłatek bo przełamać się przecież należy,
zbliżają się święta, z życzeniami każdy przybieży.
Komputery w kąt pewnie odstawić teraz wypada,
szykować się do świąt, pomoże domowa narada.
Jeszcze jest czas aby wszystko dobrze przygotować,
ustawić choinkę, tradycję przecież należy zachować.
Zapachy, które po mieszkaniu w nos nas łaskoczą,
przy wigilijnym stole, smakiem, aromatem zaskoczą.
Za oknem biały śnieg, równo na ziemię napadało,
będzie wesoło, wyciągajmy więc sanki śmiało.
Niech dzieci radość ze świąt i tej zimy mają,
podarujmy im sanki, łyżwy, niech się ślizgają.
W takiej miłej, radosnej, rodzinnej atmosferze,
kocham święta i w Gwiazdorka też teraz uwierzę.
Na zimę, śniegi, mrozy, nic więc nie narzekajcie,
przyjdzie kiedyś wiosna, teraz na święta czekajcie.
Witam wprosiłam sie bez pytania.Zostawiam cynamonki naprzywitanie i ciepłe kakao
Witaj, przy kawiarenkowym stole miejsca jest dość. Zapraszam.
Jak zwykle miło i na czasie pozdrawiam
Ooo! Jak tu cieplutko sie dzisiaj zrobiło?To pozwolisz,że i ja przysiądę by weselej było
Pozwól że ja też tu przycupnę.... na skraju ławki...zeby sie napić z Wami aromatycznej kawki:-)))pozdrawiam cieplutko ))
Lajan, zrobiłeś swoim wierszem piękny nastrój. Brawo! No i chyba musi on być też jakiś magiczny, bo ściągnął do Kawiarenki nowych gości. Super! Witajcie
Przyniosłam dzbanek z gorącą herbatą. Jak zawsze dosłodziłam sokiem i dodałam cytryny. A może macie ochotę na plasterek imbiru? Jak dobrze jest usiąść i popatrzeć na ogień w kominku. Zrobiło się tak nastrojowo, że ho ho
Przycupnę i posłucham http://www.youtube.com/watch?v=btf3506ERbY
A potem zabiorę się za resztę porządków.
Mam nadzieję, że reszta towarzystwa też tu dzisiaj zaglądnie
Czy już Wam mówiłam, że jestem szczęśliwa?
Smakosiu superże wyniki sa dobre tak trzymać zdrowie jest najważniejsze tego Ci życzę.
Mój mąż pojechał poswoichrodzicó na lotnisko i nie ma ich i nie ma .... A u nas dziś ciągle pada ... Mam nadzieję żenic się nie stało
Masz rację - zdrowie najważniejsze. Zasyłam Ci uściski.
Ps. Wrócili już z tego lotniska?
wrócili strasznie lał deszcz i dużo korków było
To się nadenerwowałaś, co? No ale najważniejsze, że masz już wszystkich w domu
no nerwy były ale jużwszystko ok dzieciaki zachwycone bo majądziadków przy sobie
Dobry wieczór!
Smakosiu - mogę Cię wyściskać? Z radości i wzruszenia. Jejku, aż mi łzy pociekły, gdy opisałaś wizytę u Mamy :) Wiedziałam, że będzie dobrze, ale jednak usłyszeć to na 100 % jest piękne!
Lenka - ja Cię chyba strzelę! Byłaś dziś w Rybniku i nie dałaś znać?! No strzelę Cię!
Lajan - wiersz śliczny! Postaram się zaglądać, pomimo przygotowań. I dbaj o siebie. Ciśnienie to nie żarty!
I witam Gości! Zostaniecie na stałe?
Moje pierniczki nadal bez lukru. Dziś korzystając z pięciu stopni na plusie umyłam okna, zmieniłam firany tam, gdzie jeszcze nie były zmienione, posprzatałam całe mieszkanie, odkurzyłam, wypucowałam, wymyłam. Moje pięknie umyte szyby od kilku godzin moczy deszcz a porządek skutecznie niweluje Bob. Ech. Najważniejsze, że Mąż jedzie :) A jak przyjedzie to ponoć długo nie wyjedzie. Do Nowego Roku na pewno! Jupi!
Ja co roku "dreaming of a white Christmas" i w tym roku dream się chyba znowu nie spełni. Póki co biel spływa z deszczem i zrobilo się szaro-buro z białymi ciapkami.
Kurczę, już prawie 19-ta! I pól łikędu poooooszło! Ale Mąż jedzie :) I Smakosia zdrowa!
Miłego wieczoru!
Aloalo, mąż jedzie??? bo nic nie mówisz!!!
No właśnie, widzisz! Z tego pośpiechu zapomniałam napisać, ech to roztargnienie.... Mąż jedzie! :))
Co takiego? Twój mąż jedzie? No pierwszy raz słyszę! Fajnie masz Jeszcze trochę i ja też będę miała fajnie
Dobry wieczór! Smakosiu - mogę Cię wyściskać? Z radości i wzruszenia. Jejku, aż mi łzy pociekły, gdy opisałaś wizytę u Mamy :)
Oluś Ty moja Oluś - wyściskaj mnie! Tylko czemu znów mi się oczy świecą...? Buziole.
Witam wieczorkiem. Weekend minął mi bardzo sympatycznie, piszę minął bo jutro do pracy no ale cóż...
Smakosiu super wieści, bardzo się cieszę i powiem szczerze, ze gdzieś tam czułam, że będzie ok :)
Aloalo to życzę miłego powitania z mężem i cudownego z nim tygodnia.
Lajan wierszyk pierwsza klasa ale Ty to dobrze wiesz :)
Hope, Lenka a Wy to gdzie ??
Zostawiam białe michałki, dorzucam drewienek i obowiązkowo zapalam świeczuchy.
Miłego wieczoru i wesołej niedzieli wszystkim życzę.
Mysha, dzięki za dobre słowo.
Ps. Brakowało mi dziś tych Twoich świeczek w Kawiarence. Dobrze, że przyszłaś :-)
Ciągle czekam, ciągle jedzie :)
A mandarynek mam szukać tam gdzie zawsze? W koszyczku na kominku? :))
Życzę, żeby jutrzejszy praciwity dzień szybko zleciał!
Ja rowniez przycupne cichutko przy kominku i ogrzeje sie jego cieplem bo za oknem ponuro i ciagle leje deszcz
Sama radość z odwiedzin, wszystkich miło witamy,
zostańcie na stałe, lepiej się tutaj razem poznamy.
Zmartwień tutaj nie ma, wszystkie precz poleciały,
jest tutaj serdecznie, czym się będą pożywiały?
Poranna kawka, ciasteczko i już się budzimy,
wpadamy do kawiarenki bo być tutaj lubimy.
Jest tu coś takiego, czym energię się ładuje,
ten nastrój, atmosfera, to się doskonale czuje.
Witajcie więc, niech każdy szybko przybywa,
jest tu ciepło rodzinne, kawiarenka wzywa.
Jestem szczęśliwa raze z Tobą!!! Wspaniała wiadomość
Najważniejsze jest zdrowie,a reszta....cóż...jak będzie zdrówko to i reszta będzie
Lajanie, Brawo, Brawo, brawo! Cmokasy za ten magiczny klimat :)
Witam wszystkich wieczorkiem!
Wczoraj zakończyłam dziobanie oferty, wszystko wysłane, czekam na akceptację. I tu powinnam napisać duże UFFFF, nareszcie mam to za sobą.
Dziś do południa poszalałam z moją Młodą po sklepach. O mateczko, ja powinnam być facetem- nie cierpię łazić po sklepach...oni ponoć też nie lubią . Kupiłam aż jedną koszulinę dla Młodego, taką fajną, stalową, z delikatnym świecącym prążkiem. Chyba mu się spodoba, bo lubi takie "poważne"koszule. I poza tym...nic nie kupiłam. Zastanawiam się, gdzie mi zwiały 4 godziny. Tyle łaziłam i na nic ;(
Szukam złota, żeby mojego Osobistego ozłocić. Otóż mój Osobisty rzucił dziś rano hasło...zostaw to wszystko, od środy mam urlop, okna poczyszczę, dywany wypiorę, zakamarki przelecę...zajmij się tylko kuchnią. Normalnie go ozłocę! Wiem, wiem...brokat kupię i go obsypię, będzie dobrze. no nie? A tak na poważnie, to chyba czas pomyśleć o wszystkim, bo czas ucieka. Dziś po południu piekłam pierniczki, masę pierniczków...a jaki aromat w domu. Jutro z Młodą będziemy je ozdabiały. Ale to dopiero jutro.
Smakosiu, jakże się cieszę, że wyniki są w porządku. Zresztą nie zakładałam innej wersji. Tu powinnam napisać kolejne ufff, kamień z serca :) Teraz tylko zbierz siły na te kilka dni harówki. dasz radę! momentami mam wrażenie, że mamy w tej pracy podobnie. No i wyczekuj na Twojego Połówka :))))
Aloalo, cieszę się, że i Twój Mąż już jedzie do was...a może już jest? Moje pierniczki też łyse...ale tylko do jutra ;) I deszcz tysz pada, i cała biel nie jest już biała ...
Mysha, trzymam kciuki za jurto, niechże Ci nie będzie zbyt pracowicie. Do świąt to już pewnie jesteś przygotowana w 99%, coooo? Jak ja Ci zazdraszczam tego poukładania ;)
Anka, nie martw się, u mnie też leje. W dzień padało, teraz leje. Przed kilkoma minutami, z naszego dachu, z ogromnym hukiem zsunęła się hałda śniegu. Aż sąsiad na zewnątrz wyskoczył z latarką, bo pewnie pomyślał, że jakieś złodzieje po ogrodzie grasują. A to tylko....śnieg. Dobrze, że nikomu na głowę toto nie zjechało.
Witam nowych gości w naszej kawiarence, fajnie, jak jest nas ciut więcej.
Tak się zastanawiam, czy dorzucić drew do kominka. Chyba dołożę trochę, żeby rano było przyjemnie. A na dobrą noc życzę wszystkim bajkowych snów.
Beata, spokojnie, ognia pilnuję, dokładam do kominka, woda wstawiona w wielkim garze, nocka była bardzo ciepła.
Witajcie niedzielnie
Teraz jak mam "serce bez kamienia" a w jego miejsce zapakowaną radość, to budzę się bardzo wcześnie. Otwieram oczy i zaraz mi się przypomina, że już odebrałam wszystkie wyniki i tak się cieszę, że sen gdzieś odpływa w siną dal
Lajan, jak zawsze zadbałeś o kominek, to ja zrobię duży dzbanek pysznej kawy z białą "zaspą z mleka". Ciemno za oknem i przez to niewiele widać, ale na termometrze trzy stopnie na plusie więc odwilż na całego. Jak teraz zacznie topnieć to wszystko, co napadało, to chyba przyjdzie mi wyciągać kalosze z piwnicy. Szkoda, że ta nasza zima taka kapryśna, bo znów się zaczną przeziębienia. Najgorsze są te pluchy.
Wczorajszy dzionek udało się fajnie spożytkować. W zasadzie chałupka wysprzątana. Dziś dokończę dwa najmniej ulubione do sprzątania miejsca i pozostanie gotowanie i pieczenie.
Słuchacie czasami RMF Classic? Jeśli nie, to polecam. Teraz, na tej stacji lecą same fajne, świateczne "kawałki".
Aloalo, masz już męża u boku? Hm...o co Bob poprosił w tym roku Mikołaja? Chyba nic nie mówiłaś o tym, prawda? Szaleństwo zigzakowe chyba już się zakończyło? Czy te mandarynki, co zajadacie z Myshą, są aż tak smaczne, że znikają w mgnieniu oka, czy ja ich nie mogę znaleźć? Hm...
Beatko teraz, jak już mam serducho wolne od niepokojów, to poradzę sobie ze wszystkim. U nas obu natłok zajęć w pracy jest chyba taki falowy, co? Jak się pojawi, to całą gębą No ale przecież damy radę, nie? Fajnie, że masz temat oferty zakończony i wreszcie odetchniesz. A wiesz, że ja też nie lubię robić zakupów? Może miałam być facetem? Czasami miewam takie chwile (pewnie ze trzy razy do roku), kiedy chce mi się poszperać po wieszakach sklepowych i wtedy szybko to wykorzystuję, bo wiem, że na drugie natchnienie trzeba będzie długo czekać Życzę Ci miłego i relaksującego "ubierania" pierniczków.
Lenka, wróciłaś z tego Rybnika? Daj znać, że wszystko OK. Wpadnij do Kawiarenki odpocząć chwilkę, bo się stęskiłam.
Mysha, u Ciebie pewnie będzie dzisiaj w pracy ciężki dzień, bo teraz szaleństwo zakupowe rozwija się na całego. Życzę żeby Ci mimo wszystko miło zleciały te godzinki. A "młody" jak się czuje? Zdrowieje?
Czarnykocie, "dorwałaś" swojego, nadwornego informatyka? Już po problemie? Śliczne dekoracje są w tej Twojej "mieścince". Fajnie, że się nimi podzieliłaś z nami.
Aleksandro, ależ u Ciebie "gonitwa". Życzę Ci żebyś znalazła siły i energię na to wszystko i żeby mimo całego wysiłku nie zabrakło Ci radości i nastroju świątecznego. Trzymaj się!
Hope, Cyborgu Ty nasz... nawet nie pytam ile masz tych ciast do zrobienia, bo pewnie mój mózg nawet by tego nie ogarnął . Mam nadzieję, że w nocy odpoczywasz i dajesz też odpocząć swojemu piekarnikowi? Uporałaś się już z tymi, wszystkimi zakupami? Jak już zrobisz swojego "karczocha" to pochwal się nam Jak się miewają Twoi domownicy? Dzieciaki zdrowe? Jak Ty się czujesz? (hm...tylko prawdę pisz!).
Miłego dnia!
Smakosia, siorbnąłem tej kawki i lecę na działkę. Sikorki też chcą jeść.
Witam poniedziałkowo :)
Lajan, wprowadzenie udało się w 100% :)
Smakosiu, ja wiedziałam, że wyniki będą dobre, bo przecież własnymi "ręcami" trzymałam kciuki ;-) Ale i tak ucieszyłam się prze, przeogromnie...wiem jaka to niesamowita ulga, uczucie wręcz trudne do opisania, kiedy człowiek dowiaduje się, że wszystko jest w porządku.... Do głowy przychodziło mi zawsze porównanie do sedesu z górnopłukiem....Ten ciężar spadający z serca, lecąc w dół, ciągnął za łańcuszek od spłuczki wiszącej pod sufitem i spuszczał masę wody, która nagle wypływała u mnie oczami.... ;-) Jednak i tak wolałam zjawisko z górnopłukiem niż złe wyniki....
Aloalo, objechałam cały Rybnik dwa razy, a Ciebie nigdzie nie widziałam ;-) Ślubny miał zawodowe sprawy do załatwienia w Rybniku i Suminie, a mnie zabrał na wycieczkę....Woził koło elektrowni, kopalni, straży pożarnej, po centrum i nie centrum, które nie wiem gdzie było, ale Ciebie i tak nie znalazłam :))) Musisz Ty przyjechać do mnie ;-)
Do świąt pozostało mi jedynie popakować prezenty i zrobić śledzie...a i ubrać choinkę i będę gotowa. Kupiłam sobie również lampki ledowe, które mają świecić do końca świata ( no to chyba nie za długo pociągną ) i ciągle rozkładam je i sprawdzam rodzaje świecenia, bo mogą migać na 8 sposobów i nie wiem, który najładniejszy, a dziewczyny śmieją się już ze mnie, że przy mojej eksploatacji, to mogę nie zdążyć założyć ich na choinkę :)
Dzień dobry!
Pierniki polukrowane. Większa część. Wczoraj z wielkim zapałem zasiadłam do stołu uzbrojona w trzy tytki zlukrem z białka w kolorze białym, zielonym i świątecznej czerwieni. Usiadłam z zapałem i wielkimi planami co do tego, jak piękne pierniki zrobię. Bob nie bardzo był zainteresowany pomocą, wiec mogłam się skupić na tych cudach . Po jakimś czasie moje oczy zaczęły dawać mi znak, że je mam, lekką bolesnością. Następnie spojrząłam na zegar, ze to piękne zdobienie zabiera w piiiip czasu, a mieliśmy wyjazd. Uszczęśliwiona kilkoma ładniejszymi piernikami, rozrzedziłam lukier, smarowałam pędzlem a przywołany do pomocy Bob wsadzał je w posypki. I tak skończyło się cudne piernoiczenie a nastąpiło tradycyjne i swojskie. Dowód postaram się wkleić wiecorem :)
A teraz muszę iść. Pa!
Doberek wszystkim!
Aloalo,czekamy na Twoje zdjecia pierniczkow.
U mnie ciag dalszy kolowrotu,dzis zaczelam dosc wczesnie i musialam przed 13-ta juz wyjsc z pracy.Moim autkiem jezdzi maz,bo jego jest w warsztacie,a poniewaz on dzisiaj ma popoludniu,wiec mnie rano zawiozl do pracy i pojechal zalatwiac swoje sprawy,a potem mnie odebral.Cos od samego rana mu nie szlo,mielismy zamowione rybki swieze,mial zadzwonic do sklepu czy juz sa,pod ta sama nazwa funkcjonuje filia tego sklepu z rzeczami budowlanymi,moj maz wlaczyl komputer poszukal poszukal nr.telefonu i zadzwonil,ale zamiast do tego sklepu gdzie zamawialismy to do tego budowlanego i cos dogadac sie nie mogl,hihihi,babka mu mowi jakie ryby,a on uparcie,no te co zamawialismy,ale w koncu doszli do porozumienia.Juz pomyslalm ,nie znowu przed swietami sie zaczyna,bo przypomniala mi sie historia sprzed paru lat ,jak sie nie myle to trzech,zbieg roznych zdarzen,ale mojemu mezowi ciagle sie takie historie przytrafiaja.
To ta historia.
Mieszkalismy wtedy ,jeszcze w mieszkaniu w bloku.Krotko przed Wigilia pojechalam robic zakupy,moj maz w tym czasie mial zamowntowac lampe w lazience,bo mielismy poprzednio jarzeniowke czy jak sie to nazywa,ktora mnie przyprawiala o mdlosci ,w koncu tak sie wkurzylam,bo migala i zalaczyc sie nie umiala,ze kijem od szczotki stuknelam w lampe i calkowicie ja zepsulam.Pojechalam do sklepu po nowa lampe calkiem inna taka na normalne zarowki ,okragla.Ja pojechalam po zakupy,moj maz mial zajac sie lampa.Przyniosl drabine,zdemontowal lampe,wyniosl ja,i mial zamontowac nowa,wchodzac do lazienki odruchowo wlaczyl wlacznik swiatla,wlazl na drabine,zlapal za druty,prad go tak popiescil,ze az chyba oczy mu sie zaswiecily,jak ochlonal w koncu,zamontowal lampe,w miedzy czasie przywiozlam czesc zakupow,najpierw pojechalam po napoje,soki,piwo itd.Dzwonie do meza zeby zszedl na dol po nie ,bo jade po nastepne,maz zszedl,pomoglam mu doniesc skrzynki pod wejscie do klatki i pojechalam.Moj maz chyba chcial sobie ulatwic i probowal wniesc wiecej niz mogl uniesc,w efekcie sok w szklanej butelce rozbil sie jeszcze przed klatka,w srodku na polpietrze ,wysunely sie 2 piwa i rozwalily,plynac sobie struga na dol,przeklinajac,zaniosl reszte i poszedl po wiadro,z woda ,zeby posprzatac,pozbieral szklo,umyl klatke i schody az na sam dol,bo piwo zaczelo sciekac po schodach.Ja dojechalam z kolejnymi zakupami,on spieszac sie ,nie zawiazal butow,wyrznal takiego orla,ze dopiero zatrzymal sie na polpietrze,pozbieral sie i klnac na czym swiat stoi,zabral zakupy i azsuwal do domu szybko,bo musial na ubikacje.Ja pojechalam jeszcze po papier do pakowania,wstazki itp,mowie ,wez wsadz chleb do pieca i upiecz,bo byl chleb wyrosniety i trzeba bylo go upiec.W lazience ,jak sie juz rozsiadl na tronie,patrzy nie ma papieru toaletowego,ja dodatkowy papier zawsze wrzucalam na szafke na sama gore,wiec maz ciagnie za opakowanie,bo bylo jeszcze nie napoczete i tak jak pociagnal,tak tylko zobaczyl lecacy w jego kierunku mlotek,ktory sobie zapomnial zabrac jak montowal lampe,mlotek uderzyl go w stopy,robiac mu ogromnego siniaka na jednej z nich.
W miedzy czasie,przypomnial sobie,ze potrzebuje wylacznik czasowy na balkon do lampek,pojechal do sklepu z narzedziami i materialami budowlanymi.Stojac w kolejce widzi jak kobieta wyciaga gorace bulki z piekarnika,bo przy wejsciu byla mala piekarnia i przypomnialo mu sie,ze w domu wsadzil chleb do pieca i o nim kompletnie zapomnial,ruszyl z tej kolejki tak szybko,jak w niej stanal.Pojechal do domu,ale w miedzy czasie corka zdazyla wrocic ze szkoly,widziala,ze nikogo w domu nie ma ,chleb w piekarniku,bardziej wypieczony niz zawsze,wiec go wylaczyla.Po jakims czasie ja wrocilam do domu i przyjechal nasz znajomy,przywozac nam karpia,swiezutkiego,bo zawsze przed swietami kupuje z lowiska,gdzie hoduja ryby.Posiedzial chwile i pojechal,mowie mezowi,trzeba tego karpia oczyscic.Moj maz mowi usiadz ,i zaczyna opowiadac ,jak wygladal jego dzien,po zakonczeniu ,zaczelam sie tak histerycznie smiac,ze nie moglam sie uspokoic i mowie,wiesz co ,zostaw tego karpia,jutro to zrobisz,to jest ewidentnie nie twoj dzien dzisiaj i nie chce ,zebys dzisiaj jeszcze rece stracil.To byl wyjatkowo czarny dzien wtedy.
I jak tak pomysle,to mojemu mezowi czasem zdarzaja sie takie dni,gdzie kumuluje sie kilka rzeczy na raz.
Pozdrawiam was serdecznie kochani i zycze wam tylko fajnych dni
No dobra...powiem Wam...., bo chyba nie wytrzymam....od dwóch tygodni czekam i czekam i nic....nigdy jeszcze nie miałam takiego opóźnienia.....no, dwa razy miałam, a po 9 miesiącach....i z tego wnoszę, że chyba jestem w ciąży..... Ja w ciąży, a Ślubny w wielkim szoku.... Jak to się stało...? Niby wiemy jak, bo kiedyś uczyli tego na biologii, ale teraz już nie mieliśmy nowych dzieci w planach...., te stare są jeszcze całkiem dobre ;-). Sama nie wiem, co o tym myśleć.... Ślubny martwi się, że w przedszkolu wszyscy będą gadać, że dziadek przyszedł, a ja go pocieszam, że przynajmniej lepiej z wózkiem chodzić i się podpierać niż z balkonikiem ;-). Ale numer....tak po cichu to się nawet cieszę..., ale ciasno w domu będzie.... Trzeba będzie szybko Dużą za mąż wydać :))) Jakoś nie mogę w to jeszcze uwierzyć....A może się jednak mylę....Chociaż wszystko na to wskazuje....Boję się sprawdzać, bo mam jeszcze nadzieję, że może jednak nie jestem w ciąży...bo gdzie w tym wieku....40-stka wisi nad głową, a mi głupoty w głowie....... i wszystko znowu do góry nogami.....
Aleksandra, dobrze, że ja za Twojego męża nie wyszłam, bo my dwoje, to już by była katastrofa :))))
Lenka, GRATULACJE oby wszystko było OK
Masz rację, lepszy wózek niż balkonik.
Szybko urośnie.
Pozdrawiam.
Też tylko tym się pocieszam, że będzie czym się podpierać ;-)
Dzięki, chociaż mam jeszcze nadzieję, że może zostanie wszystko po staremu...to przecież by była prawdziwa rewolucja w naszym życiu.... nie planowana.... ;-) Ale jak już to najważniejsze, żeby wszystko było ok.
Gratuluje.Najlepszym i najszybszym sposobem,to kupic test ciazowy,jesli wynik bedzie pozytywny to wtedy udac sie do lekarza dopiero,mysle,ze to i tak jeszcze za wczesnie zeby mogl cos stwierdzic.
Kochani,bardzo sie ciesze,ze ten rok sie juz niedlugo konczy,bo mielismy ten rok tak paskudny,obfitujacy w choroby i szpitale,ze mam juz dosc.Dzisiaj corka pojechala kupic kilka prezentow ,ktore chciala wziasc do Polski(na swieta do Polski jedzie,my niestety zostajemy w domu),wiec pojechala,ale dosc szybko wrocila z powrotem i mowi,ze chyba ma zapalenie pecherza,bo sika krwia.Lakarz juz ma zamkniete,bo tylko do 18-tej,a juz bylo po.Ja bez auta,maz w pracy,w koncu zadzwonilam do niego i mowie,ze jak wroci to musimy do szpitala pojechac,Udalo mu sie zwolnic z pracy,pojechalismy do szpitala,corka jeczy z tylu,ze w szpitalu nie zostanie,bo w tamtym miesiacu byla.Dojechalismy idziemy na ostry dyzur,a tam kartka ,ze jest przeniesiony,bo remont robia,zanim znalezlismy odpowiedni budynek,to zdazylysmy zmoknac,bo lalo jak z cebra.Czekamy chwilke w kolejce,pani mowi,ze nie przyjma,bo nie ma oddzialu urologicznego i mamy do wyboru 3 szpitale,kazdy w promieniu okolo 30-40km tylko w roznych kierukach,ale kaza nam isc do innego znowu budynku po skierowanie(oddzial cos podobny do naszego pogotowia).Juz pani zdazyla wprowadzic dane i chciala wydrukowac skierowanie,ale mowi,a chcesz moze zrobic test tutaj na miejscu,corka od razu na to przystala,dostala taki papierek w kubeczku i poszla do lazienki,od razu wyszlo ,ze sa bakterie,lekarz na miejscu wypisal ,jej antybiotyk,dostalismy kartke,ktore apteki maja dyzur,i pojechalismy go wykupic.Cale szczescie,ze ta babka byla na tyle przytomna i zaproponowala ten test.Inaczej jadac do ktoregos z tych szpitali na ostry dyzur,wrocilibysmy w nocy badz nad ranem,to duze szpitale w duzych miastach,wiec i ludzi byloby sporo.
W tamtym roku maz krotko po swietach wyladowal na 2 tygodnie w szpitalu,i jak sie zaczelo tak skonczyc sie nie moglo z chorobami.
Dlatego mam nadzieje,ze w koncu ten Nowy Rok bedzie dla nas lepszy,przynajmniej bez chorob,tego sobie i wam zycze kochani
Aleksandro, na szczęście wszystko kiedyś przemija - nawet najdłuższa żmija. Uśmiechnij się - wszystko będzie dobrze. Nowy rok przyniesie nowe, dobre dni. Wiem, co mówię
Zrób test ciążowy. Będziesz wiedzieć czy to ciąża czy zaburzenie hormonalne.
Moja moi rodzice też mieli dziecko po 40. Wtedy kilka kobiet w tym wieku zrobiła sobie dzidziusia. Czasem faktycznie ktoś myślał, że tata jest dziadziem. Tata dumny się tłumaczył.
ja też witam wieczorową porą....
ale ja tylko zameldować się chciałam....
więc siem meldujem.....
leżę i odpoczywam....
i chleję piwsko bo mi Połówek przyniósł na moje nerki....i chlejem bo siem cieszem Lenkowymi wiadomościami....i życzę Jej....oj ja Jej życzę.....tego,co Ona sama sobie życzy-Lenko-Ty już wiesz:)
to chlam to piwo i kulam ostatnie bombki karczochy.....
ale jestem i odpoczywam:)
miłego wieczorku...i nocki spokojnej....
Ada, chyba muszę Cię pochwalić za dobre zachowanie - bałam się, że śpisz przy piekarniku a tu proszę...
Emilko-spać przy piekarniku zaczynam od jutra,hehe....
a dzisiaj jeszcze się pobyczę...
Dzień dobry!
Wczoraj nie zdążyłam wkleić pierników, dziś tez nie wiem, czy zdążę, ale będę się starała.
Lenka - ja pierdzielę, ale fajnie by było! Jak będzie tak jak myśłisz i będzie to kolejna córka to ja chcę ją dla Boba, mysłę, że taka teściowa, jak Ty mogłąby być :)))))) A jak będzie chłopczyk to jest mi obojetne, czyj by był, kurde, ale az mnie radośnie ścisnąło tak jakoś. Wybaczam Ci, że nie widziałaś mnie nigdzie w tym Rybniku :)
Aleksandra - czy Twój Maż nei jest z rodziny Lenki? :)) Ale się uśmiałam! Z całego serca Ci natomiast życze, byście mieli przyszły rok szczęśliwszy. I zdrowia dla Córy dużo!
Smakosiu - myśłami jestem z Tobą w tej orce!
Pozdrawiam Wszystkichm, chwilowo muszę zmykać!
Olu, miło mi, że czasami o mnie myślisz. Może dlatego mam w sobie tyle sił...? Może to te dobre fluidy od ludzi, które krążą po świecie niosą uśmiech...?
Witam środowo i wieczorową porą
Lenka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja pierdziu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A to Ci wieści! Aż mnie przytkało. Ty sobie mów co chcesz, ale ja bym się nie zdziwiła gdyby wszysko było na TAK. No przeca fajni z Was ludzie, kochacie się i tworzycie super rodzinkę a do tego masz nową kuchnię i oazę w górach więc musisz jeszcze mieć nowego członka rodziny :-)) Już się cieszę na myśl, że może zostanę kawiarenkową ciocią. Jupi!!! Rób ten test, bo ja jako zniosę a to przecież nie Wielkanoc - nie wypada.
Chyba już nic więcej dziś nie napiszę (znaczy się - nie powiem), bo dopiero co skończyłam pracę, którą przyniosłam do domu i mam dość. Czas się wykąpać i wskakuję pod kołderkę, bo jutro czeka mnie jeszcze trudniejszy dzionek.
Ale ale, mam dla Was pastorałkę. Mi się baaaardzo podoba. Szczególnie, kiedy słuchałam ją trzeci raz poczułam, że jest super. Ładny tekst. Gdybyście chcieli sobie pośpiewać, to mogę go wkleić.
http://www.youtube.com/watch?v=KxTM0DsF9KA
Dobrej nocy
A! Chciałam tylko powiedzieć, że cały czas, nieustająco i niezmiennie jestem szczęśliwa
Witam wieczorową porą :)
Jak tak Was czytam, to zaczynam się coraz bardziej cieszyć....Tylko przerażają mnie nasze 2 pokoje i piąta osóbka na tym metrażu.... A rodzić bym musiała w sierpniu ! Przecież ja wcześniej wykituję z gorąca, całe lato w wysokiej ciąży, to nie dla mnie...za stara jestem....Jutro kupię test, a co tam. Ponoć one też się mogą mylić, ale zawsze to jakaś wskazówka...., do lekarza planuję się wybrać i tak po nowym roku, bo teraz to jeszcze za wcześnie i bez sensu.... Ślubny też jest już za sprawdzeniem, bo nie wie, czy oddawać konia na biegunach, czy zostawić dla kolejnego potomka ;-) Najlepiej będzie, jak przy teście, dam nasikać Ślubnemu i wynik powinien być zadowalający :))) Ale jak nie...to też będzie dobrze....
Aloalo, dziewczynkę zadedykuję dla Ciebie ;-) ...to znaczy dla Boba :))))
Lenko, bez względu na wszystko... super!!! Ja bym chciała, żeby to była ciąża :)))) Widać tak miało się zdarzyć. TEN Z GÓRY nigdy nie daje nam więcej, niż jesteśmy w stanie udźwignąć.Dacie radę. Czekam na testowe wiadomości .
Witam wpadam na chwilke odsapnąć... przyniosłam ciasto ze śliwkami może ktoś bedzie miał ochotę,córcia robiła .Umnie drzwi od gości to się nie zamykają , wszyscy znajomi chcą teściów przywitać więc w domku oprocz przedświątecznej krzątaniny mam pełną chatę. U nas ciągle leje i leje ...
Dokładam do kominka, Monia możesz się suszyć. Komuś kołysankę?
W ten sposób przez całe swoje życie wypalasz kilka hektarów lasu...Nie możesz rozpalać i dokładać rzadziej???
Pomyślałem i przyznaję Ci rację...lajanówka raz...proszę
mam TYLKO leszka i debowe ....reflektujesz?
Dzień dobry :)
Witam w środku tygodnia. Jestem zmęczona i tak na prawdę chciałabym żeby już były święta...i wiosna też!! U nas nie pada, w nocy poprószył śnieg, ale jest dość ciepło, chyba coś koło zera. Dziś po południu będę miała kaszubskich gości, którzy przyjeżdżają do mnie tylko raz w roku i przywożą,,,wiejską wałówkę na święta .
Zaparzyłam zimową herbatkę, do ciasta śliwkowego Monii jak znalazł. Idę się chwilkę pobujać w fotelu i niestety trzeba się wziąć do pracy. Samo nic się nie chce zrobić ;)
Pozdrawiam wszystkich a w szczególności naszą Lenkę :))))
Witam!
Kalendarz wygrałam :)
Lenka - kupiłaś już test? Nie bój się sierpnia, Bob też w sierpniu rodzony, upąłów było wtedy cały tydzień a potem lajcik :) Ładnie zrobiło się dopiero po jego narodzinach i tak sobie trzymało do listopada. Więc spoko. a o metraż mieszkania się nie martw. Moja przyjaciółka ma trójkę dzieciaczków, męża i dwa pokoje, ale ich miłość jakoś poszerza to wszystko i jest cudnie. A u Was miłości też jest masa nie? No. Rób test :)
Ja już dziś proszę Was o modlitwę i kciukasy na dzień jutrzejszy, żeby mi się pan "dochtór" piknie wbił w oko i wyostrzył mi wzrok. I o to, zeby szybko poszło, bo Bob jutro występuje w przedszkolu i to wszystko jest tak blisko w czasie, ze mogę nie zdążyć. Jadę z Tatą, bo Mąż idzie do przedszkola, zeby się Bob nie załamał, że go rodzice olali. Jeju, mam nadzieję, że jakoś zdążę.
Smakosiu - Bob podyktował w liscie do Dzieciątka klocki Lego - konkretnie określony zestaw. Zygzak już nie jest u nas "trendy", teraz mamy fazę Lego. Wczoraj słuchałam w wannie pastorałki, którą podlinkowałaś (słuchałam z komórki) i tak se pomysłałam "eeee takie jakieś", pod koniec jednak podobało mi się nieco bardziej, potem odsłuchałam na słuchawkach, które dają lepszy dźwięk i już było lepiej, dziś na głosnikach komputerowych i juz nucę refren i muszę posłuchać na porządnym sprzęcie. Bardzo mi się podoba. A się nie zapowiadało :))
Beatko - witaj :)) A! i gratuluję skończonej oferty, bo zapomniałam wcześniej napisać.
Dziś będę piec babeczki dla przedszkolaków. Jutro postaram się zrobić je na "reniferowo". Mam nadzijeę, że mi wyjdzie.
No to pa!
Może ktoś ma przepis na napój marchewkowo-pomarańczowy? Gotowany.
Może ktoś ma przepis na napój marchewkowo-pomarańczowy? Gotowany.
http://wielkiezarcie.com/recipe84340.html prosze bardzo:)
nie wiem,co mi się dzieje ale wz strasznie zamula odkąd zmieniono sztaę graficzną...
JANKU_skopiuj link i wklej go na nową karte....:)
http://wielkiezarcie.com/recipe84340.html
Dopisano 12-12-19 22:03:05:
Mam pecha, a tak mi zależało na przepisie.Dopisano 12-12-19 22:11:56:
Znalazłem przez google.
http://wielkiezarcie.com/recipe84340. html
Składniki | Przepis |
Proporcje na 8 litrów ( zwykle robię z połowy porcji ) 60 dag marchwi ( po obraniu ) 2 duże pomarańcze 60 dag cukru 2 pełne łyżki kwasku cytrynowego 8 litrów wody
|
Marchewkę obrać, pokroić w plasterki, zalać 1,5 l wody, wstawić do gotowania. Pomarańcze wyszorować, pokroić w kostkę razem ze skórą. Kiedy marchew nieco zmięknie, dołożyć do garnka pomarańcze i gotować razem do miękkości. Lekko przestudzić, zmiksować.W tym czasie w osobnym dużym naczyniu zagotować resztę wody z cukrem i kwaskiem, do gotującej wlać zmiksowaną pulpę, gotować razem jeszcze 5 minut na małym ogniu. W razie potrzeby można dosłodzić lub dokwasić. Napój przecedzić przez sitko, schłodzić, rozlać do butelek. Przechowywać w lodówce lub innym chłodnym miejscu ( u mnie stoi do 3 dni ). Przed podaniem trzeba go wymieszać. Napój jest idealny na letnią porę, kwaskowaty, nie zawiera konserwantów. Z powodzeniem zastąpi nasycone chemią specyfiki, które spijamy litrami w upalne dni. Podobny przepis znajduje się już na WŻ - http://wielkiezarcie.com/recipe18956.html, jednak zdecydowałam się wstawić swój, bo nie są identyczne. |
http://wielkiezarcie.com/recipe84340.htmlDopisano 12-12-19 22:03:05:Mam
pecha, a tak mi zależało na przepisie.Dopisano 12-12-19 22:11:56:Znalazłem
przez google. http://wielkiezarcie.com/recipe84340. html Napój
marchwiowo-pomarańczowy bardzo
wydajny Składniki Przepis Proporcje na 8 litrów (
zwykle robię z połowy porcji ) 60 dag marchwi ( po obraniu ) 2 duże
pomarańcze 60 dag cukru 2 pełne łyżki kwasku cytrynowego 8
litrów wody Marchewkę obrać, pokroić w
plasterki, zalać 1,5 l wody, wstawić do gotowania. Pomarańcze wyszorować,
pokroić w kostkę razem ze skórą. Kiedy marchew nieco zmięknie,
dołożyć do garnka pomarańcze i gotować razem do miękkości. Lekko
przestudzić, zmiksować.W tym czasie w osobnym dużym naczyniu zagotować
resztę wody z cukrem i kwaskiem, do gotującej wlać zmiksowaną pulpę,
gotować razem jeszcze 5 minut na małym ogniu. W razie potrzeby można
dosłodzić lub dokwasić. Napój przecedzić przez sitko, schłodzić,
rozlać do butelek. Przechowywać w lodówce lub innym chłodnym miejscu
( u mnie stoi do 3 dni ). Przed podaniem trzeba go wymieszać. Napój
jest idealny na letnią porę, kwaskowaty, nie zawiera konserwantów. Z
powodzeniem zastąpi nasycone chemią specyfiki, które spijamy litrami
w upalne dni. Podobny przepis znajduje się już na WŻ -
http://wielkiezarcie.com/recipe18956.html, jednak zdecydowałam się
wstawić swój, bo nie są identyczne. Przepis
udostępniony przez bonieś
Dziękuję, właśnie ten odnalazłem na googlach
.
Aloalo trzymam kciuki za oko.Chyba pominelam we wczesniejszych watkach cos,a bedziesz miec robione?Ja tez mam wade wzroku -3,5 i do tego astygmatyzm,i mam problem z prowadzeniem auta wieczorem,lepiej zebym go wogole nie prowadzila noca,Czytalam o poprawie wzroku za pomoca lasera,czyli opracji laserowej,ale sie boje.
Dzień dobry :)
Dawno mnie tu nie było..To porządki, to zakupy, a to z dziećmi na roraty bieganie i tak zawsze coś.. A tu tyle wspaniałych wiadomości .. no i witam nowych gości :)) Haa haa jak mi się rymnęło, prawie jak Lajanowi
Lajan wiersze cudne. Już czuć że Święta tuż tuż.
Smakosiu super że Twoje wyniki są tak wspaniałe.
Lenka moje serdeczne gratulacje!
Aloalo jak Twoje oko?
Beata ja tez chce wiosnę. Chociaż na zimę też lubię patrzeć przez okno :)) A do wiosny juz nie tak daleko:))
Aleksandro jak córka? Życzę Twojej rodzinie aby przyszły rok przyniósł same radości.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę miłego dnia.
Aaa wiecie że za 4 dni Wigilia..:)) W tym roku zaszczyt nas kopnął i rodzina zadecydowała że to u nas będzie Wigilia. Ale super..
Dobra to ja uciekam już...
Kochani witam was czwartkowo:))
Mam dzisiaj wolne,wyspalam sie do 10-tej,wiem ,ze mam mase roboty jeszcze,ale organizm powoli zaczynal odmawiac posluszenstwa,bylam juz poprostu przemeczona,do tego wczoraj u mnie odezwala sie jakas chyba infekcja,bo gardlo mi zaczyna dokuczac,ale pije herbate z cytryna i imbirem pokrojonym w plastry,i mam tabletki do ssania,oby tylko sie to nie rozwinelo w cos wiekszego,bo juz mam dosc.
U corki lepiej,antybiotyk konczy,jutro musi do lekarza na kontrole,ale to juz do domowego lekarza,bo w sobore rano wyjezdza do Polski.
A tak ogolnie,to ze wszystkim jestem jeszcze w lesie,jesli chodzi o gotowanie.Ale mam cala sobote i niedziele na to,maz pracuje w sobote i niedziele popoludniu,wiec wszystko bede gotowac w te dni na swieta.Jutro wieczorem bede piec rybe na rybe po grecku i moze ja dokoncze,jesli nie to jarzyny do niej zrobie w sobote,w sobote rowniez zrobie kapuste,karp jest zamrozony i bedzie pieczony dopiero w Wigilie,mam tez sandacza filetowanego,bo maz nie je karpia,w sobote zrobie makowki,pierogi sa zamrozone.W niedziele bede piec ciasto,tzn tort,na corki urodziny eksperymentowalam,i zrobilam tort,ktory calkiem fajnie wyszedl,wiec chcialabym go powtorzyc,ciemne biszkopty ,przelozylam masa z serka mascarpone z odrobina pudru cukru,ktory wymieszalam z ubita smietana i odrobina zelatyny,dodalam pomielone migdaly i alkohol grand marnier,Tymi masami przlozylam tort,ktory posmarowalam cienko zrobionym kremem waniliowym,calosc przykrylam platem rozwalkowanego,cienko marecepana,nia masy cukrowej ,a marcepana,dekoracja u gory to juz zalezy od okazji.Mam nadzieje,ze wyjdzie rownie dobrze jak tydzien temu.Inne ciasta to chyba zwykle moje orzechowe i piernik,nie zamierzam piec wiecej ,bo bedziemy tylko w dwojke,moze w swieta wpadna znajomi,ale to nie jest jeszcze ustalone na 100%,jesli nie wpadna,rozwazamy inny plan na ten dzien,poniewaz otwarte sa niektory obiekty,moze sie tam udamy,pare lat temu w 2 dzien swiat wieczorem,zasuwalismy w lyzwach na lodowisku,ale tez zdarzylo nam sie byc na basenach z lecznicza woda i byc moze z tego skorzystamy,jesli znajomi nie wpadna.
Dzis musze porobic reszte zakupow,a jutro pracuje dluzej znowu i byc moze bede w domu dopiero po 18tej,ale potem ide do pracy tylko w nastepna czwartek i mam wolne do Nowego Roku.
Kochani zycze wam milego dzionka,u mnie zero sniegu i prawie 5°C na plusie,chyba w swieta nie bedziemy miec sniegu niestety.Pozdrawiam was wszystkich serdecznie i zmykam
P.S.Zostawiam pyszne ogromne pomarancze.Gdybyscie mieli mozliwosc kupienia takowych bardzo polecam ogromne,bardzo soczyste i slodkie ,pakowane po 4 kilo,z hiszpani ,nazwa Navelinas
Witam z kasusią. Dzisiaj wolne i w końcu udało mi się doczłapać do kawiarenki. Zaraz zmykam na ostanie drobne zakupy, potem z Młodym do lekarza bo niestety niewiele tylko lepiej i chyba bez antybiotyku się nie obędzie. Potem do fryzjera z nim przystrzyć mu te kudły, w domu musze trochę ogarnąć bo mąż wziął się za delikatny remont ale bajzel niestety przy tym jest ogromny. Mam zamiar jeszcze upiec pierniczki do rozdania. No i pewnie wieczór mnie zastanie. W pracy ciężki tydzień, w domu masa roboty, ja już i tak mało śpię i do tego jeszcze mnie też coś rozbiera :( We wtorek udało mi się przełożyć piernik masą, teraz sobie mięknie od tych pyszność. Rozpalam w kominku, zostawiam kawę i życzę miłego dnia :)
Mysho duzo zdrowka dla syna zycze..
Witam czwartkowo :)
Aloalo, ja trzymam wszystkie kciuki za oko.
Muszę zameldować, że zrobiłam test....wczoraj po południu....Dpopiero po zrobieniu doczytałam, że powinno się go robić z rana, z pierwszym moczem, ponieważ późniejszy zawiera mniej hormonów i może zmieniać wynik, ale co tam, już było po fakcie. Ślubny nie chciał oddać ani kropelki swojego moczu, żeby pomóc losowi , więc musiałam wprodukować własny....i wyszła jedna kreska....czyli negatywny...., więc mam teraz nadzieję, że wszystko zostanie po staremu :))) Tylko ciągle nie mam comiesięcznego "przelewu"....to już ponad 2 tygodnie opóźnienia....i prawdę powiedziawszy dalej jestem w kropce.....
Chyba lepiej zajmę się pakowaniem prezentów, póki nie ma dziewczyn, to nie będę tyle myśleć ;-)
Aloalo tylko daj znać, czy wszystko ok....
Lenko a moze to jakies zaburzenia hormonalne,a moze organizm sie troche rozregulowal,tak czy inaczej jesli dalej nic nie bedzie,musisz pojsc do lekarza.
jestem!!! znaczy się wpadam i wypadam zaraz...piekarniki hulaja i czasu dla Was niestety nie mam...nie mniej jednak ściskam do zbielenia kostek kciuki za oko Aloalo...co jest pieruńsko trudne ,bo mi rece do pieczenia sa potrzebne-a o 16 musze wydac 120 muffinek :mikołajów,prezentów,bałwanków ,bombek i choinek...o 15,17 i 18 odbieraja torty...a ja mam jeszcze na 19 50 muffinek i na jutro rano kolejne 150......
Lenka-niech się stanie(i będzie) tak,jak sobie życzysz-ja murem za Toba stoję....
Emilko-nie zarzynaj się tak w tej pracy skoro czasu na chwilkę oddechu nie masz....(przyganiał kocioł.....ale to teraz do Ciebie jest,nie do mnie..)
Beata-ale bym z Tobą posiedziała przy%%%%% ,tak mnie jakoś naszło ostatniooo..
kogo pominęłam-ssoorryy...nie mam czasu,wypadam...
Wpadla jak burza i poleciala dalej...Milego pieczenia Hope:))
Witam wszystkich piernikowo, pomarańczowo, przedświątecznie :)
Wynurzam się na moment z moich papierów. Mateczko, jak mi dziś robota nie idzie...jestem totalnie rozproszona.
Mój Młody się rozchorował...tak na poważnie, a dziś ma ważny występ. Bardzo ważny. Nie chciałabym się chwalić, ale...Oj język mnie swędzi. Młody będzie dziś śpiewał w Operze Narodowej Teatru Wielkiego. Benefis Bernarda Ładysza...i On tam będzie śpiewał. Tylko jak?? Chory, z gorączką...no tak niefajnie się złożyło...A ja jak ta głupia cały czas myslę, jak to będzie...No mam nadzieję, że śpiewem powali obecnych na kolana, a nie że gorączka powali jego. Dostałam od niego dwa fajne sms-y (teraz jest na próbie w operze)...Jeden treści "...tu jest mnóstwo dziwnych osób- notabene takich dziwnych jak ja" i drugi..." Muszę być śpiewakiem- nareszcie jestem w swoim żywiole..." I co ja mu miałam odpisać? Dziecię ponad 400km od domu, ale...w swoim żywiole. Tu się cieszę, a tu się martwię, bo bidak chorutki. Proszę o wsparcie duchowe, bo tylko tyle mogę mu pomóc. Powiedzcie, że będzie dobrze! To mi wystarczy ;)
Odezwę się później...Zostawiłam krajankę piernikową i już uciekam...
Beata nie martw sie chlopak sobie poradzi.Adrenalina zrobi swoje zobaczysz...Bedzie dobrzeee..;))
Pewnie, że będzie dobrze. Najważniejsze, że czuje się tam jak ryba w wodzie. My już po lekarzu, Młody zmiany w oskrzelach no i antybiotyk. Fryzjerka obcieła go fajnie, pod choinkę kupiłam mu spodnie i bluzę + słodkości. Teściom też już kupiłam, dla męża mam więc jestem gotowa na święta :) zaraz muszę przelecieć się na odkurzaczu, pomalować kilka miejsc w pokoju, zarobić ciasto na pierniczki i mam wolne :)
Beatko dziękuję :)
Agusia, cała przyjemność po mojej stronie ;) Dziś wieczorem będę robić masę orzechową i w końcu przełożę moje blaty piernikowe. Orzechy -pierwasza klasa! Dziekuję raz jeszzce :))
Witam!
Skoro piszę, to znacy, że nadal widzę :) Mam nadzieję, że z czasem będzie faktycznie wyraźniej. Dziękuję serdecznie za wsparcie modliewne i kciukowe. Wbijanie igły w oko to nie jest najprzyjemniejsza rzacz, ale da się przeżyc.
Jutro napiszę więcej, bo nie chcę męczyć mojego ślipka.
Dobranoc!
W kominku ogien huczy. Woda wstawiona, pazurki do czochrania naostrzone.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Mało, że piątek, to na dodatek ostatni dzień pracy przed świętami - tymi ulubionymi, najpiękniejszymi, najbardziej nastrojowymi... ech! Jak ja się cieszę! Czy już Wam mówiłam, że jestem szczęśliwa?
Zrobiłam gorącej herbaty. Tradycyjnie z sokiem i cytryną.
Mam odczucie, że w ogóle nie wychodziłam z pracy, ale to tylko złudzenie. Po wczorajszym dniu jestem jeszcze trochę "zakręcona". Wigilia dla bezdomnych udała się doskonale. Menu i paczki były tak bogate, że chyba wszyscy wyszli usatysfakcjonowani. Wiele tygodni pracy opłacało się w 100%.
Lenka, aleś nam dostarczyła emocji. No ale, kto wie, kto wie...?
Aloali, cieszę się, że masz to już za sobą.
Nie rozpiszę się do wszystkich, bo właśnie wparował mój szef więc...sami rozumiecie. Może wieczorkiem.
Miłego dnia!
Piątek, piateczek, piąteluniek
Ja też wpadam na moment...zapierdziel na maxa, ale świadomość, że od jutra wolne- dodaje mi skrzydeł.No i gdzie ten koniec świata??? Jestem zawiedziona..miał być o 10.00 , i co?? No dalej zasuwam w tych papierach...
Młody wyśpiewał to co miał. Ponoć było rewelacyjnie. Po benefisie lotem koszącym dziecię gnało na dworzec i całą noc(raptem ponad 8 godzin) turlał się ze stolicy do domu. Kamień z serca. Chory, bo chory, ale w domu. Chyba jestem nadgorliwą matką ;)
Jak tam przygotowanian do świąt? Ja daleko w polu. Przypomniało mi się, ze czas piernik przełożyć. No i muszę upiec kolejne pierniczki, bo jakieś 170 szt upieczonych, udekorowanych gdzieś się ulotniło ;) Stwierdziłam, że to moje rozproszenie nie wyszło mi na dobre. Muszę myśli pozbierać. Chyba powinnam się zadawać z Myshą, bo Ona jest poukładana. Aż jej ciut zazdraszczam.
Smakosiu, jak Ty jesteś szczęśliwa, to ja też..bo ta pozytywna energia przenika przez monitor :)
Aloalo, jak dziś Twoje pokłute oczy?
Lenko, miałam dziś fajny sen.I mnie się śniło, że kupiłaś niedobry test. I że on był jakiejś trefnej firmy i że jesteś w ciąży. Nie wiem co o tym myśleć, ale...trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze, bez względu na to co mi się śniło :))
Mysha, jak Twój Młody? Wiesz, tak sobie pomyślałam, że byłoby fajnie, gdyby wykurował się do świąt- wobbec tego 2 zdrowaśki w jego intencji i trzymam kciuki-będzie dobrze!
Agulek,u mnie co roku jest rodzinna wigilia i Bóg mi świadkiem, ze mimo, iż narobię się jak wół, to uwielbiam tak! Wtedy jest tak rodzinnie, wyjątkowo i tak szczególnie...
Hope, hello Cyborgu. Nawet nie pytam czy sypiasz ostatnio, bo zakładam, że tylko zapałki miedzy powieki wkładasz i zasuwasz...Dużo siły Ci życzę!
Monia, Anka, Aleksandra, Lajan, i inni co u was?
Zaparzyłam rozpieszczalnej kawy, może ktoś nie jest zalatany i wdepnie na moment. Mam do tego krajankę piernikową, kupną oczywiście, ale bardzo smaczną. Dorzucam drew do kominka i zarządzam 15 min.przerwy na przyjemności.
Że co? Że przerwa? Aaaaa, jak tak, to nie wolno się wyłamywać Zrobię kawę dla wszystkich zaganianych i zapracowanych. szef wyszedł na chwilę, to ja w te pędy do Was
Od środy wieczór mam w swoim domu las. Znaczy się nabyłam i ubrałam ślicznego, kłującego świerka. W tym roku wygląda nieco inaczej - perłowo, srebrno i przezroczyście Mi się baaaardzo podobuje A jak pachnie! Uuuu. Wczoraj, gdy wróciłam wieczorem z pracy, to myślałam, że się rozpłynę z zachwytu od tego zapachu. Wieczorkiem byłam w świątecznym nastroju i tak się nakręciłam, że mimo zmęczenia postanowiłam przełożyć pierniki masą. Puściłam RMF Classic, bo grają niesamowicie świątecznie i wymazałam ciacho masą orzechową i powidłami. Dobrze, bo dzisiaj mam trochę rzeczy do zrobienia a czasu bardzo mało. Nic to - grunt, że zaraz można będzie śmigać do domu. Po drodze zakupy a potem smażenie ryby i reszta zadań...
Jestem , jestem tylko dekorowalam ciasteczka i smarowalam piernik, staram sie chociaz na chwilke wpac na W Z .i przeleciec wszystkie posty
u mnie ciągle leje .przygotowania do wigilii idą pełną para.tesciowa zazyczyła sobie rybe opiekana na swietabo niby ja robie najlepsza .no coz jak tesciowa prosi to trzeba zrobic .nic siadam przy kominku na chwilke kawusia pycha i łapie oddech
Gratuluje zdolnego syna. Badz dumna jak nie wiem co
Witam mroźnym wieczorkiem. Szkoda, że bezśnieżnym.
Przed chwilą przełożyłam piernik powidłami z czekoladą i masą orzechową. Przypomniało mi się w ostatniej chwili, kurczę. Przez to oko zupełnie zapomniałam! A z okiem było cudownie. Pacjenci są przygotowywani trójkami i ja byłam trzecia. Przede mną pan koło 60-tki, pani koło 70-tki, potem ja lat 32, a za mną następna trójka w wieku tych przede mną. Bo to co ja mam, to jest taka przypadłość staruszków... Cóż, byle do 67 nieeee? No.Gdy nadeszła moja kolej, zostałam odziana w zielony fartuch, zielony czepek i niebieskie ochraniacze na obuwie - mało gustownie, ale kto by się przejmował :) NAstępnie położyłam swoje szacowne ciało na kozetce i pani pielęgniarka chlusnęła mi w oko znieczulaczem. Potem pan doktor wepchnął mi rozwieracz czy tak jakoś, cobym mu nie mrugnęła, a mrugałam tym drugim okiem jak szalona, bo świeciła nam mnie lampa chyba z tysiąca halogenów. Potem założyli mi "szmatkę" z dziurką na oko, potem znów mnie chlusnęłi czymś a potem pan doktor coś robił, jakieś uciski i to szczypoało i byłam pewna, że to już. Ale okazało się, że to nie już. To był dodatowy znieczulacz na ukłucie igłą. No i potem było to już. Pan doktor uprzedził mnie, że poczuję ukłucie, czego się nie spodziewałam, więc szybko przywołałam w mysłach pomoc z Góry no i poczułam. Dość nieprzyjemne uczucie. Jak znieczulenie do dziąsła, tylko, ,ze w oko. i to było chwileczkę a potem jeszcze rozmasowanie leku i już. Oko zostało zabezpieczone opatrunkiem i przez nastęne 40 minut tak szczypało, że ja pierdziu. Ale jest ok. Mam nadzieję, że będzie efekt z tego wszystkiego.
Zdazyłam też na występ Boba. Wzbudziłam pirackim okiem sensację wśród dzieci :) Pięknie wystąpiły, dzieciaczki kochane.
Beatko - gratuluję zdolneo Syna! I niech szybko zdrowieje!!!
Smakoisu - bardzo się cieszę, że jesteś ciągle szczęśliwa i że wreszcie odpoczniesz po tym całym stresie. A zdjęcie choinki będzie?
Lenka - i jak tam? Może miałąś przeterminowany mocz? Skoro miał być poranny a Ty siknęłaś popołudniwoym? :)) OBobjętnie co, życzę, żeby było wszystko dobrze.
Aleksandra - gdybym ja miała możliwość strzelena w oko laserem, to nie wahałabym się ani chwili. Ale ja się nie nadaję. Mam krótkowzroczność, astygmatyzm, nadciśnienie oczne, kilkakrotne zapalenie błony naczyniowej a teraz obrzęk plamki żółtej. Nie ma jeszcze takiego laseru :)))
Mysha - Twojemu Młodemu też duuużo zdrowia. Niech się "wychyrla" do Świąt!
Hope - a co Ci będę gadać :) Jak pojadę na następny zastrzyk to poproszę o dwa rozieracze do powiek, to znacznie wygodniejsze, niż zapałki :))
Wstawię Wam jeszcze te moje "szumne" pierniczki. I reniferki dla przedszkolaków. Wprawdzie rog mi nie wyszły bo strasznie się łamały, ale dzieci rozpoznały, ze to nie misie a Rudolfy :)
To smacznego! Ja idę walczyć z moją siwizną :)
Pa!
Kusicielka.
Rozpalam w kominku bo wygasło. Ziiiiiiiiiiiiiiiiimmmmmmmnnnnoooooooooooo!
Olu najwazniejsze, masz juz ten zabieg za soba. Dobrze, ze medycyna juz tam daleko poszla na przod.
Ps. Ales Ty ydolna. Sliczne te Twoje pierniki. Bardzo mi sie bodobaja te plynne polaczenia dwoch kolorow. Brawo!
Witam chwilowo :)
Jestem już u rodziców :) Muszę krótko, bo mnie internet wywali. U mnie dalej dalej nic....nie wiadomo....opóźnienie się przedłuża i sama już nie wiem co z tym...., ale teraz i tak jestem uziemiona i poza domem, więc zostawię sprawy same sobie....
Aloalo, myślałam o Tobie cały czas, bo moja mama była właśnie wczoraj też na laserowym zabiegu....ukrywała przede mną, żebym się nie martwiła i powiedziała dopiero dzień przed, ale coś miała jeszcze za duże ciśnienie w oku i musi teraz je zbijać. Zakrapiam jej 100 razy dziennie różnymi kroplami, bo sama po znieczuleniu nie czuła ile kropli wpadało ;-) Oj macie wy się z tymi "okami" ;-)
Lecę robić farsz do pierogów....
Jak bym nie dała rady, to już teraz przyszłam z opłatkiem żeby życzyć Wam wszystkim bardzo zdrowych, strasznie wesołych, ogromnie rodzinnych, niesamowicie wzruszjących i szalenie bogatych Świąt Bożego Narodzenia oraz spełnienia najskrytszych, świątecznych życzeń.... Żeby te święta były najlepszymi w Waszym życiu.
Lenka :)
Witajcie w wigilie Wigilii
Na poczatek przepraszam, ze pisze bez polskich znakow, ale robie to na laptopie Polowka a tutaj ich nie ma. Zamknelam swoj komputer w sypialni (razem z Polowkiem) i nie chce Go budzic. Wstalam wczesnie, bo oczywiscie ciesze sie tymi wolnymi dniami, przygotowaniami i atmosfera a to nie pozwala mi spac. Jak ja kocham swieta!
Wczoraj troche pichcilam a wieczorem wyciagnelam Polowka na squasha. Mialam ochote oderwac sie od garow i wyluzowac. Przez to po powrocie zasnelam w mgnieniu oka. Dzis robie sledzie polowicku, ktore juz zamarynowalam wczesniej, potem upieke sernik a na koniec pasztet i mieso. Jak starczy czasu, to jeszcze ugotuje zupe grzybowa z kasza. U mnie wszyscy ja uwielbiaja. Musze tez podskoczyc na chwilke do kochanej Mamuni, bo dzis ma urodziny. Po drodze kupie makowca, bo ja takich "zawijancow" nie umiem piec. Dla mnie to wyzsza szkola jazdy. Oooo, slysze, ze Polowek juz zaczyna witac dzien wiec pewnie nie uda mi sie skupic i napisac tak ladnych zyczen jak te od Lenki. W takim razie wpadne z nimi treoche pozniej.
Ps. Aloalo, zdjecia choinki wkleje troche pozniej
Milego dzionka!
ja się wyprowadziłam ze Szczecina-to Ty Kochana Emilko bez makowca mojego na Święta...:( :):):)
jestem...i już mnie nie ma....
w moim korytarzu stoi cała armia ciast dla LuDZI.....na razie doliczyłam się 60 sztuk na dzisiaj do wydania...wczoraj Ludzie odebrali 30 blaszek.....a jeszcze piekę na dziś wieczór-razem jakieś 12 blaszek......teraz w piekarnikach siedzi sobie 24 makowce-(2 piekarniki)-to już ostatnie makowce na dziś....jeszcze później tylko biszkopty na jutrzejsze,pierwszo i drugo świateczne torty....
zmykam...
przyjdę jeszcze złożyć WAM życzenia świateczne...
na razie,miłego dzionka:)
ps...nic nie zostawiam dzisiaj bo chyba każdy coś już zmontował....u mnie w nadmiarze to pierniczków jest dwie wielkie michy...w razie czeko miske zostawiam obok fotela Myshy......
Witam mroźnym i śnieżnym wieczorem.
Faaaajnie jest, tylko ta gadka o odwilży mnie gnębi nieco. A bardziej niż nieco gnębi mnie kaszel Boba... Masakra.
Dziś oblałam polewą 4 pierniki, jutro rozwózka :) Wrąbałam przy okazji skrawki i muszę stwierdzić subiektywnie i obiektywnie, że jest rewelacyjny! Mmmm, faktycznie chyba lepszy przez to, że tak wcześniej upieczony. Machnęłam jeszcze krokiety, zasoliłam karpie i inne ryby. Byliśmy też na rynku, bo chciałąm Bobowi pokazać żywe renifery, ale dziś już były tylko wyrzeźbione z lodu. Ale też śliczne :)
Jutro zrobię makówki, usmażę rybki, Mąż przywiezie moczkę od mojej Mamy, dokończę krokiety, ugotuję zupę grzybową, bo Mąż żąda :) , skończę inne rzeczy i już. Wreszcie będzie Wigilia. Wreszcie przyjdzie Dzieciątko i da Bobowi ten wymarzony prezent, o którym słucham od kilkuu tygodni kilka razy dzienie łączie z przed snem i po przebudzeniu.... Uff, wreszcie :)
Cóż, nie wiem, jak tam mi wyjdzie jutro z czasem więc chciałam Wam wszystkim życzyć pięknych Świąt, błogosławieństwa Malutkiego Chrystusa, pokoju i miłości oraz radosnych serc. Niech święty czas tych Świąt zniszczy, co złe a rozpali to, co w nas piękniejsze, dobre...
Smakosiu - dziękuję za spokój, który wnosisz i ciepłe serducho, życzę, by każdy wynik był zawsze dobry, czas z Połówkiem najpięknieszy, szef mniej upieerdliwy a uśmiech nie schodził z Twej buzi
Lenka - dziękuję za zrzucone mili mili dekagramy mojej nadwagi, kiedy moje ciaoo wstrząsa się przy radosnym smiechu nad Twoimi opowieściami! Życzę, by w sprawach miesięcznego przelewu było tak, żeby Wam było dobrze. I nie zmieniaj się! I zmywarka niech chodzi bezawaryjnie i w ogóle, wiesz :) i żebyśmy się spotkały wreszcie :)
Mysha - dziękuję za mandarynki :)) I użyczanie fotela! Życzę, by Młody mniej chorował, Mąż na rękach Cię nosił, w pracy więcej spokoju i zadowolenia z każdego dnia!
Beata - życzę Ci duuuużo słońca w celach wiadomych, dumy z Syna, spokoju w pracy, owocnych kontraktów i sukcesów na uczelni!
Hope - dziękuję za niespodziewane, dające radość smsy i porady kuchenne :) Życzę sprawnych piekarników, sprawnych nerek, sprawnego kręgosłupa, sprawnego ciała i więcej oddechu i cukeirniczych sukcesów coraz więcej, jeśli w ogóle się da :)
Lajan - dziękuję za każdy rym, za drewno, za ciepło, które mamy dzięki Tobie w tej naszej Kawiarence! Życzę przede wszystkim zdrowia!!!!!!
Bonieś, Vanessa, Darai, Aleksandro, Krysiu, Makusiu i Wszyscy Bywalcy i Ci czytający tylko - Wesołych Świąt!
Witam wieczorkiem. Padam na wszystko. Wróciłam z pracy o 18.20. Dość mam wszystkiego. Właśnie zabieram się za ozdabianie piernika i strojenie choinki. Oczywiście lampki padły i mąż pojechał po nowe. Wczoraj machnęłam śledziki i serniki dwa, naszykowałam karpia, dziś jeszcze resztę rybek. Jutro niestety do 15.30 w pracy a potem na Wigilię do teściów. Pierwszy dzień świąt przeznaczam na radosny odpoczynek :)
Rozpalam w kominku, oczywiście zostawiam mandarynki i pomarańcze.
Aloalo cieszę się, że z oczami dobrze, również życzę żeby Bob mniej chorował a mąż często przyjeżdżał i bardzo kochał.
Smakosiu radosnych i pogodnych dni z rodziną i Połówkiem. Zdrówka jak najwięcej.
Beatko również dużo zdrowia, pociechy z syna i męża.
Hope dla Ciebie jak najwięcej zdrowia, dużo tortów przez cały rok do upieczenia,ogromu miłości.
Lajanie, mniej dołów i takiej weny jak zawsze i dbaj o siebie.
Lenko niech wynik będzie taki jak tylko chcesz, nie przejmuj się małym mieszkaniem bo Wy zawsze razem dacie sobie ze wszystkim radę. Życzę dalej takiego humoru jak zawsze :)
Bonieś, Czarny kocie i wszyscy odwiedzający wspaniałych, zdrowych chwil w gronie najbliższych
Wesołych Świąt kochani :)
Ja rowniez zycze zdrowych pogodnych i pelnych prezentow Swiat BOZEGO NARODZENIA dla wszystkich bywalcow kawiarenki
Witam poznym wieczorem:))Siedze pol dnia w kuchni i jutro beda ja musiala ogarnac po tym gotowaniu.Ale za to wieksza czesc jest zrobiona,jutro tylko zupa grzybowa,karp smazony i ziemniaki pieczone w piekarniku.
Wszystkim bawalcom kawiarenki zycze zdrowych,wesolych,rodzinnych Swiat Bozego Narodzenia
W związku z tak dużą ilością różnych potraw zrobionych w wykonaniu kawiarenkowiczów, zaczynam się umartwiać i zacznę się chyba odchudzać.
Dokładam do kominka, zapas drewna jest.
Za oknem deszcz.
Pozdrawiam .
Lajan, u mnie deszcz od dwóch tygodni ( taki klimat) .przyszłam posiedziec przy kominku ,wielka część pracy zrobiona .Ryba w zalewie juz siedzi cynamonki i rolada makowa sie studzą , makowiec też tylko sernik woła ratunku .No cóż nie wszystko musi być idealne ...Jutro zostaje kapustka wszelkiej maści do zrobienia karpik i zupka .Na szczęście jest teściowa to jakoś to razem ogarniemy . Wesołych Świąt dla wszystkich kawiarenkowiczów
Wigilia....
Moi kochani, pragnę Wam wszystkim razem i każdemu z osobna życzyć wspaniałych Świąt Narodzenia Pana, spokoju ducha, radości, wytchnienia i oczywiście zdrowia, zdrowia, zdrowia! Weselmy się, świętujmy, śpiewajmy, jedzmy! Niech to będą kolejne, niezapomniane święta :)
Dziękuję za piękne życzenia i przepraszam, że nie piszę do każdego z osobna. Dziś ( a właściwie wczoraj) od rana kwitłam w moim królestwie garów, nogi mi wchodzą w wiadome miejsce i najnormalniej w świecie jestem zmęczona. Mam przygotowane prawie wszystko...prawie, bo zupy i kutię zostawiłam na jutro, no i jeszcze sernik upiekę...jeśli zdążę. Reszta zrobiona! Taka duża ta reszta. Na wigilijnym stole zawsze mamy te 12 czy więcej potraw,a i w Święta mamy u siebie gości, także sporo naszykowałam.Choć najważniejsze jest to, że mój syn rzęzi o połowę mniej, i myślę, że święta będą prawdziwie świąteczne.
Pozdrawiam cieplutko w tę mroźną noc. Do usłyszenia po świętach.
ja tez przyszłam nocną porą złożyć Wam życzenia wszelkiej pomyślności,wielu łask Bozych i worów pełnych zdrowia dla każdego z Was i Waszych Domowników....hej koleda,kolęda!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=R7UIb1RYPfg
melduję,że ja nadal w kuchni......grzyby dopiero ugotowane,teraz gotuje się kapusta na bigos i farsz do pierogów i krokietów.....ale za to galareta już zastyga na święta bo u mnie wigilia postna jest:)wbrew jakimś nowym zwyczajom....barszcz mam ukiszony,więc rano ugotuję....ciasto na naleśniki krokietowe stoi sobie i odpoczywa-zaraz zacznę smażyć.....choinka ubrana....lampki świecą,nawet aniołka świecącego na szybie mam:)....pierniki na podarki stoją od dwóch dni gotowe...karp ubity-siedzi w przyprawach i mleku....w sumie to jeszcze biszkopty muszę na torty przełożyć.....a rano TYLKO pierogi i uszka machnąć.....i pewnie zejdzie mi do wieczora:)
ale tak to już jest......
WESOŁYCH ŚWIĄT,KOCHANI.....
Przybiegłam raniutko do kawiarenki a tu pustki w kominku ciemno Lajan zaspał. Szybciutko rozpalam ogień, i poczochram zwierzaczki.
Łamię się z Wami wszystkimi opłatkiem i składam najlepsze życzenia zdrowych i wesołych Świąt, bogatego Gwiazdora i trafionych prezentów.
Witajcie serdecznie Kochani
Zdrowia, zdrowia bo ono najważniejsze i szczęścia.
Worka kasy aby spełniać marzenia
Góry prezentów pod choinką
Życzę Wam byście w przyszłym roku spotkali się przy wigilijnym stole w takim samym gronie lub większym lecz napewno nie w mniejszym.
Bardzo się cieszę, że o mnie jeszcze pamiętacie .
Niech jeszcze śniegu trochę spadnie aby było świątecznie
Dziękuję za wszystkie życzenia. W kominku i w sercu żar płonie.
Kawiarenka jest kawiarenką i Jej się należy.
To już dzisiaj, ten piękny wieczór z gwiazdami,
ten spokój, radość i tak rodzinnie między nami.
Jeszcze wczoraj był rwetes, tyle do sprzątania,
dzisiaj tyle pieczenia, strojenia, szykowania.
Wczoraj choinki każdy znosił, stroił i się trudził
nosił gałązki, ustawiał stroiki i nic nie marudził.
Jeszcze wczoraj żeśmy o wszystko się martwili,
czy już wszystko mamy lub czegoś nie zrobili?.
Zapachy wspaniałe niosą się po domu w około,
a nam przyjemnie, choć zmęczeni ale wesoło.
Choinka stoi w pokoju pięknie przystrojona,
lampki, bombki, lameta jaka piękna jest ona.
Rodzina galowo, odświętnie chodzi już ubrana,
wygląda niecierpliwie pierwszej gwiazdki od rana.
Panie jeszcze stoły przysmakami zastawiają,
te półmiski, łakocie,zapachy nos podrażniają.
Jest co podziwiać, przecież tak się o to starały,
smacznie zrobione i pięknie wszystko przybrały.
Dzieci pod choinkę, szybko, ukradkiem zerkają,
niecierpliwie, na przyjście gwiazdora czekają.
Pan domu dostojnie, co chwila w okno spogląda,
szuka pierwszej gwiazdki i za oknem wygląda.
Nasze pracowite panie, jeszcze nosek przypudrują,
wystroją się i radośnie zaraz do stołu pomaszerują.
Olbrzymi stół, biały obrus a pod nim sianko ułożone,
na stole zastawa i na niej smaczne potrawy wyłożone.
Jak w przekazie, rodzinna tradycja szykować nakazuje,
karp na środku stołu dumnie na półmisku króluje.
Dookoła dwanaście dań jak wachlarz się rozkłada
i na nich też skupiony wzrok rodziny jest uwaga.
Jest słodka kutia i czerwony barszczyk z uszkami,
grzybki z kapustą i gruby placek z rodzynkami,
śledzie w oleju z cebulką w śmietance pływają,
ryby po grecku pachną, ale się nie odzywają.
Krokiety z kapustą i gęsty kompot do picia,
to wszystko takie smaczne i zaraz do spożycia.
Chciałem się przyjrzeć wszystkim potrawom z bliska,
ale za oknem jasność już pierwsza gwiazdka błyska.
Siadamy wszyscy do stołu, jest tak uroczyście, wesoło,
podnosimy opłatki i dzielimy się nim z rodziną w około
Szczere życzenia pomyślności i zdrowia sobie składamy,
jest chwila zadumy o tych co odeszli i brak między nami.
Wzruszenie, łza w oku się kręci i też błyśnie czasami,
tak romantycznie, tak już w rodzinie jest między nami.
Dzisiaj, najlepsze życzenia składam WŻ rodzinie,
niech wesoło, w zdrowiu i w przyjaźni czas nam płynie.
Po kolacji, wszyscy się razem przy stołach zbieramy,
radośnie, chórem, wspaniałą kolędę dzieciątku zaśpiewamy.
Witajcie wigilijnie
W ten wyjątkowy czas nawet gdy w kominku ledwo się tli, to i tak w sercach gorąco i życzenia takie ciepłe, serdeczne i czuć, że od serca... Za wszystkie bardzo dziękuję.
Zapakowałam ostatni kawałek mięsa do piekarnika, dumam w co się ubrać i nagle...poczułam, że chcę wpaść jeszcze do Was, bo jak tu nie spotkać się w takie święta z miłymi i serdecznymi kawiarenkowiczami
Siedzę obok choinki błyszczącej srebrem i światełkami, zapaliłam świecę i układam słowa dla Was...
Życzę wszystkim aby poczuli wyjątkowość tych świątecznych dni, ich niepowtarzalny nastrój i być może magię...? Niech zdrowie Was nie opuszcza. Radujcie się każdą chwilą, otwierajcie serducha i ramiona. Cieszcie się spotkaniami z najbliższymi i zaczarujcie te dni aby ich wyjątkowość ogarnęła Wasze domy. Uściski - Emila z Połówkiem
Nasycić Żarłoków, nie łatwa to sprawa,
zanim wszystko zjemy, to nie zabawa.
Wątroba boli, żołądek o litość nas prosi,
a pani domu wciąż coś nowego wnosi.
Zapasów tyle na te święta zrobione
zamiast odpoczywać, będzie jedzone.
Pęknąć można od tych wszystkich dań,
prosimy o litość, miejmy względy u pań.
Szybko na spacer, gdy pogoda dopisuje,
jeszcze coś zjem? Nie kochanie, dziękuję.
Witam serdecznie :) przynoszę kawusię i serniczek. Wigilia u teściów była bardzo miła i sympatyczna, wrcóciliśmy objedzeni jak bąki :) Młody został u dziadków więc wieczór spędziliśmy na pogaduszkach aż do rana. Wczoraj lenistwo i obżarstwo, Dzusuaj też jedziemy do teściów na obiad.No i to by było na tyle ze świąt. Zawsze tak bardzo na nie czekam a one tak szybko uciekają... dobrze chociaż, że zostają miłe wspomnienia. Jutro jeszcze mam wolne, w piątek idę do pracy a później dopiero 2 stycznia.
Zapalam świeczuchy, rozpalam delikatnie w kominku i życzę wszystkim wspaniałych chwil z najbliższymi :)
Rozpalam w kominku bo wilgoć w kawiarence. Zwierzaki ledwo się ruszają, nadgryzły kapcia z głodu.
Wstawiam gar wody na herbatkę lub kawę. Może ktoś coś zje?
Witajcie poświątecznie
Melduję się w pracy. No ale na Kawiarenki sobie nie odpuszczę
Spodziewałam się, że będą stały stosy ciast a tu cisza, spokój... Dobrze, że Lajan rozpalił w kominku i nagrzał wody. Ja w takim razie zrobię kawy i herbaty, nakarmię zwierzaczki i chwilę nacieszę się spokojem (póki nie ma szefa).
Wigilia upłynęła sympatycznie u rodziców. W pierwszy dzień świąt odwiedziny u rodziny ze strony Połówka a wczoraj my mieliśmy gości. Nie da się ukryć, że trochę się napracowałam, ale wszystko wypadło dobrze.
Donoszę, że piernik w tym roku jest jeszcze smaczniejszy. Nie pytajcie się czemu, bo nie wiem To już tradycja. Tak jest i już. Potrawy też się udały. Chyba pasztet z indyka i ryba po grecku wypadły najlepiej. No ale powiem Wam szczerze, że nie czuję się objedzona. Każdego dnia trochę pomagałam w kuchni - raz w jednej rodzinie, raz w drugiej więc nie było takiego, klasycznego siedzenia przy stole. Trochę szkoda, że tak szybko upłynęły te święta. Mysha ma rację - najpierw tyle się na nie czeka, a potem... pstryknięcie w palce i znikają w mgnieniu oka. Dobrze, że jeszcze Sylwester przed nami.
Mam nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi a Ci, którzy chorowali wracają już do pełni sił.
No to zostawiam trochę mojego sernika - kto pierwszy, ten lepszy i zmykam do swoich papierów.
Miłego dnia
Święta, swięta i już po. Minęły spokojnie w domu i na pierwszoświatecznym spacerze w małej przerwie pomiędzy deszczem, drugi dzień świąt rozpadany, szary i senny. Dziś obudziło mnie słonko ale chmury już czekają.
Siądę chwilę w fotelu, poczochram zwierzaki i nasypię im okruszek niech też poczują, że były święta.
Przyniosłam troche różnych ciast może ktoś znajdzie trochę miejsca w brzuszku.
Minęły mi te święta tak szybko jak nigdy, a to chyba dlatego że wczoraj musiałam do pracy na popołudniu :(
Ale może to i dobrze, ileż można jeść :)
Witam poświątecznie! (niestety)
Oświadczam wszem i wobec, że poza karpiem, którego uwielbiam i jem tylko w grudniu (no, ewentualnie w styczniu), potrawą, która najbardziej mi smakowała był ... piernik staropolski! O ja pierdziu, ale dobry, mmm. Nie skosztowałam innego ciasta tylko pierniczek, kurde, nie wiem czemu aż taki dobry :))
Część Wigilii spędziłam w poradni, bo Bob kaszlał, jak ...eee... no strasznie kaszlał. Przeziębienie, syropki. W pierwszy dzień Świąt nadeszła gorączka w ilości 39 kresek ... Po ibufenie spadała i po 6 godzinach powrót. No i mamy początek zapalenia oskrzeli. i antybiotyk. Ale już mniej kaszle.
Poza choróbskiem Bobowym Święta minęły - poza tym, że szybko - to bardzo miło i ciepło. Ciepło dosłownie. Prawie 10 st, na plusie i chlapa, że hej. Ble... Ale przez blask choinki tego nie widać :)
Po nowym roku chyba zaczne przedwczesny wielki post. Od słodkości. Niech no tylko ten piernik się skończy :)
Miłego popołudnia!
Kochani,
witam poświiątecznie, po długiej nieobecności. Nie mam pojęcia, co się u Was działo, więc na razie króciutko, ale powoli bedę Was podczytywać i moze więcej porozmawiamy.
U mnie w domu szpital, Święta odbyły się się jak trzeba i obżarstwo było okrutne, ale właściwie to tylko ja byłam na jakim takim chodzie, reszta leżała pokotem (niektórzy do tej pory) i to niestety nie z powodu spożycia %%%%% . Dziś raniutko zapisałam rodziców do lekarza. Wczoraj się nie udało. Dziś jestem szczęśliwa, ale trzeba było od 6-ej stać w kolejce, zeby się zarejestrować. Przyjmuje tylko 1 lekarz. Boże litościwy, co się wyrabia, to ludzkie pojęcie przechodzi....
Dosyć smęcenia. Sorki. Głowa do góry, pierś do przodu, nie można dać się zwariować. Teraz już będzie tylko lepiej.
Pozdrawiam Wszyyyyyyyystkich cieplutko, zostawiam gorącą herbatkę o smaku grzanego wina, na dobry początek dnia.
Papatki!
Witajcie w ostatni w tym roku piątek, piąteczek, piąteluniek
Czuję się jakoś tak...trochę świątecznie. To chyba dlatego, że mam świadomość, iż dziś jest mój ostatni dzień pracy w 2012r. W poniedziałek mam urlop. Powiem więcej - w środę też mam urlop Juhu! Mamy z Połówkeim w planach wielkie odpoczywanie i "sylwestrowe szaleństwo" we dwoje. Tak tak - we dwoje. Chcemy się trochę nacieszyć wolnym czasem tylko dla siebie. Wyjeżdżamy na cztery dni. Niedaleko, ale za to mamy zamiar (jak aura dopisze) spacerować, leniuchować...i co tu długo mówić - będziemy się cieszyć każdą chwilą. Zabieramy smakołyki z lodówki, z barku, pakujemy torbę i zmykamy Jak będzie dostęp do internetu, to oczywiście się odezwę.
Ale gdyby jednak cywilizacja nas ominęła, to już dziś życzę wszystkim na ten nowy rok zdrowia - w takiej ilości, żeby móc nim obdzielić całą rodzinę, miłości, która pozwala czuć się szczęśliwym, ważnym, bezpiecznym, radosnym..., wrażliwości, pozwalającej dostrzec piękno i potrzeby innych I pozytywnej energii, która daje siłę przezwyciężyć wszelkie trudny. Życzę też Wam i sobie żebyśmy mogli każdego dnia patrząc w lustro uśmiechać się do siebie i mieć ochotę wykrzyczeć JESTEM SZCZĘŚLIWA/Y! Buziole! Emila
Witam wieczorową porą (choć nie jestem brunetką :) )
U nas gorączki ciąg dalszy, ale już niższej. Dzwoniam do lekarki czy to tak może być, ponoć może, piowinno po trzeciej dawce antybiotyku minąć. To jutro. Mam nadzieję, że będzie ok, bo to przecież łikęd. Bob wyglada całkiem znośnie, zachowuje się też bardzo zdrowo, tylko jak temperatura rośnie to cichnie :)
Na razie tyle moich wieści, bo muszę zaraz zmykać.
Bonieś - miło Cię widzieć! Bardzo mi przykro, ,ze takie chorowite święta mieliście :( Trzymam kciuki, żeby Rodzice i inni szybko wrócili do zdrowia a Ty nie straciłaś odporności!
Smakosiu - życzę Ci pięknych chwil sylwestrowych w towarzystwie Połówka! My zostajemy w domu, przychodzą znajomi.
Lenka - gdzie Ty jesteś? Wiesz już czy jesteś czy nie jesteś? Tak na bank? Mam nadzieję, że wszystko ok!
Kurcze, no muszę zmykać.
Dobranoc!
Dobry późny wieczór. Wczoraj byłam ostatni dzień w pracy w tym roku :) jeszcze szefo zaskoczył premią, oby taki hojny był cały następny rok. No dobra, chociaż przez pół :) Jutro muszę skoczyć na małe zakupy bo znajomi zaprosili nas na sylwka i piekę ciacho i parę smakołyków szykuję.
Rozpalam w kominku bo znowu mrozy przyszły. Zostawiam piernik, gorącą herbatkę z nalewką i życzę spokojnej nocy.
Witaj mysha, rozpalam w kominku, wstawiam wodę, może jakiś duch tutaj zawita. Zwierzaki mogą służyć jako pomoce w budowie anatomicznej, chude, rozczochrane, głodne.
Jak dobrze Lajanku, ze już jesteś i zająłeś się Kawiarenką, ja nakarmię naszych przyjaciół mniejszych. Faktycznie, szkieletory z nich straszne. Woda gotowa. Co Ci zrobić do picia?
Ło matko, już wyparował. Nawet nie wiem kiedy. Pewnie poleciał do swoich osobistych zwierzaków, świątek, piątek czy niedziela robota co dzień taka sama. Ja po świątecznym szaleństwie wracam do mojej szklaneczki wody z cytrynką, a potem zielona herbatka. Zostawiam do wyboru z ananasem lub z gruszką., moze ktoś się skusi.
Na razie zmykam, postaram się zajrzeć później. Pozdrówki
Jestem, jestem. Zamyśliłem się tylko.
Polecam Ci też do picia 2 łyżeczki octu jabłkowego na szklankę wody, trzy razy dziennie przed jedzeniem.
Dzisiaj ja przyszłam dołożyć do kominka,żeby ciepełka nie zabrakło.Poczytam co u Was,napiję się melisy dla spokojności i dzisiaj ja się pobujam w foteliku,może ktoś się dosiądzie.
Ano nie zasypało i wcale za nim nie tęsknię:)
witam poniedziałkowo....sylwestrowo....w ostatni dzień starego roku.....
przyszłam na chwilkę-zaraz wracam do kuchni kończyć torty na jutro-strasznie dużo urodzin jest na 1 stycznia:)
a potem muszę naszykować jedzonko,bo imprezka sylwestrowa ze znajomymi jest u mnie w domku....
życzę WAM na Nowy Rok wszystkiego co najlepsze,przede wszystkim dużo zdrówka,szczęścia rodzinnego i nie tylko,aby ten nowy rok był lepszy niż ten mijający i pozwolił Wam na spełnianie najskrytszych marzeń i realizację Waszych planów i postanowień noworocznych.....
do zobaczenia w nowym roku:)
ps.zostawiam swoją roladę ze szpinakiem i łososiem,sałatkę gyrosową,sałatkę brokułową i skrzydełka jak z KFC.....
Witam w ostatni dzień starego roku. Rozpalam w kominku obstrajam świeczuchami, zostawiam michę słodkości i szampana.
Życzę Wam wszystkim szampańskiej zabawy. A w Nowym Roku mnóstwo zdrowia, mało zmartwień, spełnienia w pracy i życiu prywatnym. Więcej zrozumienia, mniej zagonienia, więcej chwil dla siebie. Żebyście zawsze mieli przy sobie tą ukochaną osobę dla której warto żyć. Żeby dzieci nie sprawiały kłopotów i były powodem do dumy. Żebyśmy wszyscy tutaj spotkali się za rok i mogli powiedzieć, że ten kolejny 2013 rok był dobrym rokiem. Jednym słowem, wszystkiego co dla nas najważniejsze. Do zobaczenia za rok :)
Przybieglam z szampanem w ostatnich minutach polskiego starego roku, ja musze poczekacjeszcze godzine, Oby nam wszystkim w tym roku dobrze sie dzialo, zdrowie dopisywalo, klopoty omijaly a humor dopisywal.
Ale tu cisza! Czy wszyscy odsypiają Sylwestra? Dziś obudziło mnie śliczne słoneczko zaświeciło w oczy i kazało wstawac a to dopiero 12. Zrobiłam inkę i przyszłam przewietrzyc kawiarenkę, nakarmic zwierzaczki i wygłaskac je. Może ktoś w końcu przyjdzie do kawiarenki w tym nowym 2013 roku.
Może czekają na nowy lot w nowym roku.
Witam w starym locie, w nowym roku
Nie zapomnieli- na bank ;) Ale ten okres święta, po świętach, Sylwester, Nowy Rok to taki czas, gdzie życie toczy się innymi torami. Przynajmniej tak jest u mnie- acz sądzę, że u większości także. Od 21 grudnia do dziś miałam gości. Niby tylko 3 osoby więcej, ale jakoś luzu nie było. Święta i Sylwester spędziliśmy rodzinnie, a poza tym...nie obyło się bez biegania po lekarzach. Szczęśliwie nie dotyczyło to mnie.
W 2013 roku życzę wszystkim samych dobrych dni, jak najlepszego zdrowia i jak najmniej problemów. I...chciałabym,żeby nowe rozporządzenia NFZ, które weszły w życie od dziś, pozwoliły nam na godne leczenie i nie zmuszały do wydawania ileś tam więcej na leki. Lista leków refundowanych zdecydowanie mi się nie podoba...
Czy ktoś ma ochotę na wiedeński sernik i herbartkę? Jeśli tak, to zapraszam, bo właśnie napaliłam w kominku i korzystając z luzu na fotelu chwilkę sobie przyklapnę, pobujam się i zastanowię, czy aby czegoś na ten rok nie postanowić ....A z reguły nie postanawiam.
Jedyne co bym chciała, to zrzucić ileś tam kilo...ale bez pomocy specjalistycznego leczenia to ja sobie mogę tylko chcieć! W ubiegłym roku, szukając endokrynologa-notabene prywatnie-usłyszałam...może po nowym roku. Jest nowy rok, trza się zawziąć i zabrać za leczenie. Acz czy się uda??? Obaczymy.
Pozdrawiam :)
Witam w środku tygodnia
już 3-ci dzień nowego roku, ale jeszcze nie składałam Wam życzeń. Kochani, aby 2013 roczek przyniósł wszystkim dużo dobrych dni, słońca, zadowolenia na wielu płasczyznach życia, docenienia, przez najbliższych i przełożonych, serdecznych przyjaciół, życzliwych ludzi w otoczeniu, kasiorkę na spełnianie marzeń, uroczych chwil wartych pamiętania, oraz by okrasił to wszystko duzą dawką miłości, zdrowia i uśmiechu. Niech w każdej chwili życia czuwa nad każdym jego Anioł Stróż, a dobry Pan Bóg niech Wam błogosławi.
Na razie uciekam, w piwnicy zaczęła się psuć dynia, trzeba ją szybko przerobić.
Pozdrawiam wsiech sympatyków Kawiarenki, narka!