Piszcie tu co i kiedy zrobiliście na Wielkanoc już.
Zakwas na żur kupiony już.
Krzesła dałam do tapicera i mam jak nowe by wymagały tego.
Zamówione wędliny domowe. Do odbioru w Wielki Czwartek.
Jeden pokój już umyty. Tylko podłogę w nim trzeba jeszcze umyć.
Rzeżucha posiana w sobotę.
Ja dzisiaj kończe sprzątanie, rzeżucha posiana wczoraj rano, już kiełkuje.
W środę odbieram zamówione mięso i wędliny swojej roboty. Od czwartku biorę się za pichcenie.
Dom już sprzątniety, tylko akcja "kuchnia" na dziś została. W piątek tylko po wierzchu kurze. Rzeżucha w planie na dziś (musze kupić). Wędlinka przyjechała wczoraj. Jutro wielkie zakupy i ostatnie pranie! W środę prasowanie i wyjmuje mięstko do przygotowania. A od czwartku gotowanie i pieczenie jak MR i kościółek obowiązkowo.
sprzątanie skończone (na tyle na ile aura pozwoliła)
zakupy zrobione
rzezucha wysiana i prawie zjedzona więc czas na kolejną
jakoś tak u mnie w domu sie przyjęło że na Niedziele Palmową porządki powinny być skończone, w Wielkim Tygodniu już bardziej "duchowo" niż ze szmatą:)
tym razem święta tylko w gronie domowników więc i szykowania nie będzie zbyt duzo, ciasto w piątek, reszta jakos tak "na bieżąco" sie zrobi
Tak samo u mnie Niedziela Palmowa zamyka większe porządki.Kulinarnie od Wielkiego Piatku zaczynam działać.
Większe porządki ogólnie już zrobione. Na dziś w planie " pucowanie" kuchni, sianie rzeżchy i kiszenie żuru, robienie pisanek. Okna w kuchni z oczywistych względów pewnie około czwartku będą myte.
Wędliny i pasztet zrobione i zamrożone.
Czwartek pieczenie blatów, piątek przekładanie ciast i pieczenie babek, sobota żurek, chrzan, galareta.
Tyle na razie wiem. Reszta wyjdzie w "praniu".
Wielkie sprzątanie zakończone. Pranie - codziennie, żeby się przez tydzień nie naskładało.Gotowanie od czwartku. Na kościół też będzie czas:)
Ze sprzątaniem bez zbytniego biegania ze ścierką. Córka już sie zgłosiła do odkurzania, to jej zostawię, ja umyję podłogi. Mąż zrobi zakupy. Dzisiaj dzieci posiały rzeżuchę.Wędliny domowe zamrożone i suszy się karczek. Pieczenie sernika i babki w piątek, gotowanie barszczu i sałatka w sobotę.To raczej tyle.
Już nie mogę się doczekać Triduum Paschalnego...
Dzieci powiesiły jajka na baziach..
Ta jedna pisanka, to pewnie przez wnuka zrobiona....
Czytam wasze odpowiedzi i dotarło do mnie , że ja nic nie tyko nie mam zrobione , ale równię nic nie mam jeszcze na święta kupione. Zaskoczyły mnie te święta, jak drogowców zima. Dobrze , że chociaż kartki już posłałam . Muszę nadrobić porządki , ale okna w tym roku poczekają chyba do maja bo jak na razie ta pogoda nie zachęca do ich mycia.
Przy takiej temperaturze to całkiem nie głupi pomysł! Tyle, że zamiast bombek powiesimy pisanki!
Od wielkiej soboty ma się ocieplić, oby ! bo bociany przyleciały, marzną biedaki i głodują:(
Bocianów i jaskółek mi też bardzo żal . Ale nas ludzi też . Zero słońca w tamtym roku o tej porze to magnolie kwitły , na drzewach pojawiały się pierwsze listki. A teraz? Buro i ponuro. Więc mam nadzieję , że tym razem synoptycy się nie pomylili i faktycznie się ociepli. A jak nie to na święta wyciągamy choinki , a bocianom koce damy.
Dom mam codziennie czysty więc dodatkowo sprzątać nie muszę. Z okazji przygotowań pojechaliśmy do rzymu. Zreralaksowaliśmy sie przy Fontanie di Trevi , zrobiliśmy zakupy, może mało świąteczne ale mięso się przyda i biała kiełbasa też. Gałązki oliwne się suszą, zakupiliśmy zapas wina i nowe szklanki, będzie doooobrze :)
Ja jak zwykle w lesie. Zaczęłam sprzątać u dzieci ale już nie bardzo widać, posprzątałam garderobę tak na błysk i tu porządeczek się utrzymał, sprzątnęłam część szafek w kuchni. Posiałam zboże i ładnie kiełkuje, dzisiaj posieje rzeżuchę. W niedzielę zrobiliśmy małe zakupy- serwetki, serweteczki, koszyczek, ser na paschę i sernik i sporo chemii. We środę jedziemy na rynek po jajka i wędlinki. Jakoś nie czuję tej atmosfery gdy za oknem śnieg, po choróbskach jeszcze nie w formie i urlopu nie wzięłam bo się spóźniłam.
U mnie jeszcze masa roboty :( Okna nie umyte przez te mrozy.Żurku nie robię, bo w zeszłym rokuniktnie chciał jeść.Za to wszyscy jedli tylkosłodycze. Więc zakupy już zrobione.KupiłamPisanki czekoladowe i takie z nadzieniem toffi- będzie od zajączka. Upiekę sernik i babkę, jakąś szynkę i tyle :) I tak pewnie w gościach spędzimyczęść Świąt
Ja mam na bieżąco sprzątane, zresztą większe porządki miałam na początku miesiąca, przed urodzinami męża. Okien nie umyłam bo nie będę marznąć, nie chcę się rozchorować, zwłaszcza że w tamtym tygodniu coś mnie rozkładało ale się nie dałam. Umyję jak będzie korzystniejsza pogoda. Zakupy zrobię jutro, frankfuterki już kupiłam, zapakowane próżniowo, spokojnie wytrzymają. W piętek kupię tylko warzywa. Schab jutro zawiśnie do suszenia, sernik i tartę creme brulee upiekę w sobotę. Na obiady idziemy do rodziców i teściów, więc nie mam prawie wcale gotowania.
Wziełam się w garść . Wyciągłam z pawlacza ozdoby świąteczne i serwetki. Zrobiłam listę zakupów i jutro z rana idę do sklepów na zakupy. Po południu ogarnę połowę mieszkania , resztę w środę. Okien nie ruszam , chyba , że stanie się cud i w środę zrobi się ciepło to wtedy je umyję. Więc w Wielki Czwartek dom będzie przygotowany na święta. Dzięki Wam zmobilizowałam się do działania.
Mieszkanie już przed niedzielą palmową wysprzątałam na błysk. Okna też umyłam - we wtorek był jeden dzień taki słoneczny i wykorzystałam to. Zaraz w domu pojaśniało ;)
Zakupy - te większe - już zrobione. Reszta zapisana na kartce czeka na środę.
Pieczenie zaczynam od piątku: keks i babeczki, sernik, makowiec i na życzenie synka ciasto czekoladowe z budyniem czyli ciemny biszkopt, przełożony masą kokosowo-budyniową i oblany czekoladą. Babeczki w większości zostaną ładnie zapakowane i rozdane najbliższym z życzeniami.
Rzeżuchę dopiero dzisiaj posieję. Mam nadzieję, że wzejdzie na czas.
Jutro jeszcze do spowiedzi i czekamy na Triduum Paschalne.
Kuchnia na błysk wczoraj wypucowana. Okna umyte tylko w pokoju gościnnym muszę wyprać i powiesić firanki. Łazienkę, toaletę i przedpokój posprzątałam. Pokoje też, kurze, podłogi itd. to zadanie na sobotę dla facetów. Dekoracje zrobione powieszone .Pościel dzisiaj zmienię a ostatnie większe zakupy w czwartek.Mięso zamarynowane w czwartek zawozę do wujka do wędzenia i odbiorę domowe wędlinki. Biała kiełbasa surowa kupiona i zamrożona.Galaretę drobiową zrobię w czwartek będzie to ,,świnka". W piątek upiekę biszkopt pod pijaną śliwkę i dwa kruche blaty z bezą i płatkami migdałowymi do ciasta z wiśniami i śmietaną. W sobotę przygotuje święconkę i upiekę dwie babki jedną dla nas drugą dla teściów i dwa barany jeden dla nas drugi dla chrześnicy. Dokończę dwa ciasta i zrobię jakąś sałatkę.Upiekę roladę z piersi indyka na stół i karkówkę pieczeń na obiad.
Dużo potraw i wypieków nie szykuje, ponieważ to tylko dwa dni świąt.
Więc sprzatanie świateczno - wiosenne zakończone. W sobote od rana kurz z półek i zmieć podłogę, dziś robię zakupy.
Ja jakoś w tym roku w ogóle nie mam weny do niczego... nie czuje kompletnie tych świąt... nic mi się nie chce... :(
Śliczny Wam wyszedł. Ja też do niego się przymierzam od miesiąca. Zrobię mojego w sobotę. Dario w czym przechowujesz ? Ja myślę nad plastikowym zamykanym pojemnikiem aby nie chłonął obcych zapachów.
Vanesso, ja go włożyłam do wysokiego pudełka po margarynie, dokładnie zamknęłam. Dzisiaj jak czas pozwoli , zrobimy jeszcze jednego, dla mamy:)
Spodobał mi się też Twój baranek i też zrobiłam,ale trzymam normalnie na talerzyku w lodówce niczym nie przykryłam,hmm,jak nie znajdę pudełka to tak zostawię. Mój baranek śmieszny wyszedł jak piesek hehe
Włóż go razem z talerzykiem w torebkę śniadaniową foliową:)
Ja jestem załamana tymi świetami...
Narazie tylko dom w miarę posprzątany, wiadmo - na koniec i tak trzeba poodkurzac, pranie zrobic... a ja w czwartek i piątek w pracy od 9 i powrót do domu na godz. 20...
Wkurza mnie to, bo tyle nadgodzin mam przesiedzianych... a w Wielki Czwartek czy w Wielki Piątek pies z kulawą nogą się tutaj nie pojawi... W tym czasie bym spokojnie upiekła placuszka, babkę, barana do koszyka... przygotowała ozdoby..., dom wypucowała, spedziła trochę czasu z dziećmi.. a tak... nie chce mi sie nawet myślec o tych świętach...
U mnie to samo, w domu będę dopiero o 21. I w sobotę pracuję do 16.30. Masakra, może męża namówię na zrobienie galarety, a tak na święta do rodziców, nie ma innego wyjścia.
Drzwi i meble w kuchni umyte. Łazienki też. Więc leżę spokojnie. Z zapaleniem oskrzeli.
Czy pochwaliłam się już, że okna też mam umyte??? Lekarz od progu o to pytał
Więc leżę sobie i tworzę listę zakupów, którymi obarczę mojego ślubnego. I tak ma szczęście, bo część mięs już leżakuje w zamrażalniku, wędliny zamówione, kaczor do odebrania w czwartek, lista zajączkowa prawie odfajkowana. Dekoracje rozstawione. Mam nadzieję, że dzięki Bogu i antybiotykom do soboty stanę na nogi i uda mi się coś upiec. Planuję babę drożdżową, sernik i kaszubski kuch w ramach niespodzianki dla męża. Zobaczymy, czy wyjdzie, bo to debiut. Podobnie jak pascha, która mi się marzy.
Reszta porządków (konserwacja powierzchni płaskich) w sobotę.
Zrobione porządki. Kupiony schab na świateczny obiad i biała kiełbasa i jajka. Jutro rano kupię resztę wędlin. Jak przyjdę z pracy zrobię kruche ciasto na mazurki. reszta w piątek i sobotę. Niestety mam "szpital " w domu. Chora córka i chory mąż, więc wszystko łącznie z psem spada na mnie. Więc co zrobię, to zrobię a czego nie zdążę, to po prostu nie będzie.
Więc co zrobię, to zrobię a czego nie zdążę, to po prostu nie będzie.
Zdrowe podejście do ,,szału przedświątecznego". Ja też robię wszystko sama trochę chłopaki mi pomagają przy prostym sprzątaniu. Mama chora leży dopadła ją rwa kulszowa. Trzeci tydzień chodzę koło niej.Wczoraj byłam z mężowatym na ostatnich zakupach. Ludzi niektórych ogarnia biała gorączka. Pełne koszyki jedzenia, mega ilości wędlin i mięs i alkoholu. Święta mają być spędzone w gronie rodzinnym w ciepłej miłej atmosferze. Nie jest najważniejsze co na stole tylko kto przy nim.
Kaszubski kuch co to takiego? Zdradź tajemnicę bo nazwa bardzo intrygująca.
Zdrówka życzę
To konkurencja dla baby drożdżowej. Kuch to rodzaj ciasta drożdżowego, ale niesamowicie delikatny w smaku. Jedliśmy go wielokrotnie na Kaszubach i zawsze wzbudzał zachwyt. Chcę zrobić chłopu niespodziankę, a przepis po prostu wyguglałam. Zobaczymy, co w tym roku wzbudzi większy zachwyt: baba czy kuch?
U nas już po chorobach...na całe szczęście..
Dzisiaj upiekłam spody do mazurka,kilka malutkich owalnych do koszyczka i dwa większe spody. W piątek wieczorem udekoruję. Zapach w całym domu.
Ja wczoraj w nocy upiekłam blaty do placka miodowego przekładanego serem autorstwa Kluko... myśle, że bedzie pyszny. Dzisiaj po pracy pełna mobilizacja, bo zrobię do niego ser, do tego muszę upiec blaty - serowy i makowy do drugiego placka, jutro do niego masa budyniowa i jak dam radę to babka pomaranczowa niebieskiej różyczki... nie bedzie chyba baranków 3D z ciasta, ale moze coś wykombinuje z drożdżowego dla dzieciaków...
Smaczny też przekładaniec serowy wg Kluko,można zrobić go wcześniej,wtedy fajnie przesiąknie masa z plackami. Udanych wypieków!!!
Dzięki Uleńko... no to fajnie, ze będzie miał czas na leżakowanie :)
Dzisiaj upiekłam roladę boczkową, boczek mielony wg kamaxyz i schab, trochę schabu pójdzie na półmisek, a reszte przełożę nadzieniem chrzanowo- jajecznym i zaleje galaretą.
Dopisano 13-03-29 9:49:17:
Rzeżucha juz wyrosła i rośnie dalej, nawet na jabłkach wyrosły rzeżuchowe włosy:)
Dzisiaj upiekłam roladę boczkową, boczek mielony wg kamaxyz i schab,
trochę schabu pójdzie na półmisek, a reszte przełożę
nadzieniem chrzanowo- jajecznym i zaleje galaretą. Dopisano 13-03-29
9:49:17:Rzeżucha juz wyrosła i rośnie dalej, nawet na jabłkach wyrosły
rzeżuchowe włosy:)
Super pomysł z tymi jabłkami :)) Mamo Rózyczki powiedz prosze jak pieczesz taki schab, chciałabym zrobic jutro taki na zimno, ale żeby nie był wysuszony.
Z góry dziękuje i pozdrawiam :))
Normalnie upiekłam w rękawie w 200 st C, natarłam go majerankiem, zmiażdżonym czosnkiem z solą. Piekłam tyle czasu ile ważył. Gdzieś wyczytałam żeby wsadzać schab do zimnego piekarnika, nie do nagrzanego i ja tak zrobiłam , wolałam bledszy schab , więc go nie zrumieniałam tak. bardzo. Schab wyszedł soczysty:)
Zakupy zrobione. Kuchenne szaleńswo od wczoraj.
Moje menu na wielkanoc:
Śniadanie:
Barszcz biały z wkładką mięsno-jajeczną (jajka, gotowana szynka wędzona, pieczona biała kiełbasa, wędzony boczek, wszystko pokrojone w kostkę-plasterki).
Pieczona biała kiełbasa.
Sałatka warzywna.
Jajka faszerowane z wędzonym łososiem i koperkiem.
Jajka faszerowane ze szpinakiem.
Obiad (pewnie wczesna kolacja bo po takim śniadaniu nie liczę na szybkie zgłodnienie:))
Zrazy wołowe zawijane z sosem pieczeniowym.
Ziemniaki (jeszcze nie zdecydowałem jak przygotować).
Dodatki.
Obiad poniedziałkowy:
Rolada z piersi z indyka ze szpinakiem i serem pleśniowym.
Ziemniaki lub pyzy na parze (jeszcze nie zdecydowałem).
Dodatki.
Ostatnie zakupy zrobione wczoraj. Schab ususzony, sernik właśnie wjechał do piekarnika. Koleżanka przywiozła mi wczoraj własnoręcznie zrobioną białą kiełbasę. Zaraz szykuję święconkę a wieczorem upiekę jeszcze tartę creme brulee i zrobię faszerowane jajka. Obiady mam z głowy bo idziemy na nie do rodzinki. Wszystko dopięte na ostatni guzik
U mnie wszystko gotowe, dzisiaj zrobiłam sałatkę pieczarkową i jarzynową , schab po warszawsku w galarecie, schab faszerowany z sosem tatarskim, jutro rano zmielę szybko mięso na tatara i ugotuję jajka , Barszcz biały z kiełbasą białą , też gotowy.
Upiekłam sernik, córa zrobiła stefankę i ananaska na zimno, mama upiekła nam babkę makową.
Dopisano 13-03-31 14:18:10:
Przygotowanie do śniadania Wielkanocnego.
Dopisano 13-04-01 12:44:47:
Śniadanie w lany poniedziałek.